Klezmerzy powracają po raz czwarty! Tym razem ta niezwykle barwna i nietypowa grupa muzyków da się porwać wielkim uczuciom. Spotkają ich przygody nie mniej ryzykowne niż kryminalne historie znane z trzeciego tomu: Vincenzo wpadnie w oko pięknej akrobatce, która niestety ma męża, a Yaakov ośmieli się pocałować Havę. Co z tego wyniknie? Przekonamy się już wkrótce!
Twórca słynnego Kota rabina tym razem umieszcza akcję przed II wojną światową w Europie Wschodniej. W brawurowym stylu snuje barwną, zabawną i wzruszającą opowieść o wędrownych muzykach. Nie bacząc na przeciwności losu, szukają kolejnego wesela, bar micwy bądź zwykłej popijawy, by grać i zarobić trochę grosza.
Sfar czerpiąc z opowiadań Isaaca Bashevisa Singera, żydowskich podań, a także z malarstwa Marca Chagalla, nie tylko odtwarza atmosferę świata, który już nie istnieje, ale także nieustannie zaskakuje. Jego Klezmerzy to komiks jednocześnie zabawny i pełen tragicznych wydarzeń, optymistyczny i smutny, czuły i okrutny. Jest tylko jeden twórca, który z takiej szalonej mozaiki nastrojów jest w stanie stworzyć spójną i wciągającą bez reszty opowieść. Jest nim Joann Sfar.
Wydawnictwo: Kultura gniewu
Data wydania: 2023-03-07
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 116
GDZIE MIŁOŚĆ SPLATA SIĘ Z PROBLEMAMI
Łąka na niebie się kończy
Ja tańczę, tańczę na słońcu
Słowo, na które czekałem
Padło z Twoich ust w końcu
Tańczę, ja tańczę na łące
Przecież łąka to słońce
Mądrze świat został stworzony
Dzięki za to Ci Ojcze
- Kult
I znów wracam do tego klezmerskiego świata, chociaż klezmerskiej muzyki nie lubię. Bo akurat seria Sfara dobra jest, niezależnie od takich preferencji. No i przy okazji tak się zbiegł ten mój powrót z wieścią o śmierci Chaima Topola, niezapomnianego skrzypka ze ,,Skrzypka na dachu", czyli jednego z nielicznych dzieł, które uderzając w podobne co ,,Klezmerzy" struny, trafiło jakoś do mnie. Więc sobie powspominałem trochę przy lekturze i może dlatego nawet jeszcze lepiej mi się czytało? A może sprawiły to rysunki, które w tym tomie bardziej wpadają w oko? Tak czy inaczej przyjemnie było i fani serii zadowoleni będą na pewno.
Klezmerzy kochają i nienawidzą. A najbardziej kochają chyba piękną Havę. To o niej myśli cały czas Baron, chociaż kobiet ma na pęczki właściwie. I to jej pocałunek skrada Yaakov. Ale jest jeszcze Vincenzo, którym interesuje się akrobatka. Akrobatka mężatka, należałoby dodać. I tak wszyscy tkwią w tym tańcu, gdzie miłość splata się z problemami i każdy z nich próbuje uszczknąć coś dla siebie.
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2023/03/klezmerzy-4-latajacy-trapez-joann-sfar.html
Poznajcie Noé Davidovitcha, Barona Tyłka Swego, i towarzyszącą mu wyjątkową grupę muzyków: Havę, która opuszcza swą rodzinną wieś, by wyruszyć jego śladem...
Ludzie są czuli dla kotów, kiedy im to jest potrzebne. Miałem swoje skromne miejsce. Utraciłem je. Nie wejdę więcej do tego domu. No dobrze... jeszcze...
Przeczytane:2023-03-19,
Wielką sztuką i odwagą każdego twórcy literatury jest to, by uczynić kolejną część popularnego i cenionego cyklu inną, aniżeli wszystkie dotychczas. To swego rodzaju eksperyment, który czasami wychodzi na dobre, czasami zaś nie. Takiej sztuki podjął się właśnie Joann Sfar w kontekście najnowszej, czwartej już odsłony komiksowego cyklu „Klezmerzy”, która nosi tytuł „Latający trapez!”. Zapraszam do poznania recenzje tej pozycji.
Długa tułaczka naszych muzykantów dobiegła końca - przynajmniej na jakiś czas. Oto bowiem Noe, Chava, Yaakov, Vincenzo i Tchokola znaleźli swoją bezpieczną przystań w nigdy nie śpiącej Odessie. To właśnie tam niektórzy z nich skierują swoje ścieżki na niebezpieczne tory gangsterskiego życia, inni oddadzą się muzycznej sztuce i zabawie, zaś jeszcze niektórzy poznają słodko-gorzki smak miłości. A nad tym wszystkim rozbłyśnie blask cyrkowej magii, która również wpłynie na życie naszych muzycznych wędrowców...
Poprzednie części tego klimatycznego cyklu znaczyły bardzo różne stany i emocje - począwszy od samotności, poprzez wielką i awanturniczą przygodę, a kończąc na stricte kryminalnych wątkach. Tym razem Joann Sfar stawia na miłość, która to dotyka każdego z naszej grupy bohaterów w nieco odmienny sposób, ale która odciśnie wielkie piętno na tym, co ich spotka. I jest to swego rodzaju fabularna stagnacja, którą i owszem - wypełnia przygoda, akcja i namiętność, ale jednakże w nieco odmiennej, bardziej stonowanej postaci. I prawdą jest to, że zaskakuje nas ta historia, ale też i pozwala spojrzeć na tę komiksową całość w nieco inny sposób.
I znaczą tę fabularną relację piękne, często ocierające się o granicę realizmu i zarazem bardzo sugestywne sceny z miłością, muzyką, cyrkową sztuką i awanturniczą przygodą w tle, gdzie to chociażby Yakkov znajduje swoje nowe powołanie w kręgach mafijnego królestwa Miszki Japończyka oraz odważy się zrobić ryzykowny krok ku miłości do pięknej Chavy, Baron będzie zmagał się z poczuciem dojmującej samotności, zaś Vincenzo uwikła się w bardzo niebezpieczny związek z kuszącą i zamężną akrobatką... I dzieje się tu wiele, często w zaskakującej postaci oraz z tym pięknym przekonaniem, że to właśnie ta jedna noc może zmienić wszystko...
Kolejny raz zachwyca nas tu wspaniałe połączenie tej historii o dawnym świecie z miłosnym dramatem, komedią i sensacją w niezwykle spójną, piękną, jakże klimatyczną całość. Oczywiście tym razem dominują tu bardziej obyczajowe i egzystencjalne wątki, ale w ogólnym ujęciu jest to wciąż ta sama, wielokulturowa i jak zawsze podszyta tajemniczością opowieść, w której to każdy czytelnik odnajdzie dla siebie coś innego, szczególnie go intrygującego. Dla mnie tym czymś było w tym przypadku fascynujące spojrzenie na cienką granicę pomiędzy szczęściem i smutkiem, którą to przekroczą tu w największym stopniu Yakoov i Chava...
Oczywiście możemy i powinniśmy zachwycać się tu także pięknem tego dawnego świata - z obrazem przedwojennej Odessy, na czele. To niepowtarzalny klimat, folklor i urok tego miejsca, w którym mieszają się języki, religie i sztuki. Tym razem przyjdzie poznać nam z bliższej strony nocną, rozrywkową postać tego miasta, która okaże się bardzo ciekawą, nieodgadnioną i kryjącą wiele niespodzianek - tak dla bohaterów komiksu, jak i dla nas...
Nie zawodzi nas również Joann Sfar na polu ilustracji, ukazując nam niezwykle malownicze, tradycyjnie rozmywające się, malownicze rysunki, które od czasu do czasu przełamuje bardzo surowa forma - tak kreski, jak i całego obrazu. To również zamierzony chaos na polu kadrowania i piękno mocnych, ale zarazem i nieco rozmytych kolorów. I bardzo przyjemnie ogląda się nam te ilustracje, które zawsze kryją w sobie coś więcej, aniżeli mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Ciekawie, niespiesznie i z wielkim zaangażowaniem upływa nam lektura tego komiksu, który pozwala nam i jego bohaterom zaczerpnąć nieco oddechu, ale też i skupić się na tym, co najważniejsze - własnym życiu, pragnieniu szczęścia, miłości. I choć tytuł ten jest innym względem poprzednich trzech części, to w mej ocenie jest on bardzo potrzebnym ku temu, by ujrzeć tę całościową historią w nieco innych barwach, aniżeli dotychczas.
Komiksowa opowieść pt. „Klezmerzy. Latający trapez!”, to spotkanie z komiksową sztuką. Sztuką ambitną i zarazem bardzo przystępną dla każdego miłośnika nieco przewrotnych historii o minionym świecie, życiu i ludzkich namiętnościach. Ze swej strony gorąco zachęcam was do tego, byście sięgnęli po ten tytuł i udali się za jego sprawą w niezwykłą podróż do przedwojennej Odessy…