Od wieków myszy - chrupacze - były zmuszone stale uciekać, przeganiane z zajmowanych przez nie terenów przez szczury. Teraz jednak chrupacze znikają, a młoda królowa Luksa, która zawdzięcza im życie, zrobi wszystko, by dowiedzieć się dlaczego. Zaledwie kilka miesięcy wcześniej Gregor i Botka wrócili z Podziemia, gdzie musieli pozostawić chorą mamę. Teraz przyłączają się do wyprawy, której celem ma być jedynie zdobycie informacji - Gregor jest szczęśliwy, że tym razem nie ciąży na nim żadna przepowiednia. Kiedy jednak wychodzi na jaw, jaki los czeka myszy i być może ludzi, wyprawa okazuje się dużo bardziej dramatyczna, niż podejrzewali - a chłopak zaczyna rozumieć, jakiemu proroctwu musi jeszcze stawić czoło.
Wydawnictwo: iuvi
Data wydania: 2016-06-02
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 368
Tytuł oryginału: Gregor and the Marks of Secret
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Dziewońska Dorota
Tęsknota to nieodłączna część naszego człowieczeństwa. Już od najmłodszych lat zmagamy się z jej potęgą, która potrafi mieć nieskończone granice. Miewa również wiele twarzy – począwszy od tej łagodnej, a zakończywszy na odznaczonej bólem, niosącej złe wieści. I każda z nich chociaż raz nawiedza wszystkich, rozkoszując się swoim drobnym zwycięstwem.
Gregor i cała jego rodzina strasznie tęsknią za mamą chłopca, która z powodu choroby musiała pozostać w Podziemiu. Nastolatek widuje ją jedynie wtedy, gdy udaje się do tamtego świata z powodu treningów prowadzonych przez doświadczonego w boju szczura Ripreda. Jednak to nie zmienia sytuacji tej familii. Na całe szczęście może ona liczyć na panią Cormaci – wtajemniczoną we wszystko sąsiadkę.
Nadchodzi dzień powrotu do Regalii, lecz Gregor i Botka nie robią tego z powodu kolejnej przepowiedni. Tym razem jest to spowodowane zwyczajnym zaproszeniem na imprezę urodzinową kuzyna Luksy. Rodzeństwo nie przeczuwa jednak tego, że zostanie ponownie uwikłane w niebezpieczne sprawy Podziemia. Tym razem będzie musiało pomóc królowej tego świata w odnalezieniu zaginionych chrupaczy, które niegdyś uratowały jej życie. Jedyną poszlaką dla poszukiwaczy myszy są złowrogie, tajemne znaki pozostawiane przez nieznanego sprawcę.
Co jest prawdziwym powodem zniknięcia chrupaczy? Czy rodzeństwo pomoże Luksie rozwikłać tę niezwykle ciężką zagadkę i razem odnajdą zguby? A może czeka ich masa rozczarowań spowodowanych niespodziewanym obrotem spraw? I jak zareaguje Gregor, gdy uświadomi sobie, że po raz pierwszy w życiu... się zakochał?
Podążaj za tajemnymi znakami i pozwól im zrozumieć swój sens.
Jest mi bardzo przykro z tego powodu, że to już przedostatni tom przygód Gregora i jego młodszej siostrzyczki. Tak łatwo przywiązuję się do fikcyjnych postaci i przedwczesne pożegnanie z nimi może być dla mnie bolesne w skutkach. Tym bardziej, iż na półce już czeka na mnie finalna część Kronik Podziemia, czyli [Gregor i Kod Pazura]. Zanim jednak po nią sięgnę i zaleję się łzami to powrócę do gwiazdy tej recenzji. Czy okazała się lepsza od swojej poprzedniczki? A może nastąpiło kolejne wahanie jakości? Zaraz rozwieję wasze wątpliwości.
„Dzieci... miłość do nich to po prostu coś wyjątkowego”.
Jest mi strasznie trudno przelać wszystkie swoje myśli o tej książce na papier, kiedy do teraz nie jestem w stanie ich okiełznać i poukładać. To w ogromnym stopniu wina Suzanne Collins bawiącej się emocjami czytelników. Ja także nie zostałam pominięta w tym procederze. A przyznam szczerze, że obawiałam się jakości [Gregora i tajemnych znaków]. Wcześniejszy tom sugerował powolne wypalanie się autorki oraz możliwe wyczerpanie nakładu pomysłów. Na szczęście – po raz kolejny – zostałam pozytywnie zaskoczona.
Z niepozornej imprezy urodzinowej wskoczyłam w sam środek walki z czasem wiążącej się z uratowaniem myszy poprzez pozostawiane zewsząd tajemne znaki. Przemieszczałam się po nieznanych i okropnie niebezpiecznych terenach, licząc na łut szczęścia. Także postawiono na mej drodze nieznane wcześniej stworzenia – zwierzęce wizytówki zamieszkujące te odległe tereny. Przez takie niespodzianki nieraz miałam ciarki na plecach! Zaskoczeń było wiele, lecz przy większości z nich prawie uroniłam łzy. Autorka ponownie zadbała o selekcję towarzyszy podróży, przez co przyszło mi się pożegnać z osobami lub zwierzętami, które zdążyły podbić moje serce. Tym razem jednak zadbała o naturalność wiążącą się z bólem po utracie kogoś bliskiego i doskonale to zaakcentowała poprzez naszych bohaterów. Właśnie tego mi brakowało w poprzednim tomie i jak widać udało się nadrobić ten brak, co mnie ogromnie ucieszyło. Nie mogę także zapomnieć o wplecionym w karty książki humorze pozwalającym odetchnąć od trudnych i przepełnionych strachem momentów. Były one zbawienne dla czytelniczych zmysłów oraz doskonale uzupełniały fabułę. Tym samym dostrzegłam dojrzałość żartów, jakby dorastały one wraz Gregorem i młodszymi fanami pięcioksięgu. Także zakończenie nie okazało się do bólu przewidywalne, jednakże mogłabym się przyczepić do kilku rzeczy, lecz nie chcę psuć nikomu niespodzianki.
Przyjemnie jest patrzeć, jak z jedenastoletniego, niepewnego siebie chłopca Gregor przeistacza się w odważnego, gotowego do poświęceń nastolatka. Chociaż jego postawa wymaga jeszcze wiele do życzenia, to jednak nie jestem w stanie go znienawidzić. Wręcz przeciwnie. Pokochałam go niczym młodszego brata, którego nigdy nie miałam i nie jestem w stanie przeboleć jego problemów rodzinnych. Także chciałabym mu pomóc w sprawach sercowych (chociaż jestem w nich ekspertką niczym Kubuś Puchatek w planowaniu diety), lecz mogę jedynie znosić wszelkie utyskiwania chłopca do Luksy i modlić się o jak najszybsze rozwiązanie tej sprawy, bo nam dziecię przestanie myśleć o ważniejszych sprawach.
„Dochować tajemnicy, ukrywać coś, odkrywać tajemnicę, wiedzieć, że tajemnica istnieje i czyha gdzieś tam w ciemnościach – to wszystko było bardzo męczące”.
Tradycyjnie do naszych stałych bohaterów dołącza kilka nowych imion. Początkowo mi się one mieszały i nie ogarniałam kto jest kim, lecz z rozwojem fabuły większość z nich stała mi się bliższa, dzięki czemu lepiej się orientowałam. I jestem ogromnie wdzięczna za to, że żadna z nich nie została wprowadzona tylko po to, by zapełnić pustki po przyjaciołach z wcześniejszych tomów. Każda z nich miała swoją rolę w [Gregorze i tajemnych znakach] i doskonale się z niej wywiązała.
Powracając jednak do naszych stałych towarzyszy to najbardziej podobała mi się postawa Luksy. Dziewczyna, niczym Gregor, przeszła wewnętrzną przemianę, dzięki czemu pragnęłam wielu scen wraz z nią. Imponował mi jej upór w dążeniu do celu oraz chęć dotrzymania słowa myszom, które niegdyś uratowały jej życie. Robiła wszystko, aby nie złamać danej przysięgi, za co zasługuje na ogromny aplauz. Jedynie jedna ze starych postaci prosiła się o szybkie pozbycie się jej, bo strasznie mnie irytowała. Osoby mające tę książkę za sobą zapewne wiedzą o jakie białe ustrojstwo może mi chodzić!
Po raz kolejny w swojej karierze jestem zmuszona opowiedzieć co nieco o kunszcie pisarskim Suzanne Collins, o którym już nie mam prawie co opowiadać, coby się nie wiecznie nie powtarzać. Autorka doskonale zdaje sobie sprawę ze swojego talentu, skrzętnie go wykorzystując. Czytając jej książki nie tylko pochłaniamy strony niczym gąbka wodę to jeszcze mamy wrażenie, jakbyśmy sami siedzieli w jej wnętrzu i stali się częścią niej.
[Gregor i tajemne znaki] uświadamia nas, że niekiedy musimy być gotowi przełknąć gorycz porażki i pogodzić się z danym rozwojem spraw. Nie zawsze jesteśmy w stanie dokonać cudu i iść przez życie z dumnie uniesioną głową. Jednakże to nie jest powód, by się rozsypać niczym domek z kart. Każde niepowodzenie powinno stać się naszą motywacją do dalszej pracy. Lecz trzeba pamiętać o zdrowym rozsądku, bo łatwo wpaść w obsesję. A wtedy jest ciężko się wyplątać.
Podsumowując:
[Gregor i tajemne znaki] są nie tylko udaną kontynuacją losów nastoletniego Gregora. To także kupon na dobrą zabawę mogącą cię porwać na wiele wspaniałych godzin. Dlatego też porzuć wszelkie uprzedzenia i zachłyśnij się wspaniałą przygodą pełną niespodziewanych zwrotów akcji i poznaj nietuzinkowych bohaterów. To wszystko zapełni twój umysł i nie pozwoli zbyt szybko o sobie zapomnieć. Jestem tego przykładem.
Kolejny raz miałam okazję wrócić do tajemniczego Podziemia, by wraz z Gregorem i pozostałymi bohaterami móc przeżywać niezwykłe przygody. Książka "Gregor i tajemne znaki" autorstwa Suzanne Collins to już przedostatnia część serii, jaka miała zarówno swoje plusy, jak i minusy, lecz co najważniejsze - z każdym kolejnym tomem okazywała się coraz lepsza, niosąc ogrom emocji. Tak, jak wielokrotnie wspominałam, że historia skierowana jest bardziej ku młodszym czytelnikom, tak jednak obecnie mam wrażenie, że z każdą kolejną częścią tak naprawdę seria przybiera o wiele poważniejszą tematykę i chociaż główny bohater to zaledwie jedenastolatek, opowieść będzie idealna dla każdego, bez względu na wiek.
Od ostatniej wyprawy minęło kilka miesięcy, jednak w życiu Gregora wszystko uległo zmianie. Chłopiec wciąż ma na sobie mnóstwo blizn przypominających ostatnie wydarzenia, jego mama wciąż pozostaje w Podziemiu, gdzie powoli wraca do zdrowia, z kolei tata zajmuje się całym domem sam nie będąc jeszcze w pełni sił. Dobrze, że jest chociaż Pani Cormaci, którą wtajemniczono w ten niezwykły świat i jaka to ciągle pomaga rodzinie Gregora. Wkrótce chłopiec ponownie bierze udział w wyprawie, celem której jest odnalezienie informacji zapisanych w tajemnych znakach. Wraz z Botką wraca więc do Podziemia. Tym razem nie ciąży na nim żadna przepowiednia, lecz okazuje się, że wszystko wcale nie będzie łatwiejsze... Tajemnicze zniknięcie chrupaczy - czyli myszy - tylko utwierdza mieszkańców Regalii, jak i Gregora w przekonaniu, że dzieje się coś złego. Jak zatem potoczą się losy bohaterów? Czy uda im się odnaleźć to, czego szukają? Odpowiedzi na te, jak i wiele innych pytań znajdziecie oczywiście sięgając po książkę Suzanne Collins.
Pamiętam, że trzeci tom przygód chłopca był naprawdę wciągający. Wręcz nie mogłam oderwać się od tamtej historii, a zakończenie sprawiło, że tym bardziej chciałam sięgnąć po kolejną część. Miałam tylko nadzieję, że okaże się równie emocjonująca. I na szczęście tak właśnie było, jeżeli nawet nie lepiej. Ten tom pełen jest tajemnic, lecz co najważniejsze - nieprzewidywalności. To sprawia, że książkę czyta się w mgnieniu oka. Autorka świetnie stopniuje napięcie sprawiając, że czytelnik nie jest w stanie oderwać się od wydarzeń, chcąc jak najszybciej poznać ostateczne losy bohaterów. Podobnie jak w poprzednie części, tak i tą czyta się niezwykle lekko dzięki temu, że sam styl, jakim posługuje się autorka jest bardzo przyjemny w odbiorze. Wszelkie wydarzenia sprawiają, że można zarówno się śmiać, ale także przeżywać chwile grozy czy nawet lekkiego wzruszenia. W tej części zdecydowanie można zauważyć, że niektóre sytuacje są wręcz drastyczne i ukazują prawdziwe oblicze wojny, jaka od lat trwa w Regalii. Co więcej, jest to ponownie świetna opowieść o poświęceniu w imię wyższej sprawy, jak także pokazująca inne, ważne wartości, pokroju prawdziwej przyjaźni czy miłości - głównie tej, jaka tworzy się pomiędzy rodzeństwem. Myślę, że jeżeli tylko spodobały Wam się poprzednie tomy, to sięgnięcie po czwarty jest wręcz obowiązkowe. Uwierzcie mi, nie zawiedziecie się, a wręcz przeciwnie - ta seria sprawi, że nie będziecie mogli się już doczekać finału, czyli ostatniego tomu. Szczególnie, że wydawnictwo na samym końcu udostępniło krótki fragment wprowadzający do piątej części... Oj myślę, że będzie się działo! Stąd też, polecam Wam tę książkę z całego serca.
Bohaterowie w dalszym ciągu pozostają niezmienni - to znaczy wciąż są świetnie wykreowani i wręcz nie da się ich nie lubić. Chociaż z każdym tomem tak naprawdę przechodzą coraz to większą metamorfozę, w tym przede wszystkim Gregor - początkowo niepewny siebie chłopiec, na którego spada przepowiednia, z każdą kolejną częścią staje się prawdziwym wojownikiem, który nie boi się ryzykować, byle tylko ocalić wyższość sprawy. Botka nadal pozostaje urocza, a przynajmniej ja w dalszym ciągu tak ją odbieram. Pozostali bohaterowie również są takimi, których po prostu się lubi i bardzo można się z nimi zżyć. Stąd postaci działają zdecydowanie na plus.
Podsumowując, polecam tę książkę każdemu, kto do tej pory był zafascynowany przygodami Gregora. Myślę, że ten tom wzbudzi w Was jeszcze większe emocje, bo uwierzcie mi, że sięgają one wręcz zenitu i są swego rodzaju zapowiedzią wielkiego finału. Tym razem co prawda polecam ją każdemu - bez względu na wiek - jednak z naciskiem na młodszych czytelników tylko dlatego, by pokazać im, że dzięki właśnie takim historiom mogą pokochać świat książek.
Bardzo się cieszę, że nie porzuciłam czytania Kronik Podziemia po dwóch pierwszych tomach, bo od trzeciego zaczęłam się już bardzo wgłębiać w cały ten świat. Nareszcie wydarzenia nie są schematyczne, czytelnik nie ma wrażenia, że już nic go nie zaskoczy, przeciwnie: robi się coraz brutalniej i ciekawiej.
Cieszę się, że Gregor nie zachowuje się już jak dziecko, przeciwnie - poważnieje i dorośleje, podoba mi się, że potrafi wypowiedzieć swoje zdanie.
Co do innych postaci; Ripred niezmiennie mnie fascynuje, Temp rozczula swoją opiekuńczością, Hazard imponuje zdolnościami językowymi, a Luksa... staje się coraz gorsza. Nie słucha rad bardziej doświadczonych osób, jest bezmyślna, rzuca fochami i zupełnie nie planuje swoich działań. Myślałam, że nie znajdę bardziej irytującej postaci kobiecej niż Lydia z "Drużyny", jednak Luksa bije ją o głowę.
Co do fabuły: dużym jej plusem jest powolne rozszerzanie świata Podziemia zarówno dla nas, jak i dla Gregora, bo kiedy wydaje nam się, że poznaliśmy już wszystko i że jest to dość płaskie i nijakie miejsce, okazuje się, że byliśmy w dużym błędzie. Co rusz - coś nowego i coś bardzo niebezpiecznego.
Straszne ukazanie losu chrupaczy oraz rozwoju Mortifera. Nie sposób się oderwać!
Wszyscy w Podziemiu robią, co mogą, by Gregor nie poznał Przepowiedni Czasu. Chłopiec podejrzewał, że jest w niej coś strasznego, lecz nie wyobrażał sobie...
Każdego roku w państwie Panem na zlecenie Kapitolu telewizja relacjonuje reality show zwane Głodowymi Igrzyskami. Dwudziestu czterech losowo wybranych...
Przeczytane:2017-05-06, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2017, Wyzwanie - fantastyka 2017,