Intruz

Ocena: 5.09 (116 głosów)

STEPHENIE MEYER, jedna z najciekawszych pisarek ostatnich lat, autorka megabestsellerowego cyklu Zmierzch, który ma miliony fanów na całym świecie, stworzyła pasjonującą, oryginalną i zapadającą w pamięć powieść o potędze miłości oraz istocie człowieczeństwa. INTRUZ, pierwsza jej książka napisana z myślą o dorosłych czytelnikach, opowiada o przyszłości, w której nasz świat został opanowany przez niewidzialnego wroga. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała i wiodą w nich normalne życie. Jedną z ostatnich niezasiedlonych, „dzikich” istot ludzkich jest Melanie. Wpada jednak w ręce wroga, a w jej ciele zostaje umieszczona wyjątkowa dusza o imieniu Wagabunda. Intruz nie spodziewa się, że poprzednia właścicielka ciała będzie stawiać mu tak zażarty opór. Dusza nie potrafi oddzielić swoich uczuć od pragnień ciała i zaczyna tęsknić za mężczyzną, którego miała pomóc schwytać. Wkrótce jednak Wagabunda i Melanie stają się sojuszniczkami i wyruszają na poszukiwanie człowieka, którego obie kochają.

Informacje dodatkowe o Intruz:

Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 2008-11-14
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 978-83-24-58699-8
Liczba stron: 568
Tytuł oryginału: The Host
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Łukasz Witczak
Ilustracje:Claire Artman/Julianna Lee

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Intruz

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Przez wszystkie te tysiąclecia ludziom nie udało się rozgryźć zagadki, jaką jest miłość.
Na ile jest sprawą ciała, a na ile umysłu?
Ile w niej przypadku, a ile przeznaczenia?
Dlaczego związki doskonałe się rozpadają, a te pozornie niemożliwe trwają w najlepsze? Ludzie nie znaleźli odpowiedzi na te pytania i ja też ich nie znam.
Miłość po prostu jest, albo jej nie ma.


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

Intruz - opinie o książce

Avatar użytkownika - Wiesia63
Wiesia63
Przeczytane:2019-03-10,

Stephanie Mayer to autorka cieszącej się ogromną popularnoścą Sagi ,,Zmierzch", która również wielki sukces osiągnęła w wersji kinowej. ,,Intruz" to kolejna ciekawa pozycja tej pisarki, także zekranizowana. Jednak film nigdy nie odda tego co znajdziemy w książce. W szczególności ta pozycja literacka o czym warto się przekonać samemu.

,,Intruz" to opowieść o przyszłości, o oblężeniu ziemi przez istoty z kosmosu- zwane duszami. To głęboko poruszająca lektura, która w sposób emocjonalny i nostalgiczny dotyka tematów życia, rodziny, przyjaźni, miłości, dobra i zła. Dusze przejmują ciała ludzi, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Opanowują umysł człowieka, dusza ludzka pomału umiera i w pełni ciało należy do nowego właściciela- przybysza z kosmosu- duszy. Tworzą z pozoru idealny świat, bez zła, nienawiści, przemocy, jednak dzieje się to kosztem ludzi. Jedną z nielicznych osób, których ciało nie zostało przejęte przez duszę jest Melanie. Jednak i ona wpada w ręce wroga i jej ciało przejmuje dusza o imieniu Wagabunda. Jej zadaniem jest odnaleźć ludzi, którym udało się ukryć przed Łowcami. Melanie jednak nie daje za wygraną mimo przejęcia jej ciała walczy z wrogiem. Jej miłość do ukochanego Jareda i tęsknota z bratem powodują, że zdeterminowana nie daje za wygraną. Początkowo Wagabudna i Melanie walczą ze sobą, jednak uczucia Melanie, które codzień zalewają umysł i duszę Wagabundy zmieniają wszystko. Obie zamknięte w jednym ciele wybierają się w podróż przez pustynię w poszukiwaniu ukochanych osób. Dalsze losy dwóch bohaterek zamkniętych w jednej postaci zaskakują i przynoszą czytelnikowi wiele emocji.

Autorka książki Stpehanie Mayer tą pozycją literacką naprawdę może zaskoczyć nawet wytrawnych czytelników. Książkę mimo przeszło pięciuset stron czyta się w mgnieniu oka, wręcz nie można się od niej oderwać. Napisana jest językiem przystępnym dla każdego, z pierwszoosobową narracją, dialogami i szczegółowymi i ciekawymi opisami. Postacie przedstawione przez autorke są barwne i ciekawe, każdą z nich chce się lepiej poznać. W szczególności głowne bohaterki i walka ich dusz w jednym ciele oraz ich wpólne losy budzą skrajne emocje. Autorka porusza wiele tematów z pozoru prostych, codziennych, ale nadaje im ogromną wagę i pozwala nam dostrzec ich istotę. W trakcie czytania historia wzbudza skrajne emocje: złość, smutek, niepewność, ale również radość i szczęście. Mimo opowieści teoretycznie ,,nie z tej ziemi", staje się ona nam bardzo bliska.

Lektura ,,Intruza" daje wiele do myślenia. Mimo, iż jest to książka fantastyczna, dotyka tematyki zupełnie nie fikcyjnej, która uruchamia egzystencjalne pytania. Zmusza nas wręcz do zastanowienia się nad tym co w życiu ważne, jakie wartości powinny nami kierować. Podkreśla istotę i rolę rodziny, przyjaźni i miłości w naszym życiu. Długo po jej przeczytaniu pozostaje w naszej głowie, tak jak Melanie w głowie Wagabundy. Zachęcam więc każdego do przeczytania tej pozycji. Ja napewno jeszcze kiedyś chętnie do niej powrócę. 

Link do opinii
Długo wahałam się zanim sięgnęłam po ,,Intruza". Widząc nazwisko Stephanie Meyer spodziewałam się kolejnego ,,Zmierzchu". Ostatecznie do tej książki przekonała mnie koleżanka, która bardzo ją wychwalała. I nie żałuję! Fabuła książki jest bardzo oryginalna, ciągle trzyma w napięciu. Akcja sprawia, że nie można oderwać się od czytania nawet na moment. Nie ma w tej książce miejsca na nudę! Z przyjemnością poznawało się kolejnych bohaterów książki. Każdy z nich był inny, miał swoją historię, lecz wszystkich połączył jeden cel: obrona przed Duszami, które opanowały większość światów. Nie sposób oderwać się od czytania, kiedy jedna z Dusz trafia do ukrytego obozu ludzi w dodatku w ciele żywicielki, na którą tak czekano, mając na ogonie Łowczynię. Wewnętrzne dialogi Wanda - Melanie, relacje łączące wszystkich mieszkańców groty, ich tajemnice, opowieści Wagabundy, miłość i nienawiść - wszystko to jeszcze bardziej podkręca fabułę i po prostu musisz wiedzieć, co będzie dalej i jak to się skończy! Parę ostatnich rozdziałów przepłakałam jak bóbr. Nie ukrywam, że zakończenie bardzo mnie zaskoczyło. Dawno żadna książka tak mnie nie wciągnęła, pochłonęłam ją w dwa dni. Polecam ,,Intruza" wszystkim czytelnikom, a dla fanów gatunku fantasy to pozycja obowiązkowa!
Link do opinii
Niestety, zawiodłam się na tej książce. Początek był ciekawy, ale potem było już coraz nudniej...
Link do opinii
Avatar użytkownika - natalia6202
natalia6202
Przeczytane:2016-04-30, Ocena: 6, Przeczytałam,
Książka mnie dosłownie powaliła. Dawno fabuła mnie nie wciągnęła tak bardzo jak ta. "Łyknęłam" ją w prawie dwa dni. Po raz pierwszy również powieść mnie tak wzruszyła. Nigdy nie zdażyło mi się uronić choćby jednej łezki w czasie czytania, aż tu nagle wodospad! Końcówka mnie niesamowicie rozczuliła. Spodobało mi się również to, że Stephenie nie zrobiła z "Intruza" kolejnego naiwnego romansidła, tak jak to było w przypadku sagi "Zmierzch", jakiego się spodziewałam, więc pozytywnie mnie zaskoczyła :> Nie podobało mi się jednak to, że autorka nie rozwinęła bardziej wątku pozostałych dusz, że tak szybko zamknęła motyw pocieszycielki, jak i początkowego uzdrowiciela głównej bohaterki. No, ale cóż, nie każdemu można dogodzić. :)) Książkę naprawdę polecam, ponieważ na mnie wywarła ogromne wrażenie. REWELACJA!!! Trzy razy tak!!!
Link do opinii
Avatar użytkownika - katniss090
katniss090
Przeczytane:2016-01-10, Ocena: 5, Przeczytałem, Wyzwanie-fantastyka 2016,
Opasłe tomiska, które wciągają niczym wir wyobraźni! Zdarza się rzadko, ale jednak. Powieść dobrze złożona, piękne spisana, a historia jest oryginalna. Czego więcej potrzeba, aby przekonać się do przeczytania? Przecież to Stephenie Meyer, znana na całym świecie, a tej z pewnością można pozazdrościć fantazji!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Vilsa
Vilsa
Przeczytane:2016-03-26, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
Przyznam, że tytuł jest mi znajomy przede wszystkim z filmu. To on był początkiem mojej znajomości z "Intruzem". Oglądałam go kilka lat temu, wywarł na mnie dość duże wrażenie - no ale obrazy, piękna muzyka zrobiły swoje. Mimo pewnego lęku, zapragnęłam poznać książkę. I stało się. Upolowałam ją na promocji. Zaczęłam czytać i ... nie zawiodłam się :) Wiele wątków zostaje tutaj rozbudowanych. Lepiej poznajemy pochodzenie Wagabundy, cudownie opisuje inność swoich dawnych światów oraz funkcjonowanie dusz. Dusze to w ogóle odrębne zagadnienie. Nie wiem jak resztę czytelników, ale mnie przerażają. Bo są tak bezwzględne; nowy świat? Świetnie! Skolonizujmy go! Zabierają ciała mieszkańców, w pewien sposób uśmiercają i dodatkowo żaden z ich osobników nie widzi w tym nic złego. Są przecież tak zgrane, dobre, uczciwe... Ale przecież nawet jeśli nieświadomie - złe...
Link do opinii
Avatar użytkownika - Barbara74
Barbara74
Przeczytane:2011-11-30, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,
Najlepsza książka SF jak dla mnie. Napisana perfekcyjnie. Mimo swojej objętości czyta się od deski do deski i ... na końcu jest niedosyt...
Link do opinii
Avatar użytkownika - KasiaiDaniel
KasiaiDaniel
Przeczytane:2012-09-29, Ocena: 5, Przeczytałem, 2012, @Blog, Gorąco Polecam...., Ulubione,
Stephanie Meyer kojarzy bardzo dużo osób... Głównie ze względu na Sagę Zmierzch, która budzi różne i bardzo skrajne opinie... Intruz to jedna z niewielu książek w dorobku pani Meyer, która w żaden sposób nie odnosi się do Zmierzchu... Jest także pierwszą książką dla osób dorosłych i szkoda, że jedyną... Szkoda, że pani Meyer czepiła się Belli i Edwarda jak rzep psiego ogona... Akcja książki toczy się w bliżej nieokreślonej przyszłości, w której to ludzkość jest w mniejszości, żyje w ukryciu i próbuje walczyć z najeźdźca, który opanował naszą planetę... Najeźdźcami są tzw. "Dusze", które przechwytują ludzkie ciało i nim sterują... Poznać ich można po srebrnych pierścieniach w oczach... Gdy ludzie zaczynają orientować co się wokół nich dzieje, tworzą "ruch oporu" i ukrywają się w różnych miejscach... Główną bohaterką jest Wagabunda (tytułowy Intruz), która to przejmuje ciało Melanie, jedną z członkiń wspomnianego ruchu... Melanie wpada w ręce Łowców i w jej ciele zamieszkuje Dusza... Melanie nie daje się łatwo pokonać i bardzo utrudnia zadanie Wagabundzie... Jednakże z czasem obydwie kobiety (a raczej ich świadomości) zaczynają się przyjaźnić i współpracować... Wówczas obydwie wyruszają na Pustynie, by odnaleźć swoich bliskich, a najbardziej swojego ukochanego oraz brata... Co wyniknie z tego dowiecie się, gdy przeczytacie Intruza... Ja mogę powiedzieć tyle, że naprawdę warto... Więc jeśli jedyną blokadą przed przeczytaniem książki jest nazwisko jej autorki to porzućcie wszelkie opory i zabierajcie się za lekturę Intruza... Książkę czyta się naprawdę szybko... Pochłania się ją w mgnieniu oka, a po lekturze możemy się zastanawiać, jaka jest prawdziwa istota człowieczeństwa, kto zasługuje na to miano, a kto nie... Polecam... Pragnę tylko dodać, że klimat akcji bardzo kojarzył mi się z pierwszymi scenami "Terminatora", gdzie ludzie w ukryciu żyli wśród skał i pustyni... Ocena: 9/10 Recenzja opublikowana także na moim blogu: http://danwaybooks.blogspot.com/2012/10/o-istocie-czowieczenstwa.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - xOxIvyxOx
xOxIvyxOx
Przeczytane:2014-10-12, Ocena: 5, Przeczytałam, Posiadam, Ulubione,

Nikt mi nie powie, że nie zastanawiał się nad dalszą egzystencją planety. Wielu z nas wyobrażało sobie, iż ludzkość wyginie przez nieustające wojny, naukowcy badają tezy pochłonięcia Ziemi przez samo Słońce czy też Wielkiego Wybuchu, gdy uderzy w nas ogromny meteoryt (czy też coś innego). Są również domysły, iż naszą planetę zaatakuje epidemia zombie, którzy będą skrzeczeć jak zepsute radio, rzucając się na nas, by zjeść te cudowne mózgi, które są ich pożywieniem (u mnie go nie znajdą, więc jestem bezpieczna). Również były przebłyski informacji, że przejmie nad nami kontrolę inny świat, który podbije wszystkie kontynenty. I to było powodem napisania ,,Intruza". Melanie jest jednym z nielicznych ludzi, którzy nie zostali przejęci przez obce organizmy. Wraz z bratem i ukochanym walczy o każdy nowy dzień, by nie dać się złapać, ale również czerpać z życia jak najwięcej. Ale stało się. Melanie zostaje przejęta przez Intruza po swojej próbie samobójczej. Miała ona nadzieję, że to przeszkodzi im w kradzieży nowego ciała, a tym samym odkrycia informacji o istnieniu innych. Jakże ona się myliła. W jej organizm zostaje wszczepiona dusza imieniem Wagabunda. Ta delikatna istota poznaje nowy świat i pomaga swoim odkryć tajemnice ciała, w którym koegzystuje. Jednak ono jest odporne na jej sposoby zdobycia wiedzy. Bo Wagabunda nie domyśla się, iż nie jest tam sama. Wraz z nią nadal jest Melanie, która jest gotowa na wszystko, by tylko ochronić ukochane osoby. ,,Zawsze mi się wydawało, że warunkiem człowieczeństwa jest choćby odrobina współczucia i miłosierdzia."
Kiedyś wiele razy próbowałam przeczytać tę książkę, lecz po dwóch, trzech pierwszych rozdziałach odkładałam ją, by zanieść do biblioteki. Nie umiałam się wczuć w tę historię. Dopiero zwiastun filmowy oraz wielka nagonka na ,,Intruza" spowodowały, że spróbowałam raz jeszcze. I się udało. Książka pochłonęła mnie całkowicie, iż dzisiaj mogę mówić o chorej fascynacji nią. Gdy tylko mogę to sięgam po nią, by raz za razem rozkoszować się tą historią. Ale jakie jest moje zdanie o niej? Stephenie Meyer poznałam poprzez bestsellerową sagę ,,Zmierzch", która ma tysiące fanów, ale również swoich przeciwników. Osobna historia, gdzie nie ma wampirów podziałała na mnie pozytywnie, gdyż w życiu przydaje się pewna odskocznia. Akcja rozgrywa się wiele, wiele, wieeele lat później. Cały świat żyje w pokoju, nie ma wojen ani kłótni. Wszyscy są równi wobec siebie, traktują każdego z szacunkiem. Wymazano takie słowa jak: agresja, egoizm, rywalizacja. Taki idealny świat, ale czy na pewno? Główną narratorką historii jest Wagabunda - dusza, która ma za sobą wiele żyć. Zwiedziła prawie wszystkie planety, dzięki czemu zasługuje na swoje wyjątkowe imię. Nie jest to jednak typ Intruza, który jest waleczny. Wręcz przeciwnie - jej potęgą jest działanie w grupie. Dlatego też, gdy odkrywa w swojej głowie głos prawdziwej właścicielki ciała jest przerażona. To jednak nie przeszkadza jej walczyć z Melanie. Wanda i Mel to dwa przeciwieństwa, które razem tworzą wspaniały duet. Dusza jest znana ze swojej łagodności, altruizmu oraz rozszerzania swej miłości dookoła, gdy Melanie to osoba waleczna, momentami wredna, sarkastyczna. Wiele je dzieli, lecz gdy przyjrzymy im się bliżej to możemy odnaleźć wspólny mianownik - chęć ochrony ukochanych. Jak to bywa w książkach dla młodzieży i tutaj znalazło się miejsce na magiczny, wręcz prehistoryczny trójkącik miłosny. Żeby było jeszcze lepiej to mamy go w takim stanie: Wagabunda - Melanie - Jared oraz Wagabunda - Jared - Ian. Brzmi dumnie, czyż nie? Nie. Taka zabawa już praktycznie nikogo nie kręci (mów za siebie!). To jednak dodaje pikanterii historii. Życie w Jaskini, ukrywanie się w niej jest nieco męczące. Cała akcja praktycznie toczy się między tymi pokrytymi pyłem skałami. Niektórych może to nużyć, gdyż to tak naprawdę odbiera frajdę poznania całkowitego świata Dusz. Poniektóre momenty pokazują go w jakimś świetle, lecz ja z miłą chęcią poznałabym go bliżej. Okay, może na samym początku mam coś dla siebie, ale brakuje tego większego odkrycia. Autorka skupiła się na walce człowieczeństwa, co również jest świetnym odzwierciedleniem tego, co czuje osoba podczas okupacji. Drugoplanowe osoby wcale nie zostały dodane z powodu zapchania fabuły. Każda z nich wniosła coś świeżego do historii, by nie drążyć jednego i tego samego tematu. Jamie, Jeb, Kyle, Tropicielka. Ich misja została wypełniona. Tutaj można poprzeć tezę, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, a czym bardziej - prawdziwy przyjaciel nie pozwoli ci na to, byś ją poznał. Tak jest właśnie z Melanie i Wagabundą. Ich przywiązanie do siebie nie było tylko w kwestii cielesnej. To było coś znacznie głębszego. Bardzo mocno się zżyłam z bohaterkami ,,Intruza". Wręcz czułam, że są to moje książkowe przyjaciółki, gdyż odnalazłam między nami wiele podobieństw. Wraz z nimi przeżywałam radość, opłakiwałam stratę bliskich czy też przerażenie, kiedy okazały się wrogiem publicznym w schronieniu Jeba. W końcu Intruz był dla nich śmieciem, którego trzeba zlikwidować, gdyż segregacja istniała, istnieje i dalej będzie istnieć. Dodatkowe podejrzenia, iż jest ona Tropicielką (kto nie czytał - zapraszam do zagłębienia się w lekturze) jeszcze bardziej prowadziły nas do śmiertelnego przerażenia. Autorka zachowuje swoje lekkie pióro. Może nie wszystkie opisy i dialogi powalają perfekcją, jednak nic nie przeszkadza w rozkoszowaniu się lekturą. Mogę również śmiało powiedzieć, że idzie o krok dalej od ,,Zmierzchu" i to również powoduje, że większość woli tę powieść od tamtej sagi. Stephenie Meyer potrafi poruszyć temat śmierci tak delikatnie, jakby mój umysł smyrały skrzydła motyla. Nie każda książka tak potrafi.  ,,Dziękuję, Wando. Siostro. Nigdy cię nie zapomnę. Bądź szczęśliwa, Mel. Ciesz się życiem. Doceniaj je. Będę, obiecała. Żegnaj - pomyślałyśmy obie naraz."
Podsumowując. W ,,Intruzie" znajdziemy wiele aspektów, które można już dzisiaj obserwować: miłość, nienawiść, walkę o życie, przyjaźń, ból, cierpienie, radość, a co więcej - nadzieję. Ta książka ma swój urok, ale cóż się dziwić - to Stephenie Meyer. A jakby inaczej! Serdecznie polecam wszystkim fanom tej autorki, ale również tym, którzy chcą zobaczyć zagładę świata oczami jednej z kobiet.

Link do opinii
Avatar użytkownika - dayna15
dayna15
Przeczytane:2015-05-26, Ocena: 3, Przeczytałam, z_52 książki 2015 (181),
Nudy, nudy, nudy. Brnęłam przez kolejne strony jak przez pustynię. Zapowiadało się ciekawe SF, a wyszedł zwykły gniot z roztkliwiającą się nad sobą Melanie. Saga "Zmierzch" wywarła na mnie o wiele większe wrażenie i zapadła mi w jakiś sposób w pamięć. O "Intruzie" chcę zapomnieć jak najszybciej.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ivka86
ivka86
Przeczytane:2013-03-15, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2013,

Któż z nas nie zna pani Stephenie Meyer. Chyba już cały świat słyszał o sadze "Zmierzch". Stała się ona błyskawicznie bestselerem. Jednak oprócz ochów i achów "Zmierzch" budził także zgoła odmienne opinie. Szczerze mówiąc, ja też zaliczam się do tej drugiej grupy. To znaczy teraz, bo kiedy czytając kilka ładnych lat temu sagę też byłam zachwycona. Teraz pewnie euforia zamieniłaby się w rozczarowanie. Zauważyłam, że mam ciut większe oczekiwania w stosunku książek, niż kilka lat wstecz. Dojrzałam ;). To samo tyczy się "Intruza". Też miałam okazję wcześniej przeczytać tę powieść. Postanowiłam ponownie po nią sięgnąć. Tak, wiem, niedługo premiera ekranizacji, ale wypożyczając "Intruza" wcale o tym nie myślałam. Moja ocena tej książki także różni się od tej, jaką dałam kilka lat temu. Ale o tym za chwilę.

            Ziemia została opanowana przez istoty z kosmosu. Srebrne dusze przejmują kontrolę nad człowiekiem, czyniąc go swoim żywicielem. Jedna z najsławniejszych dusz, Wagabunda, została umieszczona w ciele Melanie, kobiety, która długi czas ukrywała się i dzielnie udaremniała przejęcie jej ciała. Wszystko miało pójść gładko. Wagabunda zajmuje ciało Melanie, zbiera informacje na temat obozu rebeliantów- tak miało być. Jednak trafia na wielki opór ze strony Melanie, której nie powinna w ogóle słyszeć. Melanie atakuje Wagabundę swoimi wspomnieniami na temat Jareda, wielkiej miłości. Także dusza zaczyna coś czuć do tego nieznajomego mężczyzny. Postanawia odnaleźć obiekt swoich uczuć.

           Czytając tę książkę kilka lat temu, byłam zachwycona. Od razu stała się jedną z moich ulubionych powieści. Teraz moja opinia trochę uległa zmianie. Kilka rzeczy mi przeszkadzało. Sama powieść wciąga czytelnika bez reszty. Prosty, zrozumiały język sprawiał, że książkę pochłonęłam w kilka dni. Śledziłam przygody Wagabundy z przyjemnością. Obserwowałam zmiany, jakie zachodzą w niej i w jej najbliższym otoczeniu. Co mnie wkurzało to... Melanie. Tak właśnie. Miałam wrażenie, że jest to puste dziewuszysko, które myśli tylko o swoim kochanym Jaredzie. Nie interesowała się losami innych osób z grupy rebeliantów. Nie przejęła się śmiercią przyjaciela. Miała wszystko w nosie. Nie wiem, czy było to spowodowane apatią i bezradnością, jednak mam wrażenie, że to nie było to. Ożywiała się tylko wtedy, kiedy Jared, ewentualnie  Jamie był w pobliżu. Losy reszty niezbyt ją interesowały. Za to Wagabunda przywiązała się do swoich nowych przyjaciół. Zyskała moją sympatię swoim altruizmem. Bardziej obchodziło ją co się stanie z jej towarzyszami niedoli, niż z nią samą. Była w stanie poświęcić swoje życie, aby ratować innych.

         "Intruz" to powieść o wyobcowaniu, przemocy, nienawiści, która niekoniecznie jest uzasadniona. Zauważyłam też, że autorka porusza temat stereotypów. Tak, może na pierwszy rzut tego nie widać. Ale spójrzmy, Wagabunda trafia na rebeliantów. Oni trzymają się od niej z daleka, bojąc się jej. Sądzą, że jest dla innych śmiertelnym niebezpieczeństwem. A tutaj okazuje się, że ona, boi się ich o wiele bardziej. Jej spokojna i dobra natura nie może pojąć, jak w człowieku może być tyle nienawiści i przemocy. Jak się okazuje, jest to pewnego rodzaju mechanizm obronny. Ludzie bojąc się nieznanego, reagują w ich przekonaniu w najlepszy sposób - agresją i nienawiścią.

         "Intruz" to powieść z gatunku dystopii. Ukazuje ona bardzo ciekawy świat, który mnie naprawdę zafascynował. Bo jeśli przyjrzeć się duszom, które opanowują ciała ludzi, można z zaskoczeniem stwierdzić, że one są o wiele... lepsze od człowieka. Nie znają przemocy i nienawiści. Jest im obca. Nie dziwota więc, że Wagabunda szalenie bała się ludzi. Spodziewała się po nich najgorszego. Chwilami zastanawiałam się czy nie lepiej by było gdyby dusze przejęły nasze ciała. Być może świat byłby lepszy. Z drugiej strony        "Intruz" pokazuje nam, że powinniśmy docenić nasze człowieczeństwo. To kim jesteśmy. I starać się być coraz lepszymi.

         Melanie, moim zdaniem, była największym mankamentem powieści. Dobrze, że rzadko się odzywała. ;) Może to tylko moje odczucia, ale jakbym ją spotkała, to raczej nie zostałybyśmy przyjaciółkami. Bardzo kibicowałam Ianowi. Jared momentami też mnie wkurzał. Nie miał skrupułów i wykorzystywał słabość Wagabundy. Jednak trzeba przyznać, że postacie wykreowane przez Stephenie Meyer są wyraźne i dynamiczne. Nie można przejść obok nich obojętnie. 

           Czy polecam "Intruza"? Ależ jak najbardziej tak! Warto sięgnąć po tę powieść. Jest o wiele lepsza, niż saga "Zmierzch". Chociaż, co ja porównuję dwie zgoła odmienne poziomem książki. To właśnie takie pozycje powinny powstawać a nie "Zmierzchy" czy inne badziewia. 

           Właśnie doczytałam, że szykuje się kolejna część "Intruza". Ciekawa jestem, co autorka wymyśli tym razem. Ale mam przeczucie, że nie dorówna to części pierwszej. Trzeba wykorzystać zamieszanie wokół książki i jeszcze trochę się dorobić nieprawdaż? Ale mam cichą nadzieję, że się rozczaruję. 

          Teraz pozostaje nam czekać na ekranizację powieści. Zwiastuny wyglądają nawet przyjemnie i interesująco. Bardzo ciekawa jestem efektu. Niedługo się o tym przekonamy. :)

http://ivka86.blogspot.com/2013/03/stephenie-meyer-intruz.html

Link do opinii
,,Przez wszystkie te tysiąclecia ludziom nie udało się rozgryźć zagadki, jaką jest miłość. Na ile jest sprawą ciała, a na ile umysłu? Ile w niej przypadku, a ile przeznaczenia? Dlaczego związki doskonałe się rozpadają, a te pozornie niemożliwe trwają w najlepsze? Ludzie nie znaleźli odpowiedzi na te pytania i ja też ich nie znam. Miłość po prostu jest, albo jej nie ma.'' Książkę czyta się naprawdę szybko. Pochłania się ją w mgnieniu oka, a po lekturze możemy się zastanawiać, jaka jest prawdziwa istota człowieczeństwa, kto zasługuje na to miano, a kto nie! Po raz pierwszy również powieść mnie tak wzruszyła. Końcówka mnie niesamowicie rozczuliła. Spodobało mi się również to, że Stephenie nie zrobiła z "Intruza" kolejnego romansidła, tak jak to było w przypadku sagi "Zmierzch", jakiego się spodziewałam, więc pozytywnie mnie zaskoczyła. Polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2015-01-12,

Stephenie Meyer chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Autorka ta jest znana ze swojej bestsellerowej serii o wampirach, "Zmierzch" oraz powieści "Intruz", którą miałem okazje ostatnio przeczytać. Po obejrzeniu filmu i przeczytaniu tych pochlebnych i mniej pozytywnych recenzji postanowiłem przekonać się "na własnej skórze" jaka jest ta książka. Już na wstępie napiszę, że książka była przeciętna i oczarowała mnie tak jak innych bloggerów. Trochę nawet rozczarowałem się tą książką.

Zacznijmy od fabuły... Świat opanował niewidzialny wróg. Duszę, bo tak nazywają się Ci najeźdźcy z kosmosu, opanowali prawie każdy organizm na naszej planecie. Lecz wśród piasków pustyni niewielka grupka rebeliantów ukrywa się przed wzrokiem niepowołanych. Wśród nich jest Melanie, która wyrusza w długą podróż do Chicago, by odnaleźć ocalonych. Na miejscu Dusze robią zasadzkę na Melanie, która woli zginąć niż mieć w swoim ciele pasożyta. Jednak te dobroduszne stworzenia ratują dziewczynę i wszczepiają do jej ciała prawdziwego weterana w zasiedlaniu ciał, Wagabundę/Wandę. Dziewczyny mimo nienawiści jaką do siebie żywią, w końcu zaczynają się lubić i Melanie zdradza jej największy sekret...

„Kiedy o tym myślałam, czułam radość i napięcie, nieśmiałość i wielką niecierpliwość - wszystko to naraz; czułam się człowiekiem.”

Wadą tej książki była nudność. Przez pierwsze kilkadziesiąt stron nudziłem się. Nic się nie działo ciekawego. Nudziłem się poznając historię Melanie i czytając jej wspomnienia. Za mało było akcji. Miejscami tak się akcja wlekła, że ziewałem z nudów. Dopiero po 70 stronach zaczęło się coś ciekawego dziać, ale nie mogło to trwać długo. I znowu musiałem słuchać/czytać jak Wanda nudzi się w celi. 

Zaletą książki była za to oryginalność. Stephenie Meyer wykroczyła poza schematy i nie spotkamy w tej książce takich postaci jak wampiry, wilkołaki,czy elfy. Będą tu Dusze, stworzenia, które nie mogą żyć bez ciała swojego żywiciela. 

Autorka zadbała tutaj o najmniejsze detale. Świetnie wykreowała świat, opisała postacie, miejsca i wspomnienia bohaterów, które są znaczące dla zrozumienia książki.

Jeżeli chodzi o postaci... Melanie nie przypadła mi do gustu. Była egoistką. Gdy Wanda poznała swoją pierwszą miłość, Iana, Melanie robiła wszystko by im przeszkodzić i czasami posuwała się nawet do bicia Jareda, gdy ten całował Wandę. Moją sympatię wzbudził za to Jimie. Był postacią pozytywną i nawet w najtrudniejszych chwilach swojego życia potrafił dopatrzyć się jakiś plusów. 

Podsumowując, "Intruz" to książka, którą trudno mi polecić i odradzić. Osoby zainteresowane tą pozycją powinni przeczytać tę książkę, bo może im się spodoba, ale tak to nikomu jej nie polecam i nie odradzam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - xesxs
xesxs
Przeczytane:2014-12-24, Ocena: 6, Przeczytałam, 12 książek - 2014,
Książka jest niesamowita! Fabuła ciekawa, pomysłowa i oryginalna, akcja interesująca i wciągająca. Czytając, łzy same napływają do oczu ;) polecam, polecam i jeszcze raz polecam !
Link do opinii
Avatar użytkownika - katiewa92
katiewa92
Przeczytane:2014-08-16, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2014, Mam,
Intruz zaciekawił mnie nawet bardziej niż saga Zmierzchu. Jest o wiele bardziej interesujący, wzbudzający ciekawość i przede wszystkim chęć poznania treści kolejnej strony. Mieszają się w nim różne uczucia od strachu, troski, miłości nienawiści po przyjaźń. Opowieść o tym jak nasza planeta staje się domem dla istot pozaziemskich, a właściwie ciała ludzi są ich domami była naprawdę strzałem w dziesiątkę. Upór i odwaga głównej bohaterki z przemianą jaka zachodzi w obcym- Wagabundzie- jest naprawdę super zestawieniem. Jestem pod wrażeniem treści. Daję sześć, ponieważ to jest mistrzostwo w porównaniu ze Zmierzchem.
Link do opinii
Avatar użytkownika - malina889
malina889
Przeczytane:2014-10-05, Ocena: 6, Przeczytałem,
Bardzo mi się podobała. Polecam
Link do opinii
Avatar użytkownika - EmnildaAmelberga
EmnildaAmelberga
Przeczytane:2014-10-03, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki - 2014, Mam,
"Intruz" to powieść pełna emocji - pozytywnych, negatywnych, tych lekkich i pochłaniających nas bez reszty. Ilustruje dobrze przemianę bohaterów. Rodzącą się powoli przyjaźń, która potrafiła zepchnąć w niepamięć nienawiść. Zażyłość, łączącą dwa obce gatunki i miłość, dla której nie ma granic. Poznajemy dokładnie przeżycia wewnętrzne bohaterów, ich rozterki, wątpliwości, strach i nadzieje. Przeżywamy wraz z nimi każdą przygodę i dopingujemy. Książka jest dobrze napisana, wciąga. Zadaje też ważne pytanie: Czy wystarcza być człowiekiem, aby móc być ludzkim?
Link do opinii
Genialna, przemawiająca do kwintesencji naszych jaźni wielopoziomowa powieść która zachwyci miłośników filmowych produkcji w kimacie "Planety małp", "1000 lat po Ziemi" czy "Matriksa", porównywalna nawet do "Avatara". Niezapomniane przeżycie.
Link do opinii
Avatar użytkownika - samantajurczak
samantajurczak
Przeczytane:2014-01-21, Ocena: 6, Przeczytałem, 52 książki 2014,
Naprawdę wciągająca i poruszająca książka. Opowiada o istocie (Wagabundzie) z innej planety, która pod wpływem ludzi zaczyna się zmieniać.
Link do opinii
Avatar użytkownika - zuzankamu8
zuzankamu8
Przeczytane:2014-03-27, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,
Link do opinii
Avatar użytkownika - ewaboruch
ewaboruch
Przeczytane:2012-08-09, Ocena: 6, Przeczytałam, fantastyka, SF,
Książka według mnie lepsza niż seria o wampirach. Daleka przyszłość, gdzie ciała opanowały mentalne istoty. Poznać je można po tęczówkach w oczach, a także opanowaniem emocji. Pod ich rządami świat nie poszedł ku zagładzie, ale zaczął znów się rozwijać. Jednakże są ludzie z silnymi umysłami, którzy nie dali się przejąć. To właśnie dzieje się z znasza bohaterką. Co z tego wynikło przekonajcie się sami.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Stella_Aga
Stella_Aga
Przeczytane:2013-05-13, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2013, Przeczytane,
Serię ,,Zmierzch" ocenia się różnie. Jedni są zachwyceni, drudzy bardzo krytykują. Osobiście uważam, że to przeciętna seria, właściwie nawet nie najgorsza, choć wad ma wiele. Stephenie Meyer jest jednak znana także z powieści ,,Intruz", pierwszej książki napisanej z myślą o dorosłych czytelnikach. Co do tych dorosłych - zupełnie się z tym nie zgadzam. Dlaczego ,,Intruz" nie jest przeznaczony również dla nastolatków?! Ok, to poważniejsza powieść niż ,,Zmierzch", ale wydaje mi się, że np. piętnastolatki spokojnie mogą po nią sięgnąć. Nie tam ani scen nadmiernie brutalnych, ani +18, więc nie rozumiem, czemu Meyer skierowała ją do dorosłych. Ziemia została opanowana przez dusze, które zajmują ludzkie ciała i umysły oraz zaczynają w nich kolejne życie. Melanie to jedna z ostatnich wolnych osób, ale i ona pada ofiarą wrogów. W jej ciele zamieszkuje Wagabunda, która nie potrafi całkowicie pokonać Mel, jej wspomnień, myśli. Melanie walczy i podsuwa duszy wspomnienia ukochanego oraz brata, którzy ukrywają się na pustyni. Wagabunda także zaczyna ich kochać, chociaż teoretycznie są jej wrogami. We dwie ruszają na poszukiwania osób, na których im zależy. Muszę przyznać, że ,,Intruz" bardzo mi się spodobał. To książka przemyślana, świetnie napisana, wciągająca. Zakończenie jest ciekawe, ale nie było dla mnie zaskoczeniem, bo już wcześniej na nie zerknęłam. Po prostu musiałam wiedzieć, co się stanie. Do tego stopnia przejęła mnie ta historia. Niestety, podobnie jak w całej serii o wampirach, tak i tutaj są momenty, które mnie nieco nudziły. Najpierw jest ciekawie, potem nudno i znowu ciekawie. Pomimo tego powieść można uznać za niezwykle interesującą, a co najważniejsze - inną niż te, które zazwyczaj czytamy. Wielkim plusem jest więc pomysł autorki, jego realizacja także, choć może nie jest taka zupełnie perfekcyjna. ,,Intruz" to historia przede wszystkim o człowieczeństwie i wielkiej miłości. Bohaterowie postawieni są przed trudnymi wyborami. Jared musi decydować pomiędzy nienawiścią, a miłością. Wagabunda rzekomo zabiła Melanię, ale mieszka w ciele jego ukochanej. Wydawało mi się, że powieść to przykład miłości silnej, nieskończonej. Uznaję, że rzeczywiście tak jest, ale trochę mnie zdenerwowało zachowanie Jareda w pewnym końcowym momencie. Sama nie wiem, co ono oznacza. Oprócz tego znajdziecie także wielką miłość do rodzeństwa. To również piękny wątek. Cała historia pokazuje także, że prawdziwe są słowa Hemingway'a: ,,Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać". Mel została uwięziona we własnym ciele, straciła nad nim władzę, ale nie umarła. Wspomnienia, uczucia, myśli pomogły jej przeżyć. Książka mówi więc nam jak wielką mają one siłę. Myślę, że po tej lekturze powinniśmy docenić to, że jesteśmy ludźmi. Bohaterowie nie są pozbawieni wad i to jest kolejnym plusem. Melanie kocha Jareda nawet wtedy, gdy ukazuje swoje brutalniejsze oblicze. Postać Wagabundy moim zdaniem zasługuje na uznanie. Możemy się od niej wiele nauczyć. Nie jest taka jak pozostałe dusze. Zaprzyjaźnia się z Melanie, zaczynają działać wspólnie. Uważa, że fakt, iż nie wydała ludzi oraz zrobiła wszystko, by im pomóc, jest swego rodzaju zwycięstwem i niezależnie od efektów, nie przegrała. Podoba mi się scena na pustyni i słowa Mel: ,,Myślę, że może... umierasz, by stać się człowiekiem. Po tych wszystkich planetach, które opuściłaś, znalazłaś nareszcie miejsce i cało, za które jesteś gotowa oddać życie. Myślę, że znalazłaś sobie dom, Wagabundo" - s.105. Jest to postać bardzo altruistyczna, najpierw myśli o innych, dopiero później o sobie. Często nie rozumie ludzi. Nie potrafi pojąć, jak można zabić nawet kogoś, kto czyhał na nasze życie. Mówi, że brat zawsze pozostanie bratem, także wtedy, gdy czyni źle. Ważne jest także to, że to bohaterka, która się zmienia. Na początku się tak nie zachowywała. ,,Intruza" polecam naprawdę każdemu, nawet tym, którzy nie znoszą ,,Zmierzchu". Uwierzcie, że to coś zupełnie innego. Książka spodoba się tym, którzy mają już dosyć podobnych do siebie powieści i chcieliby przeczytać coś nowego. Jest to bardzo mądra powieść, z przesłaniem. Postacią Wagabundy wskazuje wiele błędów ludzkości i ukazuje ideały, do których powinniśmy dążyć.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Sil
Sil
Przeczytane:2013-04-06, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2013, Posiadam,

Melanie Stryder jest jedną z ostatnich, o ile nie faktycznie ostatnią, kobietą na ziemskim globie. Niestety nie na długo. Wkrótce po przybyciu do Chicago zostaje odkryta przez Łowców i schwytana. Oczywiście nie obywa się bez ucieczki i poświęcenia wszystkiego, czyli własnego życia. Niestety Uzdrowicielom udaje się ją odratować i wszczepić w nią Duszę. Tak oto zaczyna się kolejne życie Wagabundy, jednej z najstarszych i najwytrwalszych Dusz we Wszechświecie. Osiem poprzednich planet i żywiciele, w których ciałach żyła, ją zachwycali. Zawsze jednak przychodził taki czas, w którym zaczynała się... nudzić. Nie należała jednak do tych, którzy porzucają ciała, w które wstępują. Co to, to nie. Dlatego zawsze czekała tak długo, jak to było konieczne. Odchodziła dopiero w ostateczności. Gdy dowiedziała się, że kolejnym przystankiem w jej niemal tysiącletnim życiu będzie Ziemia, miała tylko jedną prośbę - chciała trafić do dorosłego żywiciela. Tylko w ten sposób mogła utrzymać wszystkie wspomnienia oraz doświadczenia zdobyte w poprzednich życiach i wykorzystać je podczas nowej egzystencji. Nie wiedziała jednak, że przydzielone jej ciało należało do pojmanej rebeliantki, która tuż przed złapaniem próbowała się zabić. Tak więc pierwszym szokiem, na który zostaje narażona jest wspomnienie skoku, który miał zakończyć życie jej żywiciela. A później... później jest tylko gorzej, bo przydzielona jej Łowczyni zmusza ją do wydobycia z ciała, w którym przebywa, wszystkich znanych mu informacji na temat rebeliantów. Niby nic trudnego, teoretycznie Wagabunda musi jedynie zajrzeć w głąb siebie samej, jednak okazuje się, że... nie jest sama. Melanie, bo o niej mowa, wciąż zamieszkuje swoje ciało i wcale nie ma zamiaru go opuszczać. Tym bardziej nie ma w planach ujawniać intruzowi informacji o bliskich jej ludziach. Prawdziwych ludziach. Jak zakończy się ta wewnętrzna walka? Czy Wagabundzie uda się pozyskać potrzebne jej informacje? Czy Melanie w końcu się podda? Gdzie czytelnika doprowadzi zdumiewająca relacja intruza i jego żywiciela? Czy czytelnik dowie się, jak doszło do pierwszego przejęcia żywiciela? By się tego dowiedzieć, koniecznie należy sięgnąć po tę książkę lub udać się do kina.

Od kilku miesięcy z wszystkich stron atakował mnie Intruz. W mediach roiło się od zapowiedzi tego filmu, wydawca zapowiadał wznowienie powieści, w radio puszczano muzykę, promującą przyszły kasowy hit. W końcu do kin miała trafić kolejna ekranizacja powieści znakomitej autorki - Stephanie Meyer. Tylko... czy ona faktycznie jest taką fantastyczną autorką? Pamiętam, że po Zmierzchu (nomen omen filmie, bo po książkę sięgnęłam pod jego wpływem) byłam zachwycona. Pamiętam również, że każda kolejna cześć (tak filmu jak i bestsellerowej sagi) coraz bardziej mnie rozczarowywała. Dlatego zapewne tak długo nie po drodze mi było z innymi dziełami Meyer. Do Intruza przekonała mnie reklama oraz znakomita muzyka. Nie mogłam się więc doczekać premiery. Po niej jednak przyszło rozczarowanie. Spokojnie mogłam poczekać do wydania filmu na DVD. Nic mnie w nim nie zszokowało, nic nie spowodowało, że chciałam więcej, nic nie trzymało mnie w stanie ciągłego pobudzenia. Od tak, po prostu kolejny zwykły film. Pisałam zresztą o tym już we wstępie. Pomyślałam jednak, że książka da mi coś więcej. Że znajdę w niej tego kopa, którego zabrakło ekranizacji. Niestety, nie znalazłam.

Ponad pięćsetstronicowa powieść jest zdecydowanie zbyt opisowa. Oczywiście rozumiem naturę niezwykłego związku dwóch głównych bohaterek i fakt, że autorka musiała tę relację przedstawić jak najobszerniej. Ten zabieg jednak lepiej udał się reżyserowi niż Stephanie Meyer. Autorka weszła to tak głęboko, że przez zdecydowaną większość powieści czytelnik nawet nie zauważa, że w jednym ciele żyją dwie dusze. W sumie w ogóle trudno to zauważyć. Akcja rozwija się mozolnie, miejscami trudno stwierdzić, czy w ogóle posuwa się do przodu. Każdą stronę czyta się powoli, a poszczególne rozdziały męczą na tyle szybko, że już po kilku odkłada się książkę na bok, by odpocząć. Ogólnie Intruz to ciekawa ale nie zachwycająca powieść, na której przeczytanie trzeba poświęcić sporo czasu.

Link do opinii
Avatar użytkownika - aqunia94
aqunia94
Przeczytane:2013-05-22, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki - 2013 , Mam,
Powiem szczerze, że po przeczytaniu sagi "Zmierzch" spodziewałam się nielada przygody w tej książce... i spełniła moje oczekiwania:) początko ciężko mi się ją czytało, jakoś nie mogłam się w czuć ale potem poszło łatwiej. Jednak mimo wszystko cała histroia jest dość zawiła i czasem chciałam odłożyć lekture, ale nie zrobiłąm tego. i Dobrze bo dalej juz było super:) Całkiem fajna książka
Link do opinii
Avatar użytkownika - Aga25
Aga25
Przeczytane:2015-02-02, Ocena: 6, Przeczytałam,

Stephanie Meyer autorka słynnej Sagi o wampirach, podniosła samej sobie poprzeczkę, stworzyła opowieść, która jest na prawdę wciągająca, a emocji nie brakuje od pierwszej do ostatniej strony.

Ziemia została zaatakowana przez obcy gatunek, wykorzystujący ludzkie ciała jako żywicieli ich dusz.  Niewiele pozostało z rodowitych mieszkańców planety, ale Ci ocaleni stawiali opór. Melanie jest jedną z niewielu. Straciła rodziców, przyjaciół. Został jej brat Jemi. Dla niego jest nie tylko siostrą ale i matką. W trakcie poszukiwań jedzenia spotyka Jereda, człowieka. Wspólnie kontynuują ucieczkę. Zakochują się w sobie. Obiecują,że zawsze będą razem i nie pozwolą się pojmać..

Wagabunda, dusza mieszkająca na wielu planetach, ta ostatnia jest jej dziewiąta. Darzona wielkim szacunkiem wśród swoich. Otrzymuje ciało kobiety silnej, sprzeciwiającej się bycia karmicielem. Zaczyna się wspólna przygoda, dwie dusze w jednym ciele. Poznają się co dla jednej i drugiej jest czymś niesamowitym. Na początku spierają i to bardzo. Lecz obie nie dają za wygraną. Ofiarą jest Melanie, osoba silnie związana ze swoimi bliskimi. Nie wie co stało się z ukochanym oraz bratem. Czy zdołali uciec. Czy żyją? 

Obie zaczynają odczuwać tęsknotę, obie chcą sprawdzić gdzie ich bliscy. Rozpoczyna się niebezpieczna gra. Na śmierć i życie. Jednak miłość nie zna strachu. A świadomość,że rodzinie nic nie grozi wydaje się największą nagrodą. Niestety jest ktoś jeszcze, łowczyni, śledząca od pierwszego dnia życia duszy na ziemi. Nie odstępująca na krok. Strach oraz nienawiść obu istot jednoczy.Tworzy się maleńka nić porozumienia. 

Od tego momentu zostaję porwana, żyję  uczuciami Wagabundy i Melanie. Nie potrafię określić, której jest mi bardziej szkoda. Obie kochają tych samych mężczyzn. Chcą ich chronić. Niesamowite dialogi pomiędzy kobietami sprawiają,że tworzą jedność. Coś normalnego. Może nie zawsze zgadzają, jednak dochodzą do porozumienia. Lecz do czasu. 

Autorka tworzy niesamowity świat wielu planet. Momentami przenosi do krainy kwiatów, wodorostów, nietoperzy i pająków.Jednak nie te przeżycia są istotne. Walka z niechcianymi gośćmi nie ustaje, chwilami nadzieja niknie. Wspaniała fabuła, przez kilka dni jestem mieszkanką jaskiń, czuję radość, ból oraz zrozumienie. Zastanawiam się jakie historia będzie miała zakończenie? Ilu z nas będzie cierpiało, bo czuję się jak jedna z nich. Dowiaduję się i jestem na prawdę pod wrażeniem. Muszę opuścić bohaterów z wielkim żalem ale...

Link do opinii
Avatar użytkownika - throey
throey
Przeczytane:2009-09-30, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,
Zdecydowanie godna polecenia. Mimo, że trochę science-fiction i dla niektórych może nie odpowiadać to i tak warto przeczytać.
Link do opinii
Dotychczas Stephenie Meyer kojarzyła mi się tylko z sagą "Zmierzch". Było to skojarzenie średnio pozytywne i trochę bałam się, że "Intruz" będzie taki sam, jak jej poprzednie książki. Na szczęście nie było się o co martwić. Przenosimy się do przyszłości. Świat zostaje opanowany przez wroga, a ciałami ludzi zawładnęły "Dusze", które sterują daną osobą. Główną bohaterką jest Wagabunda, która została wszczepiona w ciało Melanie. Okazuje się, że Melanie nadal walczy i nie pozwala sobą całkowicie zawładnąć. Dziewczyny zaprzyjaźniają się i pomagają sobie. Razem wyruszają w podróż, która ma na celu odnalezienie krewnych Melanie. Fabuła wydaje się skomplikowana i taka właśnie jest. Na samym początku miałam jeden wielki mętlik w głowie i tak trochę nie wiedziałam co i jak. Ten początek jest trochę taki nudnawy, ale później książka mnie tak wciągnęła, że nie liczyło się nic więcej. Główną bohaterką jest Wagabunda. Bardzo długo nie potrafiłam tego imienia zapamiętać, ale mniejsza z tym. Jednak autorka pozwala nam też poznać myśli Melanie. Bardzo polubiłam obie bohaterki, kibicowałam im i ciężko było mi się z nimi rozstać, gdy książka dobiegła końca. Bardzo podobała mi się zmiana, jaka zaszła w obu bohaterkach. Jest to książka fantastyczna poruszająca problem miłości i przyjaźni. Mnie zmusiła do refleksji. To zdecydowanie najlepsza książka pani Meyer. Jej styl pisania w dalszym ciągu przypomina trochę ten ze "Zmierzchu", ale uwierzcie, że bardzo przyjemnie się to czytało. Fabuła jest ciekawa i oryginalna (przynajmniej ja nigdy czegoś podobnego nie czytałam), a akcja dynamiczna. Polecam! kingaczyta.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - MArtT
MArtT
Przeczytane:2013-10-02, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Ulubione :),
Już po pierwszy paru stronach historia mnie pochłonęła. Jedna z moich ulubionych książek :)
Link do opinii
myślę że będzie świetna , zakupie na pewno
Link do opinii
Avatar użytkownika - Alis17
Alis17
Przeczytane:2013-07-20, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2013,
Cudowna książka :) Pełna miłości oraz pokonywania swoich granic :) Polecam, polecam, polecam! :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - TakeItIzzy
TakeItIzzy
Przeczytane:2011-05-18, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Nie wiem co, ale coś sprawia, że wracam do tej książki jak często tylko mogę.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Erziest
Erziest
Przeczytane:2013-08-30, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,
książkę mam jest super przeczytałem ją z 5 razy i kocham ją
Link do opinii
Avatar użytkownika - Tinger
Tinger
Przeczytane:2013-07-14, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki, Przeczytane,
Zastanawiasz się jak to jest, gdy mieszkańcy innej planety przybywają na Ziemię i po kolei wszczepiają ludziom pasożyty, które przejmują władzę nad ich ciałem, umysłem, wspomnieniami? Bingo, znalazłeś idealną książkę. Stephenie Meyer, znana z serii książek "Zmierzch", przedstawia "Intruza". Ale jak to bywa w tego typu książkach, zawsze jest jakiś "ruch oporu", który stara się przeciwstawić złym najeźdźcom. Główna bohaterka należy do owego ruchu, ale, niestety, daje się złapać. Czy pasożyt nazywany Wagabunda da radę przejąć całkowitą kontrolę nad Melanie?
Link do opinii
Avatar użytkownika - karola137
karola137
Przeczytane:2013-08-15, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, Czytam regularnie w 2013 roku,
Moje odczucia związane z tą książką są nieco mieszane. - Inaczej przetłumaczony tytuł (często się zdarza, nie tylko przy przekładaniu książek) - Postacie zarysowane strasznie powierzchownie (choć można by przypuszczać inaczej patrząc na objętość) - Bardzo prosty język - Zbędne opisy (według mnie można wyrzucić jakieś 200 stron i nie straciłaby znacznie na wartości) - Ciągnie się jak flaki z olejem, wciąga ok. 400 strony. Z drugiej strony ciekawa historia, widać, że dobrze przemyślana, gorzej z wykonaniem. Pierwszy widziałam film, i w porównaniu do niego książka jest dużo lepsza. Ogólnie dobrze, jednak mogłoby być lepiej.
Link do opinii
Bardzo ciekawa. Jest to książka fantastyczna, nietuzinkowa i przemyślana. Przyjemnie się ją czyta i w zaskakująco szybkim tempie. Stephani Meyer opowiada historie pełną nadziei, smutku i zarazem optymizmu. Uważam, że jest to niezwykły thriller psychologiczny. Nie przestałam myśleć o tej książce nawet po skończeniu lektury. Serdecznie polecam czytelnikom posjonujących się opowieściami o potędze miłości i istocie człowieczeństwa.
Link do opinii
Aż dziw bierze, ale naprawdę wciągnęła mnie ta książka. Melanie i Wagabunda to świetne postacie, poza tym sporo się dzieje i do końca nie wiadomo, jak się skończy. Coś zupełnie innego od "Zmierzchu", więc powinno przypaść do gustu wielu osobom.
Link do opinii
Avatar użytkownika - anna8989
anna8989
Przeczytane:2013-03-29, Ocena: 6, Przeczytałam, 12 książek - 2013,
Na tę książke miałam ,,chrapkę'' już dawno,dawno temu.. Ostatnio wpadła w moje ręce i jestem bardzo, ale to bardzo zadowolona. Akcja powieści jest przemyślana i wciągająca. Samą książkę czyta się bardzo przyjemnie, ale nieukrywam, że dłuuugo, ale ja to w książkach lubię, więc... Bohaterzy są ciekawi i nietuzinkowi. Tej książki nigdy nie zapomnę, będe do niej wracać myślami. Jest to książka z większym przesłaniem o miłości, człowieczeństwie i zaufaniu.
Link do opinii
Avatar użytkownika - kitkat105
kitkat105
Przeczytane:2013-04-15, Ocena: 5, Przeczytałam,
Książka super. Pierwszy raz czytałam tego rodzaju książkę i bardzo mi się spodobała.
Link do opinii
Po pierwsze: naprawdę polecam! Długo szykowałam się na tą książkę i w końcu, po długim czasie się za nią wzięłam. I nie zawiodłam się, bo lektura naprawdę świetna. Niektórzy mówią, że nie może być fajna bo to przecież Meyer. Muszę jednak sprostować- to zupełnie inna bajka! A w dodatku naprawdę dobra. Bohaterowie są żywi i od razu ich polubiłam (niektórych oczywiście :)). Akcja czasami zamiera, ale mimo to nie można się oderwać. Język pani Meyer, wbrew wszystkim opiniom, naprawdę mi odpowiadał. Jeszcze raz serdecznie polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - anonimowa000
anonimowa000
Przeczytane:2012-05-07, Ocena: 6, Przeczytałam,
Przeczytałam ją dwa razy. Za drugim razem,gdy jestem odrobinę starsza mogę z ręką na sercu powiedzieć,że jest lepsza od "Zmierzchu". Ciekawa i wciągająca.A najlepsze jest to,że taka długa,więc można rozmyślać do woli.
Link do opinii
Avatar użytkownika - szulikmonia
szulikmonia
Przeczytane:2013-03-05,
Nie ukrywam, że twórczość pani Stephanie Meyer, miała ogromny wpływ na moje życie. Od momentu, kiedy przeczytałam „Zmierzch”, nie mogę się obyć dnia bez książki. Wielu krytykuję tę sagę, lecz ja tego nie zrobię. Pozostawiają wiele do życzenia, ale co z tego, skoro można się w nich zakochać. Nie tylko ja tak sądzę, ale cała rzesza fanów. Miliony sprzedanych książek oraz ekranizacja wszystkich części, są dowodem tego czytelniczego fenomenu. Jak wzorowy czytelnik paranormalni, przeczytałam Sagę „Zmierzch” od deski do deski. W chwili, kiedy moje marzenia i pragnienia były nasycone, sięgnęłam po inne pozycje fantasy, lecz nie po „Intruza”. Strasznie obawiałam się tej lektury. Bałam się, że następna książka tej autorki będzie gorsza i mało oryginalna. Kiedy odkryła, że „Intruz” doczeka się ekranizacji, nie pozostało mi nic innego jak przeczytać. Z wielkimi obawami otwarłam pierwszą stronę i??? PRZEPADŁAM ! Niedaleka przyszłość, w której świat opanowany jest przez obcych a dokładniej Dusze. Istoty te wędrują z planety na planetę, szukając żywiciela. Są niezwykle łagodne, nie znają przemocy, złości czy chociażby zazdrości. Ludzkie emocje i ułomności są im obce. Traktują rasę ludzką jak naczynie, do którego się wlewają i całkowicie je opanowują. Melani (główna bohaterka) została schwytana przez łowców, a w jej ciele zamieszkuje dusza. Wagabunda przebyła osiem planet, zanim ostatecznie trafiła na ziemie. Świat ten bardzo jej się spodobał. Myślała, że pójdzie jej łatwo i opanuje Melani, lecz to zadanie okazało się o wiele za trudne. Melani to „rasowy” rebeliant i nie poddaje się łatwo. Walczy o siebie, brata i ukochanego Joreda do tego stopnia, że i Wagabundzie zaczyna na nich zależeć. W umyśle i ciele zamieszkują dwie osoby, Melani i Wagabunda zaczynają współpracować i wyruszają na pustynię, aby spotkać tych, których kochają. To spotkanie wstrząśnie nimi wszystkimi. Bohaterowie wyraziści i interesujący. Przypadli mi do gustu. Książka napisana łatwym, lecz nie prostackim językiem i czyta się szybko. Całe szczęście, że jest to obszerna powieść, dzięki czemu, przez kilka dni przeżywamy razem z bohaterami ciekawą i przepiękną przygodę. Książka ta jest tak inna od sagi „Zmierzch”, że aż trudno uwierzyć, że stworzyła je ta sama autorka. Styl Pani Meyer poważniejszy i dopracowany. Niezwykle wciągająca i pochłaniająca. Dojrzały obraz wolności, przyjaźni i walki z własnymi słabościami. Przepełniona refleksjami na temat życia i miłości. Zakończenie książki uważam za dobre , choć zostawia otwartą furtkę dla autorki. Niestety, na razie nic nie słychać o drugiej części. Książka z pewnością niebanalna i wysoce wartościowa, której wątek miłosny dodaje smaku. Godna polecenia i przeczytana. Sama w obliczu rychłej premiery kinowej, wróciłam do „intruza” i z zachwytem odkryłam, że dała mi tyle samo przyjemności, co za pierwszym razem. Uwielbiam, kiedy książka wstrząsa czytelnikiem i skłania do rozmyślań- takich książek się nie zapomina.
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2013-02-11,
Moja ulubiona jeśli chodzi o książki pani Meyer. Jest o wiele lepsza od sagi ,, Zmierzch"
Link do opinii
Avatar użytkownika - dominika76767
dominika76767
Przeczytane:2013-02-07,
Muszę w końcu ją przeczytać :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - agoosiaczek
agoosiaczek
Przeczytane:2012-09-02, Ocena: 4, Chcę przeczytać, Mam,
Książka lepsza niż "Zmierzch" - ciekawy pomysł, dobrze zrealizowany, wcale nie czuje się tych kilkuset stron - czyta się błyskawicznie.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Sarnobea
Sarnobea
Przeczytane:2012-08-24, Ocena: 5, Przeczytałam,
Zdecydowanie lepsza niż cykl o wampirach :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - loveit244
loveit244
Przeczytane:2012-08-16, Ocena: 6, Przeczytałem,
Książka jest dosyć gruba, ma coś ponad 500 stron, ale tak bardzo mnie wciągnęła, że przeczytałam ją w ciągu nie całych dwóch dni. Początkowo jest ciężko "załapać" o co chodzi, ale jak się już w końcu uda, to "połyka" się książkę w całości. Bardzo żałuję, że nie ma drugiej części ;)
Link do opinii
Avatar użytkownika - anywhere
anywhere
Przeczytane:2011-05-19, Ocena: 6, Przeczytałam,
jedna z lepszych, które przeczytałam.
Link do opinii
Najlepsza książka pani Meyer !
Link do opinii
Avatar użytkownika - agaj100
agaj100
Przeczytane:2010-12-16, Ocena: 6, Przeczytałam,
naprawde ciekawa, porywająca. polacm!!! już dawno przeczytałam, w styczniu. a dalej siedzi mi w głowie. jeden mały minusik: nie podobalo mi sie zakonczenie. nie wzrusyzlam sie nawet. ale polecam :)))
Link do opinii
Avatar użytkownika - Ethan03
Ethan03
Przeczytane:2010-08-23, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,
Podchodziłem do książki „Intruz” z przymrożeniem oka, ponieważ nie chciałem przeczytać kopi Zmierzchu. Leżała na mojej półce dość długo, ale w końcu zmobilizowałem się do jej otworzenia. Muszę przyznać, że bylem bardzo mile zaskoczony. Powieść jest o niebo lepsza od całej sagi, a pani Stephanie Meyer należy pogratulować. Świat Intruza widzimy oczami duszy Wagabundy. Dusza ta zostaje umieszczona w ludzkim ciele, ale poprzednia właścicielka Melanie wcale niema zamiaru się poddać. Podsuwa swojemu „pasożytowi” coraz to nowe wspomnienia o ukochanym. Po jakimś czasie razem wyruszają na poszukiwanie mężczyzny którego obie kochają. Musze was ostrzec, jeśli lubicie książki, które wzruszają i pozwalają przeżyć czytelnikowi cierpienie, ból i rozpacz razem z bohaterem, to Intruz was wciągnie i nie będziecie mogli się od niego oderwać. Tak było właśnie ze mną. Pochłonąłem ją niemal jednym haustem. U pani Meyer można zauważyć drobne zmiany w stylu pisma, które stało się cięższe, twardsze. Powinno się spodobać nie tylko nastolatkom ale i starszemu gronu. Bohaterzy w Intruzie są świetnie zarysowani i charakterystyczni, jedni przyjaźni dla Wandy, drudzy mniej, ale wszyscy odgrywają swoją rolę w powieści i można się do nich przyzwyczaić albo nawet polubić. W książce nie brakuje nam ciekawych dialogów i przyspieszeń akcji co powoduje, że treść jeszcze bardziej wciąga. Autorka zmieniła to na swoją korzyść, ponieważ dialogi w Zmierzchu często wydawały mi się liniowe i schematyczne. Tekst na pewno świetnie działa na wyobraźnię, opisy pomieszczeń i ludzi są bardzo klarowne dzięki czemu możemy praktycznie wejść z butami w świat Wagabundy i z nią przeżywać zwroty akcji których na pewno nie zabraknie. Stephanie Meyer oznajmiła, że „Intruz” to pierwsza część trylogii, co bardzo mnie cieszy, bowiem dalej chcę poczytać o losach tytułowego Intruza Wagabundy. Podsumowując jestem zmuszony albo raczej zadowolony że mogę oznajmić, że po książkę warto sięgnąć w deszczowy wieczór.
Link do opinii
Avatar użytkownika - rebellion
rebellion
Przeczytane:2010-05-07, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Na początku dosyc ciężko się wciągnąs, dużo się dzieje, nie wiadomo o co chodzi. A wraz ze stronami rośnie zainteresowanie i od książki oderwac się nie można. Z niecierpliwością czekam na kolejną częśc. Książka wspaniała. Nie tylko dla nastolatek. Mojej mamie podobały się wszystkie książki Pani Meyer równie mocno jak mi!
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2010-04-20,
jedna z najlepszych ksiazek jakie w ogole czytalam.niebanalna historia.juz nie moge sie doczekac kiedy bde mogla pzreczytac kolejna czesc.goraco polecam
Link do opinii
Avatar użytkownika - claracorelli
claracorelli
Przeczytane:2010-03-31, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Link do opinii
Avatar użytkownika - Madaleno
Madaleno
Przeczytane:2010-03-28, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
Ponoć miała być to powieść dla dorosłych, a myślę, że nie trafi do dojrzałych czytelników. Cóż, myślę, że przyciąga tylko nazwisko autorki, jednak nie jest to jakaś porywająca lektura.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Kantorek90
Kantorek90
Przeczytane:2020-11-20, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, Przeczytane w 2020,

Książkę dostałam kiedyś w prezencie, ale szczerze powiedziawszy po przeczytaniu skrótu z okładki zbytnio do mnie nie przemówiła. Stała więc tak na półce rok, dwa, pięć, aż do teraz. Nie będę ukrywać, że zanim sobie w ogóle o niej przypomniałam to obejrzałam film, który bardzo mi się podobał i przypomniał o tym, że gdzieś tam na półce mam chyba książkę o tym samym tytule.

,,Intruz'' to naprawdę bardzo dobra książka. Styl pisarki jest lekki i przyjemy dla czytelnika. Przeznaczona raczej dla starszych czytelników niż odbiorcy "Zmierzchu".

Link do opinii

Moje drugie podejście do książki. Pierwsze było mocno nieudane, poległam po 80 stronach:( I pewnie gdyby nie pewien bookchallenge nigdy -przenigdy bym za tę książkę nie chwyciła.
Dobrnęłam wreszcie do zakończenia tej historii. I cóż mogę powiedzieć ? Że autorka miała niesamowity pomysł na książkę. Książkę pełną emocji, uczuć, dylematów moralnych. Wizja dusz, które opanowują ciała ludzkie w imię dobra oraz motyw ludzi- rebeliantów, którzy walczą o zachowanie swojego jestestwa na planecie- naprawdę super pomysł.
Tylko wykonanie chyba jednak nie do końca mnie usatysfakcjonowało. Nadal uważam, że książka mogła mieć o połowę mniej stron. Niejednokrotnie miałam wrażenie, że historia jest mocno rozwleczona, nużyła mnie.
Bohaterowie ciekawi. Niektórych polubiłam od razu- np. Iana i Jeba. Postać Jared wg mnie mocno kontrowersyjna... Sama główna bohaterka- Wagabunda (Wanda) trochę mnie irytowała . To z jej perspektywy opowiedziana jest historia. Historia niełatwa, czasem mocno zagmatwana uczuciowo, ale niewątpliwie wzruszająca. Ocena 3/6

Link do opinii
Avatar użytkownika - grupa0
grupa0
Przeczytane:2017-01-13, Ocena: 4, Przeczytałem,

Nie wiem czemu sla ksiażki Stephani Meyer, nie odpowiadają mi najpierw przeczytałam sage o wampirach jej wykonania. Myślałam że ta część będąca o obcych w ciele będzie lepsza ale się rozczrowałam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - MonstersUnderBed
MonstersUnderBed
Przeczytane:2014-03-06, Ocena: 5, Przeczytałam,

Sięgnęłam po "Intruza" myśląc, że będzie to kolejny romans w stylu "Zmierzchu". Na szczęście pomyliłam się. Mamy tu bohaterki targane sprzecznościami, mężczyzn kochających, ale cierpiących.
Meyer wreszcie udowadnia, że potrafi zagłębić się w psychikę postaci. Pokazuje ludzi takich, jakimi są - impulsywnych i wrażliwych, łatwo wpadających w gniew po to, by zaraz być najlepszymi przyjaciółmi, pałających nienawiścią i wykazujących się empatią. Udowadnia, że wszystko zależy od punkt widzenia oraz zadaje pytania na które nie potrafimy znaleźć odpowiedzi.
Czy można oceniać rasę po zachowaniu reszty? Czy powinniśmy patrzeć jednostkowo? Czy warto poświęcić się dla czyjegoś szczęścia? I wreszcie - czy zdolność do nienawiści sprawia, że kochamy bardziej?

Link do opinii
Avatar użytkownika - glaadys
glaadys
Przeczytane:2013-08-27, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2013,
Intruz Autor: Stephenie Meyer tłumaczenie: Witczak Łukasz tytuł oryginału: The Host wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie data wydania: 19 marca 2013 Świat został opanowany przez niewidzialnego wroga. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała oraz umysły i wiodą w nich normalne życie. Jedną z ostatnich niezasiedlonych, wolnych istot ludzkich jest Melanie. Wpada jednak w ręce wroga, a w jej ciele zostaje umieszczona dusza o imieniu Wagabunda. Intruz bada myśli poprzedniej właścicielki ciała w poszukiwaniu śladów prowadzących do reszty rebeliantów... Ostatnio w szkolnej bibliotece trafiłam na książkę, pt. Intruz. Gdy ją zobaczyłam szczerze powiedziawszy przeraziłam się, miała wiele stron. Chciałam zrezygnować, ale przypomniałam sobie, że książka zyskuje bardzo dobre recenzje. Więc wypożyczyłam ją i zaczęłam czytać! Póki co to najlepsza książka pani Meyer... Nie mogłam się od niej oderwać..akcja zaczyna się na samym początku i to wielki plus !!! Powiem jeszcze raz , że jest to jedna z najwspanialszych książek, jakie kiedykolwiek czytałam. Niesamowicie się przy niej wzruszyłam, przeżywałam niemalże każdą przygodę, każde słowa, ból, szczęście i rozpacz. Jest to całkowicie inna książka od Sagi Twilight i o niebo (o dwa!) lepsza. Przeczytałam ją w niecałe dwa dni, a przerwy były po prostu koszmarem. Zastanawianie się, co będzie dalej, jak potoczą się losy Wandy i Melanie... Myślałam, że zakończenie będzie inne, a tu miłe zaskoczenie. Coś, czego zupełnie się nie spodziewałam.
Link do opinii
Film
Inne książki autora
Księżyc w nowiu
Stephenie Meyer0
Okładka ksiązki - Księżyc w nowiu

Na Księżyc w nowiu, dalszy ciąg bestsellerowego Zmierzchu, czekały z niecierpliwością tysiące czytelników z kilkudziesięciu krajów świata...

Słońce w mroku
Stephenie Meyer0
Okładka ksiązki - Słońce w mroku

Stephenie Meyer ponownie bierze na warsztat wielką love story – opowieść o śmiertelniczce Belli, która zakochała się w wampirze Edwardzie...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy