Przyjaciele z Olsztyna: Kama, Zuza, Krzysiek i Wojtek, wyruszają razem z dziadkiem Kamy do Krakowa. Podczas kilkudniowej wycieczki mają poznać piękne miasto królów oraz wziąć udział w przyjęciu urodzinowym przyjaciela dziadka. Niestety, po przyjeździe do grodu Kraka okazuje się, że starszy pan źle się poczuł i musi zostać w szpitalu, a kolekcja starych krakowskich pocztówek, która miała być prezentem urodzinowym, zostaje… skradziona! Detektywi ruszają tropem zaginionych widokówek, poznając po drodze tajemnicze osoby, zabytki i legendy.
Zagadka goni zagadkę, czas biegnie nieubłaganie, a tropiciele są coraz bardziej przerażeni. Czy uda im się złapać złodzieja cennej kolekcji?
Wydawnictwo: Skrzat
Data wydania: 2017-10-18
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 152
Język oryginału: polski
Ilustracje:są kolorowe
Prószy śnieg, pachnie świerk, Mikołaj pędzi saniami... Daj się oczarować magii świąt, otul się grudniowymi opowieściami! Była sobie mała Dominika, którą...
Rozwiąż z Tadkiem i Lilką zagadkę nawiedzonej kamienicy! Dla Tadka to lato nie zaczęło się dobrze. Przeprowadzka do małego miasteczka, pomoc w odziedziczonej...
Przeczytane:2018-03-22, Ocena: 5, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu, 52 książki 2018, Moje 2018,
W końcu Kraków to miasto królów. (s. 90)
Tym razem Beata Sarnowska rozstała się z Olsztynem. W swej najnowszej powieści dla dzieci Tajemnica krakowskich pocztówek przeniosła akcję do Krakowa, a wraz z nią paczkę przyjaciół – Kamę, Zuzę, Krzyśka i Wojtka.
Bo zaginęła nasza kolekcja pocztówek! (s. 21)
Rozpoczęły się wakacje. Czwórka przyjaciół pod opieką dziadka Kamy wyjechała na kilkudniową wycieczkę do Krakowa. Oprócz zwiedzania miasta królów wszyscy mieli wziąć udział w przyjęciu urodzinowym przyjaciela dziadka. Pech chciał, że starszy pan poczuł się źle i musiał zostać w szpitalu. W dodatku prezent – kolekcja starych krakowskich pocztówek – została skradziona!
To nie zagadki, a tropy – ożywił się Wojtek. – Dla policyjnych detektywów. (s. 66)
Złodziej pocztówek ma jakiś ukryty cel, bo zostawia dzieciom zagadki napisane na tych widokówkach. Mali detektywi znów ruszają do akcji. Mają mało czasu. O 17.00 rozpoczyna się przyjęcie urodzinowe. Tym razem mają znacznie trudniej, bo poruszają się po zupełnie im nieznanym terenie…
Mamy już kilka niezbyt dobrych uczynków na koncie, więc wydaje mi się, że to jest akurat świetny moment, aby wezwać kogoś dorosłego. (s. 111)
Akcja rozgrywa się w ciągu jednego dnia. Czas bohaterom mija szybko, zagadka goni zagadkę, a dzieciaki robią, co mogą. Na tropie zaginionych pocztówek spotykają tajemnicze osoby. Ekscytacja miesza się z przerażeniem, piękno krakowskich zabytków ze zwątpieniem. Czasem tropiciele niezbyt uczciwie postępują, lecz nie mają wyjścia, gdyż okoliczności ich do tego zmuszają. Przychodzi moment, że muszą poprosić kogoś dorosłego o pomoc, bo inaczej poniosą porażkę.
Przecież to miasto królów. (s. 66)
Książka Beaty Sarnowskiej ma nie tylko wymiar przygody i zabawy. To też nauka czytania ze zrozumieniem i logicznego myślenia, łączenia faktów, wysnuwania wniosków. To również poznawanie Krakowa i jego legend oraz zabytków. Nawet czytelnik, także dorosły, który był w Krakowie, może zostać zaskoczony wiedzą historyczną czy detalami zabytków. Bardzo pomocne tu są przepiękne ilustracje i kolaże Artura Nowickiego, który w ciekawy sposób połączył zdjęcia krakowskich zabytków z rysunkami bohaterów. Mapa miasta zamieszczona na wewnętrznych okładkach pozwoli czytelnikowi poruszać się razem z olsztyńskimi detektywami w poszukiwaniu złodzieja. Ogólnie książka jest bardzo dobrze wydana przez wydawnictwo Skrzat – właściwa czcionka i interlinia, dobrej jakości papier, dużo ilustracji umiejętnie wplecionych w tekst. Tak powinny być wydawane książki!
Cała nasza paczka rozumiała się bez słów. Każdy miał swoje miejsce w detektywistycznej drużynie. (s. 103)
Ważnym elementem edukacyjnym książek autorki jest umiejętność współpracy w grupie. Nieformalnym przywódcą paczki przyjaciół jest Kama, a zarazem narratorka. W sprawach spornych odbywa się głosowanie. Tym razem dużą rolę odgrywa najmłodszy detektyw – Wojtek zwany Świętym. W zależności od sytuacji zamienia się on w bohaterów Kubusia Puchata – raz jest Misiem o bardzo małym rozumku, raz Mądrą Sową, a innym razem przestraszonym Prosiaczkiem. Ale pomaga, jest elementem drużyny. Ważna jest tu także przyjaźń między bohaterami, która z każdym krokiem zacieśnia się.
Żadne z nas nie znało owego przyjaciela dziadka oraz nie przewidziało tego, co mogło się wydarzyć później. (s. 13)
Żywe tempo akcji i jej zaskakujące zwroty porwą małego czytelnika do Krakowa. Trudno będzie mu się oderwać, dopóki nie pozna prawdy. A prawda i rozwiązanie zaskoczyły po części i mnie. Po części, bowiem od początku miałam słuszne podejrzenia, gdyż z wcześniejszych książek autorki poznałam jej sposób plątania akcji oraz metodę rozwiązywania zagadek. Ale tu nie liczę się ja, osoba dorosła, liczy się czytelnik w wieku 8-12 lat.
Tajemnica krakowskich pocztówek to gwarancja dobrej zabawy, intrygującego śledztwa, mnóstwa emocji, ale również okazja do zwiedzenia miasta królów, poznania jego zabytków i legend oraz innego sposobu na spędzenie wakacji.