Wydawnictwo: powergraph
Data wydania: 2013-04-17
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 262
Codziennie rano, przez pięć dni w tygodniu, przez kilka lat. Wstają wcześnie rano, przecierają zaspane oczy, w pospiechu jedzą śniadanie, na ostatnią chwilę dorzucają do plecaka kilka drobiazgów. Wychodzą do szkoły. Bawić się, uczyć, spotkać z rówieśnikami. Mimo iż nie zawsze jest tam bezpiecznie i co jakiś czas słychać o znęcaniu się nad słabszymi, młodszymi czy odstającymi od grupy, żaden rodzic nie spodziewa się, że pewnego dnia jego dziecko może ze szkoły nie wrócić, że zamiast dzwonka kończącego lekcje, uczeń usłyszy strzały. I że to będzie ostatnie co usłyszy.
Wydaje się, że takie historie nas nie dotyczą. Zwykle dzieją się w Ameryce, gdzie dostęp do broni jest łatwiejszy i od czasu do czasu media donoszą o kolejnych przypadkach strzelaniny w szkole. Niełatwo zapomnieć przerażone twarze dzieci i dorosłych, po masakrze w szkole w Newton w grudniu ubiegłego roku. Zginęło wtedy 28 osób. Podobnych dramatów zanotowano więcej. Za każdym razem tak samo przerażają, za każdym razem z niedowierzaniem słuchamy relacji. Wszystkie jednak wydarzyły się daleko, w innym świecie, innym ludziom. Trudno sobie wyobrazić, by taka tragedia mogła mieć miejsce w polskiej szkole. Wyobraźni pomaga Michał Cetnarowski swoją książką I dusza moja, przedstawiając w niej niepokojącą wizję podobnego dramatu osadzonego w polskich realiach, w szkole położonej w zwyczajnym, niewielkim miasteczku. W szkole podobnej do tych, do których chodziło wielu z nas.
Wszystko rozegrało się bardzo szybko. Nie trwało nawet godziny. Wioleta wyszła z klasy w czasie lekcji do łazienki. Nagły huk rozdzierający ciszę skojarzył jej się z fajerwerkami. Dopiero po jakimś czasie dotarło do niej co naprawdę słyszała. Strzały, prawdziwe strzały. A potem przerażone krzyki, odgłosy ucieczki i błagania o litość. Podeszła do okna i zdusiła krzyk. Przez szybę zobaczyła, jak na betonie podwórza, bezgłośnie, bo szkło tłumiło dźwięk upadają kolejne wyskakujące z okien ciała, zobaczyła jak na kamień leci szklany deszcz odłamków, nad nimi ciężkie chmury i poszarzałe niebo, jak na betonie rozlewa się krew i twarze niemo krzywią się z bólu, kiedy uczniowie z pociętymi dłońmi i przedramionami próbują wstać na połamanych nogach i utrzymać równowagę na zwichniętych biodrach. Niektóre ciała nie ruszały się i leżały wśród szkła, zastygłe w nienaturalnych pozach. Ze strachu skuliła się w łazience. Nie wiedziała co robić. Uciekając mogła dostać się pod ostrzał, zostając - narazić się na to, że morderca odkryje jej kryjówkę. Wówczas dziewczyna zostałaby bez szans na przeżycie, bez możliwości ucieczki.
W tym samym czasie obserwujemy zachowania innych osób, z różnych powodów zainteresowanych wydarzeniami w szkole. Ewę, nauczycielkę, która z grupą uczniów zamknęła się w jednej z klas, ojca Wioli, który usłyszawszy o strzelaninie, pędzi samochodem do szkoły, przerażony nieznajomością losów córki, policjantów wysłanych na miejsce zdarzenia oraz reporterów pragnących zdobyć jak najlepszy materiał. Michał Cetnarowski poświęca swym bohaterom bardzo dużo miejsca, opisując nie tylko bieżące wydarzenia, ale także zaglądając do ich myśli.
Trzeba podkreślić, że Michał Cetnarowski potrafi zbudować napięcie. Wszystkie sceny w szkole mrożą krew w żyłach. Bezwiednie zaczynamy kibicować bohaterom. Serce staje na moment, gdy do łazienki, w której ukrywa się dziewczyna, nagle ktoś wchodzi, otwierając drzwi do kolejnych kabin. Groza przebiega po plecach, gdy nauczycielka podejmuje decyzję o opuszczeniu sali. Chce pomóc rannemu uczniowi, ale czy umknie to uwadze mordercy? Najbardziej poruszyła mnie jednak scena, która miała miejsca z dala od szkolnych murów. Dziennikarz Adam Braksator za wszelką cenę chce mieć dobry materiał. O konsekwencjach swojej decyzji, nie zapomni do końca życia.
Michał Cetnarowski skupia się przede wszystkim na emocjach bohaterów, na zmianach, które w nich zachodzą w miarę upływu czasu i rozwoju akcji. Z jednej strony pozwoliło to na bliższe poznanie każdej postaci, z drugiej odciągało uwagę od głównego wątku. Trudno mi się było przyzwyczaić do tego, że gdy w szkole rozgrywał się dramat, autor koncentrował się na bohaterach wspominających nieudane małżeństwo czy doświadczenia z pracy. Napięcie rosło, emocje sięgały zenitu i nagle bohater myślami wędrował wstecz, wspominając śmierć cioci Eweliny. Długo irytował mnie ten zabieg i właściwie dopiero po skończeniu książki zrozumiałam, że miał on sens. W końcu nie o to chodzi, by z tragedii robić tanią sensację, epatować cudzym cierpieniem, szokować liczbą rannych i martwych, ale by pokazać postawy ludzi, którzy muszą zmierzyć się ze złem, którego ogrom trudno pojąć. Tych kilkadziesiąt minut, to czas, w którym można przewartościować swoje zasady, zastanowić się nad swoim życiem. Przez głowę przebiegają setki myśli i wspomnień.
I dusza moja nie daje jasnych odpowiedzi na pytania, które nasuwają się bezwiednie. Kto stoi za tą tragedią, jakie kierują nim pobudki? Dlaczego tu? Dlaczego teraz? Dlaczego w taki sposób?Cetnarowskiego nie interesują motywy i sprawcy. Pokazuje zło, które jest złem niewyobrażalnym bez względu na to kto stoi po drugiej stronie i dlaczego decyduje się na taki czyn.
Jakie to uczucie, spóźnić się na pociąg, który się wykoleił na kilka kilometrów przed końcową stacją? Co czuje ktoś, kto w ostatniej chwili zrezygnował z lotu, na wieść, że samolot rozbił się tuż po starcie? Jak wielką ulgę odczuwa się na wieść, że nieplanowany urlop oszczędził śmierci w miejscu pracy? Przypadki, wypadki, zdarzenia nieplanowane, decyzje nieprzemyślane, spontaniczne odruchy. Gdybanie.
Gdybym wtedy poszła na wagary zabierając ze sobą przyjaciółkę...
Gdyby rodzice się nie rozstali...
Gdyby nie ta złość i chęć wymknięcia się z lekcji na papierosa...
Mogłoby mnie tu wcale nie być.
Mogłabym leżeć w kałuży własnej krwi.
Jestem jednak tutaj. W obskurnych czterech ścianach łazienki.
Jeszcze żyję...
Nie można cofnąć czasu. Nie można przerwać gry, wyjść z życia, przetrwać żartu, podziękować za zabawę. Każda decyzja ma swoje konsekwencje. Bohaterowie dzielą się swoją przeszłością, docierają do punktu kulminacyjnego, jakim jest strzelanina w szkole, a wtedy uświadamiają sobie, że później nic już nie będzie takie samo.
Thriller Michała Cetnarowskiego nie jest jedynie sensacyjną relacją z dramatycznych wydarzeń. To starannie dopracowana powieść, świetna językowo, mocna emocjonalnie. Z pewnością warta uwzględnienia w czytelniczych planach każdego miłośnika gatunku.
Opowieść o starciu Ciała z Rozumem, Materii z Duchem, Natury z Kulturą. Warszawa, Polska, świat w połowie XXI wieku. Nękające ludzkość kryzysy przyspieszają...
Bestia najgorsza i inne sny o wolności i miłości to literacki concept album: zbiór sześciu długich nowel, dowcipnych, ale nie ironicznych, pisanych...
Przeczytane:2018-09-28, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Przeczytane, 52 książki 2018, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu,
Jak człowiek radzi sobie w chwilach zagrożenia życia? Czy myśli wtedy tylko o sobie, czy ratuje też innych? Co się odczuwa w takich chwilach? Odpowiedzi na te pytania można znaleźć w powieści Michała Cetnarowskiego.
W 2007 roku na uczelni Virginia Tech w Blacksburgu (USA) doszło do dwóch strzelanin, w których zginęły łącznie 33 osoby. Sprawca Cho Seung-Hui zastrzelił najpierw swoją byłą dziewczynę i jej chłopaka. Jednak to mu nie wystarczyło, po dwóch godzinach wtargnął do sal wykładowych i zaczął strzelać do studentów i wykładowców. Podobna sytuacja miała miejsce w 2012 roku. Tym razem obiektem innego psychopaty – Adama Lanzy, stała się szkoła w Newtown (USA). W strzelaninie zginęło 28 osób, w tym 20 dzieci. Napastnik ubrany w kamizelkę kuloodporną oraz uzbrojony w samopowtarzalny karabin i dwa pistolety, wszedł do szkoły i oddał około 100 strzałów. Na koniec popełnił samobójstwo. Niestety, nie jest to fikcja literacka, to wydarzyło się naprawdę. Jak widać, życie potrafi pisać krwawe scenariusze. A gdyby tak podobna masakra wydarzyła się w Polsce?
Powieść Michała Cetnarowskiego opisuje podobne, mrożące krew w żyłach, wydarzenia. Być może przytoczone przeze mnie przykłady były inspiracją dla autora do napisania tej książki. Oto w liceum w Strzeszowicach nieopodal Wrocławia dochodzi do niewyobrażalnej tragedii. Na korytarzu wybuchła kanonada strzałów. Jeden z biegnących chłopców potknął się, wylądował na kolanach, tnąc głęboko, do mięsa, dłonie na szklanych odłamkach z podłogi. Potem trzasnęło znowu, skryty w cieniach korytarz rozbłysnął krótkim ogniem, jak flesz z aparatu, i bark klęczącego chłopaka wybuchł krwawą chmurą. Ściany pokryły cętki krwi, ciało w agonalnych drgawkach zwaliło się na posadzkę. Obok w panice przebiegali inni uczniowie. Brzmi przerażająco? I takie jest!
Akcja powieści rozgrywa się w ciągu zaledwie kilku godzin – od 6.45 do 10.13. Jednak jest to czas przeżyty intensywnie. Dla bohaterów to chwile grozy, rozpaczy, bezsilności, ale także podsumowań własnego życia. Jedna z uczennic modli się nawet słowami dziecięcej modlitwy "Aniele Boży...". Cetnarowski doskonale przedstawił portrety psychologiczne postaci, których losy splatają się wokół zbliżającej się tragedii. Wątki zmieniają się niczym kadry filmu, a wydarzenia widzimy oczami kilku osób. Wśród nich jest Wioleta – nastolatka, która nie potrafi dogadać się z ojcem; Jerzy – ojciec Wiolety, bezrobotny i opuszczony przez żonę; Ewa – młoda nauczycielka polskiego, która w swojej pracy kieruje się ideałami; Adam – pracownik telewizji, szukający sensacji karierowicz; Rafał - młody policjant z tytułem magistra historii.
Muszę przyznać, że "I dusza moja" to znakomity thriller psychologiczny z elementami powieści obyczajowej (za sprawą licznych odniesień do czasów współczesnych). Autor umiejętnie buduje napięcie poprzez nagłe zwroty akcji oraz ciągłą zmianę perspektyw. Dużym jej plusem jest to, że możemy poznać myśli bohaterów, ich odczucia, marzenia, ale także emocje związane z makabrycznymi wydarzeniami. Dzięki temu stają się oni osobami z krwi i kości. Dlatego zaczynamy im po cichu kibicować, by wyszli cało z opresji. To także powieść o ludziach, którzy stawiają czoło niewyobrażalnemu i przerastającemu ich złu oraz swoim największym lękom. Powieść ta budzi także wiele emocji, w tym poczucie bezsilności wobec tak wielkiej tragedii.
Warto wspomnieć, że nie jest to powieść oparta na taniej sensacji, wprost przeciwnie - zmusza czytelnika do refleksji. Jak człowiek radzi sobie w chwilach zagrożenia życia? Czy myśli wtedy tylko o sobie, czy ratuje też innych? Co się odczuwa w takich chwilach? I jakim trzeba być zwyrodnialcem, by sterroryzować szkołę pełną niewinnych dzieci? Myślę, że ta książka jeszcze długo nie pozwoli mi o sobie zapomnieć. Nie da się tak łatwo przejść po niej do porządku dziennego. Na pewno jakiś niepokój pozostanie. Cieszę się, że po nią sięgnęłam, bo było warto. Dawno nie czytałam tak mocnego thrillera, w dodatku napisanego przez Polaka. Dlatego polecam tę powieść miłośnikom thrillerów psychologicznych oraz książek szokujących, wywołujących emocje oraz przekraczających granice ludzkiego pojmowania.