Dobrego policjanta poznasz po tym, jak spędza urlop.
Aspirant Tomasz Stopiński, wrocławski policjant z długoletnim stażem w pionie kryminalnym, w ramach urlopu zostaje skierowany na obóz kondycyjny do Cieplic. Zamiast jednak odpoczywać, ciesząc się urokami znanego kurortu, i w pełni korzystać z prozdrowotnych terapii, Stopa… pracuje.
Jako certyfikowany negocjator policyjny musi interweniować w miejscowym areszcie. Jakby tego było mało, znajoma z dawnych lat, która przebywa w resortowym szpitalu specjalistycznym, nakłania go do pomocy w rozwiązaniu pewnej zagadki kryminalnej. Sprawa jest niezwykle delikatna, wymaga dyskrecji oraz dyplomacji. Stopa musi się przygotować na naprawdę intensywny wypoczynek…
„Glina a złodziej” to lekka, zabawna powieść z wątkiem kryminalnym i nutką ironii – trzecia z cyklu o przygodach aspiranta Stopińskiego.
– A kto to pani powiedział? Wprost przeciwnie. Ja jestem zach-wy-co-ny! Uwielbiam to robić! Ubóstwiam te trupy, brodzenie po kolana w śmieciach, piesze pościgi za uciekającymi lumpami. Tym bardziej że to nie praca, ale służba – odparł Stopa pogodnie.
Wszyscy obecni patrzyli na Tomka z otwartymi ustami.
– Czasami kibluję w pracy po kilkanaście godzin bez przerwy i bez zmiany gaci – dodał, widząc, że entuzjastycznym stwierdzeniem wywołał poruszenie i kolejną salwę śmiechu. – Ja to naprawdę kocham! Jak kobiety i jak nasze góry!
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2024-05-21
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 296
Język oryginału: polski
Kobiety w służbach specjalnych. Patrząc wstecz na swoją służbę w jednej z formacji resortu spraw wewnętrznych, Agnieszka nie ma wątpliwości, że gdyby...
Tajna służba zostawia wiele tajnych blizn Po latach służby w resorcie mundurowym Agnieszka zdaje się przegrywać samotną walkę z nierównym traktowaniem...
Przeczytane:2024-07-19, Ocena: 3, Przeczytałam,
Powieść społeczno-obyczajowa, zgodnie z definicją, przedstawia realistycznie życie fikcyjnego bohatera. „Glina a złodziej” Anety Wybieralskiej jest przykładem takiej właśnie powieści.
Główny bohater, Tomasz Stopiński pseudonim „Stopa”, ma ponad 40 lat i jest policjantem z podwrocławskiego komisariatu. Pracuje jako detektyw i policyjny negocjator. Pewnego dnia zostaje wysłany przez swojego przełożonego na 10-dniowy „obóz kondycyjny”, czyli do sanatorium w Cieplicach. Na miejscu zostaje wplątany w nieformalne śledztwo, które ma udowodnić kradzieże jednemu z pacjentów pobliskiego szpitala resortowego. Dalsza część książki to opis kolejnych dni pobytu Stopińskiego w sanatorium i przebieg jego dochodzenia dotyczącego kradzieży w szpitalu.
Z informacji o autorce dowiadujemy się, że zawodowo związana była ze służbami wewnętrznymi i jest miłośniczką pobytów sanatoryjnych. Uzasadnia to duży realizm opisów zarówno pracy policjantów w różnych służbach jak i bardzo dobrą znajomość tego, co dzieje się w trakcie „leczenia” w sanatorium czy w szpitalu resortowym. Umieszczenie akcji w ciekawym turystycznie rejonie może zachęcać do sięgnięcia po tę pozycję.
Okładka powieści, na której jest niewyraźna, stojąca tyłem postać w mundurze na tle ulicy przykuwa wzrok i zachęca do sięgnięcia po książkę. Opis dotyczący treści obiecuje ciekawą do lekturę.
I pod względem treści pisarka faktycznie wywiązała się z obietnicy na okładce.
Natomiast nie przekonał mnie jej sposób pisania. Styl narracji jest niespójny i drażni. Pani Wybieralska stosuje narrację trzecioosobową, a wybrany styl opowiadania o wydarzeniach stara się dopasować do osoby głównego bohatera. Wprowadza więc słownictwo potoczne, wiele kolokwializmów, nie zawsze zgodnych z normą językową. I tak jak pasuje to do języka dialogu, tak w narracji mnie osobiście to przeszkadzało.
Kilkakrotnie autorka umieściła w swoim dziele opisy, które bardziej pasowałyby do przewodnika turystycznego. Albo też wyjaśnienia pojęć np. czym jest dozór policyjny pisane językiem bardzo formalnym. Przedstawienie tego samego z perspektywy głównego bohatera byłoby o wiele korzystniejsze. Podczas czytania miałam czasami wrażenie, jakby autorka nie czytała swojego dzieła po jego napisaniu, bo powtarzała podane kilka stron wcześniej informacje. I mimo szczerych chęci nie umiałam znaleźć uzasadniania dla tych powtórzeń.
Być może w środowisku policyjnym zawód psychologa nie jest wysoko oceniany, ale mnie irytowały fragmenty związane z zajęciami z psychologiem jakie mieli przebywających na turnusie policjanci. Już samo nazywanie jej „psychopipka”, było obraźliwe i seksitowskie, a inne komentarze związane z jej wyglądem i pracą były równie grubiańskie.
Podobały mi się za to niektóre zabawne powiedzonka cytowane przez Tomasza, na przykład „w Pińczowie dnieje” czy „na chusteczkę mi ta wiedza”.
Sanatoryjne życie przedstawione przez pisarkę jest zgodne z powszechnym wyobrażeniem społeczeństwa o nim. Głównie są to imprezy suto zakrapiane alkoholem, potańcówki, przypadkowe znajomości nierzadko kończące się w sanatoryjnym łóżku. Nasz bohater nie stroni od alkoholu, ale wykorzystuje też czas na spacery i zwiedzanie okolicy, co mu się chwali. Mimo, że Stopa jest sympatyczną postacią i wywołuje raczej pozytywne emocje nie urzekł mnie na tyle, żeby sięgnąć po inne książki z jego udziałem.
Chociaż książka ma mankamenty, to ma też swoje zalety. Nie jest wymagająca intelektualnie, nie trzeba się wczytywać w akcję, żeby nie zgubić wątku, ani zagłębiać w skomplikowane przeżycia bohatera. Za to niektóre sytuacje są śmieszne a dialogi dowcipne. Zaletą jest jej objętość, można ją przeczytać w kilka godzin. Moim zdaniem jest to typowa lektura do jednorazowego przeczytania, np. w podróży. Mnie lektura powieści skutecznie zraziła do sanatoryjnych pobytów, ale zachęciła do odwiedzenia Cieplic.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.