Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2017-01-11
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 632
Język oryginału: polski
Książka wywołała we mnie mnóstwo emocji. Poruszyła mnie do głębi. Nie mogłam się oderwać. Gorąco polecam.
Karuzela emocji.
Piękna a zarazem trudna książka. Człowiekowi zostało tyle emocji po przeczytaniu tej pozycji, że aż ciężko się po niej pozbierać, ale mimo wszystko WARTO ją przeczytać!
POLECAM!
10 gwiazdek to za mało.Stanowczo za mało.Pani Agnieszka zbombardowała mnie emocjonalnie.Jak ochłonę....napiszę swoją opinię.
Czy Ochłonęłam to nie wiem...cały czas siedzi mi w głowie ta książka.
Książka życiowa, ciężka, ukazująca trudy życia codziennego i walkę z chorobą, która tak często teraz dotyka ludzi.
Renata, matka trójki dzieci i żona...poświęcona zupełnie rodzinie...nagle coś zaczyna się dziać... siniak za siniakiem...ogólne zmęczenie...(och jaka byłam zmęczona jak czytałam o zmęczeniu Renaty!), w końcu diagnoza...jak wyrok!!!
Mateusz, zapracowany mąż i ojciec, wciąż w pracy, w rozjazdach...życie zaczyna się walić jak diagnoza jest pewna!Może wtedy zaczął życie ze swoją rodziną dopiero doceniać?
Płakałam, po protu płakałam, jako mama swoich dzieci nie wyobrażam sobie takiej sytuacji i obym nigdy się w niej nie znalazła.
Po przeczytaniu dużo myślałam, miałam wiele refleksji i niejednokrotnie łzy w oczach na samo wspomnienie książki.
A jak skończyła się książka??? Zachęcam do przeczytania!
Myślę, że to dobra lektura dla wszystkich. W obliczu ciężkiej choroby uświadamiamy sobie jak cenne jest życie, jak cenna jest rodzina i jak wiele znaczy.
Chyba nigdy nie zapomnę tej książki, może nawet jeszcze raz kiedyś do niej wrócę i może wtedy będę umiała spojrzeć na nią z dystansem, o ile w ogóle się da!
Książka godna polecania, piękna i wzruszająca!
(moja opinia z lubimy czytać http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4037598/karuzela/opinia/40254550#opinia40254550)
Życie Renaty to nieustanny bieg. Nie ma czasu dla siebie, na chwilę oddechu. Dom, trójka małych dzieci, wiecznie nieobecny mąż. I jakby tego było mało, kobieta od jakiegoś czasu uskarża się na różne dolegliwości. Nawet najmniejszy dotyk sprawia, że na jej ciele pojawiają się sińce. Wkrótce okazuje się, że to białaczka. W jednej chwili świat Renaty wywraca się do góry nogami. Rozpoczyna się walka. Kto wyjdzie z niej zwycięsko?
"- To jest zaawansowany stan. Poważna sprawa. (..) Statystyka mówi, że sześćdziesiąt procent białaczek można wyleczyć. Nie upierałbym się, że akurat ten przypadek znajduje się po tej dobrej statystycznej stronie."
Próżno szukać w tej książce lukru czy romantyzmu. Znajdziecie za to prawdziwe życie, problemy, codzienność, z którymi i my przecież musimy się mierzyć w naszej własnej egzystencji. Autorka w bardzo realny i namacalny sposób pokazała walkę Renaty z chorobą, jak i wpływ tego wydarzenia na całą rodzinę i otoczenie. Dla nich to sprawdzian a zarazem szansa na to, aby w obliczu tragedii zjednoczyć się na nowo. Rodzina wspiera Renatę, ale i pojawiają się pewne zgrzyty, błędy, słowa rzucone w gniewie, które trudno cofnąć. Przy okazji wychodzą na jaw różne tajemnice, brudy i grzechy.
"Nie można sobie wziąć zwolnienia do życia, o nie (...)"
Agnieszka Lis porusza nie tylko temat choroby, który jest tutaj przewodni, ale i temat zdrady, rutyny w związku, rozwodów, przemocy fizycznej czy starszych, schorowanych rodziców, którzy często są przez nas spychani na dalszy plan, czują się już niepotrzebni i zapomniani. Wszystkie wątki zgrabnie się zazębiają tworząc spójną całość.
Książkę, mimo sporej objętości czyta się bardzo szybko. Zasługa to w dużej mierze tego, że składa się głównie z dialogów. Drugą sprawą są bohaterowie, którzy okazują się być prawdziwi, pełnokrwiści, z wadami i zaletami. Z pewnością można nawiązać z nimi nić sympatii. Wręcz pokochałam dzieci Renaty - Eryka, Krysię i Krzysia. Jeśli zaś chodzi o Renatę, to początkowo denerwował mnie jej stosunek do własnego zdrowia. Z drugiej jednak strony, czy my sami często nie badamy się, nie dopuszczamy do siebie myśli, że możemy być śmiertelnie chorzy? Że lepiej nie wiedzieć?
Ciekawym zabiegiem było pokazanie choroby z różnych punktów widzenia. Inaczej widziała ją sama Renata, a inaczej jej mąż, dzieci, rodzice, siostra, przyjaciółka, uczniowie, nauczyciele i lekarze. Jedni od samego początku ją wspierają, inni odsuwają się.
"... w cierpieniu stajemy się przezroczyści dla otoczenia."
Dużym atutem jest to, że autorka zadbała o wszystkie fachowe terminy medyczne, to jak przebiega choroba i jej leczenie. Dzięki temu opowiedziana historia jeszcze bardziej sprawia wrażenie realnej.
W trakcie lektury wielokrotnie nie jeden czytelnik zapłacze. Po takich książkach zazwyczaj już nic nie jest takie samo, a przynajmniej zupełnie inaczej większość z nas będzie spoglądać na to, że nic nam i naszym bliskim nie dolega i cieszyć się tym, co mamy. Przestaniemy przejmować się głupstwami. Poza tym powieść ma moc dydaktyczną, abyśmy nie lekceważyli ostrzegawczych sygnałów, jakie wysyła nasze ciało. Zawsze bowiem jest szansa na pokonanie choroby.
"Karuzela" to powieść o walce z najgroźniejszym przeciwnikiem, jaki na tym świecie istnieje - z chorobą. To książka, z której wyziera ogromny smutek, wzrusza, chwyta za serce, przytłacza, szokuje, daje do myślenia i nie pozostawia nas obojętnymi na tę historię. Polecam!
Grzegorz ma kilka lat, gdy jego ojciec opuszcza rodzinę. Chłopiec został z matką, z którą z każdym rokiem coraz trudnej mu się porozumieć. Ojciec...
Rodzina Nataszy wiele lat temu przeprowadziła się ze Lwowa do Polski. Budowali swój nowy świat w starym domu na podrzeszowskiej wsi. Nie był im jednak...
Przeczytane:2017-06-15, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2017, Mam, Przeczytane w 2017,