Niektóre grzechy nigdy nie zostaną wybaczone
Śledztwo w sprawie rytualnych morderstw wciąż trwa. Mimo że ktoś celowo splątał wszystkie nitki prowadzące do prawdy, wiele wskazuje na to, że Rosalie i Bruce są już bliscy rozwiązania zagadki. Tymczasem Rose wciąż nie może pogodzić się ze stratą męża, a w dodatku koszmarne wizje towarzyszą jej niemal codziennie. Z kolei Bruce nadal zmaga się ze swoimi demonami, przez które coraz trudniej wspierać mu przyjaciółkę.
Bez względu na wszystkie trudności i niepowodzenia detektywi wierzą, że lada dzień morderca zostanie schwytany. Tylko czy Rose uda się doprowadzić sprawę do końca, skoro czuje, że nie może już ufać własnej głowie?
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2022-10-03
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 204
No ja to mam zawsze szczęście do fikuśnego czytania serii. Najpierw przeczytałam część pierwszą, a teraz trzecią, jestem wprost genialna:-))) A wracając do treści, to nie ma innej opcji jak czytanie ich po kolei. Przez moją wpadkę ominęła mnie największa akcja, jednak i tutaj nikt nie spoczywa na laurach. Do tego Rosalie ma coraz częstsze wizje, które przeplatają dwa wątki. W jednym chodzi o wypadek śmiertelny jej męża, a w drugiej jakby wciela się w doznania osoby, która za moment umrze. Wszystko widzi jej oczami. Jest to oznakowane innym drukiem, byśmy nie pomylili tego z treścią. Te wizje przychodzą do niej nagle i niekiedy bywa, że może przez nie stracić życie. Zresztą już raz jej przyjaciel ją uratował, praktycznie zdążył w ostatniej chwili. Najgorsze jest to, że ona nie ma wpływu na czas ani miejsce w którym się uaktywniają. To powoduje, że tylko coraz gorzej jest jej oddzielić je od rzeczywistości. Jej przyjaciel zresztą sam też zmaga się ze swoimi demonami. Autorka wykreowała tutaj trudne postacie, lecz nie sposób przez to odwrócić się od treści. Wątki gdzie występują paranormalne zdolności są moimi ulubionymi, gdyż mogę obserwować ich zachowania względem innych osób. Są detektywami, więc po części zachowują się jak zwierzęta łowne. Wierzą, że złapią mordercę. Są na tyle przekonujący, że im wierzymy. Nawet nie mamy wątpliwości, że coś może pójść nie tak. Lecz czy tak faktycznie to prawda? Czy obracając się w ich kręgu sami możemy dogłębnie zinterpretować ich wiedzę?
Podczas wizji ofiary naprawdę cierpią, a to, co nam przedstawia wywołuje również nasz ból. To książka, którą się przeżywa i w której biernie się uczestniczy. Wiemy, że bardzo liczy się tutaj czas, którego detektywi nie mają zbyt wiele. Bardzo podobało mi się to, że choć część pierwszą czytałam rok temu, to tutaj już po dwóch stronach wszystko sobie przypomniałam. Czytałam kiedyś podobną serię ,,Drozdy", która również poruszała wątki paranormalne. Cała pozycja bardzo mi się podobała, więc i tak poszukam gdzieś części drugiej. Kto wie, może Mikołaj mi ją przyniesie? Ja przynajmniej z tej całej serii była bym bardzo zachwycona:-)
To już jest niestety koniec. Trylogia pani Aleksandry Jonasz dobiegła końca.. Czy z happy-endem? Czy Rosalie wraz z policyjnym partnerem Bruce'm rozwiązała sprawę bestialskich, rytualnych morderstw w Chicago? Oczywiście koniecznie trzeba przeczytać dwa poprzednie tomy, by zabrać się za I odpuść nam nasze winy. W nich poznamy, z czym się mierzą chicagowscy detektywi wydziału śledczego i z czym dodatkowo mierzy się główna bohaterka. Sprawa jest porządnie pogmatwana, a morderstwa z pozoru nie łączą się ze sobą. Rosalie, która cierpi psychicznie, zmagając się ze swoją chorobą, w swoich przerażających wizjach widzi to, co później ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. To ją przeraża, boi się podzielić tymi koszmarami ze współpracownikami, bo nie chce stracić swojej pracy. Dodatkowo jest już pewna, że maczał w tym palce jej przełożony, szef Montgomery. Jednak nie potrafi udowodnić w żaden sposób powiązania Montgomery'go z tym, co się wydarzyło strasznego w Chicago. Wie, że jest już bliska prawdy i udowodni mu to. Aleksandra Jonasz pochodzi z przepięknego, położonego w południowo-wschodniej Polsce, Zamościa. Przypomnę, że autorka studiowała w Lublinie, a kierunek, jaki sobie wybrała, to psychologia. Od młodzieńczych lat uwielbia pisać. Poezja, opowiadania czy fan-fiction, to jej początki. Jej debiutem powieściowym był pierwszy tom cyklu Obudź mnie zanim umrę o detektyw Rosalie Evans. Jak sama zwróciła mi uwagę, trzeba dodać, że obecnie jest już psychologiem i szczęśliwą mężatką. Okładka nie odbiega zbytnio formą od poprzednich dwóch części. Tym razem widzimy bardzo skupioną twarz kobiety z pistoletem, a w tle postać mężczyzny. Zapewne asfaltowa szosa, to jedna z dróg w Chicago. Jedyny minus (zapewne pani Aleksandra nie miała tutaj wpływu) to grzbiety serii. Jako cykl zupełnie nie współgrają ze sobą, co widać na załączonym obrazku. Szkoda, że jakoś się nie łączą ze sobą jakąś grafiką, bądź chociaż jedną wersją, np. poziomą. Co nas czeka w ostatniej odsłonie thrillera psychologicznego, będącego znakomitym materiałem na bardzo dobry mini serial. Tym razem autorka daje dojść do głosu Bruce'owi. Do tej pory widzieliśmy oczami wyobraźni wszystko z pozycji Rosalie, teraz rozdziały przeplatają się spojrzeniem na wszystko, co dzieje się w powieści, od strony jej współpartnera. Czy to korzystna zmiana, musicie ocenić sami. Na początku może to przeszkadzać, bo przyzwyczaiłem się do narracji jednoosobowej, a tutaj niespodzianka. Niespodzianka, która okaże się ważna, co do tej części książki. Choroba Rosalie pogłębia się, a zarazem brakuje już ostatniego pociągnięcia za przysłowiowy sznurek, by udowodnić winnemu/winnym, zbrodni, których się dopuścili. Można się zastanowić, czy policjantka udźwignie bagaż doświadczeń, czy jej psychika całkowicie się nie posypie. Czy będzie w stanie walczyć do końca z koszmarami, które siedzą w jej głowie. No cóż. Tak, jak napisałem na początku, to już jest koniec. Ci, którzy już przeczytali, pewnie się uśmiechają, bo... wszystko, co wam się wydawało do tej pory... legnie w gruzach i będzie tak jak ja siedzieć i nie dowierzać, że tak się to skończyło. Polecam zdecydowanie cały cykl, który w całości oceniam bardzo pozytywnie, jedynie mogę tylko żałować, że pierwsza i trzecia część jest dla mnie zbyt krótka. Mam nadzieję, że kolejnymi powieściami pani Aleksandra zaszokuje jeszcze wszystkich jej fanów i nie tylko.
„ I odpuść nam nasze winy ” to trzecia część cyklu autorstwa Aleksandry Jonasz, trzecia i w moim mniemaniu najlepsza.
Ciężko ubrać mi w słowa tę opinię. Mam wrażenie, że wszystko, co przeczytałam wcześniej w tej serii gdzieś się rozmywa. Rozmywa się sprawa rytualnych morderstw, toczącego się śledztwa, wizji i proroczych snów głównej bohaterki. Autorka tak zapętliła mój umysł, tak wywiodła mnie w pole, że po przeczytaniu tej książki nurtuje mnie jedno pytanie: jak Ola to zrobiła? Już dawno żaden autor nie zaskoczył mnie w taki sposób zakończeniem swojej książki.
W ostatniej części swojej trylogii autorka oddaje głos Bruce'owi, partnerowi Rosalie. Najpierw przyjaźń, potem miłość. Tak wyglądała ich relacja. Bruce zmaga się z własnymi demonami, które trawią jego umysł, jednocześnie walczy o ratunek dla Rose, której wnętrze nie potrafi poradzić sobie z zaburzeniami, jakimi została obarczona. Główną rolę odgrywa tutaj zespół stresu pourazowego i zaburzenia obsesyjno - kompulsacyjne.
Jak żyć, kiedy nie można ufać własnej głowie? Jak walczyć o siebie, kiedy wszystko, co do tej pory wydawało się rzeczywistością, okazuje się nieprawdą?
Jak na ludzki umysł wpływają trudne doświadczenia życiowe?
W tej części autorka udziela nam odpowiedzi na te i inne nurtujące pytania. A robi to w taki sposób, że jestem pod wielkim jej wrażeniem.
Nasunął mi się taki wniosek po przeczytaniu tej książki, że choćbyśmy nie wiem jak odporni psychicznie byli, to zawsze może nadejść ten moment, kiedy umysł powie dość. Ważne jest wtedy, by mieć na czyim ramieniu się oprzeć.
Otwórzmy oczy, rozejrzyjmy się. Może właśnie jakaś osoba z naszego otoczenia zmaga się ze swoimi demonami? Choroba to nie wstyd. Wołanie o pomoc to również nie wstyd. To dowód na to, jaka odwaga w nas drzemie.
Dziękuję autorce za tę serię, zostanie ona w moich myślach przez długi czas.
„Niektóre grzechy nigdy nie zostaną wybaczone”.
„I odpuść nam nasze winy” to trzecia, finałowa cześć znakomitej trylogii o losach detektywów w Wydziale Zabójstw Policji w Chicago: Rosalie Evans u Brus’a Achera.
Detektywi starają się rozwiązać zagadkę tajemniczych rytualnych morderstw, która z każdym kolejnym dniem staje się coraz bardziej skomplikowana i nieoczywista. Wszystko zaczyna przypominać chorą grę, szaleńczą pogoń za sektą mordującą według jakiegoś oderwanego od rzeczywistości obrzędu, kierująca się nieznaną nikomu religią.
Śledczy sami już nie wiedzą, co jest prawdą, a co nią nie jest. Czyją się jak wessani w mroczną przepaść. Błądzą po omacku. Podejrzewają, że ktoś chce doprowadzić ich do obłędu.
Łącznikiem wszystkich, początkowo niepasujących do siebie elementów, okazuje się detektyw Rosalie Evans. Wdowa po tragicznie zmarłym mężu, która odnalazła ukojenie w alkoholu i lekach, gnębiona przez sny, które przypominają krwawe wizje i jak się okazuje stają się rzeczywistością. Jawa zaczyna niebezpiecznie przeplatać się ze snem..
Czy to wszystko to szósty zmysł pani detektyw, czy może objaw jej szaleństwa?
W końcu jednak przyjdzie dzień, w którym Rosalie będzie musiała zmierzyć się ze swoimi największymi lękami, wyswobodzić się z odmętów koszmarów, rozbić mur, który sama zbudowała w swojej głowie, przestać tkwić w padole rozpaczy. Będzie zmuszona zagrać w tę grę, by dać sobie szansę na „uziemienie” swoich snów. Bo ta sprawa, to jej jedyny powód do życia, nie ma więc nic ważniejszego.
„Obudź mnie zanim umrę”, „I zbaw mnie ode złego”, I odpuść nam nasze winy” – mocna rzecz, która wprowadza czytelnika w stan niepokoju. Intryguje. Zaskakuje. Pochłania. Autorka z premedytacją dawkuje emocje, które w ostatniej części serii sięgają zenitu. Tu nic nie jest takie, jakim wydaje się być. A całość stanowi znakomity, wielowątkowy, mroczny obraz bitwy ludzkich słabości, nadziei i pragnień.
To jest trylogia, którą trzeba czytać od początku do końca, żeby wszystko zrozumieć, poczuć i nigdy nie zapomnieć.
Polecam.
[...]"Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, jak umrę, ale umrzeć za kogoś, kogo się kocha, wydaje się dobrą śmiercią"[...]
Jeszcze się nie pozbierałam po tym co przeczytałam, nie wiem czy ta recenzja będzie doskonała, bo mam tyle emocji w sobie, że brakuje mi słów, żeby je wyrazić. Wyrazić to co czuje po skończeniu tej części. Ostatniej części
O Rosalie Evans i Brucie Archerze. Tych dwoje jest już ku końcowi, aby rozwiązać sprawę rytualnych morderstw, która zdominowała ich miasto. Jednakże Rosalie popada w co raz większy obłęd. Nie wie kim jest, jej wizje są co raz bardziej popaprane. Gdy zbliża się do rozwiązania zagadki, życie rzuca jej kłody pod nogi. W końcu nadchodzi czas prawdy. Ale czy ona będzie łatwa dla samej Rose?
,,I odpuść nam nasze winy" to ostatnia część trylogii o Rosalie. Rosalie, która toczyła walkę z wewnętrznymi demonami, która stała na progu totalnego wariactwa. Czytałam to z zapartym tchem bojąc się nawet wziąć jeden oddech. Te wszystkie wizje powodowały u mnie przerażenie, strach, szok, niedowierzanie. Trzęsłam się, ręce do tej pory mi drżą, a moje serce bije tak szybko, że mam poczucie, że zaraz mi wyskoczy z piersi. To co się tam działo przyprawiało o ciarki na całym ciele i paraliż całego umysłu. Nie spodziewałam się takiego zakończenia, bo autorka przez cała książkę wodziła mnie za nos, ukrywając przede mną prawdę. Machała mi palcem pod nosem i mówiła, że mam czytać. Ale to co przeczytałam. To był sztos. Mój mózg wylądował na ścianie. Dosłownie zrobiłaś mi sieczkę z mózgu
Wiem, że może moja recenzja jest chaotyczna i pozbawiona sensu, ale to jest tylko spowodowane tym, że dalej trawię to co się wydarzyło w książce, dalej próbuje opanować emocje i uspokoić swe wnętrze, ale nie potrafię. Nie wiem czy dam radę jeszcze dzisiaj wziąć inną książkę do ręki i przeczytać. Chyba będę potrzebowała wody!!!!
Świetna i znakomita kreacja bohaterów, zaplątane śledztwo, wizje, które nawiedzają bohaterkę i koniec, który jest tak niespodziewany, że czytelnik dostaje obuchem w głowę. Polecam bardzo całą trylogię, bo je trzeba czytać od samego początku, aby wczuć się w to co czuje i widzi Rosalie. A ja dziękuję autorce za oddanie mi tego tomu pod moje skrzydła oraz gratuluje pióra. Czekam na więcej.
Przeżyj ze mną moją śmierć W Chicago dochodzi do kolejnych brutalnych morderstw, a zabójca wciąż przebywa na wolności. Mijają kolejne miesiące...
Przeczytane:2023-01-13, Ocena: 6, Przeczytałem,
Dobry wieczór #książkoholicy 😃
Dzisiaj przychodzę z książką @aleksandrajonasz_autor " I odpuść nam nasze winy " @wydawnictwo_novaeres
Czy jeśli ktoś bliski zada nam ból to , można go wyrzucić z głowy , serca i życia ? Czy jest to zdrowe i bezpieczne ?
Pani detektyw , która tropi mordercę , przeżywa wszystko w snach . Te wizje, które ją prześladują o osobach które giną prowadzą Rosalie na skraj życia i obłędu . Czy w tym natłoku zdarzeń zdoła rozwiązać wszystkie zagadki ?
Powiem tak konfetti poleciało na stół . Ta książka to zakończenie historii o detektyw Rosalie i jej partnerze . Koniec jakiego się nie spodziewałam , nie domyśliłam i jaki mnie przygniótł ogromem smutku . Nie tak to się miało skończyć - Olu to takie bolesne tak pożegnać się z bohaterami . Chciałam , wręcz pragnęłam czegoś innego .
Czytając od początku książki Oli pochłaniały mnie one bez końca , nie pozwalały się odłożyć. To nie są książki łatwe i przyjemne . Napisane w taki sposób , że wciągną was w niesamowite wydarzenia i przeczołgają uczuciowo .
Polecam z całego serducha ❤️
Ja już czekam na kolejne historie napisane przez Ciebie Olu ❤️