Gregor obiecał sobie, że nigdy nie wróci do mrocznej krainy pod Nowym Jorkiem, gdzie na każdym kroku walczył o życie swoje i swoich bliskich. Teraz jego rodzina jest wreszcie w komplecie i mimo że nie brakuje powodów do zmartwień, wydaje się, że najgorsze wszyscy mają już za sobą. Nic bardziej mylnego...
Pewnego dnia dzieję się rzecz straszna - znika mała Botka... Siostrzyczka została porwana, a Gregor musi ją ratować! Trop wiedzie do Podziemia. Okazuje się, że dawni znajomi mają tam dla Gregora nową misję. Wszystko przez Przepowiednię Zagłady i śmiertelnie groźnego białego szczura Mortifera.
Gregor nie może stracić ukochanej siostry, dlatego będzie musiał zmierzyć się z kolejną przepowiednią i odważyć na niebezpieczną wyprawę Wodnym Szlakiem do serca Labiryntu, gdzie Mortifer ma kryjówkę. W rękach chłopca jest nie tylko życie Botki, ale los całego Podziemia.
Wydawnictwo: Poradnia K
Data wydania: 2023-06-14
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 304
Tytuł oryginału: Gregor and the Prophecy of Bane
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Dorota Dziewońska
Jakiś czas temu, miałam okazję sięgnąć po pierwszą część serii o Gregorze. Pamiętam, że wtedy spodobała mi się ta historia i chociaż nie do końca trafiała w moje gusta, to była całkiem wartościową lekturą, jaką to z czystym sercem mogłabym polecić w szczególności młodszym czytelnikom. Polubiłam tamte postaci, dlatego też postanowiłam na nowo przenieść się do Podziemia, sięgając po kolejną część przygód Gregora. Stąd też dzisiaj chciałabym zaprosić Was do przeczytania recenzji książki Suzanne Collins - "Gregor i Przepowiednia Zagłady". Mimo że jest to lektura dosyć przewidywalna i nadal utrzymuję przekonanie, że jest to bardziej seria dla młodszych czytelników, to możliwe, iż tych starszych przeniesie na chwilę do świata dzieciństwa.
Ten akapit może zawierać spoilery pierwszej części. Gregorowi udało się odnaleźć zaginionego tatę i od momentu, gdy musiał wypełnić Niedokończoną Przepowiednię, minęło już sporo czasu. Wydawać by się mogło, że wszystko powoli wraca do normy, a jednak któregoś dnia cały świat chłopca znów wywraca się do góry nogami. Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia i pewnego popołudnia Gregor wraz z Botką wybiera się na sanki do parku. Kiedy tak bawi się z siostrą, nagle dziewczynka znika mu z oczu. Przerażony chłopiec próbuje ją odnaleźć i wkrótce okazuje się, iż została porwana... przez Podziemnych! Gregor wraca do Regalii, gdzie czeka go kolejne zadanie. Tym razem musi wypełnić Przepowiednię Zagłady - inaczej cała kraina wkrótce legnie w gruzach. Na czym będzie polegać przepowiednia? Czy uda mu się spełnić swoją misję? Jakie zagrożenia na niego czekają? Odpowiedzi na te, jak i wiele innych pytań, znajdziecie oczywiście sięgając po książkę "Gregor i Przepowiednia Zagłady".
Muszę przyznać, że podobnie jak przy pierwszej części, bardzo szybko czytało mi się tę książkę. Przede wszystkim wpływa na to fakt, że fabuła sama w sobie nie jest bardzo skomplikowana. To prosta historia o chłopcu, który został wybrany, by spełniać różnego rodzaju przepowiednie. Podobnie, jak poprzednio, oczywiście nie mogło zabraknąć Botki, czyli dwuletniej siostrzyczki Gregora. Myślę, że ubarwia ona całą tę historię i dodaje jej nieco uroku. Sama fabuła natomiast, jak wspomniałam, jest dosyć prosta i prawdę mówiąc, w wielu momentach przewidywalna. W pierwszym tomie jakoś mnie to nie raziło. W tym również nie tyle mnie to denerwowało, co po prostu w pewnych momentach lekko nużyło. Jednak mimo wszystko, czytałam kolejne rozdziały i w pewien sposób wciągałam się w te wszystkie wydarzenia, jakie towarzyszyły bohaterom. Zdecydowanie najbardziej na plus działa zakończenie, bo tutaj akurat pojawiło się lekkie zaskoczenie i przyznam się szczerze, że nie wpadłabym na to wcześniej. Dlatego też, zachęciło mnie ono do przeczytania kolejnych części przygód Gregora, bo mam nadzieję, że w następnym tomie wyjaśnione zostały niektóre sytuacje. Stąd też, ten tom jest dosyć przyjemny w odbiorze, może momentami zbyt przewidywalny, ale wyróżnia się zdecydowanie świetnym, zaskakującym zakończeniem.
Jeśli chodzi o bohaterów, działają tutaj zdecydowanie na plus. Oczywiście w dalszym ciągu darzę sympatią Gregora, który jest chłopcem pełnym dojrzałości jak na swój wiek. Troszczy się o innych, a jednocześnie jeśli chce, potrafi postawić na swoim. Najbardziej jednak uroczą postacią jest Botka, którą wręcz uwielbiam. W tej części jest jej nieco mniej, a przynajmniej takie odniosłam wrażenie podczas czytania, lecz mimo to, cieszę się, że w dalszym ciągu fabuła kręci się wokół tej dwójki rodzeństwa. Oprócz znanych postaci jak Luksa, Vicus czy nietoperz Ares, pojawiają się nowi bohaterowie, jak chociażby Horward, którego również polubiłam. Stąd też uważam, że autorka dobrze wykreowała swoje postacie.
Podsumowując, "Gregor i Przepowiednia Zagłady", to kolejne przeniesienie czytelnika do świata Podziemia, w którym wszystko może się wydarzyć. Jeśli więc czytaliście pierwszy tom i zaskoczył Was on pozytywnie, to sięgnięcie po kontynuację jest wręcz obowiązkowe. Myślę, ze również Wam się spodoba. Co prawda, osobiście wyrosłam już chyba z tego typu literatury, ale przyznaję, że czas spędzony z tą książką stanowił dobrą odskocznię od bardziej refleksyjnych lektur, po jakie najczęściej sięgam. Dlatego też - polecam, szczególnie jeśli szukacie jakiejś relaksującej, niezobowiązującej historii.
Blisko rok temu w moje ręce trafiła powieść Suzanne Collins "Gregor i Niedokończona Przepowiednia", która była zarazem pierwszym tomem cyklu "Kroniki Podziemia". Ta opowieść o młodym chłopcu udającym się na ratunek swojej siostrze i trafiającym do fantastycznego, podziemnego świata Nowego Jorku, wywarła na Mnie wielkie wrażenie. Fascynująca, inteligentna, ciepła i dowcipna historia z morałem, jakiej to nie często można spotkać we współczesnej literaturze fantasy. I oto dziś jestem już po lekturze drugiego tomu cyklu zatytułowanej - "Gregor i Przepowiednia Zagłady".., i z wielką radością podzielę się swoimi wrażeniami po tym spotkaniu, z czytelnikami niniejszej recenzji..:)
Akcja drugiej odsłony cyklu rozpoczyna się w kilka miesięcy po powrocie Gregora, jego siostry Botki i odnalezionego ojca, do rodzinnego domu w Nowym Jorku. Dramatyczne i niesamowite wydarzenia odcisnęły piętno na życiu nastolatka, a radość z pozytywnego zakończenia wyprawy do Regalii, przyćmiła proza życia.. Oto bowiem odnaleziony ojciec wciąż zmaga się z postępującą, tajemniczą chorobą.. , zaś chłopiec musi pracować u swojej sąsiadki, by w ten sposób móc utrzymać rodzinę.. Wszystko to jednak traci na znaczeniu, gdy oto pewnego dnia podczas popołudniowego spaceru, Botka nagle znika bez śladu.. Jak się okazuje, droga ku jej odnalezieniu wiedzie ponownie do podziemnego świata Nowego Jorku, w którym to ludzie żyją wspólnie z ogromnych rozmiarów zwierzętami i insektami.., które mówią:) Oto Gregor, Botka i jego przyjaciele muszą zmierzyć się z tajemniczą "przepowiednią zagłady", której to wyrok może odmienić tylko Gregor..
Suzanne Collins wyszła z tego oto założenia, iż przygoda nie uznaje słowa "stagnacja", na czym to tylko korzystamy My - czytelnicy:) Gregor, jego siostra i przyjaciele z Regalii znów muszą zmierzyć się ze słowami złowieszczej przepowiedni i niezwykle groźnym przeciwnikiem - tym razem jest nim biały szczur o imieniu Mortifer. Ponownie wkraczamy do podziemi Nowego Jorku, spotykamy ogromnych rozmiarów karaluchy, nietoperze, pająki, szczury i mnóstwo innych, fantastycznych gatunków, jak i również przeżywamy niesamowite przygody podczas wyprawy Szlakiem Wodnym.. I wszystko byłoby tutaj jak najbardziej typowe i tradycyjne dla powieści fantasy, gdyby nie pewien drobny szczegół.. Mianowicie - motywacja głównego bohatera:)! Otóż Gregor, pomny wydarzeń i przeżyć z poprzedniego tomu, wcale nie tęskni za Regalią i jej mieszkańcami, zaś jedynym sposobem by "ściągnąć" go do tego baśniowego świata, jest porwanie jego dwuletniej siostry..;) Jak dla Mnie pomysł ten jest absolutnym "strzałem w dziesiątkę", który tylko bardziej intryguje dalszą opowieścią o tej historii..:)
Po tym naprawdę fascynującym i nieprzewidywalnym wstępie, wkraczamy w zasadniczą część tej opowieści. Poznajemy "stare kąty" i znanych Nam już mieszkańców Regalii, przypominamy sobie panujące tam prawa i zasady, po czym zostajemy "wrzuceni" w sam wir niezwykłych wydarzeń.. Akcja pędzi z naprawdę zawrotną prędkością, skupiając się tylko na tym, co najważniejsze i najciekawsze. Tutaj nie ma mowy o jakiekolwiek nudzie czy też wtórności, gdyż natłok przygód i zaskakujących obrotów wydarzeń jest tak wielki, iż czasami nie zdążymy nawet ochłonąć po danym fragmencie, a oto rozpoczyna się już kolejny, równie widowiskowy.. Znajdziemy tu magię, walkę, uniwersalną prawdę o życiu i oczywiście pokaźną dawkę humoru, który idealnie "łagodzi" przekaz mrożących krew w żyłach scen walki ze "zębaczami".. To piękna, mądra, widowiskowa i chyba najbardziej współczesna powieść fantasy dla młodego czytelnika, jaka tylko mogła powstać..:)
Świat wykreowany wyobraźnią Suzanne Collins ponownie zachwyca swoim rozmachem, szczegółowością, kolorytem. I wbrew pozorom nie jest to miejsce słodkie, cukierkowe, bajkowe w tzw. "starym stylu" Otóż Regalia to kraina pełna niebezpieczeństw, zagrożeń, niesprawiedliwości i nie rzadko także przemocy. Przy tym jednak jest to wyjątkowy, piękny i niepowtarzalny świat, w którym to ludzie współegzystują z gadającymi zwierzętami i insektami.. To niezwykle pomysłowe ujęcie miejsca akcji, w którym to każda spędzona chwila jest czasem ze wszech miar fascynującym. Jednak największa wartość tego świata tkwi moim zdaniem w tym, iż stanowi on niejako "alter ego" Naszej, ludzkiej i realnej rzeczywistości, w której to także nic nie jest tylko "czarne i białe", zaś konfrontacja dobra ze złem, jest czymś codziennym, oczywistym, ludzkim.. To piękna idea, która jednocześnie łączy w sobie rozrywkę, z nauką o życiu.. Pani Collins to się udało w 100%!
Bardzo mocną stroną tej opowieści są jej bohaterowie, którzy może poza Botką, jeszcze bardziej wydorośleli. Oczywiście mam tu na myśli Gregora, który już w poprzednim tomie przeszedł swoistą szkołę życia i przyspieszony kurs dorastania, i który to tym razem "dojrzewa" w jeszcze większym stopniu. To już nie jest ten sam chłopiec, który nie myślał o niczym więcej, aniżeli o zabawie, mile spędzonym czasie i "świętym spokoju". No dobrze, ta ostatnia myśl nadal mu przyświeca.., ale jednocześnie jest to już młody mężczyzna, który dba o swoich najbliższych i jest gotów na największe poświęcenia w imię ich dobra. To odważny, inteligentny i dobry chłopiec, który nie prosił się o rolę bohatera i legendy Regalii.., ale ta sama się o niego upomniała;) Nie da się go nie polubić i nie kibicować mu w tych wszystkich niesamowitych przygodach.. Podobnie nie można nie polubić jego siostrzyczki, która absolutnie zachwyca, rozczula i przekonuje do siebie swoją dziecięcą niewinnością, naiwnością i radością..:) To maluch, który każdym swoim słowem i uśmiechem, wywołuje dobre samopoczucie:) Równie interesujący są przyjaciele rodzeństwa - Howard, Dygotka, Ares i inni, to mieszkańcy tej fantastycznej krainy, którzy są nie tylko ciekawi z racji swego pochodzenia i talentów, ale także po prostu z tego powodu, że są sympatyczni. I wreszcie czarny charakter - szczur Mortifer. Postać, która stosunkowo rzadko pojawia się w tej opowieści, ale gdy już to zrobi, to powoduje autentyczne ciarki na skórze.. Budzi strach, niepokój i obrzydzenie.., czyli idealnie wywiązuje się ze swej roli:)!
Piękno i wyjątkowość tej powieści, jak i również całego cyklu, tkwi w podejściu Suzanne Colins do fantastyki, Otóż świat Regalii, Podziemia i Nadziemia, a nawet świat realnego Nowego Jorku, to miejsca w których na próżno szukać potworów, niewyobrażalnych zjawisk, scen rodem z horrorów, które to dziś przypominają np. filmy fantasy dla młodzieży. Otóż świat "Kronik podziemi" to kraina mówiących zwierząt, które to osiągają ogromne rozmiary. I owszem, istnieje tutaj magia, ale w bardzo lekkim, delikatnym, ciepłym stylu.. Autorka udowadnia tą historią, iż mówiący nietoperz, szczur czy też karaluch, są o wiele bardziej intrygujący, barwni i fascynujący, niż kolejny potwór z najgorszych koszmarów.. To piękna fantazja, przypominająca najlepszy czasy powieści dla młodzieży, i dająca także nadzieję na to, iż kiedyś one powrócą..:) To rodzinna fantasy, którą mogę polecić z pełnym przekonaniem całej rodzinie, od najmłodszych, na "bardzoo" dorosłych, skończywszy;)
Na zakończenie słów kilka powiedzieć muszę o wydaniu tej książki, Otóż Wydawnictwo IUVI stanęło na wysokości zdania, oddając w ręce młodych czytelników przepiękną książkę. Fascynująca, bajkowa okładka z łodzią sunącą po falach wzburzonych wód, wysokiej jakości papier, duży, czytelny druk - wszystko to zachęca do sięgnięcia po tę pozycję, a sama jej lektura jest naprawdę wielką przyjemnością. To naprawdę bardzo miłe uczucie, gdy wydawnictwo dba o swych czytelników w równie dużym stopniu, jak o ilość sprzedanych egzemplarzy książki. Brawo:)!
"Gregor i Przepowiednia Zagłady" to piękna, mądra i niezwykle widowiskowa opowieść o fantastycznym świecie podziemi Nowego Jorku i przygodach jego niesamowitych mieszkańców, oraz ich gości.. To książka, której to lektura pozwala cieszyć się radosnym dzieciństwem, jak i również przypomnieć sobie te młodzieńcze lata, niezależnie od tego ile sami już ich mamy na Naszym koncie.. To fantasy dla każdego, kto tylko potrafi docenić piękno wyobraźni.. Polecam:)!
Znacie przysłowie, które mówi, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki? Zapewne już się wam obiło o uszy, bo tak naprawdę ciężko od niego uciec. Zazwyczaj karmi się nimi ludzi próbującymi zejść się na nowo ze swoimi dawnymi sympatiami, tylko czy to stwierdzenie obejmuje także powrót do innego świata?
Minęło już parę miesięcy, odkąd Gregor wrócił do domu, zostawiając za sobą niebezpieczną przygodę w Regalii. Mimo zalegającej w jego kieszeni przepowiedni młody nowojorczyk nawet nie myśli o powrocie do tamtego miejsca. Pragnie on jedynie powrotu normalności do swojego życia, jednak ta odrobina luksusu nie jest mu dana.
Podczas spontanicznego wypadu do parku na sanki dochodzi do przykrej sytuacji - Botka zniknęła. Przerażony Gregor szuka jej wszędzie, jednak tak naprawdę może ją znaleźć tylko w jednym miejscu. Chłopiec nie zastanawia się ani chwili i powraca do Podziemi, jednak nie zamierza tam pozostać. Nie wie on jednak, że jego przybycie nie jest przypadkowe, a porwanie Botki było planowane już od dłuższego czasu.
Gregor ponownie podejmuje się wyzwania, jakim jest ratowanie Regalii. Wraz ze swym nietoperzem oraz oddanymi istotami wyrusza w niebezpieczną podróż, aby raz na zawsze zlikwidować Mortifera - białego szczura z Przepowiedni Zagłady.
Co zrobi chłopiec, gdy odkryję prawdę o Mortiferze? Czy będzie w stanie wypełnić przepowiednię? A może sprzeciwi się Regalii i sam stanie się zagrożeniem dla wszystkich tych, którzy w niego wierzyli?
Kiedy otrzymałam możliwość przedpremierowej lektury drugiego tomu ,,Kronik Podziemia" byłam niezwykle zaskoczona, a zarazem zaszczycona. To drugi raz, gdy ktoś daje mi szansę odkryć dany wyimaginowany świat przed oficjalnym pojawieniem się książki na sklepowych półkach. Zostałam ogromnie wyróżniona (wiem, że są jeszcze inni ludzie, którzy także dostali taką szansę, ale nie psujcie mi chwili), jednak czy moja ekscytacja nie wybuchła zbyt wcześnie?
,,Kiedy dziecię martwe, wojownik bez mocy, w jego sercu pustka, w duszy otchłań nocy."
Ponownie powróciłam do świata wykreowanego przez Suzanne Collins. Miałam tę możliwość wkroczenia do Regalii w bardzo krótkim odstępie czasowym od pierwszego tomu, co ma swoje korzyści, ale także negatywne aspekty.
Przy tym tomie nie umiałam się wczytać od razu. Potrzebowałam czasu, by się wgryźć w fabułę, jednak to, co później otrzymałam wynagrodziło moje początkowe męki. Ponownie otrzymałam opisy cudownej krainy, jaką jest Podziemie. Mimo tak cudownej aury otaczającej ten świat nadal brakowało mi jednak tego głębszego wniknięcia w krajobrazy tego miejsca. Zdawkowe opisy danych miejsc nie nasyciły mnie tak bardzo, jak tego chciałam. Rozumiem, że autorka mogła dać nam wolną rękę do wyimaginowania sobie Regalii, wykreowania jej po swojemu, lecz i tak wolałabym poznać więcej ważnych cech Podziemia. Dodatkowo dołączyły tutaj kolejne, nieznane nam wcześniej, tereny i to też mąci w głowach. Owszem, nie można zamykać się w jednej przestrzeni, ale zanim wykreujemy nowe to może lepiej polepszyć szkic tych starych?
Nie mogę jednak napisać, że książka nie jest nasycona ludzkimi emocjami, bo skłamałabym. Wiele razy łzy stawały mi w oczach, chociaż broniłam się rękami i nogami, by nie okazywać swych słabości. Na próżno. Ta książka udowodniła mi, że jednak moje skamieniałe serce może mieć w sobie iskrę uczuć. Nie obyło się także bez śmiesznych scen, przy których kąciki ust mimowolnie unosiły się ku górze. Do tego wszystkiego dorzućmy efekty zaskoczenia, jakie zaserwowała nam autorka, chociaż wiele z nich z łatwością przewidziałam. No cóż... nie można mieć wszystkiego, nieprawdaż?
Kto czytał moją wcześniejszą recenzję to pamięta, jakie było moje zdanie na temat Gregora. Przy lekturze tej części zastanawiałam się, czy aby na pewno polubiłam tego samego bohatera. Tym razem chłopiec sprawiał wrażenie osoby, która zwraca uwagę jedynie na swoją rodzinę, gdy reszta istot mogłaby nie istnieć. Owszem - interesowały go, ale tylko wtedy, kiedy zagrażało niebezpieczeństwo jemu lub Botce. Ta samolubna postawa mnie wytrąciła z równowagi, jednak szybko powróciłam do pionu. Gregor zaczął inaczej myśleć, co pozwoliło mi myśleć o nim, jak wcześniej. Chłopiec zrehabilitował się do końca, gdy podjął jedną z ważniejszych decyzji, od której aż łza zakręciła mi się w oku (po raz kolejny). Nie zdradzę, co takiego dokonał - tego musicie dowiedzieć się już sami.
Nie byłabym także sobą, gdybym nie faworyzowała jakiejś drugoplanowej postaci. Moją uwagę zwróciły dwa stworzenia, z czego jedna została wprowadzona dopiero w tym tomie. Zacznę jednak od walecznego Aresa, którego pominęłam we wcześniejszej recenzji, czego ogromnie żałuję. Ten potężny nietoperz - mimo swoich problemów osobistych - robił wszystko, aby udowodnić swoją wierność wobec Regalii i samego Gregora. To właśnie Ares doprowadzał do porządku swojego zespolonego*, za co go wielbię. Drugą postacią była Dygotka - niesamowita szczurzyca, którą pokochałam za jej cięty język i odważną postawę. Bez niej ten tom nie miałby sensu (zabrakło w nim Ripreda - mignął jedynie na kilku stronach), jednak ona całkowicie go zastąpiła. Pozostałe postaci jedynie darzę sympatią i cieszę się, że Collins je stworzyła, bo wzajemnie się uzupełniają.
,,Ona zawsze będzie latać z tobą. Wiesz o tym. Ona zawsze będzie latać z tobą."
Kunszt pisarski Suzanne Collins ani odrobinę się nie zmienia. Nadal tworzy na tym samym poziomie, jednak oczekiwałam po tym tomie już nieco więcej. Rozumiem, że mogę zostać oskalpowana za takie stwierdzenie, ale taka jest prawda. Całokształt twórczy jest niesamowity, lecz odczuwam lekki niedosyt. Mam nadzieję, że kolejne części mnie już naprawdę zaskoczą, bo to, co tutaj przeczytałam to już znam, a rutyna i monotonia nie interesują mnie.
Z serii ,,rozkminy bluszczyny": Dlaczego w naszym świecie nie takich nietoperzy, jak te z Regalii? Z takimi gigantami nie byłoby mowy o nudzie! Tylko czemu tak nie jest? Popadam w depresję...
Podsumowując:
,,Gregor i Przepowiednia Zagłady" nie porwała mnie tak samo, jak jej poprzedniczka, jednak zapadła mi w pamięć i zbyt szybko się od niej nie uwolnię. I nadal uważam, że ta książka nadaje się nie tylko dla młodszych czytelników, bo tę historię może poznać każdy, kto ma chęć na elektryzującą przygodę pełną niebezpieczeństw i nietuzinkowych bohaterów.
GREGOR I POWRÓT DO PODZIEMIA
W finale „Niedokończonej Przepowiedni” Gregor usłyszał o istnieniu kolejnej, tajemniczej Przepowiedni Zagłady. Teraz nadeszła pora by dowiedział się czym ona jest!
W życiu nastoletniego Gregora znów nie dzieje się dobrze. Powrót do domu i odzyskanie taty to jedna strona medalu, drugą stanowią problemy finansowe. Tata także nie powrócił jeszcze do zdrowia. Chłopiec podejmuje się więc pomocy sąsiadce, która za drobne zadania daje mu pieniądze, często także i jedzenie. Ale prawdziwe kłopoty zaczynają się, gdy pewnego zimowego popołudnia Gregor wybiera się wraz z siostrą Botką na sanki. Chwila nieuwagi wystarcza, by dziewczynka zniknęła, porwana przez Karaluchy z Podziemia. Jedyną szansą na jej ratunek staje się powrót do krainy, jaka rozciąga się pod powierzchnią Nowego Jorku. Co to wszystko ma jednak wspólnego z Przepowiednią Zagłady?
Drugi z pięciu tomów przygód Gregora niemal od razu rzuca czytelników w wir przygód i znów zmusza bohatera do walki nie tylko o życie własne i bliskich, ale także losy całego Podziemia. Oczywiście w tych trudach nie jest sam, a prawdziwa przyjaźń potrafi przecież zdziałać cuda.
I to właśnie o przyjaźni głównie – i o wojnie – opowiada pięcioksiąg autorstwa Suzanne Collins, a wraz z opowieścią tą przyswajane są przez młodych czytelników różne wartości. I prawdy o życiu. Wszystko oczywiście podane w lekkim, łatwo przyswajalnym stylu, szybkie i dynamiczne, bez dłużyzn i przestojów. Jednym słowem – takie, jakiego oczekuje współczesny dziecięcy czytelnik, wychowany przecież na rzeczach tworzonych niemal w myśl olimpijskiej zasady, więcej, mocniej, szybciej…
Miłe dla oka jest także staranne wydanie o przyciągającej uwagę okładce i czcionce, która ułatwia czytanie, nie męcząc wzroku.
Komu podobał się pierwszy tom Gregora, drugi dostarczy mu nie mniej radości i zabawy, dlatego wszystkim fanom, jak i po prostu lubiącym tego typu lekką fantastykę dla młodych, polecam – Przepowiednia zagłady już od 23 września w sprzedaży – a wydawnictwu IUVI dziękuję za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Kolejny tom serii Kronik Podziemia, który opiera się na takim samym schemacie, jak część pierwsza: zwykłe życie rodziny Gregora -> problemy w Podziemiu -> Gregor ściągany do Podziemia. W pewnym momencie byłam już zła, bo o dziwo, ciekawsze były dla mnie losy Gregora w Naziemiu niż kiedy schodził w dół. Jakoś nie mogę przekonać się do tego świata... Bohaterowie wydają mi się bardzo antypatyczni; zwabiają małego chłopca, perfidnie zabierając w niebezpieczne miejsca jego maleńką siostrę - jak po czymś takim można wciąż jakkolwiek ich lubić? Podobała mi się za to postać szczurzycy, która miała dość ciekawy talent i wyjątkowy charakter. Oryginalne było też podejście do rozwiązania przepowiedni - myślę, że czytelnik nie mógł się wcześniej domyślić ukrytego sensu.
Ale najgorsze w książce było dla mnie to, że nawet nie zauważyłam, kiedy zniknęli Botka, Luksa i reszta. I to niepojęte. Bo to dowodzi, że wydarzenia znowu zostały głupio streszczone, zamiast treściwie poprowadzone. Nie dopuszczałam do siebie myśli o żadnej śmierci, bo nie wierzyłam, że autorka mogła zrobić coś tak głupiego, więc czekałam na koniec - i miałam rację.
Dodatkowo strasznie wkurzyła mnie ponowna przepowiednia, którą wcisnęła dzieciakowi Nerissa. Znowu taki sam schemat - a to ci niespodzianka!
Każdego roku w państwie Panem na zlecenie Kapitolu telewizja relacjonuje reality show zwane Głodowymi Igrzyskami. Dwudziestu czterech losowo wybranych...
Po wypełnieniu dwóch przepowiedni przychodzi kolej na Przepowiednię Krwi, która wymaga, by Gregor i Botka wrócili do Podziemia i uratowali jego mieszkańców...
Przeczytane:2016-05-03, Ocena: 6, Przeczytałam,