Nikt nie rodzi się zły. Zło rodzi się w ciemności.
W piwnicy jednej z kamienic na krakowskim Podgórzu policja odnajduje okaleczone zwłoki młodej kobiety. Okoliczności zbrodni i tajemnicza wiadomość pozostawiona przy ofierze nie pozostawiają najmniejszych wątpliwości, że doszło do brutalnego morderstwa.
Intensywne śledztwo, prowadzone przez komisarza Korczulę i prokurator Sadowską, wiedzie policjantów do kolejnego przerażającego odkrycia, jednak sprawca wciąż pozostaje nieuchwytny. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy kilka dni później, w innej części miasta, odnalezione zostaje kolejne ciało i… kolejna tajemnicza wiadomość. Śledczy nie mają złudzeń, że zbrodnie są dziełem jednego człowieka, którego tożsamość wciąż pozostaje zagadką. Mimo wysiłków wszystkie tropy prowadzą donikąd, jakby morderca zapadł się pod ziemię. Nikt nawet nie przypuszcza, jak trafne jest to stwierdzenie…
Brudny, gęsty i nastrojowy kryminał wiedzie czytelników w rzadko odwiedzane zakamarki Krakowa, przy okazji obnażając jego najciemniejsze strony: zimne piwnice, opuszczone podziemia, kanały pełne szczurów.
Bartłomiej Kowaliński, autor znakomicie przyjętej górskiej trylogii kryminalnej o dziennikarzu śledczym, porzuca Podhale, by odkryć przed czytelnikami nieznane oblicze Krakowa. Kajdany to klimatyczna, misternie utkana powieść kryminalna przedstawiająca zawiłe śledztwo, którego sukces wcale nie jest pewny.
„Mroczny i niepokojący Kraków. Bezwzględny morderca. I żmudne policyjne śledztwo. Kajdany to kryminał, który chwyta za gardło i nie pozwala się odłożyć. A niepokój będzie wam towarzyszyć do ostatniej strony. Polecam”. - Wojciech Chmielarz
Wydawnictwo: Initium
Data wydania: 2024-10-24
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 464
🪓🪓🪓🪓 Recenzja 🪓🪓🪓🪓
Bartłomiej Kowaliński " Kajdany "
@bartlomiej_kowalinski_autor
Wydawnictwo: Initium
@wydawnictwo_initium
🪓🪓🪓🪓🪓🪓🪓🪓🪓🪓🪓🪓🪓
" Potrzeba...
Potrzebny sznur, by z mroku wyszedł szczur...
Potrzebne płomienie, by zobaczyć wilków cienie..
Potrzeba drzewa korony, by zleciały sie wrony...
Potrzeba poświęcić ludzkie losy, by zrozumieć zemsty glosy..."
" Kajdany "to, intrygujący kryminał, który łączy w sobie mroczne tajemnice i psychologię postaci.. Historia brutalnego morderstwa, tajemniczych wiadomości i nieuchwytnego sprawcy wciąga czytelnika w wir emocji i napięcia.. Śledztwo prowadzone przez komisarza Korczulę i prokurator Sadowską jest pełne zwrotów akcji i zaskakujących odkryć..
Styl autora jest gęsty i nastrojowy, co idealnie oddaje atmosferę mrocznych zakamarków Krakowa.. Użycie opisów zimnych piwnic, opuszczonych podziemi oraz kanałów pełnych szczurów tworzy obraz miejsca, które samo w sobie jest bohaterem tej opowieści.. Autor z pewnością stawia na detale, co pozwala czytelnikowi poczuć się zanurzonym w tej mrocznej rzeczywistości..
Emocje w książce są intensywne i pełne napięcia.. Czytelnik odczuwa strach i niepewność, gdy śledczy próbują rozwikłać zagadkę morderstw.. Czuje się również współczucie dla ofiar, a także frustrację wobec bezsilności policji, która mimo wysiłków nie potrafi schwytać sprawcy.. Ta gra emocji sprawia, że historia staje się bardziej angażująca i skłania do refleksji nad naturą zła..
Bohaterowie, tacy jak komisarz Korczula i prokurator Sadowska, są złożonymi postaciami.. Ich determinacja i zaangażowanie w rozwiązanie sprawy kontrastują z ich wewnętrznymi zmaganiami.. Autor ukazuje ich jako ludzi z krwi i kości, z własnymi demonami, co dodaje głębi ich charakterom.. Ich relacje, zarówno zawodowe, jak i osobiste, mogą być poddane próbie w obliczu narastającego niebezpieczeństwa..
Całość tworzy obraz mrocznego kryminału, który nie tylko dostarcza emocjonującej fabuły, ale również skłania do refleksji nad psychologicznymi aspektami zła i jego wpływem na ludzi..
" - Ponad wszystko... Była taka piękna... niczym anioł... - przyznał mężczyzna z nostalgia w głosie. -Chciałem, by była tylko moja, ale szybko zrozumiałem, ze anioła nie da sie posiąść... i nie da sie bez niego żyć...-dodał dziwnie przybity.."
Powieść koncentruje się na serii brutalnych morderstw, które mają miejsce w Krakowie.. Głównymi postaciami są komisarz Korczula i prokurator Sadowska, którzy wspólnie prowadzą śledztwo, próbując rozwikłać zagadkę związaną z tymi zbrodniami.. W miarę postępu śledztwa, odkrywają, że morderstwa są związane z przeszłością ofiar i z ukrytymi tajemnicami, które wciąż wpływają na współczesne życie mieszkańców..
Komisarz Korczula, zdeterminowany, aby znaleźć sprawcę, bada różne tropy, a jego relacja z prokurator Sadowską ewoluuje w miarę, jak oboje stają wobec moralnych dylematów związanych z wymiarem sprawiedliwości.. W międzyczasie, pojawiają się tajemnicze wiadomości, które wskazują na to, że morderca ma swoje powody, które sięgają głęboko w przeszłość..
W miarę odkrywania kolejnych faktów, postacie muszą zmierzyć się z pytaniami o naturę zła i sprawiedliwości, co prowadzi do zaskakujących zwrotów akcji.. Ostatecznie, morderca zostaje ujawniony, ale nie bez dramatycznych konsekwencji, które zmieniają życie zarówno śledczych, jak i ofiar..
Cała historia skłania do refleksji nad granicami dobra i zła oraz nad tym, jak przeszłość wpływa na teraźniejszośći..
Z pewnością można polecić autora za bardzo dobą fabułę, przemyślane wydarzenia oraz charakterystyczne postacie. Zwłaszcza silna postać pani prokurator, która była czujna niczym najwrażliwszy pies. Dodatkowo miała dwa oblicza, dla przyjaciół i znajomych była miłą i delikatną kobietą, która potrafiła współczuć, a jeśli chodzi o swoją pracę i wszystko, co się z nią wiązało, była twarda niczym głaz. W pracy nie liczyły się dla niej znajomości, każdy miał wykonywać swoją robotę najlepiej jak potrafił. Nie lubiła marnować czasu, ani robić zbiegowisk. Wszystko zawsze miała dobrze poukładane i zaplanowane. W ten sposób zasługiwała na poważanie ze strony współpracowników. Umiała również ofierze oddać cześć, by nie bezcześcić jej na wet po śmierci. Nie trudno się było domyśleć, że natrafia na zwłoki, które stanowiły dla niej i komisarza nie lada zagadkę. Nawet została przypomniana inne sprawa, gdzie również obecne były kajdany. Przyznaję, że w każdej innej książce zwłoki były albo pozostawione na widoku, albo szczelnie zamaskowane. Tutaj ten motyw był zupełnie inny, taki świeży. Co prawda mniej smaczny, gdyż poznaliśmy opis zwłok, ale na tyle interesujący, by czytać dalej i wciąż wyczekiwać kolejnych niespodzianek, które również się pojawiały. Rozpoczynają tu prowadzić rozmowy, czy sprawca może być ten, który uderzył kiedyś. Tak naprawdę ich spekulacje trwają, choć rozmawiają tylko o tym, co udało się wywnioskować z miejsca zbrodni. Nie są typami, które gdybają różne typy wydarzeń. I właśnie wtedy odnajdują kolejne ciało. Nikomu nie jest do śmiechu, gdyż twarde postacie są złe, że nie potrafią przewidzieć ruchów sprawy. Nie istnieje nic ani nikt, kto by cokolwiek zauważył. Jak zatem złapać kogoś, kto jest nieuchwytny?
Naprawdę świetny kryminał z wątkami psychologicznymi. Czyta się jednym tchem, gdyż w sposób lekki i wciągający poznajemy kolejne dodatki, które i w naszej głowie zaczynają się układać w całość. Bardzo lubię silne i zdecydowane osobowości, gdyż pokazują, że każdy z nas może być jaki chce, wystarczy, że będzie sobą, nie klonem sąsiada czy koleżanki. Dodatkowo bohaterzy są mądrzy, nie opierają się na przypuszczaniach, działają pod wpływem dowodów. Czasami mają swoje humory, ale to tylko dlatego, że nie chcą by komuś jeszcze stała się krzywda. Bardzo miło spędziłam czas przy tej książce, dlatego bardzo ją polecam:-)
Bartłomiej Kowaliński zadebiutował na polskim rynku wydawniczym w 2020 roku książką „W zmowie z mordercą”. Choć jego debiutancka powieść oraz dwie kolejne książki z tego cyklu zbierają bardzo dobre opinie, niestety nie miałam jeszcze okazji ich przeczytać, czego bardzo żałuję. Dlatego, gdy pojawiła się zapowiedź najnowszego kryminału autora, „Kajdany”, nie mogłam przejść obok tej książki obojętnie.
W swojej powieści Kowaliński zabiera nas do Krakowa, prowadząc przez rzadko odwiedzane zakamarki miasta i obnażając jego najciemniejsze strony: zimne piwnice, opuszczone podziemia oraz kanały pełne szczurów.
Prokurator Agnieszka Sadowska zostaje wezwana na miejsce zbrodni w jednej z kamienic na krakowskim Podgórzu. Na miejscu zostają ujawnione brutalnie okaleczone zwłoki młodej kobiety. Wstępne oględziny oraz tajemnicza wiadomość sugerują, że śledczy mają do czynienia z bezwzględnym mordercą.
W obliczu wielu tropów, braku jakichkolwiek punktów zaczepienia i nieubłaganie upływającego czasu, czy prokurator Sadowska wraz z komisarzem Korczulą odnajdą wskazówkę, która doprowadzi ich do mordercy?
Sięgając po „Kajdany” Bartłomieja Kowalińskiego, liczyłam na mocną, brutalną i przede wszystkim wciągającą lekturę i taką też dostałam! Autor stworzył niesamowicie intrygujący kryminał, który od pierwszych stron wciągnął mnie w wir przerażających wydarzeń, przeplatanych żmudnym, ale skrupulatnie prowadzonym śledztwem. Wykreował bardzo realistycznych bohaterów, którzy od razu zyskali moją sympatię; zarówno Sadowska, jak i Korczula są w pełni zaangażowani w śledztwo, dokładni i precyzyjni. Jedyne, czego mi zabrakło, to głębszej charakterystyki ich życia prywatnego i przeszłości. Niemniej jednak myślę, że taki był zamysł autora – abyśmy poznali Korczulę i Sadowską z ich zawodowej perspektywy.
„Kajdany” to kryminał, w którym autor skupia naszą uwagę głównie na prowadzonym śledztwie. Towarzyszymy policji na każdym kroku, wspólnie odkrywając kolejne elementy układanki i próbując połączyć je w całość. To co głownie zwróciło moją uwagę podczas lektury, to szczegółowe opisy pracy policji, prokuratury oraz medyka sądowego. Tematyka medycyny sądowej bardzo mnie intryguje, a czytając książkę, byłam mile zaskoczona, gdyż miałam okazję „uczestniczyć” w przeprowadzaniu sekcji zwłok ofiar. Widać, że autor odrobił pracę domową i dobrze przygotował się do napisania tej książki, a zawarte w niej informacje dotyczące charakterystyki zbrodni oraz pracy patologa sprawiają, że historia nabiera realizmu.
„Kajdany” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Bartłomieja Kowalińskiego i jestem w pełni usatysfakcjonowana. Autor oddał w ręce czytelników świetnie skonstruowany kawał dobrego kryminału, który chłonęłam z ogromnym zaangażowaniem. Mimo że prowadzone przez policję śledztwo nie jest dynamiczne, wręcz przeciwnie – małymi krokami przemierzamy uliczki Krakowa w poszukiwaniu kolejnych tropów – to jest na tyle intrygujące, że trudno oderwać się od lektury. Jestem pod ogromnym wrażeniem pomysłowości autora, który stworzył tak nieszablonową historię, momentami zapierającą dech w piersiach, dostarczającą nie tylko niesamowitych wrażeń i emocji, ale przede wszystkim zaskakującą zakończeniem. Polecam
„Kajdany” to mroczny, klimatyczny kryminał, który przenosi nas do Krakowa, pokazując miasto w zupełnie nowym świetle. Bartłomiej Kowaliński, znany dotychczas z kryminalnej trylogii osadzonej na Podhalu, tym razem porzuca malownicze krajobrazy gór na rzecz surowego i niepokojącego miejskiego pejzażu. Dzięki temu możemy zanurzyć się w atmosferze, w której brud, ciemność i poczucie zagrożenia są niemal namacalne.
Fabuła rozpoczyna się od brutalnego morderstwa młodej kobiety, której okaleczone ciało znalezione zostaje w piwnicy kamienicy na krakowskim Podgórzu. Przy zwłokach zostaje odnaleziona tajemnicza wiadomość, wskazująca na to, że zabójca działa z premedytacją, pozostawiając celowe ślady, ale jednocześnie skutecznie unika schwytania. Wkrótce dochodzi do kolejnych zbrodni, a śledztwo prowadzone przez prokurator Agnieszkę Sadowską i komisarza Korczulę staje się coraz bardziej zawiłe. Tropiąc mordercę bohaterowie zagłębiają się nie tylko w najmroczniejsze zakamarki Krakowa, ale także w psychikę sprawcy, próbując zrozumieć, co kieruje jego działaniami.
Komisarz Korczula i prokurator Sadowska to duet, który idealnie wpisuje się w atmosferę ciężkiego, wymagającego śledztwa. Autor stworzył postacie pełne determinacji, zaangażowane w swoją pracę, ale jednocześnie niepozbawione ludzkich wad i ograniczeń. Ich profesjonalizm, bystrość i zdolność do logicznego myślenia przyciągają uwagę. Kibicujemy im z całych sił w odkrywaniu kolejnych elementów układanki. Chociaż autor skupia się głównie na zawodowych aspektach życia bohaterów, delikatnie zaznacza ich wzajemne relacje, dzięki czemu postacie stają się bardziej ludzkie. Warto wspomnieć, że na drugim planie pojawiają się także inne postacie z zespołu śledczych, ale ich zaangażowanie wydaje się mniejsze niż głównego duetu.
Jednym z największych atutów powieści jest klimatyczne tło wydarzeń. Autor maluje obraz Krakowa, jakiego większość czytelników z pewnością nie zna, ciemnego, niepokojącego, pełnego opuszczonych miejsc, piwnic i kanałów. Atmosfera powieści przypomina klaustrofobiczny labirynt, w którym każda ulica i budynek skrywają swoje tajemnice. Opisy są na tyle sugestywne, że niemal czujemy wilgoć krakowskich podziemi czy słyszymy odgłosy szczurów przemieszczających się w mroku. Akcja jest prowadzona dynamicznie, z dużym naciskiem na detale związane z prowadzeniem śledztwa. Autor nie szczędzi szczegółowych opisów pracy medyków sądowych czy metodologii dochodzeniowej, co pozwala lepiej zrozumieć trudności, z jakimi zmagają się bohaterowie.
Duży nacisk w powieści został położony na psychologiczne podłoże zbrodni. Zło nie jest tu przedstawione w sposób jednowymiarowy. Mamy szansę zajrzeć w umysł sprawcy i zrozumieć motywy, które nim kierują. W powieści podkreślone zostaje również, jak ważne są detale i cierpliwość w pracy śledczych. Żmudne analizowanie poszlak, porażki, które prowadzą do kolejnych ślepych zaułków i poczucie bezradności tworzą realistyczny obraz policyjnego śledztwa. Autor pokazuje, że sukces w rozwiązaniu sprawy nie zawsze jest oczywisty, a w tej grze czas działa na korzyść mordercy. Kulminacja powieści jest jednocześnie jej mocnym i kontrowersyjnym punktem. Autor potrafi budować napięcie do samego końca, ale pozostawia nas z pewnym niedosytem. Zakończenie, chociaż emocjonujące, zostaje przerwane w kluczowym momencie, co może być nieco frustrujące. Jednocześnie takie rozwiązanie skłania do refleksji i pozwala na własne interpretacje.
„Kajdany” to mroczna, duszna historia z pogłębioną psychologią. Realistyczne przedstawienie pracy śledczych, złożone postacie, atmosfera tajemnicy i wciągająca fabuła sprawiają, że trudno oderwać się od lektury. Serdecznie polecam!
Co najbardziej lubicie w kryminałach? Ja uwielbiam śledztwa, które wymagają ode mnie pełnej czytelniczej uwagi i zaangażowania. Im trudniej tym ciekawiej.
W piwnicy zaniedbanej kamienicy na krakowskim Podgórzu policja odnajduje mocno okaleczone ciało kobiety. Pozostawiona przez zabójcę wiadomość przeraża i jest zapowiedzią kolejnych śmierci. Prokurator Sadowska i Komisarz Korczula ruszają w pościg za bestialskim mordercą. Ten jednak pozostaje niewidoczny, jakby rozpływał się w powietrzu lub zapadał pod ziemię.
Każde miasto ma swoje brudne tajemnice, ciemne, niebezpieczne ulice, a czasami też bestie ukryte w mroku. Kraków Pana Kowalińskiego przyprawia o dreszcze, mrozi krew w żyłach i nie daje spokojnie zasnąć. Książka wciąga od pierwszych stron i trzyma w napięciu do ostatnich. Autor podrzuca skąpe tropy, które szybko okazują się zwodnicze. Coś ewidentnie wisi w powietrzu, pojawia się gdzieś w zaułkach stron, jest ulotne i niepokojące.
Autor doskonale przemyślał intrygę. Nie dał nam żadnej szansy, wszystko precyzyjne wyważył, skrzętnie ukrył, czasami coś wyjawił, ale bardziej, żeby zmylić niż wyjaśnić. Tak zaplanował rozwój wydarzeń, że trudno jest odłożyć książkę a nawet gdy to się zrobi to i tak gdzieś w głowie pobrzmiewają nasze prywatne podejrzenia i domysły.
Bardzo polubiłam głównych bohaterów – Agę Sadowską i Sebę Korczulę. Są dynamiczni, czujni, analityczni i nie odpuszczają do samego końca. Co prawda ich strona psychologiczna nie jest mocno rozwinięta, ale na tym etapie cyklu mi to nie przeszkadza (zakładam, że to będzie cykl). Interakcje między nimi opierają się na zaufaniu i doświadczeniu, ale potrafią też nieźle zaiskrzyć.
Bardzo spodobała mi się ta książka. Nie było momentu, żebym ziewnęła. Wszystko jest na miejscu, niczego nie jest za dużo ani za mało. W śledztwo wpadłam jak w śliwka w kompot, do samego końca próbowałam rozwikłać bardzo dla mnie intrygującą zagadkę. Niektóre sceny mną wstrząsnęły, szczególnie te sekcyjne, inne rozochociły moje zacięcie detektywistyczne. Czekam na więcej!
Współpraca @wydawnictwoinitium
„Kajdany” Bartłomieja Kowalińskiego to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora, ale z pewnością nie ostatnie. Dosłownie w swojej twórczości mnie rozkochał i zauroczył! To jak potrafi poprowadzić akcję, bez zbędnego pośpiechu, a jednak z wielkim zainteresowaniem czytelnika! Dla mnie istny majstersztyk i już autor wpada na moją listę must read z każdym kolejnym tytułem, nie zapominając oczywiście o nadrobieniu poprzedniej serii!
Uwielbiam Kraków od zawsze, dlatego z wielką przyjemnością wybrałam się do niego w literacką podróż. Jednak to, co zaserwował autor, niewiele miało wspólnego z pięknym, klimatycznym Krakowem, który na myśl o tym mieście mam przed oczami! Wraz z komisarz Korczulą i prokurator Sadowską poszukujemy winnego zbrodni dokonanej na kobiecie, której ciało zostało brutalnie okaleczone. Wraz z ciałem otrzymujemy tajemniczą wiadomość, a później już tylko dochodzą kolejne ofiary i kolejne wiadomości, które totalnie gubią panią komisarz i panią prokurator, ale również czytelnika! Za każdym razem morderca był krok przed śledczymi, jakby dosłownie potrafił przewidywać ich kolejny ruch, a ci poruszali się po omacku. Zbrodnie, które mnie zaskoczyły, szczególnie opisy ciał ofiar, które zaserwował nam autor! Były one niezwykle autentyczne, ale również brutalne i przerażające! Podobnie z sekcjami zwłok, które autor opisał niezwykle szczegółowo i bez skrępowania!
To jak zgrabnie autor potrafi wciągnąć czytelnika w wir poszukiwań mordercy, który wciąż zostaje nieuchwytny, jest nie do opisania! Historię poznajemy z kilku perspektyw, co pozwala nam zrozumieć działanie każdego z bohaterów. Tajemnica, którą otrzymujemy już na wstępie książki, trwa z nami niemal do zakończenia, które wbija w fotel i zaskakuje!
Zdecydowanie jedna z najlepszych książek, które czytałam w tym roku, a co więcej jeden z najlepszych kryminałów, które czytałam w życiu! Ja zdecydowanie polecam ten tytuł, szczególnie miłośnikom gatunku, bo zapewniam, że się nie zawiedziecie!
Znacie twórczość Bartłomieja Kowalińskiego? Czytam go od pierwszej książki, która wpadła mi w oko dzięki okładce. Potem oczywiście resztę też wypadła świetnie. Tak samo było z ,,Kajdanami". Pierwsze na co zwróciłam uwagę to okładka. A co znalazłam w środku? Jak to co? Dostałam świetnie napisaną sensacyjną powieść.
W piwnicy w jednej z krakowskich kamienic znaleziono ciało brutalnie zamordowanej, młodej kobiety. Śledztwo prowadzi komisarz Korczula i prokurator Sadowska. W wyniku dochodzenia policjanci znajdują mnóstwo poszlak i śladów, które nie są w stanie doprowadzić ich do mordercy. Przełom następuje, kiedy znaleziono kolejne, okaleczone ciało. Jednak odnalezienie sprawcy tych brutalnych mordów nie będzie proste zadaniem, gdyż żyje on jakby poza systemem. Ciągle pojawia się i znika jakby zapadał się pod ziemię.
Czy policji uda się złapać mordercę zanim uderzy kolejny raz?
To było świetne. Bartek należy do autorów, po których sięgam w ciemno i wiem, że mnie nie zawiodą. Tym razem było podobnie. Miałam dostać książkę sensacyjna i taką mam. Akcja spoczęła się praktycznie od samego początku. Potem zaczyna się śledztwo, przesłuchiwania świadków, wizyta w prosektorium, narady z prokurator Sadowską. Aż w końcu mamy finał.
Cała fabuła skupia się na pracy policji i prokuratury. Mamy tu świetnie rozbudowany właśnie ten wątek. Praktycznie nie ma wątku obyczajowego, przez co czytelnik nie jest w stanie poznać bliżej żadnego z bohaterów. Co nie jest błędem, ale na przykład ja lubię poznawać ich prywatnie, nie tylko w pracy. Tu mi tego troszeczkę brakowało.
Bardzo ciekawym zabiegiem jest przedstawienie myśli mordercy. Dzięki temu poznajemy jego psychikę, tok myślenia i motyw jego działań. Wg mnie mogło być tego odrobinę więcej.
Jest jedna rzecz, którą zawsze doceniam, to kultura języka. W książkach Bartka jest ona bardzo wysoka, on praktycznie nie używa wulgaryzmów. Prawda jest taka, że kiedy biorę do ręki książkę, w której przedstawiona jest praca policji, to niestety przekleństwa sypią się jak grzyby po deszczu. Dlaczego tak jest, pojęcia nie mam, ale tego nie da się czytać. A tutaj owszem też się zdarzy, ale prokuratur Sadowska czuwa na słownictwem swoich współpracowników.
Podsumowując jeżeli szukacie zbrodni i intrygi, a także śledztwa z mnóstwem tropów, które łączą się dopiero na końcu, to ta książka jest dla Was. Świetnie się bawiłam przy jej czytaniu. Wam polecam tą, a ja czekam na kolejną świetną książkę.
Polecam
w ręku jego kajdany
by zadać bólu rany
w sercu jego cierpienie
o ojcu złe wspomnienie
ciemne piwnicy mury
tam wygłodniałe szczury
by kobiety karę otrzymały
by zemsty smak poznały
w nim drzemie samotność
smutek to jego niezłomność
zło z krzywdy się rodzi
z cierpiącego serca wychodzi
tam w ciemności wołanie
tam w ciemności obłąkanie
serce mrokiem zmienione
serce traumą zmęczone
Pierwsze spotkanie z autorem.
I jakie dobre. Jakie mięsiste.
Mocne. Gęste. Obfite w duszność.
I lepkie od niepokoju.
Od klimatu, który wciska się pod skórę.
Bo ten mrok.
Bo ta ciemność ludzkiej duszy.
Bo ta jej szarość spływająca po piwnicy murach.
W niej zimno. I krew. I cierpienie.
Zemsty smak. I krzywdą natchnienie.
To szczury. Kajdany. I sznur.
By one poczuły. By one cierpiały.
By zemsty z rąk jego zaznały.
To pogoń. To szukanie.
To sprawcy ściganie.
Śledztwo zawiłe, tropy rozrzucone.
Po Krakowie.
Ciemnym. Mrocznym. I zimnym.
Przeszywająco zimnym.
Spowitym szarości mgłą.
Obleczonym w zło.
Które wydobywa się. Wylewa. Wypływa.
Z podziemi ciemnych jak noc.
Z duszy czyjejś. Natchnionej ku zemście.
Z serca samotnego,
mocno zranionego.
To jest kryminał z krwi i kości. Prawdziwy. Rzetelny. Szczery. Angażuje od początku. Wciąga najmocniej. Słowami kusi i zagadką kryminalną. Bohaterami wyrazistymi. Charyzmatycznymi. Prokurator Sadowska i komisarz Korczula - jak ta dwójka do siebie pasuje. Niełatwo stworzyć tak zgrany śledczy duet. W natłoku kryminalnych powieści zalewających rynek wydawniczy, trudno nadać im charakterystyczny kształt. Autorowi to się udało. Stworzył konkretny kryminał obfitujący w emocje. To lubię. Polecam bardzo.
POD POWIERZCHNIĄ ŻYCIA
Miłośnicy mocnych wrażeń literackich powinni odnotować tę datę – 24.10.2024 – to właśnie dziś na księgarskie półki wkracza nowa powieść Bartłomieja Kowalińskiego. „Kajdany” to opowieść pełna zła, smutku i samotności. Było to moje pierwsze spotkanie z autorem. Jak je oceniam?
Kraków. W piwnicy pewnej kamienicy ujawnione zostają brutalnie okaleczone zwłoki młodej kobiety. Zarówno bestialski sposób uśmiercenia ofiary, jak i tajemnicza wiadomość pozostawiona na miejscu zbrodni, wzbudzają niepokój śledczych. Prokurator Sadowska i komisarz Korczula rozpoczynają trudne i pełne rozczarowań śledztwo. Niebawem dokonują kolejnego makabrycznego odkrycia. Prokurator i policja są przekonani, że oba zabójstwa są dziełem tego samego, zaburzonego mordercy. Czy uda mi się rozwikłać skomplikowaną zagadkę dwóch zabójstw? Jak daleko jest w stanie posunąć się opętany żądzą mordu zbrodniarz? Czy można powstrzymać zrodzone przed laty zło?
Piwnice, kanały, podwórza kamienic – Kraków, którego nie znamy. Kraków widziany oczami Kowalińskiego to nie jest miasto z folderu. To kłębowisko ludzi, emocji i zdarzeń. To byt, który wydaje się żyć własnym, dość szalonym żywotem. Bartłomiej Kowaliński doskonale tworzy klimat miejsca akcji. Potrafi zaglądać tam, gdzie inni nie mają odwagi się zapuścić. Mocne kreacje postaci literackich. Nie każdemu udaje się zbudować trafiających do czytelnika bohaterów. Takich, którzy nie są skrajni, posługują się językiem jakiego sami używamy i których działania są dla nas zrozumiałe i akceptowalne. Mieszczą się w zwyczajowych normach, a dzięki temu jesteśmy w stanie wczuć się w ich losy. Autor z dużą wprawą porusza się w kryminalnej stylistyce. Zwraca baczną uwagę na to, co często traktowane jest nieco po macoszemu, czyli rolę prokuratora w śledztwie. Częstokroć w literaturze kryminalnej całą uwagę poświęca się pracy policji czy prywatnych detektywów. Tymczasem Kowaliński powołuje do życia prokurator Sadowską i czyni z niej bardzo ważną postać. Dodatkowo wyśmienicie wykreowaną. Twardo stąpającą po ziemi, zaangażowaną w pracę, ale także nie zwolnioną z typowo ludzkich obaw. Tandem Sadowska – Korczula to udane połączenie dwojga różnych osobowości, które uzupełniają się i wspólnie dążą do schwytania sprawcy. Podoba mi się sposób w jaki Kowaliński opowiada tę historię. Dobrze operuje dialogami, sprawnie łączy wątki i zmyślnie prowadzi czytelnika przez zawiły labirynt zagadek.
Tam, gdzie samotność zamienia się w ból, a cisza staje jedyną towarzyszką, tam rodzi się szaleństwo. „Kajdany” to mocna, brutalna powieść, która charakteryzuje się specyficznym klimatem. Mimo tego, że pozornie może się wydawać, iż jest to po prostu kolejna średnio porywająca opowieść o polowaniu na seryjnego mordercę, to zapewniam, że absolutnie tak nie jest. Ciekawy pomysł na fabułę, interesujące spojrzenie na zagadnienia psychologii zabójcy, wielowymiarowe postaci, struktura budowania napiętej, pełnej grozy atmosfery – to tylko niektóre cechy, które wyróżniają tę książkę. Kowaliński posiada dar opowiadania, który bardzo doceniam. Prowadzi nas przez tę historię na swój sposób. Wie jak dozować napięcie, jak grać na emocjach odbiorcy. Świetnie skompilowana opowieść. Mroczna, ale również pełna wdzięku, a to za sprawą języka jakim posługuje się autor. Wybija się ponad średnią i myślę, że to jest taki właśnie kryminał, jaki można stawiać za wzór. „Kajdany” to studium samotności, pogrążania się w odmętach obłędu. Bartłomiej Kowaliński nie jest debiutantem, ale osobiście nie miałam wcześniej okazji czytać jego książek. Stąd też moje duże zaskoczenie. Nie spodziewałam się tak dobrej powieści. „Kajdany” są w absolutnej czołówce najlepszych książek kryminalnych, które przeczytałam w tym roku. Takie zaskoczenia bardzo sobie cenię. Niesamowity styl pisania. Ta powieść skonstruowana jest tak, że nie da się odłożyć jej już po przeczytaniu kilkunastu pierwszych zdań. Nade wszystko doceniam w niej to, że widoczny jest indywidualizm autora. Kowaliński nie jest kolejnym opowiadaczem historyjek – to solidny zawodnik w lidze. Pierwszej lidze. Książka pieczołowicie dopracowana, niełatwa w odbiorze, ale przysparzająca dużej satysfakcji czytelniczej. Polecam gorąco. To książka, która trafi w różne gusta i nawet dla wybrednych czytelników okaże się dobrym wyborem. Diabeł gorąco poleca.
Muszę przyznać, że to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora Bartłomieja Kowalińskiego. Po przeczytaniu jego najnowszego kryminału pt. "Kajdany" wiem, że muszę nadrobić poprzednie tytuły. Co tutaj działo się⁉️⁉️ Autor zabiera nas do Krakowa, gdzie komisarz Sebastian Korczula wraz z prokuratorką Agnieszką Sadowską oraz innymi policjantami powadzą śledztwo w sprawie brutalnego zabójstwa. Sprawca jest nieuchwytny, a kolejne morderstwo pokazuje, że wszystko zaplanował z zimną krwią. Wszyscy zastanawiają się kim może być poszukiwany psychopatą i dlaczego to robi?
Jesteście ciekawi, kto wpadnie na trop mordercy i kto go złapie?
Gwarantuję Wam, że nie będziecie nudzić się ani przez chwilę. Akcja powieści jest bardzo dynamiczna. Cały czas coś dzieje się. Bohaterowie są świetnie wykreowani. Z zapartym tchem obserwowałam śledztwo prowadzone przez komisarza Korczulę. Autor potrafi manipulować czytelnikiem i podsuwać mylne tropy. Podejrzanych jest tutaj wielu. Także trzeba mieć się na baczności i uważać. Wspomnienia mordercy bardzo mnie wciągnęły i przewracałam kartkę za kartką, by zagłębić się w jego psychikę i dowiedzieć się, co sprawiło, że stał się mordercą. Pościg za mordercą dostarczył mi mnóstwo wrażeń i emocji. Do samego końca czułam niepokój i oddech krążącego w ciemnościach psychopatyczny. Ta lektura nie jest dla osób o wrażliwych osobowościach, bo czytając tę książkę trzeba mieć stalowe nerwy. Niektóre opisy przyprawiają o palpitacje serca, a także obrzydzenie. Ta historia pokazuje czytelnikom, że duży wpływ na to kim stanie się człowiek w przyszłości ma to jakie mieliśmy dzieciństwo.
To jak macie ochotę zajrzeć do zimnych piwnic i ciemnych kanałów?
Bawiłam się znakomicie! Polecam bardzo!
BRUNETTE BOOKS
Kraków. Piwnica. Kobiece zwłoki w kajdanach.
Kraków. Kolejne zwłoki, tym razem w parku.
Pewna siebie pani prokurator i niepokorny komisarz, którzy próbują znaleźć jakiś klucz do umysłu sprawcy. Dlaczego morduje i im jest?
Bardzo dobrze napisany kryminał, akcja gęsta jak mocna czekolada z piankami (ten dodatek to oczywiście świetni bohaterowie, zarysowani mocną kreską).
A na koniec opadła mi szczęka. Dosłownie! No jak można tak zakończyć??
Mocna pozycja!
"Kajdany" to pierwsza powieść Bartłomieja Kowalińskiego, którą miałam okazję przeczytać. Jeśli poprzednie trzy są równie dobre, to myślę, że z czasem sięgnę również po cykl z Pawłem Wolskim.
Miejscem akcji jest Kraków, jednak autor zaskoczył mnie stworzeniem kompletnie odmiennego od standardowego obrazu tego miasta. Tym razem prym wiedzie tutaj jego mroczna strona. Spodziewajcie się ciemnych miejsc, kanałów pełnych szczurów i brudnych piwnic.
W jednej z krakowskich kamienic zostają znalezione zwłoki kobiety. Śledczy znajdują przy nich tajemniczą wiadomość, która na razie nic im nie mówi, jednak z pewnością ma ogromne znaczenie dla dokonanej zbrodni. Sprawę prowadzą prokurator Sadowska i komisarz Korczula. Zanim jednak rozkręcą się w działaniach, zostaje znalezione kolejne ciało. Przy nim również czeka na policjantów wiadomość, a zatem morderca jest ten sam. Wkrótce okazuje się, że to jeszcze nie koniec...
W toku śledztwa policjanci typują kilku podejrzanych, jednak sprawa nie jest prosta. Wciąż trafiają na ślepe zaułki, a morderca sprytnie wodzi ich po manowcach zbrodni. Fascynujące jest obserwowanie toku myślenia śledczych i podążanie za nimi krok w krok, a także sięganie do umysłu i wspomnień mordercy, dzięki czemu możemy spróbować go zrozumieć. Przytłaczająca atmosfera miasta robi robotę.
Autor skupił się na zagadce kryminalnej i prowadzonym śledztwie, więc niewiele tu będzie tła społecznego czy prywatnego życia bohaterów, chociaż pojawi się więcej informacji w temacie relacji Sadowskiej i Korczuli. Postaci pani prokurator i komisarza są bardzo wyraziste i momentami nie przebierają w słowach. Praca śledczych wymaga ogromnych pokładów cierpliwości, ponieważ większość poszlak prowadzi donikąd. Pozostała część ekipy nie angażuje się tak bardzo, jak wspomniana dwójka. Czy zginie ktoś jeszcze, zanim wpadną na trop mordercy? Co popycha człowieka do tak makabrycznych czynów?
Zdecydowanie polecam, sięgnijcie po tę historię i zanurzcie się w brudach i sekretach nieznanego od tej strony Krakowa.
Tym razem nie w Tatrach, a w mrocznych zakamarkach Krakowa, Bartłomiej Kowaliński umieścił akcję swojej nowej książki.
W piwnicy jednej z kamienic na krakowskim Podgórzu zostaje znalezione ciało młodej kobiety. Sprawca zostawia przy ciele tajemniczą wiadomość. Śledztwo trafia w ręce prokurator Sadowskiej i komisarza Korczuli. Mimo intensywnej pracy całego zespołu sprawca pozostaje nieuchwytny. Pojawia się za kolejna ofiara. Ponownie młoda kobieta zostaje okaleczona i pozbawiona życia. Sprawca zostawia też kolejną wiadomość.
Ile kobiet jeszcze zginie, za nim morderca zostanie schwytany? Dlaczego zabija?
Jestem ogromną fanką poprzednich książek autora. Tatrzańska trylogia z dziennikarzem Pawłem Wolskim skradła moje serce. Nie mogłam, więc nie sięgnąć po nową powieść autora. I nie żałuję żadnej minuty spędzonej z tą książką.
Bartłomiej Kowaliński stworzył świetny, wciągający, mroczny i klimatyczny kryminał. Nie ma tu miejsca na mnogą ilość wątków pobocznych czy życie osobiste głównych bohaterów. Jest zbrodnia, jest policja i prokuratura, jest morderca i jest śledztwo. To właśnie śledztwo gra tu główne skrzynce. Na tym, jak przystało na dobry kryminał, opiera się fabuła. Mylne tropy, błądzenie po omacku, analizowanie dowodów, weryfikowanie hipotez, przesłuchania, frustracja, ale niezmordowane dążenie do celu. Do ujęcia mordercy.
Tego ostatniego czytelnik ma okazję również dobrze poznać. Część rozdziałów jest z perspektywy mordercy. Dzięki retrospekcjom dowiadujemy się, jak rodzi się zło. Co powoduje, że człowiek zaczyna zabijać, mordować niewinnych ludzi? Przecież nie rodzimy się z gruntu źli. Dla mnie jest to jeden z najciekawszych aspektów książki, bo bardzo lubię wchodzić w głowę mordercy, zgłębiać co nim kieruje.
Moim skromnym zdaniem to najlepsza książka w dorobku autora. Jest świetnie napisany, dopracowany kryminał, który wciąga bez reszty. Ja jestem pod wrażeniem i nie mogę doczekać się kolejnych książek autora.
"Nie da się patrzeć w przyszłość, nie rozliczając się z przeszłością... ".
Prokurator Sadowska, w trakcie swojej dotychczasowej kariery, zetknęła się z wieloma aktami zła. Jednak widok, który zastała w spowitej mrokiem piwnicy, sprawił, że na moment zamarła. Nie ma wątpliwości, że doszło do brutalnego morderstwa, które przywodzi na myśl dzieło psychopaty. Śledztwo prowadzone przez komisarza Korczulę mimo wysiłków nie przynosi oczekiwanych odpowiedzi. Gdy odkryte zostaje kolejne ciało, staje się jasne, że sprawca nie spocznie, dopóki nie zrealizuje swojego chorego planu.
Granica między dobrem a złem jest niezwykle krucha, a czasem wręcz niewidoczna. Autor w dosadny sposób pokazuje, jak niewiele potrzeba, aby stanąć na jej krawędzi oraz jakie dramatyczne wydarzenia mogą do niej doprowadzić. Odsłania przed nami mroczne oblicze Krakowa, oprowadzając po ciemnych zaułkach, zatęchłych piwnicach czy opuszczonych podziemiach. Ponure wrażenie potęgowały rozdziały "oczami mordercy" z których wydziera ból i odrzucenie. Kowaliński nie oszczędza czytelnika, wciągając w sam środek zbrodni. Zanurzyłam się w tym mroku z poczuciem delikatnej przewagi nad śledczymi, domyślając się motywów sprawcy. Podobało mi się, że każdy aspekt dochodzenia opierał się na mozolnej pracy, przeprowadzanych przesłuchaniach oraz skrupulatnej analizie śladów. Ta drobiazgowość nieco spowalniała akcję, jednocześnie dodając autentyczności. Obrazowe opisy pobudzały wyobraźnię, utrzymując stale rosnące napięcie. Zakończenie trochę urwane, więc zapewne to nie ostatnie śledztwo, które rozwiążemy z komisarzem Korczulą.
Wcześniejsze książki Autora wzbudziły moją sporą sympatię, która tą powieścią została ugruntowana. Bartłomiej Kowaliński chętnie podsuwa bohaterów z dobrymi moralnymi kręgosłupami, a bardzo mi się podoba. Do tego płynne i lekkie pióro, swobodne i naturalne dialogi. Same wydarzenia przedstawiane z kilku punktów widzenia, a to pozwala wejść głębiej, zrozumieć więcej.
Intryga zaskakująca, mimo, że spojrzenie mordercy znamy od samego początku.
Nieznany sprawca uprowadził i zabił jedenastoletnią dziewczynkę. Zakopiańska policja szybko wszczęła postępowanie, lecz główny podejrzany popełnił...
Nikt nie rodzi się bestią... W sądeckiej rzece odnaleziono zwłoki miejscowej dziewczyny, a ostatnią osobą, z którą się spotkała, był jej chłopak. Przypadkowy...
Przeczytane:2024-12-01, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Kryminał, thriller, sensacja, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku -100,
ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗭ł𝗼 𝘄 𝗰𝗶𝗲𝗺𝗻𝗼ś𝗰𝗶
Bartłomiej Kowaliński zaskarbił sobie sympatię czytelników słynnym cyklem z dziennikarzem śledczym Pawłem Wolskim, serią znaną jako górska trylogia kryminalna. Tym razem autor opuścił Podhale, by odkryć przed czytelnikami nieznane oblicze Krakowa. Prowadzi czytelnika po ciemnych zakamarkach tego miasta, piwnicach i kanałach, w których czają się nie tylko szczury, ale także zło w czystej postaci.
Nie można odmówić tej powieści, że wciąga od pierwszych stron i nie puszcza do samego końca. Finał w kanałach to chyba najlepsza scena w tej powieści, chociaż odniosłam wrażenie, że jest urwana. Zabrakło mi kropki nad i, ale widocznie taki był zamiar autora, bo zapewne przygotowuje kolejne przygody nieco aroganckiego, ale perfekcyjnego Komisarza Korczuli i niezwykle zaangażowanej i przestrzegającej prawa prokurator Sadowskiej.
To co wzbudziło mój niekłamany zachwyt to mistrzowsko budowana przez autora atmosfera grozy i niepewności. Dzięki opisom mrocznych uliczek, opuszczonych budynków i makabrycznych zbrodni, moim oczom jawił się przerażający obraz. Razem z komisarzem Korczulą i prokurator Sadowską śledziłam ich trudną drogę do rozwiązania tajemnicy seryjnego mordercy, pełną trudności i emocjonalnego napięcia.
𝐾𝑎𝑗𝑑𝑎𝑛𝑦 to mroczny kryminał dla osób o mocnych nerwach, oferujący kilka godzin wciągającej rozrywki na bardzo dobrym poziomie.
𝑁𝑖𝑒 𝑑𝑎 𝑠𝑖ę 𝑝𝑎𝑡𝑟𝑧𝑒ć 𝑤 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑠𝑧ł𝑜ść, 𝑛𝑖𝑒 𝑟𝑜𝑧𝑙𝑖𝑐𝑧𝑎𝑗ą𝑐 𝑠𝑖ę 𝑧 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑠𝑧ł𝑜ś𝑐𝑖ą...
W piwnicy jednej z kamienic na krakowskim Podgórzu znaleziono okaleczone ciało młodej kobiety. Przy zwłokach odkryto jedynie tajemniczą wiadomość, brak jednak jakichkolwiek śladów, które mogłyby naprowadzić policję na trop sprawcy. Najbardziej intrygujący element miejsca zbrodni stanowiły średniowieczne kajdany, którymi ofiarę przytwierdzono do ściany — przedmiot, który powinien znajdować się w muzeum, a nie w zrujnowanej piwnicy.
Do wyjaśnienia tej makabrycznej zbrodni przydzielono prokurator Sadowską oraz komisarza Korczulę.
Komisarz Korczula nie znosił chaosu. W jego przekonaniu wszystko powinno działać jak w szwajcarskim zegarku, a jeśli było inaczej, robił wszystko, by to naprawić. Dzięki swojej pedantycznej naturze potrafił jak nikt inny dostrzegać wszelkie nieścisłości i odstępstwa od normy. Często naczelnik wydziału kryminalnego blokował jego udział w zleceniach, ponieważ prokuratorzy chętnie włączaliby go do każdego skomplikowanego śledztwa. Sadowska, jedna z najbardziej doświadczonych prokuratorek Okręgowej Prokuratury w Krakowie, zwracając się do naczelnika o pilne stawiennictwo komisarza i jego zespołu, dawała jednoznaczny sygnał — szykowała się poważna sprawa.
Sadowska była znana z tego, że mówiła wprost i nie owijała w bawełnę. Oczekiwała konkretnych działań i pełnego zaangażowania — zarówno od innych, jak i od siebie. Była perfekcjonistką, która niczego nie zaniedbywała ani nie lekceważyła. Brak jakichkolwiek śladów oznaczał jedno: ktoś starannie zaplanował i przygotował tę zbrodnię. Ona zaś musiała równie skrupulatnie przygotować się do śledztwa.
Sprawa zamordowanej kobiety i sposób, w jaki jej dokonano, nie daje Sadowskiej i Korczuli spokoju. Mają przeczucie, że ta zbrodnia nie jest ostatnią popełnioną przez nieznanego sprawcę. Nie wiedzą, czym się kieruje ani co chce osiągnąć swoimi działaniami. Kiedyś policja zetknęła się z podobnym modus operandi, ale wówczas ofiara przeżyła. Czy ten człowiek szuka poklasku, mści się za coś, czy może uważa, że ma do wypełnienia jakąś misję? Czy w krakowskich podziemiach czai się prawdziwa bestia? 𝑇𝑜 𝑝𝑜𝑑 𝑜𝑠ł𝑜𝑛ą 𝑛𝑜𝑐𝑦 𝑧 𝑢𝑘𝑟𝑦𝑐𝑖𝑎 𝑤𝑦𝑐ℎ𝑜𝑑𝑧𝑖ł𝑦 𝑛𝑎𝑗𝑔𝑜𝑟𝑠𝑧𝑒 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑘𝑖𝑒 𝑑𝑒𝑚𝑜𝑛𝑦, 𝑝𝑙ą𝑡𝑎ł𝑦 𝑠𝑖ę 𝑤ą𝑠𝑘𝑖𝑚𝑖 𝑢𝑙𝑖𝑐𝑧𝑘𝑎𝑚𝑖 𝑚𝑖𝑎𝑠𝑡𝑎 𝑖 𝑝𝑜𝑑𝑠𝑡ę𝑝𝑒𝑚 𝑎𝑡𝑎𝑘𝑜𝑤𝑎ł𝑦 𝑠𝑤𝑜𝑗𝑒 𝑜𝑓𝑖𝑎𝑟𝑦.
Śledztwo, w którym uczestniczą komisarz Korczula, jego zespół i prokurator Sadowska, prowadzi ich do kolejnego makabrycznego odkrycia. Sprawca jednak wciąż pozostaje nieuchwytny. Sprytnie zaciera wszelkie dowody i znika niczym duch. Korczula jednak zatacza wokół sprawy coraz szersze kręgi. Każdy nowy trop prowadzi do kolejnej osoby, lecz coś wciąż umyka jego uwadze. Mimo to komisarz ma nieodparte wrażenie, że jest już bardzo blisko prawdy.
𝐾𝑎𝑗𝑑𝑎𝑛𝑦 cechuje dynamiczna akcja, świetne dialogi z ciętymi ripostami oraz perfekcyjnie przedstawione procedury policyjne i prokuratorskie. Na uwagę zasługuje para głównych bohaterów: dociekliwy komisarz Korczula i nieustępliwa prokurator Sadowska. Choć na początku pozornie błądzą jak dzieci we mgle, bo wciąż napotykają kolejne tropy, które nie pasują im do układanki, nie poddają się. Wiedzą, że morderca nie spocznie, a ich zdaniem dopiero się rozkręca. Korczula nie mógł sobie darować, że wciąż nie udało mu się schwytać sprawcy, który pozbawił życia kolejnej kobiety. Choć to nie on dokonał tego czynu, czuł się winny i odpowiedzialny za jej śmierć.
Co jakiś czas autor wstawia fragmenty wspomnień z przeszłości mordercy, jakby próbował usprawiedliwić jego motywy. Schematy przedstawione przez autora nie są mi obce. Nieprzepracowana trauma piekło dzieciństwa zgotowane przez rodzica oraz chory umysł sprawcy, który nie potrafi sobie z tym poradzić. Był jak tykająca bomba i wystarczył jeden impuls, który zadziałał jak zapalnik, ponieważ czas nie zagoił tych wspomnień. Morderca to człowiek, którego ojciec w dzieciństwie wykrzywił psychikę, zaburzył postrzeganie rzeczywistości i zniszczył sposób odbierania świata.
Zaimponował mi research, jaki autor przeprowadził przed napisaniem powieści. Dzięki temu procedury związane ze śledztwem, praca prokuratora czy wiedza z zakresu medycyny sądowej, a także informacje o sieci wodociągowej i kanalizacyjnej sprawiły, że powieść wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Nie miałam poczucia odrealnienia czy czytania o czymś, co byłoby niemożliwe.
Miejsce i czas akcji powieści autor osadził nieprzypadkowo – na przełomie listopada i grudnia 2022 r., co ma związek, z tym że pomiędzy lipcem 2022 a kwietniem 2023 r. park Bednarskiego na krakowskim Podgórzu rzeczywiście przechodził gruntowny remont i był zamknięty dla odwiedzających. Ta sytuacja idealnie wpisała się w fabułę Kajdan.
Mocnym punktem tej książki jest jej autentyczność. Bartłomiej Kowaliński włożył ogromny wysiłek w realistyczne ukazanie pracy śledczych. Uczestniczyłam w ich dochodzeniu, przechodząc przez kolejne etapy śledztwa, jakbym naprawdę zaglądała im przez ramię. Nie umykały mi żadne szczegóły, a dowody były wyciągane w sposób przemyślany i wiarygodny, a nie przypadkowy czy nierealny. Czasami zżymałam się na błędne decyzje czy nieudane analizy dowodów, ale jednocześnie doceniałam, że autor nie stworzył postaci wszechwiedzących nadludzi.
Moim zdaniem tytułowe kajdany mają podwójne znaczenie. Z jednej strony jest to przedmiot, który krępuje ruchy ofiary, uniemożliwiając jej ucieczkę. Z drugiej zaś to obraz psychicznej pułapki – nękanie, które wpędza ofiarę w poczucie winy, buduje głęboką traumę, a w końcu prowadzi do działań o nieodwracalnych konsekwencjach. Nikt nie rodzi się zły – nie jest złym z natury. To rezultat patologicznych relacji w rodzinie, które niszczą psychikę i kształtują destrukcyjne zachowania.
𝐾𝑎𝑗𝑑𝑎𝑛𝑦 to solidna rozrywka na kilkanaście godzin z intrygującą zagadką i mrocznym klimatem. Gęsta atmosfera, realistyczne postacie, skomplikowane wątki i ślepe zaułki sprawiają, że napięcie utrzymuje się do ostatniej strony. Autor ukazał mi Kraków, jakiego nigdy wcześniej nie znałam – miasto śmierdzące, pełne patologii i niebezpieczeństw, zupełnie inne od tego, które znam z turystycznych przewodników. Choć całość mnie wciągnęła, to zakończenie pozostawiło pewien niedosyt. Czy miało to negatywny wpływ na mój odbiór powieści? Absolutnie nie – lubię takie zakończenia, które pozostawiają miejsce na własne domysły. Moim zdaniem autor podjął dobrą decyzję, dając mi miejsce na indywidualne interpretacje i teorie.