Pierwszy tom trylogii obyczajowej o tematyce wojennej, bestseller ,,USA Today".
Ariella Bannon nie ma wyboru.
Musi wysłać swoje dzieci, Liesl i Ericha, w daleką podróż.
Inaczej wpadną w ręce nazistów.
Berlin, rok 1939.
Gdy pewnego dnia jej żydowskiego pochodzenia mąż nie wraca do domu, Ariella zdaje sobie sprawę, że musi ukryć dzieci.
Tysiące kilometrów dalej, w Irlandii Północnej, Elizabeth Klein odizolowała się od świata. Straciła męża, a kilka miesięcy później - dziecko. Wie, że nie ma już w niej miłości. Pewnego dnia staje się dla Liesl i Ericha Bannonów całym światem. Razem odkrywają, że wiejskie życie niesie ukojenie, choć niebezpieczeństwa i intrygi czyhają za każdym rogiem, a niektórzy ludzie nie są tymi, za których się podają...
Akcja powieści toczy się na ulicach ogarniętego wojenną pożogą Berlina, w zbombardowanym Liverpoolu, wreszcie w bujnych dolinach półwyspu Ards.
,,Gwiazda i koniczynka" to książka, której nie sposób odłożyć."
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2022-04-27
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 350
Temat drugiej wojny światowej jest niczym płynąca rzeka, gdy już mamy wrażenie, że poznaliśmy jej bieg, zawsze znajdzie się jakiś nieodkryty jeszcze kawałek. Tak jest w przypadku książki „Gwiazda i koniczynka” Jean Grainger, która jest pierwszym tomem cyklu o tym samym tytule.
Wojna to nie tylko walka czy strach, ale też wielka miłość, która popycha człowieka do podejmowania różnych decyzji, by ochronić osoby, które darzy się tym uczuciem. W powieści mamy tego doskonały przykład. Ariella Bannon, Żydówka mieszkająca w Berlinie, gdy jej mąż pewnego razu nie wraca do domu, staje przed bardzo trudnym dla siebie wyborem. W Niemczech dochodzi do coraz to bardziej „wymyślnych” aktów antysemityzmu, a ona została sama z dwójką dzieci – Liesel i Erichem. Za wszelką cenę chce uchronić swoje dzieci od śmierci, dlatego postanawia zorganizować dla nich ucieczkę z kraju. Pisze list do niewidzianej nigdy kuzynki, która mieszka w Anglii czy zaopiekuje się ona dwójką jej potomków. Gdy ta wyraża zgodę, z ciężkim sercem, ale i wiarą w lepsze jutro, Ariella wyprawia dzieci w świat, do całkowicie dla niej obcej kobiety. Od tego momentu Elizabeth Klein staje się dla nich drugą matką, opiekunką w tych ciężkich czasach. Kobieta, która też wiele w życiu przeszła, straciła męża w pierwszej wojnie światowej, po informacji o jego śmierci poroniła dziecko. Przez to, że poślubiła Żyda miała bardzo ograniczone, ale i toksyczne kontakty z matką, która również po pewnym czasie zmarła. Osoba, która poniekąd zamknęła się w swoim świecie i odizolowała od innych, wyszła ze swojej strefy komfortu i zgodziła się zaopiekować dwójką obcych dla siebie dzieci, ale była to dla niej najlepsza decyzja, jaką mogła podjąć, gdyż od tego czasu jej życie zaczęło się zmieniać, doświadczyła uczuć, o których istnieniu wręcz już zapomniała. Chociaż nie był dla nich to łatwy czas, bo na każdym kroku czaili się ludzie, którym nie można było ufać, to i tak wspólne odkrywanie życia przez Elizabeth i dzieci było wartością dodaną.
Autorkę do napisania tej powieści zainspirował pomnik Kindertransportów, czyli akcji ratunkowej zorganizowanej przed rozpoczęciem II wojny światowej, by wydostać z Berlina żydowskie dzieci, znajdujący się przy dworcu Liverpool Street Station w Londynie. Ukazała w książce, że ta akcja to nie tylko liczba w postaci 10 tysięcy uratowanych dzieci, ale również ludzkie uczucia, radości i smutki, rozłąka z domem i niepewność.
Polecam wszystkim, którzy interesują się tematyką wojenną, ale i tym, którzy dopiero chcą po nią sięgnąć, gdyż w tej książce nie ma brutalnych opisów zbrodni, jednak jest w niej ogromny ładunek emocjonalny.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta portalu nakanapie.pl
Kindertransport (Refugee Children Movement) - taką nazwę nosiła ogólnoświatowa akcja ratunkowa dla żydowskich dzieci, które w ostatnich przedwojennych miesiącach opuściły nazistowskie Niemcy, by w ten sposób ratować swoje życie. O tym wydarzeniu, ale przedstawionym z tej bardziej ludzkiej i emocjonalnej perspektywy, opowiada poruszająca powieść Jean Grainger pt. „Gwiazda i koniczynka”, która ukazała się w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Świat Książki.
Niemcy, Berlin, rok 1939. Ariella Bonan - niemiecka Żydówka, wobec zaginięcia swojego męża i straszliwych wydarzeń w kraju podejmuje najtrudniejszą decyzję w swoim życiu, jaką to jest wysłanie dwojga dzieci do bezpiecznej Anglii, pod opiekę mieszkającej ta siostry męża. I tak też Liesel i Erich poznają młodą wdowę w osobie Elizabeth Klein, która musi pokonać demony przeszłości, otworzyć swoje serce na przerażonych uchodźców i stworzyć im prawdziwy, ciepły dom. Bardzo szybko okaże się jednak, że nie będzie to takie proste...
Łzy, uśmiech i poczucie niesprawiedliwości... - to właśnie te trzy odczucia towarzyszą nam podczas lektury tej książki, która sięga sobą prawdziwych wydarzeń z historii Europy, ale też i nadaje im niezwykle intymny, indywidualny i ludzki obraz. To opowieść o stracie, nadziei i piekle wojny, które jawi się zarówno w postaci walki i terroru, jak i też dramatów rozdzielonych rodzin, które w większości nigdy już się nie połączyły. To literacki, obyczajowy dramat, wobec którego nie może przejść obojętnym.
Fabułę książki znaczy dwutorowa relacja, która obejmuje najpierw losy Arielly i jej dzieci, jak i też wydarzenia z udział Elizabeth, pod której opiekę trafiają żydowscy uchodźcy. Z czasem dominującym staje się ten drugi plan, który przedstawia trudną adaptację dzieci u nieznanej kobiety, ich przeprowadzkę do Irlandii oraz liczne przeszkody, jakie stawia na ich drodze los. I to właśnie emocje i rodząca się za ich sprawą rodzinna miłość, znaczą kolejne karty tej powieści, aczkolwiek nie brak tu także akcji oraz przygody.
To także książka o miłości - tej dojrzałej, dorosłej, kobiety do mężczyzny, którą docenią przede wszystkim sympatycy obyczajowych akcentów. To trudna miłość - wdowy i kobiety która utraciła własne dziecko, a następnie niespodziewanie została na nowo matką dalekich krewnych. Miłość niespieszna, rodząca się krok po kroku i opierająca nie tylko na pożądaniu, ale też i potrzebie wsparcia od kogoś, komu można zaufać...
Wspaniali są bohaterowie tej powieści - Ariella, Elizabeth, Liesel i Erich, czy też Daniel..., to ludzkie z krwi i kości, niezwykle prawdziwi dla swoich czasów i miejsca w jakim żyją oraz z pewnością nie idealni, co pozwala nam w nich uwierzyć. Najwięcej uwagi poświęcono tu rzecz jasna Elizabeth, która musi zmienić nie tylko miejsce swojego zamieszkania, ale wręcz całe życie, mierząc się z niechęcią innych, nieufnością dzieci oraz traumą przeszłości. To silna, piękna i budząca naszą wielką sympatię, postać.
Fascynującym jest również obraz tej książkowej rzeczywistości na przykładach Berlina, Liverpoolu, czy wreszcie małej irlandzkiej wsi Ballycreggan. To raz jeszcze prawda, historyczny realizm i piękno języka, które oddaje w pełni nie tylko obraz, ale też i klimat tych lokacji. Najwięcej emocji budzi w nas oczywiście berlińska i zarazem nazistowska, przerażająca codzienność życia, ale też i urokliwa wieś gdzieś w dalekiej Irlandii, która z jednej trony jest spokojnym i pięknym miejscem, z drugiej zaś polem konfliktów i niechęci mieszkańców wobec niemieckich uchodźców.
Lektura tej powieści jest dla nas wielkim przeżyciem, gdyż zawarte tu emocje są tak silne, iż inaczej być nie może. To klimatyczna, dobrze poprowadzona i zarazem intrygująca relacja, która każe nam dzielić los bohaterów, identyfikować się z nimi i życzyć im jak najlepiej. Efektem jest czytelnicza przyjemność, która jest tym piękniejszą i ważniejszą, iż opartą na bolesnych i trudnych tematach, jakie wypełniają strony tej książki.
Powieść Jean Grainger pt. „Gwiazda i koniczynka”, to rzecz znakomita, intrygująca i napisana w świetny sposób, a do tego poruszająca ważny temat. To bowiem nie tylko literacka rozrywka oraz wielkie emocje, gdyż tytuł ten stanowi również swoisty hołd dla wszystkich tych ludzi, którzy przed laty otworzyli swoje domy i serca dla obcych dzieci, oferując im szansę na nowe życie. Polecam wam sięgnięcie po tę książkę – tym bardziej, iż stanowi ona dopiero pierwszą część trylogii.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu Nakanapie.pl
Gwiazda i koniczynka to piękna, ciepła opowieść osadzona w ciężkich, okupacyjnych czasach najstraszniejszej wojny w dziejach.
Zawsze po zakończeniu książki o tematyce wojennej, obiecuję sobie, że długo po taką nie sięgnę, bo mam doła wielkości krateru. I zawsze jest też tak, że gdy tylko pojawia się możliwość sięgnięcia po kolejną pozycję z tej tematyki, zapominam o postanowieniu i ustawiam nowe priorytety czytelnicze. Ot, taki masochizm z wyboru.
Ta powieść już samą okładką sugeruje, jakiej emocjonalnej zawartości możemy się spodziewać. Rzeczywiście, książka to jedna wielka emocja.
Ariella Bannon, żydówka, podejmuje najtrudniejszą decyzję w swoim życiu. W obliczu nasilających się represji wobec Żydów postanawia wysłać dwójkę swoich dzieci do kuzynki męża. Błaga, na wszystkie świętości, by Elizabeth zaopiekowała się i pomogła przetrwać Liesel i Erichowi w (teoretycznie) bezpiecznej Anglii.
Elizabeth nie zastanawia się długo. Właściwie od razu podejmuje decyzję o sprowadzeniu maluchów pod swój dach, choć osobiście jest wystraszona. Jako bezdzietna, młoda wdowa, nigdy nie miała możliwości, by zdobyć doświadczenie w opiece nad dziećmi.
I tu zaczyna się proces budowania relacji, wzbudzania zaufania i wszelakie próby, by stworzyć tym pokiereszowanym psychicznie dzieciakom, w miarę normalne życie.
Fabuła z początku miała dwutorową formę opowiadania, jednak od momentu dotarcia dzieci do Anglii, opowieść skupiła się tylko na tym wątku. Obserwujemy przede wszystkim psychiczną przemianę dzieci. Z zastraszonych, nerwowych maluchów stają się wesołymi dzieciakami, otwartymi na nowe znajomości. Poznają też własną świadomość religijną i dzięki wyrozumiałej i wrażliwej ciotce, pielęgnują pamięć o zaginionych rodzicach. Sam proces integracji w nowej rzeczywistości, czy to w Liverpoolu, czy później w Irlandii, przebiegał stopniowo. Oczywiście nie obyło się bez wątpliwości. Głęboko zakorzeniony strach objawiał się w różnych momentach i w różny sposób. Od nocnych krzyków i koszmarów po bunt i zrezygnowanie.
Elizabeth, jako matka zastępcza musiała zmierzyć się z ogromnym wyzwaniem, ale okazując serce i wyrozumiałość, potrafiła w tych poranionych sercach wzbudzić ciepłe uczucia i pozytywne emocje.
Autorka wplotła w fikcję literacką ważny temat, jakim było wywożenie dzieci z okupowanych terenów i umieszczanie ich w rodzinach zastępczych. Takie procedery miały miejsce, to fakt. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie uczuć rodzin, które decydowały się na rozłąkę tylko w imię nadziei, że pociechy zostaną uratowane. To jeden z dramatów, z którymi społeczność żydowska musiała się mierzyć. Za każdym razem czuję ból, bunt i oburzenie gdy czytam, że w imię chorej ideologii jednego człowieka, niewinni ludzie cierpieli i tracili życie.
W tej powieści obyło się bez brutalnych opisów działań ze strony okupantów, jednak strach jest dominującym uczuciem w pierwszych rozdziałach powieści, a później można zauważyć, jak wielki wpływ na psychikę wszystkich miała ta polityczna sytuacja.
Oprócz historii Liesel, Ericha, poznajemy też prywatne uczucia i rozterki Elizabeth. Wątek powoli odkrywanych uczuć do Daniela ciągnie się właściwie przez całą książkę, jednak jest to opisane w tak dyskretny i subtelny sposób, że stanowi taki przyjemny przerywnik między innymi wątkami.
Wątkiem znaczącym jest poznawanie tożsamości religijnej zarówno dzieci jak i Daniela. Mężczyzna zupełnie świadomie, bez naleciałości wychowawczych, wybiera przejście na judaizm i z pełnym zrozumieniem poznaje żydowskie obrzędy.
Autorka ciekawie opisała integrację mieszkańców wioski Ballycreggan. Obok życzliwości tubylców, wszechstronnej pomocy i tolerancji religijnej, pojawiają się jednak wątki zwątpienia, które podyktowane jest przede wszystkim właśnie strachem. To takie naturalne zachowanie, każdy boi się przede wszystkim o swoich najbliższych, a w naturę człowieka niestety wpisane jest obwinianie innych o zaistniałą sytuację. Mieszkańcy Irlandzkiej wioski przeszli chyba przez wszystkie etapy uczuć wobec uchodźców, jednak dzięki rozsądkowi i rozmowom, udaje się stworzyć zgodną multikulturową społeczność.
Nawet w tak małej i wydawałoby się zżytej społeczności, pojawia się szpieg. To było dla mnie spore zaskoczenie, bo ten wątek dyskretnie, ale znacząco pojawiał się do samego końca powieści. Autorka doskonale opisała dywersyjne działania szpiega, to w jak przemyślany sposób działał. Szczerze mówiąc, od początku podejrzewałam, kto jest winny szpiegowskich działań, jednak bardzo doceniam, jak autorka lawirowała słowem i wprowadzała co jakiś czas momenty zwątpienia, czy to aby nie kto inny jest zdrajcą. Fajnie pokazana została też walka wewnętrzna, jaką szpieg toczył. Bo jednak przywiązał się do wszystkich, miał nawet momenty gorących uczuć, które walczyły z poczuciem obowiązku i wręcz fanatyczną wiarą w politykę Hitlera.
Książkę czyta się naprawdę szybko i przyjemnie. Styl autorki jest lekki, przyjemny. Nie zawiera niepotrzebnych ozdobników i przydługich opisów, co bardzo cenię. Cała historia opiera się przede wszystkim na emocjach i przeżyciach wewnętrznych bohaterów.
Nie czułam się ani przez chwile znużona. Akcja prowadzona jest dynamicznie, a czas spędzony na czytaniu upłynął mi równie szybko.
Oceniam tę powieść na 7/10. Zachęcam Was do czytania.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl, a za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Świat Książki.