Czy kłamstwo lepsze jest od najgorszej prawdy? Czy wydarzenia z przeszłości mogą wpłynąć negatywnie na przyszłość? Czy rodzina może nas skrzywdzić? Jak pogodzić się z prawdą? Molly ma fajne życie, ciekawą pracę, kochającego męża i… pilnie strzeżoną tajemnicę z przeszłości. Ich rodzina wkrótce się powiększy – pojawi się w niej adoptowane dziecko, tymczasem Molly walczy z niepewnością i lękiem. Czy pokocha maleństwo, którego nie urodziła? Czy będzie dobrą matką? Uświadamia sobie, że prawdziwa rodzina powinna być zbudowana na prawdzie. Dwadzieścia lat wcześniej w tragicznych okolicznościach straciła ukochanego ojca. Nigdy nie wybaczyła bliskim kłamstw, jakimi ją karmili. Odeszła z domu i przed światem udawała sierotę. Teraz musi wyznać mężowi, że jej matka wcale nie umarła na raka, a jej krewni wciąż mieszkają w Morrison Ridge, małej miejscowości w Karolinie Północnej. Co więcej, Molly ma dwie matki – adopcyjną i biologiczną. I obie nigdy o niej nie zapomniały. Molly boi się teraz, że wyznanie prawdy przekreśli jej największe marzenie, by zostać matką i zrujnuje jej małżeństwo. Skoro pragnie być dobrą mamą, musi jednak znaleźć sposób, by pogodzić się ze swoją przeszłością i uwierzyć w przyszłość. Diane Chamberlain w swojej pełnej empatii, poruszającej i intrygującej powieści odkrywa przed czytelnikiem najgłębsze zakamarki ludzkiego serca, przypomina o tym, jak złożonym i kruchym tworem jest rodzina i jak bardzo zawikłane i niszczące może być kłamstwo. Wzruszająca historia. „Woman and Home” Bardzo poruszająca historia, która będzie trzymać czytelnika w napięciu do ostatniej strony. RT Book Reviews Jak gdybyś tańczyła to wielowarstwowa, wzruszająca powieść. Chamberlain pisze ze znawstwem o problemach rodzinnych, o miłości, szacunku i stracie i nieprzewidywalności naszego życia. „Booklist” Diane Chamberlain jest nagradzaną autorką powieści obyczajowych, w tym „Sekretnego życia CeeCee Wilkes” i „Prawa matki”. Mieszka w Karolinie Północnej.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: b.d
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 504
Tytuł oryginału: Pretending to Dance
Język oryginału: angielski
Molly i Aidan są udanym, kochajacym się małżeństwem.Oboje mają po trzydzieści osiem lat. On zajmuje się prawem imigracyjnym, ona jest specjalistką od prawa rodzinnego. Prowadzą fajne, ustabilizowane życie. Jednak do pełni szczęścia brakuje im dziecka. Oboje marzą o tym aby zostać rodzicami. Niestety ich starania przez dwa lata nie dawały efektów. Gdy w końcu się udało, Molly poroniła w dwudziestym tygodniu i konieczna była histerektomia. Para była zdruzgotana, zrozpaczona. Oznaczało to dla nich koniec nadziei. Gdy po jakimś czasie otrząsnęli się z rozpaczy, przeżyli żałobę i pogodzili się ze stratą, zdecydowali, że nadal chcą zostać rodzicami. Molly i Aidan podjęli decyzję o otwartej adopcji. Przeszli wszelkie procedury i zostali wybrani, spośród wielu par, jako potencjalni rodzice dla dziecka, które niebawem miała urodzić młoda dziewczyna Sienna. Tymczasem Molly cały czas walczy ze strachem i niepewnością. Nie wie czy będzie potrafiła pokochać maleństwo, którego nie urodziła. Czy będzie dobrą mamą? Jej obawy w dużym stopniu są spowodowane jej przeszłością i dzieciństwem. Aidan nie zdaje sobie sprawy, że jego żona ma pilnie strzeżoną tajemnicę z przeszłości. Gdy dwadzieści lat wcześniej w tragicznych okolicznościach straciła ukochanego ojca, odeszła z domu i przed światem udawała sierotę. Teraz czuje, że nie może dłużej okłamywać Aidana. Musi wyznać mężowi, że jej matka wcale nie umarła na raka. Tak naprawdę Molly ma dwie matki - adopcyjną i biologiczną. Jednak, przed laty, całkowicie zerwała kontakt z nimi obiema. Mimo to zarówno Nora - matka adopcyjna, jak i Amalia - matka biologiczna, nigdy nie zapomniały o swojej córeczce, cały czas mając nadzieję, że im wybaczy. Czy wyznanie prawdy zrujnuje jej małżeństwo i przekreśli marzenie o zostaniu matką? Czy Molly zdoła pogodzić się z przeszłością? Czy zrozumie i wybaczy bliskim kłamstwa jakimi ją karmili gdy była dzieckiem? "Jak gdybyś tańczyła" Diane Chamberlain to niezwykle poruszająca, pełna uczuć i emocji powieść. Autorka w tej historii przybliża nam temat adopcji otwartej, która charakteryzuje się tym, że biologiczna matka ma prawo pozostać obecna w życiu dziecka, które oddaje do adopcji. Diane Chamberlain prowadzi nas przez tę powieść dwutorowo. Jedne rozdziały opowiadają o przeszłości, o dzieciństwie Molly, które było dość nietypowe. W tych rozdziałach poznajemy bliżej całą rodzinę dziewczyny, obserwujemy jej dorastanie, pierwszy młodzieńczy bunt, pierwsze zauroczenie i pierwsze ogromne rozczarowanie. Inne rozdziały opowiadaja o teraźniejszości, gdy Molly jest już dorosłą kobietą, mężatką i stara się o to aby zostać matką. Widzimy tutaj jak przeszłość wpłynęła na jej obecne życie. "Jak gdybyś tańczyła" to druga z książek Diane Chamberlain jaką przeczytałam i jestem pod wrażeniem talentu pisarskiego autorki. Powieść jest poruszająca, wzruszająca, pełna emocji. Opowiada o problemach rodzinnych, o miłości, stracie, o trudnych wyborach i wybaczaniu. Książka naprawdę warta przeczytania.
Mam mieszane uczucia co do tej książki. Sama końcówka książki jest rewelacyjna i tak naprawdę tylko ta część rzuca światło na całą książkę. Historia tej książki miała być o adopcji atu doświadczamy dorastanie nastolatki u boku chorego ojca. Nastolatka która przeżywa pierwszą przyjaciółkę, pierwszy koncert pierwszy seks. Nastolatka która dzieli życie między matką biologiczną a matką adopcyjną.
Sama końcuwka książki rzyca światło na beztroskośc nastolatki.Lekkie życie które toczyło się przy boku poważnych decyzji. Śmierć na własnych decyzjach to temat który nie jest ani czarny ani biały.
Diane Chamberlain zalicza się do moich ulubionych pisarek: dwutorowy sposób przedstawienia historii, wzruszające momenty i niełatwe tematy życiowe. Tak było i tym razem.
Molly obecnie do pełni szczęścia brakuje dziecka. Po stracie córeczki decydują się z mężem na adopcję, jednakże bohaterka ma pewne wątpliwości. Czy będzie umiała pokochać dziecko, którego nie urodziła? Czy adopcja otwarta (gdy dziecko będzie znało biologiczną matkę) nie będzie ponad siły Molly, mając na uwadze jej przeszłość? Przeszłość zamkniętą za murem kłamstw…
„Boję się stracić dziecko, którego nie znam, którego nawet jeszcze nie widziałam.”
Pisarka przenosi czytelnika x lat wcześniej, kiedy Molly ma 14 lat, mieszka z rodzicami: przybraną matką, ojcem-terapeutą na wózku inwalidzkim oraz ma kontakt ze swoją biologiczną matką. Małej Molly jej sytuacja rodzinna wydawała się normalna, ale wraz z wejściem w okres dojrzewania, nastolatka zmienia się, zaczyna pytać, poznaje nowe osoby, te, którym zazdrości, ale czy one będą dobrym towarzystwem?
W tej powieści pojawia się wiele życiowych, czasem trudnych tematów. Poruszony jest wątek terapii „jak gdyby” (moim zdaniem bardzo ciekawy), obraz życia ciężko chorej fizycznie osoby, więzów rodzinnych, wchodzenia w dorosłość, przeżycia straty. Pisarce to wszystko i o wiele więcej udało się przedstawić wzruszająco, ale bez zbędnego dramatyzmu, obrazowo, ale nie nachalnie. Bez problemu wczujemy się w sytuację nastoletniej i dorosłej Molly, jej samotności w dniu najgorszym z najgorszych oraz pewnych decyzji. To także historia o przeszłości, która jest ciężarem, wchodzi w drogę przyszłości i nie pozwala iść dalej. Ukazuje, że to rodzina daje poczucie bezpieczeństwa i oparcie w trudnych momentach.
„Jak gdybyś tańczyła” to historia chwytająca za serce i skłaniająca do przemyśleń na temat rodziny, miłości, macierzyństwa i bolesnych tajemnic. Szczerze polecam!
„Czasami marzenia nie spełniają się tak, jak byśmy tego chcieli, prawda?”
Piękna powieść o dojrzewaniu do przebaczenia. Nie wszystkie kwestie mi odpowiadały, jak na przykład decyzja ojca Molly o własnej śmierci, ale naprawdę uważam książkę za godną polecenia. Zwłaszcza ostatnie strony sprawiły, że (prawie) wyłam jak bóbr.
Swoje życie Molly zbudowała na sekretach, których broni niczym lwica. Ciężar przeszłości nie pozwala jej jednak czerpać z codzienności pełnymi garściami, a tajemnice aż się proszą, by ujrzeć światło dzienne. Czy kobieta zdecyduje się wyjawić je ukochanemu mężczyźnie? Czy w końcu rozliczy się z przeszłością?
Przez długi czas myślałam, że najlepszą autorką powieści dla kobiet jest Jodi Picoult i nie istnieje pisarka mogąca stanowić dla niej konkurencję. Musiałam zmienić zdanie, kiedy poznałam książki autorstwa Chamberlain, nie ustępującej tej pierwszej na krok. Emocjonalne, wzruszające, traktujące o ważnych tematach, pięknie pokazujące świat kobiet. Najlepsze.
Nie od razu poczułam klimat znany mi z powieści Chamberlain. Choć liczba stron niepostrzeżenie malała, miałam wrażenie, że czytanie idzie mi dosyć opornie. Ważne tematy nie sprawiły, że od razu doceniłam powieść, a lektury nie ubarwiali mi także sympatyczni bohaterzy. Niespodziewanie jednak zalała mnie fala wzruszeń, tematyka przygniotła swoją powagą, a książkowe postacie stały mi się bliskie.
Autorka znana jest z tego, że nie obawia się problemów trudnych, spraw smutnych, tematów tabu. Akcja każdej jej powieści zbudowana została w oparciu o takie kwestie. Tym razem nie mogło być inaczej. Na pierwszy plan wysuwa się temat adopcji. Podoba mi się, że Chamberlain potraktowała ten problem wielotorowo, pokazując z jednej strony jak ciężko jest rodzicom, a z drugiej jak trudno jest dziecku. Co więcej, w powieści pojawia się hasło adopcji otwartej- pozwalającej biologicznemu rodzicowi na udział w życiu dziecka. Nie kojarzę, żebym z kwestią tą spotkała się w innej powieści, a jest ona bez wątpienia intrygująca i dająca do myślenia.
Żeby było jeszcze trudniej i jeszcze ciekawiej między wierszami pisarka ukryła drugi wyjątkowo wartościowy moim zdaniem temat. Nieco subtelniej skupiła się na kwestiach życia i śmierci, próbując uchwycić odpowiedzi na pytania, z jakimi część z nas musiała się zmierzyć lub stanie przed tą koniecznością w przyszłości. W tej powieści życie i śmierć spotykają się w niepokojącym tańcu i tylko od nas zależy, jak go ocenimy.
Chamberlain ma niezwykły talent do budowania powieści emocjonalnie skomplikowanych. Obok jej książek nie można przejść obojętnie, akcja nas porusza, sprawia, że w głowie kłębią nam się pytania, a do oczu napływają łzy. Choć na początku nie potrafiłam odnaleźć się w książkowym klimacie, z upływem kolejnych stron zaczęły we mnie narastać emocje, z którymi niełatwo było mi się uporać. Niektóre sceny ściskały mnie za gardło, sprawiając, że z trudem powstrzymywałam łzy, choć nie należę do osób, które przesadnie się roztkliwiają podczas lektury.
Bohaterzy to istoty z krwi i kości, walczące o lepsze jutro i dobro własnej rodziny. Nie każdy przypadnie czytelnikowi do gustu, bo nie wszyscy są dobrzy i prostolinijni. O niektórych jednak nie łatwo będzie nam zapomnieć. Fragmenty dotyczące ojca Molly przywodziły mi na myśl mojego własnego tatę i to właśnie ta postać zrobiła na mnie największe wrażenie.
Ta powieść nie byłaby jednak tak dobra, gdyby nie styl autorki. Lekka narracja sprawia, że książkę czyta się szybko, a upływ kartek wciąż nas zaskakuje. Pilnie i niecierpliwie śledzimy każde jej słowo, by dowiedzieć się, co wydarzyło się w życiu bohaterki, kiedy była młoda. A tworzenie atmosfery rodzinnych sekretów i napięć to jedna z cech charakterystycznych powieści Chamberlain. Nikt tak jak ona nie potrafi spokojnie odkrywać kart, kiedy w czytelniku buzują emocje i napięcie.
Jak zwykle - dramatyczna historia, która pozwala wczuć się w problemy innych ludzi. Aczkolwiek nie poruszyła mnie aż tak bardzo jak np. Wyśniłam Cię córeczko.
No cóż. Jestem zawiedziona tą pozycją. Nie była strasznie zła, ale wrażenia też na mnie nie zrobiła. Molly poznajemy z wielu restrospekcji z dzieciństwa, mniej z obecnej sytuacji adopcyjnej, co było dla mnie minusem. Jednak to, co najbardziej wyplynęło na mój odbiór to postawa bohaterki. Mogę zrozumieć jej postawę w wieku 14 lat, ale zdecydowanie nie jestem w stanie jej pojąć, gdy ma już lat 38. To, co autorka chciała przedstawić jako wielką tragedię, było przewidywalne i momentami doprowadzało mnie nieopisanej złości. Znając możliwości autorki, liczyłam na zdecydowanie więcej.
Bardzo lubię książki napisane przez Diane Chamberlain, ale ta mnie rozczarowała. Nie wiem sama czy to kwestia głównej bohaterki, ukazanej w wersji 14latki tracącej ojca i "czystość" tego samego lata. Czy tez drugiej jej odsłony-kobiety dorosłej próbującej tworzyć swoją rodzinę ale tającą swoje korzenie przed własnym mężem... Mam mieszane odczucia odnośnie podejmowanych przez bohaterów decyzji i tym razem czegoś mi w całości zabrakło...
Molly ma fajne życie, ciekawą pracę, kochającego męża i...pilnie strzeżoną tajemnicę z przeszłości. Ich rodzina ma się powiększyć o adoptowane dziecko, tymczasem Molly walczy z niepewnością i lękiem. Uświadamia sobie że rodzina powinna być zbudowana na prawdzie. Dwadzieścia lat wcześniej w tragicznych okolicznościach straciła ukochanego ojca Grahama(chorego na stwardnienie rozsiane). Nigdy nie wybaczyła bliskim kłamstwa. Odeszła z domu i przed światem udawała sierotę. Teraz musi wyznać meżowi prawdę. Molly ma dwie matki-adopcyjną Norę i biologiczną Amalię. Obie nigdy o niej nie zapomniały. Molly musi pogodzić się ze swoją przeszłością i uwierzyć w przyszłość.
Poruszająca książka obyczajowo - psychologiczna. Mamy tu wiele wątków: miłość, nienawiść, adopcja, zakłamanie, ciężka choroba i opieka nad ciężko chorym, eutanazja, tajemnice i wybaczenie. Diana Chamberlain nie zawodzi. Lubię czytać jej książki.
Mocna dawka emocji, czyli nowa powieść w klubie KOBIETY TO CZYTAJĄ! Jane jest wykształconą, pełną zapału opiekunką społeczną, która właśnie podjęła...
Czy warto strzec tajemnic za wszelką cenę? Czy zemsta przynosi ulgę? Czy można wybaczyć zdradę? Doktor Olivia Simon kończy właśnie dyżur na pogotowiu....