When the dead need to talk, Alex Craft is always ready to listen…
As a Grave Witch, Alex solves murders by raising the dead—an ability that comes at a cost, and after her last few cases, that cost is compounding. But her magic isn’t the only thing causing havoc in her life. While she’s always been on friendly terms with Death himself, things have recently become a whole lot more close and personal. Then there’s her sometime partner, agent Falin Andrews, who is under the glamour of the Winter Queen. To top everything off, her best friend has been forever changed by her time spent captive in Faerie.
But the personal takes a backseat to the professional when a mysterious suicide occurs in Nekros City and Alex is hired to investigate. The shade she raises has no memory of the days leading up to his brutal ending, so despite the very public apparent suicide, this is murder. But what kind of magic can overcome the human will to survive? And why does the shade lack the memory of his death? Searching for the answer might mean Alex won’t have a life to remember at all…
Wydawnictwo: angielskie
Data wydania: 2012-07-03
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 373
Język oryginału: Angielski
Whoever said dead men tell no tales obviously never met Alex Craft. After a month spent recovering from a vicious fight with a sorcerer, grave witch Alex...
Grave witch Alex Craft is no stranger to the dead talking. She raises shades, works with ghosts, and is dating Death himself. But the dead walking? That’s...
Przeczytane:2018-03-01, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2018, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu,
Nie ma szans żebym napisała coś składnego... Szykujcie się więc na jeden wielki bełkot i chaos...
Wyrobiłam sobie głupi nawyk czytania nocą. Głupi, bo rozregulowałam przez to swój cykl snu, a jak już śpię to śnią mi się takie rzeczy, że sama mogłabym napisać książkę z gatunku fantastyki. Aha, no i prawdopodobnie oślepnę przed trzydziestką...
Książka była niesamowita, chociaż przez znaczną część (tę związaną z Falinem) myślałam, że mnie szlag trafi od tego jaka Alex była żałosna...
Później sytuacja zaczęła nabierać rumieńców, kiedy na scenę wkroczył Śmierć (#teamŚmierć!), ale nie ukrywam, że cały czas bałam się, że znowu Falin coś spieprzy... Jednak wątek, nazwijmy go 'kryminalno-detektywistyczny' mocno łączył się z kolekcjonerami dusz, więc nieco się odprężyłam. W tym tomie w końcu poznajemy nieco ich sekretów, co było sporym plusem.
Innym ciekawym aspektem okazała się również nowa kobieca, nieustraszona postać. Mam nadzieję, że pojawi się także w kolejnych częściach i że to może początek jakiejś dziwnej przyjaźni.
Akcja pędziła tu na łeb na szyję, od pierwszych do ostatnich stron! A ostatni rozdział i ostatnie zdanie? Szczęka opadła mi do podłogi! Ale to co wymyśliła tam autorka, to już po prostu udziwnianie na siłę! Dlaczego ona tak wszystko gmatwa?!
I ja się później dziwię, że się nie wysypiam... Za dużo emocji. Zdecydowanie za dużo...
PS. Właśnie doczytałam, że między tym, a kolejnym tomem były 4 LATA RÓŻNICY! Jezu. Umarłabym chyba, gdybym po takiej końcówce musiała tyle czekać! Może nie umarła, ale osiwiała to już na pewno!