Winda

Ocena: 5.25 (4 głosów)
Gospodyni domowa i facet z korporacji, dżentelmen ze Lwowa i dwoje wieśniaków mówiących gwarą, doktorantka i makijażystka, Żyd i Japonka z przeszłością gejszy, zakompleksiona psycholożka, niedoszła zakonnica i ginekolog z prywatną praktyką. I tak – arbitralnie, ale nieprzypadkowo – dobrane grono osób zaczyna żyć własnym życiem; i – co paradoksalne – grupa nie rozpada się, nie pulsuje konfliktami. Staje się wspólnotą. A zbliża tych ludzi do siebie tyleż tytułowa winda, z której muszą korzystać, mieszkając w dziesięciopiętrowym bloku we Wrocławiu, co zastosowana w książce perspektywa autorska. Każdy z bohaterów jest oglądany wielokrotnie – od środka i z zewnątrz, ze współczuciem i humorem, z prawem do słabości i ambitnych marzeń, każdy ma szansę na wspomnienia i nasycenie języka charakterystycznymi dla siebie pojęciami i emocjami. W efekcie winda w tej opowieści to nie tylko ów bezduszny mechanizm. To też rodzące się między ludźmi więzi, dzięki którym obcy zamieniają się w swoich, a dziwne na pierwszy rzut oka indywidua w indywidualności – osoby z nadzieją na szczęście i spełnienie.

Autorka o powieści:
Stanisław Dróżdż, kaligramy Vaclava Havla i Koji Kamoji byli inspiracją podczas pisania „Windy”. To, że Kamoji łączy inspiracje kulturą japońską i polską, jest już jego znakiem rozpoznawczym na świecie. Ale na mnie ogromne wrażenie zrobiła wystawa „Wieczór – łódki z trzciny” (Galeria Starmach, 2006), gdzie wprowadził dwa utwory muzyczne: japoński i klezmerski. A przecież galeria to dawna bożnica. W efekcie wytworzyła się nowa jakość – z pogranicza dwóch kultur. „Chciałem stworzyć jednolity klimat z czasów mojej przeszłości, ale też z czasów, gdy ta galeria była domem modlitwy. Chciałem odrębne światy połączyć ze sobą” – wyjaśniał. Ta wystawa musiała we mnie mocno tkwić, bo wprawdzie kiedy tworzyłam postaci Elego i Ai, nie myślałam o Kamojim, ale gdy już rozdziały skończyłam, w głowie miałam ciągle ten żydowski śpiew i japoński flet.

Magdalena Knedler Recenzentka i redaktorka współpracująca z portalami Miasto Kultury, Czytajmy Polskich Autorów i Oblicza Kultury. W 2015 wydała powieść „Pan Darcy nie żyje”, za którą była nominowana w kategorii „debiut” do nagrody Emocje 2016, przyznawanej przez Radio Wrocław Kultura za najciekawsze kulturalne wydarzenie roku. Jej opowiadania ukazały się m.in. w zbiorach „Kryminalny Olsztyn. Koszary”, „Po drugiej stronie. Weird fiction po polsku”, „Literacka podróż po Gdańsku” i w trzecim tomie serii „Żorskie opowieści”. Członkini Wrocławskiego Oddziału Stowarzyszenia Autorów Polskich. Z zawodu logopeda medialny i nauczyciel wymowy scenicznej. Prowadzi zajęcia i warsztaty dla aktorów, lektorów, dziennikarzy i młodzieży teatralnej – przez tych ostatnich często zwana „lingwistyczną sadystką” lub „generałem”. Mieszka i pracuje we Wrocławiu.

Informacje dodatkowe o Winda:

Wydawnictwo: JanKa
Data wydania: 2016-02-12
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 978-83-62247-42-4
Liczba stron: 240

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Winda

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Winda - opinie o książce

Avatar użytkownika - kasiatuszek
kasiatuszek
Przeczytane:2016-08-11, Ocena: 5, Przeczytałam,
"Ciasnota windy zawsze działa na Wandę inspirująco. Zupełnie jak gdyby myśli odbijały się od porysowanych tu i ówdzie ścian, po czym wracały do niej przefiltrowane przez obcy umysł i obdarzone nową jakością. Wanda jeździ zatem windą w górę i w dół, ani na chwilę nie wypuszczając z ręki długopisu. Niespecjalnie obchodzi ją to, że na którymś z pięter ktoś może czekać. I że ten ktoś chce, na przykład, skorzystać z windy w celach czysto praktycznych, nie zaś - jak Wanda - użyć jej niezgodnie z przeznaczeniem. A jednak ta jazda w górę i w dół jest ważna, fundamentalna. Chodzi o niemożliwość ucieczki, o ruch, o szybki kolejnych pięter przesuwające się przed oczyma, o te małe okienka właśnie, które zakłócają świat myśli. Przypominają o innym świecie, zewnętrznym. O słońcu i deszczu, o korytarzu i klatce schodowej." Winda to urządzenie przyjmujące wiele znaczeń. To pomieszczenie, za pomocą którego możemy się przemieszczać między kolejnymi piętrami w wieżowcu, biurowcu, hotelu czy innym budynku. To maszyna, która pomaga nam przewieźć pewne rzeczy, przedmioty do mieszkania albo piwnicy. To również miejsce, dzięki któremu osobom niepełnosprawnym czy starszym łatwiej jest dostać się do swego domu. Wówczas nie muszą korzystać ze schodów, po których stąpanie byłoby ogromnym problemem, a nawet niemożliwością. Winda może także niekiedy wywoływać lęk przed ciasnotą, zamkniętymi drzwiami, a nawet poniekąd ciemnością. Jest to miejsce spotkań mieszkańców, odwiedzających, znajomych, rodziny. Prowadzone są w niej rozmowy, zawiązują się przyjaźnie, nowe znajomości, a nawet początki głębszych uczuć. Przemieszczając się czasem samotnie windą, możemy na chwilę zastanowić się nad sobą, swoim życiem, ułożyć plan dnia, dokonać przemyśleń, analiz, znaleźć rozwiązanie na frapujący nas problem, poszukać odpowiedzi na pewne pytania, zebrać myśli, a niekiedy choć na sekundę odpocząć, wyłączyć się i skupić tylko na przedostaniu się na daną kondygnację. Winda pełni więc mnóstwo funkcji, jest zatem czymś więcej niż tylko pustym, małym dźwigiem, który każdego dnia kilkaset razy kursuje pomiędzy poszczególnymi piętrami. "Winda" to losy kilku osób zamieszkujących jeden z bloków we Wrocławiu, których nieodłącznym elementem codziennego życia jest właśnie winda. Każdy z mieszkańców wyróżnia się osobowością, pochodzeniem, wyznaniem, statusem, światopoglądem, wykonywanym zawodem. Każda z osób boryka się z pewnymi problemami, dylematami. Wanda to ponad czterdziestoletnia gospodyni domowa, niegdyś krawcowa, matka i żona Tomasza. Zaczyna do niej docierać, że jej dwudziestoletnie małżeństwo powoli zmierza ku końcowi, że nie jest szczęśliwa, a przez męża niedoceniona i niekochana, postrzegana jako zwykła służąca mająca gotować, prać, sprzątać i dbać o dom. Uwielbia jeździć windą z notesem i długopisem w ręku i pisać haiku. Wdaje się w romans z muzykiem z szóstego piętra. Zaprzyjaźnia się z Ayą - Japonką. Alicja to psycholożka, która obwinia się o rodzinną tragedię, która wydarzyła się kilka lat temu. Każdego dnia poddaje się cierpieniu. W szpitalu, na oddziale zaprzyjaźnia się ze starszą kobietą z warkoczem, która jako jedyna patrzy jej głęboko w oczy. Matylda to menedżerka hotelu, samotna matka. Ojcem jej dziecka jest obcokrajowiec, którego poznała będąc na urlopie nad morzem. O ciąży poinformowała go w wiadomości mailowej. Niekiedy ma dość odwiedzin rodziców, ich ciągłych uwag, pretensji. Eli to student medycyny, kanadyjsko-polski Żyd, często wspominający swoją babcię Rifkę. Zaprzyjaźnia się z Panem Stanisławem, którego traktuje jak swego dziadka. Maryla to była zakonnica, która wystąpiła ze zgromadzenia, ponieważ się zakochała, niestety nieszczęśliwie. Często się modli, wyrusza na pielgrzymki, sąsiadom przypisuje świętych. W każdy czwartek zostawia na wycieraczce pod drzwiami Pana Stanisława blachę z ciastem drożdżowym. Romek to skrzypek, nauczyciel na etacie w szkole. Nawiązuje romans z Wandą - mężatką z trzeciego piętra. Robert to pracownik korporacji, będący w związku z Iwoną. Od jakiegoś czasu im się nie układa, mężczyzna coraz później wraca do domu, myśli o Annie z trzeciego piętra, z którą kiedyś łączyło go uczucie. Anna to schizofreniczka, paląca papierosy, lubiąca czytać książki. Andżelika natomiast to anorektyczka, która dopiero po poznaniu pewnego Włocha zaczyna na nowo żyć i walczyć z chorobą. Wiktoria cierpi na albinizm, mieszka ze swoim chłopakiem Adamem. Mężczyzna kilkukrotnie jej się oświadczał, ale nadal nie podjęła decyzji. Ponadto chcieliby mieć dziecko, ale Wiktoria ma obawy ze względu na swoją chorobę. Pan Stanisław to dziewięćdziesięcioletni emerytowany lekarz, wdowiec, mieszkający na ósmym piętrze. Przyjaźni się z kilkoma mieszkańcami bloku. Wnuk - Marian nie odwiedza go już od pięciu lat... Czy Wanda postanowi opuścić Tomasza? Czy kobieta wyjawi mu prawdę o swoim romansie? Czy Alicja poradzi sobie w końcu z przeszłością? Czy ojciec dziecka Matyldy odpisze na wiadomość? Czy stworzą rodzinę? Czy Robert i Iwona podejmą decyzję o rozstaniu? Czy Roberta i Annę nadal coś łączy? O kim często myśli Iwona? Czy Andżelika wygra walkę z anoreksją? Czy Wiktoria przyjmie oświadczyny Adama? Czy Pan Stanisław spotka się ze swoim wnukiem Marianem? Jak potoczą się dalsze losy mieszkańców? "Uśmiech jest przecież ważny, wtedy w mózgu zachodzą reakcje i człowiek staje się lepszy, silniejszy, bardziej odporny na choroby duszy i ciała." Magdalena Knedler stworzyła wiele barwnych, niesamowitych postaci. Stopniowo poznajemy ich życie, problemy, zachowania, charaktery, relacje, najpierw z perspektywy ich samych, a następnie w sposób, w jaki widzą ich inni mieszkańcy. Każdy z ukazanych bohaterów wykazuje zupełnie odmienne cechy, ma inny punkt widzenia, inaczej postrzega rzeczywistość, wyróżnia się pochodzeniem, statusem materialnym, perspektywami na przyszłość. Okazuje się jednak, że historie przedstawionych tak różnych osób w pewnym momencie całkowicie się przeplatają, nakładają na siebie. Z każdą kolejną stroną, kolejnym rozdziałem uzyskujemy coraz to nowe informacje o łączących ich relacjach, stosunkach, wspomnieniach z przeszłości, dylematach, z którymi nie do końca sobie radzą. Każdego dnia spotykają się we windzie, obserwują siebie nawzajem, próbują odgadywać swoje myśli, dzielą się spostrzeżeniami, pomagają sobie wzajemnie, darzą się sympatią, a niekiedy nawet czują do siebie niechęć. Autorka idealnie odzwierciedliła życie mieszkańców jednego z wieżowców. Wykazała się starannością i dbałością o pewne szczegóły, podeszła do tematu z dystansem, nie wyróżniła nikogo szczególnie, nie oceniała. Po prostu opisała życie zwykłych ludzi, z ich wadami i zaletami, tworzących społeczność, zmagającą się z chorobami, nieszczęśliwymi miłościami, samotnością. Każdy z bohaterów pragnął zaznać szczęścia, spełnienia, pozytywnych uczuć, wrażeń, lepszego życia. W książce zostało poruszonych mnóstwo bardzo istotnych i ważnych tematów dotyczących m.in.: pragnienia bycia docenionym i kochanym, nieszczęśliwej miłości, trudnych relacji rodzinnych, samotności, rezygnacji z przeszłości, cierpienia i bólu wynikających z traumatycznych przeżyć, radzenia sobie z utratą najbliższej osoby, wydostania się z biedy, dążenia do normalnego i na przyzwoitym poziomie życia, ucieczki ze wsi do miasta, poszukiwania lepszych perspektyw, zmagania się z anoreksją i depresją, samotnego macierzyństwa, tęsknoty, niemożności realizacji marzeń, braku akceptacji. "Czas wcale nie leczy ran, zwłaszcza tych bardzo głębokich, ale pozwala im się zabliźnić, pokryć świeżym naskórkiem." "Winda" to ciekawa, inteligentna, mądra powieść. Przyznaję jednak, że po kilkunastu stronach miałam ochotę ją zwyczajnie odłożyć. Nie dlatego, że mnie nie zaciekawiła, ale przede wszystkim przeraziła mnie mnogość postaci. Na początku bardzo trudno mi było odnaleźć się w relacjach między poszczególnymi osobami, dlatego zaczęłam spisywać sobie informacje na kartce, a gdy już się zagłębiłam w lekturę, to z każdym kolejnym rozdziałem było mi coraz łatwiej przyswoić historie mieszkańców. Książka napisana jest łatwo przyswajalnym stylem, w jednym z rozdziałów autorka posłużyła się nawet gwarą wiejską, co okazało się udanym posunięciem. Podsumowując, "Winda" to bardzo dobra proza, zmuszająca do myślenia, pozwalająca na wysunięcie pewnych wniosków, skłaniająca do refleksji, a także wywołująca emocje: śmiech, łzy, współczucie, żal. Książka nie należy do najłatwiejszych, bowiem porusza ważne kwestie, które dotykają wielu ludzi we współczesnym świecie. To oryginalna, zupełnie odbiegająca tematyką i fabułą od tych ukazywanych w ostatnim czasie na rynku powieści. Poza tym jest jedną z wartościowszych książek, jakie do tej pory przeczytałam i zapewne za jakiś czas do niej wrócę. Zachęcam zatem do lektury. "...przypuszczała, że Pan Stanisław wysoko cenił pamięć. I wszystko to, co siedzi w głowie, co czyni nas takimi, a nie innymi ludźmi. Rozumiał, że każdy człowiek to mieszanina myśli, emocji, wspomnień i doświadczeń, upodobań i lęków, słabości również. A pamięć jest ważna. Trzeba pamiętać - dobro i zło, szczęście i smutek, ludzi, miejsca, adresy." http://wielbicielka-ksiazek.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2016-04-09, Ocena: 5, Przeczytałam,
"Człowiek to rzeczownik, a rzeczownikami rządzą przypadki..." Ludzka podróż przez życie jest nieprzewidywalna, najczęściej zupełnie inna od tej wyśnionej i upragnionej, bardziej złożona, zależna nie tylko od nas samych, ale od wielu czynników zewnętrznych. Wypełniają ją przeplatające się radosne i bolesne chwile, w naturalny sposób okruchy szczęścia mieszają się z dramatami. Silnie marzymy i realizujemy własne wizje sukcesu lub za szybko rezygnujemy z walki o własne pragnienia i trwamy w wieloletniej nudnej monotonii, chwytamy pojawiające się szanse lub świadomie ich nie dostrzegamy, wprowadzamy znaczące zmiany w życiu lub poddajemy się destrukcyjnej stagnacji, dostrzegamy ludzi wokół nas lub nie jesteśmy w stanie zauważyć nawet nas samych. Rozbieżności i podobieństwa scenariuszy ludzkiego życia to niezwykle interesujący temat odnoszący się do zadziwiających faktów, nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności, uśmiechu fortuny i braku przysłowiowego łutu szczęścia. W "Windzie" zaglądamy na moment w życie społeczności mieszkańców wrocławskiego bloku, jednego z wielu, podobnego do tych innych na osiedlu, dzielnicy czy dowolnego miasta. Nie liczą się imiona czy nazwiska, ale reprezentacyjność poszczególnych jednostek, ich różnorodność pod względem wiekowym, wykształcenia, zainteresowań, predyspozycji i doświadczeń życiowych. Łapiemy wybrane chwile z ich obecnego życia, poznajemy przeszłe zdarzenia determinujące teraźniejszość, zagłębiamy się w ludzkie przemyślenia, odbieramy różnorodne emocje. Bardzo ciekawe jest to spojrzenie na bohaterów powieści z różnych perspektyw, ich wzajemnych relacji, przenikających się losów, często mocno pogmatwanych i współzależnych. Odkrywamy wciąż coś nowego o ich historii życia, uzupełniamy profile osobowości, poznajemy wyznawane wartości, docieramy do źródeł postaw i zachowań. Autorka wyjątkowo interesująco przedstawia przyczynowo-skutkowe wyjaśnienia wielu zdarzeń, wzajemne oddziaływania postaci i zaskakujące powiązania. Odpowiada mi taki styl pisania, swoboda w narracji i wielowątkowa fabuła. Książka wciąga nas w swój świat bardzo szybko, już pierwszy rozdział zawiera wiele znaczących przesłanek, a później w miarę czytania dostrzegamy ich coraz więcej, z wielkim zainteresowaniem podążamy ich tropem. Podobało mi się takie indywidualne spojrzenie na przedstawionych nam bohaterów, bardzo prawdziwych i wiarygodnych, przekonywujących nas do siebie. Stopniowo wyłaniają się niezwykle ciepłe, szczere i fascynujące obrazy zwykłych ludzi, osadzonych w codzienności, często samotności, niezrozumieniu, niespełnieniu, poczuciu winy, ale również trwających w nadziei, pragnieniach i walce o lepsze jutro. Powieściowym postaciom nie brakuje wad i słabości, ale też zalet i wewnętrznej siły. Silnie czujemy jak wiele wspólnego mamy z nimi a jak wiele nas jednocześnie dzieli. A może są to nasze odbicia w symbolicznym lustrze przesuwającej się między piętrami blokowej windy, w górę ku sukcesom i lepszej perspektywie lub w dół ku porażkom i błędnym decyzjom. Zatrzymujemy się między piętrami, bo wahamy się przed podjęciem kluczowych decyzji, wysiadamy na wybranym piętrze będącym przystankiem w życiu, a przycisku z numerami niektórych pięter nie wciskamy nigdy, czując, że nie są dla nas lub bojąc się do nich zajrzeć. Czyż problemy i dylematy bohaterów nie stają się po części naszymi? Czy to co w nich dostrzegamy zawstydza nas, skłania do refleksji i inspiruje do podjęcia pewnych działań? Jakie faktycznie znaczenie ma winda w naszej podróży życia, postrzeganiu nas samych i otaczającego nas świata? Dlaczego ta zamknięta przestrzeń tak bardzo na nas oddziałuje przyczyniając się do poczucia dyskomfortu przebywania z własnymi myślami? bookendorfina.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - majkanew
majkanew
Przeczytane:2016-02-18, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek - 2016,

Jak się czujesz jadąc windą? Przeraża cię klaustrofobiczna kabina, a może paraliżuje strach przed możliwością awarii? Czy jednak należysz do grona tych, którzy doskonale czują się w bezpiecznej – bo niewielkiej, wręcz intymnej – przestrzeni sam na sam ze sobą? Z pewnością winda to miejsce niezwykle inspirujące i działające na wyobraźnię, o czym przekonuje nas Magdalena Knedler w swojej najnowszej książce.
„Windzie” spotykamy się z sąsiadami pewnego wrocławskiego 10-piętrowca. Blok to szczególny, bo jego mieszkańcy to wyjątkowe indywidualności, samotnicy podążający własnymi ścieżkami, a mimo to nie da się o nich myśleć jako bytach osobnych – tak bardzo tworzą pewnego rodzaju całość. Knedler stworzyła mnóstwo charakterystycznych bohaterów, m.in. Wandę, kurę domową z artystycznymi ambicjami, Japonkę z samurajskim mieczem, cierpiącą na atrofię uczuciową panią psycholog, albinoskę, niezdolnego do podejmowania aktywnych działań Romana czy byłą zakonnicę.     Każdy bohater nosi w sobie (mniej lub bardziej) dramatyczną historię, wszyscy mają swoje sekrety. Niemal zawsze podczas wprowadzania postaci Knedler generuje pewien niepokój w czytelniku, odrobinę niepewności i oczekiwanie – pokazuje bowiem osobę w bardzo intymnym momencie (najczęściej podczas autorefleksji), nawiązuje do jej przeszłości (która zwykle ma kluczowy wpływ na obecne życie bohaterów) i dopiero stopniowo, rozdział po rozdziale (piętro po piętrze) odsłania tajemnice konkretnego mieszkańca. Bohaterów, na pozór diametralnie różnych (inne wychowanie, pochodzenie, religia, pasje, ambicje, pragnienia), łączy samotność, smutna przeszłość, niespełnione marzenia, tęsknota (za kimś lub do czegoś), strach przed byciem sobą – niemal wszyscy przybierają jakieś maski czy chowają się przed światem bojąc się odrzucenia lub braku akceptacji, wstydzą się też swoich uczuć. Wielu z nich wymierza sobie karę, np. Wanda nie potrafi zrezygnować z literackiej pasji, ale narzuca sobie rygor formy – tworzy wyłącznie haiku. Pokutą Alicji jest praca na oddziale paliatywnym – kobieta chce ukarać siebie cierpieniem, ale nie potrafi (współ)odczuwać, nie umie odnaleźć w sobie wrażliwości. Pozwala by ją wykorzystywano i upokarzano, co ma być nie tylko karą za przeszłą winę, ale i za nieumiejętność emocjonalnego zaangażowania. Mieszkańcy zmagają się z kompleksami, czują potrzebę udowadniania (innym i sobie) własnej wartości, pragną zyskać uznanie najbliższych czy wreszcie marzą po prostu o szczęściu. W przypadku bohaterów „Windy” szczęście  przybiera rozmaite realizacje, może być np. małżeńską harmonią lub byciem użytecznym dla kogoś. Winda – łatwo się domyślić – jest symbolem, ale wcale nie tak jednoznacznym i oczywistym jak może się wydawać. Bohaterowie właśnie w windzie oddają się ważnym refleksjom, analizom dotychczasowego życia, to tu krystalizują się ich marzenia i plany, w ciasnej kabinie stają twarzą w twarz z demonami przeszłości. Winda to dla nich jednocześnie miejsce ucieczki i pole konfrontacji. W windzie cierpią, ale także wyzwalają się z cierpienia. Winda to odzwierciedlenie wszelkich naszych lęków, pragnień, wyobrażeń i oczekiwań zderzonych z brutalną rzeczywistością. Ale, gdzie jak nie tu, szukać nadziei i wewnętrznej siły? Już na początku powieści autorka wysyła czytelne sygnały, np. analizując haiku Wandy subtelnie podpowiada, co jest najważniejsze – słowa, ich głębia, wszelkie konotacje i skojarzenia oraz emocje, jakie wywołują. Proza Knedler jest niezwykle gęsta – każdy wyraz posiada odpowiedni ciężar, barwę, nacechowanie, nie tylko nazywa, ale bywa też wielowymiarowym drogowskazem. Słowa są tu najważniejsze, ale równie istotne bywają gesty czy atrybuty bohaterów, a nawet rzeczy-symbole, jak np. gitara, grzebień z kości słoniowej czy fortepian, które budują pojedyncze opowieści. Wiele tu także odniesień do światowej sztuki i kultury, jak i mniej ambitnej rozrywki (szczególną frajdę będą mieli dzisiejsi trzydziestokilkulatkowie). „Winda” to ogromny ładunek emocjonalny, ale nie oznacza to, że książka wpędza w depresję. Autorka umiejętnie równoważy ciężar powieści, m.in. poprzez humor czy fascynującą grę w szukanie aluzji, skojarzeń, wydobywanie ukrytych sensów. Muszę jeszcze wspomnieć o okładce – idealna! Bo to również utwór o wzajemnych relacjach, powiązaniach międzyludzkich, o byciu jednym z trybików wielkiej machiny.
Już w swoim debiucie Knedler udowodniła, że potrafi pisać i sprawić czytelnikowi wielką przyjemność, ale „Winda” odkryła wszechstronność autorki i potwierdziła, że jej twórczość to najwyższa literacka jakość.  W powieści proza życia współgra z poezją, melodia codzienności tłumiona jest dźwiękami dzieł klasyków. Pisarka porusza nas emocjami bohaterów, zmusza do refleksji, zaskakuje i zachwyca. To, o czym pisze jest bardzo ciekawe i ważne, ale to jak pisze jest dla mnie dużo istotniejsze, bo oto właśnie literatura polska wzniosła się na wyżyny, z których Knedler spogląda w dół na większość współczesnych autorów. Ogromny ukłon dla pisarki oraz jej biegłości językowej, konsekwencji i świadomości celu, jaki chciała osiągnąć. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ivy
Ivy
Przeczytane:2019-01-17, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2019,

''Winda jest przecież jak soczewka, która zatrzymuje w sobie detal''

 

Zdawałoby się, co tam taka sobie winda. Któż nie zna tego ustrojstwa, które pomaga dostać się na wyższe piętro,na przykład wieżowca . Windy bywają w różnym stanie, jak i ludzie którzy nimi podróżują . Zauważyliście że w windzie nikt nikomu nie patrzy w oczy ?. Każdy ucieka spojrzeniem, obserwując jednak tak by osoba obserwowana nie zauważyła . Chyba że wsiada ktoś znajomy, ale kto może być ''znajomy'',bardziej niż na zwyczajowe dzień dobry w dziesięciopiętrowym bloku, skoro teraz podobno nawet sąsiada tuż zza ściany zna się ledwo ledwo . W windzie na chwile jesteśmy '' detalem '' który ona zatrzymuje . Taka stop klatka . Na małej ograniczonej klaustrofobicznej przestrzeni mimo krótkiego czasu, wiele zdarzyć się może . W zależności w jakiej konfiguracji spotkają się w niej ludzie . Czasami ludzi jest dużo, co zwiększa zdecydowanie brak komfortu i zawęża osobisty dystans, który według psychologów, kształtuje się na poziomie 45 - 120 cm. Raczej nikt tego nie lubi, zwłaszcza dalekowidze, którzy muszą mieć odstęp by coś zobaczyć wyraźnie :). A konfiguracja zależy od losu ? przeznaczenia ? czy kogoś, czegoś innego (właściwe podkreślić) co poruszy polami tej specyficznej kostki Rubika, tak nawiasem mówiąc, bardzo podoba mi się ta okładka :). A więc w '' Windzie '' książce i tej drugiej '' Windzie '' , życiu spotkamy cały przekrój społeczeństwa, jak się okazuje, nie tylko polskiego. Bo jest tu i Japonka Aya,która uciekła przed swoim życiem w Japonii, aż do naszego dalekiego dla niej kraju . Jest i Eli, wielbiciel anatomii, w ciągłej żałobie po swojej babce Rifce i Wanda która jeżdżąc windą z góry na dół i z powrotem , szuka natchnienia do tworzenia ulubionego haiku . A także 32 - letnia Matylda ze swoim nieślubnym synkiem i rodzicami Gajewskimi którzy reprezentują prawdziwą ? polską wieś i Maryla, fanatyczna katoliczka, była zakonnica i była gospodyni księdza. Oraz bardzo miły, gentleman w każdym calu, ze starej lwowskiej szkoły, 95 - letni pan Stanisław, który tak bardzo potrafił się ucieszyć, że nauczył się korzystać z karty bankomatowej . Co w jego wieku było nie lada wyczynem . To tylko niektórzy z tych których poznać można w zatrzymanej soczewce '' Windy ''. Oni wszyscy mają swoje kłopoty, zmartwienia, radości i marzenia, mają swoje życie . Jednak i oni i my żyjemy wśród innych ludzi . Może więc czasami w tej '' windzie '', dobrze by było się do kogoś odezwać, zapytać , pomóc, a może chociaż zwyczajnie się uśmiechnąć. Tylko tyle i aż tyle . Polecam tę książkę . To naprawdę bardzo dobry kawałek rodzimej prozy . Jakiś czas temu przeczytałam inną książkę tej autorki '' Dziewczyna z daleka '' i raczej nie zachwyciła mnie wtedy ona . Jednak '' Winda '' bardzo przypadła mi do gustu, mimo że wydana rok wcześniej .

Link do opinii
Inne książki autora
Narzeczona z powstania
Magda Knedler0
Okładka ksiązki - Narzeczona z powstania

W czasie wojny kocha się inaczej. Mocniej Czerwiec 1938 roku jest wyjątkowo ciepły. Maria czuje, że rozpierają ją energia i młodość. Spotyka się ze swoją...

Nikt Ci nie uwierzy
Magda Knedler0
Okładka ksiązki - Nikt Ci nie uwierzy

...I wreszcie prosisz setny raz. Wstajesz, zwijasz dłoń w pięść i czujesz już tylko agresję. A przecież prosiłaś. Prosiłaś grzecznie. Moim zdaniem tak...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy