Mroczny thriller, który zabiera nas w ciemne zaułki ludzkiej psychiki...
Do pogrążonej w jesiennej aurze Jeleniej Góry, przeprowadza się profilerka kryminalistyczna Carmen Rodrigez. Rozpoczyna pracę w policji, walcząc nie tylko z brutalnym mordercą, ale również z demonami z własnej przeszłości. Carmen musi stworzyć portret psychologiczny sprawcy, osobiście borykając się z zaburzeniami świadomości. Ofiarą jest młoda kobieta, której ciało zbezczeszczono w okrutny sposób i pozostawiono w jaskini w lesie. Rozpoczyna się trudne, pełne zwrotów akcji śledztwo, które Rodrigez prowadzi wraz z dwójką policjantów Bogusławem Leśniakiem i Borysem Szykiem. Jednak dziwne zachowanie profilerki oraz informacje, które docierają do Podkomisarza Szyka sprawiają, że mężczyzna zaczyna grzebać w przeszłości Carmen, a to czego się dowiaduje budzi w nim skrajne emocje. Czy kiedy nie można ufać sobie i innym, możliwe jest rozwiązanie zagadki? Czy Carmen Rodrigez stoi po dobrej, czy złej stronie mocy? Katarzyna Wolwowicz w Jaskiniach Umarłych prezentuje swoją najwyższą formę!
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2024-03-27
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 336
Twórczość Katarzyny Wolwowicz intrygowała mnie już od bardzo dawna, więc jakiś czas temu skusiłam się na serię z komisarz Olgą Balicką. Cykl ten bardzo polubiłam, więc nawet się zbytnio nie zastanawiałam przed lekturą kolejnej książki autorki.
„Jaskinie umarłych” to książka nie należąca do wyżej wymienionej serii, lecz myślę, że będzie początkiem następnego cyklu.
To thriller psychologiczny, którego główną bohaterką jest profilerka kryminalna. Carmen Rodríguez przyjeżdża do Jeleniej Góry i zostaje zatrudniona w miejscowej policji na takim właśnie stanowisku. Carmen Rodríguez Zalewska, jest Hiszpanką z domieszką polskiej krwi. Dobrze mówi po polsku, bo zadbała o to jej matka.
Kwalifikacje do zawodu zdobyła w Hiszpanii i jej współpracownicy w Polsce dziwią się, czemu tu się sprowadziła, przecież w Maladze z pewnością miała większe możliwości rozwoju.
Nie wiedzą, że Carmen Rodriguez przyjeżdża do Polski, aby odciąć się i zapomnieć o wydarzeniach, które miały miejsce w Hiszpanii.
"Właśnie rozpoczęła piąty dzień pobytu w Polsce i piąty dzień padało. Nie spodziewała się, że listopad w górach będzie tak zimny i deszczowy."
Niedługo po przyjeździe do Jeleniej Góry dostaje telefon z policji, aby stawiła się w miejscu zbrodni. Otrzymuje zadanie stworzenia portretu psychologicznego sprawcy okrutnego morderstwa dokonanego na młodej kobiecie, której ciało bestialsko okaleczone odnajduje w jaskini para zakochanych nastolatków. Rozpoczyna się trudne i pełne zwrotów akcji śledztwo, które prowadzi nadkomisarz Leśniak, który odlicza już dni do emerytury oraz jego przyszły następca, podkomisarz Borys Szyk. Na dodatek okazuje się, że to nie jedyna ofiara znaleziona w jaskini...
Dla Carmen i jeleniogórskiej policji będzie nie będzie to łatwe śledztwo, a ona musi zmierzyć się z jeszcze jedną sprawą dotyczącą przeszłości. Gdy zaczyna się zachowywać nieco dziwnie, zwraca na siebie uwagę podkomisarza Borysa, który postanawia ją prześwietlić na własną rękę, bo nie lubi niedomówień a po mieście krążą plotki na temat Carmen.
Nawet prasa interesuje się jej przeszłością...
Książka ciekawa, trzymająca w napięciu, niesamowicie pokręcona intryga.
Bohaterowie spodobali mi się a zakończenie świadczy o tym, że może być ciąg dalszy, więc mam nadzieję, że autorka dalej rozwinie ten wątek.
Tytuł : Jaskinie umarłych.
Autor : Katarzyna Wolwowicz
Wydawnictwo Skarpa Warszawska
Data premiery : 27.03.2024r.
#współpracareklamowa
#współpracabarterowa
#współpracarecenzencka
Opis książki :
Mroczny thriller, który zabiera nas w ciemne zaułki ludzkiej psychiki…
Do pogrążonej w jesiennej aurze Jeleniej Góry, przeprowadza się profilerka kryminalistyczna Carmen Rodrigez. Rozpoczyna pracę w policji, walcząc nie tylko z brutalnym mordercą, ale również z demonami z własnej przeszłości. Carmen musi stworzyć portret psychologiczny sprawcy, osobiście borykając się z zaburzeniami świadomości. Ofiarą jest młoda kobieta, której ciało zbezczeszczono w okrutny sposób i pozostawiono w jaskini w lesie. Rozpoczyna się trudne, pełne zwrotów akcji śledztwo, które Rodrigez prowadzi wraz z dwójką policjantów Bogusławem Leśniakiem i Borysem Szykiem. Jednak dziwne zachowanie profilerki oraz informacje, które docierają do Podkomisarza Szyka sprawiają, że mężczyzna zaczyna grzebać w przeszłości Carmen, a to czego się dowiaduje budzi w nim skrajne emocje.
Czy kiedy nie można ufać sobie i innym, możliwe jest rozwiązanie zagadki? Czy Carmen Rodrigez stoi po dobrej, czy złej stronie mocy? Katarzyna Wolwowicz w Jaskiniach Umarłych prezentuje swoją najwyższą formę!
"Na przeszłość nie mamy wpływu, a i o przyszłość nie decydujemy w pełni sami."
Carmen Rodriguez przeprowadza się z Malagi do Jeleniej Góry, aby zacząć pracę w komisariacie policji jako profilerka. W Jeleniej Górze dochodzi do morderstw kobiet i mężczyzn. Na terenie Czerwonej Jamy w Karkonoszach zostaje znalezione ciało młodej kobiety, a na nim wypalone znamię. Do pomocy zostaje przydzielona Carmen. Kobieta musi stworzyć profil sprawcy.
Carmen walczy z własnymi demonami przeszłości, które wpływają na jej zaburzenia świadomości.
Kobiecie w śledztwie pomagają doświadczeni policjanci Bogusław Leśniak i Borys Szyk.
Kobieta im bardziej brnie w tajemnicę morderstwa, tym bardziej musi zmierzyć się ze swoimi demonami przeszłości.
Czy kiedy nie można ufać nawet samej sobie, można rozwikłać zagadkę morderstwa?
Thriller kryminalny, którego akcja wciąga już od pierwszej strony.
Autorka stworzyła historię, która na każdym kroku skłania czytelnika do refleksji nad własnymi granicami moralności.
Nad tym gdzie kończy a gdzie zaczyna się zło w nas samych.
Dobrze wykreowani bohaterowie.
Stworzony profil psychologiczny sprawcy, nakłania do zastanowienia się nad czym skąd bierze się w nas zło.
Autorka stworzyła nielada gratkę dla fanów thrillerów i kryminałów.
Gorąco polecam.
Dziękuję wydawnictwu za zaufanie i egzemplarz recenzencki.
#książkoweimpresje
#ewelabook
"Po godzinie stał już na miejscu zbrodni. Czerwona Jama była jaskinią położoną blisko drogi krajowej numer trzy..."
"Jaskinie umarłych" to powieść Katarzyny Wolwowicz, rozpoczynająca nowy cykl z Carmen Rodrigez w roli głównej. Już od dawna obiecywałam sobie, że zapoznam się z piórem autorki i teraz w końcu nadarzyła się ku temu okazja. Książka przypomina mi trochę serię Simona Becketta z Davidem Hunterem, ale to tylko za sprawą głównych bohaterów. Może też i ogólny klimat jest zbliżony, choć kto czytał Becketta ten wie, że jego książki są naprawdę mroczne.
Proza Katarzyny Wolwowicz jest nieco bardziej stonowana, czuć w niej kobiecą rękę, ale też i dobrze. Osobiście, bardzo lubię ten złagodzony rodzaj thrilleru. Oczywiście, nie chciałabym byście mnie źle zrozumieli, bo "Jaskinie umarłych" wcale nie należą do lekkich i przyjemnych lektur. Myślę, że dobrze by było gdybyście sami zechcieli zapoznać się z piórem tej autorki.
Jeśli o mnie chodzi, bardzo polubiłam główną bohaterkę, kobietę będącą pół Polką, pół Hiszpanką. Autorka świetnie oddała jej temperamentny charakter oraz to poczucie wyobcowania w zimnej, pozbawionej słońca Polsce. No, cóż... Jeśli się przez większość życia mieszkało w słonecznej Maladze, nasz kraj może rzeczywiście wydawać się mało atrakcyjny.
Ogromnie podobało mi się to poczucie niepokoju, które towarzyszyło mi już od początku lektury. Sama postać głównej bohaterki otoczona jest aurą tajemniczości. Na wstępie niewiele wiemy o Carmen, dopiero w miarę rozwoju akcji na jaw wychodzę nowe okoliczności pozwalające nam pełniej zrozumieć jej postępowanie. Można powiedzieć, że równolegle toczą się dwa dochodzenia: to główne, w sprawie morderstw w jaskiniach oraz poboczne, mające na celu odkrycie przeszłości bohaterki. Przyznam, że niektóre fakty z jej życia mocno mnie zszokowały, przynajmniej na początku, bo później pewne kwestie nabrały zupełnie innego charakteru.
Jestem w pełni usatysfakcjonowana tym, co przeczytałam. Rozwiązanie sprawy nie jest oczywiste, wręcz przeciwnie, byłam naprawdę zaskoczona tym, kto stoi za serią morderstw. I oczywiście finał, przyznam, że wydarzenia przedstawione w epilogu rzucają całkiem inne światło na niektóre treści i zapowiadają kontynuację tej historii. Szczerze, mam nadzieję, że nie będziemy musieli zbyt długo na nią czekać, bo jestem ogromnie ciekawa dalszych losów tej charakternej bohaterki.
"Jaskinie umarłych" to thriller na wysokim poziomie, którego lektura dostarczyła mi wielu emocji. Jeśli ktoś lubi takie mroczne klimaty pełne niedomówień, książka ta powinna spełnić jego oczekiwania.
Ja jestem naprawdę ukontentowana.
Szczerze polecam!
Moja ocena 8/10.
Było coś dla fanów darków to dzisiaj pora na fanów kryminałów.
Wiem, że tu jesteście.
Katarzyna Wolwowicz gościła w mojej biblioteczce już nie raz i co nowa książka, biorę niemalże w ciemno.
Tym razem także się nie zawiodłam chociaż myślałam, że będzie troszkę inaczej.
Co prawda książka jest oznaczona jako thriller ale...
Dobry to kryminał ze zwrotami akcji, toczącym się śledztwem i tajemnicami przeszłości.
Carmen Rodriguez trafia do Jeleniej Góry.
Tu niemalże od razu jest wciągana do świeżej sprawy mord*rstwa w jaskini znajdującej się w Szklarskiej Porębie.
Profilerka typuje, że będzie to "seryjny" z zaburzeniami osobowości.
Czy na pewno?
Bardzo ciekawe było to, że nasza Carmen także ma za sobą burzliwą przeszłość, która może nie być taka jak nam się wydaje albo też nie taka, jaką kobieta ją przedstawia.
Mamy także perspektywę Carmen oraz sprawcy, postacie i wydarzenia sprzed lat jak i aktualne.
Lubię taki zabieg, gdzie poznajemy historię z perspektywy różnych bohaterów, ich oczami i ich umysłami.
Sposoby zbr*dni są opisane dokładnie aczkolwiek nie są szokujące dla starego wyjadacza jak ja.
Co muszę przyznać, na malutki minusik jest to, że domyśliłam się sprawcy dosyć szybko.
Także motywów, może to być związane poniekąd z tym, że my widzimy różnych bohaterów czytając książkę a śledczy niestety nie.
Oni idą po tropach, śladach, swoich przeczuciach.
Nie widzą tego, co widzi czytelnik.
Postać Carmen była intrygująca, postać Borysa Szyka łudząco podobna nie tylko nazwiskiem do znanego aktora, o czym było wspomnienie w książce, lecz także zachowanie i charakter miał podobny do zwykle granych przez aktora postaci.
Taki bonusik.
Jako urodzona dolnoślązaczka znam wiele tych miejsc, które opisuje Pani Katarzyna, nie raz nie dwa człowiek się zapuszczał w różne zakamarki pięknych miejsc naszego skrawka Polski.
Podsumowując, warto przeczytać, szybko idzie bo akcja jest napięta jak struna i toczy się z górki na pazurki.
Motyw sprawcy jest w pewnym sensie zrozumiały, chociaż nic nie usprawiedliwia tego, co zrobił, to po tym, co przeżył można było po części zrozumieć jego powody.
Najnowszy thiller Kasi Wolwowicz to świetnie skonstruowana zagadka, która swoimi meandrami śledztwa, niejednokrotnie wprowadza czytelnika w błędne myślenie. I za to lubię autorkę. Za umiejętnie wodzenie za nos czytelnika do ostatnich stron. Wielowątkowa fabuła, skupiająca się głównie na śledztwie, przeplata się z życiem i przeszłością Carmen, przez co akcja nabiera smaczku. W pewnym momencie czytelnik sam zadaje sobie pytania o Carmen, kim właściwie jest i co ukrywa. Mnożące się pytania, niejednoznaczne tropy, tajemnice... To wszystko serwuje nam autorka. Kreacja bohaterów, zwłaszcza Carmen trzyma w napięciu do samego końca. Ta zagadkowa postać ma swój olbrzymi wkład w całą fabułę. Sylwetka sprawcy zbrodni również zasługuje na uwagę, zwłaszcza jego strona psychologiczna i sama motywacja popełnianych czynów. Nie mniej jednak całą moja uwagę zaskrobiła sobie Carmen i z chęcią poczytałabym kontynuację jej losów.
W jaskiniach umarłych śmierć
okrutna, nielitościwa.
W jaskiniach umarłych zemsta
krwawa i mściwa.
W jaskiniach umarłych...
czyjeś ostatnie tchnienie,
skalnych ścian zawodzenie,
mroków ciemności dudnienie.
Dusza traumą przeszyta,
serce zranione wspomnieniem.
Hiszpańskim duchem okryta,
umysł zatruty złudzeniem.
Przeszłość teraźniejszością rozmyta,
prawda kreślona bólu zawodzeniem.
W jaskiniach umarłych skryta,
w chłodzie skał pachnąca cierpieniem.
W otoczeniu mrocznej wilgoci skalnych ścian, pomroce ciemnych jaskiń i jesiennej aury autorka snuje opowieść o odbieraniu czyjegoś życia w imię traumy i nienawiści. Gęstą aurą niepokoju okrywa słowa pisane i intrygująco kreśli obraz brutalnego seryjnego mordercy. Prowadzi czytelnika przez meandry ludzkich relacji, kryjących się w skrzywdzonym dziecku i zdradzie drugiej osoby. Uwydatnia pobudki sprawcy, ukazując zakamarki jego przeszłości i straty, która narodziła w nim potwora.
„ Jaskinie umarłych ” to również ucieczka i poszukiwanie prawdy dotychczas zamglonej i zniekształconej przez wspomnienia. Carmen, tajemnicza profilerka kryminalistyczna z hiszpańską duszą, staje przed trudną walką o rozwiązanie zagadki śmierci męża. Autorka wnikliwie maluje portret kobiety, barwiąc jej historię tragedią i niepokojem, strachem przed powrotem złych wspomnień i lękiem o własne życie. Jej droga ku prawdzie będzie wyboista i niepokojem naznaczona, pokryje ją mgła niepamięci, a towarzyszyć będzie jej nieoczywistość i niepewność.
Mimo że sprawcy domyśliłam się wcześnie, a thriller ten specjalnie mnie niczym nie zaskoczył, to uważam, że to książka z duszą. Taką klimatyczną i intensywną. Bez zbędnych opisów, obyczajowych wątków, za to z wyrazistymi bohaterami, lekką i swobodną narracją, wzbogaconą w hiszpańskie zwroty, która wprost pochłania. Polecam.
“Jaskinie Umarłych” autorstwa Katarzyny Wolwowicz to mroczny thriller, który zręcznie prowadzi nas przez zawiłości ludzkiej psychiki.
Wolwowicz kreuje w nim postać Carmen Rodriguez, profilerki kryminalistycznej, która w jesiennej scenerii Jeleniej Góry staje przed wyzwaniem nie tylko złapania brutalnego mordercy, ale i zmierzenia się z własnymi demonami. Musi ona stworzyć portret psychologiczny sprawcy serii makabrycznych morderstw, jednocześnie walcząc z zaburzeniami świadomości.
Czy uda jej się rozwiązać tę sprawę mimo przeciwności?
Autorka umiejętnie splata losy bohaterów, oferując czytelnikowi perspektywę zarówno policjantów, jak i profilerki, co pozwala na głębsze zrozumienie ich motywacji i psychiki. Fabuła książki jest przemyślana i trzyma w napięciu do samego końca. Tajemnicza przeszłość głównej bohaterki oraz zaskakujące zwroty akcji sprawiają, że “Jaskinie Umarłych” to pozycja, której trudno się oprzeć. A historii zakończenie rozbudza tylko ciekawość.
Autorka z sukcesem balansuje na granicy między dobrem a złem, ukazując wpływ wychowania i doświadczeń z dzieciństwa na dorosłe życie swoich postaci. To powieść, która nie tylko dostarcza solidnej dawki emocji, ale również skłania do refleksji nad dzieciństwem i naturą ludzkiego umysłu.
“Jaskinie Umarłych” to doskonale skonstruowany thriller psychologiczny, który z pewnością zadowoli fanów gatunku. Koniecznie sięgnijcie po ten debiut!
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od @skarpawarszawska, a Autorce za wspaniałą lekturę (współpraca recenzencka)🩷.
Jaskinia umarłych obrazy okrutnej zemsty widziała.
Jaskinia umarłych świadkiem wymierzenia sprawiedliwości została.
Jaskinia umarłych krwawą zbrodnię w swych czeluściach otrzymała.
Jaskinia umarłych miejscem ostatniego tchnienia ofiary się stała.
Śmierć w męczarniach, z nienawiści, zemsty, okrucieństwa.
Zadana bez skrupułów, bez litości, bez emocji.
Zemsta była krwawa, bestialska, oddająca sprawiedliwość, zadośćuczyniająca.
Skrzywdzone dziecko. Poranione na ciele, duszy i sercu. Traumatyczne najwcześniejsze lata życia. Zakrzywiona rzeczywistość.
Rana powoli sączącą się z własnego wnętrzna. Nigdy niezabliźniona.
Historia osnuta ludzkim dramatem, przepełniona demonami przeszłości, niesprawiedliwością i cierpieniem. Traumy dzieciństwa i niezagojone rany, dały upust trzymanym w sobie emocjom.
Carmen ze słonecznej, ciepłej Hiszpanii do zimnej, jesiennej Jeleniej Góry przyjechała. Miała stworzyć portret psychologiczny zabójcy.
Borykając się z własną, traumatyczną przeszłością, powracającymi lękami, lukami w pamięci, prowadzi śledztwo "jaskiniowca" wraz z dwoma policjantami.
Autorka zbudowała mroczny klimat na kanwie działania ludzkiej psychiki. Zachowania bohaterów odzwierciedlają ich głęboko skrywane emocje, które nigdy nie wybrzmiały.
Świat jest pełen złych ludzi. A źli ludzie powracają...
Po latach spędzonych w HiszpaniI policjantka Carmen Rodrigez postanawia zawitać w rodzinne strony. Jej przyjazd do Polski zbiega się niefortunnie z serią przerażających wydarzeń w Jeleniej Gorze. W pobliskiej jaskini znalezione zostaje ciało brutalnie zmasakrowanej młodej kobiety. Wszystko wskazuje na to, że morderca znał ofiarę i być może łączyło go z nią bliższa zażyłość. Kto zabija i jaki ma motyw? Czy ofiar będzie więcej? Czy prawdą jest, że „zło zawsze powraca”? Zapraszam moi drodzy do lektury całkiem dobrego thrillera od @skarpawarszawska
.
Powiem od razu, że jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością @ i na pewno nie ostatnie. O ile bacznie będziecie śledzić wydarzenia, to dość szybko domyślicie się, kto jest tym dobrym a kto złym. Czy to w jakiś sposób zniechęciło mnie do książki? Absolutnie nie. Nadal uważam, że książka jest warta przeczytania. Ma wszystkie cechy intrygującego i trzymającego w napięciu thrillera psychologicznego. Postacie są takie jak być powinny – pełne sprzeczności i skonfrontowane z własnymi słabościami i traumami. Z przyjemnością sięgnę w przyszłości po inne książki autorki, bo nie mogę zbyt wiele złego powiedzieć ani o jej warsztacie pisarskim, ani o całej tej historii. Polecam:)
.
PS. Taka ciekawostka ode mnie. To już druga książka w ostatnim czasie (po Dream Lake – Irmina Maria), w której mamy wyraźne nawiązanie do postaci Borysa Szyca. Ma facet wzięcie, hehe.
Sięgając po powieść „Jaskinie umarłych” nie do końca wiedziałam czego się spodziewać. Jednak opis tak mocno mnie zaintrygował, że musiałam poznać tę historię. Dodatkową zachętą było dla mnie to, że główną bohaterką jest profilerka policyjna, a nigdy nie czytałam jeszcze książki z taką postacią pierwszoplanową.
Akcja toczy się w Jeleniej Górze. Carmen Rodrigez przyjeżdża do tego miasta, aby pomóc policji w rozwiązaniu spraw kryminalnych jako profilerka. Wkrótce dochodzi do brutalnych morderstw. Kobieta ma za zadanie stworzyć profil psychologiczny zabójcy. Jednak nie tylko zmaga się ze skomplikowaną sprawą kryminalną, ale musi też stawić czoła swoim własnym demonom przeszłości. Carmen wraz z grupą dochodzeniową stara się dorwać mordercę. Nie wie jednak, że jeden z policjantów zaczyna odkrywać jej mroczną przeszłość. Czy Carmen będzie w stanie zaufać nie tylko innym, ale i samej sobie?
Jejku! Jakie to było dobre! Katarzyna Wolwowicz porwała mnie do świata przedstawionego i nie chciała z niego wypuścić! Genialna fabuła, świetni bohaterowie, dobrze zbudowane napięcie. Jestem wręcz zachwycona całokształtem tej historii! "Jaskinie Umarłych" autorstwa Katarzyny Wolwowicz to mroczny thriller, który wciąga nas nie tylko w świat przedstawiony, ale i niebezpieczne zaułki ludzkiej psychiki.
Autorka świetnie buduje atmosferę pełną napięcia. Zaskakuje nas nieoczywistymi zwrotami akcji. Już od pierwszej strony jest wyczuwalne napięcie, które nie opuszcza nas aż do ostatniej strony. Ciekawość czytelnika podsyca nie tylko fakt kto stoi za tymi brutalnymi morderstwami, ale i przeszłość Carmen. Akcja płynie dobrym tempem i jest zupełnie nieprzewidywalna. Katarzyna Wolwowicz niejednokrotnie nas zaskakuje i szokuje!
Dużą zaletą tej książki jest to, że autorka skupia się przedstawieniu psychiki ludzkiej. Nie tylko Carmen jako głównej bohaterki, ale poznajemy psychikę i motywy działania mordercy. Bohaterowie są świetnie wykreowani. Każda postać jest dobrze przemyślana i widać, że autorka spędziła sporo czasu nad stworzeniem ich charakteryzacji. Dzięki temu czytelnik może lepiej zrozumieć motywy postępowania głównych bohaterów.
Reasumując, „Jaskinie umarłych” to niesamowicie przemyślany i wciągający thriller. Świetna, bogata w napięcie fabuła, przemyślani bohaterowie, nieoczekiwane zwroty akcji. Ta książka to gratka dla fanów tego gatunku. Jeżeli szukacie ciekawego i nietuzinkowego thrillera to zdecydowanie jest to pozycja dla Was! Bardzo gorąco polecam! Cieszę się, że mamy na polskim rynku wydawniczym tak świetne dzieła polskich autorów!
Po jakie gatunki najchętniej sięgacie w takie jesienne, ponure dni ?
"Na przeszłość nie mamy wpływu, a i o przyszłości nie decydujemy w pełni sami."
Polska. Jelenia Góra.
Wiedzieliście, że to rejon bogaty w rozmaite jaskinie ? Ja nie miałam pojęcia. W sumie często nie doceniamy naszego kraju, w którym jest pełno pięknych i ciekawych miejsc. Choć pewnie jaskinie, w których znajdują się zbeszczeszczone zwłoki, tracą na atrakcyjności ... Czy wręcz przeciwnie ?
Carmen Rodrigez to profilerka, kobieta, która jak nasuwa nam samo brzmienie imienia i nazwiska, pochodzi z Hiszpanii. I właśnie przeprowadziła się do Polski. Z początku wydaje się, że ucieka przed dość negatywną opinią jaką sobie wyrobiła w tamtejszej policji, licząc, że tu będzie anonimowa. Ale autorka by trzymać nas w napięciu i zachować spowijającą od samego poczatku tę historię, aurę tajemniczości, powoli zapoznaje nas ze szczegółami życia Carmen i prawdziwym powodem jej przeprowadzki. Celem, który Was zaskoczy, który da Wam do myślenia, bo wraz z bohaterką do końca nie będziecie pewni za kogo ja uznać, ile ma za uszami, do czego jest zdolna...
Ale z pozoru głównym wątkiem tej książki jest morderca - tzw . Jaskiniowiec. Albo cała gromada takowych, bo znalezione na starcie zwłoki kobiety pozbawionej w wyjątkowo brutalny sposób, macicy, to nie jedyne na jakie trafią osoby prowadzące śledztwo. Ale choć są cechy wspólne tych morderstw, to nie brak też rozbieżności nasuwających myśl, że dokonały ją różne osoby. Kto w rzeczywistości okaże się sprawcą i czym ta osoba bądź osoby, kierowały się dokonując danych zbrodni ?
Mroczna aura za oknem sprzyja sięganiu po równie mroczne książki, łatwiej wczuć się w klimat, dać się porwać fikcji stworzonej przez autora czy autorkę. W tym przypadku jest to moje pierwsze spotkanie z piórem Katarzyny Wolwowicz ale z pewnością nie ostatnie. Sceptycznie z początku podeszłam do stworzonej przez nią bohaterki - Carmen. Ale sama autorka wykreowała ją w taki sposób, że ciężko ją zrozumieć i jej zaufać, tym bardziej, że kobieta sama nie wie co się z nią dzieje, ma wrażenie, że popada w swego rodzaju obłęd. Paranoja czy psychoza ? Nikt nie ma pewności. Zrozumiałe jest dlatego chłodne podejście do nowej koleżanki z pracy, Borysa Szyka ale też i jego trudno polubić. Szowinista i chwilami po prostu cham, jednak niezaprzeczalnie ma nosa do spraw przy których pracuje, jest spostrzegawczy i inteligentny. Z tego też powodu zaczyna węszyć wokół Carmen. Co wygrzebie ? Zostaną wrogami czy sojusznikami ?
I tak oto mamy dwa wątki, wg żaden z nich nie jest drugoplanowy i oba niesamowicie ciekawią. Rozwiązanie zagadek, odkryte intrygi i szokujące zakończenie, usatysfakcjonuje każdego wielbiciela takich książek. A ja chcę więcej i muszę jak najszybciej dopaść kontynuację : "Dom utraconych".
Świetna książka, lepsza niż się spodziewałam w sumie, bardziej zawiła i nieprzewidywalna, a to bardzo istotne w thrillerach. W tych najlepszych. Polecam ! I dziękuję za egzemplarz do recenzji.
Świetny kryminał.
O tajemniczych morderstwach a ciała zostają znajdywane w jaskiniach.
Na terenie Czerwonej Jamy w Karkonoszach zostaje znalezione poturbowane ciało młodej kobiety, a na nim wypalone znamię. Znak rozpoznawczy mordercy. W powietrzu unosi się pozostałość cierpienia i krzywdy, jaka została jej wyrządzona. Jednak na jednej ofierze się nie skończy.
Do Polski powraca profilerka Carmen Rodrigez, która podąża za mordercą, ale także mierzy się z własnymi demonami zostawiając za sobą bolesną przeszłość, aby ruszyć do przodu i zacząć od nowa.
Porywający i mroczny kryminał, który porywa od pierwszych stron i budzi niepokój. Miejsca, które upatrzyła sobie autorka na składanie trupów wywołują ciarki na ciele. Sama lubię podążać górskimi ścieżkami, jaskiniami i zakątkami, i nie wyobrażam sobie natknąć się na takie znalezisko... Autorka w tej książce przeszła samą siebie, gdyż czytając byłam w tej jaskini, czułam ten zapach i współodczuwałam ból ofiar.
Kupujcie i czytajcie, a się nie zawiedziecie! :)
"Jaskinie umarłych" autorstwa Katarzyny Wolwowicz to wciągający i nieodkładalny thriller, który porywa Czytelnika w świat okrutnego mordercy, tajemnic i świetnie poprowadzonego śledztwa.
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Autorki, ale z całą pewnością nie ostatnie. Podoba mi się lekkość z jaką ona pisze i świetne portrety psychologiczne postaci. Fabuła i intryga przedstawione w książce są dość ciekawe, jednak dobrze śledząc wydarzenia i wczytując się w fabułę z łatwością można się domyślić kto jest zły, a kto dobry. Czy przeszkadzało mi to w czytaniu? Zdecydowanie nie, a wszystko to dzięki świetnie wykreowanym postacią.
Każdy z bohaterów jest inny, niejednoznaczny, pełen sprzeczności, pełen traum i słabości. Postać Carmen jest rewelacyjna i takie jakie lubię, czyli prawdziwa silna kobieca bohaterka, która walczy w imię dobra i pokonuje swoje demony. Z ogromnym zainteresowaniem śledziłam nie tylko jej pracę, ale stopniowo odkrywałam powody wyprowadzki z Hiszpanii.
Samo zakończenie daje jasno do zrozumienia, że będzie kolejny tom którego już nie mogę się doczekać.
,,Jaskinie umarłych" to świetnie skonstruowany thriller psychologiczny, który pomimo przewidywalnej fabuły czyta się wyśmienicie. Serdecznie POLECAM!
Weronika zakochuje się bez pamięci w starszym od siebie onkologu dziecięcym Dawidzie. Para błyskawicznie decyduje się na ślub. Dziewczyna jest przeszczęśliwa...
Profilerka kryminalistyczna Carmen Rodriguez wraca do rodzinnego miasta w Hiszpanii. Brutalne zabójstwo sprawia, że Rodriguez rozpoczyna pracę w lokalnej...
Przeczytane:2024-08-22, Ocena: 5, Przeczytałam,
Zacznę trochę nietypowo. W tym roku to już nie dam rady, chociaż nigdy nie wiadomo, ale w przyszłym roku, obiecuję, odwiedzę piękną Jelenią Górę i jej jeszcze piękniejsze okolice. Ostatnio jakiej powieści nie tknę to Jelenia Góra albo okolice. Nie inaczej jest w powieści Katarzyny Wolwowicz „Jaskinie umarłych”. Znowu znalazłem się w Jeleniej Górze. Thriller psychologiczny z mocnymi wątkami kryminalnymi z przewodnimi dwoma pytaniami, jak dla mnie. Pierwszym to czy zło już kiełkuje w dzieciństwie a drugie to czy można tak grać na uczuciach drugiego człowieka, grę rozciągnąć w czasie aby ją uwiarygodnić, żeby tym człowiekiem potem zawładnąć. Psychologiczny, bo autorka starannie oddała rysy psychologiczne niemal każdej postaci powieści. Czytelnik może się domyślać przebiegu przestępstw, ba, nawet jednego ze sprawców ale psychologiczna konstrukcja powieści natychmiast spycha nas ze ścieżki prawdy, która już po chwili ginie za krzakami intryg, kłamstw, niedomówień czy kolejnym męskim nieboszczykiem w jaskini. A jak dodam jeszcze, że tak naprawdę są tu dwie potężne intrygi kryminalne, które nie wiedzieć czemu, autorka sprawnie i z finezją umiejscowiła w jednej powieści to nie pozostaje nic innego jak tylko zamówić pozycję. Ale to nie wszystko. Zakończenie mnie zaskoczyło, wiem, że autorka na koniec zawsze zostawia coś na apetyt ale tu to ja chcę już żreć, teraz, natychmiast proszę o kontynuacje Pani Katarzyno. Wiem gdzie Pani mieszka. Nie jest to groźba, raczej przepowiednia, następnej wyśmienitej pozycji spod Pani pióra …