Historia pewnej dziewczyny

Ocena: 4.25 (8 głosów)

Przeszłość może okazać się Twoim największym wrogiem

Pacifica w stanie Kalifornia. Na restauracyjnym parkingu ojciec nakrywa swoją trzynastoletnią córkę i jej starszego chłopaka w jednoznacznej sytuacji. Nie potrzeba wiele czasu, by o tym wydarzeniu dowiedziała się cała okolica. Dziewczynie szybko przypięto łatkę, której nie może się pozbyć mimo upływu kolejnych lat, a od nieprzychylnych spojrzeń nie jest wolna nawet we własnym domu. Czeka ją trudna walka o zmianę osądu na jej temat i szansę na wyrwanie się z upokarzającej roli miejscowej puszczalskiej.

Powieść nominowana do Nagrody Lincolna, znalazła się też wśród finalistów National Book Award.

W 2017 roku ukazał się film telewizyjny, będący reżyserskim debiutem Kyry Sedgwick. W roli głównej Sosie Bacon znana m.in. z serialu "13 powodów" (Netlix) i "Tu i teraz" (HBO).

Informacje dodatkowe o Historia pewnej dziewczyny:

Wydawnictwo: Ya!
Data wydania: 2018-07-18
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN: 9788328053991
Liczba stron: 272

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Historia pewnej dziewczyny

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Historia pewnej dziewczyny - opinie o książce

Przypinane komuś łatki potrafi zniszczyć życie. Deanna otrzymała taką łatkę w wieku trzynastu lat, kiedy tata przyłapał ją w dwuznacznej sytuacji ze starszym chłopakiem w samochodzie. Od tego czasu, dziewczyna przeżywa piekło nie tylko w szkole, ale i w domu. Tylko jaka była prawda? Czy kiedyś ludzie zapomną o tym incydencie? Czy dziewczynie uda się wyrwać z miasteczka, w którym wszyscy uważają ją za zdzirę?

Długo zbierałam się, by napisać tą recenzję, ponieważ nadal mam mętlik w głowie względem tej pozycji. Z jednej strony wywarła na mnie dobre wrażenie, ale z drugiej czegoś w niej brakowało. Tym bardziej, że książka nie jest długa i aby niczego nie zdradzić trzeba się wysilić!


Dziewczyna właśnie zdała do trzeciej klasy liceum, ale nadal nikt nie zapomniał tego, co zrobiła kilka lat temu. Od tamtego czasu cały czas boryka się z szyderstwem w szkole, nie ma wielu przyjaciół, a ojciec się do niej nie odzywa. Deanna nie wie jak sobie z tym poradzić. Chce przez wakacje zarobić i wraz z bratem i jego dziewczyną, wyprowadzić się z miasta. Jednak nowa praca, otworzy stare rany.


Bohaterowie zostali całkiem nieźle wykreowani. Deanne stara poradzić sobie z własnymi demonami przeszłości i robi wszystko, by tata jej wybaczył. Darren był dla mnie taką mieszaną postacią, bo z jednej strony był kochanym bratem, chłopakiem i ojcem, ale z drugiej miał czasami takie momenty, że biłam się ręką po czole. Rodzice byli praktycznie swoimi przeciwieństwami. Ojciec był surowy i prawie w ogóle się nie odzywał, za to matka stara się wszystko załagodzić jedzeniem lub gorącym napojem. Uważała, że to jest najlepsze na wszelkie problemy. Stacy to jedyna postać, którą rozumiałam i z którą potrafiłam się utożsamić. Moim zdaniem została najlepiej ze wszystkich wykreowana.


Ogólnie ta książka porusza bardzo wiele kontrowersyjnych tematów. Dwuznaczne sytuacje w bardzo młodym wieku i jeszcze przyłapanie przez rodzica. Prześladowanie w szkole z powodu dawnych wydarzeń. Pokazuje dom, do którego nie wraca się z uśmiechem na ustach, tylko stara się spędzać w nim jak najmniej czasu. Cała ta historia jest przepełniona bólem, strachem i chęcią ucieczki.


Podsumowując, Historia pewnej dziewczyny to opowieść, która jest bardzo smutna i do bólu prawdziwa. Ukazuje jak ludzie potrafią być wredni i jak potrafią zmyślać, by tylko zostać zauważonym. Po powieść przygnębiająca, ale zarazem dająca cień nadziei, że kiedyś może być już tylko lepiej.

Link do opinii

Są takie decyzje w życiu, które potrafią za człowiekiem ciągnąć się latami.
Nieważne ile minęłoby od nich lat, każdy będzie pamiętał, co zrobiliśmy i przedstawiał swoją wersję.
To właśnie spotkało Deanny Lambert. Przyłapana przez ojca w wieku trzynastu lat w jednoznacznej sytuacji z przyjacielem swojego brata, dostała łatkę puszczalskiej, a ojciec zaczął traktować ją, jak by nie istniała. O tym, co się stało, przez kolejne lata nie zapomniał nikt, a opowieść o tym stała się już miejską legendą. Wszystko staje na głowie, gdy rozpoczyna pracę w pizzerii, spotyka tam chłopaka, przez którego popełniła błąd w przeszłości.

“Wiecie, to smutne i zarazem, jak dwoje ludzi potrafi zapamiętać tę samą rzecz w zupełnie różny sposób” (*¹)

AKCJA I FABUŁA


Akcja i fabuła tej książki jest bardzo stonowana, mimo braku napięcia przyciąga intrygującym klimatem. Autorka przeplata ze sobą kilka wątków, nie zakłócając jednocześnie swobodnego przepływu akcji, rozbudowuje każdy wątek w ciekawy sposób, który jednocześnie wciąga w całość fabuły.

STYL I JĘZYK

Tu trochę zabrakło mi bardziej szczegółowych opisów, ale bez tego można poczuć się jakby brało się udział w życiu Dee. Dialogi są świetnie skonstruowane, nie za długie, nie za krótkie, wiele też momentami wnoszą do fabuły książki.

POSTACIE

Deanny Lambert

Z początku nie polubiłam tej postaci, bo miałam wrażenie, że jest po prostu przewrażliwiona na punkcie tego, co ją spotkało i wyolbrzymia sama całą sprawę. Jednak im bliżej poznawałam jej historię, tym bardziej zaczęłam zmieniać o niej zdanie.
Pod koniec dostrzegłam, jak bardzo przytłaczało ją piętno łatwej dziewczyny i jak była bardzo wrażliwa. Oraz jaką przemianę przeszła.

Ojciec Dee

Niby to jest postać drugoplanowa, ale jednak jego zachowanie, mocno wpływa na bohaterkę. Od samego początku wydaje się postacią posępną. Jego zachowanie pod względem głównej bohaterki sprawiło, że byłam nieco wzburzona i zastanawiam się “Jak w ogóle rodzic, może tak traktować swoje dziecko”. Na szczęście i ta postać się zmienia.

Pozostałe postacie

Warto zaznaczyć, że wszystkie postacie tej książki są perfekcyjnie stworzone. Każda postać ma swoje cechy indywidualne, które pasują do odgrywanej roli.

“Historia pewnej dziewczyny” to książka, która swoją prostotą potrafi poruszyć i wciągnąć. Myślę, że to nie jest tylko książka o życiu w cieniu popełnionego błędu, ale również o wychodzeniu z tego cienia, który potrafi, chodzić krok w krok za człowiekiem, niszcząc przy tym relacje z najbliższymi. Opowiada o tym, że żeby pozbyć się ciężaru przeszłości, trzeba zaakceptować nasze położenie, błąd, który popełniliśmy, a dopiero potem wybaczać i wszystko naprawiać. Autorka prostą historią ma nie tylko do zaprezentowania ciekawą historię, ale także ciekawą lekcję życia.
“Historia pewnej dziewczyny” to książka, która bardzo mnie poruszyła, bo jest to piękna historia o wybaczaniu i naprawianiu błędów.
Tak, tak dlatego Wam ją bardzo polecam!

Link do opinii

Niektórzy bohaterowie zostali stworzeni po to byśmy ich pokochali, jeszcze inni by zagrać nam na nerwach. Tymczasem postać Deanny aż się prosi o to by ją po prostu wysłuchać i zrozumieć. Deanna jest przegraną, jest puszczalską, nie potrafi kochać ani nawet lubić, zawiodła wszystkich, rozlała piwo i teraz musi je wypić. Lecz tak naprawdę Deanna jest zagubioną, wykorzystaną nastolatką, która stara się nauczyć żyć w zgodzie ze swoją przeszłością. W dzisiejszych czasach takich nastolatek jest wiele, tylko my dorośli musimy otworzyć oczy i zacząć słuchać. Bo młodzi często wstydzą się prosić o pomoc. 


Mając 13 lat Deanna została nakryta w jednoznacznej sytuacji przez swojego ojca. Chłopakiem z którym uprawiała sex na tylnej kanapie samochodu był starszy od niej o 4 lata Tommy. Już

następnego dnia cała szkoła i okolica dowiedziały się o tym wydarzeniu. Dziewczyna została napiętnowana i musiała zmienić szkołę. Jednak złej sławy ciężko się pozbyć. Deanna postanowiła zrobić wszystko by otoczenie ją zaakceptowało a rodzina wybaczyła błędy.


Muszę przyznać, że Deanna wzbudziła we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony przez swoje wybryki zniszczyła sobie reputację i pozbawiła swoje dzieciństwo nimbu niewinności, który mogłaby z nostalgią wspominać lata później. Współczułam jej bo poniekąd rozumiem co nią kierowało. Była to chęć przynależności do kogoś, chęci bycia wysłuchaną. Matematyka, którą się kierowała była prosta : coś otrzymuję więc muszę coś dać w zamian. Padło na sex. Dla Deanny było to transakcja wymienna : stosunek za bliskość. Pokochałam ją za to jaki miała stosunek do swojej bratanicy, jak bardzo chciała pomóc bratu i jego dziewczynie, którzy dopiero się odnajdywali w ciężkiej roli rodzica. Oczywiście i tutaj kierowały nią samolubne pobudki jednak zdawałam sobie sprawę, że Deanna naprawdę kocha swoją rodzinę, nawet ojca który ją odrzucił. 
Z drugiej jednak strony Deanna jest zakłamana i zazdrosna.Nie potrafi pogodzić się z tym, że jej najbliższy przyjaciel ma dziewczynę, która na dokładkę jest jej przyjaciółką. Ingeruje w ich związek, pragnie go zniszczyć, choć wie że to złe. Czy tak się zachowując, dziewczyna ma prawo nazywać ich swoimi przyjaciółmi? Wszystko to sprawia, że ciężko mi jest jednoznacznie ocenić naszą bohaterkę. Jest jak kameleon, zmienia swoje zachowanie w zależności od sytuacji, wszystko robi pod siebie i to sprawia, że w pewnym momencie zaczęłam czuć do niej żal. 


Głównym założeniem autorki (a przynajmniej w mojej interpretacji), ideą na której opierała się cała fabuła było ukazanie, że każdy człowiek ma siłę i zdolność do wybaczania wyrządzonych mu krzywd. Jesteśmy ludźmi wychowanymi w kulturze, w której duży wpływ na nasze życie ma religia, z każdej strony mówią nam, że musimy mieć otwarte serce, umieć nadstawiać drugi policzek, umieć właśnie "wybaczać". I to "wybaczanie" w powieści Sary Zarr jest czymś banalnym. Łatwość z jaką nasi bohaterowie potrafią powiedzieć "nic się nie stało" zapaliła czerwoną lampkę w moim umyśle. Chciałam zacząć krzyczeć, że się na to nie zgadzam. Pewnych rzeczy nie da się wybaczyć, nie da się przemilczeć, to wcale nie jest łatwe. Zaczęłam się zastanawiać czy ja również, będąc nastolatką z taką naiwnością i wiarą podchodziłam do poważnych spraw. Bo tutaj nie mamy do czynienia z błahymi sprzeczkami tylko z wydarzeniami, które będą miały poważne konsekwencje w przyszłości. Więc czy naprawdę wystarczy zwykłe "przepraszam"? Zaczęłam interesować się postacią samej autorki. Myślałam, że może to nastolatka, która jeszcze nie zna życia i nie dźwiga bagażu doświadczeń. Jednak w 2007 roku, kiedy opublikowano książkę, Sara Zarr miała 27 lat, to wystarczająco dużo by zdawać sobie sprawę w jakim świecie żyjemy. Więc skąd ta "lekkość bytu"? Powieść, która jest skierowana do nastolatków powinna uczyć, pokazywać pewne wzorce zachowań, których oczekujemy od młodych ludzi. "Historia pewnej dziewczyny" wbrew pozorom nie jest przestrogą tylko powiedzeniem, że "nic się nie stało". Wprost zachęca do złych zachowań pokazując, że nawet najgorsza zbrodnia może zostać wybaczona, a złe uczynki przejdą bez konsekwencji. Nie wiem czy chciałabym aby moja córka czytała tę książkę. To dorośli powinni się z niej uczyć. 


Skłamałabym gdybym powiedziała, że lektura "Historii pewnej dziewczyny" nie pozostawiła w moim umyśle mentalnych siniaków, że nie chciałam usiąść i wykrzyczeć z siebie całej złości na świat. Tak właśnie było. Ta krótka książka sprawiła, że czułam gniew i oburzenie, które narastały wraz z biegiem fabuły, by przerodzić się w ciążący mi do teraz smutek. Czułam, że w moje ręce wpadło coś wyjątkowego i ważnego. Na pewne rzeczy zaczęłam patrzeć z innego punktu widzenia. Otworzyłam oczy. Patrzę i słucham, wierząc że historie innych Deann zostaną dostrzeżone i wysłuchane. Was też o to proszę. 

Link do opinii

"Historia pewnej dziewczyny" to na pewno nie książka, której się spodziewałam. Liczyłam na zdecydowanie coś innego. Historię mroczną, intrygująca, być może pełną tajemnic. Dostałam coś zupełnie innego i powiem, że czuję rozczarowanie. Czegoś brak, czegoś za dużo. Niedosyt jest duży i nie wiem, czy to przez te moje oczekiwania czy pozycja na poważnie jest zdecydowanie nie w moim guście. Zdecydowanie uważam, co czytam, jeśli chodzi o literaturę młodzieżową, bo patrząc na mój wiek, nie są to po prostu książki dla mnie. Jednak nie zabraniam sobie sięgania po nie całkowicie. Po opisie na tyle okładki liczyłam na coś ciekawszego i bardziej w moim guście. Niestety tak nie było.

Deanna ma zaledwie trzynaście lat, gdy ojciec przyłapuje ją w jednoznacznej sytuacji z chłopakiem o 4 lata starszym od niej. Od tej chwili jej życie zmienia się w katastrofę. Ojciec się do niej nie odzywa, a jeśli to robi, to na pewno nie jest to dla niej miłe. Matka udaje, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, a w zarówno w szkole, jak i w miasteczku, w którym mieszka uchodzi za puszczalską i łatwo dostępną latawicę. Wszystko dlatego, że Tommy przedstawił tę historię po swojemu, a że był znanym chłopakiem, to nie było problemu, by mu nie uwierzono. 

Mijają trzy lata, a łata którą przypięto nastolatce, dalej do niej przylega. Sytuacja nie zmienia się ani w domu, ani w Pacifice. Sama Deanna nie wie, co ma robić. Relacje z przyjaciółką jej się psują, bo chodzi z jej przyjacielem i przy okazji chłopakiem, w którym skrycie się podkochuje. Praca, jaką znajduje na wakacje, też nie spełnia jej oczekiwań, a na domiar złego pracuje tam Tommy. Właśnie ten Tommy.

Chce zrobić wszystko by razem z bratem, jego dziewczyną i bratanicą wyjechać z tej mieściny. A przynajmniej wyprowadzić się z domu i dysfunkcyjnej rodziny, gdzie nie potrafi znaleźć sobie miejsca. Okazuje się jednak, że ona im do szczęścia nie jest potrzebna i to ją podłamuje. Sama nie da sobie rady, a z ojcem nie może już wytrzymać. Udawanie jej matki też doprowadza ją do szału.

Jak poradzi sobie nastolatka z opinią jaką mają o niej mieszkańcy Pacificy? Czy zdoła cokolwiek zmienić w tej sytuacji? Czy podejście rodziny do niej się zmieni? Czy Deanna zrozumie, że marzeniami życia sobie nie ułoży? Czy ocali przyjaźń z Lee?

Choć książka sama w sobie zdecydowanie nie przypadła mi do gustu to z jedną z sytuacji nie potrafię się pogodzić. Nikt nie zasługuje na takie traktowanie i taką opinię po jednym błędzie. Błędzie, który popełniło się mając zaledwie trzynaście lat. Nastolatka zasługiwała na karę, owszem. Jednak przede wszystkim potrzebowała wsparcia, którego nikt jej nie dał. Przyjaciel niby był po jej stornie, brat również, ale to rodzice powinni byli być dla niej wzorem i pomocą, a nie byli. Choć skusiłam się na tę nowość to nie wiem czy kiedykolwiek sięgnę jeszcze po książkę Sary Zarr. Może kiedyś, ale wątpię. Nie chciała bym jednak zniechęcać, bo może ja po prostu jestem już na nią za stara.

Link do opinii
Avatar użytkownika - monweg
monweg
Przeczytane:2018-08-01, Ocena: 3, Przeczytałam, Egzemplarz recenzencki, Mam, czytam regularnie,

Przeszłość może się okazać Twoim największym wrogiem.

Pacifica w stanie Kalifornia. Na restauracyjnym parkingu ojciec nakrywa swoją trzynastoletnią córkę i jej starszego chłopaka w jednoznacznej sytuacji. Nie potrzeba wiele czasu, by o tym wydarzeniu dowiedziała się cała okolica. Dziewczynie szybko przypięto łatkę, której nie może się pozbyć mimo upływu kolejnych lat, a od nieprzychylnych spojrzeń nie jest wolna nawet we własnym domu. Czeka ją trudna walka o zmianę osądu na jej temat i szansę na wyrwanie się z upokarzającej roli miejscowej puszczalskiej.

Sara Zarr jest amerykańską pisarką i autorką siedmiu powieści. Jej pierwsza powieść Story of a Girl była finalistką National Book Award 2007. Zarr uczyła na Uniwersytecie Lesley, a także prowadziła i produkowała This Creative Life, gdzie rozmawiała z innymi pisarzami. Na podstawie powieści Story of a Girl powstał film telewizyjny.
Miałam trzynaście lat, kiedy tata przyłapał mnie z Tommym Webberem na tylnym siedzeniu buicka zaparkowanego pod restauracją Chart House w Montara. Był wtorek, jedenasta w nocy. Tommy miał siedemnaście lat i uchodził za przyjaciela mojego brata. Nie kochałam go. Nie jestem nawet pewna, czy go lubiłam.

Właśnie tak zaczyna się debiutancka powieść Sary Zarr Historia pewnej dziewczyny. Mocno się zaczyna. I ten początek daje nadzieję na bardzo ciekawą historię. Ale później nie jest już tak interesująco. Prawdę mówiąc za wiele się w tej książce nie dzieje. Myślałam, że będzie ekscytująco... I choć książkę czyta się naprawdę szybko, to nie mogę powiedzieć żeby była to pozycja porywająca.

Incydent, którego bohaterką była Deanna miał miejsce trzy lata temu. Mimo upływu czasu łatka, która do niej przylgnęła nie nadpruła się nawet na szwach. Trzyma się mocno, jak Szkarłatna litera – znak hańby. Nadal dziewczyna czuje się napiętnowana, za plecami słyszy szepty, rówieśnicy z niej jawnie drwią, a ojciec ciągle traktuje ją jak zło konieczne.

Kiedy skończy się wspominać, można rozpocząć zapominanie.

W sumie to jestem ciekawa jak to się stało, że cała uwaga skupiła się tylko na niej. W końcu ona była wtedy niemal dzieckiem – trzynastoletnim, ale dzieckiem. On był prawie dorosły i nie poniósł z tego powodu żadnych nieprzyjemności, ba, stał się niemal bohaterem, chełpiącym się łatwą zdobyczą. Nie znalazł się nikt kto potępił by jego, a nie ją.

Główną bohaterką i narratorką opowieści jest Deanna i powiem wam, że mam z nią pewien problem. Chociaż chwilami było mi jej żal, to nie potrafiłam wykrzesać z siebie choćby odrobiny sympatii. Decyzje jakie Deanna podejmuje tak mnie wnerwiały, że miałam ochotę odłożyć książkę na półkę. W końcu dobrze się stało, że przeczytałam do końca, bo finalnie dziewczyna trochę zrehabilitowała w moich oczach, ale nie na tyle żebym zaczęła ją lubić.

Historię pewnej dziewczyny czyta się bardzo szybko i to jeden z nielicznych plusów tej książki. Nie sądzę żebym jeszcze sięgnęła kiedyś po inne powieści Sary Zarr, ale się nie zarzekam. Powieść zdecydowanie dla młodszych czytelniczek, które być może powinny ją przeczytać - ku przestrodze.

Link do opinii
Avatar użytkownika - dominika_jachimowska
dominika_jachimowska
Przeczytane:2018-06-30, Ocena: 5, Przeczytałam,

Jedno zdarzenie zmieniło życie Deanny Lambert bezpowrotnie. Kiedy jej tata przyłapał ją w niedwuznacznej sytuacji ze starszym chłopakiem na tylnym siedzeniu samochodu, a całe miasteczko dowiedziało się o tym, lata później dziewczyna wciąż musi znosić konsekwencje tego incydentu. Dzieciaki w szkole przyczepiły jej etykietkę puszczalskiej, a ojciec nigdy nie spojrzał już na nią tak samo i od miesięcy traktuje ją jak powietrze, dając do zrozumienia, jak bardzo go zawiodła. Kiedy Deanna ma dosyć plotek i szyderstw, które ciągną się za nią, gdziekolwiek pójdzie, ucieka w świat wyobraźni i marzy o wyrwaniu się z ponurego miasteczka.

Są takie historie, które chwytają za serce i zmuszają do myślenia - nawet w ciepły letni wieczór, kiedy jednocześnie korzystamy z chwili relaksu. Historia pewnej dziewczyny, tak jak spodziewałam się od momentu, gdy zobaczyłam ją w zapowiedziach, to książka, która zapada w pamięć - choć może lepszym byłoby stwierdzenie, że to wnioski z tej powieści pozostawiają ślad w naszej głowie, nawet gdy umkną nam już szczegóły tej lekkiej historii. Chciałoby się powiedzieć: połączenie idealne - niezobowiązująca opowieść i wartościowy przekaz w jednym. Ja podpisuję się pod tym rękami i nogami, ponieważ wspomnienia po pozycji Sary Zarr wciąż krążą po moim umyśle, nie pozwalając o sobie zapomnieć.

Deanna Lambert jest zwyczajną dziewczyną. Jak każdy z nas popełnia błędy. Ona miała jednak to nieszczęście, że świadkami jej potknięcia stały się osoby, które nie miały z nim absolutnie nic wspólnego - rówieśnicy ze szkoły, współpracownicy jej ojca, a nawet ludzie na ulicy. Pacifica to małe miasteczko, gdzie każdy zna każdego, a wszelkie zdarzenie, nawet to bez precedensu, z miejsca staje się tematem rozmów mieszkańców i krąży między nimi jak wirus. Jeden incydent w życiu Deanny, który dotyczył tylko jej oraz jej najbliższej rodziny, został wywleczony przed oczy gapiów, którzy do usłyszanej części historii dopowiedzieli swoje, tworząc mijające się z prawdą pogłoski - pogłoski, które ciągną się za Deanną trzy lata po pamiętnym wydarzeniu.

Historia pewnej dziewczyny to książka, która zadziwiła mnie swoją prawdziwością. Nie wiem, czy zdołam właściwie opisać to, co mam na myśli, ponieważ chyba nigdy nie zdarzyło mi się czuć takiego powiązania emocjonalnego z żadną powieścią. Wiecie, książek opisujących problemy życia codziennego jest multum - każdemu bohaterowi w którymś momencie świat wali się na głowę i każdy czytelnik na pewno mógłby wyliczać w nieskończoność tragedie, które zwykle dotykają postacie książkowe. Jednak nigdy nie czułam się tak zaangażowana w to, co dzieje się w ich życiu, jak w przypadku Deanny Lambert. Dlaczego? Gdybym miała ubrać w słowa wnioski, które czasem przychodzą mi do głowy, gdy myślę o złej stronie ludzkiego działania, zrobiłabym to tak, jak Sara Zarr. Gdybym była na miejscu Deanny Lambert, stawała przed takimi wyborami i znajdowała się w takich sytuacjach, jak ona, postąpiłabym dokładnie tak samo. Autorce udało się tak doskonale oddać realia rządzące światem i ludźmi, że kiedy czytałam to, co autorka pisze o pragnieniu miłości, o zazdrości, zawiści, lekceważeniu, nadziei i rozczarowaniu, raz za razem nachodziła mnie myśl: "Ona wie, o czym mówi". Nie musiałam zastanawiać się nad motywami bohaterów, nawet jeśli nie wydawały mi się do końca słuszne, ponieważ pod piórem Sary Zarr stawały się całkowicie naturalne.

Historia pewnej dziewczyny jest w każdym calu prawdziwa. Przedstawia życie takie, jakim jest - najgorsze kłótnie nie zawsze są pełne łez i krzyków, a najdotkliwsze rany zadawane są przez szepty za plecami, ukradkowe gesty i lekceważenie. Historia Deanny Lambert jest historią smutną, lecz autentyczną. Czytając ją, mamy wrażenie, jakby dotyczyła każdego z nas i współodczuwamy razem z bohaterami. Jednak pomimo tego, że powieść porusza tematy poważne i istotne, jest ona lekka w swojej formie i treści. Niezbyt szybki czytacz jest w stanie przebrnąć przez nią w ciągu jednego dnia i - co najlepsze - pozostawi ona w jego głowie pewne znaczące wnioski, dzięki którym szybko tej powieści nie zapomni.

W kwestii bohaterów mogę powiedzieć tyle, że autorka nadała im niezwykle ludzki charakter. Nietrudno jest wczuć się w ich sytuację, zrozumieć ich postępowanie i zajrzeć do ich myśli. Deanna nie była bohaterką wyidealizowaną - popełniała błędy, zachowywała się głupio i z biegiem czasu dojrzewała, aby stanąć oko w oko ze swoimi potworami. Nie była dziewczyną, która użala się nad swoim losem i szuka pocieszenia gdzie tylko się da. Starała się żyć normalnie i wykazywała się ogromną siłą, gdy raz za razem ktoś podcinał jej skrzydła - czy to nie radzący sobie z przebaczeniem ojciec, czy to szkolni prześladowcy, czy też nieświadomie raniąca ją najlepsza przyjaciółka.

Za jedyny mankament mogę uznać to, że książka jest tak krótka. Czytało mi się ją znakomicie i pomijając już to, że po jej zakończeniu odczuwałam lekki niedosyt, to mam wrażenie, że z zakończenia historii Deanny można by wycisnąć nieco więcej. Autorka trochę zbyt pospiesznie chciała dotrzeć do ostatniego zdania powieści, zamiast pogłębić temat i przetrzymać czytelnika jeszcze chwilkę.

Historia pewnej dziewczyny jest godną polecenia książką, która zachwyciła mnie swoją autentycznością. Opowiada o cieniach i blaskach życia bez ogródek, a autorka w idealny sposób opisuje motywy kierujące bohaterami tak, że nie musimy zastanawiać się po co, na co i dlaczego. Jeśli macie ochotę na niegłupią, a jednocześnie lekką powieść, wyjątkowo realistyczną i świetnie napisaną, już wiecie, gdzie szukać.

booksofsouls.blogspot.com

Link do opinii
Avatar użytkownika - PaniWynalazkowa
PaniWynalazkowa
Przeczytane:2018-12-03, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2018,

 


Deanna mając 13 lat została przyłapana w intymnej sytuacji przez swojego ojca. Tommy, chłopak z którym uprawiała w tamtej chwili seks, rozpowiedział całej szkole, co się wydarzyło. Zdarzenie, które powinno pozostać między dziewczyną, chłopakiem i jej ojcem, urosło do rangi miejscowej sensacji, a Deanna zyskała niechlubną sławę puszczalskiej. Plotkę przekazywano z ust do ust, ukazując dziewczynę w coraz gorszym świetle, opowiadając niestworzone historie. Każdy miał prawo o niej mówić, ją oceniać, nikt nie zapytał o jej wersję wydarzeń.


Po trzech latach historia Deanny dalej jest miejscową sensacją. Dziewczyna żyje z konsekwencjami swojego czynu. Ojciec zdaje się jej nie dostrzegać, miejscowi kolesie zaczepiają ją, bo myślą że z biegu wskoczy im do łóżka, a sama Deanna nie potrafi się uporać z obrazem siebie wykreowanym przez mieszkańców. Dziewczyna żyje marzeniami i nierealnymi planami, nieustannie próbuje znaleźć choć cień zrozumienia i choćby odrobinę miłości w oczach innych.


Historia pewnej dziewczyny to opowieść o zagubieniu, braku akceptacji i wsparcia. Deanna postrzega siebie jako nic nie wartą osobę, która w życiu nic nie osiągnie. Ocenia siebie przez pryzmat oceny innych. Chociaż wie, że nie jest taką, jak ją przedstawiają, nie potrafi zbudować innego wizerunku swojej osoby.


To bardzo wartościowa powieść dla młodzieży. To książka ukazująca, że często naszym największym przeciwnikiem jesteśmy my sami i nasze myśli. To opowieść o samotności wśród ludzi, ale też odnalezieniu własnego ja, by nauczyć się budować trwałe relacje. Polecam.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - zaczytanaaniaa
zaczytanaaniaa
Przeczytane:2018-09-30, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2018,

Deannę poznajemy w chwili, kiedy obmyśla pewien plan na życie i pragnie wyprowadzić się od rodziców ze swoim bratem, jego dziewczyną i córeczką. Bohaterka jako trzynastoletnia dziewczynka została przyłapana przez ojca ze starszym od siebie chłopakiem Tommym w jednoznacznej sytuacji. Od tamtego momentu jej relacje z ojcem uległy nagłemu pogorszeniu, a społeczeństwo określa ją przez pryzmat tego czynu. Pełna determinacji i gotowa do podjęcia zmian w swoim życiu, postanawia zacząć pracę w pizzerii. Pech chciał, że w miejscu tym pracuje już Tommy, przez którego nastolatka ma zrujnowaną reputację. Czy mimo to, będzie w stanie obcować z nim bez przeszkód i niedomówień? A może będzie musiała porzucić swoje plany i nadal wieść życie z rodzicami?


Po opisie książki liczyłam na to, że otrzymam historię przepełnioną tajemnicami i zagadkami. Niestety tak nie było. Fabuła opisywała życie nastolatki wraz ze wspomnieniami z jej młodszych lat. Dowiedziałam się czym kierowała się postępując tak, a nie inaczej oraz przeniosłam się do jej domu i zobaczyłam jej codzienność.

 

Przesłaniem, które można wyciągnąć z tej powieści jest to, że każdy z nas ma rodzinę z niedociągnięciami. Dostrzegamy wady, których chętnie pozbylibyśmy się. Większość ludzi chciałaby, aby w ich domach była rodzina jak z obrazka, bez zła, kłopotów czy trosk. Tak było również w przypadku Deanny, która nie chciała spróbować naprawić rodzinnych relacji, tylko marzyła o tym, aby uciec z miejsca, w którym aktualnie znajdowała się. A przecież nie o to chodzi - w życiu zawsze trzeba najpierw szukać odpowiednich rozwiązań, a czasem skorzystać również z oferowanej pomocy, aby naprawić relacje. Przede wszystkim należy mówić, a nie dusić w sobie emocje.


Osobiście nie jestem zachwycona tą pozycją. Nie wniosła nic do mojego życia, nie dostrzegłam płynącej z niej puenty czy nauki. Przyznam szczerze, że cieszę się, iż powieść okazała się tak cienka, bo nie wiem jak przebrnęłabym przez nią dalej. Zdecydowanie zbyt dużo monotonności i brak jakiegokolwiek obrotu spraw, czy wystąpienia niespodziewanych zdarzeń. Myślę, że jeżeli chcecie zapoznać się z nic nie wymagającą i lekką lekturą, to możecie sięgnąć właśnie po tę pozycję. Natomiast jeżeli chcielibyście poczuć dreszczyk emocji i nie móc oderwać się od czytania, to niestety "Historia pewnej dziewczyny" nie jest odpowiednim rozwiązaniem.

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy