W Pucku znaleziono zwłoki biegacza. Zmiażdżona twarz oraz brak dokumentów utrudniają identyfikację tożsamości denata. Sierż. szt. Marcin Szadurski zostaje przydzielony do tej sprawy, która pierwotnie przypomina zabójstwo na tle rabunkowym. Niepokoi go jednak charakterystyczny miedziany klucz, który ofiara ma przy sobie...
Przypuszczenia Szadurskiego potwierdza Błoński, który odtajnia akta sprawy z lat osiemdziesiątych. Okazuje się, że zawarte w nich informacje są istotne nie tylko dla toczącego się aktualnie śledztwa, ale również dla samego Szadurskiego.
Tymczasem liczba ofiar wzrasta, a Szady jest zmuszony prowadzić śledztwo u boku swego dawnego wroga w strukturach policji. Jakby tego było mało, problemy z przyszywanym synem spędzają mu sen z powiek.
Pojedyncza sprawa zabójstwa zamienia się w skomplikowany pościg za naśladowcą seryjnego mordercy. Naśladowcą, który nie jest jedynym przeciwnikiem Szadurskiego.
Ilu ludzi będzie musiało poświęcić życie, aby spełnić chorą wizję psychopaty? Co sprawa z lat osiemdziesiątych ma wspólnego z teraźniejszymi ofiarami? I do czego będzie musiał posunąć się Szadurski, aby ujść z życiem?
Klucznik to powieść pełna napięcia i zwrotów akcji, w której myśliwy zamienia się w zwierzynę!
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2020-06-18
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 566
Język oryginału: Polski
Na szczególną uwagę zasługuje wątek obyczajowy. Trudny wiek dojrzewania młodzieży pozostawionej samej sobie przez rodziców, czy to zajętych pracą zawodową, układaniem sobie życia z nowym partnerem czy też rodziców z tzw. marginesu społecznego musi w dalszej perspektywie czasu wywołać problemy. I nie ważne jest kim są rodzice. Najważniejsze jest to, że dziecko czuje się osamotnione. Brakuje mu poczucia, że jest kochane i potrzebne. Wtedy zaczyna eksperymentować jak daleko może się posunąć by zwrócić uwagę rodzica na siebie. To jest jego krzyk rozpaczy. Czasami musi wydarzyć się tragedia, by dorośli zaczęli działać. Takimi zbuntowanymi młodzieńcami są Krystian i Filip. Każdy z nich ma swoje tajemnice i podejmuje destrukcyjne działania, które mogą się dla nich źle skończyć.
Autorka zwraca też uwagę czytelnika na aspekt psychologiczny w pracy policjanta. Jak bardzo jest obciążona psychika policjantów, którzy na co dzień stykają się z przemocą, morderstwami i wszelkimi negatywnymi czynnikami w pracy zawodowej. Oni nie mogą zamknąć za sobą drzwi biura po ośmiu godzinach pracy i przestawić się na tryb życia prywatnego. Obrazy z miejsc zbrodni tkwią w ich świadomości czy chcą tego czy nie.
Jeszcze jedno. Nie czytajcie "Klucznika" wieczorami lub gdy spożywacie posiłek. Z prostej przyczyny. Opis zbrodni może przyprawić was o mdłości oraz paniczny strach. Każdy szelest, niewinny trzask wywoła szybsze bicie serca. Bardzo realistyczne opisy działają na wyobraźnię. Ale żeby nie było, że nie ostrzegałam. Czytacie na własną odpowiedzialność, bo historia "Klucznika" jest warta przeczytania. Emocji, nieoczekiwanych zwrotów akcji, mylnych tropów nie zabraknie. Niestety ja nie będę dobrym śledczym, bo nie takiego zakończenia spodziewałam się. Autorka wywiodła mnie w pole. Ale na tym polega dobry kryminał, by do końca wodzić czytelnika wodzić za nos.
To kto z was podejmie się przeczytania fascynującej historii "Klucznika"?
Z pewną dozą niepokoju sięgnęłam po tę powieść. Po pierwsze nie znam pierwszej części z cyklu o Szadym, a po drugie nigdy wcześniej nie zetknęłam się z twórczością Małgorzaty Radtke. Nie wiedziałam na co mogę liczyć i czego mogę się spodziewać, chociaż oczekiwania miałam skonkretyzowane. Czy mnie autorka przekonała do siebie i jestem ciekawa jej twórczości? Tak, zdobyła moje serce, i mam nadzieję, że historia sierżanta Szadurskiego będzie miała swój dalszy ciąg, na co po cichu liczę …
Poznajemy sierżanta Marcina Szadurskiego w momencie, jak zostaje przydzielony do prowadzenie nowej sprawy. W lesie znaleziono zmasakrowane zwłoki biegacza. Oczywiście brak jakichkolwiek śladów i dowodów, identyfikacja – z uwagi na obrażenia – utrudniona. Morderstwo wydaje się być typową zbrodnią na tle rabunkowym. I tak zapewne byłoby gdyby, nie …. znaleziony przy zmarłym klucz. Szadurskiemu przypomina to sprawę Klucznika sprzed lat. Sprawa głośnych mordów, sprawca pomimo upływu wielu lat nie został odnaleziony. Wszystko biegło by normalnym trybem śledztwa, gdyby nie następujące po sobie kolejne morderstwa. I ten tajemniczy klucz. Policjant zaczyna wierzyć, że wszystkie kolejne sprawy są ze sobą powiązane. Ale również ze sprawą sprzed lat. Ale czy to możliwe, aby Klucznik jeszcze żył i był sprawcą tych czynów? Z jednej strony ogarniają go wątpliwości, z drugiej kiełkuje w nim przekonanie, że to Klucznik lub jego naśladowca? Czyli kto? Czy to Klucznik powrócił po latach, czy pojawił się jego następca, a może czysty zbieg okoliczności – o tym przekonajcie się sami. Sami dojdźcie do prawdy, jestem pewna, że zabierze to was niemało czasu. Dodam tylko, że zagadka na pozór wydaje się prosta i oczywista, ale jeżeli tak myślicie, to jesteście w wielkim błędzie …
Na uwagę zasługuje kreacja charyzmatycznego sierżanta Szadego. Twardy i nieugięty, lubiący wyładowywać swoją frustrację i napięcie za pomocą pięści, nie unika mocnych i krwawych razów. Jak przystało na cenionego śledczego, chadza swoimi ciemnymi i krętymi drogami, nie trzyma się służbowych regulaminów i nagina prawo. I oczywiście ma niepoukładane sprawy rodzinne, tej drugiej połówce trudno jest wytrzymać codzienność z tak krnąbrnym mężczyzną. Potrafi dbać o najbliższych i nie pozwoli zrobić im krzywdy, gotów jest oddać za nich swoje życie. Świetnie się spędza czas i przemierza kolejne kroki śledztwa z tak niecodzienną, nieszablonową i trudną postacią. Nie ma miejsca na nudę i rutynę, czeka się na każdy kolejny krok, który jest niemożliwy do przewidzenia. Ciekawość ma nad nami przewagę.
„Poza tym powiem co coś, co kiedyś powtarzała mi babcia: najsilniejszym nie jest ten, który myśli, że nie ma wad, a ten, kto zdaje sobie z nich sprawę. Weź to sobie do serca”.
Klucznik zachwyca prostotą języka, jasnością przekazu i spokojem. Chociaż mamy przyjemność trzymać w ręce kryminał, to emanuje z niego umiarkowany dynamizm. Trzeba jednak przyznać, że autorka nie szczędzi nam częstych i niespodziewanych zwrotów akcji, zaskakujących i niemożliwych do przewidzenia sytuacji. Wielokrotnie tchnie atmosfera grozy ze stronic tej powieści, elektryzujące napięcie eksploduje w finale lektury. Z początku akcja płynie spokojnym nurtem, by później przyśpieszyć i wzburzyć niespokojną wodę, która w punkcie kulminacyjnym przekroczy stan ostrzegawczy i będzie wzburzonym rytmem płynąć do ujścia.
Zawsze staram się przewidzieć zakończenie oraz wytypować sprawcę. Nie inaczej było w przypadku Klucznika. I co? Diagnoza nietrafiona. Owszem, miałam pewne przewidywania, ale jednak się pomyliłam, widocznie przeoczyłam kilka istotnych szczegółów. Dałam się zwieść autorce, i za to serdecznie dziękuję. Pierwsze spotkanie z Szadym uważam za udane, Małgorzata Radtke potrafiła przetrzymać mnie do końca. Jeden zero dla niej.
Jednym słowem, Klucznik jest intrygujący i tajemniczy, wyzwalający niezaspokojoną ciekawość. Zasługuje na głębszą uwagę, na pewno nikogo nie zawiedzie, nie ma takiej możliwości w przypadku tej lektury.
Drugi tom z serii o Szadym, niekonwencjonalnym policjancie. W Pucku i okolicach grasuje seryjny morderca, którego zbrodnie przypominają sprawę z lat osiemdziesiątych. Sprawcę nazwano Klucznikiem, ponieważ przy ofiarach znaleziono charakterystyczne klucze. Czy on powrócił, czy zastąpił go naśladowca.
Pomysł na fabułę ciekawy, zakończenie przewidywalne. Bardzo przeszkadzały mi ciągłe bijatyki i pyskówki w ekipie śledczych. Myślę, że tu autorka trochę przesadziła. Nawet jeżeli koledzy z pracy się nie lubią, kopią pod sobą dołki, to nie znaczy, że na każdym kroku łamią sobie nosy.
Dobry kryminał, ciekawa jestem innych historii z Szadym
Brutalne zabójstwo można by uznać, za sprawę jakich tysiące. Niestety, w tym przypadku przy ofierze zostaje znaleziony miedziany klucz, który zwraca uwagę policjantów. Kojarzy im się on ze sprawą z lat osiemdziesiątych. Jeśli przypuszczenia się potwierdzą, w Pucku prawdopodobnie grasuje seryjny morderca... Czy policjantom uda się rozwiązać sprawę?
"Klucznik" to druga część serii z Szadym. Poznajemy tutaj nietypowe śledztwo, które łudząco przypomina zbrodnię sprzed kilkunastu lat. Do sprawy zostaje przydzielony sierż. szt. Szadurski, główny bohater naszej książki. Mężczyzna poświęca się śledztwu, stając się stopniowo w samym środku zdarzeń...
Małgorzata Radtke stworzyła mroczną historię, pełną tajemnic. Już na samym wstępie czytelnik zostaje postawiony w roli detektywa. Wraz z głównym bohaterem rozwiązuje zagadki, tworząc w myślach swój własny plan, próbując rozwiązać śledztwo. Fabuła jest pełna emocji, ciągłe zwroty akcji budują napięcie. Wszystko dopracowane jest bardzo dokładnie, każdy szczegół jest przemyślany.
Bohaterowie zostali stworzeni z charakterem, mamy podgląd na ich życie nie tylko służbowe. Idealnym przykładem jest tutaj Szadurski, u którego poznajemy stronę emocjonalną, a także problemy codzienne.
Pozwala nam to lepiej oddać się lekturze, zrozumieć jego postępowanie, odejść momentami od tematu zbrodni. O ile wątki poboczne zostały stworzone dość dobrze, tak niestety nie wszystkie. Pojawiło się kilka momentów, które wręcz nudziły, nie wnosiły nic ciekawego do akcji. Na szczęście, takich sytuacji było niewiele. Tak jak wspomniałam wcześniej, "Klucznik" to drugi tom serii. Nie ma to jednak wpływu na lekturę. Sama sięgnęłam po historię bez znajomości pierwszej części i nie odczułam dużej różnicy.
Książce przyznaję ocenę 7/10. Kryminał zaliczam do grona lżejszych i z przyjemnością polecam na dłuższy, letni wieczór. Za egzemplarz recenzyjny dziękuję autorce, pani Małgorzacie Radtke.
18 czerwca br premierę miał „Klucznik”, drugi tom cyklu Szady autorstwa Małgorzaty Radtke.
Sierż. szt. Marcin Szadurski zwany Szadym, gliniarz z Pucka zostaje wezwany na miejsce zbrodni. Na lokalnym stadionie znalezione zostało zmasakrowane zwłoki biegacza. Brak twarzy i brak dokumentów utrudniają identyfikację. Bliższe oględziny ujawniają w kieszeni denata stylizowany klucz. Partner Szadurkiego, Błoński zwany Błoną wiąże ten klucz ze zbrodniami seryjnego mordercy grasującego w Pucku w latach 80-tych, któremu policja nadała pseudonim „Klucznik”. Kiedy znalezione zostają kolejne zwłoki z podłożonym takim samym kluczem, pucka policja staje przed dylematem: czy wrócił „Klucznik” czy mają do czynienia z naśladowcą. Sprawę zaczynają komplikować anonimy otrzymywane przez Szadego, które sugerują, że może znać sprawcę.
W drugim tomie cyklu oprócz dobrze skonstruowanego śledztwa pojawia się kontynuacja wątków osobistych znanych z pierwszego tomu zatytułowanego „Czerwony lód”, choć nie przeszkadza to czytać tego tomu jako osobnej powieści. Pokazanie życia prywatnego głównego bohatera, jego problemów emocjonalnych i problemów rodzinnych (bardzo szeroko rozumianych, bo w końcu koledzy z oddziału policyjnego to tak jakby rodzina) zostało ciekawie wplecionych w fabułę powieści, nie zaburzając głównego wątku śledztwa.
W porównaniu do „Czerwonego lodu” autorka zdecydowanie lepiej poprowadziła akcję i ustrzegła się od błędów. Mam wrażenie, że tym razem zdecydowanie lepiej odrobiła „pracę domową”, sprawdzając procedury i podstawy medycyny sądowej, co zdecydowanie „uwiarygodniło” akcję powieści. Tym razem również edytor się spisał i nie było tak drażniących z poprzednim tomie błędów językowych.
Powieść „Klucznik” to dobrze skonstruowana powieść kryminalna z ciekawą fabułą, w sam raz na wakacyjny wyjazd. Mogę polecić z czystym sercem.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania powieści dziękuję Autorce – Pani Małgorzacie Radtke.
Sierż. szt. Szadurski po policyjnej akcji w rezerwacie Beka otrzymuje wezwanie na miejsce zdarzenia do zakładu produkującego mrożonki w Szelewie. Podłoga...
Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
Okładka jest ściśle dopasowana do treści jak i tytułu. Jednak to, co dostajemy w środku jest nieco mocniej skomplikowane, niż mogłoby się wydawać. Szkoda, że nie posiada skrzydełek, chroniłoby ją to przed uszkodzeniami mechanicznymi. A przy czytaniu takiego grubaska ta okładka jest bardzo delikatna i od samego trzymania jej w rękach zagina się, niestety. Na pierwszej stronie dostałam dedykację, za co już teraz dziękuję autorce. :) Z tyłu możemy przeczytać opis książki, kilka słów o autorce raz zobaczyć patronów medialnych. Ładne wstawki przy każdym rozdziale pasują do tematyki i ładnie wyglądają, są dodatkowym urozmaiceniem. Czcionka jest bardzo duża, dzięki czemu strona za stroną szybko ucieka. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane.
Moje drugie spotkanie z autorką, po półtora roku! Bo właśnie w czerwcu 2019 poznałam pierwszy tom serii o Szadym. Dostałam całkiem przyjemną cegłę, którą czyta się szybko, przyjemnie. Sam pomysł na fabułę był dobry, nieźle poprowadzona akcja sprawia, że chce się czytać. Nie ma tutaj jakichkolwiek blokad w czytaniu, więc kolejny plus. Autorka nie posługuje się górnolotnym stylem, więc nie ma co się obawiać. Jedyne co, to czasem był różne dziwne wyrazy, ale przymknęłam na to oko. Uważam, że trochę początek został przeciągnięty. Ale o tym za moment. Podsumowując czyta się szybko, lekko i przyjemnie, a cała historia zasiewa w nas ciekawość poznania zakończenia.
Mamy tutaj wielu bohaterów, jednak pierwsze skrzypce gra Szady. Byłam ciekawa, jak się zachowa w kolejnej powieści, jak będzie rozpracowywał kolejną zagadkę. Irytowało mnie to jego skakanie i bicie się ciągle w pierwszej połowie, później trochę też irytowało mnie, że był okropnie zamroczony i nie kontaktował, że ginęły mu rzeczy. Wiecie, ja to od razu się zorientuje jak czegoś zapomnę, a już w szczególności czegoś, co jest nieodłącznym elementem w życiu. Także to takie trochę nierealne mi się wydawało, ale okej, ciągle coś się działo, może faktycznie wszystkim się tak przejmował... Niemniej jednak już teraz czekam na kolejny tom, jestem ciekawa, co zrobi nasz sierżant sztabowy.
Dlaczego uważam, że początek został przeciągnięty? Myślę, że cześć z pierwszej połowy była zbyteczna. Wywlekana bez potrzeby, która nie wniosła nic do akcji. I tutaj irytowało mnie coś okropnie, ale tylko w tej pierwszej połowie. Fakt, że nasz główny bohater ciągle się z kimś bił. To było już nudne. Naprawdę, denerwowało mnie to strasznie, bo był niczym kogut, taki młodzik, który chyba z nudów to robi. Z kolei w drugiej połowie akcja nabrała tempa, że czytało się jeszcze szybciej, bo tak akcja pędziła na łeb na szyję. Domyśliłam się, kto będzie Klucznikiem i nie zrobiła na mnie wrażenia aż takiego, jakiego mogłabym się spodziewać. Niemniej jednak przyjemnie się czytało o bohaterach i ich postępowaniach. Były tu opisy trupów, więc jeżeli nie czujecie się na siłach, to może lepiej nie sięgajcie. ;)
Reasumując uważam, że jest to lekka lektura, chociaż liczy prawie sześćset stron. Można spędzić z nią kilka długich i przyjemnych chwil. Tak jak napisałam wyżej, niewiele jest rzeczy, które mnie irytują, jest trochę przewidywalna, niemniej jest to przyjemna wyprawa, interesująca i wciągająca. Czyta się szybko i pozwala nam na moment zapomnieć o tym, co się dzieje w naszych głowach. Nie jest to super wybitna książka, ostatnio czytałam sporo kryminałów, thrillerów, które muszą trzymać mnie w napięciu, sprawiać, że odczuwam pewne emocje. Tutaj tego nie było, ale czytało się dobrze i taka też jest ta lektura. Myślę, że mogę polecić ją osobom, które zaczynają z tym gatunkiem swoją przygodę. Dla osób bardziej wymagających może być słabsza, chociaż to też zależy, czego wymagacie od lektury. Ja jestem zadowolona i polecam. :)