Gregor i tajemne znaki


Tom 4 cyklu Kroniki Podziemia
Ocena: 5 (9 głosów)

Od wieków myszy - chrupacze - były zmuszone stale uciekać, przeganiane z zajmowanych przez nie terenów przez szczury. Teraz jednak chrupacze znikają, a młoda królowa Luksa, która zawdzięcza im życie, zrobi wszystko, by dowiedzieć się dlaczego. Zaledwie kilka miesięcy wcześniej Gregor i Botka wrócili z Podziemia, gdzie musieli pozostawić chorą mamę. Teraz przyłączają się do wyprawy, której celem ma być jedynie zdobycie informacji - Gregor jest szczęśliwy, że tym razem nie ciąży na nim żadna przepowiednia. Kiedy jednak wychodzi na jaw, jaki los czeka myszy i być może ludzi, wyprawa okazuje się dużo bardziej dramatyczna, niż podejrzewali - a chłopak zaczyna rozumieć, jakiemu proroctwu musi jeszcze stawić czoło.

Informacje dodatkowe o Gregor i tajemne znaki :

Wydawnictwo: iuvi
Data wydania: 2016-06-02
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 978-83-7966-022-3
Liczba stron: 368
Tytuł oryginału: Gregor and the Marks of Secret
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Dziewońska Dorota

więcej

Kup książkę Gregor i tajemne znaki

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Gregor i tajemne znaki - opinie o książce

Przypominam, że seria "Kroniki Podziemia" opowiada o 12-letnim chłopcu o imieniu Gregor, który przez przypadek odkrywa niezwykłą krainę, znajdującą się pod współczesnym Nowym Yorkiem. Żyją w niej fantastyczne, ludzkich rozmiarów stwory. Gregor wraz ze swoją młodszą siostrzyczką Botką powrócił do Podziemia , aby odwiedzić swoją mamę, która jeszcze nie wydobrzała po chorobie. Wizyta miała być krótka, ale jak to bywa chłopiec ponownie został wciągnięty w wir wydarzeń. Królowa Luksa otrzymała niepokojącą wiadomość od Chrupaczy - myszy potrzebują jej pomocy. Dziewczyna bez chwili wahania wyruszyła na pomoc, a w raz z nią oczywiście Gregor. W książce czeka na nas mnóstwo niebezpieczeństw, konfliktów oraz tajemnic. Chociaż kilka rzeczy było dość przewidywalnych, ale że lektura skierowana jest do młodszego odbiorcy, więc nie szukam dziury w całym. Nie da się ukryć, że tom IV jest najmroczniejszy ze wszystkich książek serii. Gregor to ciekawa postać, która z każdym tomem dorośleje. Chłopiec bierze udział w krwawej walce na miecze z wężami, ale zdaje sobie sprawę, że przemoc nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem. Nie jest również zachwycony, kiedy wraz z Luksą okłamują dorosłych, aby móc bez przeszkód wyruszyć do Chrupaczy. Dziewczyna w tym tomie się nie popisała. Wydaje mi się, że podjęła decyzję o wypowiedzeniu wojny Szczurom pod wpływem emocji, a nie logicznych przemyśleń. Jest w końcu królową, więc przede wszystkim powinna mieć na uwadze swoich poddanych. Wątek młodzieńczej miłości Luksy i Gregora jest coraz bardziej rozwijany. Miałam wrażenie, że ten tom czytało się najszybciej ze wszystkich. Czuję pewien niedosyt, ponieważ historia zakończyła się w ważnym momencie. Cóż będzie dalej? Jak zakończą się losy Gregora i Podziemia? Nie mogę doczekać się kolejnego, finałowego już tomu.
Link do opinii

Tęsknota to nieodłączna część naszego człowieczeństwa. Już od najmłodszych lat zmagamy się z jej potęgą, która potrafi mieć nieskończone granice. Miewa również wiele twarzy – począwszy od tej łagodnej, a zakończywszy na odznaczonej bólem, niosącej złe wieści. I każda z nich chociaż raz nawiedza wszystkich, rozkoszując się swoim drobnym zwycięstwem.

Gregor i cała jego rodzina strasznie tęsknią za mamą chłopca, która z powodu choroby musiała pozostać w Podziemiu. Nastolatek widuje ją jedynie wtedy, gdy udaje się do tamtego świata z powodu treningów prowadzonych przez doświadczonego w boju szczura Ripreda. Jednak to nie zmienia sytuacji tej familii. Na całe szczęście może ona liczyć na panią Cormaci – wtajemniczoną we wszystko sąsiadkę.

Nadchodzi dzień powrotu do Regalii, lecz Gregor i Botka nie robią tego z powodu kolejnej przepowiedni. Tym razem jest to spowodowane zwyczajnym zaproszeniem na imprezę urodzinową kuzyna Luksy. Rodzeństwo nie przeczuwa jednak tego, że zostanie ponownie uwikłane w niebezpieczne sprawy Podziemia. Tym razem będzie musiało pomóc królowej tego świata w odnalezieniu zaginionych chrupaczy, które niegdyś uratowały jej życie. Jedyną poszlaką dla poszukiwaczy myszy są złowrogie, tajemne znaki pozostawiane przez nieznanego sprawcę.

Co jest prawdziwym powodem zniknięcia chrupaczy? Czy rodzeństwo pomoże Luksie rozwikłać tę niezwykle ciężką zagadkę i razem odnajdą zguby? A może czeka ich masa rozczarowań spowodowanych niespodziewanym obrotem spraw? I jak zareaguje Gregor, gdy uświadomi sobie, że po raz pierwszy w życiu... się zakochał?

Podążaj za tajemnymi znakami i pozwól im zrozumieć swój sens.

 

Jest mi bardzo przykro z tego powodu, że to już przedostatni tom przygód Gregora i jego młodszej siostrzyczki. Tak łatwo przywiązuję się do fikcyjnych postaci i przedwczesne pożegnanie z nimi może być dla mnie bolesne w skutkach. Tym bardziej, iż na półce już czeka na mnie finalna część Kronik Podziemia, czyli [Gregor i Kod Pazura]. Zanim jednak po nią sięgnę i zaleję się łzami to powrócę do gwiazdy tej recenzji. Czy okazała się lepsza od swojej poprzedniczki? A może nastąpiło kolejne wahanie jakości? Zaraz rozwieję wasze wątpliwości.

 

„Dzieci... miłość do nich to po prostu coś wyjątkowego”.

 

Jest mi strasznie trudno przelać wszystkie swoje myśli o tej książce na papier, kiedy do teraz nie jestem w stanie ich okiełznać i poukładać. To w ogromnym stopniu wina Suzanne Collins bawiącej się emocjami czytelników. Ja także nie zostałam pominięta w tym procederze. A przyznam szczerze, że obawiałam się jakości [Gregora i tajemnych znaków]. Wcześniejszy tom sugerował powolne wypalanie się autorki oraz możliwe wyczerpanie nakładu pomysłów. Na szczęście – po raz kolejny – zostałam pozytywnie zaskoczona.

Z niepozornej imprezy urodzinowej wskoczyłam w sam środek walki z czasem wiążącej się z uratowaniem myszy poprzez pozostawiane zewsząd tajemne znaki. Przemieszczałam się po nieznanych i okropnie niebezpiecznych terenach, licząc na łut szczęścia. Także postawiono na mej drodze nieznane wcześniej stworzenia – zwierzęce wizytówki zamieszkujące te odległe tereny. Przez takie niespodzianki nieraz miałam ciarki na plecach! Zaskoczeń było wiele, lecz przy większości z nich prawie uroniłam łzy. Autorka ponownie zadbała o selekcję towarzyszy podróży, przez co przyszło mi się pożegnać z osobami lub zwierzętami, które zdążyły podbić moje serce. Tym razem jednak zadbała o naturalność wiążącą się z bólem po utracie kogoś bliskiego i doskonale to zaakcentowała poprzez naszych bohaterów. Właśnie tego mi brakowało w poprzednim tomie i jak widać udało się nadrobić ten brak, co mnie ogromnie ucieszyło. Nie mogę także zapomnieć o wplecionym w karty książki humorze pozwalającym odetchnąć od trudnych i przepełnionych strachem momentów. Były one zbawienne dla czytelniczych zmysłów oraz doskonale uzupełniały fabułę. Tym samym dostrzegłam dojrzałość żartów, jakby dorastały one wraz Gregorem i młodszymi fanami pięcioksięgu. Także zakończenie nie okazało się do bólu przewidywalne, jednakże mogłabym się przyczepić do kilku rzeczy, lecz nie chcę psuć nikomu niespodzianki.

Przyjemnie jest patrzeć, jak z jedenastoletniego, niepewnego siebie chłopca Gregor przeistacza się w odważnego, gotowego do poświęceń nastolatka. Chociaż jego postawa wymaga jeszcze wiele do życzenia, to jednak nie jestem w stanie go znienawidzić. Wręcz przeciwnie. Pokochałam go niczym młodszego brata, którego nigdy nie miałam i nie jestem w stanie przeboleć jego problemów rodzinnych. Także chciałabym mu pomóc w sprawach sercowych (chociaż jestem w nich ekspertką niczym Kubuś Puchatek w planowaniu diety), lecz mogę jedynie znosić wszelkie utyskiwania chłopca do Luksy i modlić się o jak najszybsze rozwiązanie tej sprawy, bo nam dziecię przestanie myśleć o ważniejszych sprawach.

 

„Dochować tajemnicy, ukrywać coś, odkrywać tajemnicę, wiedzieć, że tajemnica istnieje i czyha gdzieś tam w ciemnościach – to wszystko było bardzo męczące”.

 

Tradycyjnie do naszych stałych bohaterów dołącza kilka nowych imion. Początkowo mi się one mieszały i nie ogarniałam kto jest kim, lecz z rozwojem fabuły większość z nich stała mi się bliższa, dzięki czemu lepiej się orientowałam. I jestem ogromnie wdzięczna za to, że żadna z nich nie została wprowadzona tylko po to, by zapełnić pustki po przyjaciołach z wcześniejszych tomów. Każda z nich miała swoją rolę w [Gregorze i tajemnych znakach] i doskonale się z niej wywiązała.

Powracając jednak do naszych stałych towarzyszy to najbardziej podobała mi się postawa Luksy. Dziewczyna, niczym Gregor, przeszła wewnętrzną przemianę, dzięki czemu pragnęłam wielu scen wraz z nią. Imponował mi jej upór w dążeniu do celu oraz chęć dotrzymania słowa myszom, które niegdyś uratowały jej życie. Robiła wszystko, aby nie złamać danej przysięgi, za co zasługuje na ogromny aplauz. Jedynie jedna ze starych postaci prosiła się o szybkie pozbycie się jej, bo strasznie mnie irytowała. Osoby mające tę książkę za sobą zapewne wiedzą o jakie białe ustrojstwo może mi chodzić!

Po raz kolejny w swojej karierze jestem zmuszona opowiedzieć co nieco o kunszcie pisarskim Suzanne Collins, o którym już nie mam prawie co opowiadać, coby się nie wiecznie nie powtarzać. Autorka doskonale zdaje sobie sprawę ze swojego talentu, skrzętnie go wykorzystując. Czytając jej książki nie tylko pochłaniamy strony niczym gąbka wodę to jeszcze mamy wrażenie, jakbyśmy sami siedzieli w jej wnętrzu i stali się częścią niej.

[Gregor i tajemne znaki] uświadamia nas, że niekiedy musimy być gotowi przełknąć gorycz porażki i pogodzić się z danym rozwojem spraw. Nie zawsze jesteśmy w stanie dokonać cudu i iść przez życie z dumnie uniesioną głową. Jednakże to nie jest powód, by się rozsypać niczym domek z kart. Każde niepowodzenie powinno stać się naszą motywacją do dalszej pracy. Lecz trzeba pamiętać o zdrowym rozsądku, bo łatwo wpaść w obsesję. A wtedy jest ciężko się wyplątać.

 

Podsumowując:

[Gregor i tajemne znaki] są nie tylko udaną kontynuacją losów nastoletniego Gregora. To także kupon na dobrą zabawę mogącą cię porwać na wiele wspaniałych godzin. Dlatego też porzuć wszelkie uprzedzenia i zachłyśnij się wspaniałą przygodą pełną niespodziewanych zwrotów akcji i poznaj nietuzinkowych bohaterów. To wszystko zapełni twój umysł i nie pozwoli zbyt szybko o sobie zapomnieć. Jestem tego przykładem.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Zakladka
Zakladka
Przeczytane:2016-08-28, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
To zdecydowanie najsłabsza część jak do tej pory "Kronik podziemia". Lekko zawiodłam się na tym co stworzyła autorka. Brakowało mi tu kilku rzeczy, mimo iż naprawdę nie oczekiwałam wiele. Liczyłam na ciekawą historię, porywającą przygodę i rozwój relacji pomiędzy bohaterami. I mimo iż wszystko to zostało tu zawarte, to było to w zbyt małej ilości. Historia n samym początku jest bardzo ciekawa. Dowiadujemy się o nowych okolicznościach i nadchodzącej nowej przygodzie. I tak ciągnie się to przez jakiś czas. Potem niestety wszystko idzie w dół. Niby akcja cały czas się toczy, ale jej bieg, bardzo mnie nużył i zniechęcał do czytania. Następnie pojawiało się coś co podnosiło atrakcyjność książki, ale trwało to przez chwilę. Po tym następował znów, fragment mniej ciekawy. Takie wahania, raz mnie interesowały, raz nie. Pisząc o tym mam wrażenie, iż moja opinia zostanie odebrana bardzo negatywnie. W zasadzie sama treść mi się bardzo podobała. Niestety z wykonaniem było nieco gorzej, jak już pisałam. Interesowało mnie co stało się z myszami i jaka jest rola owych tajemniczych znaków. Brakowało mi jednak budowania napięcia oraz większej ilości momentów zaskoczenia. I mimo iż bardzo chciałam sie dowiedzieć jak to się zakończy, to czytanie szło mi przez to wszystko bardzo mozolnie. Podobały mi się tu natomiast bardzo relacje między bohaterami. Kolejny raz pokazano tu ich waleczność i potęgę. Autorka nieraz już udowodniła iż potrafią oni strzec siebie nawzajem i zabiegać o swoje względy. Jak u ludzi występuje tu zazdrość, złość czy zawiść. Ale pełno jest też tych pozytywnych emocji. W ogólnym rozrachunku całość mi się dość podobała, ale nie w pełni mnie satysfakcjonowała. Jak już napisałam, pewnych elementów mi brakowało. Liczę jednak na to iz piąty tom będzie o niebo lepszy i mnie w pełni zadowoli. Czas pokaże.
Link do opinii
Avatar użytkownika - dobraksiazka
dobraksiazka
Przeczytane:2016-07-22, Ocena: 4, Przeczytałem,
Niegdyś Podziemie wydawało się Gregorowi obce i mało przyjemne. Opuszczanie rodziny by wypełniać kolejne misje nie sprawiało mu przyjemności, jednak odkąd zaprzyjaźnił się z Luksą i zespolił z nietoperzem Aresem, to wraca tam z chęcią. Również jego malutka siostra Botka uwielbia spędzać tam czas bawiąc się z karaluchami i innymi mieszkańcami Podziemia. Podczas jednej z wizyt chłopiec natyka się tam na Mortifera, śnieżnobiałego szczura, który wyrósł od poprzedniego spotkania na prawdziwego olbrzyma i zamierza przewodzić Zębaczom. Kolejnym problemem jest fakt, że Chrupacze zniknęły ze swoich ziem i zaniepokojona tym dziwnym zdarzeniem Luksa musi rozwiązać zagadkę. Młoda królowa prosi Gregora o pomoc w poszukiwaniu zaginionych myszy i wkrótce dzięki zrządzeniu losu w podobnym składzie jak niegdyś bohaterowie wyruszają w poszukiwaniu przygód. Seria "Kroniki Podziemia", mimo że jest przeznaczona raczej dla młodszego czytelnika, to mi już od pierwszego tomu bardzo przypadła do gustu. Podobają mi się wyraziści bohaterowie, którzy bez problemu odróżniają dobro od zła, są honorowi i pomimo młodego wieku postępują słusznie i kierują się własnymi poglądami. Również w tej części musieli podejmować trudne decyzje, które mogłyby sprawiać trudności nawet dorosłym. Troszkę irytowała mnie relacja głównych bohaterów, którzy ciągle się na siebie obrażali i kłócili, ale można to wytłumaczyć wiekiem dojrzewania. Akcja jak zwykle rozwijała się w ciekawy sposób i wszystko zostało zaplanowane w taki sposób, żeby czytelnik się nie nudził, a ze zniecierpliwieniem wyczekiwał na to, co będzie dalej. Barwne opisy oczywiście pobudzały wyobraźnię, a lekkie pióro Suzanne Collins sprawiło, że nawet nie zauważyłam, kiedy skończyłam czytać ostatnią stronę. Sposób pisania jest bez wątpienia ogromnym plusem jej twórczości, z tego względu, że jej książki czyta się szybko i z przyjemnością. Podsumowując, czwarta część była moim zdaniem równie dobra jak pozostałe. Cała historia rozwijała się płynnie i nie miałam wrażenia, żeby jakieś wątki powstały na siłę. Ogólnie polecam sięgnąć po tę serię, szczególnie w wakacyjnym czasie, bo gwarantuje ona możliwość całkowitego relaksu i mile spędzonego czasu
Link do opinii
Avatar użytkownika - ClaudiaAnn
ClaudiaAnn
Przeczytane:2016-06-22, Ocena: 6, Przeczytałem,
Czego oczekuje się od wojownika? Poświęcenia, męstwa, odwagi. Większość widzi go w dobrym świetle, pragnie być jak on i ratować świat. Jednak to nie wszystko. Co z ceną, którą trzeba zapłacić za takie życie? Co z cierpieniem, śmiercią, brzemieniem na barkach, które z czasem staje się nie do zniesienia? Gregor i Botka wypełnili kolejną przepowiednię i wrócili z Podziemia. Jednak wciąż nie mogą żyć w spokoju. Coś złego zaczyna dziać się z chrupaczami, a młodziutka królowa Luksa jest w stanie zrobić wszystko, aby im pomóc. Chłopiec dołącza do wyprawy, która ma na celu odkrycie znaczenia tajemnych znaków. Jednak żaden z jej członków nie przypuszczał, że to dopiero początek czegoś znacznie gorszego. I wymagającego większego poświęcenia, niż by sądzili... Co tak naprawdę kryje się za tajemnymi znakami? Już na samym początku muszę przyznać, że z każdym kolejnym tomem "Kronik Podziemia" coraz bardziej wciągam się w ten świat. Mimo, że jest to lektura bardziej dla młodszych czytelników, to ja także potrafiłam odnaleźć w niej coś dla siebie. Suzanne Collins potrafi urzec każdego, bez względu na wiek. W powieści został ukazany podziemny świat, w którym żyją istoty pozornie podobne do tych, które sami znamy. Tym razem autorka skupiła się na chrupaczach, które w naszym świecie są po prostu myszami, ale w znacznie większych rozmiarach. Kraina ta nie mogła słynąć z pokoju. Gatunki walczyły o dominację, nie brakowało intryg i trudnych do rozgryzienia przepowiedni. Bohaterowie byli mocną stroną - barwni i wyraziści. Pomimo swojego młodego wieku byli zdolni do wielkich poświęceń. I to właśnie w nich lubiłam. Byli świadomi, że coś może się nie udać, co gorsza, że mogą zginąć. Jednak istotniejsze były losy Regalii i istot zamieszkujących Podziemie. Czułam się do nich przywiązana i trzymałam kciuki za powodzenie ich misji. Ale jak to zwykle bywa: nie ma zwycięstwa bez ofiary... Coraz bardziej zaczęłam zwracać uwagę na relacje pomiędzy Gregorem a Luksą. Podobała mi się przyjaźń, która ich łączyła. Z każdym spotkaniem stawała się coraz silniejsza. Ciężkie przeżycia zbliżyły ich do siebie i dzięki temu zbudowali wzajemne zaufanie. Chyba żadnych postaci tak nie polubiłam jak tej dwójki razem. Podsumowując, "Gregor i tajemne znaki" to opowieść o sile przyjaźni i poświęceniu dla innych. Książka została napisana prostym językiem i bardzo szybko się ją czyta. Spędziłam przy niej kilka bardzo przyjemnych chwil i muszę przyznać, że z każdą kolejną częścią przygód młodego furiasty coraz bardziej przywiązuję się do świata przedstawionego przez Suzanne Collins. Po raz kolejny się nie zawiodłam i wyczekuję ostatniego tomu. Polecam tę serię zarówno tym starszym, jak i młodszym czytelnikom. Z pewnością każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Zdecydowanie warto!
Link do opinii
Avatar użytkownika - StillChangeable
StillChangeable
Przeczytane:2016-06-12, Przeczytałam,

Kolejny raz miałam okazję wrócić do tajemniczego Podziemia, by wraz z Gregorem i pozostałymi bohaterami móc przeżywać niezwykłe przygody. Książka "Gregor i tajemne znaki" autorstwa Suzanne Collins to już przedostatnia część serii, jaka miała zarówno swoje plusy, jak i minusy, lecz co najważniejsze - z każdym kolejnym tomem okazywała się coraz lepsza, niosąc ogrom emocji. Tak, jak wielokrotnie wspominałam, że historia skierowana jest bardziej ku młodszym czytelnikom, tak jednak obecnie mam wrażenie, że z każdą kolejną częścią tak naprawdę seria przybiera o wiele poważniejszą tematykę i chociaż główny bohater to zaledwie jedenastolatek, opowieść będzie idealna dla każdego, bez względu na wiek.
Od ostatniej wyprawy minęło kilka miesięcy, jednak w życiu Gregora wszystko uległo zmianie. Chłopiec wciąż ma na sobie mnóstwo blizn przypominających ostatnie wydarzenia, jego mama wciąż pozostaje w Podziemiu, gdzie powoli wraca do zdrowia, z kolei tata zajmuje się całym domem sam nie będąc jeszcze w pełni sił. Dobrze, że jest chociaż Pani Cormaci, którą wtajemniczono w ten niezwykły świat i jaka to ciągle pomaga rodzinie Gregora. Wkrótce chłopiec ponownie bierze udział w wyprawie, celem której jest odnalezienie informacji zapisanych w tajemnych znakach. Wraz z Botką wraca więc do Podziemia. Tym razem nie ciąży na nim żadna przepowiednia, lecz okazuje się, że wszystko wcale nie będzie łatwiejsze... Tajemnicze zniknięcie chrupaczy - czyli myszy - tylko utwierdza mieszkańców Regalii, jak i Gregora w przekonaniu, że dzieje się coś złego. Jak zatem potoczą się losy bohaterów? Czy uda im się odnaleźć to, czego szukają? Odpowiedzi na te, jak i wiele innych pytań znajdziecie oczywiście sięgając po książkę Suzanne Collins.
Pamiętam, że trzeci tom przygód chłopca był naprawdę wciągający. Wręcz nie mogłam oderwać się od tamtej historii, a zakończenie sprawiło, że tym bardziej chciałam sięgnąć po kolejną część. Miałam tylko nadzieję, że okaże się równie emocjonująca. I na szczęście tak właśnie było, jeżeli nawet nie lepiej. Ten tom pełen jest tajemnic, lecz co najważniejsze - nieprzewidywalności. To sprawia, że książkę czyta się w mgnieniu oka. Autorka świetnie stopniuje napięcie sprawiając, że czytelnik nie jest w stanie oderwać się od wydarzeń, chcąc jak najszybciej poznać ostateczne losy bohaterów. Podobnie jak w poprzednie części, tak i tą czyta się niezwykle lekko dzięki temu, że sam styl, jakim posługuje się autorka jest bardzo przyjemny w odbiorze. Wszelkie wydarzenia sprawiają, że można zarówno się śmiać, ale także przeżywać chwile grozy czy nawet lekkiego wzruszenia. W tej części zdecydowanie można zauważyć, że niektóre sytuacje są wręcz drastyczne i ukazują prawdziwe oblicze wojny, jaka od lat trwa w Regalii. Co więcej, jest to ponownie świetna opowieść o poświęceniu w imię wyższej sprawy, jak także pokazująca inne, ważne wartości, pokroju prawdziwej przyjaźni czy miłości - głównie tej, jaka tworzy się pomiędzy rodzeństwem. Myślę, że jeżeli tylko spodobały Wam się poprzednie tomy, to sięgnięcie po czwarty jest wręcz obowiązkowe. Uwierzcie mi, nie zawiedziecie się, a wręcz przeciwnie - ta seria sprawi, że nie będziecie mogli się już doczekać finału, czyli ostatniego tomu. Szczególnie, że wydawnictwo na samym końcu udostępniło krótki fragment wprowadzający do piątej części... Oj myślę, że będzie się działo! Stąd też, polecam Wam tę książkę z całego serca.
Bohaterowie w dalszym ciągu pozostają niezmienni - to znaczy wciąż są świetnie wykreowani i wręcz nie da się ich nie lubić. Chociaż z każdym tomem tak naprawdę przechodzą coraz to większą metamorfozę, w tym przede wszystkim Gregor - początkowo niepewny siebie chłopiec, na którego spada przepowiednia, z każdą kolejną częścią staje się prawdziwym wojownikiem, który nie boi się ryzykować, byle tylko ocalić wyższość sprawy. Botka nadal pozostaje urocza, a przynajmniej ja w dalszym ciągu tak ją odbieram. Pozostali bohaterowie również są takimi, których po prostu się lubi i bardzo można się z nimi zżyć. Stąd postaci działają zdecydowanie na plus.
Podsumowując, polecam tę książkę każdemu, kto do tej pory był zafascynowany przygodami Gregora. Myślę, że ten tom wzbudzi w Was jeszcze większe emocje, bo uwierzcie mi, że sięgają one wręcz zenitu i są swego rodzaju zapowiedzią wielkiego finału. Tym razem co prawda polecam ją każdemu - bez względu na wiek - jednak z naciskiem na młodszych czytelników tylko dlatego, by pokazać im, że dzięki właśnie takim historiom mogą pokochać świat książek.

Link do opinii
Avatar użytkownika - paulina0944
paulina0944
Przeczytane:2016-06-12, Ocena: 6, Przeczytałam,
Tym razem na Gregora nie czeka żadna przepowiednia. Wydawać by się mogło, ze wszystko wraca do normy: nie ma więcej przepowiedni, klątw i wielkich wojen. Matka chłopaka zdrowieje i lada moment będzie mogła wrócić do domu. A jednak? Podczas zabaw na stadionie zwiadowcy wręczają Królowej jej koronę, która okazuję się symbolem niebezpieczeństwa i potrzebie pomocy. Tylko kto jej potrzebuje i dlaczego? Czemu przy każdym nowo odkrytym miejscu pojawia się ten sam symbol? Co on oznacza? I jakie niebezpieczeństwa czekają na bohaterów? Po "Gregor i Klątwa Stałocieplnych" ten tom miał rozpieniczać system, czy tak się stało? Zdecydowanie TAK! ? To co tu znalazłam, nigdy bym nie przypuszczałam, że się wydarzy. Myślałam, że jako książka dla młodszego czytelnika, nie będzie tu aż tyle drastycznych scen. Od samego początku jest akcja, tajne misje i ucieczki. Bohaterowie starają się pomóc małym przyjaciołom, jednak przy tym bardzo często wpadają w kłopoty. Teraz już nie wiadomo kto jest twoim przyjacielem, a kto wrogiem. Właśnie! Jest jedna rzecz do której chce się przyczepić, mianowicie królowa Luksa! Od połowy książki strasznie działała mi na nerwy. Irytowało mnie jest zachowanie i to że w jednej chwila chciała skoczyć w lawę, a zaraz nagle wymyślała genialne plany! I te jej "akty poświęcenia" ;-; Rozumiem że ma tylko 12 lat, ale Gregor ma tyle samo i jest normalny! O reszcie bohaterów to się nie wypowiadam, bo zdania o nich nie zmieniłam: Botkę kocham, Aresa bardzo szanuję, Temp jest słodki i kochany, Hazard mnie troszeczkę przerażał i Howard robił za tego myślącego. Podsumowując "Gregor i Tajemne znaki" to świetna kontynuacja. Pełna akcji, tajemnic, walki i śmierci. Po bardzo dobre wprowadzenie do wielkiego finału serii, który może okazać się najlepszą częścią ze wszystkich. Dlatego serdecznie Wam ją polecam, bo nie zawiedziecie się!
Link do opinii
Avatar użytkownika - WybebeszamyBooks
WybebeszamyBooks
Przeczytane:2016-06-07, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Wiele można powiedzieć o książkach Suzanne Collins. Jestem jej szczerą i zagorzałą fanką. Ta pani potrafi pisać książki dla młodzieży, dorosłych i dzieci, a robi to z równą powagą i humorem. Idealnie rozdziela te dwa słowa uzyskując równowagę. To właśnie one czynią jej książki tak przystępnymi. Wielu mogłoby zarzucić, że to przecież książka dla dzieci, "nie będę tego czytał", "to zbyt dziecinne jak dla mnie". Jak sztampowo. Jak... ślepo. Odważę się przypomnieć, że w każdym z nas żyje dziecko, które od czasu do czasu potrzebuje wytchnienia od ciągłego stresu. Odrzućmy książki historyczne i zanurzmy się w świat fantazji rodem z Piotrusia Pana i Gumisi. To nic wstydliwego. To normalne. To uspokaja i otwiera nas na świat, który dla przeciętnego dorosłego, zabieganego i steranego życiem, pozostaje jedynie mignięciem zauważanym kątem oka. To świat dziecka. Nie jest głupi. Nie jest ograniczony. I na pewno nie jest pretensjonalny czy niedojrzały. Dzieci to istotki, które często przewyższają nas domyślnością i rozgarnięciem. Ich rzeczywistość jest mniej skomplikowana, ale przez to bardziej bezpośrednia. Właśnie taki jest Gregor i wszyscy inni bohaterowie. Taka jest historia, którą wykreowała autorka. Świat powstały na fundamentach wyobraźni, czystej i dziecięcej, jest niesamowity. Pełen kolorów, mówiących zwierzaków, śmiechu i prostego przesłania. Nie oznacza to jednak, że pozbawiony jest ważnych wartości. Książka wciąga nas w świat, gdzie śmierć nie może być oszukana, gdzie przyjaźń, miłość i zaufanie to coś, co trzeba pielęgnować i strzec. Collins porusza ważną tematyka, nie uchyla się od odpowiedzi, a jednocześnie prowadzi dialogi i akcję w taki sposób, by porwać nasze serca. Nie chcę zdradzać fabuły, ale ze szczerym sercem mogę powiedzieć, że to jak dotąd najbardziej ekscytująca część z serii. Choć pewnie piszę tak o każdej z nich, ponieważ coraz bardziej wkręcam się w tę historię. Jest zaskakująco, jest niebezpiecznie, akcja gna do przodu, a Gregor zostaje postawiony przed wyborem, który może wszystko na zawsze zmienić. Co wybrać? Jak postąpić. Kogo poświęcić? Suzanne Collins wbrew pozorom nie wyzbyła się do końca brutalności życia. Zawoalowała je, uczyniła przystępnym i nie tak jarzącym, jednak ono wciąż żyje w jej książkach. Co jest wielkim plusem, ponieważ czyni je jeszcze bardziej ekscytującymi, prawdziwymi. Ta książka nie tylko bawi, ale również uczy, i młodych, i starych. "Gregor i tajemne znaki" to lektura dla osób, które mają w sobie choć niewielką cząstkę dziecka, które pragną chwili swobody. Autorka umiejętnie łączy realizm i fantazję. Daje przedsmak wielkiego finału i zagrzewa do walki o wszystko, co ma w życiu znaczenie. Naprawdę warto przeczytać :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - wkp
wkp
Przeczytane:2016-06-07, Ocena: 4, Przeczytałem, Mam,
NOWE KŁOPOTY GREGORA Oto czwarty już tom debiutanckiej serii Suzanne Collins, autorki niezwykle popularnych ,,Igrzysk śmierci". Wprawdzie przygody Gregora to zupełnie inny rodzaj opowieści, lżejszy i przeznaczony dla młodszego grona czytelników, jednak jak zawsze u tej autorki, intrygujący, ciekawy i zabierający czytelników w podróż do niezwykłego świata, jaki w ukryciu przed wzrokiem zwykłych ludzi, rozciąga się głęboko pod współczesnym Nowym Jorkiem. Od ostatniego powrotu Gregora z Podziemia minęło kilka miesięcy, ale świat naziemny nie jest dla naszego bohatera zbyt przyjemnym miejscem. Mama pozostaje pod Nowym Jorkiem, gdzie wciąż jest leczona przez mieszkańców niezwykłej krainy, tata nadal nie wyzdrowiał w pełni, a sam Gregor, pełen blizn, które nie zdążyły zniknąć z jego ciała, nie może nawet wyjść z krótkim rękawem, nie mówiąc już o pójściu na basen. Ale los znów sprawia, że chłopiec i jego młodsza siostra Botka powracają do Podziemia by wziąć udział w wyprawie, której celem jest zdobycie informacji zapisanej w tajemnych znakach. Proste zadanie? Wydawałoby się, że tak. Na Gregora nie czeka już przecież żadna przepowiednia, niebezpieczeństwo raczej nie powinno zagrażać całemu przedsięwzięciu. A jednak! Tajemnicze zniknięcia myszy staną się także ostrzeżeniem dla ludzi, na których być może czeka taki sam los... A cóż to za los? Tego już dowiecie się sięgając po czwarty, przedostatni tom ,,Kronik Podziemia". A sięgnąć jest po co. Jeśli podobały się Wam poprzednie trzy tomy, tym razem też czeka na Was porcja znakomitej zabawy w towarzystwie doskonale znanych już bohaterów w znanej już dobrze scenerii. Akcja tym razem bliższa jest już ostatecznemu rozwiązaniu, coraz więcej nowych rzeczy wychodzi na jaw, dzieje się także mnóstwo. Kulminacja jeszcze nie nadciąga, ale ,,Tajemne znaki" wprowadzają do niej w intrygujący sposób. A polski wydawca dla spragnionych ciągu dalszego czytelników dołączył w tym tomie pierwszy rozdział ostatniej części. Książka, jak pozostałe z tej serii, została napisana w sposób lekki, prosty i szybki w odbiorze, co w połączeniu z dużą czcionką sprawia, że cykl o Gregorze doskonale nadaje się dla dzieci do samodzielnego czytania. Szczególnie, że modny gatunek, jaki reprezentuje, oraz wplecenie w całość doskonale znanych, bajkowych motywów, zachęca młodych odbiorców do zagłębienia się w lekturę. Dlatego też polecam go Waszej uwadze. Recenzja opublikowana na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2016/06/07/gregor-i-tajemne-znaki-suzanne-collins/
Link do opinii
Avatar użytkownika - Vilsa
Vilsa
Przeczytane:2018-02-03, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2018, 52 książki 2018,

Bardzo się cieszę, że nie porzuciłam czytania Kronik Podziemia po dwóch pierwszych tomach, bo od trzeciego zaczęłam się już bardzo wgłębiać w cały ten świat. Nareszcie wydarzenia nie są schematyczne, czytelnik nie ma wrażenia, że już nic go nie zaskoczy, przeciwnie: robi się coraz brutalniej i ciekawiej.
Cieszę się, że Gregor nie zachowuje się już jak dziecko, przeciwnie - poważnieje i dorośleje, podoba mi się, że potrafi wypowiedzieć swoje zdanie.
Co do innych postaci; Ripred niezmiennie mnie fascynuje, Temp rozczula swoją opiekuńczością, Hazard imponuje zdolnościami językowymi, a Luksa... staje się coraz gorsza. Nie słucha rad bardziej doświadczonych osób, jest bezmyślna, rzuca fochami i zupełnie nie planuje swoich działań. Myślałam, że nie znajdę bardziej irytującej postaci kobiecej niż Lydia z "Drużyny", jednak Luksa bije ją o głowę.
Co do fabuły: dużym jej plusem jest powolne rozszerzanie świata Podziemia zarówno dla nas, jak i dla Gregora, bo kiedy wydaje nam się, że poznaliśmy już wszystko i że jest to dość płaskie i nijakie miejsce, okazuje się, że byliśmy w dużym błędzie. Co rusz - coś nowego i coś bardzo niebezpiecznego.
Straszne ukazanie losu chrupaczy oraz rozwoju Mortifera. Nie sposób się oderwać!

Link do opinii
Inne książki autora
Kosogłos
Suzanne Collins0
Okładka ksiązki - Kosogłos

Katniss Everdeen wraz z matką i siostrą mieszka w Trzynastce – legendarnym podziemnym dystrykcie, który wbrew kłamliwej propagandzie Kapitolu...

Wschód słońca podczas Dożynek
Suzanne Collins0
Okładka ksiązki - Wschód słońca podczas Dożynek

To piąta powieść wchodząca w skład serii Igrzyska Śmierci.  Gdy świta nad 50. dorocznymi Igrzyskami Głodowymi, strach ogarnia dystrykty Panem. W tym roku...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy