Pierwsza pełna historia najsłynniejszego diamentu świata, Koh-i-Noora, czyli Góry światła.
29 marca 1849 roku dziesięcioletni maharadża Pendżabu został wprowadzony do sali tronowej Pałacu Luster we wspaniałym forcie Lahaur. Tam w czasie publicznej ceremonii, wystraszony, ale zachowujący godność chłopiec, formalnie przekazał prawdziwe skarby najbogatszego państwa Indii prywatnej korporacji - Kompanii Wschodnioindyjskiej. Został również zmuszony do podarowania brytyjskiej monarchini, królowej Wiktorii, prawdopodobnie najcenniejszego przedmiotu na subkontynencie: słynnego brylantu o nazwie Koh-i-Noor.
Na historię klejnotu, będącego przede wszystkim symbolem władzy, składały się w tamtym czasie głównie plotki z bazarów Delhi, niemniej uznawane za obowiązującą wersję. Dopiero teraz kamień został odmitologizowany. W rezultacie świat może nareszcie poznać jego prawdziwe dzieje, pełne chciwości, zbrodni, tortur i morderstw, kolonializmu i grabieży - autorom udało się bowiem dotrzeć do wielu, nieznanych wcześniej źródeł, znajdujących się między innymi w południowej i środkowej Azji.
Historia kończy się na opisie budzącego kontrowersje obecnego miejsca przechowywania drogocennego kamienia: londyńskiej Tower, gdzie w muzeum klejnotów królewskich zdobi koronę królowej matki.
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Data wydania: 2019-01-30
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 288
Tytuł oryginału: Koh-i-Noor: The History of the World's Most Infamous Diamond
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Krzysztof Obłucki
Przeczytane:2019-01-23, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, czytam regularnie, Egzemplarz recenzencki,
Podobno są najlepszymi przyjaciółmi kobiet, mają swój wewnętrzny ogień i odpowiednio oszlifowane załamują światło z wysokim współczynnikiem. W starogreckim ich nazwa oznacza tyle, co niezniszczalny, a miano najtwardszego materiału w przyrodzie i odporność na działanie kwasów i zasad tylko uzasadniają niezwykłe pożądanie, jakie budzą w ludziach. Choć te minerały są czystą formą węgla, co udowodnił Antoine Lavoisier, gdy spalił jeden okaz za pomocą skupionych promieni słonecznych, to ich wygląd i właściwości odbiegają stanowczo od swojej opałowej odmiany. Od zawsze służyły do inkrustacji najwspanialszych wyrobów jubilerskich, a także zapełniały królewskie skarbce dzięki swej bezcennej wartości. Największe okazy zyskały imiona rozpoznawalne nie tylko dla specjalistów, takie jak Excelsior, Cullinan, Orłow czy Regent. William Dalrymple wraz z Anitą Anand zajęli się historią tego najsłynniejszego ze wszystkich diamentów świata, zdobiącego koronę brytyjskich monarchów, Koh-i-noora.
Nazwa kamienia pochodzi z języków indyjskich i oznacza “Górę Światła”, a choć jako diament jest w setce największych dotąd znalezionych okazów na świecie, to byłby chyba najmniejszą górą świata, którą wielu próbowało zdobyć. Historia Koh-i-noora jest o tyle fascynująca, że nie ma o nim zbyt wielu pewnych informacji, dzięki czemu nabudowało się mnóstwo plotek i legend dotyczących jego pochodzenia oraz listy posiadaczy diamentu. Autorzy książki dokonali “nadludzkiego wysiłku w nieludzkich warunkach”, jak napisałby Jerzy Pilch, przeszukując nie tylko wszelkie znane pozycje i artykuły z dziedziny gemmologii, jakie ukazały się od połowy XIX wieku do drugiej dekady XXI stulecia, ale także wertując manuskrypty znajdujące się archiwach brytyjskich oraz indyjskich, zarówno te pisane po angielsku, jak w perskim, urdu i sanskrycie. Dzięki rzetelności badaczy i twórców (12 stron bibliografii!) do rąk czytelnika trafia dzieło o dużym znaczeniu historycznym i walorach literackich.
Dalrymple i Anand pozwalają opowiadanej historii meandrować, zrywają często z chronologią i porzucają na chwilę tytułowego bohatera, by zrobić zbliżenie na postaci, które były w promieniu oddziaływania diamentu, a także przedstawiają panoramę społeczną ówczesnych Indii oraz z jubilerską dokładnością opisują zwyczaje i fascynację szlachetnymi kamieniami, panujące na azjatyckich dworach. Dodatkowym atutem książki jest przedstawienie działań Kompanii Wschodnioindyjskiej na terenach centralnej i zachodniej części Indii, które może okazać się interesujące nie tylko historycznych pasjonatów. Dla fanów bijących rekordy popularności “Piratów z Karaibów” czy serialu “Tabu” wiele z tych informacji będzie dopełnieniem naciąganych opowieści znanych z popkultury. Bezwzględność i rozmach militarny korporacji, tak chętnie wykorzystywane przez twórców kultury popularnej, miały swoje potwierdzenie w prawdzie historycznej (jeżeli jeszcze możemy mówić o czymś takim). Autorzy zwracają uwagę, że Koh-i-noor odgrywał niepoślednią rolę w kolonialnej historii Imperium Brytyjskiego, a przekazanie kamienia przedstawicielom Kompanii miało wymiar symboliczny.
Choć opowieść o “Górze Światła” jest nad wyraz wciągająca i nadaje się do przeniesienia na srebrny ekran to nieskończona lista postaci o obcobrzmiących imionach i przydomkach, od Zahir ud-din Babura przez Śahdźahana do Randźita Singha, może przyprawić czytelnika o zawrót głowy. Niemniej, gdy już przyzwyczaimy się do egzotycznego nazewnictwa i skupimy się na podaniach możemy dojść do wniosku, że najsłynniejszy diament zamiast “Górą Światła” mógłby równie dobrze nazywać się “Rzeką Krwi”. Im bardziej zagłębiamy się w historię Koh-i-noora, tym więcej spotkamy ofiar, które mu towarzyszyły. Okazuje się, że książka Dalrymple’a i Anand stanowi nie tylko biografię wielkiego brylantu, szkic o tradycjach gemmologicznych w krajach Azji Środkowej i kolonizacji, ale także dokładny obraz pożądania bogactwa i władzy zamknięty w oszlifowanych ścianach drogocennego minerału. Blask bijący z wnętrza kamienia oślepiał i zniewalał niczym pierścień z sagi J.R.R. Tolkiena.
Zanim dojdziemy do podsumowania, najpierw jeszcze krótko o jakości wydania, które zasługuje na pochwały. Po pierwsze, okładka książki jest absolutnie powalająca: gustowna, prosta i pasująca do treści. Projekt Witolda Siemaszkiewicza, który znajduje się w czołówce polskich grafików, nie pozwala przejść obok książki obojętnie powodując, że pragniemy tę książkę posiadać równie mocno, co przedstawiony w niej diament. Po drugie, układ graficzny sprawia, że opowieść o Koh-i-noorze czyta się komfortowo dla oka; odstępy w tekście są odpowiednie, a użyty font nie męczy wzroku. Po trzecie, partie z ilustracjami nie wybijają czytelnika z rytmu i pozwalają na łatwiejsze zanurzenie się w opisywanym świecie.
Polecam historię Koh-i-noora każdemu, naprawdę. Opowieść jest tak fascynująca, że wciąga równie dobrze, co najlepsze książki przygodowe, a jednocześnie stanowi bogate źródło wiedzy. Zamiast łykać egzotykę w postaci “Wspaniałego stulecia” i szukać śladów Orientu w filmach z Bollywood lepiej sięgnąć po książkę Anand i Dalrymple’a i zanurzyć się w prawdziwej orientalnej głębinie faktycznych zdarzeń, które biją na głowę zwrotami akcji i zmysłowością doświadczenia wątpliwej jakości scenariusze. Ponadto pozycja ta wygląda naprawdę oszałamiająco i będzie stanowić łakomy kąsek dla każdego bibliofila. Gwarantuję, że Koh-i-noor. Historia najsłynniejszego diamentu świata będzie stanowił klejnot w koronie domowej biblioteczki.