Kocha, lubi, szanuje...

Ocena: 4.67 (6 głosów)
Miłość jest przeznaczeniem, ale nie wytycza drogi na całe życie. Bywa, że pojawia się tam, gdzie jej nie oczekiwano, zmienia lub porzuca obiekt uczuć, niesie ze sobą namiętność bądź nudę przyzwyczajenia, nieraz utrzymuje się na niej „leciutki nalot nienawiści”. Autorka wypełnia przestrzeń między „kocha” a „szanuje” wielością odcieni uczuć i relacji. W jednym z opowiadań pisze, że „przypomina to bardziej chwytanie czegoś w powietrzu niż budowanie historii”. Opowiada o przeszłości, tworzy prawdopodobne scenariusze, ale nie namawia do poszukiwania prawdy o przyszłości za wszelką cenę: „Nie pytaj, bo wiedzieć nie trzeba… co gotuje nam los, tobie i mnie”. Munro pokazuje, jak głębokie i niepowtarzalne może być życie zwykłych ludzi zawieszonych między prowincją a miastem, wiarą a bezbożnością, historią własnego życia a zapisanym gdzieś losem.

Informacje dodatkowe o Kocha, lubi, szanuje...:

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2015-02-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-08-05491-8
Liczba stron: 448

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Kocha, lubi, szanuje...

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Kocha, lubi, szanuje... - opinie o książce

Avatar użytkownika - AMJ1986
AMJ1986
Przeczytane:2016-02-10, Ocena: 3, Przeczytałam, 26 książek 2016,
Strasznie się namęczyłam, żeby tą książkę przeczytać. Opisy sytuacji, postaci, czy uczuć nie robiły na mnie pozytywnego wrażenia. Po 2-3 opowiadaniach tak naprawdę już wiadomo, że wszystkie mają wspólny mianownik tylko ukazany z innej perspektywy, postaci, czy rodzaju choroby. Przeczytałam całości tylko dlatego, żeby sprawdzić, czy wszystko utrzymane jest w tej samej konwencji.
Link do opinii
Avatar użytkownika - AnnaP
AnnaP
Przeczytane:2015-03-01, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2015, Mam,
Nobliści - jedni ich wielbią, inni nienawidzą. Raz w roku półki księgarni zapełniają świeżutkie wydania licznych publikacji nowo wybranego laureata Nagrody Nobla w dziedzinie literatury. Ja staram się omijać ich twórczość, bo mało kiedy potrafią do mnie trafić swoim słowem pisanym. Jest tylko jedna autorka należąca do tego szacownego grona pisarzy, której nie potrafię się oprzeć. Kiedyś zachwyciły mnie jej opowiadania w oryginale, dlatego teraz postanowiłam dać szansę polskim przekładom. Lektura "Kocha, lubi, szanuje..." to moje pierwsze spotkanie z przetłumaczoną Alice Munro. Na półce czekają jeszcze "Widok z Castle Rock" i "Za kogo ty się uważasz?", jednak kiedy moim oczom ukazała się ta mroczna okładka zestawiona z tak optymistycznym tytułem, nie mogłam czekać. Tej książce poświęciłam ponad tydzień, ale nie żałuję tego powolnego dawkowania czytelniczej przyjemności. Na zbiór składa się dziewięć opowieści o różnych odcieniach miłości oraz towarzyszących jej uczuciach. Bohaterami są ludzie w różnym wieku, kobiety i mężczyźni, mieszkańcy wielkich miast i prowincji. Wielu do refleksji nad własnym życiem skłania choroba - własna lub bliskiej osoby. Wszystkie historie łączy wyraźna obecność wspomnień, z ich silnym wpływem na teraźniejszość i przyszłość. Niespodziewane i nieoczywiste zakończenia zmuszają czytelnika do poszukiwania odpowiedzi na własną rękę. Właściwie w każdym opowiadaniu postaci wystawiane są na ciężką próbę przez los, tocząc wewnętrzną walkę z własnymi słabościami, decydując czy ważniejsze są dla nich własne pragnienia, czy szczęście bliskich. Czy postąpić tak, jak oczekują tego inni, czy może złamać reguły, zbuntować się, sięgnąć po zakazany owoc? Zdrada przeplata się u Munro z wiernością, otwartość i serdeczność idą ramię w ramię ze skrywaną niechęcią, wrogością czy nawet okrucieństwem, a szaleństwo wygodnie mości się w samym centrum ludzkiego rozsądku. Niejednokrotnie czytelnicy zarzucali tłumaczeniom prozy Munro niski poziom. Wielu mówiło, że zupełnie nie zachwycają czytelnika swoją zwyczajnością, przez którą zaciera się oryginalność i niezwykłość. Ale dla mnie wspaniałość opowiadań Kanadyjki polega na tym, że są właśnie takie niepozorne. Trzeba naprawdę mocno zagłębić się w uczucia ludzi, przedrzeć się przez wszystkie warstwy jej historii, by dotrzeć do tego wielobarwnego, bogatego środka. Może na tym właśnie polega fenomen twórczości noblistów - nie każdy czytelnik ma wystarczająco dużo cierpliwości, by przebrnąć przez fortecę zbudowaną ze słów i dotrzeć do pełnego treści wnętrza. Zapewniam, że dla opowiadań Alice Munro warto podjąć wysiłek i dokładnie pod lupą obejrzeć każde napisane przez nią zdanie. Recenzja z: www.book-loaf.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - bambi12
bambi12
Przeczytane:2015-02-18, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,

W tej kolekcji opowiadań Alice Munro osiągnęła nowe szczyty tworzenia narracji, wyczarowała "żywych" bohaterów, wygrała walkę z czasem. Każdą składową tego zbioru (bez jakiekolwiek wyjątku) połyka się w jednej chwili, nie mogąc przestać pochłaniać kolejnych zdań, coraz szybciej przewracając stronę za stroną. Słowa wnikają głęboko do wnętrza naszego umysłu i sieją totalne spustoszenie...

Czasem trudno zespolić się z krótkimi historiami i ich bohaterami. Niektórzy twierdzą, że nie ma podczas ich lektury zbyt wiele czasu, aby mogli zaangażować się emocjonalnie, ponieważ opowiadania zbyt szybko się kończą. W przypadku prozy Alice Munro taka sytuacja mi się nie zdarzyła. Tworząc krótkie formy noblistka robi to w taki sposób, że zostałam wprost zalana emocjami. I to nie pierwszy raz, ponieważ to moje wtóre spotkanie z jej twórczością. Tym razem autorka skupiła się na kwestiach trudnych do opisania słowami - miłości, przyjaźni, nienawiści, małżeństwie, męskości i kobiecości.

Historie przedstawiają niby tylko urywki, migawki z monotonnego życia. Jednak gdy się kończą okazuje się, że niosą ze sobą ukryte przesłanie. Niektóre opowiadania przytłaczają, inne doprowadzają do wyczerpania emocjonalnego. Ukazują dramat relacji międzyludzkich, podkreślają nieuniknioność rozczarowań, kompromisów, ludzką skłonność do krytykowania wad i jednoczesny brak pochwał w kwestii zalet. Bohaterowie tu nakreśleni nie wydają się szczęśliwi. Przepełnia ich smutek. Drażni trochę stronniczy obraz mężczyzn. Dominujących, lekceważąco odnoszących się do kobiet. Całość sprawia wrażenie zbioru pełnego goryczy. Niepokojącego, prowokacyjnego. Kilka razy byłam zaskoczona szczerością tych historii, zdając sobie sprawę, że pewnych tematów nie porusza się zbyt często w literaturze.

Trzeba przyznać, że Alice Munro jest wspaniałym rzemieślnikiem. Jej język jest subtelny i niezwykle bogaty. Używane przez nią słowa są wieloznaczne. Jej proza jest tak dopracowana, że sprawia wrażenie wielogodzinnych zmagań z językiem. To powoduje, że te 20/30 stronicowe historie nic nie tracą na przekazie w stosunku do obszernych powieści. Autorka potrafi zaskoczyć czytelnika, nie tylko narracją lub manipulacją czasem, ale także nieoczekiwanym rozwojem poszczególnych historii oraz wykorzystanymi tu motywami. Jej opowiadania są jak podróż balonem. Mimo że poruszamy się powoli to odkrywamy tak wiele nowego. Nie jest to lektura lekka, ale sprawiła, że zaczęłam zastanawiać się nad relacjami z bliskimi osobami...

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2015-02-18, posiadam,
Tom ,,Kocha, lubi, szanuje" obejmuje dziewięć opowiadań, w których pisarka odwiedza kolejne miasteczka, zagląda za progi domostw i spisuje losy napotykanych osób. Munro po raz kolejny skupia się na relacjach międzyludzkich i tym razem mierzy ich wartość kolejnymi rozstaniami. Zarówno miłość, jak i nienawiść stają w obliczu choroby, długiego dystansu, śmierci czy zdrady. Uczucia naznaczone przeszłą bądź nadchodzącą stratą nadają codzienności nowe tory. Więzi bohaterów zostają poddane testom i ani przygodne związki, ani długoletnie małżeństwa niczego nie mogą być pewne. To proza elegancka, oszczędna w słowie i bogata w spojrzeniu na ludzkie interakcje. Ten zbiór potwierdził moją myśl, która pojawiła się podczas lektury poprzednich książek Munro - dla niej nie ma takiej rutyny, przeciętności, zwykłości, o której nie potrafiłaby interesująco opowiadać. Nawet banalność może być piękna i delikatna. Cały czas zastanawiam się, w czym tkwi dar pisarki, że tak potrafi urzec czytelnika prostotą. Może chodzi o to, że jest świetną obserwatorką? W krótkich, celnych zdaniach, bez zbędnego rozwlekania potrafi nakreślić kilka gestów, które opowiadają całą historię związku. Zaledwie pojedyncze sceny z życia potrafią wypełnić białe plamy z losów kilku bohaterów. Autorka dobrze wie, jak uchwycić niuanse, drobiazgi, których czasem nie potrafimy dostrzec na co dzień. Przez pośpiech niewiele osób analizuje czy poddaje refleksji relacje łączące ich z innymi. Alice Munro oczyszcza codzienność z gonitwy i zatrzymuje czas na własny użytek, co odzwierciedla się w wolnym, spokojnym tempie opowiadań. Fikcja kłania się realnemu życiu - a wręcz je celebruje. Może właśnie o to chodzi, o uwagę poświęcaną zazwyczaj niedocenianemu? Na dodatek, choć mamy do czynienia z ,,historiami jakich wiele", to i tak czujemy ich niezwykłość i wyjątkowość, gdy przedstawia je Munro. Bohaterowie opowiadań nie są osobami wyjątkowo wyrazistymi, barwnymi, niepowtarzalnymi, których nie spotkamy nigdzie indziej - celowo. Pisarka skupia się na przeciętności, więc i postacie muszą pokrywać się z większością spotykaną na ulicy. Alice Munro zwraca uwagę na osoby, które zazwyczaj są szarym tłem, pomijane, bo przecież po co pisać o kimś, kto jest taki zwyczajny? Ona udowadnia, że ta zwyczajność jest pozorna - pozornie zwyczajni bohaterowie, pozornie zwyczajne historie, bo gdy tylko wysłuchamy każdej opowieści, poznamy każdego jako jednostkę, wtedy odkrywamy, jak wiele skrywa się za pierwszym wrażeniem. Nie jest osamotniona w takiej postawie. Podobną myślą kierowała się Mary Costello, autorka porównywana do Alice Munro, która w swojej powieści ,,Academy Street", opisała losy zwykłej, niewyróżniającej się kobiety, w ten sposób zaznaczając ślad jej istnienia. Bez tej pomocy główna bohaterka, Tessa Lohan, dalej byłaby ignorowana i żyła w cieniu. Jak widać, codzienne życie inspiruje twórców, więc może warto spojrzeć na nie cudzymi oczami? ,,Kocha, lubi, szanuje" to opowieści o miłości - o rozkochaniu w zwyczajności. Uczucia nigdy nie są proste i zawsze odgrywają główną rolę w życiu, ale to wcale nie znaczy, że w twórczości Munro pojawiają się one na pierwszym planie. Przewrotnie, najważniejszy element staje się tłem, które pozwala bohaterom zajaśnieć. Uważne obserwacje, dbałość o słowo, refleksyjny nastrój i historie tak pełne, tak dobrze skonstruowane, że nie można już do nich nic dodać ani odjąć, sprawiają, że twórczość Noblistki warto polecić każdemu.
Link do opinii
Avatar użytkownika - aspazjaa
aspazjaa
Przeczytane:2013-08-15, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 tygodnie,
Pierwsza przeczytana przeze mnie powieść Alice Munro, bardzo polecana przez koleżankę. Stwierdziła, że treść książki jest "bardzo blisko życia", że można się odnaleźć wśród bohaterów opowiadań. Mnie w opowiadaniach brakuje emocji, uczuć. Ich narrator jest wszechwiedzący, trzecioosobowy, co nadaje samej narracji obiektywność, co akurat mi nie odpowiada. Wiadomo, Alice Munro wielką pisarką jest, jej kunszt nie pozostawia wątpliwości - język zachwyca, ale tej "bliskości życia" trochę brakuje.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Bas1992
Bas1992
Przeczytane:2015-03-04, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - GRZADA
GRZADA
Przeczytane:2013-05-28, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
Avatar użytkownika - enka26
enka26
Przeczytane:2012-12-19, Ocena: 5, Przeczytałam,
Inne książki autora
Dziewczęta i kobiety
Alice Munro0
Okładka ksiązki - Dziewczęta i kobiety

Del Jordan, outsiderka dorastająca w latach czterdziestych na przedmieściach, spaja poszczególne opowiadania Historii dziewczyn i kobiet w jeden...

Za kogo ty się uważasz? Audiobook
Alice Munro0
Okładka ksiązki - Za kogo ty się uważasz? Audiobook

Rose mieszka w niezamożnej części prowincji Ontario w domu na tyłach należącego do rodziny sklepu. Wyjeżdża, a właściwie ucieka, by zacząć studia w Toronto...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy