Przez dziesięć lat żyła w złotej klatce na zamku króla Midasa. Jedna noc zmieniła wszystko.
Pojmana przez Armię Czwartego Królestwa, Auren stała się kartą przetargową. Mogła okazać się wodą, która zagasi płomień, albo iskrą, od której zacznie się wojenna pożoga.
Głównym powodem jej obaw i lęków był teraz on - marszałek Rip, brutalny i bezwzględny na polu bitwy. Tylko ona wie, kim jest naprawdę.
To Fae, członek rasy zdrajców i morderców. Sprawców spustoszenia Orei i zagłady Siódmego Królestwa. Rip nosi w sobie potężną moc, a spojrzenie jego czarnych źrenic zniewala. Auren czuje, jakby ją schwytano i spętano. Nie mieszka już w klatce, ale nie znaczy to, że jest wolna.
Stała się złoconym pionkiem w rozgrywce pomiędzy królami i ich armiami. Czy potrafi poruszać się w tej grze zręczniej niż oni?
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2023-07-12
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: Glint
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Stanisław Bończyk
Jesteście okładkowymi srokami? Mogę się z czystym sercem nazwać sroczką, której świecą się oczy na piękne i błyszczące okładki. Właśnie okładka przyciągnęła mnie w kwietniu do książki “Gild” Raven Kennedy. Historia była zaskakująca, jednak na tyle intrygująca, że bardzo chciałam sięgnąć po kolejny tom. “Glint” Raven Kennedy to drugi tom Sagi o złotej niewolnicy, która została wydana nakładem wydawnictwa Muza. Historia przepełniona jest wieloma brutalnymi scenami, jednak ten tom wydaje się całkiem inny niż poprzedni. Poprzednia część podobała mi się, jednak długo musiałam czekać na ten moment, w którym w końcu fabuła mnie porwie. Obecnie książka spodobała mi się od samego początku, mimo faktu, że mało się w niej działo. Brak akcji nadrobiony został wieloma nowymi postaciami, które wnoszą wiele do głównej historii i jestem pewna, że jeszcze o nich usłyszymy. Zakończenie za to pozostawiło mnie z ogromnym niedosytem. Zrobiło się ciekawie i nagle koniec, jak tak można.
Auren przeszła w swoim krótkim życiu wiele, jednak ostatnie lata spędziła bezpiecznie na zamku króla Midasa, który pilnował jej jak oka w głowie. Zamknięta w złotej klatce, złota faworyta króla przez jedną noc straciła poczucie bezpieczeństwa. Najpierw porwana przez korsarzy, doświadczyła zniewag i była świadkiem wielu okropnych rzeczy, potem trafiła z deszczu pod rynnę. Obecnie jest w rękach armii wojska czwartego królestwa, którym dowodzi sławny marszałek Rip. Złota niewolnica po raz kolejny trafia w ręce osób, które chcą ją zniewolić, lecz czy aby na pewno? Jedną pewną w jej życiu jest tylko to, że tajemnice, jakie ukrywa od lat, nie mogą ujrzeć światła dziennego.
Wydaje mi się, że autorka pisząc pierwszy tom Sagi o złotej niewolnicy, chciała swoich czytelników nie tylko zaciekawić, lecz również nimi wstrząsnąć, by zapamiętali na długo historię złotej niewolnicy. W drugim tomie już nie wstrząsnęła mną tak bardzo jak w pierwszym, ale przyznaję, że nie jest to minus książki, ponieważ jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Widać znaczną zmianę w tym tomie, zmianę na duży plus, dlatego chciałabym polecić ją wszystkim, którzy po poprzedniej książce nie chcą wracać do historii Auren, zdziwicie się. Co prawda nadal jest niezdrowa miłość do Midasa, jednak bardzo spodobała mi się przemiana głównej bohaterki, w końcu nie jest już delikatną zabaweczką.
Mam jedno zastrzeżenie, mianowicie zmiana nazewnictwa w tym tomie, nie lubię gdy z tomu na tom, wydawca coś zmienia, jednak mimo mojej niechęci, muszę przyznać, że ta zmiana wyszła historii na lepsze.
A wiecie, co jest najlepsze w tej historii? Wątek psychologiczny, zagłębiamy się w traumach Auren, przechodzimy wraz z nią powolny proces zmiany myślenia, może i nawet powolnego leczenia, jednak z tym stwierdzeniem byłabym ostrożna, to, w jaki sposób Midas przywiązał ją do siebie, jest tak głębokie, że proces leczenia może być bardzo długi i trudny.
Dziękuję bardzo za książkę wydawnictwu Muza.
Aż ciężko mi znaleźć słowa, które opisałyby moją miłość do tej historii. Naprawdę chciałabym wszystkich wahających się przekonać do sięgnięcia po sagę od Kennedy, bo, kurczę!, warto.
Niedawno czytałam książki o podobnej tematyce, tylko innej pisarki, od Armentrout. To również był fantastyczny świat, z silną i wyjątkową główną bohaterką, którą miotają uczucia do idealnego JEGO. Zauważyłam taką różnicę, że w miejscach, gdzie Armentrout, według mnie, zaczyna przesadzać (wydłużać rozmowy, rozwijać romantyzm do granic, powielać wątki), Raven Kennedy balansuje wyśmienicie. Przede wszystkim grubą kreską podkreśla, że wartość kobiety nie jest zależna od mężczyzny.
"Glint" to ciąg dalszy rozwoju Auren, głównej bohaterki, tytułowej Złotej Niewolnicy. Dowiadujemy się więcej o jej przeszłości, obserwujemy jak odkrywa samą siebie i swoje możliwości. Bardzo mnie cieszy, że rozwinięto wątek wstęg, które wyrastają z jej kręgosłupa. W pierwszym tomie był to raczej wstydliwy element jej wyglądu, dla czytelnika ewidentnie coś dziwnego, w drugim tomie zaczynamy uświadamiać sobie, że saga korzysta w pełni z dobrodziejstw fantastycznego gatunku.
W książce trochę więcej jest rozmów, budowania postaci i odkrywania ich potencjału, niż typowej akcji, ale w niczym mi to nie przeszkadzało. Pisarka postawiła na psychologię, pokazanie, w jaki sposób działa manipulacja czy przemoc psychiczna. Kennedy bawi się metaforą złota, sama klatka, w której Auren przebywała w pierwszej części, tutaj jest przywoływana jako mentalne ograniczenie, które bohaterka sama na siebie nakłada.
Wciągnęłam się i miałam ochotę czytać bez przerwy, kibicowałam mocno Auren i rozumiałam ją, gdy po dwóch krokach do przodu, robiła jeden krok w tył. Zwykle podczas lektury spoglądam na liczbę stron do końca, bo tak mi się nudzi. W przypadku "Glint" patrzyłam z lękiem, bo nie chciałam kończyć. Oczywiście, że powieść kończy się cliffhangerem! Ja chcę już ciąg dalszy! Polecam bardzo, a sama czekam niecierpliwie na to, co będzie dalej.
,,Glin" to moje kolejne spotkanie z Auren, którego troszeczkę się obawiałam. Jednak nawet nie wyobrażacie sobie mojego szczęścia, gdy okazało się ono znacznie bardziej udane od pierwszego!
W pierwszym tomie główna bohaterka strasznie mnie irytowała. Dziewczyna żyła w złotej klatce, byłam wykorzystywana I na domiar złego nie widziała w tym kompletnie żadnego problemu. Na szczęście w tej części przechodzi ona prawdziwą przemianę przez co książkę czytam z ogromnym zapałem i zainteresowaniem. Wreszcie z Zagubionej laleczki stawała się kobietom walczącym o swoje. Zaczynało do niej docierać co oznacza zamknięcie w złotej klatce i pragnęła ją opuścić. Ouran wreszcie zaczęła korzystać ze swoich mocy i odkryła, że jest naprawdę silna. Zaczęła akceptować siebie i swoją odmienność, której zawsze się wstydziła.
Sama fabuła jest dość ciekawa i oczywiście w dalszym ciągu nawiązuje do mitologii, mamy w niej do czynienia z intrygami politycznymi i przemocą fizyczną, a także psychiczną. Sam napis na okładce wskazuje, że jest to książka +18 i muszę przyznać, że wcale się nie dziwię. Prócz wyżej wymienionej przemocy jest także dawka erotyzmu, która autorce wyszła świetnie.
Akcja raczej należy do spokojniejszych, chociaż i tak następują w niej różne zwroty, które powodują że nie możemy się nudzić.
W tej części autorka wprowadziła także nowe postacie, które wiele wnosiły do całej fabuły. Natomiast troszeczkę z kreśliła samego Midasa i muszę stwierdzić że wyszło tutaj historii zdecydowanie na lepsze. Skupiono się tutaj bardziej na relacji Auren i Ripa, który widział w kobiecie zdecydowanie więcej niż inni i ona sama.
,,Glin" to naprawdę świetna książka i ogromne zaskoczenie po średnim pierwszym tomie. Co prawda fabuła momentami jest przewidywalna, ale kończy się w taki sposób, że już nie mogę doczekać się trzeciego tomu. Mam nadzieję, że zostanie on wydany już wkrótce. Tymczasem z czystym sumieniem mogę wam napisać, że polecam ,,Glint" i zachęcam was do przeczytania dwóch pierwszych tomów z serii.
Auren w drugim tomie zdecydowanie przejrzała na oczy. Nie jest już tak łatwowierna i zapatrzona w Midasa jak wcześniej. Jednak ciężko jest uwolnić się spod wpływu osoby, z którą przeżyło się 10 lat.
Mimo tego, że trafiła w ręce wroga, wcale nie czuje się jak więzień. Wręcz otrzymała więcej wsparcia i zrozumienia niż przez całe swoje życie.
Auren powoli poznaje także siebie. Odkrywa, że nie musi ukrywać kim jest ani co potrafi. Jednak skrywając swoje umiejętności przez tyle lat sama zapomniała co potrafi. Choć w pewnym stopniu ją przerażają to zrobi wszystko by nie wrócić do klatki, nawet takiej ze szczerego złota.
Bardzo podobała mi się przemiana głównej bohaterki. Już nie jest tak ufna i ślepo wierząca w każde słowo swojego władcy jak w pierwszym tomie. Do tego relacja z Ripem... Czekam na rozwinięcie w kolejnych tomach ? If you know what I mean ?
Małą rysą w całej tej historii było dla mnie tłumaczenie, a raczej zmiana tłumaczenia z Gnilca na Króla Gnicia. Według mnie już lepiej brzmiałoby Zgnilizny ?
Mimo wszystko książkę mogę polecić z całego serduszka.
Historia Auren pozytywnie mnie zaskoczyła, a "Glint" tylko utwierdził w przekonaniu, że warto było sięgnąć po tę serię.
,,Glint" to druga część sagi o złotej niewolnicy i królu Midasie. I bije na głowę, pierwszy tom.
Pierwsza część była ciekawa, ale brakowało mi w niej czegoś. Przez zakończenie postanowiłam dać jeszcze szansę tej serii. I dobrze się stało!
Zacznę od tego, że po prostu uwielbiam bohaterów tej książki. Jest kilka postaci, które sprawiają, że fabuła i akcja są świetne, a do tego doprawione szczyptą humoru. Nie raz uśmiechnęłam się podczas lektury.
Auren, początkowo jest przerażona tym, że jest jeńcem Armii Czwartego Królestwa. Jednak z czasem zaczyna rozumieć, że Ci ludzie są całkiem inni niż myślała. Zaczyna się zastanawiać czy żyje w kłamstwie, czy złota klatka jest dla niej. Te tygodnie sprawią, że odnajdzie siebie.
Podobało mi się, że mogłam śledzić przemianę Złotowłosej. Czasami przeszkody, które widzimy, nie istnieją naprawdę tylko są w naszej głowie. Czasami sami narzucamy sobie ograniczenia.
Historia po części była trochę przewidywalna. Koniec w ogóle mnie nie zaskoczył, bo podejrzewałam od początku, że autorka w ten sposób postanowiła rozegrać karty. Co nie zmienia faktu, że bawiłam się świetnie podczas lektury i z niecierpliwością czekam na kolejną książkę. Jestem bardzo ciekawa, jak zakończy się cała ta historia.
Z potulnej niewolnicy Auren zmienia się w przebiegłą wojowniczkę, a tłumiony latami gniew wybucha. Nie wybieram jego. Już nie. Pora, żebym wybrała siebie...
W Highbell, zamku króla Midasa, wszystko jest zrobione ze złota. Nawet Auren, uratowana ze slumsów ulubienica króla, naznaczona jest jego złotym dotykiem...
Przeczytane:2023-07-12, Ocena: 6, Przeczytałam,
Bardzo się ucieszyłam, że mogłam ponownie powrócić do historii o Złotej niewolnicy. Pierwszy tom naprawdę mi się podobał, dlatego chętnie przeczytałam drugi. Spotkało mnie nawet miłe zaskoczenie, bo o ile we wcześniejszym akcja była wolniejsza i pełna erotyzmu, o tyle tutaj wydarzenia przyspieszają i nie skupiają się tylko na jednym. Pojawia się więcej postaci i walki. Sama Auren pała wielką wściekłością i wyrzuca sobie wiele rzeczy o których opowiada nam zaraz w pierwszym rozdziale. Dostrzega swoją ślepotę i niemal pluje sobie w twarz, kiedy tylko wspomni o królu Madiasie. Obecnie dostała możliwość bycia sobą i robienia tego na co ma ochotę. Widać jednak, że jest w tym wszystkim nieco pogubiona. Nadal przeżywa śmierć Saila, którego powieszono i wyrzucono za burtę. Był jej najlepszym przyjacielem i wciąż odczuwa jego brak. Sporo opisuje na temat tego co z nim przeszła, ile dla niej poświęcił i jak wiele w niej emocji na widok marszałka Ripa, który w części pierwszej był katem. Widzimy tutaj jego niezbyt dobrą naturę, to jak się do niej zwraca daje do myślenia, że czegoś będzie chciał. Zaskakujące było dla mnie to, że choć tyle lat była przez króla więziona, ona nie chce by Rip zrobił mu jakąkolwiek krzywdę. Chciałaby go ostrzec, ale nie wie jak.
,,Lepiej być bezpieczną u Złotego Króla niż służyć podłemu gnilcowi, który jest niczym więcej jak tylko utrapieniem dla kraju, którym włada- rzucam ostro i spluwam".
Strażnicy Ripa bardzo ją obrażają. Chcą by zdradziła króla, lecz ona się zarzeka, że tego nie zrobi. To co wtedy sobie obiecuje, dziwiło nawet mnie. Z sekundy na sekundę rósł mój podziw dla niej. Aż mnie nieco wzruszyła. Po groźbach wraca do swojego namiotu i ponownie bardzo dużo rzeczy nam opowiada. Poznajemy jej plany i zdziwienie, kiedy okazuje się, że została godnie ugoszczona w namiocie. Bardzo ją dziwi wszystko, co dla niej pozostawili. Nawet ja byłam pod wrażeniem, jakby ktoś nie chciał, by wszelkich wygód jej zabrakło. A później dzieje się coś, co nawet mnie szokuje. Ona jest zlękniona, gdyż nie spodziewała się wizyty pewnego mężczyzny, a później samego Ripa. Zresztą w ogóle nie ogarniałam jego zachowania. Co wydawało mi się, że będzie złośliwy, to okazywał się władczy, ale i miły. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogę polubić tutaj każdą postać. Jakie to odmienne od części pierwszej! Ostrzegam jednak przed Ripem, aby i was jego magiczne oczy nie zahipnotyzowały:-) Nie zawsze bowiem co się świeci jest złotem:-)
Oj co tu dużo pisać, bardzo książka mi się podobała! Niby oboje wiedzieli kim druga osoba jest, jednak coś tam na koniec dla nas zostawili. Świetna fantastyka z dodatkiem erotyzmu:-)