Wydawnictwo: WAM
Data wydania: b.d
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 432
Dawno już chciałam przeczytać tę książkę, ale jakoś dotąd miałam inne priorytety. Tym bardziej się cieszę, że znalazłam w niej przepiękną lekturę, od której trudno się oderwać, a Charles Martin prawdopodobnie dołączy do grona moich ulubionych autorów.
„Kiedy płaczą świerszcze to ciepła opowieść o nadziei, bólu, stracie i walce z samym sobą oraz wewnętrznymi rozterkami. To historia dziecięcej miłości, która przeradza się w dojrzałe uczucie dwojga ludzi – Emmy i Jonnego, którzy nie potrafią bez siebie żyć, ale los i choroba nie pozwalają im długo i w pełni cieszyć się swoim szczęściem. Jest to również historia małej Annie – dziewczynki cierpiącej na wadę serca, dla której jedyną szansą na przeżycie jest przeszczep tego najważniejszego, obok mózgu, organu ludzkiego ciała. Jest to wreszcie opowieść o tym, że historia lubi się powtarzać, a los daje nam czasem szansę na zrehabilitowanie się przed światem i przed samym sobą oraz własnym sumieniem.
Czy to możliwe, aby tak wiele zmieściło się w jednej niespełna trzystu stronicowej książce?
Otóż tak i nawet jeszcze więcej…
Reese wraz że swoim szwagrem Charliem zajmuje się remontowaniem łodzi. Obaj mieszkają na obrzeżach miasteczka Clayton w stanie Georgia w USA, w niewielkich domach nad jeziorem Burton. Obaj mają za sobą ciężkie przeżycia związane z przedwczesną śmiercią ukochanej żony i siostry, która nie doczekała przeszczepu serca. Reese po tym tragicznym wydarzeniu zerwał z przeszłością, zmienił wygląd i tożsamość i zaszył się w swoim domu nie chcąc mieć więcej nic wspólnego z medycyną i zawodem lekarza. Tak było do chwili, gdy pewnego dnia w miasteczku spotkał siedmioletnią Annie – dziewczynkę, która sprzedając przechodniom na ulicy lemoniadę zbierała pieniążki na przeszczep swojego serca.
Jak spotkanie z Annie wpłynie na zachowanie Reese’a? Czy mężczyzna pogodzi się z przeszłością i wróci do praktyki lekarskiej? Czy Annie otrzyma nowe serce? Jakie inne niespodzianki czekają na bohaterów?
Autor skonstruował niezwykle ciekawą historię, która mocno chwyta za serce. Potrafił też do ostatniej strony trzymać czytelnika w niepewności, aby ostatecznie zaskoczyć go w stu procentach. A jest to sztuka, która niewielu pisarzom się udaje. Szczegółowe opisy zabiegów i operacji medycznych nie nużą i nie zanudzają, pozwalają natomiast poznać niektóre tajemnice ludzkiego serca i przynajmniej częściowo zrozumieć na czym polega transplantacja i inne zabiegi kardiologiczne. Trafne wprowadzenie do dialogów i przemyśleń bohaterów licznych aforyzmów i cytatów zaczerpniętych od znanych postaci literackiego świata podkreśla wagę problemów, wzmacnia emocje i poszerza punkt widzenia. Zakończenie jest rewelacyjne – czytając je zastanawiałam się, czy to co czytam przypadkiem nie jest snem. Jeśli o mnie chodzi, to naprawdę nie mam czego zarzucić autorowi. Oby następne powieści Pana Charlesa Martina dostarczyły równie interesujących wrażeń. Zdecydowanie polecam wszystkim bez wyjątku.
Dylan i Maggie mieszkają na niewielkiej farmie pośród kukurydzianych pól Południowej Karoliny. Po wielu latach małżeństwa spodziewają się narodzin pierwszego...
Tucker kochał tylko trzy osoby: przyrodniego brata Mutta, towarzyszkę dziecięcych zabaw Katie oraz opiekunkę, o której mówił mama Ella. I...