Bohaterkami serii są cztery dziewczynki w wieku 11-12 lat, które chodzą razem do szkoły i się przyjaźnią. Ola marzy o jednym: o tym, by tańczyć. I jeszcze o udziale w warsztatach tanecznych z jednym z najsłynniejszych tancerzy i choreografów. Ale nie jest to oczywiście proste - musi bardzo dużo ćwiczyć, by w ogóle się na te warsztaty zakwalifikować. Czy ciężka praca popłaci i dziewczynie uda się spełnić swoje marzenie? Tymczasem w kociarni kolejne kłopoty - zostaje zalana i potrzebny jest remont. Co stanie się z fundacją i wszystkimi jej podopiecznymi?
Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: 2022-05-18
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 192
Język oryginału: polski
Coraz częściej przyłapuję się na tym, że w literaturze dziecięcej chcę odkrywać wartości, zatracić się w czymś, co nie tylko będzie doskonałą przygodą, ale będzie wzorem dla dziecka i dobrym katalizatorem do rozmów, dyskusji. Koci zaułek Beaty Sarnowskiej jest właśnie taką serią, którą uczy, bawi, pokazuje nam, co jest ważne. Jakie wartości mogą wynieść Wasze dzieci z kocich opowieści? Nie oszukujmy się, niewątpliwie trudno jest znaleźć książki, które zaciekawią i zaangażują młodego czytelnika. Jak wyszło to Beacie Sarnowskiej? Czas na wyprawę, Koci zaułek czeka na nowych gości!
Koci zaułek to mrucząca przygoda!
Koci zaułek to piękna opowieść o przyjaźni czterech dziewczynek, które pragną pomagać kotom w domu tymczasowym. Każda z części przybliża nam historię jednej z nich: Julki, Leny, Oli i miejmy nadzieję wkrótce także Zuzi. Beata Sarnowska w wyjątkowy sposób pokazuje nam siłę przyjaźni, która tak naprawdę nosi znamiona siostrzanej więzi. Dziewczynki mają otwarte serca na cierpienie, chętnie uczestniczą w zajęciach dodatkowych, nie boją się wyzwań i dążą do spełnienia marzeń. Beata Sarnowska zabiera nas do mruczącego świata, w którym każdy jest chętny do pomocy, nie tylko kotom, ale też pieskom i drugiemu człowiekowi. Na drodze dziewczynek pojawia się wiele przeszkód, przez co przez książkę się płynie, bo każdego czytelnika czeka niesamowita przygoda. W Kocim zaułku nie brakuje humoru, powiedzonek, które naturalnie pojawiają się w życiu czytelnika. Nie wolno tu zapomnieć o poruszanej kociej adopcji, przygotowywaniu się na przyjęcie zwierzaka i odpowiedzialności, która się z tym wiąże.
„Nasza pani ma kota – wyszeptała Ola przyjaciółkom.
– Widziałam, sis. – Lena założyła włosy za ucho. – Jest w kocim teamie!
– Kotastycznie! – ucieszyła się Julka.”
Czego nas nauczą dziewczynki?
Przede wszystkim, że to, co nas różni, może nas też łączyć. Zarówno Ola, Lena, Julka jak i Zuzia wraz ze wszystkimi kotami, które pojawiają się na kartach serii, są wielowymiarowe i pomimo mnogości bohaterów czytelnik nie ma problemu z ich rozróżnieniem. Nauczymy się proaktywnej postawy, a przede wszystkim tego, że nie wolno się poddawać, a trzeba sprostać wyzwaniu, nawet jeśli początkowo wydaje nam się, że jest to problem nie do rozwiązania. Od Oli dowiadujemy się, że na spełnienie swoich marzeń trzeba zapracować. Lena uczy nas poznawać nowe rzeczy i szukać sposobów na lepszą organizację. Ola zaś pokazuje, ile pracy trzeba włożyć, aby spełnić swoje marzenie, a jednocześnie cały czas pielęgnować swoją kreatywność, rozwijać wyobraźnie, słuch muzyczny i nie bać się ryzykować. Nie zapominajmy o ich sercu na dłoni, proaktywnej postawie zarówno wobec rówieśników, dorosłych, jak i wspaniałych kotów, których nie brakuje w domu tymczasowym. Seria Koci Zaułek to rewelacyjne narzędzie pracy dla nauczycieli, wychowawców, rodziców o tym, co ważne, napisane w sposób prosty, angażujący, bez zbędnego nadęcia. Młody czytelnik daje porwać się mruczącej przygodzie i nawet nie zorientuje się, kiedy wartości pozostaną w jego serduszku. Beata Sarnowska pokazuje nam, że pomaganie innym uszlachetnia, a przyjaźń tworzy siostrzaną więź, która jest w stanie przetrwać wiele. Czytajcie!
Trzeci tom serii o Kocim Zaułku. I mimo, że nie czytałam poprzednich części to absolutnie nie miałam problemu by się odnaleźć w tej historii.
No Name czyli cztery przyjaciółki, które nie tylko bardzo chodzą do jednej klasy, ale też są wolontariuszkami w kociej fundacji. W fundacji, w której akurat pęka rura i musi się odbyć remont. Dziewczęta i tym razem nie zostawiają swojego ukochanego miejsca bez pomocy.
Każda z nich jest inna. Mają różne marzenia. Ola np bardzo marzy o tym by dostać się na obóz taneczny. Musi tylko stworzyć swoją własną choreografię i zatańczyć. Jednak pojawia się niemały problem gdyż casting odbywa się w dniu, w którym wraz z mamą nie będą mogły na niego dotrzeć.
Ale od czego są przyjaciółki? Od czego jest mama, która zrobi dla swojej córki wszystko?
Książka o prawdziwej przyjaźni, o zaangażowaniu w pomoc potrzebującym. Ucząca empatii i szacunku. Idealna lektura dla troszkę starszych dzieci potrafiących czytać, gdyż duża czcionka im to tylko ułatwi.
Biorąc do ręki ,,Koci zaułek. Marzenie Oli" nie spodziewałam się tak dobrej lektury. Wręcz Kotastycznej. Z każdą stroną byłam ciekawa czy dziewczyną uda się zrealizować swoje marzenia, a z moimi dziećmi miałam dłuższą rozmową o tym w jakim sposób można dążyć do spełnienia swoich pragnień i marzeń. I dlaczego w ogóle warto mieć jakieś cele w życiu. Ale zacznijmy od początku.
,,Koci zaułek. Marzenie Oli" to książeczka dla dzieci, której bohaterowie to uczniowie z klasy C. Mają po 12 lat i głowy pełne różnych pomysłów na siebie. Pewnego dnia zmienia im się pani od języka polskiego. Na początku nie są zadowoleni z tej zmiany, ale z czasem zmieniają podejście do nowej nauczycielki, która bardzo pomaga im w spełnieniu swoich marzeń.
Julka, Ola, Lena i Zuzia to przyjaciółki i wolontariuszki w fundacji Koci Zaułek. Pewnego dnia w fundacji pęka rura i trzeba szybko naprawić szkody. Dzięki dziewczynką i ich rodzicom problem zostaje szybko rozwiązany i nowe zwierzęta mogą znowu szukać w fundacji schronienia i opieki.
Ta niewielka książeczka jednak nie jest tylko o chęci pomagania w fundacji, o wrażliwości na krzywdę zwierząt. Jest również o marzeniach dziecięcych i wierze w siebie. Ola bardzo chciała zostać tancerką i stara się wypaść jak najlepiej na eliminacjach. Nie przychodzi jej to łatwo, nie potrafi zrobić dobrej chorografii i zżera ją stres. Czy uda się jej zrealizować swoje plany? A inne dzieci? Jakie mają marzenia i czy im uda się je spełnić? Jest to również książka o przyjaźni i wzajemnej pomocy, która w życiu jest bardzo potrzebna i nie należy się wstydzić by o nią poprosić.
Książeczkę polecam każdemu młodemu człowiekowi, który uwielbia marzyć i chce zrealizować swoje plany i pomysły na siebie. Ciężka pracą i wytrwałością można zdziałać wile. Wystarczy uwierzyć w swoje siły i poddawać się.
W trzecim tomie wydarzenia skupiają się na Oli, jednej z czterech przyjaciółek z grupy No Name, zakochanej w tańcu. Autorka porusza tematykę marzeń i dążenia do ich zrealizowania małymi krokami. Na przykładzie Oli pokazuje niełatwą drogę, jaką trzeba przejść, by je spełnić, choć bywa i tak, że nie zawsze się to uda. Na pewne zawirowania nie mamy wpływu. Jednak gdy się spełni marzenie, to warto mieć kolejne. Warto mieć cel w życiu.
Jedną z pasji i miłości przyjaciółek są koty. Wolontariat dziewczynek w fundacji zajmującej się zapobieganiem bezdomności kotów to świetny przepis na aktywne i pożyteczne spędzanie wolnego czasu dla nastolatków po południu. Ukazane zostały różne aktywności wolontariuszek, sposoby gromadzenia funduszy, szukanie domów kotom poprzez social media. Jednak nie wszystkie bezdomne zwierzaki nadają się do adopcji i o tym też jest mowa w powieści. W jedną z kocich akcji zaangażował się urząd miasta, co jest dobrym przykładem do przeniesienia go do świata realnego.
Akcja częściowo dzieje się w szkole. Zmiana wychowawczyni i polonistki w jednym trochę namąciła w życiu piątoklasistów. Nowy nauczyciel to nowe propozycje działań i możliwości rozwoju pasji i talentów. Realia szkolne oraz relacje na linii nauczyciel-uczeń zostały wiarygodnie przedstawione. Mogą zainspirować lub wskazać kierunek działań w pracy wychowawczej. Gościłam także w domu Oli, obserwowałam jej relacje z matką. Samotne rodzicielstwo nie jest łatwe, dotrzymywanie złożonych obietnic również. Chętnie gościłam w Ulubionej Cukierni, ostatnio ze względu na obecność Pana Kota. Przybłęda i zguba w jednym lubi ludzi, lecz szuka swego prawowitego właściciela.
Beata Sarnowska potrafi wejść w psychikę dziecka, zajrzeć do głowy pełnej poplątanych myśli i buzujących uczuć. Całość ubrać w słowa i przelać na papier. Przyjaźń, pomoc, wsparcie przyjaciółek i matki w trudnych chwilach, pretensje, animozje, pogodzenie się to samo życie. W dodatku autorka okrasza to slangiem młodzieżowym. W fabule umiejętnie splata różne sfery życia młodszych nastolatek - szkołę, dom, zajęcia pozaszkolne, wolontariat, a przy tym nie unika poważnych tematów i problemów. W tym tomie przede wszystkim stawia na marzenia! Na koty też. A te wyłaniają się niemalże z każdej strony. Czarno-białe mruczki pędzla Joanny Rusinek umilają czytanie. Szkoda, że naprawdę nie mruczą, bo książkę czytałoby się jeszcze przyjemniej.
,,Marzenia Oli" to mądra, życiowa powieść, poruszająca wiele autentycznych tematów, skierowana do dzieci w wieku 9-11 lat. Uważam, że dorośli także powinni po nią sięgnąć, by zaangażować się w wolontariat, poznać świat swoich dzieci, ich problemy, pomóc w dążeniu do realizowania marzeń i, być może, odświeżyć i spełnić swoje marzenia.
Prószy śnieg, pachnie świerk, Mikołaj pędzi saniami... Daj się oczarować magii świąt, otul się grudniowymi opowieściami! Była sobie mała Dominika, którą...
W pierwszym tomie Kociego Zaułka poznajemy cztery główne bohaterki: Julkę, Olę, Zuzię i Lenę – dziewczyny o różnych charakterach i...
Przeczytane:2022-07-14, Ocena: 6, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2022 roku, 52 książki 2022, 26 książek 2022, 12 książek 2022, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2022, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2022,
Dla fanów kotów książka gdzie na każdym kroku przewija się jakiś kotek to nie lada gratka, a jak okazuje się, że jest cała seria, to już w ogóle jest pełnia szczęścia.
Julka, Ola, Lena i Zuzia to wolontariuszki w Kocim Zaułku, czyli po prostu miejscu dla kotków szukających nowego domu, wszystkie cztery kochają te zwierzątka i poświęcają im dużo swojego czasu. Oprócz wolontariatu dziewczynki też skupiają się na szkole i swoich pasjach, marzeniem Oli jest, dostanie się na warsztaty taneczne, niestety dziewczynka bardzo upiera się przy tym, że chce wszystko zrobić sama bez pomocy trenerki, a czas na wysłanie filmiku bardzo szybko się kurczy.
Pomimo że nie jestem fanką kotów, historia bardzo mi się spodobała, to takie miłe czytać o dzieciach, które potrafią zrobić coś bezinteresownie i tak wspaniale opiekować się zwierzętami. Do tego dziewczynki są najlepszymi przyjaciółkami wspierającymi się na każdym kroku, a każdy z nas wie jak teraz ciężko o prawdziwego przyjaciela.
Oprócz kotów skupiamy się tutaj również na jednej z dziewczynek i jej marzeniu, Ola świetnie tańczy, ale zawsze jest tak, że, jak chcemy zrobić coś perfekcyjnie, na pokaz, wtedy niestety nasza dobra passa się kończy i popełniamy błędy. Tak było też z nią, ale była na tyle uparta, że chciała zrobić wszystko sama, pomimo że inna dziewczynka bez problemu skorzystała z pomocy trenerki. Warto czasami odpuścić i dać sobie pomóc, bo to przynosi same korzyści, a i nam jest lżej, że nie jesteśmy z problemem sami.
Przez książkę się płynie, jest idealna dla dzieci, nastolatek, a nawet dorosłych, chętnie przeczytałabym całą serię, bo bohaterki są naprawdę sympatyczne.