Historia miłosna przepełniona czystym pięknem, głębokim smutkiem i głęboką prawdą.
Większość z nas ma tylko jedną jedyną historię do opowiedzenia. Nie chodzi mi o to, że w naszym życiu dzieje się tylko jedno coś: są niezliczone wydarzenia, które przekształcamy w niezliczone historie. Ale naprawdę liczy się tylko jedna historia, którą warto opowiedzieć. Ta jest moja.
Lata sześćdziesiąte, przedmieścia południowego Londynu, lato. Paul w wieku dziewiętnastu lat wraca z uniwersytetu. Matka namawia go do wstąpienia do klubu tenisowego. W turnieju mieszanym debla gra z Susan Macleod, znakomitą zawodniczką. Pewna siebie, ironiczna, czterdziestoośmioletnia mężatka z dwiema prawie dorosłymi córkami szybko staje się również ciepłą towarzyszką, ich więź jest natychmiastowa. I wkrótce nieuchronnie zostają kochankami.
Po dziesięcioleciach Paul wspomina jak się zakochali, jak wyzwolił Susan z nieudanego małżeństwa i jak – stopniowo, bezlitośnie – wszystko się rozpadało, a on sam starał się zrozumieć zawiłość i głębię ludzkiego serca. Jest to wstrząsająca opowieść o bezradności, oddaniu się i o tym, jak pamięć może nas oszukać, zawieść i zaskoczyć. Jak to ujął Paul: „pierwsza miłość ustawia Ci życie na zawsze”.
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2018-05-23
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 288
Tytuł oryginału: The Only Story
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Dominika Lewandowska-Rodak
To moje pierwsze spotkanie z Barnesem i niestety niekoniecznie udane. Ta niepozorna książeczka jest napisana pięknym językiem, można wyłuskać z niej sporo cytatów, prawie jak u Coelho ;). Język "Jedynej historii" natchnął wielu do pisania opinii patetycznym językiem, co świadczy o nastroju tej prozy. Historia opowiedziana w książce jest smutna, frustrująca i nieszczęśliwa. Czyżby autor był przekonany, że w życiu liczy się tylko ta jedna historia, jedna miłość? Czy jesteśmy skazani na tą jedyną za cenę szczęśćia? Hm... Może i tak jest. Może tylko ta jedna jest warta opowieści. Nie mnie to oceniać. Zupełnie nie dla mnie to literatura. Mam nadzieję, że inne książki Barnesa będą lepsze, bo zamierzam je przeczytać. Tej mówię: nie.
"Jedyna historia" to książka,która nie ujęła mnie tak bardzo.Nie jest zła ale to bardziej historia w która trzeba się zagłębić.
Są to wspomnienia starszego już Paula,który wspomina swoja młodzieńczą miłość.Mając 19 lat zakochuje się w starszej Susan,która właściwie mogłaby być jego matką.
Książkę tę czytałam właściwie bez żadnych wyższych emocji.Dużo tu smutku,elementów nostalgicznych a miłość jest przedstawiona nietuzinkowo.Jest to powieść napisana zbyt monotonnym językiem,który bardziej mnie usypiał niż pobudzał to myślenia,po prostu mnie nużyła.Jest to niby historia miłosna ale dużo tu zagubienia i brak możliwości przeżycia swoich uczuć na swój sposób.Autor też na siłę próbuje udowodnić czytelnikowi,że pierwsza miłość zaważa na całym naszym życiu.Ale czy w rzeczywistości jest tak naprawdę?Bardzie chyba J.Barnes chciał nam pokazać miłość z tej ponurej strony,przeanalizować ją i pokazać jaki wpływa ma na nasze życie niż pokazać miłość w blasku światła,bo w sumie o miłości już sporo napisano.
Pierwsza powieść Juliana Barnesa od czasu wyróżnionego Nagrodą Bookera Poczucia kresu. Wspaniała historia o zderzeniu Sztuki z Władzą, o ludzkim...
,,Moglibyśmy zacząć od pocisku i pistoletu, z którego został wystrzelony. To zwykle działa: solidna zasada teatru mówi, że jeśli pokażesz pistolet w...
Przeczytane:2022-07-21, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 26 książek 2022, 12 książek 2022, Wyzwanie - 40 książek 2022 rok,
No to jest literatura: taka klasyczna, z 'dystansem epickim'. To historia miłości młodego chłopaka i starszej kobiety. To jedna warstwa. Druga to refleksje o życiu, jakie z tego wynikają, trzecia to rozprawa z pokoleniem i z angielskością oraz ze starym światem. Wszystko pisane z dystansem, czyli tak, że czytelnik wie, że to nie są wynurzenia faceta, zresztą w pięknym prozatorsko stylu, ale powieść o człowieku, o życiu, które odziera ze złudzeń i marzeń i wreszcie powieść o miłości. Mało jest teraz takich.