Klamki i dzwonki

Ocena: 4.69 (13 głosów)

„Klamki i dzwonki” to współczesna powieść obyczajowa z wyraźnym wątkiem miłosnym. Eliza Ostaszewska, poetka utrzymująca się z pracy w bibliotece i z korepetycji, właśnie wydała tomik swoich wierszy, a zaprzyjaźniony pub zorganizował jej wieczór autorski. Nie jest jej jednak dane nacieszyć się sukcesem, ponieważ już nazajutrz odbiera tajemniczy telefon ze szpitala. W jednej chwili dramatyczna przeszłość gwałtownie wkracza w jej życie i całkowicie je zmienia. Historia opisana przez autorkę jest nieoczywista w swojej oczywistości. Poruszane wątki, z pozoru lekkie czasem dotykają spraw ostatecznych, ale przede wszystkim są powiewem świeżości w rodzimej literaturze kobiecej. Sposób w jaki autorka opisuje historię opowiedzianą już setki razy, pozwala na odkrycie zupełnie nowego wymiaru powieści. Magdalena Knedler nie skupia się bowiem na wydarzeniach najbardziej przełomowych, nie pokazuje ich w rzeczywistym czasie, a jedynie nawiązuje do nich, skupiając się na tym, co w jej książce jest najważniejsze – uczuciach i emocjach bohaterów, z których każdy choć przez chwilę zostaje narratorem.

Informacje dodatkowe o Klamki i dzwonki:

Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2016-09-14
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788380831841
Liczba stron: 350

więcej

Kup książkę Klamki i dzwonki

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Klamki i dzwonki - opinie o książce

Lubię kiedy autor przedstawia w taki nietypowy sposób historię miłości. Okładka książki spodobała mi się. Spojrzałam na jej układ i zastanowiło mnie czy tych dwoje ludzi z okładki się połączy? Eliza jest kobieta po trzydziestce , lubiąca swoje dotychczasowe życie, pracę , spełniła się jako bibliotekarka, wydała tomik wierszy. Pod względem sercowym nie ułożyło się jej. Miłość została jej odebrana. Albert Dębski, adwokat niespełniony w małżeństwie, nieszczęśliwy, mający swoje spostrzeżenia i dzieli się nimi podczas swojej pracy zawodowej. Jest lubiany, gdyż jego praca jest dobrze wykonywana. Podczas studiów drogi jego zetknęły się z pewną zwariowaną dziewczyną, ale niestety na jakiś czas zrezygnował z niej. Chociaż ich drogi zetknęły się i melodia piosenki ,, Listen to your heart" podczas tańca z Elizą na jednej z prywatek domowych. Albert cały czas pamiętał o tej melodii. Słuchał jej podczas jazdy samochodem, nie zapominał o tych słowach piosenki. Eliza pamiętała o Albercie i nie myślała o nim tak jak on o niej, gdy ujrzał ją podczas wieczoru autorskiego czytała swoje wiersze. Zajęła się wyłącznie własnym życiem dopóki jej przyjaciółka Helena nie skomplikowała dalszych prywatnych losów. Pani Magdalena zaskoczyła mnie pozytywnie spojrzeniem ,że każda sytuacja jest do rozwiązania pomimo niespodzianek jakie przynosi każdy dzień. Czytelnik spotka się tutaj z ludźmi pochodzącej z innych sfer. Język komunikacji daje wiele do myślenia w relacjach w świecie zawodu adwokata pomiędzy Maciejem, a Albertem. Współpracownicy kancelarii mający różne wizje swojej pracy. Eliza jako główna bohaterka to postać bardzo ciepła i wie jak postąpić w sytuacji trudnej. Nie boi się wszelkiego rodzaju wyzwań nawet, jeśli są to nowe przeciwności zawodowe. Dzięki tej książce można spojrzeć inaczej na swoje życie z perspektywy zmian, gdy nastąpią ma pewnym etapie rozwoju zawodowego i prywatnego. Drogi czytelniku warto zapoznać się z tą książką ze względu na to, że Pani Magdalena postarała się by nie zabrakło wątków na , które nie przedstawiają wielu zabawnych sytuacji z naszego codziennego życia.
Link do opinii
Avatar użytkownika - domiczyta
domiczyta
Przeczytane:2017-01-10, Ocena: 6, Przeczytałam, 2017, Mam, Niezapomniane,
"Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy. Z tej przyczyny zrodziliśmy się bez skazy i pomrzemy bez rutyny." Tak Wisława Szymborska, której duch jest bardzo mocno wyczuwalny w powieści "Klamki i dzwonki", zdefiniowała ludzki los. I podobnie Magdalena Knedler ukazuje nam w swojej nowej odsłonie - obyczajowej, emocjonalnej i bardzo ludzkiej, w jaki sposób koleje losu zmieniają człowieka i stawiają go w obliczu wyzwań, których kompletnie się nie spodziewa, a dzięki którym zdobywa nowe doświadczenia i inaczej spogląda na znane mu dotąd miejsca i ludzi. Stworzona przez Magdę bohaterka - Eliza Ostaszewska - jest lubiącą samotność poetką, bibliotekarką oraz fanką dobrej kawy i literatury. Jej życie jest dość spokojne i podporządkowane pragnieniu wydania własnego tomiku poezji, co dzięki ascetycznemu trybowi życia i odkładaniu na ten cel każdego grosza, ostatecznie się udaje. W miarę uporządkowane życie Elizy burzy jedna rozmowa telefoniczna, która przywołuje duchy przeszłości i sprawia, że Eliza decyduje się zaopiekować nastoletnią córką swojej byłej przyjaciółki, a także przejąć jej dobrze prosperujący biznes. Jednocześnie na horyzoncie pojawia się obiekt skrytych westchnień Elizy z czasów studiów kulturoznawczych - Albert Dębski, aktualnie wzięty prawnik, któremu rudowłosa koleżanka ze studiów również na lata zapadła w pamięć. Zabawnie, ale i nostalgicznie opisany przez Magdę splot okoliczności doprowadza do tego, że ścieżki Elizy i Alberta na moment się krzyżują, aby potem znów rozejść się w przeciwnych kierunkach. Tym bardziej, że o względy Elizy zabiega również przesympatyczny doktor Oleński, a nad odzyskaniem Alberta usilnie pracuje jego ex-żona. Dzięki wprawnie poprowadzonej akcji, umiejętnemu mieszaniu wydarzeń przeszłych z teraźniejszymi oraz plastycznemu językowi, jakim pisana jest książka, do końca nie wiemy, jaki finał będzie miała ta historia. Z pisarstwem Magdaleny Knedler spotkałam się po raz pierwszy przy okazji lektury kryminalnej serii o Annie Lindholm i bardzo się cieszę, że autorka próbuje innych gatunków i to z wielkim powodzeniem. "Klamki i dzwonki" to powieść ciepła, optymistyczna i pełna literackich odniesień, co jest według mnie już znakiem rozpoznawczym Magdy :). Czyta się ją z czystą przyjemnością również dlatego, że wraz z bohaterami przemierzamy uliczki pięknego Wrocławia. Serdecznie polecam tę książkę każdemu, kto lubi się pośmiać, ale i wzruszyć.
Link do opinii
Avatar użytkownika - leonia
leonia
Przeczytane:2017-02-11, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Urzekająca powieść obyczajowa. Jest w niej wszystkiego po trochu: miłość, choroba, śmierć, rozczarowania, samotność, przyjaźń, poszukiwanie siebie. Historia, w której emocje i przeszłość stanowią kanwę dla całej fabuły. Bohaterowie odbywają podróż w przeszłość, podczas której dojrzewają do podjęcia decyzji, do których wcześniej nie byli gotowi.
Link do opinii
Avatar użytkownika - monalizka
monalizka
Przeczytane:2017-02-03, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki - 2017,
Do dosyć nudnego życia Elizy pewnego dnia wkracza przeszłość: jej dawna przyjaciółka z dzieciństwa, Helena, prosi bohaterkę, aby zaopiekowała się jej nastoletnią córką Agatą. Bo Helena nie ma już czasu... Do tej pory Eliza była zupełnie sama, nie ma rodziny, a teraz ma nagle zostać zastępczą matką. Jak sobie poradzi i czy się zgodzi na plan Heleny? Niestety ta powieść budzi we mnie zastrzeżenia odnośnie stylu i prowadzenia narracji. Szybko przeskakujemy od jednego bohatera, do drugiego, wydarzenia i emocje towarzyszące poznajemy za pomocą rwącego się strumienia myśli. Nie wszystko zostało wyjaśnione, wątki są zaczęte, pourywane- nie wiem, czy to był zamierzony efekt, czy nie, ale ciężko się czyta. Ponadto za dużo opisów, za mało dialogów, akcja toczy się zbyt wolno. Czytelnik składa tę historię z okruchów- jedna od jednego bohatera, druga od drugiego- bo losy postaci najpierw toczą się osobno, potem zaczynają się krzyżować, przeplatać, wejdą oni w relacje między sobą. ,,Zaczynam się bać. A właściwie... boję się bardzo." Odnośnie przedstawienia wątku miłosnego- też mam mieszane odczucia. W przeszłości bohaterom mogło wyjść, ale na skutek przypadku i nieporozumienia nie wyszło, stracona szansa na związek i wspólne życie. A gdy teraz doszło do spotkania, to wątek rozwijającej się między nimi relacji został pominięty, nieopisany. Z bohaterów mało podobały się ich kreacje- raczej tylko Agata i Dagna miały większy potencjał- jedna teraz się pilnuje, udaje twardą i dorosłą, a druga nierozumiana przez rodziców i rówieśników uwikłała się w niewłaściwy związek, który doprowadził do tragedii. Paula w lekkomyślny sposób szuka zapomnienia i ucieczki od problemów, kłócąc się z mężem, zaś Albert często irytował. ,,Klamki i dzwonki" to współczesna powieść obyczajowa, z wątkiem miłosnym i rodzicielskim o przewrotnym losie. Przedstawia różnych bohaterów w różnych problemach, kiedy poszukują równowagi w życiu, szczęścia i spełnienia, ponoszą konsekwencje wyborów. Mnie jednak ta powieść ani nie urzekła, ani nie zapadła w pamięć.
Link do opinii
Avatar użytkownika - justyna929
justyna929
Przeczytane:2016-12-13, Ocena: 5, Przeczytałem, 52 ksiąkżki 2016, Mam,
http://ksiazkomiloscimoja.blogspot.com/2016/12/moje-pierwsze-zderzenie-z-piorem.html
Link do opinii
Magdalena Knedler to autorka, która za swój debiut "Pan Darcy nie żyje" otrzymała nominację do nagrody Emocje 2015, przyznawanej przez Radio Wrocław Kultura. Ponadto jest recenzentką i redaktorką współpracującą z portalami kulturalno-informacyjnymi. Młoda mieszkanka Wrocławia. Eliza Ostaszewska to niespełniona poetka. Kiedy napisała swój pierwszy tomik, nikt nie zdecydował się go wydać, z racji tego, iż poezja w obecnych czasach jest mniej szanowana i czytana. Kiedy nakładem swoich środków ukazuje się on na "świecie", jej świat diametralnie ulega zmianie. I nie jest to spowodowane autorskim wybiciem, tylko przeszłością, która wali do niej drzwiami, domagając się uwagi. Jej przyjaciółka z dawnych lat, Helena ma do niej prośbę nie do odrzucenia. Czy Eliza zdoła wybaczyć jej błędy, a sama przyjmie na siebie ogromny obowiązek? Co, jeśli na swojej drodze spotka również swoją dawną, "ukrytą" miłość, która skrycie nadal o niej myśli? "Klamki i dzwonki" to powieść obyczajowa z dużą dozą romantyzmu, co jest wisienką na torcie. Mocno realna, przejrzysta fabuła dawkowana czytelnikowi pięknym językiem z literackimi odniesieniami. Sam fakt, że miłość podawana jest tu w idealnych proporcjach, z delikatnością, by nie zarzucić czytelnika niespodziewanymi, nierzeczywistymi uczuciami sprawia, że książkę czyta się z wielką przyjemnością. Bohaterowie są wrażliwi, ludzcy, popełniają błędy i ponoszą za to konsekwencje. Autor nie oszczędza ich, poddając niewłaściwe czyny pod odpowiednią odpowiedzialność. Mają pewną głębię, wykształcone dokładnie profile psychologiczne. Na próżno szukać tu lukrowanych historii, pełnych miłości i szczęścia. Postacie muszą sobie radzić z przeciwnościami losu, które jak na złość narastają. Ponadto męczy ich przeczucie, że w przeszłości poszli błędną drogą, która poprowadziła ich w ślepą uliczkę. Jednak kreacje otrzymują drugą szansę, gdzie mogą zmienić swój dawny wybór. Czy potrafią z niego skorzystać? Jest to nostalgiczna opowieść, pełna sentymentalnych wspomnień, powrotów do przeszłości, niekiedy bardzo bolesnych. Lekkie pióro autorki pozwala na odnalezienie się wśród kartek, retrospekcji i częstych zmian jeśli chodzi o narrację. W powieści Pani Magdalena przedstawia nam kilka punktów widzenia, mamy narrację pierwszoosobową oraz wszechwiedzącego narratora. Pozwala nam to na zagłębianie się w umysły bohaterów, co ułatwia nam zadanie, ponieważ niekiedy ich wyobraźnia potrafi narobić pokaźny rozgardiasz. Polecam książkę wszystkim, którzy nie znają twórczości autorki, ponieważ w tej powieści poradziła sobie wyśmienicie. Połączyła kilka wątków, złączyła w całość różnorodne życia, stworzyła nieszablonową strukturę oraz wykreowała przeróżne charaktery, całkowicie od siebie odmienne. Recenzja znajduje się również na www.zksiazkadolozka.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - zksiazkawreku
zksiazkawreku
Przeczytane:2016-11-30, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
http://z-ksiazka-w-reku.blogspot.com/ _______________________________________________________________________ Życie jest przewrotne. Bywają sytuacje, kiedy jesteśmy poproszeni o pomoc. Czy zawsze jesteśmy do tego chętni? A co z prośbami, które są duże i których spełnienie niesie konsekwencje nie tylko dla naszego życia? W takiej sytuacji znalazła się Eliza Ostaszewska, główna bohaterka powieści ,,Klamki i dzwonki", która to została poproszona opiekę nad nastolatką. Eliza Ostaszewska jest poetką (wydała jeden tomik swoich wierszy), a utrzymuje się z pracy w bibliotece. Dzięki zaprzyjaźnionemu pubowi miała zorganizowany swój wieczorek autorski. Pomimo sukcesu, nie jest jej łatwo. Ledwo starcza jej na zaspokajanie najważniejszych potrzeb. Jej życie komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy to kobieta dostaje tajemniczy telefon ze szpitala. Od tego momentu jej rzeczywistość zmienia się o 180 stopni. Eliza zostaje poproszona przez dawną przyjaciółkę Helenę - umierającą kobietę, aby ta zaopiekowała się jej nastoletnią córką. Eliza z dnia na dzień staje się matką nastolatki, a także współwłaścicielką salonu fryzjerskiego. Jak w takiej nowej i trudnej rzeczywistości odnajdzie się nasza bohaterka? Czy będzie potrafiła dokonać właściwych wyborów? To moje pierwsze spotkanie z autorką i muszę przyznać, że uważam je za całkiem udane. Przedstawiona historia mnie zaintrygowała i wciągnęła, choć zakończenia można było się domyślić - nic trudnego. Podobała mi się również kreacja bohaterów, która jest niezwykle urozmaicona. "Klamki i dzwonki" to powieść obyczajowa, w której możemy znaleźć wiele wątków. Nie jest to tylko trudna decyzja i życie Elizy. Pojawia się tu także wątek miłosny, wątek bezpłodności, kłopotów z wychowywaniem dzieci. Kolejnym plusem jest fakt, że narracje nie jest prowadzona z punktu widzenia jednego bohatera, ale z punktu widzenia wszystkich, głównych bohaterów. Sprawia to, że jedną sytuację widzimy z różnych stron, cała historia staje się pełniejsza. Magdalena Knedler serwuje nam bardzo dobrą powieść obyczajową z pięknym i subtelnym językiem. Powieść czytałam z przyjemnością, choć do jednej rzeczy mogłabym się przyczepić. Mam tu na myśli bardzo małą ilość dialogów i obszerne opisy. Sprawiało to, że książka czasami mnie nużyła, a gdy przez 4-5 stron były same opisy, zdawałam sobie sprawę z tego, że nie czytam, ale śledzę tekst, a moje myśli są kompletnie gdzie indziej. ,,Klamki i dzwonki" nie jest to słodka i pozytywna powieść, ale wzruszająca i wręcz gorzka. Choć podczas lektury nie uroniłam ani jednej łzy, książka mną naprawdę wstrząsnęła. Podsumowując, ,,Klamki i dzwonki" to bardzo dobra, wielowątkowa powieść obyczajowa. Porusza trudne tematy, przedstawia problemy, z którymi boryka się, borykał lub będzie borykał każdy z nas. Polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Uleczkaa38
Uleczkaa38
Przeczytane:2016-11-03, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016,

 Bardzo lubię, cenię i szanuję Panią Magdalenę Knedler  za to, iż każda z jej dotychczasowych książek prezentuje sobą  zupełnie inny gatunek literacki. Od komedii, poprzez powieść obyczajową, a na kryminale skończywszy. Dla mnie jest to oznaką nie tylko wielkiego talentu pisarskiego tej autorki, ale także i otwartości na nowe kierunki i ścieżki pisarskiej drogi, która może być zaskakująca, barwna i nietuzinkowa, a przy tym emanująca wciąż wielkim apetytem na odkrywanie literatury:) I nie inaczej ma się sprawa z najnowszym dziełem Pani Magdy - książką pt. "Klamki i dzwonki", która tym razem oferuje nam opowieść z pogranicza literatury obyczajowej i dramatu. Pozycja ta ukazała się nakładem Wydawnictwa Novae Res, i do podzielenia się moimi wrażeniami z jej lektury, zapraszam w poniższej recenzji:)

 Główną bohaterką tej historii jest Eliza Ostaszewska - młoda, samotna kobieta, będąca z zawodu bibliotekarką. Właśnie spełnia się jedno z jej marzeń, czyli wydanie tomiku wierszy, którego to centralnym punktem jest wieczór autorski w zaprzyjaźnionym pubie. Tego samego wieczoru życie Elizy ulegnie zmianie o 180°, co nie jest jednak zasługą literatury, lecz niespodziewanego telefonu ze szpitala... Telefonu, który budzi do życia demony przeszłości, ale także i stawia naszą bohaterkę przed najtrudniejszą decyzja w jej życiu, od której to będzie zależeć nie tylko los jej samej, ale także i pewnej kilkunastoletniej dziewczynki...

 Książka Pani Magdaleny Knedler jest z jednej strony opowieścią o skomplikowanej, trudnej, bolesnej, ale też i pięknej miłości, z drugiej zaś bardzo smutną historią o chorobie, odchodzeniu, pustce jaka zostaje w życiu tych, którzy żegnają bliską im osobę. Co ważne, jest to opowieść zachowująca właściwe proporcje pomiędzy tymi jakże różnymi odczuciami, jakimi to są miłość, sympatia, przyjaźń, a po drugiej stronie strach, żal i smutek związany z umieraniem. Tym samym powieść ta potrafi zmusić czytelnika i do uśmiechu, i do uronienia łez, co niewątpliwie stanowi wielki atut tej pozycji, jak i również komplement pod adresem jej autorki. To opowieść o ludzkich sprawach, o zwykłych ludziach i naturalnych, jakże bardzo skrajnych, emocjach, które wypełniają dni każdego z nas...

 To, co najbardziej lubię w twórczości tej autorki, to konieczność zaangażowania się przez czytelnika w poznawaną historię, tak by przez tych kilka dni żyć nią, towarzyszyć jej bohaterom, stawać się jej nieodłączną częścią, Tak też jest i w przypadku "Klamek i dzwonków", gdzie to nie sposób przejść obojętnie wobec tej historii, perypetii tych postaci, wydarzeń jakie są nam tutaj serwowane. Opowieść ta pozostaje także na długo w nas i w naszej pamięci, już po dotarciu do jej ostatniej strony, co znów należy uznać za komplement pod adresem Pani Magdy. Nie jest to bowiem lekka, łatwa i tylko i wyłącznie przyjemna romansowa opowiastka, którą się szybko przeczyta, i jeszcze szybciej zapomni. Otóż książka ta ma wiele twarzy, zarówno tych smutniejszych, jak i tych bardziej radosnych, momentami wręcz komediowych, ale przy tym każda z nich jest rzeczywista, prawdziwa, jak najbardziej życiowa, a w takie historie chce się wierzyć i chce się angażować:)

 Strona fabularna tej opowieści, mogła by stanowić kanwę dla nie jednej historii kryminalnej;) Co prawda nie ma tu zbrodni, śledztwa, walki dobra ze złem, ale stopień intrygi, złożoności i powiązania pobocznych wątków w jedną całość, ma z kryminałem wiele wspólnego;) Oto, nie chcąc za nadto zdradzać fabuły, pozwolę wskazać sobie tylko na ten oto aspekt układu fabularnego, w którym jedna z bohaterek powierza drugiej postaci bardzo ważną rolę, która z jednej strony ma zabezpieczyć przyszłość pewnego dziecka, a z drugiej sprawić, by adresatka tejże roli, mogła spotkać się ponownie po latach z pewnym mężczyzną (posłańcem w tym przypadku), z którym to łączyło ją kiedyś prawdziwe uczucie... Prawda, że to skomplikowany, ale jakże i intrygujący układ:)? Do tego dodam, iż każdy element tej opowieści został dopracowany tu pod każdym kątem i w najdrobniejszych szczegółach, tak by akcja posuwała się w logiczny i realistyczny sposób, zaś czytelnik cały czas miał kontrolę na tą złożoną fabułą...

 Skoro mowa o złożoności fabuły, to na ten fakt wpływa z pewnością także sam pomysł na konstrukcję tej historii. Otóż jest ona wielowątkowa, a nawet bardzo wielowątkowa. Oto przedstawiane tu wydarzenia śledzimy z perspektywy kilku osób, które obserwują, poznają i uczestniczą w nich, w odrębnym układzie. Ma to swoje lepsze i gorsze strony, gdzie te pierwsze dają nam możliwość dogłębnego poznania emocji, charakterów, motywacji i interpretacji ukazywanych tu zdarzeń przez każdą z postaci, gorszą stronę tworzą zaś nieuchronne powtórzenia i przedłużenia narracji, co może czasami nieco męczyć. Niemniej, sam fakt licznych zmian lokacji i perspektyw głównych postaci, należy uznać za dobry i udany,  gdyż dzięki temu opowieść ta ukazuje nam swoich kilka, zupełnie różnych, twarzy...

 Silną stroną tej książki, są bez wątpienia występujące w niej postacie. Oczywiście, na pierwszy plan wysuwa się osoba naszej bibliotekarki - Elizy. To niezwykle ciepła, sympatyczna, rozsądna i dobra z natury kobieta, która jednocześnie wydaje się kompletnie nie z naszych czasów. Singielka, kochająca poezję i literaturę, a do tego niezwykle wrażliwa na krzywdę drugiego człowieka. Bardzo szybko polubiłam tę postać, zżyłam się z nią, kibicowałam w jej nowej, niespodziewanej roli, jak i również w tym, by wreszcie mogła szczęśliwie się zakochać... Po drugiej stronie mamy Alberta - prawnika,  pracoholika, nieszczęśliwego męża, który przed rodzinnymi kłopotami, ucieka w wir pracy. Przystojny, błyskotliwy, inteligentny, a do tego również dobry z natury człowiek, który dzięki temu niezwykłemu zbiegowi okoliczności, otrzymuje szansę na nowy start w życiu... Są tu jeszcze Helena i Agata, a wiec matka i córka, z których to pierwsza jest niezwykle silną, odważną, rozsądną kobietą, a druga jakże krnąbrną nastolatką... To postacie z krwi i kości, które poznajemy tutaj naprawdę dogłębnie, głównie dzięki doskonale zarysowanym portretom psychologicznym tych bohaterów, jakie to daje nam tutaj Magdalena Knedler.

 Lektura tej książki stanowi także niezwykłą ucztę smaku, względem humoru, popkultury, języka. I tak oto mamy tu do czynienia z inteligentnym i wysublimowanym humorem, spod znaku raczej tego "angielskiego", który ja osobiście uwielbiam...;) Humorem, który idealnie balansuje tę mniej lekką i radosną stronę tej opowieści, a więc związaną z chorobą i odchodzeniem... Nie brakuje tu także licznych odwołań do literatury i filmu, co także dodaje tej książce dodatkowej wartości i jakże przyjemnego smaczku;) I wreszcie język, który jest na wskroś współczesny, wzięty wprost z ulicy, ale przy tym i piękny, delikatny, jakże inteligentny. Naturalnie, nie zabrakło tu kilku ostrzejszych i mniej cenzuralnych sformułowań, ale czyż odrobina pieprzu nie poprawia jedynie smaku każdego, również i literackiego, dania...?;)

 Kolejna książka w dorobku Pani Magdaleny Knedler, to kolejna pozycja która zaskakuje, intryguje i cieszy nasze literackie gusta. Powieść "Klamki i dzwonki", to mądra, ciepła i przejmująca historia o nieprzewidywalności ludzkiego losu, który zawsze potrafi zaskakiwać. Lubię takie książki, gdyż łączą one w sobie realizm z magią literatury, co dla mnie osobiście stanowi najpiękniejszy związek w tej dziedzinie kultury. Polecam, a sama oczekuję już kontynuacji tej pięknej opowieści, która z pewnością wkrótce powstanie:)

 

Link do opinii

To nie było moje pierwsze spotkanie z Autorką. Jakiś czas temu czytałam "Nie całkiem białe Boże Narodzenie" i bawiłam się przy tej książce wyśmienicie. Bez wahania wzięłam do ręki kolejną powieść i jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że jest ona utrzymana w zupełnie innym klimacie. Nie kryminał, a kawałek porządnej, niezwykle subtelnej obyczajówki. I to zdumiało mnie bezgranicznie, bo nastawiłam się na trzymającą w napięciu, wartką akcję, a w zamian dostałam piękną opowieść o niezwykłej miłości, o sile przyjaźni i o tym, ile człowiek jest gotów zaryzykować, żeby odmienić nie tylko swoje, ale też czyjeś życie.


Eliza jest poetką, która właśnie wydała tomik. Samotna, niezależna i dumna ze swoich osiągnięć, dostaje wiadomość od przyjaciółki z dawnych lat. Kiedyś poróżnił je chłopak, dzisiaj spotykają się w szpitalnej sali, w której jedna leży i czeka na najgorsze, a druga przychodzi wysłuchać niedorzecznej propozycji. Postaci w powieści jest kilka, wątków jest kilka, ale to ta rozmowa, ta prośba, a właściwie błaganie, jest kluczowe dla dalszych wydarzeń. Eliza zgadza się zaopiekować córką przyjaciółki - na czas jej leczenia za granicą, a na wypadek śmierci już na zawsze. Zgadza się, chociaż nigdy nie miała dzieci, chociaż nie wie, jak to jest być mamą. Zgadza się, bo jest jej przykro, że ktoś, kogo kochała, kto był częścią jej świata, teraz umiera. A przede wszystkim zgadza się, bo gdzieś w głębi duszy nie chce już być sama, chce mieć namiastkę rodziny. Razem z córką dostaje dom, zakład fryzjerski i szansę na lepsze życie. Poeta nie zarabia kokosów, a dorabianie w bibliotece też nie przynosi takich zarobków, żeby wieść spokojne życie.


Los stawia na drodze Elizy miłość jej życia. Przewrotnie - ona jest też jego miłością. Jedna ulotna chwila w bibliotece wieki temu sprawiła, że tych dwoje zawsze o sobie marzyło, zawsze było sobie pisanym. Tylko jakimś cudem nie było im pisane związać się ze sobą, bo on wybrał inną, chociaż sam nie wie, czemu. A w życiu tak właśnie bywa - prawdziwa miłość musi czasami poczekać na swoją szansę.


Równolegle z historią tej dwójki - wziętego prawnika i poetki z nową córką na stanie, toczy się opowieść o młodej dziewczynie, która pokochała najmocniej, jak umiała. Pokochała wbrew wszystkim, wbrew zdrowemu rozsądkowi i wbrew najbliższym. Pokochała drania, który nie był wart jednego spojrzenia i który wrobił ją w wypadek samochodowy. Zamknięta w sobie, nieszczęśliwa, z matką, która ośmiesza ją w sieci - szuka wsparcia w swoim prawniku. Początkowo idzie w zaparte, ale w końcu dociera do niej, że to nie o to chodzi, żeby brać na siebie winę za cudze czyny, że miłość to nie cierpienie, aż w końcu, że jej ukochany to zwykły łotr, który bezwzględnie ją wykorzystał.


"Klamki i dzwonki" Magdaleny Knedler to taka książka, od której nie można się oderwać. I chociaż ciężko powiedzieć, że akcja biegnie wartko, a postaci są genialnie napisane, to całość jest pięknie ułożoną historią, w której zazębiające się ze sobą wątki tworzą ciekawą i skłaniającą do przemyśleń opowieść. Czytelnik poznaje tragedię kobiety, która wychowuje samotnie córkę i musi znaleźć dla niej kogoś, kto ją wychowa na ludzi, kto będzie obok i wesprze, kiedy przyjdzie najgorsze. To tragiczna historia mamy, która z miłości usuwa się cień i wybiera najlepszą osobę na swoje miejsce. Która czuwa nad powodzeniem całego przedsięwzięcia, która woli umierać w samotności niż skazać swoje dziecko na ogromne cierpienie i smutne, trudne wspomnienia. Piękna postawa pełna miłości.


Eliza jest rozdarta pomiędzy swoim nowym życiem a uczuciem, które powraca z ogromną siłą. Kocha i chce być kochana, a zarazem wie, że w życiu Alberta jest ta, którą wybrał. I chociaż ich relacja jest trudna, to jednak to ona ma pierwszeństwo. Albert jawi się tu trochę jak taka niezdecydowana, ciepła klucha, chociaż jestem w stanie zrozumieć jego postawę. Tyle wspólnych lat, tyle starań o dziecko, tyle wzlotów i upadków - nie można takiej historii od tak przekreślić, więc nie potrafi odmówić swojej żonie, kiedy ta potrzebuje pomocy. Razem muszą dojrzeć do decyzji o tym, że rozstanie jest niezbędne.

 

Postaci w tej książce nie da się nie lubić (może poza Albertem), są mocnym punktem powieści. I chociaż "Klamki i dzwonki" poruszają wiele trudnych tematów, to jednak są napisane z niezwykłą lekkością. To sprawia, że przygody naszych bohaterów czyta się z wielką przyjemnością. Autorka pięknie operuje słowem i gra emocjami - trudne tematy, uczucia, przemyślenia i rozterki przestawia w sposób niezwykle realistyczny.

Link do opinii
Avatar użytkownika - karma1
karma1
Przeczytane:2018-04-02, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2018,

Fajna książka która wycisnęła że mnie nie jedną łezkę :)

Link do opinii

Bardzo nie lubię pisać niepochlebnych opinii, ale nie mam innego wyjścia- albo pisze się szczerze, albo nie pisze się wcale. Magda Knedler nie jest mi obcą pisarką, ale tym razem bardzo mnie rozczarowała. Zaproponowany przez pisarkę temat uznałam za inny, bardzo sprytny i wymyślny, ale ewidentnie coś poszło nie tak z fabułą. Bohaterowie, szczególnie Eliza, niczego ciekawego nie wnoszą, a czytana treść jest zwyczajnie męcząca. Chciałam dotrwać do końca- myślałam, że może fabuła rozwinie się na korzyść autorki, ale tak się nie stało. Treści tworzone przez Magdę Knedler bywały ciekawsze- być może następnym razem będzie lepiej.


Nie nakierowuję czytelników na poszczególne wątki, bo nawet nie udało mi się dokończyć tej powieści. Jeśli jednak komuś ta powieść się spodoba- jest to jak najbardziej możliwe. Są przecież różne gusta i nie można pisać tak, by zadowolić wszystkich.

Link do opinii
Avatar użytkownika - jolantasatko
jolantasatko
Przeczytane:2019-03-10, Ocena: 5, Przeczytałam, 2019,
Inne książki autora
Pewnego razu w Wenecji
Magda Knedler0
Okładka ksiązki - Pewnego razu w Wenecji

Wakacje, miłość i najpiękniejsze miasto świata Ania i Janek mieszkają ze sobą już od jakiegoś czasu. Mimo uczucia, jakim się darzą, Janka zaczyna fascynować...

Medea z Wyspy Ognia
Magda Knedler0
Okładka ksiązki - Medea z Wyspy Ognia

Tom drugi serii o Medei Steinbart Miłość i zdrada w cieniu okrutnej wojny Breslau lata 1914-1918 Po tragicznych wydarzeniach w pałacu Falkenberg i konflikcie...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy