Czy pod spokojnymi wodami czai się zło?
Trzech studentów kręci film dokumentalny o pustelniku mieszkającym na wyspie Lammassaari w Helsinkach. Nieoczekiwanie znika pierwszy z nich, potem kolejny... Jeden z młodych mężczyzn zostaje znaleziony martwy w pobliskim rezerwacie przyrody.
Kiedy Saana Havas dowiaduje się, że zaginął młodszy brat jej koleżanki, postanawia nagrać podcast o tematyce true crime, aby pomóc w poszukiwaniach. Tymczasem komisarz policji Jan Leino i jego zespół prowadzą śledztwo w sprawie zaginięcia i domniemanego morderstwa studenta.
Kiedy młodzi ludzie znikają i umierają, często uważa się to za wypadek. Czy to jednak możliwe, że ktoś na nich poluje?
Kiedy znikają ślady to kontynuacja świetnie przyjętego debiutu fińskiej pisarki Eliny Backman Kiedy umiera król.
Elina Backman (ur. 1983) to mieszkająca w Helsinkach pisarka i kulturoznawczyni. Pracuje jako dyrektorka kreatywna oraz copywriterka w branży reklamowej. Jej debiutancka książka Kiedy umiera król otrzymała nagrody: Storytel Audio Book Award 2020 za najlepszą powieść kryminalną oraz Elisa Audio Book Award za najlepszy debiut 2020.
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2022-08-24
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 448
Tytuł oryginału: Kun jäljet katoavat
Ostatnimi czasy mamy wysyp skandynawskich kryminałów, a ja nie ustaję w poszukiwaniu kolejnych autorów w stylu Jo Nesbo czy Camilli Lackberg. O ile niestety poprzednie próby nie były zbyt udane, o tyle tu trafia się dość ciekawie napisana historia.
Sprawa kryminalna wpleciona jest w relację jaka łączy policjanta Jana i dziennikarkę Saanę.
Trzech uczniów szkoły filmowej kręci dokument o znanym niegdyś reżyserze, obecnie prowadzącym pustelnicze życie na wyspie Lammassaari w Helsinkach. Gdy pewnego dnia ktoś znajduje ciało jednego z nich, a drugi znika, sprawa trafia w ręce Jana. Ponieważ zaginiony chłopak jest bratem znajomego Saany, dziewczyna postanawia pomóc robiąc podcast o tematyce true crime. Co takiego odkryli studenci kręcąc swój film, że kosztowało to ich życie?
Książka jest drugą pozycją autorki po świetnie ocenianym "Kiedy umiera król". Nie jest to może jeszcze to czego szukam, ale nie czułam się rozczarowana. Opowieść jest wciągająca, a do tego ma ciekawie przedstawioną warstwę obyczajową dotyczącą życia głównych bohaterów. Myślę że warto czekać na kolejne książki autorki.
"Śledztwo przypomina miękkie bagno. Grzęzawisko, w które ta sprawa wciąga człowieka coraz bardziej w ciemność. Ale jak się zostanie na brzegu, to z kolei nie wiadomo, co znajduje się w głębinie. Rozwiązanie zawsze kryje się w mroku."
"Kiedy znikają ślady" to kontynuacja książki "Kiedy umiera król", niezwykle klimatycznej serii, której akcja rozgrywa się w Finlandii. Elina Backma jest czarodziejką, ponieważ jej opisy sprawiają, że czujemy skandynawski klimat na własnej skórze. Tym bardziej, że sprawa z którą przyjdzie się zmierzyć Janowi Leino i Saanie Havas, będzie dotyczyła miejsca, wyspy, na której to natura rządzi się własnymi prawami. Będziecie odczuwali każdy szmer, każdy dotyk liści, gałązek i wypatrywali na niebie ptactwa, które zamieszkuje wyspę.
Dziennikarce i policji przyjdzie się zmierzyć ze sprawą zaginięć i morderstwa.
Na wyspie Lammassaari żyje pewien człowiek, którym to zainteresowało się troje studentów. Dwójka z nich znika. Niestety, jeden z chłopaków zostaje znaleziony martwy. Saana chce pomóc znaleźć zaginionego brata kolegi z pracy i nagrywa podcast o tematyce true crime. Jednocześnie Jan prowadzi sprawę morderstwa.
Po przeczytaniu "Kiedy umiera król" byłam pełna podziwu dla Autorki, jak bardzo skupiła się na bohaterach. Nie potraktowała ich po macoszemu. Każdy aspekt życia bohaterów jest ważny. Mierzą się ze swoją przeszłością, strachem, jednocześnie prowadząc trudne śledztwa i próbując ułożyć sobie życie prywatne. Tak samo jest w przypadku kontynuacji. Możliwe, że gdyby Autorka nie poświęciła im tyle miejsca w książce, to jej objętość byłaby o połowę mniejsza. Jednak to rozwinięcie sylwetek bohaterów sprawia, że stają się oni bliżsi czytelnikowi. Skandynawski klimat, specyficzny i mroczny, od początku trzyma w napięciu. Trudno jest wytypować sprawcę całego zamieszania, choć miałam swoje podejrzenia.
"Kiedy znikają ślady" poznajemy z perspektywy aż ośmiu bohaterów. Byłam tym mocno zdziwiona, ale i zaintrygowana, ponieważ rzadko się zdarza, by z tak wielu perspektyw poznawać daną historię. Oczywiście istotną kwestią jest tu śledztwo i główni bohaterowie jak Saana, Jan i Heidi, ale oddano głos także kilku innym, których owe śledztwo dotyczy. Ich oczami poznajemy wydarzenia, które oddają klimat wyspy i ważne drobne szczegóły, które mogą być istotne w poszukiwaniu sprawcy.
Literatura skandynawska jest specyficzna, więc nie polecam tej książki czytelnikom, którzy za nią nie przepadają. To nie jest książka, którą przeczytacie w jedno popołudnie, ale warto się nad nią pochylić. Mimo iż ogólnie unikam literatury skandynawskiej, tak po książki Eliny Backman sięgnęłam w ramach eksperymentu i cóż, na pewno sięgnę po kolejną książkę Autorki. Ze swojej strony bardzo polecam.
„Nie ma jednej prawidłowej odpowiedzi. Na żadne pytanie. No może z wyjątkiem matematycznych równań. Ale nie na coś, co choć trochę wiąże się z uczuciami”.
Finlandia – kraj, w którym, „ludzie mają czystą wodą i mnóstwo reguł”, kraj wytrwałości i edukacji. Jest tu dużo przestrzeni, świeżego powietrza, ale i „patrzących spode łba gburowatych ludzi”. Miejsce dobre jak każde inne na dokonanie zbrodni..
Gdy trzech młodych ludzi, studentów, postanowiło nakręcić dokument o pustelniku mieszkającym na wyspie Lammassaari w Helsinkach nikt nawet nie pomyślał o nich jak o intruzach, którzy mieliby zakłócić harmonię przyrody, obudzić bestię i nieświadomie przywołać zło.. Tymczasem nieoczekiwanie znika jeden z nich. Kiedy zostaje odnaleziony martwy w rezerwacie przyrody, znika kolejny.. „jakby wyspa go wessała w swoje trzewia”.
Sprawą zajmuje się zawzięty i doświadczony glina - Jan Leino i jego współpracownicy. Śledczy „na dzień dobry” są jednak w tyle. Nie ma pewności, że śmierć studenta jest morderstwem. A zaginięcie kolejnego stawia sprawę na ostrzu noża. Pojawia się tu wiele potencjalnych wątków, ale nie ma żadnego dominującego, którego można byłoby się chwycić.
Kiedy dziennikarka Saana Havas, współpracowniczka starszego brata zaginionego studenta, dowiaduje się o sprawie, postanawia pomóc koledze w poszukiwaniach. Nagrywa podcast o tematyce true crime. Projekt z założenia ma relacjonować wszystkie etapy zaginięcia młodego człowieka.. Dziennikarka szuka więc śladów, tropów, które zaginiony pozostawił po sobie. Próbuje zrozumieć, czy chłopak tylko zgubił się w lesie, czy zagubił się w sytuacji w której się znalazł..
Śledztwo, zarówno to policyjne Jana, jak i dziennikarskie – Sanny, przypomina miękkie bagno, które wciąga śledczych w coraz większą ciemność. W tym mroku kryje się jednak rozwiązanie.. Wkrótce sprawca całego zamieszania wyjdzie z tego mroku, stanie w światłach rampy, a lampy błyskowe reflektorów go oślepią i obnażą prawdziwą naturę jego okrutnych, brutalnych, godnych potępienia i przerażających czynów..
„Kiedy znikają ślady” to powieść kryminalna, którą nie sposób się nie zaciągnąć jak papierosem. W oparach dymu popatrzeć na fińskie niebo przysłonięte ciemnymi chmurami. Poczuć zew natury, emocje polowania i zrozumieć reguły panujące w stadzie..
Autorka wykreowała magnetyzujące postacie. Do tego dość chłodny klimat i w miarę dynamiczna fabuła, elektryzujące napięcie, dozowane informacje, mylenie tropów – wszystko to sprawia, że nie sposób odkryć wszystkich kart przed czasem.
Polecam.
"Kiedy znikają ślady" to kontynuacja świetnego debiutu fińskiej pisarki Eliny Backman "Kiedy umiera król". Nieznajomość pierwszej części tej czarnej serii wcale nie przeszkadza, by się znakomicie bawić czytają drugą.
Czy pod spokojnymi wodami czai się zło?
Trzech studentów kręci film dokumentalny o pustelniku mieszkającym na wyspie Lammassaari w Helsinkach. Nieoczekiwanie znika pierwszy z nich, potem kolejny… Jeden z młodych mężczyzn zostaje znaleziony martwy w pobliskim rezerwacie przyrody. Kiedy Saana Havas dowiaduje się, że zaginął młodszy brat jej kolegi, postanawia nagrać podcast o tematyce true crime, aby pomóc w poszukiwaniach. Tymczasem komisarz policji Jan Leino i jego zespół prowadzą śledztwo w sprawie zaginięcia i domniemanego morderstwa studenta. Czy uda się rozwikłać sprawę zanim jeszcze ktoś zniknie?
“Kiedy znikają ślady” to moje kolejne spotkanie z twórczością autorki i jak poprzednim razem wypadło ono całkiem przyjemnie. Całość napisana jest z perspektywy różnych bohaterów i wykorzystano retrospekcje czasowe pozwalające nam od podstaw poznawać historię i prowadzić własne śledztwo.
Książkę czyta się dość płynnie, a jej fabuła wciąga czytelnika od pierwszych stron. Autorka wymyśliła dość wielowątkową fabułę, gdzie z pozoru nic do siebie nie pasuje. Jednak nic bardziej mylnego. Strona za stroną wszystko zaczyna do siebie coraz bardziej pasować, aby na koniec runąć jak domek z kart i zaskoczyć swoim zakończeniem. Klimat wyspy jest tutaj genialny i robi ogromną „robotę”. Bije od niej tajemnicza aura, która wzbudza w czytelniku bardzo skrajne emocje. Z jednej strony intryguje on i zachwyca, a z drugiej niesamowicie przeraża. Bohaterowie zostali wykreowani ciekawie i kryją wiele obliczy. Są oni intrygujący i nieraz potrafią zaskoczyć. Idealnie udowodniają, że pozory potrafią zmylić.
“Kiedy znikają ślady” to naprawdę dobry kryminał. Zbrodnie intrygują, a śledztwo przeprowadzone jest w świetny sposób. Może nie było tutaj niczego nowego co mogłoby niesamowicie zaskoczyć. Jednak czas z tą książką uważam do jak najbardziej udanych. Polecam!
Elina Backman zaskoczyła mnie niesamowitym debiutem, powieścią, dzięki której po raz pierwszy sięgnęłam po kryminał skandynawski. Gdy ukazała się kolejna książka i w dodatku kontynuacja części pierwszej nie zastanawiałam się ani chwili.
Tutaj nic nie dzieję się szybko, nie ma rozlewu krwi, zmasakrowanych zwłok, nawet morderstwa nie wydają się ze sobą powiązane. Pierwsze ciało wygląda jakby młody człowiek po prostu zasnął. Kiedy znika kolejny student policja już wie że coś łączy te zbrodnie, mimo że po drugiej nie ma ciała. Jan i Heidi próbują znaleźć wspólny mianownik tego co się dzieje na wyspie. Tajemniczych śmierci przybywa, a oni kluczą po omacku. Swoje śledztwo prowadzi też dziennikarka Saana, prywatnie dziewczyna Jana. Czy wspólnymi siłami znajdą mordercę? Polecam to sprawdzić.
Akcje śledzimy oczami Saana, Jana i Heidi, wraz w rozwojem sytuacji bohaterów przybywa. Drugi przedział czasowy pozwala poznać przeszłość młodych chłopaków i tam szukać powodów ich kłopotów. Książkę można czytać bez znajomości poprzedniego tomu, nie mniej do "Kiedy umiera król" również Was zachęcam. Podobno jest to książka którą albo się kocha, albo nienawidzi, ja ją pokochałam.
Saana, dziennikarka internetowa, została zwolniona z wyczerpującej i wypalającej pracy. Zamierza odpocząć i dojść do siebie spędzając lato u ciotki w...
Przeczytane:2022-10-16, Ocena: 5, Przeczytałem,
Na rozgrzewkę mam dla Was małe zadanie, powtórzcie "dzielnica Vanhankaupunginkoski"😁 Miałam problem z napisaniem tego, a co mówić z przeczytaniem, już nie wspomnę o zapamiętaniu. I za to uwielbiam Skandynawskie książki, że w życiu nie mogę spamiętać nazw miejscowości, a nawet imion czy nazwisk🙈
.
🌿 Grupa studentów postanawia nakręcić film dokumentalny o pewnym pustelniku zamieszkującym na wyspie w Helsinkach. W niewyjaśnionych okolicznościach znika jeden z nich, potem kolejny. Ciało jednego z chłopaków zostaje odnalezione w pobliskim rezerwacie przyrody. W rozwiązaniu sprawy bierze udział komisarz policji Jan Lekko oraz Saana Havas, która jest autorką podcastów kryminalnych o tajemniczym zaginięciu jednego ze studentów.🌿
.
Do tej pory nie było mi po drodze z thrillerami skandynawski, ale muszę przyznać, że ta książka zmieniła wiele i chyba mogę nawet stwierdzić, że odmieniła tą złą passę. Pierwsza część tej serii "Kiedy umiera król" nie przypadła w moje gusta czytelnicze, kompletnie nie poczułam tego klimatu akcji, czytanie tego, było dla mnie męczarnią. Tym razem było inaczej, gdyż biorąc się za tę książkę, usiadłam do niej z czystą głową, pozytywnym nastawieniem i muszę przyznać, że czytało mi się to bardzo przyjemnie i jest to dość dobry thriller skandynawski. Ta część o wiele bardziej mnie zaciekawiła i zaintrygowała już od samego początku. Fabuła wciągnęła, a nie przynudzała jak było w przypadku poprzedniej części. Ilość wątków, miejsc i bohaterów nie przytłoczyła mnie i może dzięki temu mogłam wczuć się i odnaleźć w tej historii.
.
W tej części śledztwo jest nie tylko prowadzone przez Policję, ale również przez Saanę, która pomaga koledze z pracy w odnalezieniu zaginionego brata, jednego z trójki studentów. Możemy śledzić postępy śledztwa prowadzonego przez jedną bądź drugą stronę, porównywać dowody i poszlaki, które się pojawiały. Z bólem serca muszę przyznać, że nie mam nawet do czego się przyczepić. Genialne opisy przyrody, które wręcz tylko pomagały zanurzyć się i wejść w klimat książki, tym samym wywołując ciarki. W pewnym momencie byłam przeświadczona, że to sama natura uśmierciła tych młodych ludzi, że to jakieś krwiożercze drzewa złapały ich w swoje macki🤨 Macie rację, brzmi to dziwnie i niewiarygodnie, od razu zaznaczam, że jestem zdrowa na umyśle i pisząc tę recenzję byłam trzeźwa😁 Podsumuwując to polecam Wam z czystym sumieniem "Kiedy znikają ślady", jest to dobry thriller, który z pewnością umili Wam ten jesienny wieczór🍁🍂