Tomasz Branicki jest wyszkolony do tego by wytrzymać wszystko i poradzić sobie w każdej sytuacji. Niestety splot niesprzyjających okoliczności przekreślił jego dalszą karierę w wojsku. Teraz jako były operator jednostki specjalnej zarabia na życie, przyjmując najbardziej nietypowe zlecenia. Sądził, że po dziesięciu latach nic już go nie zaskoczy. Mylił się. Podczas przyjęcia w luksusowej rezydencji ginie dwójka nastolatków. Chociaż lista podejrzanych jest krótka, organom ścigania nigdy nie udało się ustalić, kto stał za tą wyjątkowo brutalną zbrodnią. Od tamtych wydarzeń minęło już czternaście lat, ale Barbara Karpińska, matka zamordowanego chłopaka, wciąż nie może pogodzić się z tym, że zabójca nie został ukarany. Kiedy dostaje tajemniczą wiadomość od jednego z uczestników fatalnego przyjęcia, budzi się w niej nowa nadzieja na to, że uda się wreszcie wyjaśnić zagadkę śmierci syna. Powierza to zadanie Branickiemu. Labirynt tajemnic zawiedzie byłego komandosa do Portugalii, gdzie na zlanych deszczem ulicach Lizbony pozna nowe oblicze zła.
Anna Potyra, autorka bestsellerowych kryminałów z komisarzem Adamem Lorenzem (,,Pchła", ,,Potwory", ,,Pakt") wraca z nową serią.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2023-05-23
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 384
Język oryginału: polski
Tytuł recenzji : Ś𝘄𝗶𝗮𝘁 𝗿𝗲𝗴𝗲𝗻𝗲𝗿𝘂𝗷𝗲 𝘀𝗶ę 𝘇𝗲 ś𝗺𝗶𝗲𝗿𝗰𝗶
𝑍𝑛𝑎ł 𝑧ł𝑜 𝑖 𝑜𝑘𝑟𝑢𝑐𝑖𝑒ń𝑠𝑡𝑤𝑜. 𝑁𝑎𝑜𝑔𝑙ą𝑑𝑎ł 𝑠𝑖ę 𝑡𝑒𝑔𝑜 𝑖 𝑤 𝐼𝑟𝑎𝑘𝑢, 𝑖 𝑤 𝐴𝑓𝑔𝑎𝑛𝑖𝑠𝑡𝑎𝑛𝑖𝑒. 𝐴𝑙𝑒 𝑤𝑜𝑗𝑛𝑎 𝑡𝑜 𝑤𝑜𝑗𝑛𝑎. 𝑁𝑎𝑤𝑒𝑡 𝑛𝑎𝑗𝑔ł𝑢𝑝𝑠𝑧𝑎 𝑟𝑧ą𝑑𝑧𝑖 𝑠𝑖ę 𝑠𝑤𝑜𝑖𝑚𝑖 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑎𝑚𝑖. 𝐿𝑢𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑢𝑚𝑖𝑒𝑟𝑎𝑗ą 𝑧𝑎 𝑠𝑤𝑜𝑗𝑒 𝑖𝑑𝑒𝑎ł𝑦 𝑎𝑙𝑏𝑜 𝑧𝑎 𝑐𝑢𝑑𝑧𝑒. […] 𝐴𝑙𝑒 𝑡𝑢? 𝐷𝑟ę𝑐𝑧𝑦 𝑜𝑓𝑖𝑎𝑟𝑦 𝑑𝑙𝑎 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑗𝑒𝑚𝑛𝑜ś𝑐𝑖.
Anna Potyra pisze tak świetne kryminały, że po lekturze 𝑃𝑎𝑘𝑡𝑢 przyrzekłam sobie, że sięgnę po każdą książkę, którą autorka napisze. Jeżeli lubicie dobrze napisane kryminały, czytajcie książki Anny Potyry i nie martwcie się tym, że być może nie czytaliście jej poprzednich książek, bo w każdej chwili można po nie sięgnąć, każda z nich bowiem, jest zamkniętą historią, którą można czytać niezależnie.
Jak poczulibyście się, gdyby podczas śniadania przed pracą ktoś wysłał do Was sms: 𝐽𝑢ż 𝑝𝑜 ś𝑛𝑖𝑎𝑑𝑎𝑛𝑖𝑢? Wiadomość nadeszłaby z nieznanego numeru, ale Wy nie mielibyście wątpliwości, kto go wysłał i dlaczego. I doskonale wiedzielibyście, co oznacza nadejście takiej informacji. Kolejne zabójstwo młodej kobiety.
Lucia Marthindo już wie, że psychopata znów uderzy, a ona nic nie może z tym zrobić, bo od lat usiłuje go dopaść i niestety do tej pory jej się to nie udało.
Lucia od lat usiłuje dopaść nieuchwytnego zabójcę, który organom ścigania gra na nosie. Policjantka wie, że ten sms nie oznacza nic innego niż kolejną ofiarę psychopaty. 𝐵𝑦ł𝑎 𝑧ł𝑎, ż𝑒 𝑝𝑜𝑧𝑤𝑎𝑙𝑎 𝑝𝑟𝑜𝑤𝑎𝑑𝑧𝑖ć 𝑠𝑖ę 𝑡𝑒𝑚𝑢 𝑐𝑧𝑢𝑏𝑘𝑜𝑤𝑖 𝑛𝑎 𝑡𝑎𝑘 𝑘𝑟ó𝑡𝑘𝑖𝑒𝑗 𝑠𝑚𝑦𝑐𝑧𝑦. 𝑅𝑜𝑏𝑖ł𝑎 𝑑𝑜𝑘ł𝑎𝑑𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑜, 𝑐𝑧𝑒𝑔𝑜 𝑐ℎ𝑐𝑖𝑎ł. 𝐺𝑜𝑛𝑖ł𝑎 𝑐𝑖𝑒𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑝𝑜 𝑡𝑜, ż𝑒𝑏𝑦 𝑝𝑜 𝑟𝑎𝑧 𝑘𝑜𝑙𝑒𝑗𝑛𝑦 𝑢ś𝑤𝑖𝑎𝑑𝑜𝑚𝑖ć 𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑔𝑜 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑤𝑎𝑔ę. Nieuchwytny morderca poluje na swoje ofiary po całej Europie, ale tym razem uderzył jak piorun bardzo blisko.
Równolegle akcja toczy się w Polsce w Warszawie, gdzie zdesperowana Barbara Karpińska składa Tomaszowi Branickiemu propozycję nie do odrzucenia. Oferuje mu dość pokaźną kwotę za odnalezienie mordercy jej syna sprzed czternastu laty. Tomasz wzbrania się przed przyjęciem zlecenia, bo na co dzień zajmuje się zgoła czymś innym i zabawa w prywatnego detektywa nie bardzo go interesuje. Oferta jest jednak kusząca, bo Barbara proponuje mu nie tylko sporo pieniędzy, ale także obiecuje wskazać człowieka, który zrujnował mu karierę i życie.
Czy te dwie tak odległe z pozoru sprawy, które wydarzyły się w różnych państwach, mogą mieć ze sobą coś wspólnego?
W Lizbonie Lucia bezskutecznie próbuje rozprawić się z grasującym psychopatą. Morderca jest równie okrutny, co nieuchwytny i dodatkowo nęka Lucię niechcianymi wiadomościami, czego ona w ogóle nie rozumie. Organy ścigania nie mogą oprzeć się wrażeniu, że łączy ją z mordercą jakaś niepokojąca relacja. Przybywa zdjęć, dokumentacji, analiz, a kolejne sprawy grzęzną w martwym punkcie. Policjantka od jedenastu lat tropi zabójcę, który bawi się z nią niczym kot z myszą. Ś𝑙𝑒𝑑𝑧𝑡𝑤𝑎 𝑛𝑖𝑒 𝑑𝑎ł𝑜 𝑠𝑖ę 𝑝𝑜𝑠𝑢𝑛ąć 𝑑𝑜 𝑝𝑟𝑧𝑜𝑑𝑢 𝑚𝑖𝑚𝑜 𝑤𝑠𝑝ół𝑝𝑟𝑎𝑐𝑦 𝑧𝑒𝑠𝑝𝑜łó𝑤 𝑧 𝑐𝑧𝑡𝑒𝑟𝑒𝑐ℎ 𝑘𝑟𝑎𝑗ó𝑤. Media szybko zwęszyły sensację i informacje o seryjnym zabójcy pojawiły się w prasie. Morderca czuje się coraz bardziej bezkarny. 𝑍𝑎𝑖𝑛𝑡𝑒𝑟𝑒𝑠𝑜𝑤𝑎𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑒𝑑𝑖ó𝑤 𝑝𝑜𝑑𝑛𝑜𝑠𝑖 𝑗𝑒𝑔𝑜 𝑝𝑜𝑐𝑧𝑢𝑐𝑖𝑒 𝑤𝑎𝑟𝑡𝑜ś𝑐𝑖, 𝑎 𝑖𝑔𝑟𝑎𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑒 𝑠ł𝑢ż𝑏𝑎𝑚𝑖 𝑛𝑎𝑝𝑎𝑤𝑎 𝑔𝑜 𝑝𝑜𝑐𝑧𝑢𝑐𝑖𝑒𝑚 𝑤ł𝑎𝑑𝑧𝑦. Organy ścigania liczą, że pycha w końcu zgubi sprawcę i popełni jakiś błąd.
Drugi wątek w Polsce dotyczy zrozpaczonej matki, która po latach bezskutecznych poszukiwań, chce się w końcu dowiedzieć, co stało się przed czternastu laty na feralnym przyjęciu, kiedy to został zamordowany jej syn i jego koleżanka. Chce odnaleźć zabójcę, chce prawdy, chociaż Tomasz ostrzega ją, że 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑𝑎 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑟𝑒𝑘𝑙𝑎𝑚𝑜𝑤𝑎𝑛𝑎. Mężczyzna czuje, że Barbara nie szuka prawdy, ona pała nienawiścią i żądzą zemsty. Tomasz zazwyczaj był nastawiony na działanie, natomiast ta sprawa wymaga od niego skupienia, szukania jakiegoś punktu zaczepienia. Doskonale wie, że nie uda mu się odkryć prawdy, jeśli skupi się tylko na roztrząsaniu szczegółów zawartych w dokumentach. Tylu detektywów robiło to przed nim i nic nie udało im się ustalić.
Morderca staje się coraz bardziej bezczelny i arogancki, zabijanie jest dla niego prymitywną próbą kompensowania własnych ograniczeń. Czuje się ważny i bezkarny, nadaje sobie pseudonim - Kat.
Giną piękne i pewne swojej urody dziewczyny, podobne do zamordowanej przed laty Agnieszki. Czyżby Lucia Martinho i Tomasz Branicki szukali tego samego sprawcy? Jeśli szukają tego samego człowieka, muszą zjednoczyć swoje siły i zacząć ze sobą współpracować. Jednak początki tej współpracy wcale nie są łatwe, lecz kiedy stwierdzą, że płyną w tej samej łódce, nie ma znaczenia, kto będzie wiosłował. Najważniejsze, żeby dopłynąć do celu. Niestety nie będzie to łatwe, gdy nagle zerwie się wiatr i rozpęta burza, gdy trzeba będzie walczyć nie tylko o swoje życie.
Czy uda się Tomaszowi oddzielić iluzję od rzeczywistości, fakty od złudzeń, prawdę od kłamstwa? Ofiary psychopaty, młode, ładne dziewczyny wpadały w pułapkę wyplecioną z próżności i marzeń, a ceną za nie, było ich życie. Lucia i Tomasz połączyli dwa punkty widzenia w jeden obraz i kiedy wydaje im się, że znają już tożsamość mordercy, ten ponownie uderza.
Anna Potyra doskonale przedstawiła rozpacz rodziców, którym zamordowano dzieci. Minęło tyle lat i chociaż wydaje im się, że do tej sprawy zamknęli dawno drzwi i próbują chronić to, co jeszcze zostało, żyć jak inni, to jednak rozpacz tyka w nich cały czas, niczym bomba zegarowa, wystarczy tylko uruchomić zapalnik. 𝐾𝑎𝑡𝑎 czyta się jednym tchem, bo akcja książki jest dynamiczna i pełna zwrotów. Autorka jak zwykle obok intrygującej sprawy kryminalnej i ekscytującego śledztwa umieszcza wątki, które dają do myślenia. W 𝐾𝑎𝑐𝑖𝑒 nie chodzi tylko o to, by rozwiązać zawiłą sprawę kryminalną, ale także o pokazanie korupcji ludzi na wysokich stanowiskach, dla których tylko władza jest najważniejsza, człowiek dla nich zupełnie się nie liczy. Jak zawsze u Anny Potyry każdy pojawiający się motyw jest po coś, nie ma przydługich opisów spowalniających akcję, za to są wspaniale wykreowani bohaterowie, których nie da się nie polubić, ciekawie skonstruowana fabuła, w której kilka wątków zgrabnie łączy się w jedną całość. 𝐾𝑎𝑡 wzbudza wiele emocji, zmusza do intensywnego myślenia i przykuwa uwagę czytelnika od początku do końca. Gdy już się myśli, że jest się blisko rozwiązania sprawy, następuje gwałtowny twist i zabawa zaczyna się na nowo. Zakończenie jest zaskakujące, ale zarazem otwiera drzwi do ciągu dalszego.
Duże znaczenie w tej powieści ma dziennik sprzed lat, który doskonale łączy przeszłość z teraźniejszością. Te zapiski to nie tylko lekcja historii. 𝑇𝑜 𝑡𝑒ż 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑠𝑡𝑟𝑜𝑔𝑎, ż𝑒 𝑛𝑖𝑐 𝑛𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑤 ż𝑦𝑐𝑖𝑢 𝑑𝑎𝑛𝑒 𝑟𝑎𝑧 𝑛𝑎 𝑧𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒. Jak w człowieku rodzi się zło? Na to pytanie odpowiedzi nie zna nikt. Ogólnie rzecz biorąc, Kat to wspaniały kryminał, który gorąco polecam.
𝐴 𝑧𝑏𝑟𝑜𝑑𝑛𝑖 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑟𝑜𝑧𝑢𝑚𝑖𝑒𝑗ą. 𝑁𝑖𝑒 𝑠ą 𝑤 𝑠𝑡𝑎𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑗ąć 𝑡𝑒𝑔𝑜 𝑝𝑖𝑒𝑟𝑤𝑖𝑎𝑠𝑡𝑘𝑎 𝑧ł𝑎, 𝑘𝑡ó𝑟𝑦 𝑠𝑝𝑟𝑎𝑤𝑖𝑎, ż𝑒 𝑗𝑒𝑑𝑒𝑛 𝑐𝑧ł𝑜𝑤𝑖𝑒𝑘 𝑑𝑟ę𝑐𝑧𝑦 𝑑𝑟𝑢𝑔𝑖𝑒𝑔𝑜. 𝑃𝑟𝑧𝑦𝑝𝑎𝑙𝑎 𝑔𝑜, 𝑏𝑖𝑗𝑒, 𝑤𝑦ł𝑎𝑚𝑢𝑗𝑒 𝑝𝑎𝑙𝑐𝑒, 𝑔𝑎𝑟ś𝑐𝑖𝑎𝑚𝑖 𝑤𝑦𝑟𝑦𝑤𝑎 𝑤ł𝑜𝑠𝑦 𝑎𝑙𝑏𝑜 𝑚𝑖𝑎ż𝑑ż𝑦 𝑗𝑎𝑑𝑟𝑎 𝑤 𝑠𝑧𝑢𝑓𝑙𝑎𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑏𝑖𝑢𝑟𝑘𝑎. 𝐷𝑟ę𝑐𝑧𝑦 𝑔𝑜 𝑡𝑎𝑘, ż𝑒 𝑜𝑛 𝑠𝑎𝑚 𝑝𝑟𝑜𝑠𝑖 𝑜 ś𝑚𝑖𝑒𝑟ć.
𝑀𝑜ż𝑛𝑎 𝑏𝑦ć 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑧𝑤𝑜𝑖𝑡𝑦𝑚 𝑐𝑧ł𝑜𝑤𝑖𝑒𝑘𝑖𝑒𝑚 𝑏𝑒𝑧 𝑤𝑧𝑔𝑙ę𝑑𝑢 𝑛𝑎 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑦. 𝑃𝑜 𝑝𝑟𝑜𝑠𝑡𝑢 𝑛𝑖𝑒 𝑘𝑎ż𝑑𝑦 𝑐ℎ𝑐𝑒.
Z pewnością każdy z nas ma w sercu jakąś zadrę. Sprawę, która uwiera, jak drzazga pod paznokciem. Otwiera nie do końca zagojone rany, drażni, doskwiera i czasem pozbawia spokojnego snu. Człowiek chce się pozbyć tego uczucia kosztem wszystkiego, nawet kiedy prawda okaże się bolesna i okrutna, a paląca chęć zemsty zbyt silna…
Tomasz Branicki to spec od wszystkiego. Nie przebiera w środkach, nie bawi się w kurtuazyjne rozmowy i dyplomatyczne rozgrywki. On po prostu załatwia sprawę. Pewnego razu przyjmuje dość nietypowe jak dla siebie zlecenie od kobiety, która oferuje mu więcej niż jakiekolwiek pieniądze – okazję do zemsty za zmarnowane życie zawodowe. Tomasz zagłębia się w sprawę zamordowanego przed czternastoma laty syna kobiety, który zniknął w tajemniczych okolicznościach podczas bankietu w ich rezydencji. Lista podejrzanych jest bardzo krótka, ale co z tego skoro nikt nie potrafił przez tyle lat wyjaśnić, co tak naprawdę wydarzyło się na przyjęciu. Jak mogła zginąć dwójka nastolatków, a ich ciała odnaleziono daleko poza rezydencją podobno doskonale chronioną i zamkniętą na cztery spusty? Czy warto rozgrzebywać przeszłość? Co da prawdziwe ukojenie: prawda czy zemsta?
„Prawda jest przereklamowana”.
Równocześnie śledzimy losy inspektora portugalskiej policji Lucii Martinho, która wpadła na ślad okrutnego seryjnego mordercy krążącego w sensie dosłownym po całej Europie. Czy łączy go coś ze sprawą prowadzoną przez Tomka?
Oj więcej takich kryminałów poproszę. Dopracowany, spójny, logiczny, wciągający i pełen emocji. Przedzieramy się przez labirynt kłamstw, niedomówień, miłości rodzicielskiej i masy pozorów, które bardzo łatwo pomylić z prawdą. Dreszcz przechodził, gdy przy kolejnym odnalezionym zmasakrowanym ciele dziewczyny znajdowano czarno - białą fotografię z napisem: To nic. To wszystko nic. Świat regeneruje się ze śmierci. Co za człowiek jest zdolny do takich czynów i dlaczego wciąż chodzi wolno po świecie? I czemu to, co stwierdza, jest smutną prawdą? Życie zawsze toczy się dalej obojętnie jakim rytmem...
Spodobał mi się sposób, w jaki Anna Potyra potraktowała czytelnika. Nie jak kogoś, kto składa literki w słowa a później w zdania tylko jak czynnego obserwatora toczących się wydarzeń a w nagrodę za poświęconą w 100% uwagę można wespół z Tomkiem Branickim rozwiązać nękającą i groźną zagadkę. Wydarzenia sprzed lat łączą się z wydarzeniami skąpanej w deszczu Lizbonie? Sprawdźcie! Myślę, że każdy fan kryminałów powinien być w pełni usatysfakcjonowany lekturą, a nowa seria rozpoczyna się naprawdę ciekawie i intrygująco, szczególnie że zakończenie daje ostro popalić! Wypatruję już z niecierpliwością kolejnej książki Autorki.
„Jak w człowieku rodzi się zło?”.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl oraz dzięki uprzejmości wydawnictwa Zysk i S-ka.
Od samego początku do końca książki wiedziałam, że nie trzymam w dłoni zwykłego kryminału. Zresztą Anna Potyra jest niesamowitą pisarką, gdyż każda jej książka jest jest jakby tym samym, ale jednak osobnym gatunkiem literackim. Ja ją widziałam jako thriller kryminalny, gdyż mamy psychopatę, który co jakiś czas opowiada nam swoje uczucia. Twierdzi, że nie chce krzywdzić ludzi, bo śmierć mu się nie podoba. Nie lubi zwłaszcza, kiedy ofiara umiera przedwcześnie. Nie bardzo tłumaczy nam dlaczego to robi, wiemy tylko, że nie podoba mu się to, co ktoś robi, ale długo nie wiemy o co chodzi. Później wiemy, że nie może myśleć o tym, co robi, bo nie o to w tym chodzi. Czy jednak są jakieś podstawy do tego, by robił to dla siebie? A może robi to, bo musi? Bo ktoś mu każe? A może to ofiary robią coś, czego nie wolno im robić? Oj bardzo długo nie poznamy na te pytania odpowiedzi. Autorka niewiele zamieściła tekstu odnośnie osoby kata. Pojawia się rzadko, ale jego wydźwięk jest bardzo treściwy. Nie długość jego wypowiedzi jest ważna, ale sama wypowiedź. Prawie nigdy nie jest zadowolony. Nie pozostawia po sobie śladów, a przynajmniej to odkrywają śledczy. I rozpoczyna się kryminał, gdyż mamy taki fajny układ, bo śledztwo się toczy już dawno po śmierci ofiar. Jedna się pojawia, inne stały się dużo dawniej. Jest tu postać kobieca, która zauważa, że jest pewien schemat w działaniu sprawcy, ale nikt nie wie dlaczego to robi. Ofiary znikają i nawet pod kamerą nie można czuć się bezpiecznie. Rodziców zamordowanego chłopca trapi ogromna niewiedza. Nie wysłuchali swojego dziecka, kiedy chciał im coś ważnego przekazać. Odnaleziono jego ciało w pewnym stadium rozkładu. Nikt nie potrafił powiedzieć co się z nim stało i dlaczego do tego doszło. Niektórzy stracili nadzieję na jakiekolwiek wyjaśnienia, ale nie ona. Nie matka chłopca, która wciąż szuka sposobu na odnalezienie winnego. Jest zła, a nawet wściekła i szuka zemsty. A uwierzcie mi, że takie kobiety są zdolne do wszystkiego:-) Jestem pewna, że do lektury tej książki nie trzeba nikogo zachęcać. Nie wspomniałam jeszcze, że koniec sprawił, że nie mogłam w to uwierzyć. Przeżyłam nie lada szok, dlatego wiem, że i inni pomyślą o niej to samo. Jest świetna, ma szybką akcję, potrafi wybudzić ze snu i sprawi, że rodzice zaczną słuchać swoich dzieci. Nie ma bowiem nic gorszego od śmierci dziecka, które tuż przed zniknięciem chciało nam coś ważnego powiedzieć...
Mam wątpliwości, czy to powinien być ten właśnie kryminał, który spośród setek wydawanych co roku zasługuje na umieszczenie go na krótkiej liście nominacji do nagrody Wielkiego Kalibru. Na pewno dostajemy pewną różnorodność - Warszawa, Lizbona i inne kraje europejskie, a na dodatek wspomnienia z katowni SB. I właśnie ten ostatni wątek budzi moje wątpliwości. Czyżby zamysł autorki był taki, że grzechy ojców wpływają na kształtowanie się zła u dzieci? Trochę to karkołomne i nie jestem pewna czy trafione. Gdybyśmy tę część pominęli, to dostajemy kryminał niczym specjalnie się nie wyróżniający. Poprawny i tyle.
Anna Potyra to jedna z tych autorek, której twórczość zaskakuje czytelnika na każdym kroku i jeżeli już raz sięgniemy po jej książki to będziemy chcieli robić to częściej.
,,Kat" to rasowy kryminał, gdzie fabuła pełna jest niespodzianek, zwrotów akcji i intryguje już od pierwszych stron. Z jednej strony strony dostajemy zagadkę kryminalną z przeszłości, z drugiej morderstwa w Lizbonie i jeszcze tajemnicze samobójstwo kuzynki zamordowanego przed laty nastolatka. Gdyby jeszcze było nam mało to na deser w w tle pojawiają się funkcjonariusze SB i pamiętnik prześladowanego przez władze PRL żołnierza Armii Krajowej. Ciekawa mieszanka? Oj i to bardzo! Czy nie jest tego zbyt dużo? Zdecydowanie nie! Autorka genialnie lawiruje pomiędzy wątkami i tworzy z nich spójną całość.
Narracja poprowadzona jest z perspektywy dwójki głównych bohaterów, a głos oddano także sprawcy, gdzie w formie wspomnień poznajemy jego historię zdarzeń.
Głównych bohaterów polubiłam już od pierwszego spotkania i podoba mi się, że autorka nie zapomniała o zamieszczeniu w swojej najnowszej serii twardej babki :) Lucia może nie jest pełnowymiarową postacią pierwszoplanową, ale nie brakuje jej charyzmy, jest ambitna, twarda, potrafi działać pod presją i nieszablonowo, a do tego próbuje odnaleźć się w męskim świecie i wychodzi jej to całkiem nieźle. Uważam, że gdyby nie ona to w ,,Kacie" zdecydowanie by czegoś brakowało.
Sam Branicki za to o dość ciekawej przeszłości i wielowymiarowy. Stopniowo zaglądamy pod jego warstwy, jednak i tak coś czuje, że jeszcze wiele o nim odkryjemy w kolejnych tomach. Jako były wojskowy (który notabene dostał od wojska nie tylko przeszkolenie, ale i solidnego kopa w tyłek) ma ogromne doświadczenie i nerwy ze stali. Jako wolny strzelec pomaga rozwiązywać ludziom z kasą ich problemy. Wraz z Lucią tworzą ciekawy duet osobowości, który nadał smaczku całej fabule przez którą zarwałam nockę.
,,Kat" to jeden z tych kryminałów, gdzie rozwiązanie zagadki wcale nie przychodzi z łatwością i nasze teorie wielokrotnie upadają. Jednak sprawia to, że czytając książkę czuje się jeszcze większe zaangażowanie, a samo zakończenie naprawdę satysfakcjonuje. Nie mogę się doczekać, aż sięgnę po kolejny tom, bo czuję ogromny niedosyt. Sądzę, że z lektury książki będą usatysfakcjonowani zarówno miłośnicy kryminałów, jak i thrillerów. Polecam!
Na skrzydłach GRACJI Galopem po MARZENIA Czy można być dziewczynką z GRACJĄ mimo nóg do niczego? Można za sprawą natury łabędzia, radości skowronka oraz...
Odkąd Zuzia uwierzyła w dobre wróżki, jej życie stało się o wiele trudniejsze. Za każdym razem, kiedy wpadała na jakiś pyszny pomysł, zastanawiała się...
Przeczytane:2023-12-14, Ocena: 5, Przeczytałam,
Kiedy można uznać sprawę za przedawnioną i zaakceptować to, iż nie została rozwiązana? Barbara Karpińska, pomimo upływu 14 lat, nie pogodziła się ze stratą syna. Wynajmuje kolejnych specjalistów, aby znaleźć przyczynę jego śmierci, a dokładniej zabójstwa. Młody Jan oraz jego koleżanka Agnieszka zostali zamordowani podczas rodzinnego bankietu. Podejrzanych jest niewielu, ale policji nie udało się znaleźć winnego. Barbara zwraca się o pomoc do Tomasza Branickiego. Kobieta twierdzi, że zaistniały nowe okoliczności i prosi o ich zbadanie. Lukratywna oferta przekonuje Branickiego, którego kariera wojskowa nie ułożyła się po jego myśli. Prywatne śledztwo prowadzi go aż do Lizbony, gdzie odkryje serię podobnych zbrodni. Trafi na seryjnego zabójcę o wyjątkowo dużym obszarze działania.
W poprzednim akapicie przybliżyłam fabułę powieści „Kat” autorstwa Anny Potyry. Powieść toczy się dwutorowo. Jedna linia to Polska i śledztwo, które prowadzi Branicki. Analizuje on zebrane przez lata dowody i stara się wyszukać nowe punkty zaczepienie. Równolegle poznajemy komisarz Lucię Martinho policjantkę, która powiązała część zbrodni, których sprawcą jest zabójca Janka i Agnieszki. Można powiedzieć, że morderca wyjątkowo ją polubił, bo na kolejnych miejscach zbrodni zostawia jest wiadomości i dąży do kontaktu. Atakuje on właśnie w Portugalii, a Lucia wyraźnie czuje „jego oddech”. Kiedy Branicki orientuje się, że „jego” zabójca działa poza terenem kraju trafia na Lucię. Przekonuje ją, aby połączyli siły.
Anna Potyra potrafi pisać kryminały. Wie, że musi być tajemniczo i pogmatwanie, ale bez przesady. Jej bohater konsekwentnie bada kolejne tropy, a czytelnik razem z nim stara się prześledzić wydarzenia tragicznej nocy i wytypować sprawce. Autorka świetnie wyczuwa, kiedy niedopowiedzenie i ukrycie informacji przed odbiorcą podkręci napięcie, a kiedy nie powinna igrać z jego cierpliwością i zdradzić część odkryć. Dzięki temu powieść „Kat” ma bardzo dobre tempo, a zainteresowanie czytelnika jest z sukcesem utrzymywane.
Pisarka zaimponowała mi, jak zrealizowała motyw, za którym za bardzo nie przepadam, a mianowicie detektyw-amator. Branicki jest wojskowym nie śledczym. Jego profesja wymaga siły sprawności, sprytu i inteligencji, ale nie wie, jak powinno się rozwiązywać sprawę zabójstwa. Anna Potyra przekuwa to w atut. Branicki nie ulega schematom i świeżym okiem patrzy na fakty. Zadaje niekonwencjonalne pytania i wyciąga wnioski, na które przesiąknięci rutyną policjanci nie wpadli. Można powiedzieć, że nietypowa sprawa wymaga nietypowego myślenia. Dlatego spojrzenie kogoś spoza „branży” okazało się skuteczne.
Czy „Kat” to kryminał z rozmachem? Trochę tak. Mamy szerokie pole akcji i wiele wątków. To wszystko należy zbadać. Aby to zrobić potrzebny jest wyjątkowy bohater. Anna Potyra „strzela z grubej rury” i serwuje czytelnikom komandosa. Okazuje się to strzałem w dziesiątkę. Wygląda na to, że szykuje się nowy cykl kryminalny. Mnie to cieszy, bo jestem fanką książek tej pisarki.