Jeśli wsłuchasz się w szum wierzb, poznasz historie, które na zawsze pozostaną w twoim sercu
Antek Grądzki, zbyt wcześnie osierocony przez rodziców gospodarz z podlaskiej wsi, zamierza się ożenić. W tym celu wraz ze swatem udaje się do młynarzówny - Anny Dąbrowskiej. Do oświadczyn jednak nie dochodzi, ponieważ Antka powstrzymuje strach przed odrzuceniem ze strony pięknej, majętnej panny. Ostatecznie rezygnuje z próby ubiegania się o jej względy i znajduje inną kandydatkę na żonę. Anna również wkrótce wychodzi za mąż, rozpoczynając nowy etap w swoim życiu. Żadne z nich nie podejrzewa, że los splątał ich drogi na zawsze i że za kilkanaście lat znów spotkają się w zupełnie zaskakujących okolicznościach.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2022-11-14
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 268
Język oryginału: polski
"Kaszmirowa chustka" jest trzecią lekturą Autorki, ktorą miałam przyjemność przeczytać. Dodatkowo, zostałam jej ambasadorką, dlatego jest mi niezmiernie miło podzielić się dziś z Wami moimi odczuciami po przeczytaniu tej pozycji. Mogę śmiało stwierdzić, że z dotychczasowych książek Autorki, ta jest moją ulubioną i bardzo dobrze mi się ją czytało. A co znajdziemy w środku ? Co podobało mi się najbardziej ? O tym przeczytacie w dalszej części mojej opinii.
Podlasie. Jeden z bohaterów - Antoni Grądzki bardzo wcześnie został sierotą. Teraz w końcu przyszedł czas na to, aby poszukać sobie kandydatki na żonę i się ożenić. W tym celu, udaje się wraz ze swatem do Anny Dąbrowskiej - córki młynarza. Jednak do oświadczyn nie dochodzi, ponieważ Antek wystraszył się odrzucenia przez piękną, majętną dziewczynę. Po pewnym czasie, znalazł sobie inną pannę, którą postanowił poślubić. Anna Dąbrowska wkrótce również wychodzi szczęśliwie za mąż, tym samym zaczynając nowy rozdział w swoim życiu. Żaden z tych bohaterów nawet nie podejrzewa, jak przewrotny bywa los... Bowiem po parunastu latach, tych dwoje ponownie się spotka, jednak okoliczności będą zgoła odmienne.... Jak potoczy się historia Antka i Anny ? Co sprawi, że po ponad 30 latach spotkają się ponownie ? Co zaplanował dla nich los ? Tego dowiecie się właśnie z tej książki.
Tak jak wspomniałam na początku, z dotychczasowych powieści Autorki, ta jest moją ulubioną. Bardzo dobrze czytało mi się opisy wsi, przyrody oraz zwykłego, powojennego wiejskiego życia. Możemy tutaj dowiedzieć się między innymi tego, jak można było się zachłysnąć wielkim światem, jakim była Warszawa, jak ciężko pracowało się w polu i z jaką determinacją walczono o utrzymanie rodziny. Poznajemy też zwyczaje świąteczne, bowiem na przestrzeni lat, często przewija się motyw Świąt Bożego Narodzenia. Wynosimy z tej publikacji, jakie potrawy świąteczne najczęściej przygotowywano na wigilijny stół. Możemy też dowiedzieć się, jak wyglądały konkury u panien oraz jakie były możliwości edukowania się. Interesująca powieść osadzona w powojennej Polsce. Czytałam tę książkę z dużą ciekawością i zainteresowaniem. Momentami miałam wrażenie, jakbym znajdowała się pomiędzy bohaterami. Mam wrażenie, że z tej powieści bije taki spokój i otucha. Oczywiście, zdarzały się momenty smutne jak i radosne, ale czyż nie o to właśnie chodzi ? Przecież życie każdego z nas, to zarówno radości jak i troski. Dzięki temu, ta pozycja wydaje mi się taka realna. Podczas lektury, całkowicie się wyciszyłam i odpoczęłam. Dlatego Wam ją polecam. Jeśli lubicie książki, gdzie jest dużo opisów, chcecie odpocząć przy dobrej lekturze lub być może tak jak ja, po prostu wyciszyć się i odpocząć, to ta powieść idealnie się do tego nadaje. Bardzo dziękuję Autorce za egzemplarz z dedykacją oraz za możliwość poznania tej historii. Przyznaję 9 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10 punktów ! ;)
"Jeśli wsłuchasz się w szum wierzb, poznasz historię, które na zawsze pozostaną w twoim sercu"
Książka "Kaszmirowa chustka" przyciągnęła mnie do siebie okładką. Przeczytałam opis i już byłam zadowolona, to jest coś co bardzo lubię w literaturze. Saga rodzinna, jakaś tajemnica, miłość. Lubię również jak akcja powieści toczy się na wsi. Liczyłam na porywająca historię, jednak z każdą przeczytaną kartką mój entuzjazm malał coraz bardziej.
Mamy tutaj opis dwóch rodzin. Antek Grądzki zamierzał się ożenić. Planuje się oświadczyć Annie Dąbrowskiej, ale do oświadczyn nie dochodzi, ponieważ Antek nie ma śmiałości. Uważa, że to za wysokie progi i żeni się ze Stasią. Anna również wychodzi za mąż i drogi tych dwojga się rozchodzą. Po latach nawet nie spodziewają się, że ich drogi ponownie się przetną w zaskakujących okolicznościach.
W książce mamy opis prostego życia na wsi zgodnie z porami roku. Naszym bohaterom rodzą się dzieci, dorastają, idą swoimi drogami, żenią się i wychodzą za mąż. Plusem jest to, że możemy poznać jak żyli ludzie w dawnych czasach, jak pracowali, jakie mieli warunki mieszkaniowe. I to chyba tyle plusów znalazłam. Książkę czytało mi się dość trudno i bardzo mi się dłużyła. Ciężko było mi się nad nią skupić jak również polubić się z bohaterami. Czas w powieści biegnie bardzo szybko. Dzieci się rodzą, zaraz idą do szkoły, dorastają. Książka nie jest długa 266 stron i na tych stronach opisana jest saga dwóch rodzin. Wszystko tak powierzchownie przedstawione. Nie byłam w stanie zżyć się z bohaterami, jakoś się z nimi polubić. Byli mi obojętni. Styl pisania autorki nie przypadł mi do gustu. Myślę, że pomysł na książkę był bardzo dobry. Gdyby była napisana łatwiejszym językiem, do tego jakby pojawiły się jakieś emocje, coś co mogłoby porwać czytelnika. Tego mi zabrakło, chyba emocji najbardziej.
Książka "Kaszmirowa chustka" to nie do końca moje klimaty. A szkoda, bo liczyłam na fajną lekturę. Nie odradzam ale też nie polecam, może komuś z was przypadnie do gustu.
WSI SPOKOJNA, WSI WESOŁA...
"Kaszmirowa chustka" zwróciła moją uwagę z kilku powodów. Po pierwsze autorka zabiera czytelnika na moje ukochane Podlasie. Po drugie ładna, nieco nostalgiczna okładka wpisuje się idealnie w ten region, a po trzecie zbieżność nazwisk - Celina Mioduszewska była moją ciotką - siostrą cioteczną mojej babci pochodzącej właśnie z tamtych okolic. Czy zatem mogłam się oprzeć tylu zbiegom okoliczności?... Otóż nie. I tym razem to sentyment zdecydował, że w Klubie Recenzenta serwisu nakanapie.pl wybrałam sobie właśnie "Kaszmirową chustkę" nieznanej mi jeszcze dotąd polskiej pisarki.
Celina Mioduszewska zaprasza nas na pełną nostalgii i zadumy podlaską wieś. Do czasów, gdy w jednym domostwie żyły wielopokoleniowe rodziny, kiedy jeździło się w swaty aby ożenić syna, a wyprawa do kościoła wiązała się z istną rewią mody. W takich czasach przyszło żyć Antkowi Grądzkiemu i Annie Dąbrowskiej - ludziom, którzy mięli szansę spędzić razem życie, ale los miał wobec nich inne plany. Antek nie odważył się poprosić o rękę majętnej Andzi, ale związał się ze Stasią, a Anna została panią Nizińską. Od przeznaczenia jednak nie da się uciec. To, na co nie odważył się ojciec, stało się udziałem jego syna. I tak oto po latach Jan Grądzki ma szansę poślubić Janinę Nizińską - córkę Anny...
Pani Celina z sentymentem i tkliwością pisze o czasach, których już nie ma. Wraca do tradycji i obyczajów, które warto pielęgnować, pokazuje zacofanie i zaściankowość, które także mają swój niezaprzeczalny urok. Maluje słowem sielską atmosferę prowincji zakłócaną co pewien czas przez nieszczęścia i tragedie. Życie płynie tu powoli, a jego rytm wyznaczają pory roku. Jest czas siewu, dojrzewania, zbiorów i krótkiego zimowego odpoczynku, a wszystkiemu towarzyszy przemijanie.
Język powieści jest prosty, ale nacechowany poetyckimi elementami, stylizowany w pewnym stopniu na podlaską gwarę. Nie będę się tu czepiać niektórych dziwacznych sformułowań, bo to nie one najbardziej mnie raziły. Nie mogłam zdzierżyć natomiast błędów merytorycznych. Jeśli dziecko jest Lesiem, to niech w następnym akapicie nadal będzie Leszkiem, a nie Ludwiczkiem. Jeśli Irena Rylska ma męża Tadeusza, to niech nie okazuje się on Henrykiem, a Antek niech nie zamienia się we Władka. Słabe to bardzo, nieprofesjonalne i nieeleganckie wobec czytelnika.
Autorka pokusiła się o zestawienie ze sobą dwóch światów - zacofanej wsi i nowoczesnego miasta. Przyznaję, że wyszło to całkiem zgrabnie, a kontrasty na pewno da się zauważyć. Duży plus za ciekawe i niebanalne opisy przyrody. Odgłosy natury w postaci wiejącego wiatru, szemrzącego strumienia, padającego deszczu czy szumiących drzew przemawiają do nas niemal z każdej strony.
Wykreowani bohaterowie bardzo przystają do tamtych czasów. Autorka stworzyła kilka naprawdę ciekawych portretów charakterologicznych. Moimi faworytami zdecydowanie okazała się para młodych bohaterów - Janka i Janek. Spodobała mi się ich konsekwencja i uparte dążenie do celu. Mam też sporo ciepłych uczuć wobec mocno doświadczonej przez życie babci Broni.
"Kaszmirowa chustka" była dla mnie taką baśniową opowieścią o czasach, które znam z rodzinnych historii, a które odeszły do przeszłości wraz z domami krytymi strzechą, alkierzami, piecami chlebowymi i wozami drabiniastymi. Uwielbiam takie klimaty i chętnie jeszcze na pewno nie raz do nich wrócę.
„ Kaszmirowa chustka ” to wieś, „ skrawek podlaskiej ziemi ”.
To opowieść szumiących wierzb o dwójce ludzi, którzy po nieudanej próbie złączenia swoich dróg, po latach spotykają się ponownie. Antek i Anna. Los splątał ich drogi na zawsze.
Jakże przyjemna to była historia. Taka ciepła i jednocześnie uspokajająca. Po mocniejszych gatunkach, jakie ostatnio czytałam, ta książka okazała się idealną lekturą na wyciszenie emocji i złapanie oddechu. Nie zachwyciła mnie. Nie wywołała jakichś głębszych emocji i odczuć, ale w pewien sposób wywołała we mnie spokój. I tego chyba potrzebowałam.
„ Życie ludzkie płynie wartko. Czas ucieka nieubłaganie i nie zawraca. Tylko pory roku zataczają koło ”.
„ Kaszmirowa chustka ” to powieść o wsi, tej z przeszłości. Nie mającej za wiele wspólnego z tą współczesną. To wieś cicha, spokojna, gdzie życie było owiane ciężką pracą. To opowieść o trudach życia i problemach doskwierających jej mieszkańcom. Czasami smutna i wzruszająca. Ale takie też bywają koleje życia. Taka prawdziwa i malownicza. Muszę przyznać, że język jakim posługuje się Celina Mioduszewska jest po prostu piękny. Maluje słowami obraz tej polskiej wsi tak, że czytelnik oczami wyobraźni widzi krajobraz i życie, jakie tam panuje. Aż czuć to „ siano z pobliskich łąk i żniwną słomę ”. Ja mam to szczęście, że te zapachy towarzyszą mi każdego lata. Są niesamowite.
Myślę, że ta książka to idealna lektura dla fanów literatury obyczajowej. Dla mnie to była przyjemna odskocznia, dlatego polecam.
Antek, który zbyt wcześnie utracił rodziców, zamierza się ożenić. Udaje się więc do pięknej młynarzówny Anny. Bojąc się jednak odrzucenia z jej strony, rezygnuje z ubiegania o jej rękę. Znajduje sobie inną kandydatkę – Stasię, z którą wiedzie obecnie dobre życie.
Anna również w niedługim czasie wychodzi za mąż. Żadne z nich nie podejrzewa, że ich losy po kilkunastu latach splotą się ponownie.
„Koleje życia są nieprzewidywalne. Niby mówi się, że człowiek jest kowalem własnego losu, ale to twierdzenie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.”
Muszę przyznać, że czytanie tej powieści sprawiło mi niemałą przyjemność. Kiedy zaczęłam czytać od razu przeniosłam się do świata naszych bohaterów i czułam jakbym wszystkiemu przyglądała się z bardzo bliskiej odległości. Wiejski klimat, w którym w większości działa się akcja powieści pochłonął mnie bez reszty. Zdecydowanie są to klimaty, które lubię i które mi odpowiadają, chociaż życie na gospodarstwie wcale nie należy do tych najłatwiejszych, przekonacie się o tym czytając tę książkę. Gospodarstwo oznacza ogrom pracy i obowiązków, często takich, których nie można odkładać na później. Nie wszyscy potrafią się też odnaleźć w wiejskim klimacie i ciężkiej harówce.
Celina Mioduszewska zabiera nas w świat, w którym nasi bohaterowie starają się godnie żyć, popełniając czasem mniejsze i większe błędy. Nade wszystko cenią jednak więź rodzinną. Jedni z nich są lepszymi gospodarzami, bardziej zaradnymi, drudzy mniej. Prowadzą normalne życie, ale jak sami dobrze wiemy, potrafi ono być bardzo nieprzewidywalne i nigdy nie wiadomo co dla nas szykuje. Nie obędzie się również bez tragedii, smutku i łez, bo czasem z niektórymi sytuacjami naprawdę trudno się pogodzić.
Przyglądamy się w głównej mierze dwóm rodzinom. Antka i Stasi oraz Andzi i Włodka. Stajemy się naocznymi świadkami powiększania się ich rodzin, gdy na świat kolejno przychodzą ich dzieci.
Antek bardziej od pracy w polu uwielbia obcowanie ze zwierzętami, do których ma niezwykłą rękę. Na szczęście wśród jego potomstwa to Janek urodził się z ogromną smykałką do pracy w polu. Nie boi się ciężkiej pracy, wszelkie prace wykonuje natychmiast, często nie mogąc liczyć na pomoc ojca. Jego starsza siostra Krystyna to całkowite jego przeciwieństwo, woli nauczać w szkole, chociaż kiedy trzeba to i w polu pomoże. Natomiast najmłodszy Andrzej, pragnie być kiedyś taki jak Janek, bo to on jest jego autorytetem.
Władek jest dobrym gospodarzem. Wspólnie z Andzią doczekali się trójki potomstwa. Janiny, która zakasa rękawy i pracuje w polu na równi z mężczyznami. Rózi, która później udaje się w świat. Oraz najmłodszego Leszka, który również uwielbia pracę w polu. Mieszka z nimi również Bronia, matka Władka. Tworzą kochającą się rodzinę, a kiedy głód zaczyna im zaglądać do domu, Andzia bez chwili wahania postanawia pojechać do miasta i zarobić tam parę gorszy, aby rodzinie było lżej i lepiej się żyło. Nikt nie spodziewa się jednak, że tę rodzinę dotknie tak straszna tragedia.
Autorka w swojej powieści ukazuje nam ludzi z krwi i kości, którzy nierzadko ciężko pracowali na dorobek własnego życia. Jesteśmy świadkami życia na wsi, które w dawnych czasach (kiedy to jeszcze nie było wielu maszyn ułatwiających pracę na gospodarstwie) wyglądało zupełnie inaczej niż to obecne. Nie było traktorów, które znacznie ułatwiają dzisiaj pracę. To konie wykonywały najcięższą pracę, a ludzie wraz z nimi. Większość prac była wykonywana ręcznie, gdyż nie było innej możliwości. Rodzice w rodzinie z ręką na sercu wyczekiwali potomka, który przejmie w późniejszym czasie rolę gospodarza.
Jako, że lubię pracę w gospodarstwie i wiem z czym to się wiąże, doskonale wiem, że nie każdy nadaje się do tej pracy. Zresztą sami zobaczycie, że nie każdy z naszych bohaterów miał zapał, aby pozostać na wsi i „brudzić” sobie ręce pracą na roli.
Doskonała kreacja bohaterów, świetnie przedstawiony świat, a do tego wszystkiego piękny język, którym posługuje się autorka sprawiają, że od lektury nie można się oderwać. Historie przedstawione w tej powieści na pewno zapadną w wasze serca i nie pozwolą o sobie szybko zapomnieć. Ja jestem tą powieścią zauroczona.
„Życie ludzkie płynie wartko. Czas ucieka nieubłaganie i nie zawraca. Tylko pory roku zataczają koło.”
"Kaszmirowa chustka" to przepiękna opowieść o kolejach ludzkich losów, którym czasem przyjdzie się mierzyć również z dramatami. To historia ukazująca piękno drugiego człowieka, jego poświęcenie i siłę, a także ciężką i mozolną pracę. Koniecznie przeczytajcie!
,,W życiu nie może być nigdy czarno albo biało. Życie to seria pytań, na które trudno znaleźć najtrafniejszą odpowiedź."
W szumie przydrożnych drzew, w wirach wietrznego powietrza, pluskaniu strumyka można usłyszeć jakąś historię sprzed lat. I taką jedną z nich opowiada nam autorka książki ,,Kaszmirowa chustka", zabierając nas w przeszłość i tworząc w naszej wyobraźni obrazy minionego świata.
Były takie czasy, gdy do panny, którą chciał pojąć za żonę mężczyzna, trzeba było udać się ze swatką lub swatem. Jeszcze nie tak dawno, bo około stu lat temu pewien Antek prowadził gospodarstwo ze swoją siostrą, Marianną. Byli sami, gdyż rodzice jakiś czas temu nagle zmarli pozostawiając wszystko w ich rękach. Antek postanowił się ożenić, by było lżej iść przez życie. Wybór padł na piękną młynarzównę, Annę Dąbrowską z niedalekiej wsi. Los jednak miał wobec nich inne plany i w efekcie do ożenku nie doszło, a wkrótce do Kalinki wprowadziła się Stasia, jako pani Grądzka. Natomiast Anna wyszła z mąż za ukochanego, przystojnego Waldka Nizińskiego. I tak każde z nich, osobno, prowadził życie ze swoimi wybranymi osobami, w dwóch różnych miejscach, domach i światach. Jednak życie pokazuje czasami swoją sprytną, przewrotną stronę i tak było w tym przypadku, bo po kilkunastu latach ścieżki Antka i Anny ponownie się spotykają, ale już w zupełnie odmiennych okolicznościach.
Mamy przy tym możliwość porównania różnych dwóch światów, poziomów życia, sposobów myślenia, ale też zmian pokoleniowych, światopoglądowych i cywilizacyjnych na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Początki mają miejsce w latach 30. i wiodą nas aż do lat 60. XX wieku.
Fabuła została ułożona w trzech odsłonach, które poznajemy po krótkim wstępie pt.: ,,Dziewczyna z woalką", a dopiero po niej dowiadujemy się, jak potoczyło się życie Antka w części pt. "Janek" i Andzi w części pt. "Janka", a na końcu wszystko się rozstrzyga w części "Wybory". Każda z nich ma swoje własne rozdziały w których przyglądamy się życiu mieszkańców przedwojennej wsi, ale też warunkom panującym w miastach. W większości uwaga skupia się na wiejskich realiach życia, uwypuklając miłość do natury, pokazując trudy pracy na roli, ale też radość z uzyskiwanych plonów i uroki otaczającej przyrody. Autorka w urokliwy sposób pokazuje rytm życia związany z porami roku, od których uzależnione są wykonywane zadania w gospodarstwie, związane z tym zwyczaje, obrzędy i wierzenia. Opowiada nam o zwykłym życiu, szacunku do ziemi, miłości, która pomaga w trudnych chwilach, ale też dodaje blasku zwyczajnym dniom, podkreślając jak ważna jest rodzina, wzajemne wsparcie, ale też wzajemna pomoc sąsiedzka.
,,Góra z górą się nie zejdzie, a człowiek z człowiek tak. Tylko nie wiemy, kiedy i w jakich okolicznościach."
,,Kaszmirowa chustka" to powieść, przez którą się płynie delektując się każdym słowem, tworząc w wyobraźni obrazy, które maluje przed nami pani Celina Mioduszewska. Z pewnością lektura usatysfakcjonuje tych czytelników, dla których równie ważne jest słowo, jak i opowiedziana historia. Napisana została bowiem stylem, który prowadzi nas niespiesznie przez kolejne wydarzenia wplatając w nie opisy przyrody, które są nakreślone za pomocą licznych metafor, alegorii, porównań z często lirycznym charakterem, dające wrażenie sensorycznych przeżyć i odczuć. Całość dopełnia przepiękna okładka, zarówno na stronie frontowej, jak i tylnej. Grafika zachęca do zajrzenia na karty książki, na których zawarta jest nostalgiczna opowieść o ludzkich losach, których życie toczy według własnych scenariuszy. Wyłania się z tej historii refleksja, że:
,,Życie jest wielką niewiadomą. Nigdy nie można być pewnym swego miejsca na ziemi". Czasami decydują o nich nasze wybory, a czasami przypadek.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Novae Res
Jak żyć ze wspomnieniem miłości, która przyniosła jedynie cierpienie? Podlasie, późne lata 80. Kalina zdaje maturę, ale wbrew nadziejom swojej matki,...
Fascynująca opowieść o życiu podlaskiej siłaczki Krzyżewo, niewielka wieś na Podlasiu. W szkole rolniczej praca wre, nikt nie próżnuje. Ogrodnictwo wykłada...
Przeczytane:2023-10-20, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Po raz pierwszy z twórczością pani Celiny spotkałam się przy okazji lektury książki "Złodziejki żon", pamiętam, że wtedy brakowało mi czegoś w tej powieści, a że lubię poznawać i porównywać książki tego samego autora bez większego namysłu sięgnęłam po "Kaszmirową chustkę. Przyznam, że miałam obawy, a zarazem byłam bardzo ciekawa, jak w tej historii odnalazła się autorka.
I co? Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, a niniejsza historia skradła moje serce od pierwszych stron, a losy dwóch rodzin tylko mnie utwierdziły w przekonaniu, że los bywa często okrutny, przewrotny, i bardzo niesprawiedliwy.
Tak jak w pewnej piosence "Los chce ze mną grać w pokera/ Raz mi daje, raz zabiera"*
Akcja powieści toczy się w maleńkiej wsi i jej okolicach na Podlasiu. Antek, młody dość dobrze sytuowany gospodarz uderza w konkury do córki zamożnego młynarza- Anny. Do zaręczyn jednak nie dochodzi, Antek wycofuje się w ostatniej chwili. Żeni się z inną panną, a i Anna układa sobie życie z innym mężczyznom. Wydawałoby się, że ich drogi się rozeszły, ale przewrotność losu krzyżuje ich losy kilkadziesiąt lat później za sprawą pewnej pięknej chustki- pamiątki po teściowej Anny...
W jaki sposób doszło do spotkania, i co z tym ma wspólnego chusta? Czy uczucia na pewno wygasły? Jak potoczyły się losy bohaterów na przestrzeni lat? Czy życie rozdaje karty zawsze sprawiedliwie?
Tego już Wam nie napiszę, ale gwarantuję, że sięgając po tę historię, nie będziecie żałować nawet minuty spędzonej w jej towarzystwie.
Tak jak wspomniałam wyżej, bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ta historia. Autorka stworzyła przepiękną, wielowątkową opowieść o zwyczajnym życiu, jego smutkach i radościach, wzlotach i upadkach, jednak otulając ją niezwykłym klimatem podlaskiej wsi, wprowadziła mnie w nostalgiczny nastrój, wywołała tęsknotę, przywołała piękne wspomnienia. Moje korzenie również wywodzą się ze wsi i doskonale rozumiem to co autorka chciała czytelnikom przekazać.
Pięknie został oddany klimat wsi i jej całorocznego niezwykle trudnego życia, doskonale czytało się o wiejskich tradycjach, oddaniu tradycji i rodzinie, sąsiedzkiej pomocy przy pracach polowych, o solidarności w najtrudniejszych momentach życiowych zawieruch, o wierze i nadziei, że kiedyś będzie lepiej, o pragnieniu lepszego losu dla swych dzieci...
Akcja powieści nie goni na złamanie karku, i to jest jej dodatkowym atutem. Dzięki temu łatwiej jest się nastroić, chłonąć tę historię, całym sobą.
Bohaterowie i więzi między nimi są doskonale i bardzo autentycznie wykreowani, z każdą przewróconą stroną poznajemy ich najintymniejsze marzenia i pragnienia, obserwujemy ich poświęcenie dla dobra rodziny, niewyobrażalną tęsknotę. Razem z nimi płaczemy gdy ktoś odchodzi i radujemy gdy przychodzi, przeżywamy każdy zwyczajny dzień.
Jestem naprawdę zauroczona tą historią, napisana ładnym językiem, barwna i niezwykle ciepła opowieść, która pozwoliła mi naprawdę przy sobie odpocząć i wrócić wspomnieniami na piękną, choć wymagającą i trudną w obejściu polską wieś. Piękna.
Opowieść podzielona na dwie części, w pierwszej z nich obserwujemy życie Jana, w drugiej Anny.
W kulminacyjnym momencie wszystkie wątki łączą się w spójną i klarowną całość, pokazującą, jak w życiu każdego człowieka zakorzeniona jest potrzeba kochania i bycia kochanym.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To klimatyczna, spokojna historia rodzinna, która obejmuje swym zasięgiem kilka pokoleń. Idealna książka na jesienne wieczory, piękna i nostalgiczna. Jestem pod wielkim wrażeniem tej historii.