Tym razem nie na pisałam wstępu. Może powinnam. Tym bardziej, że jest to szczególna książka, w której śmiech towarzyszy wściekłości, a radość jest lustrem niepowodzeń. Tak, jak to wydarza się w naszym życiu: wszystko naraz. Tak że w chorobie, kiedy człowiek odważa się powiedzieć różne rzeczy.
Pomyślałam, że skoro wiem, jak to jest, daję radę i trwam, to może powinnam podzielić się z innymi tym doświadczeniem, wiarą, energią i pewnością, że nie możliwe jest możliwe.
Podpowiedzieć, jak radzić sobie ze sobą, ze szczęściem i nie szczęściem. Jak nie cierpieć, a zdobywać kolejne stopnie wtajemniczenia w życie. Dlatego napisałam tę książkę.
Czytając tę książkę zapomina się o ewentualnej lub realnej chorobie, dotykającej nas samych ( a wiem coś o tym) lub naszych bliskich. Przypomina to dziecięcą zabawę w ,,idzie rak nieborak, jak uszczypnie będzie znak". Z drżeniem serce i chichotem w ustach, oczekiwało się finalnego ,,szczypa z zakrętasem". W opowieści Krysi, ta dziecięca zabawa odbywa się na poważnie, a dzieciaki są już dorosłe. Jedna ani na moment autorka nie pozwala im stracić poczucia dobrego smaku, pogody dycha i co najważniejsze konsekwentnej nadziej. Słowa wypowiadane są w tym doskonałego dialogu ja z ja, człowieka czasem przerażonego, ale uparcie walczącego z chorobą, losem, przeciwnościami gburowatej codzienności i z oczekiwaniami innych, ,,czy aby urwie łeb hydrze?"
Andrzej Komorowski, psychoterapeuta
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2015-01-12
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 264
W Polskę jedziemy! Elitarny Sopot, szokujące nagością Chałupy, malowniczy Kazimierz, zwariowane Zakopane, roztańczony Ciechocinek. Jak w kalejdoskopie...
Ile warta jest pamięć? Tylko tyle co pogrzeb zwykłego wróbla z dzieciństwa? Może aż tyle... Bo zwykłe zdarzenie jest jedną z cieniutkich warstw, z których...
Chcę przeczytać, wyjątkowo ciekawe,