Nikt nie rodzi się zły. Zło rodzi się w ciemności.
W piwnicy jednej z kamienic na krakowskim Podgórzu policja odnajduje okaleczone zwłoki młodej kobiety. Okoliczności zbrodni i tajemnicza wiadomość pozostawiona przy ofierze nie pozostawiają najmniejszych wątpliwości, że doszło do brutalnego morderstwa.
Intensywne śledztwo, prowadzone przez komisarza Korczulę i prokurator Sadowską, wiedzie policjantów do kolejnego przerażającego odkrycia, jednak sprawca wciąż pozostaje nieuchwytny. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy kilka dni później, w innej części miasta, odnalezione zostaje kolejne ciało i… kolejna tajemnicza wiadomość. Śledczy nie mają złudzeń, że zbrodnie są dziełem jednego człowieka, którego tożsamość wciąż pozostaje zagadką. Mimo wysiłków wszystkie tropy prowadzą donikąd, jakby morderca zapadł się pod ziemię. Nikt nawet nie przypuszcza, jak trafne jest to stwierdzenie…
Brudny, gęsty i nastrojowy kryminał wiedzie czytelników w rzadko odwiedzane zakamarki Krakowa, przy okazji obnażając jego najciemniejsze strony: zimne piwnice, opuszczone podziemia, kanały pełne szczurów.
Bartłomiej Kowaliński, autor znakomicie przyjętej górskiej trylogii kryminalnej o dziennikarzu śledczym, porzuca Podhale, by odkryć przed czytelnikami nieznane oblicze Krakowa. Kajdany to klimatyczna, misternie utkana powieść kryminalna przedstawiająca zawiłe śledztwo, którego sukces wcale nie jest pewny.
„Mroczny i niepokojący Kraków. Bezwzględny morderca. I żmudne policyjne śledztwo. Kajdany to kryminał, który chwyta za gardło i nie pozwala się odłożyć. A niepokój będzie wam towarzyszyć do ostatniej strony. Polecam”. - Wojciech Chmielarz
Wydawnictwo: Initium
Data wydania: 2024-10-24
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 464
Co najbardziej lubicie w kryminałach? Ja uwielbiam śledztwa, które wymagają ode mnie pełnej czytelniczej uwagi i zaangażowania. Im trudniej tym ciekawiej.
W piwnicy zaniedbanej kamienicy na krakowskim Podgórzu policja odnajduje mocno okaleczone ciało kobiety. Pozostawiona przez zabójcę wiadomość przeraża i jest zapowiedzią kolejnych śmierci. Prokurator Sadowska i Komisarz Korczula ruszają w pościg za bestialskim mordercą. Ten jednak pozostaje niewidoczny, jakby rozpływał się w powietrzu lub zapadał pod ziemię.
Każde miasto ma swoje brudne tajemnice, ciemne, niebezpieczne ulice, a czasami też bestie ukryte w mroku. Kraków Pana Kowalińskiego przyprawia o dreszcze, mrozi krew w żyłach i nie daje spokojnie zasnąć. Książka wciąga od pierwszych stron i trzyma w napięciu do ostatnich. Autor podrzuca skąpe tropy, które szybko okazują się zwodnicze. Coś ewidentnie wisi w powietrzu, pojawia się gdzieś w zaułkach stron, jest ulotne i niepokojące.
Autor doskonale przemyślał intrygę. Nie dał nam żadnej szansy, wszystko precyzyjne wyważył, skrzętnie ukrył, czasami coś wyjawił, ale bardziej, żeby zmylić niż wyjaśnić. Tak zaplanował rozwój wydarzeń, że trudno jest odłożyć książkę a nawet gdy to się zrobi to i tak gdzieś w głowie pobrzmiewają nasze prywatne podejrzenia i domysły.
Bardzo polubiłam głównych bohaterów – Agę Sadowską i Sebę Korczulę. Są dynamiczni, czujni, analityczni i nie odpuszczają do samego końca. Co prawda ich strona psychologiczna nie jest mocno rozwinięta, ale na tym etapie cyklu mi to nie przeszkadza (zakładam, że to będzie cykl). Interakcje między nimi opierają się na zaufaniu i doświadczeniu, ale potrafią też nieźle zaiskrzyć.
Bardzo spodobała mi się ta książka. Nie było momentu, żebym ziewnęła. Wszystko jest na miejscu, niczego nie jest za dużo ani za mało. W śledztwo wpadłam jak w śliwka w kompot, do samego końca próbowałam rozwikłać bardzo dla mnie intrygującą zagadkę. Niektóre sceny mną wstrząsnęły, szczególnie te sekcyjne, inne rozochociły moje zacięcie detektywistyczne. Czekam na więcej!
Współpraca @wydawnictwoinitium
„Kajdany” Bartłomieja Kowalińskiego to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora, ale z pewnością nie ostatnie. Dosłownie w swojej twórczości mnie rozkochał i zauroczył! To jak potrafi poprowadzić akcję, bez zbędnego pośpiechu, a jednak z wielkim zainteresowaniem czytelnika! Dla mnie istny majstersztyk i już autor wpada na moją listę must read z każdym kolejnym tytułem, nie zapominając oczywiście o nadrobieniu poprzedniej serii!
Uwielbiam Kraków od zawsze, dlatego z wielką przyjemnością wybrałam się do niego w literacką podróż. Jednak to, co zaserwował autor, niewiele miało wspólnego z pięknym, klimatycznym Krakowem, który na myśl o tym mieście mam przed oczami! Wraz z komisarz Korczulą i prokurator Sadowską poszukujemy winnego zbrodni dokonanej na kobiecie, której ciało zostało brutalnie okaleczone. Wraz z ciałem otrzymujemy tajemniczą wiadomość, a później już tylko dochodzą kolejne ofiary i kolejne wiadomości, które totalnie gubią panią komisarz i panią prokurator, ale również czytelnika! Za każdym razem morderca był krok przed śledczymi, jakby dosłownie potrafił przewidywać ich kolejny ruch, a ci poruszali się po omacku. Zbrodnie, które mnie zaskoczyły, szczególnie opisy ciał ofiar, które zaserwował nam autor! Były one niezwykle autentyczne, ale również brutalne i przerażające! Podobnie z sekcjami zwłok, które autor opisał niezwykle szczegółowo i bez skrępowania!
To jak zgrabnie autor potrafi wciągnąć czytelnika w wir poszukiwań mordercy, który wciąż zostaje nieuchwytny, jest nie do opisania! Historię poznajemy z kilku perspektyw, co pozwala nam zrozumieć działanie każdego z bohaterów. Tajemnica, którą otrzymujemy już na wstępie książki, trwa z nami niemal do zakończenia, które wbija w fotel i zaskakuje!
Zdecydowanie jedna z najlepszych książek, które czytałam w tym roku, a co więcej jeden z najlepszych kryminałów, które czytałam w życiu! Ja zdecydowanie polecam ten tytuł, szczególnie miłośnikom gatunku, bo zapewniam, że się nie zawiedziecie!
Znacie twórczość Bartłomieja Kowalińskiego? Czytam go od pierwszej książki, która wpadła mi w oko dzięki okładce. Potem oczywiście resztę też wypadła świetnie. Tak samo było z ,,Kajdanami". Pierwsze na co zwróciłam uwagę to okładka. A co znalazłam w środku? Jak to co? Dostałam świetnie napisaną sensacyjną powieść.
W piwnicy w jednej z krakowskich kamienic znaleziono ciało brutalnie zamordowanej, młodej kobiety. Śledztwo prowadzi komisarz Korczula i prokurator Sadowska. W wyniku dochodzenia policjanci znajdują mnóstwo poszlak i śladów, które nie są w stanie doprowadzić ich do mordercy. Przełom następuje, kiedy znaleziono kolejne, okaleczone ciało. Jednak odnalezienie sprawcy tych brutalnych mordów nie będzie proste zadaniem, gdyż żyje on jakby poza systemem. Ciągle pojawia się i znika jakby zapadał się pod ziemię.
Czy policji uda się złapać mordercę zanim uderzy kolejny raz?
To było świetne. Bartek należy do autorów, po których sięgam w ciemno i wiem, że mnie nie zawiodą. Tym razem było podobnie. Miałam dostać książkę sensacyjna i taką mam. Akcja spoczęła się praktycznie od samego początku. Potem zaczyna się śledztwo, przesłuchiwania świadków, wizyta w prosektorium, narady z prokurator Sadowską. Aż w końcu mamy finał.
Cała fabuła skupia się na pracy policji i prokuratury. Mamy tu świetnie rozbudowany właśnie ten wątek. Praktycznie nie ma wątku obyczajowego, przez co czytelnik nie jest w stanie poznać bliżej żadnego z bohaterów. Co nie jest błędem, ale na przykład ja lubię poznawać ich prywatnie, nie tylko w pracy. Tu mi tego troszeczkę brakowało.
Bardzo ciekawym zabiegiem jest przedstawienie myśli mordercy. Dzięki temu poznajemy jego psychikę, tok myślenia i motyw jego działań. Wg mnie mogło być tego odrobinę więcej.
Jest jedna rzecz, którą zawsze doceniam, to kultura języka. W książkach Bartka jest ona bardzo wysoka, on praktycznie nie używa wulgaryzmów. Prawda jest taka, że kiedy biorę do ręki książkę, w której przedstawiona jest praca policji, to niestety przekleństwa sypią się jak grzyby po deszczu. Dlaczego tak jest, pojęcia nie mam, ale tego nie da się czytać. A tutaj owszem też się zdarzy, ale prokuratur Sadowska czuwa na słownictwem swoich współpracowników.
Podsumowując jeżeli szukacie zbrodni i intrygi, a także śledztwa z mnóstwem tropów, które łączą się dopiero na końcu, to ta książka jest dla Was. Świetnie się bawiłam przy jej czytaniu. Wam polecam tą, a ja czekam na kolejną świetną książkę.
Polecam
w ręku jego kajdany
by zadać bólu rany
w sercu jego cierpienie
o ojcu złe wspomnienie
ciemne piwnicy mury
tam wygłodniałe szczury
by kobiety karę otrzymały
by zemsty smak poznały
w nim drzemie samotność
smutek to jego niezłomność
zło z krzywdy się rodzi
z cierpiącego serca wychodzi
tam w ciemności wołanie
tam w ciemności obłąkanie
serce mrokiem zmienione
serce traumą zmęczone
Pierwsze spotkanie z autorem.
I jakie dobre. Jakie mięsiste.
Mocne. Gęste. Obfite w duszność.
I lepkie od niepokoju.
Od klimatu, który wciska się pod skórę.
Bo ten mrok.
Bo ta ciemność ludzkiej duszy.
Bo ta jej szarość spływająca po piwnicy murach.
W niej zimno. I krew. I cierpienie.
Zemsty smak. I krzywdą natchnienie.
To szczury. Kajdany. I sznur.
By one poczuły. By one cierpiały.
By zemsty z rąk jego zaznały.
To pogoń. To szukanie.
To sprawcy ściganie.
Śledztwo zawiłe, tropy rozrzucone.
Po Krakowie.
Ciemnym. Mrocznym. I zimnym.
Przeszywająco zimnym.
Spowitym szarości mgłą.
Obleczonym w zło.
Które wydobywa się. Wylewa. Wypływa.
Z podziemi ciemnych jak noc.
Z duszy czyjejś. Natchnionej ku zemście.
Z serca samotnego,
mocno zranionego.
To jest kryminał z krwi i kości. Prawdziwy. Rzetelny. Szczery. Angażuje od początku. Wciąga najmocniej. Słowami kusi i zagadką kryminalną. Bohaterami wyrazistymi. Charyzmatycznymi. Prokurator Sadowska i komisarz Korczula - jak ta dwójka do siebie pasuje. Niełatwo stworzyć tak zgrany śledczy duet. W natłoku kryminalnych powieści zalewających rynek wydawniczy, trudno nadać im charakterystyczny kształt. Autorowi to się udało. Stworzył konkretny kryminał obfitujący w emocje. To lubię. Polecam bardzo.
POD POWIERZCHNIĄ ŻYCIA
Miłośnicy mocnych wrażeń literackich powinni odnotować tę datę – 24.10.2024 – to właśnie dziś na księgarskie półki wkracza nowa powieść Bartłomieja Kowalińskiego. „Kajdany” to opowieść pełna zła, smutku i samotności. Było to moje pierwsze spotkanie z autorem. Jak je oceniam?
Kraków. W piwnicy pewnej kamienicy ujawnione zostają brutalnie okaleczone zwłoki młodej kobiety. Zarówno bestialski sposób uśmiercenia ofiary, jak i tajemnicza wiadomość pozostawiona na miejscu zbrodni, wzbudzają niepokój śledczych. Prokurator Sadowska i komisarz Korczula rozpoczynają trudne i pełne rozczarowań śledztwo. Niebawem dokonują kolejnego makabrycznego odkrycia. Prokurator i policja są przekonani, że oba zabójstwa są dziełem tego samego, zaburzonego mordercy. Czy uda mi się rozwikłać skomplikowaną zagadkę dwóch zabójstw? Jak daleko jest w stanie posunąć się opętany żądzą mordu zbrodniarz? Czy można powstrzymać zrodzone przed laty zło?
Piwnice, kanały, podwórza kamienic – Kraków, którego nie znamy. Kraków widziany oczami Kowalińskiego to nie jest miasto z folderu. To kłębowisko ludzi, emocji i zdarzeń. To byt, który wydaje się żyć własnym, dość szalonym żywotem. Bartłomiej Kowaliński doskonale tworzy klimat miejsca akcji. Potrafi zaglądać tam, gdzie inni nie mają odwagi się zapuścić. Mocne kreacje postaci literackich. Nie każdemu udaje się zbudować trafiających do czytelnika bohaterów. Takich, którzy nie są skrajni, posługują się językiem jakiego sami używamy i których działania są dla nas zrozumiałe i akceptowalne. Mieszczą się w zwyczajowych normach, a dzięki temu jesteśmy w stanie wczuć się w ich losy. Autor z dużą wprawą porusza się w kryminalnej stylistyce. Zwraca baczną uwagę na to, co często traktowane jest nieco po macoszemu, czyli rolę prokuratora w śledztwie. Częstokroć w literaturze kryminalnej całą uwagę poświęca się pracy policji czy prywatnych detektywów. Tymczasem Kowaliński powołuje do życia prokurator Sadowską i czyni z niej bardzo ważną postać. Dodatkowo wyśmienicie wykreowaną. Twardo stąpającą po ziemi, zaangażowaną w pracę, ale także nie zwolnioną z typowo ludzkich obaw. Tandem Sadowska – Korczula to udane połączenie dwojga różnych osobowości, które uzupełniają się i wspólnie dążą do schwytania sprawcy. Podoba mi się sposób w jaki Kowaliński opowiada tę historię. Dobrze operuje dialogami, sprawnie łączy wątki i zmyślnie prowadzi czytelnika przez zawiły labirynt zagadek.
Tam, gdzie samotność zamienia się w ból, a cisza staje jedyną towarzyszką, tam rodzi się szaleństwo. „Kajdany” to mocna, brutalna powieść, która charakteryzuje się specyficznym klimatem. Mimo tego, że pozornie może się wydawać, iż jest to po prostu kolejna średnio porywająca opowieść o polowaniu na seryjnego mordercę, to zapewniam, że absolutnie tak nie jest. Ciekawy pomysł na fabułę, interesujące spojrzenie na zagadnienia psychologii zabójcy, wielowymiarowe postaci, struktura budowania napiętej, pełnej grozy atmosfery – to tylko niektóre cechy, które wyróżniają tę książkę. Kowaliński posiada dar opowiadania, który bardzo doceniam. Prowadzi nas przez tę historię na swój sposób. Wie jak dozować napięcie, jak grać na emocjach odbiorcy. Świetnie skompilowana opowieść. Mroczna, ale również pełna wdzięku, a to za sprawą języka jakim posługuje się autor. Wybija się ponad średnią i myślę, że to jest taki właśnie kryminał, jaki można stawiać za wzór. „Kajdany” to studium samotności, pogrążania się w odmętach obłędu. Bartłomiej Kowaliński nie jest debiutantem, ale osobiście nie miałam wcześniej okazji czytać jego książek. Stąd też moje duże zaskoczenie. Nie spodziewałam się tak dobrej powieści. „Kajdany” są w absolutnej czołówce najlepszych książek kryminalnych, które przeczytałam w tym roku. Takie zaskoczenia bardzo sobie cenię. Niesamowity styl pisania. Ta powieść skonstruowana jest tak, że nie da się odłożyć jej już po przeczytaniu kilkunastu pierwszych zdań. Nade wszystko doceniam w niej to, że widoczny jest indywidualizm autora. Kowaliński nie jest kolejnym opowiadaczem historyjek – to solidny zawodnik w lidze. Pierwszej lidze. Książka pieczołowicie dopracowana, niełatwa w odbiorze, ale przysparzająca dużej satysfakcji czytelniczej. Polecam gorąco. To książka, która trafi w różne gusta i nawet dla wybrednych czytelników okaże się dobrym wyborem. Diabeł gorąco poleca.
Muszę przyznać, że to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora Bartłomieja Kowalińskiego. Po przeczytaniu jego najnowszego kryminału pt. "Kajdany" wiem, że muszę nadrobić poprzednie tytuły. Co tutaj działo się⁉️⁉️ Autor zabiera nas do Krakowa, gdzie komisarz Sebastian Korczula wraz z prokuratorką Agnieszką Sadowską oraz innymi policjantami powadzą śledztwo w sprawie brutalnego zabójstwa. Sprawca jest nieuchwytny, a kolejne morderstwo pokazuje, że wszystko zaplanował z zimną krwią. Wszyscy zastanawiają się kim może być poszukiwany psychopatą i dlaczego to robi?
Jesteście ciekawi, kto wpadnie na trop mordercy i kto go złapie?
Gwarantuję Wam, że nie będziecie nudzić się ani przez chwilę. Akcja powieści jest bardzo dynamiczna. Cały czas coś dzieje się. Bohaterowie są świetnie wykreowani. Z zapartym tchem obserwowałam śledztwo prowadzone przez komisarza Korczulę. Autor potrafi manipulować czytelnikiem i podsuwać mylne tropy. Podejrzanych jest tutaj wielu. Także trzeba mieć się na baczności i uważać. Wspomnienia mordercy bardzo mnie wciągnęły i przewracałam kartkę za kartką, by zagłębić się w jego psychikę i dowiedzieć się, co sprawiło, że stał się mordercą. Pościg za mordercą dostarczył mi mnóstwo wrażeń i emocji. Do samego końca czułam niepokój i oddech krążącego w ciemnościach psychopatyczny. Ta lektura nie jest dla osób o wrażliwych osobowościach, bo czytając tę książkę trzeba mieć stalowe nerwy. Niektóre opisy przyprawiają o palpitacje serca, a także obrzydzenie. Ta historia pokazuje czytelnikom, że duży wpływ na to kim stanie się człowiek w przyszłości ma to jakie mieliśmy dzieciństwo.
To jak macie ochotę zajrzeć do zimnych piwnic i ciemnych kanałów?
Bawiłam się znakomicie! Polecam bardzo!
BRUNETTE BOOKS
"Kajdany" to pierwsza powieść Bartłomieja Kowalińskiego, którą miałam okazję przeczytać. Jeśli poprzednie trzy są równie dobre, to myślę, że z czasem sięgnę również po cykl z Pawłem Wolskim.
Miejscem akcji jest Kraków, jednak autor zaskoczył mnie stworzeniem kompletnie odmiennego od standardowego obrazu tego miasta. Tym razem prym wiedzie tutaj jego mroczna strona. Spodziewajcie się ciemnych miejsc, kanałów pełnych szczurów i brudnych piwnic.
W jednej z krakowskich kamienic zostają znalezione zwłoki kobiety. Śledczy znajdują przy nich tajemniczą wiadomość, która na razie nic im nie mówi, jednak z pewnością ma ogromne znaczenie dla dokonanej zbrodni. Sprawę prowadzą prokurator Sadowska i komisarz Korczula. Zanim jednak rozkręcą się w działaniach, zostaje znalezione kolejne ciało. Przy nim również czeka na policjantów wiadomość, a zatem morderca jest ten sam. Wkrótce okazuje się, że to jeszcze nie koniec...
W toku śledztwa policjanci typują kilku podejrzanych, jednak sprawa nie jest prosta. Wciąż trafiają na ślepe zaułki, a morderca sprytnie wodzi ich po manowcach zbrodni. Fascynujące jest obserwowanie toku myślenia śledczych i podążanie za nimi krok w krok, a także sięganie do umysłu i wspomnień mordercy, dzięki czemu możemy spróbować go zrozumieć. Przytłaczająca atmosfera miasta robi robotę.
Autor skupił się na zagadce kryminalnej i prowadzonym śledztwie, więc niewiele tu będzie tła społecznego czy prywatnego życia bohaterów, chociaż pojawi się więcej informacji w temacie relacji Sadowskiej i Korczuli. Postaci pani prokurator i komisarza są bardzo wyraziste i momentami nie przebierają w słowach. Praca śledczych wymaga ogromnych pokładów cierpliwości, ponieważ większość poszlak prowadzi donikąd. Pozostała część ekipy nie angażuje się tak bardzo, jak wspomniana dwójka. Czy zginie ktoś jeszcze, zanim wpadną na trop mordercy? Co popycha człowieka do tak makabrycznych czynów?
Zdecydowanie polecam, sięgnijcie po tę historię i zanurzcie się w brudach i sekretach nieznanego od tej strony Krakowa.
Tym razem nie w Tatrach, a w mrocznych zakamarkach Krakowa, Bartłomiej Kowaliński umieścił akcję swojej nowej książki.
W piwnicy jednej z kamienic na krakowskim Podgórzu zostaje znalezione ciało młodej kobiety. Sprawca zostawia przy ciele tajemniczą wiadomość. Śledztwo trafia w ręce prokurator Sadowskiej i komisarza Korczuli. Mimo intensywnej pracy całego zespołu sprawca pozostaje nieuchwytny. Pojawia się za kolejna ofiara. Ponownie młoda kobieta zostaje okaleczona i pozbawiona życia. Sprawca zostawia też kolejną wiadomość.
Ile kobiet jeszcze zginie, za nim morderca zostanie schwytany? Dlaczego zabija?
Jestem ogromną fanką poprzednich książek autora. Tatrzańska trylogia z dziennikarzem Pawłem Wolskim skradła moje serce. Nie mogłam, więc nie sięgnąć po nową powieść autora. I nie żałuję żadnej minuty spędzonej z tą książką.
Bartłomiej Kowaliński stworzył świetny, wciągający, mroczny i klimatyczny kryminał. Nie ma tu miejsca na mnogą ilość wątków pobocznych czy życie osobiste głównych bohaterów. Jest zbrodnia, jest policja i prokuratura, jest morderca i jest śledztwo. To właśnie śledztwo gra tu główne skrzynce. Na tym, jak przystało na dobry kryminał, opiera się fabuła. Mylne tropy, błądzenie po omacku, analizowanie dowodów, weryfikowanie hipotez, przesłuchania, frustracja, ale niezmordowane dążenie do celu. Do ujęcia mordercy.
Tego ostatniego czytelnik ma okazję również dobrze poznać. Część rozdziałów jest z perspektywy mordercy. Dzięki retrospekcjom dowiadujemy się, jak rodzi się zło. Co powoduje, że człowiek zaczyna zabijać, mordować niewinnych ludzi? Przecież nie rodzimy się z gruntu źli. Dla mnie jest to jeden z najciekawszych aspektów książki, bo bardzo lubię wchodzić w głowę mordercy, zgłębiać co nim kieruje.
Moim skromnym zdaniem to najlepsza książka w dorobku autora. Jest świetnie napisany, dopracowany kryminał, który wciąga bez reszty. Ja jestem pod wrażeniem i nie mogę doczekać się kolejnych książek autora.
"Nie da się patrzeć w przyszłość, nie rozliczając się z przeszłością... ".
Prokurator Sadowska, w trakcie swojej dotychczasowej kariery, zetknęła się z wieloma aktami zła. Jednak widok, który zastała w spowitej mrokiem piwnicy, sprawił, że na moment zamarła. Nie ma wątpliwości, że doszło do brutalnego morderstwa, które przywodzi na myśl dzieło psychopaty. Śledztwo prowadzone przez komisarza Korczulę mimo wysiłków nie przynosi oczekiwanych odpowiedzi. Gdy odkryte zostaje kolejne ciało, staje się jasne, że sprawca nie spocznie, dopóki nie zrealizuje swojego chorego planu.
Granica między dobrem a złem jest niezwykle krucha, a czasem wręcz niewidoczna. Autor w dosadny sposób pokazuje, jak niewiele potrzeba, aby stanąć na jej krawędzi oraz jakie dramatyczne wydarzenia mogą do niej doprowadzić. Odsłania przed nami mroczne oblicze Krakowa, oprowadzając po ciemnych zaułkach, zatęchłych piwnicach czy opuszczonych podziemiach. Ponure wrażenie potęgowały rozdziały "oczami mordercy" z których wydziera ból i odrzucenie. Kowaliński nie oszczędza czytelnika, wciągając w sam środek zbrodni. Zanurzyłam się w tym mroku z poczuciem delikatnej przewagi nad śledczymi, domyślając się motywów sprawcy. Podobało mi się, że każdy aspekt dochodzenia opierał się na mozolnej pracy, przeprowadzanych przesłuchaniach oraz skrupulatnej analizie śladów. Ta drobiazgowość nieco spowalniała akcję, jednocześnie dodając autentyczności. Obrazowe opisy pobudzały wyobraźnię, utrzymując stale rosnące napięcie. Zakończenie trochę urwane, więc zapewne to nie ostatnie śledztwo, które rozwiążemy z komisarzem Korczulą.
Wcześniejsze książki Autora wzbudziły moją sporą sympatię, która tą powieścią została ugruntowana. Bartłomiej Kowaliński chętnie podsuwa bohaterów z dobrymi moralnymi kręgosłupami, a bardzo mi się podoba. Do tego płynne i lekkie pióro, swobodne i naturalne dialogi. Same wydarzenia przedstawiane z kilku punktów widzenia, a to pozwala wejść głębiej, zrozumieć więcej.
Intryga zaskakująca, mimo, że spojrzenie mordercy znamy od samego początku.
"Kajdany" Bartłomiej Kowaliński
Liczyłam na solidny kryminał, a dostałam coś lepszego niż oczekiwałam. Już na początku autor zaserwował mi tajemnicę, którą stopniowo przede mną odkrywał. Do tego zabrał mnie do Krakowa, który poznawałam z innej perspektywy. Odarła go ona z "pocztówkowej" estetyki. Kraków stał się miejscem klaustrofobicznym, brudnym i zimnym, a jego piwnice i kanały zamknęły mnie w szponach ciemnego i bezwzględnego zła.
Zwłoki... Pierwsze odnaleziono w piwnicy na Podgórzu; potem kolejne i kolejne... Śledztwo prowadził przenikliwy i doświadczony duet - komisarz Korczula i prokurator Sadowska. Kibicowałam im, a Sadowskiej w szczególności, bo to w końcu moja imienniczka.
Ich współpraca przy tej sprawie grała jak dobrze nastrojony instrument, napięcie narastało nie tylko przez nowe dowody i tropy, ale także przez to, że morderca, niczym cień, był o krok przed nimi. Bawił się z nimi w kotka i myszkę, zostawiając tajemnicze wiadomości, które tylko komplikowały całą sprawę. Podobały mi się rozdziały będące wspomnieniami mordercy czy pokazanie rzeczywistości jego oczami. Dzięki takiemu zabiegowi mogłam się z nim utożsamić i spojrzeć z jego perspektywy.
Końcówka - duże zaskoczenie. Nie spodziewałam się, że autor zostawi mnie z takim znakiem zapytania.
Jeśli jeszcze nie znacie twórczości Bartłomieja Kowalińskiego to będzie to dla Was kryminalna uczta. Fanów autora myślę że nie muszę namawiać. Oczywiście polecam!
Nikt nie rodzi się bestią... W sądeckiej rzece odnaleziono zwłoki miejscowej dziewczyny, a ostatnią osobą, z którą się spotkała, był jej chłopak. Przypadkowy...
Nieznany sprawca uprowadził i zabił jedenastoletnią dziewczynkę. Zakopiańska policja szybko wszczęła postępowanie, lecz główny podejrzany popełnił...
Przeczytane:2024-11-19, Ocena: 6, Przeczytałam,
(czytaj dalej)