Bieszczady - wyśniona kraina połonin i wyludnionych wsi, w których wciąż owocują jabłonie. Polska Patagonia, ziemia dziwaków, wyrzutków, utracjuszy i kowbojów. Ojczyzna stracona, ojczyzna zyskana. Kraj wilków i niedźwiedzi. Dzicz, w którą jedzie się - jak głosi slogan przepracowanych - rzuciwszy wszystko inne. Adam Robiński z mapą w ręce, książką Bruce'a Chatwina w plecaku i garścią orzechów w kieszeni przemierza pogranicze Polski, Ukrainy i Słowacji, nie mając żadnego innego celu poza byciem w drodze. Natyka się na ludzi, którzy w tutejszych dolinach zapuścili korzenie, i z każdym kolejnym miesiącem podróży uświadamia sobie, że coś tu nie gra. Bo w Bieszczadach wszystkim się coś wydaje, nie ma jednej pamięci, a pięknego kłamstwa nigdy nie wolno mylić z oszustwem.
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2019-11-27
Kategoria: Inne
ISBN:
Liczba stron: 248
Oto Polska B jak bóbr. Po II wojnie światowej jej mieszkańców dało się policzyć na palcach. Kiedy Aleksander Ford kręcił filmową adaptację Krzyżaków, zwierzę...
Według przeciętnego turystycznego opisu Polska to morze, jeziora, pasek gór i kilka najciekawszych miast pomiędzy. W literackim debiucie Adam Robiński...
Przeczytane:2023-08-18, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, czytam regularnie, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2023, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, z półki,
Kto z Was choć raz chciał rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady? To chyba jedna z krain niemal mitycznych, która mocniej istnieje w opowieści niż na mapie. Przestrzeń pobudzająca wyobraźnię, a u tych, co byli i widzieli, przywołująca wspomnienia. Lubię czytać o miejscach, do których jadę, lub sięgać po książki osób, które stamtąd pochodzą. Dlatego wybierając się w najdziksze polskie góry, wziąłem ze sobą Kiczery Adama Robińskiego.
Reportaż Robińskiego wydał mi się niejednolity, jakby posklejany z wielu opowieści i przemyśleń dotyczących jednego tematu, nie zawsze łączących się z pozostałymi częściami. Dużo miejsca autor poświęca własnemu doświadczaniu Bieszczadów, jak góry owładnęły jego wyobraźnią i przywoływały. Wśród wielu bohaterów opowieści Robińskiego znajdziemy ludzi stamtąd lub szukających ciekawej pracy, rozrywki, ucieczki od życia - im Bieszczady jawiły się jako miejsce wolne, dzikie, w którym można coś zacząć od początku i żyć tak, jak się chce. Każdy ma swoją wizję czy teorię dotyczącą Bieszczadów, pewne złudzenie, starannie pielęgnowane, ale czy istnieje jakaś jedna prawda?
Robiński przemierza góry wzdłuż, wszerz i wzwyż; trzyma się wytyczonych szlaków i chętnie je porzuca; wędruje od miasteczka do miasteczka, szukając kolejnych historii i legend; patrzy na Bieszczady nie tylko z polskiej strony, ale także słowackiej i ukraińskiej. Ułamek jego wielomiesięcznej podróży odnajdziemy w Kiczerach – fragmenty rozmów i spotkań, przeżycia związane z kontaktem z przyrodą, wędrówkami po lasach. Mając w plecaku książki Bruce’a Chatwina, autor dochodzi do wniosku, że Bieszczady są jak chatwinowska Patagonia - krainą na wpół zmyśloną, pięknym kłamstwem, które wymyślają sobie ludzie przyjeżdżający w te strony i osiedlający się na stałe.
Kiczery składają się z niezliczonych opowieści ludzi mieszkających gdzieś w bieszczadzkich dolinach, ale całość wydaje się dość poszarpana, powiązania wydają się mało wyraźne. Z tych elementów można próbować ułożyć wzór, ale mnie on uciekał. Nie otrzymujemy obrazu Bieszczadów ani ich mieszkańców, zarówno tych ludzkich, jak i zwierzęcych. Dostajemy za to zbiór anegdot i przemyśleń, które składają się na opis krainy czarów i dziwów. Niemniej może właśnie takie są Bieszczady, trochę nieprawdziwe, wymyślone, podkolorowane. Kto kocha te góry, jeździ w nie często, książka Robińskiego może dostarczyć kilku ciekawych pomysłów na obranie kierunku wędrówki i pozwoli z innej strony poznać rejon. Dla stałych bywalców to także okazja do odnalezienia siebie i swoich historii spotkań z fauną i florą, wycieczek szlakiem na szczyt czy walki z wiatrem i deszczem na kiczerach.