Grave Visions by Kalayna Price is the much-anticipated fourth installment in the kick-ass urban fantasy series about Alex Craft, a grave witch who can communicate with the dead.
If you want to hear voices from the dead in Nekros City, you call Alex Craft. She's a Grave Witch with reasonable rates and extraordinary powers, who specializes in revealing the secrets of the dead. But now she's the one fighting to keep her own secret. She's not human—and her newly discovered heritage is causing havoc for her both in the human realm and in Faerie. But her status as an unaffiliated fae also makes her an ideal candidate to investigate a new street drug that has surfaced in several of the spaces between the human and fae worlds.
This glamour-infused drug causes hallucinations that turn real—at least for a while and often with deadly consequences. Searching for the source of this drug—and its purpose—lands Alex front and center in the conflict brewing in Faerie and she must find answers before she's dragged so deep she loses her freedom.
Wydawnictwo: angielskie
Data wydania: 2016-02-02
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 340
Język oryginału: Angielski
Będąc grobową wiedźmą Alex Craft może rozmawiać ze zmarłymi. Najczęściej to co od nich usłyszy napawa ją przerażeniem. Jako prywatny detektyw i konsultant...
When the dead need to talk, Alex Craft is always ready to listen… As a Grave Witch, Alex solves murders by raising the dead—an ability that...
Przeczytane:2018-03-05, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2018, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu,
Gdyby faktycznie przyszło mi czekać 4 lata i dostać takie coś, moja ocena byłaby o wiele niższa... A i mimo tego, że przeczytałam ją zaraz po 3 tomie, jestem ogromnie zawiedziona poziomem tej książki.
W porównaniu do poprzednich tomów, ta część to jakaś kpina. Widać ewidentny brak pomysłu, udziwnianie relacji Alex, Śmierci i Falina na siłę, a nawet brak pozostałych postaci.
Przez to, że Falin dostał od królowej rozkaz żeby mieszkać z Alex, ta większość czasu spędza w swoim biurze, albo po prostu w pokojach gościnnych Caleba. Więc oto minus numer jeden - sypiące się relacje między Alex i Falinem (nie żebym chciała, żeby znowu byli razem czy coś - bo jak już pisałam, pozostaję wierna Śmierci!)
Później okazuje się, że na ulicach terror sieje narkotyk nazwany Glitter, który powoduje u ludzi halucynacje, które stają się w prawdziwe i w efekcie końcowym zabijają tę osobę, a śledztwo w tej sprawie, prowadzi na Zimowy Dwór i Alex przychodzi a) pracować dla Zimowej Królowej, b) pracować z gburowatym i burkliwym Falinem. I tu dochodzimy do minusa numer dwa - otóż, mimo, że Alex przyznała sama przed sobą, że kocha Śmierć, nadal 'ślini się' do Falina. Więc przy każdej scenie kiedy "łudziła się, że w jego spojrzeniu dostrzega ciepło", kiedy przez jego przypadkowy dotyk "przeszedł ją dreszcz" itp, po prostu trafiał mnie szlag i wykrzykiwałam w myślach "TY NIEWDZIĘCZNA DZIEWUCHO, NIE ZASŁUGUJESZ NA ŚMIERĆ!" [jakkolwiek to zdanie nie brzmi... ;)]
Trzecim ważnym aspektem był fakt, że bez powiązań z którymś z dworów, albo bez otrzymania statusu niezależnej Fae, Alex zaczęła 'niknąć', więc musiała pracować szybko, a przez to i niedbale i nieostrożnie. I znowu mamy do czynienia z minusem - bo właśnie przez takie swoje roztargnienie naraziła się na sytuację, która postawiła Śmierć w bardzo trudnym położeniu i prawdopodobnie będzie to miało takie konsekwencje, że w kolejnej części go nie zobaczymy, albo po prostu będzie ZNOWU unikał Alex.... <no ileż można!>
I ostatecznym gwoździem do trumny, okazało się samo rozwiązanie zagadki... Nigdy chyba jeszcze jakaś kwestia nie była dla mnie AŻ TAK oczywista, od samego początku...
Niestety, ta część serii jest najsłabszą - i jeżeli po 4 latach autorka wraca z takim czymś, to poważnie boję się co będzie dalej...