Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2013-03-20
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 168
Mocny temat zapowiadal mocna lekture.Pierwsza czesc ksiazki spelniala oczekiwania,ale dalej jest nieco gorzej.Siada tempo i nie ma takiego ladunku emocji jak na poczatku.
Uczestnictwo w Dyskusyjnym Klubie Książki jest inspirujące, bo sięgam po książki, po które sama bym nie sięgnęła. I tak też jest w tym przypadku. Ocena nie zawiera gwiazdek, ponieważ reportaże to nie moja broszka i nie jestem w stanie powiedzieć, czy ten akurat był dobry czy też nie. Temat książki okazał się fascynujący, wyspa, w rejonie świata, do którego świecą mi się oczy, w dziwnej konstelacji, tajemnicza i nieodkryta. Taaak, to jest coś... Spodziewałam się czegoś niesamowitego, opisu życia na wyspie, począwszy od jedzenia, owoców, przez codzienność, zwyczaje, relacje ze światem, Wielką Brytanią i czegoś, co czyni wyspę wyjątkową, poza samym byciem dziwnym tworem. No jednym słowem zapowiadało się ekscytująco. A jak było? Początek no jakoś... A później? Później zaczęły się moje wątpliwości. Czy to autor zwariował, czy ma jakiś problem, traumę, czy z tą wyspą jest aż tak bardzo coś nie tak, czy oni tam nic nie robią, tylko chodzą i gwałcą? Niee, no może tak się pisze reportaże? Że wałkuje się jeden temat do znudzenia, bez sensu, bez ładu składu? No nie wiem. Ale jedno wiem na pewno, czytało się to fatalnie, nieprzyjemnie i zraziłam się do reportaży pewnie na kolejnych parę lat. Nie wiem jakie jest rozwiązanie. Nie sądzę, żeby wszystkie reportaże były takie. Mimo wszystko podejrzewam, że to autor ma jakiś problem. Albo kompletny brak pomysłu. Albo nie wiem co. W każdym razie moje oczekiwania już dawno nie zostały z takim hukiem roztrzaskane o podłogę. A szkoda...
Ps. W wyniku rozczarowania poszukałam informacji o wyspie w innych źródłach i jej obraz jest odmienny od przedstawionego w książce. A nie tylko męczenie kota...
Ciekawy, ale cokolwiek chaotyczny reportaż o życiu społeczności żyjącej na odległej wyspie. Opowieść o tym, skąd się tam wzięli, jak zmieniało się życie przez dwieście lat i jak wygląda ono teraz. Obrazek bardzo pesymistyczny i dołujący, choć przychylam się do zdania jednego z bohaterów - ludziom z zewnątrz łatwo jest oceniać, ale tak naprawdę trzeba się tam wychować, by w pełni zrozumieć te realia.
Myślę, że tekst ten nie wyczerpuje tematu, raczej tylko go z grubsza przedstawia, niemniej ponieważ wcześniej o Pitcairn nigdy nie słyszałam, z książki sporo się dowiedziałam.
2 miliony dzieci zrobiło 10 milionów dobrych uczynków. Ta historia wydarzyła się w Polsce. Pod koniec lat pięćdziesiątych Polskę zalewa...
Pitcairn to skrawek lądu na Oceanie Spokojnym leżący piętnaście tysięcy kilometrów na południowy wschód od Londynu. W 1790 roku do brzegów wyspy przybił...