Oświadczyny przyjmuję tylko między 20.00 w piątek a 3.00 w sobotę - w Paryżu, na balkonie z widokiem na wieżę Eiffla.
Zosia - rozwódka, mama dwóch dorosłych córek - po latach spotyka przypadkiem swojego dawnego kolegę z pracy. Kiedyś łączyło ich coś więcej, ale oboje z różnych powodów przestraszyli się tej relacji. Jak będzie wyglądała ich rzeczywistość dziesięć lat później, kiedy wydaje się, że nic nie stoi na przeszkodzie wspólnemu szczęściu? Czy i tym razem Zosia się wycofa? A może wreszcie weźmie się z życiem za bary i pokona demony przeszłości?
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2021-04-20
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 352
Język oryginału: polski
Kiedyś dogonimy Paryż" to pierwsza część trylogii "Pod wspólnym niebiem" i zarazem moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki.
Zosia, Danka i Irmina poznały się przez internet. Każda z mniejszymi lub większymi problemami, bagażem doświadczeń i dorastającą młodzieżą w domu. Zwykła wymiana zdań z czasem przerodziła się w prawdziwą i szczerą przyjaźń. Teraz kobiety, mimo dzielących ich kilometrów, postanawiają się spotkać i pielęgnować swoją przyjaźń w realu. W pierwszym tomie autorka skupiła się na Zosi. 41- letnia rozwódka, matka bliźniaczek próbuje na nowo ułożyć sobie życie. W tym celu postanawia przeprowadzić się na wieś i zamieszkać w domu o jakim zawsze marzyła. Pewnego dnia spotyka kolegę, z którym kiedyś łączyły ją nie tylko sprawy zawodowe. Czy Zosi ma jeszcze szanse na prawdziwy i szczery związek?
Urzekła mnie ta książka. Autorka stworzyła przepiękną, pełną ciepła historię o życiu, jego trudach, o miłości, na którą nigdy nie jest za późno, o wyborach i podejmowaniu dezyzji, z których nie zawsze jesteśmy zadowoleni. . Poruszająca, zabawna i przede wszystkim bardzo wciągająca. Czytałam i nie mogłam się oderwać. Styl autorki bardzo przypadł mi do gustu, jest lekki i przyjemny, uważam, że Pani Magda ma niebywały talent i styl. Z pewnością historia opisana przez autorkę nie jedną z nas zmusi do refleksji, wywoła wiele emocji, bo nie brakuje w niej rozterek, łez, radości i szczęścia. Fikcja, ale jakby taka trochę prawdziwa. Z niecierpliwością oczekuję na kolejny tom przygód Danki, Zosi i Irminy. A Wam polecam z całego serca sięgnąć po tę powieść. Jest idealna na nadchodzące długie jesienne wieczory
„Oświadczyny przyjmuję tylko między dwudziestą w piątek, a trzecią w sobotę, w Paryżu, na balkonie z widokiem na wieżę Eiffla”.[*]: takie wymagania ma Zosia, główna bohaterka powieści Magdaleny Kołosowskiej „Kiedyś dogonimy Paryż”. Żebyście nie myśleli, że to książka o jakiejś snobce, od razu sprostuję, że te słowa w jej ustach to przekomarzanie się z pewnym przystojnym panem. Tak naprawdę Zosia właśnie zamknęła jeden etap życia i raczej nie planuje się wiązać małżeńską przysięgą.
„Kiedyś dogonimy Paryż” to obyczajówka o kobietach dojrzałych. Poznajemy w niej trzy fajne babki – Irminę, Dankę i Zosię. Panie mieszkają w różnych zakątkach Polski, ale się przyjaźnią, a wspólne rozmowy są istotną częścią ich dnia. Każda z nich ma swoje problemy i bagaż doświadczeń, a my strona po stronie, je poznajemy. Tutaj muszę podkreślić, że bardzo podoba mi się sposób w jaki autorka je przedstawia. Teoretycznie postaci nie ma dużo, tylko 3 centralne, ale do tego dochodzą ich mężowie, dzieci itd., a każdą z tych osób trzeba poznać. Magdalenie Kołosowskiej udaje się, bardzo naturalnie, wpleść elementy ich życiorysu w akcję np. w toku opisywania codziennych obowiązków dowiadujemy się gdzie dana postać pracuje i jak to się stało, że wykonuje taki zawód. Kolejne cegiełki bardzo płynnie wskakują na swoje miejsce budując bohaterów.
Książka ta jest pierwszą częścią cyklu „Pod wspólnym niebem”. Pierwsze skrzypce gra tutaj Zosia, którą poznajemy kiedy finalizuje rozwód. Obserwujemy, jak kobieta stara się poukładać swoje nowe życie – przeprowadzka, pogodzenie się z samotnością itp. Autorka poświęca najwięcej miejsca dwóm kwestiom z życia bohaterki – relacji z dorastającymi córkami oraz odnowieniu znajomości ze starym znajomym. Chyba wątek miłosny wygrywa tutaj objętościowo, ale to bliźniczki są numerem jeden w sercu mamy. Co mogę o nich powiedzieć? Fajne, ułożone dziewczyny, ale Zosia, jak to matka, nie przestaje się o nie martwić. Wróćmy jednak do przystojnego kolegi bohaterki. Jak już wspominałam jest to książka lekka, ale dojrzała. Rozumiem przez to, że bohaterowie dość rozsądnie podchodzą do tego co ich spotyka. Być może Magdalena Kołosowska nie opisuje relacji Zosi i Filipa szczególnie głęboko, za to jest w niej luz, dystans, humor i elegancja. Dodam jeszcze, że pisarka nie uchroniła się przed wypowiedzeniem ustami bohaterów kilku sztampowych myśli – być może dzięki temu są prawdziwsi – jednak udało jej się zastosować też niekonwencjonalne, jak na standardy takich powieści, rozwiązanie fabularne. Więcej nie zdradzę. Warto przekonać się samemu, czy Magdalenie Kołosowskiej uda się Ciebie czytelniku zaskoczyć.
Tytuł i okładka tak pięknie szafują Paryżem, że muszę doprecyzować, iż niewiele w tej książce francuskiej stolicy. Akcja jest bardzo mocno umocowana jest w Polsce. I chyba nie ma w tym nic złego, ale nie ukrywam, że sięgając po tę powieść liczyłam na zapach croissantów, a tymczasem mogłam powąchać je wyłącznie w Biedronce.
„Kiedyś dogonimy Paryż” to powieść obyczajowa o kobiecie po czterdziestce, która układa sobie życie po rozwodzie. Książka lekka, ale nie głupiutka. Kiedy sobie o niej myślę stają mi przed oczami trzy fajne babeczki, które starają się rozsądnie podchodzić do życia i są wobec siebie bardzo lojalne. Po prostu wzór przyjaciółek.
[*] Magdalena Kołosowska, "Kiedyś dogonimy Paryż, wyd. Replika, Poznań 2021, s.116.
"Kiedyś dogonimy Paryż" tytuł, który mnie oszukał. Bezwstydnie zwabił. Było tak mało Paryża, że aż wcale. Były tylko dwie wzmianki. Myślałam, że fabuła mnie tam przeniesie, a tutaj zonk.
Przyznam szczerze, że jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. I jestem mile zaskoczona, bo mi się ona podobała. Polubiłam styl Magdy. Jest przyjemny w odbiorze, napisany prostym językiem, czyta się ją lekko i szybko.
Książka wciągnęła mnie całkowicie. Autorka przedstawia trzy dojrzałe kobiety 40+: Zosię, Danutę i Irminę. Wirtualne przyjaciółki. Każda ma swoje problemy, troski, każda jest inna i to jest fajne. Ich kreacja jest ciekawa. Ta część bardziej poświęcona jest Zosi i jej życiu. Z przyjemnością czytałam o perypetiach dziewczyn. Jestem ciekawa jak potoczą się dalsze losy Zosi, bo zakończenie troszkę mnie zdziwiło.
"Kiedyś dogonimy Paryż" jest to niezwykle przyjemna i ciepła opowieść, idealna do zrelaksowania się.
W związku z tym, że ostatnio wzięłam się za obyczajówki poznaję coraz więcej fajnych autorek książek, które są przyjemne i takie prawdziwe. Tym razem w moje ręce trafiła książka pani Magdaleny Kołosowskiej „Kiedyś dogonimy Paryż” 1 tom serii Pod wspólnym niebem. Książka ma 351 stron w tym dialogi w komunikatorze, więc czyta się naprawdę szybko.
Idealnie nadająca się do porannej kawy, przerwie miedzy zajęciami bądź najzwyczajniej w podróży, w czasie odpoczynku. W książce poznacie Zosie mamę dwóch bliźniaczek, które wbrew powszechnej opinii podobne są tylko z wyglądu, ale i w tym są jakieś znaczniki, które je różnią. Zosia to rozwódka, która zaczyna nową drogę życia, ponieważ…. (Tutaj musicie sami przekonać się, co jest powodem rozwodu), a co za tym idzie to chyba każdy z nas jest w stanie sobie przewidzieć.
Naszą bohaterkę spotykają rzeczy związane min. z wyprowadzką na wieś, problem z byłym mężem, córki jak i ktoś z lat szkolnych, którego dawno nie widziała, ale czy coś z tego wyjdzie to już wam nie powiem. Czy na miłość jest za późno w pewnym wieku? Czy będąc mamą dorosłych już córek można rozpocząć życie z dala od cywilizacji, z nową kartą uczuciową? Najbardziej podobała mi się więź między kobietami (przyjaciółkami) Zosi, z którymi większość czasu kontaktuje się przez komunikator, ale to pokazuje, że bez względu na odległość prawdziwa przyjaźń wytrwa i pomoże.
Losy dziewczyn tak pomieszają szyki, że potem czytając książkę same, uśmiechniecie się do siebie z tego, co wyszło. Poznacie dużo tajemnic, historii Zosi i jej przyjaciółek oraz pokrótce życie bliźniaczek, ale to Zosia tutaj gra pierwsze skrzypce oraz Filip, który zakręci życiem bohaterki.
Z całego serca dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Replika. Cieszę się, że mogłam przeczytać lekką, pełną niespodzianek literaturę.
,, Kiedyś dogonimy Paryż" - Magdalena Kołosowska @magdalena.kolosowska
Jest to początek trylogii ,,Pod wspólnym niebem".
Jako miłośniczka kryminałów i thrillerów sięgam po inne gatunki aby poruszać się nie tylko od zbrodni do zbrodni. Ponieważ Autorka jawi się jako pozytywna osoba to tym chętniej sięgnęłam po Jej twórczość. Dodatkowo po prostu uwiodła mnie ta okładka 😍
W tej części bohaterką jest Zosia. Co ciekawe ma ,,sieciowe" koleżanki. Również takie posiadam tym samym mam poczucie, że coś nas łączy. Opis wrzucam Wam na drugim zdjęciu.
Dostałam dokładnie to czego potrzebowałam. Czyli książkę lekką i pozytywną. Pani Magdalena stworzyła opowieść o kobietach 40+, ich rozterkach, dylematach i nowych doświadczeniach.
Zosia początkowo budziła mój lekki niesmak, wydawała mi się trochę pusta... Na szczęście mogłam zobaczyć jej dorastanie 😉 jakkolwiek to brzmi kiedy mówimy o osobie 40+. Tym samym udało się Zosi zapracować na moją sympatię. W książce znajdziemy również internetowe pogaduszki koleżanek. Czasami uśmiechał się pod nosem... tak bardzo są prawdziwe.
Autorka ma bardzo swobodny styl, tematy poruszane w książce są niezwykle realne. Całość czyta się z przyjemnością i lekkością. To świetna lektura pozwalająca zaznać spokoju. Myślę, że to idealna książka na maj 🌞 Dzięki niej poczujecie odprężenie...
To pierwszy tom nowej serii "Pod wspólnym niebem".
Poznajemy Zosię, która jest rozwódką oraz matką dwóch dorosłych córek.
Ma ona dwie internetowe przyjaciółki, z którymi jest mocno związana. Każda z tych kobiet ma swoją historię, którą chce nam przekazać.
Ta część najbardziej poświęcona jest Zosi, którą bardzo polubiłam. Jest doświadczoną życiowo kobietą, z problemami dnia codziennego, z byłym mężem i córkami. Na jej drodze staje kolega z pracy, z którym kiedyś coś ją łączyło.
Czy to będzie koniec jej problemów? Czy znajdzie w nim oparcie? Co tak naprawdę stało się dziesięć lat temu? Czy przeszłość powróci? Kim jest tajemniczy chłopak jednej z córek? Dlaczego oświadczyny przyjmie tylko na wieży Eiffla?
Książka wciągnęła mnie całkowicie. To obyczajówka, a tajemnic sporo. Problemy z którymi większość z nas mogłaby się zmagać. Zosia bardzo mi się spodobała. Jej wola działania. Kobieta to siła.
Jestem bardzo ciekawa kolejnych części i tego jak autorka rozwinie losy Zosi i jej koleżanek.
Coś czuję, że jest tam dużo tajemnic do rozwiązania.
Było to moje pierwsze spotkanie z piórem autorki. Bardzo udane. Życiowa, mądrze napisana książka. Jednocześnie z lekkością, która pozwala na spędzenie bardzo miłego wieczoru w towarzystwie naszych bohaterów.
Czuje tylko mały niedosyt co do tytułu, ale historia to rekompensuje.
Piękna klimatyczna okładka
Książki Magdaleny Kołosowskiej mają w sobie coś takiego, że zawsze z wielką przyjemnością po nie sięgam. Zaczynam czytać i po prostu przepadam na jakiś czas. Tym razem nie było inaczej. Historia stworzona przez autorkę skradła moje serce, a jej czytanie było najzwyklejszą w świecie przyjemnością.
Trzy kobiety, trzy internetowe przyjaciółki, Zosia, Danka i Irmina. W tym tomie lepiej poznajemy Zosię, która jest rozwódką, mamą dwóch dorosłych córek, kobietą twardo stąpającą po ziemi. Kiedy pewnego dnia przyłapuje swojego męża z kochanką, postanawia się z nim rozwieść. Przy podziale majątku życzy sobie, aby jej były już mąż kupił jej dom. I tak się dzieje, chociaż Zosia nie była przygotowana na wyprowadzkę ze swojego miasta na wieś. Pewnego dnia spotyka kolegę z dawnych lat, z którym niegdyś pracowała i z którym coś ją łączyło. Czy po dziesięciu latach ich uczucie odżyje? Czy Zosia w końcu chwyci byka za rogi i zacznie korzystać w pełni z życia?
Autorce udało się stworzyć niezwykle życiową opowieść o kobietach, które mają różne problemy, lepsze i gorsze dni, ale które choć poznały się internetowo są najlepszymi przyjaciółkami, które zawsze mogą na siebie liczyć. To właśnie one skradły moje serce. Towarzyszenie im było dla mnie czystą przyjemnością, z wielką niecierpliwością oczekiwałam ich każdej kolejnej rozmowy, podczas której nie raz i nie dwa zaśmiewałam się niemalże do łez. Ich rozmowy były naturalne, niewymuszone oraz wywołujące wiele emocji.
W książce znajdziemy doskonale przedstawiony wątek przyjaźni internetowej. W dzisiejszym świecie chyba nam takich nie brakuje, prawda? Która z nas nie ma takiej przyjaciółki internetowej z którą mogłaby rozmawiać przez wiele godzin?
Tutaj mamy trzy całkiem obce kobiety, z całkiem różnych miejscowości, a jednak są sobie bliższe niż można by to sobie wyobrazić. Zwierzają się sobie, powierzają sekrety, dzielą radości i smutki. Taka właśnie powinna być przyjaźń, bezwarunkowa.
„Uwielbiałam te swoje internetowe przyjaciółki. Zarówno Imka, jak i Danka, na żywo niczego ze swojego sieciowego uroku nie traciły. Wręcz przeciwnie. Obydwie miały w sobie takie pokłady pozytywnej energii, że przebywanie z nimi było samą przyjemnością.”
Główną bohaterką tego tomu jest Zosia. Kobieta, którą wciąż ścigają demony dzieciństwa, z którymi nadal nie może sobie poradzić. Na co dzień jest kobietą, która wie, czego chce od życia, nie daje sobie dmuchać w kaszę. Choć po zdradzie przez męża nie wierzy już w miłość, to kiedy na swojej drodze spotyka Filipa, w jej sercu budzą się do życia dawne uczucia. Czy teraz będąc dojrzałą kobietą pozwoli sobie na odrobinę miłości? Niezwykła jest również jej relacja z córkami, która objawia się pełnym zaufaniem i dojrzałością, jednak jak każde dzieci, i jej córki miewają swoje tajemnice i potrafią zaskakiwać.
„Odejście ojca z mojego życia było dla mnie niewyobrażalnym ciosem. Nie rozumiałam wówczas, co się stało, czego byłam świadkiem.”
Pomysł na fabułę jak najbardziej trafiony. Akcja powieści toczy się swoim rytmem, bohaterowie zostali dobrze wykreowani, są autentyczni. Książka bez wątpienia została napisana samym życiem, a sytuacje której w niej znajdziemy, każdego dnia dzieją się gdzieś u nas, albo zaraz tuż obok nas. Zdecydowanie w tej powieści moje serce skradła płeć piękna, czyli kobiety, bo jak wiemy w kobietach siła. Życie doświadcza nas pod wieloma względami, a każde to doświadczenie kształtuje nas na różne sposoby. Stajemy się silniejsze, odporniejsze i odważniejsze.
Życie nie kręci się tylko i wyłącznie wokół mężczyzn. I nawet jeśli zabraknie ich w naszym życiu nie oznacza to, że nie możemy rozpocząć go na nowo. Niezależnie od tego gdzie się obecnie znajdujemy i ile mamy lat, zawsze mamy prawo do cieszenia się życiem.
Zakończenie powieści pozostawia wielki niedosyt, dlatego już teraz czekam z niecierpliwością na kolejny tom. Muszę jeszcze powiedzieć, że okładka tej książki jest przepiękna, zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia.
"Kiedyś dogonimy Paryż" to historia o pięknej przyjaźni, o popełnianiu błędów, ale również o szansie na nowe życie. Historia niezwykle ciepła, pełna życiowych zawirowań i niespodzianek. Polecam.
Czy przyjaźń internetowa stanowi jedynie namiastkę tej prawdziwej, czy ma realne szanse zaistnieć? Pewnie wielu z Was nawiązało znajomości za pośrednictwem Internetu. Sama od prawie osiemnastu lat utrzymuję taką internetową relację z kilkunastoma dziewczynami. Niektóre poznałam osobiście, z innymi znajomość pozostała jedynie wirtualna.
W taki sam sposób nawiązuje się przyjaźń pomiędzy trzema kobietami, bohaterkami najnowszej serii obyczajowej „Pod wspólnym niebem” Magdaleny Kołosowskiej. To kobiety tak różne, z odmiennymi problemami i innym podejściem do życia, a jednak dobrze się rozumiejące. W pierwszym tomie autorka skupia się na losach Zosi, która po rozstaniu z mężem rozpoczyna nowy etap swojego życia.
Wspierana przez internetowe przyjaciółki, których dialogi niezmiennie wywoływały uśmiech na mojej twarzy, oraz dorosłe już córki, Zosia z pewną obawą, ale i nadziejami przeprowadza się do domu na wsi i angażuje w związek z dawnym znajomym, Filipem. Jednak nieprzewidywalne życie przyniesie jej i jej bliskim wiele niespodzianek z którymi będzie musiała się zmierzyć.
Książka traktuje o nowych początkach, o wyborach, z których nie zawsze jesteśmy dumni, o konfrontacji naszych oczekiwań wobec dzieci z rzeczywistością i ich decyzjami. Również o granicach ingerencji rodziców w życie dorosłych już pociech i zmierzeniu się z własnymi niedoskonałościami. Ale przede wszystkim o przyjaźni, która często jest tym kołem ratunkowym na wzburzonych wodach życia, dając oparcie, gdy go potrzebujemy, która napędza do działania, lub głosem rozsądku sprowadza nas na ziemię, gdy niebezpiecznie się od niej oderwiemy.
To opowieść momentami zabawna, czasem wzruszająca i ciepła, z niespodziankami, które zaskakują nie tylko nasze bohaterki, ale i mnie pozostawiły z szeroko otwartymi ze zdumienia oczami. Nie mogę się doczekać perypetii Danki i Irminy, ale liczę również, że o historii Zosi i jej bliskich autorka wspomni kilka słów, bo w jej losy zaangażowałam się już całym sercem.
Pierwszy tom cyklu "Pod wspólnym niebem" . Historia trzech przyjaciółek, których znajomość została zawarta w Internecie. Każda z nich ma swoje problemy. Główną bohaterką jest jedna z nich, Zosia. Jest to 40-letnia kobieta, rozwódka, matka bliźniaczek Oli i Ali. Jest to powieść o przyjaźni, problemach małżeńskich i rodzinnych. Napisana jest lekko, chociaż porusza trudne tematy; ciąża w młodym wieku, zdrady, syndrom opuszczonego gniazda. Jest też romans Zosi i Filipa, zapoczątkowany 10 lat wcześniej, a obecnie odnowiony. Zakończenie powieści niejednoznaczne, jestem ciekawa co będzie opsane w następnym tomie cyklu.
Zosia mimo, iż od kilku lat jest rozwiedziona nadal czeka na dom, który były mąż miał jej kupić w ramach podziału majątku. Gdy w końcu realizuje swoją obietnicę okazuje się, iż dom znajduje się o godzinę drogi od jej dotychczasowego miejsca zamieszkania. Za namową córek Zosia przeprowadza się i zaczyna nowe życie. Przypadkowo spotyka też dawnego kolegę z pracy z którym kiedyś, łączyło ich coś więcej.
"Kiedyś dogonimy Paryż" to pierwszą częścią cyklu ,,Pod wspólnym niebem". Poza Zosią poznajemy tu również Dankę i Irminę, które wraz z naszą bohaterkę poznały się w internecine. Każda ma swoje troski, problemy i bagaż doświadczeń. Przyjaźnią się i całkowicie im nie przeszkadza że dzielą je kilometry, a większość spotkań odbywa się w wirtualnym świecie, bo są dla siebie oparciem. Zwierzają się sobie, powierzają sekrety, dzielą radości i smutki. Całość wydaje się lekka i niewymagająca ale to tylko pozory. Autorka proszą tu temat pogodzenia się z wieloma problemami min. syndrom pustego gniazda czy samotność. Uświadamia, że nigdy nie jest za późno na miłość bo każdy z nas ma prawo do szczęścia bez względu na metrykę. Nie brakuje tu emocji czy rozterek jakie mogą spotkać każdego z nas. Autorka pokazuje że życie potrafi nas zaskoczyć. To książka o zwykłym życiu, jego problemach i niespodziankach jakie nas mogą spotkać ale też o miłości, namiętności, smutku i przyjaźni. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom.
Muszę przyznać,że niezbyt często sięgam po obyczajwki,ale już wiem,że to się zmieni :). Powód? No kurczę...Książka mi się podobała.
Poznajemy tu m.in losy Zosi.Kobieta po rozwodzie,która myśli,że w życiu już nic jej nie spotka. A tu nagle bach! Były mąż w ramach spłaty w końcu kupije jej wymarzony dom(do którego początkowo była sceptycznie nastawiona),pojawia się też w jej życiu mężczyzna z przeszłości,z którym kiedyś miała romans...Do tego dowiaduje się,że jedna z jej córek spodziewa się dziecka a druga trzyma w ukryciu swojego wybranka.
Oprócz tego ważnym wątkiem jest też internetowa przyjaźń z Imką i Danką...
Wierzycie w przyjażń na odległość?
Przyznam ,że książkaskłoniła mnie do refleksji...Czytając zastanawiałam się czy ja też będę cierpieć na syndrom pustego gniazda gdy moje dzieci zbyt szybko wyfruną. Jaka będzie moja reakcja gdy spadnie na mnie wiadomość,że wkrótce zostanę babcią...
Książkabardzo lekka i przyjemna,którą czytałam z wielkim zainteresowaniem i niecierpliwie czekam na drugi tom ,który będzie miał premierę 12.10 .Bardzo chętnie poznam dalsze losy bohaterów,których polubiłam.
Pani Magdalena Kołosowska napisała wciągającą opowieść o szczególnej kobiecej przyjaźni, pokazując, że nawet internetowe znajomości mogą przetrwać wiele lat i być wsparciem dla drugiej osoby. Z drugiej strony nie zastąpią one kontaktów na żywo, gdyż wówczas możemy lepiej poznać osobę, z którą do tej pory prowadziliśmy rozmowy na odległość. Często bezpośredni kontakt uświadamia, jak niewiele o sobie wiemy, mimo że kontakty są bardzo intensywne. Autorka ponownie dostarcza nam mnóstwo wydarzeń, emocji, rozterek, pokazując, że życie nie raz potrafi zaskoczyć i poprowadzić nasze ścieżki do celu naszych pragnień.
Cała recenzja: https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2021/06/805-kiedys-dogonimy-paryz.html
Przyznam szczerze, że jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, chociaż mam nadzieję, że nie ostatnie. Przyznam się również do tego, że do tej książki przyciągnęło mnie słowo „Paryż”. Miałam nadzieję, na cudowną, romantyczną podróż do tego miasta, czy moje marzenie się spełniło?
Nie ukrywam, że biorąc do ręki tę powieść liczyłam na to, że fabuła przeniesie mnie do Paryża, miasta, które pokochałam dawno, dawno temu. Paryża tutaj nie ma, ale książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.
Główna bohaterka to kobieta dojrzała, matka dwóch dorosłych córek, kobieta uczuciowa a zarazem konsekwentna w dążeniu do celu. Jest pewnego rodzaju sprzecznością, bo odebrałam ją jako kobietę zranioną i szczęśliwą jednocześnie. Pełną wiary w to, że w każdym wieku człowiek zasługuje na miłość i pełnię szczęścia.
To książka z jednej strony pełna dobrego humoru, lektura ukazująca cudowną przyjaźń trzech kobiet, które poznały się przez Internet. A z drugiej strony szczera nostalgiczna opowieść o kobiecie szukającej szczęścia i miłości.
I jest jak w piosence: „kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością…” tylko, czy uda im się posklejać te swoje rozbite życia i stworzyć jedno wspólne?
Ciekawie przedstawieni bohaterowie, których postacie zostały wykreowane tak, że czuje się wręcz istniejącą więź między czytelnikiem a bohaterką/bohaterem fabuły to tylko jeden z plusów tej powieści.
A kiedy dodać do tego zabawne dialogi i nietuzinkową fabułę, to śmiało można powiedzieć, że to dobra książka.
Dość ciekawym jak dla mnie okazały się wplecione w treść rozmowy pisane w formie konwersacji prowadzonej w Messengerze. Rozmowy na wspólnym czacie prowadzone przez trzy początkowo obce sobie kobiety, których przyjaźń rozwinęła się zanim poznały się osobiście.
Z całą stanowczością mogę powiedzieć, że jest to książka lekka, łatwa i przyjemna. Świetnie się przy niej zrelaksowałam i myślę, że moje zdanie potwierdzi większość osób, które sięgną po tę lekturę.
To nie jest książka z tych, których fabuła zostaje w pamięci na długie lata, ale jest to z pewnością książka z tych, do których się wraca.
Polecam tę ciepłą, trochę zabawną, trochę nostalgiczną powieść, dla czystego relaksu.
Patrycja niedawno przeżyła wielką tragedię i choć myślała, że sobie z tym nie poradzi, w końcu z trudem udało jej się stanąć na nogi. Zwłaszcza że wciąż...
WYSZŁA Z DOMU I NIE WRÓCIŁA Najpierw w rękach pęka filiżanka z kawą, potem na lustrze pojawia się rysa - czytelne znaki od fatum. Wiktor już przeczuwa...
Przeczytane:2022-01-07, Ocena: 5, Przeczytałem,
osia jest rozwódka i mamą dwóch dorosłych bliźniaczek. Przypadkowo spotyka dawnego znajomego, z którym lata temu łączyło coś więcej, jednak wtedy kobieta zrezygnowała z tego uczucia. Co wydarzy się w zyciu Zosi? Czy da ona sobie szansę na szczęście?
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i naprawdę jestem miło zaskoczona. Pani Magdalena stworzyła bardzo ciekawa i niezwykle życiową fabułę, dokładając do tego na wskroś prawdziwych bohaterów, którzy nie są idealni, często popełniają błędy, ale również potrafią się do nich przyznać. Jestem pewna, że każdy z Nas znajdzie w tych bohaterach chociaż mała cząstkę siebie!
Bardzo podobała mi się więź jaka powstała pomiędzy Zosią, Danką i Irminą, te kobiety niesamowicie się wspierały, dążyły siebie troską, mimo że łączyła je jedynie wirtualna przyjaźń, ponieważ wcześniej się nie widziały. Dopiero wskutek różnych zawirowań w życiu bohaterek dochodzi do ich spotkań w realu, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że prawdziwa przyjaźń istnieje naprawdę. Podobała mi się również taka luźna relacja między Zosią, a jej córkami.
W tej książkę poruszanych jest naprawdę sporo istotnych tematów - problem zdrad, ciąża w młodym wieku, niska samoocena i wiele innych. Możecie liczyć na całą paletę emocji, ja przeżywałam wszystkie wydarzenia razem z Zosia i jej bliskimi, kibicowałam bohaterom i miałam nadzieję, że wszystko ułoży się na plus. Jednak autorka niesamowicie zaskoczyła mnie takim zakończeniem i liczę, że rozwinięcia tej historii doczekam się w kolejnym tomie, który wprawdzie opowiada o Dance, ale jestem pewna, że nie zabraknie tam Zosi i Irminy! Na szczęście "Zanim zobaczymy Neapol" mam już na półce, więc niedługo się za nią zabieram!