Inspirująca i dodająca sił powieść Anny Szczypczyńskiej! O tym, że warto dawać sobie (i innym) kolejną szansę!
Stolica rozpalona letnim żarem. Kawa i wino wypijane ze znajomymi w modnych lokalach, delektowanie się kęsami wyszukanych potraw, wielkomiejski pęd, dalekie podróże, realizowanie swoich pasji i budowanie wymarzonych karier. A w samym centrum one -bohaterki, które na pierwszy rzut oka mają wszystko, a ich życia są idealne. Ale gdzieś pomiędzy wierszami chowają swoje najskrytsze pragnienia i lęki...
Lidia nie czuje dawnej bliskości z mężem od czasu poronienia. Jej serce zabije jednak mocniej, gdy po latach spotka na swojej drodze dawną miłość.
Majka przeżyła ból, którego nie życzy żadnej kobiecie. Może dlatego tak wiele czytelniczek zagląda na jej blog, bo wiedzą, że nareszcie ktoś je zrozumiał?
Iza ma szczęśliwą rodzinę, miłość, dom. Czy gdyby jednak jej życie było dla niej satysfakcjonujące, wymykałaby się co tydzień z mieszkania pod pretekstem zajęć jogi?
Powieść, która udowadnia, że często za perfekcyjnymi zdjęciami na Instagramie i stwarzaniem pozornie szczęśliwego obrazu samej siebie kryją się historie, które ciężko wypowiedzieć na głos. Historie, które łatwiej wyczytać między wierszami.
Anna Szczypczyńska - pochodzi z Warszawy, gdzie przez lata pracowała jako dziennikarka. Pisała między innymi dla Wirtualnej Polski, Onetu, ,,National Geographic Polska" oraz magazynów lifestyle'owych. Kilka lat temu porzuciła pracę na etacie i została freelancerem. Tworzy bloga, pannaannabiega.pl, w którym zaraża czytelniczki miłością do sportu, a w ostatnich latach przede wszystkim do czytania.
Autorka dwóch książek: Zakochaj się w bieganiu (2017) oraz Dzisiaj śpisz ze mną (2018). Uzależniona od czytania i kolekcjonowania książek. Nie wyobraża sobie życia bez czarnej kawy, długich rozmów i górskich wycieczek, dlatego niedawno przeprowadziła się z rodziną do Szklarskiej Poręby.
Na swoim koncie na Instagramie regularnie poleca tytuły, po które warto sięgnąć: instagram.com/pannaannapl/
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2021-04-14
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 304
Powieść Anny Szczypczyńskiej już od jakiegoś czasu za mną chodziła. Tytuł Gdzieś pomiędzy wierszami jeszcze mocniej wzbudzał moją ciekawość. Nie chciałam analizować za bardzo opisu z tylnej okładki, ponieważ w przypadku tej książki chciałam mieć niespodziankę. Kiedy jedna z bookstagramerek zachwyciła się tym tytułem, wiedziałam już, że i ja nie mogę dłużej przechodzić obojętnie obok tej powieści. Tak oto pozycja ta trafiła w moje ręce, a ja wzięłam się za jej lekturę. Czy było warto? O tym w tej recenzji.
Trzy kobiety, trzy różne historie i zarazem jedna sprawa. Lidia nie czuje już takiej bliskości z mężem jak kiedyś. Wszystkiemu winna jest utrata dziecka. Jej serce jednak zabije mocniej, gdy na jej drodze pojawi się dawna miłość. Majka przeżyła ogromny ból, którego nie życzy nikomu. Jej terapią jest blog, na którym spisuje wszystkie swoje myśli. Iza ma dom, szczęśliwą i pełną rodzinę. Dlaczego więc co tydzień ucieka w pewne miejsce, twierdząc, że chodzi na zajęcia jogi?
Zacznę od tego, że absolutnie nie spodziewałam się tego, jak ta powieść na mnie wpłynie i jak bardzo mnie wciągnie. Choć temat, który jest tutaj poruszany, jest mi daleki, ponieważ nie mam dzieci i w tej chwili ich nie planuję, to w jakiś dziwny sposób poczułam się zżyta z każdą z tych bohaterek. Może więc przyszła pora, bym wypowiedziała się na temat każdej z nich?
Lidia wzbudziła moją sympatię, choć nie zabrakło również mojego współczucia dla niej. Strata dziecka jest czymś niewyobrażalnie bolesnym, a już zwłaszcza dla osób, które tego dziecka pragną z całego serca. Autorka świetnie wykreowała tę bohaterkę, ponieważ te emocje targające Lidią, włącznie z wszelkimi niepewnościami czy wątpliwościami czułam na własnej skórze. Maję polubiłam zdecydowanie najbardziej. Z jakiegoś powodu to właśnie ją najbardziej obdarzyłam swoją uwagą i to jej historii byłam ciekawa najmocniej. Co do Izy: jest to bohaterka, która z kolei wywołała we mnie sprzeczne odczucia. Z jednej strony współczułam jej i rozumiałam jej rozterki i złość. Z drugiej jednak nie przekonała mnie do siebie tak dobrze, jak jej poprzedniczki. Jednak mimo tego uważam, że jej obecność w tej historii była niezbędna - gdyby nie Iza, powieść ta nie byłaby kompletna.
Pióro Anny Szczypczyńskiej jest bardzo dobre i też dzięki niemu ta powieść jest tak dobra, wciągająca i angażująca czytelnika. Kiedy siadłam do lektury tej powieści, nie mogłam się od niej oderwać. Z ciekawością czytałam o perypetiach głównych bohaterek i trochę obawiałam się, w którą stronę zostaną poprowadzone ich osobne historie. Nie obyło się też bez zaskoczeń, ale to dobrze. Pokazuje to, że Gdzieś pomiędzy wierszami to powieść obyczajowa, która zdecydowanie nie jest kolejną nudną i schematyczną obyczajówką.
Głównym wątkiem tej powieści jest rodzicielstwo: posiadanie dzieci, staranie się o nie oraz próba radzenia sobie z ich stratą. Ja sama, nie będąc matką, byłam w stanie zrozumieć rozterki bohaterek historii, a co dopiero kobiety, które doświadczyły i doświadczają tego samego. Podejrzewam, że dla nich właśnie ta historia może być pocieszeniem, pokazaniem, że nieważne jak źle jest teraz – z pewnością będzie lepiej. W końcu po każdej burzy, nawet tej największej wychodzi słońce.
Jestem niesamowicie wdzięczna, że mogłam poznać tę historię. Z pewnością zostanie ona ze mną na długo i być może kiedyś, za kilka lat do niej wrócę. Jeżeli szukacie poruszającej, powieści obyczajowe, to sprawdźcie ten tytuł.
"Na pewne wydarzenia nie mamy wpływu, ale to my decydujemy, jak je interpretować. To od nas zależy, co będziemy o nich myśleć i co z nimi zrobimy..."
"Mieli być ona, on i dziecko.
Jest ona, on i ból.
I wielkie uczucie samotności."
Płakałam na książkach. Zazwyczaj na ich zakończeniach. Ewentualnie gdzieś w środku jak był moment kulminacyjny...jakaś choroba bohaterów czy wypadek. Ogólnie ciągnie mnie do takich książek i mam na nie "szczęście".
Aczkolwiek książka Anny Szczypczyńskiej była zupełnie inna. Czytając wylałam tyle łez jak jeszcze nigdy. W życiu nie czytałam takiego wyciskacza. Może dla niektórych "Gdzieś pomiędzy wierszami" to będzie kolejna przeczytana książka, ale nie dla mnie...
Nie dla kobiet, które borykają się z takim cierpieniem jak bohaterki tej powieści...
i nie dla takich, którzy wczują się całym sercem w tę historię...
Myślę również, że nie każdy zrozumie to co jest w niej zawarte.
Kiedyś sama nie rozumiałam, nie wiedziałam jak wielki ból skrywają kobiety, które nie mogą mieć dzieci, które poroniły bądź straciły swoje pociechy w inny sposób.
Nie ważne na jakim było to etapie. ból pozostaje w sercu. I myślę, że ludzie wokół nie wiedzą, że ta uśmiechnięta na co dzień kobieta skrywa pod tym uśmiechem cierpienie... Czasami nawet nie może pogodzić się z nim do końca życia.
W powieści poznajemy trzy kobiety: Lidkę, Majkę i Izę. Wszystkie je coś łączy... Lidka zmęczona swoim małżeństwem i codzienną rutyną. Kobieta skrywa pod swoją maską ból... dwa poronienia... Jak potoczy się jej życie? Będzie walczyła o swoje małżeństwo, które przeżywa kryzys czy może ulegnie pokusom byłej miłości?
Majka - swój ból opisuje na blogu. Odnalazła siłę do życia, kiedy zaczęła opisywać swoje przeżycia i myśli na blogu dla innych ludzi... Odkryła, że pomaga tym sposobem wielu kobietom, które przeżywają podobny problem... - utratę dziecka...
Iza - sąsiadka Lidki, matka dwójki dzieci. Czy szczęśliwa? Przekonajcie się sami czytając cudowną powieść @pannaannapl 💚
Jedni dziecka pragną. Inni je mają i nie doceniają....
Dziękuję Aniu za tę książkę!
Pomimo wielu wylanych łez będzie to jedna z moich ulubionych książek i bardzo dla mnie ważna.❤
Polecam Wam tę książkę bez dwóch zdań!
.
"My też przeżywamy swoją historię. Chcę być obok niego nie dlatego, że tak mi wygodniej, nie obchodzą mnie konwenanse. Chcę być obok, bo ta historia się jeszcze nie skończyła, to dopiero początek. Chcę być obok, bo wiem, że Staszek (Maciek<3) to jedyna historia..."
O Annie Szczypczyńskiej, autorce książki „Gdzieś między wierszami”, nie słyszałam do tej pory. Na samą książkę też bym nie zwróciła uwagi, gdyby nie wylew pozytywnych opinii i gratulacji autorce. Przez pewien czas widziałam okładkę tej książki kilka razy dziennie. W końcu się nią zainteresowałam i postanowiłam, że ją przeczytam. W tym momencie, podjęłam jedną z lepszych decyzji.
Wow! Wow! Wow! Nie spodziewałam się, że ta książka aż tak mi się spodoba. Zaczęło się od stylu autorki. Byłam zachwycona opisami Warszawy. Autorka pokazała stolicę w taki sposób, że miałam wrażenie, iż bohaterki rzeczywiście tutaj żyją i może kiedyś je spotkam na ulicy. Później, pojawił się temat, który poruszył moje serce. Zasmucił, sprawiał, że momentami chciało mi się uronić łzę, a to wszystko, aby ostatecznie podnieść na duchu, dać nadzieję.
Moim zdaniem „Gdzieś między wierszami” to niesamowita książka. Myślę, że zostanie w mojej głowie na długo. Sprawiła, że zostałam kolejną fanką pani Szczypczyńskiej i wypatruję kolejnych książek spod jej pióra. Wywołała we mnie mnóstwo uczuć i z wielkim żalem kończyłam jej czytanie. Moim zdaniem ma tylko jeden mały minus, jak dla mnie, na koniec okazało się trochę za dużo zbiegów okoliczności. Uważam, że jednak można przymknąć na to oko, kiedy wcześniej dostało się taką fantastyczną historię.
W przypadku książki pt. ,,Gdzieś pomiędzy wierszami" Anny Szczypczyńskiej posłużyłam się mało wyszukaną zasadą mówiącą o tym, że zawsze trzeba dawać komuś drugą szansę. Podany tytuł to bowiem moje drugie spotkanie z niewyszukaną twórczością autorki. Przy poprzedniej lekturze (,,Dzisiaj śpisz ze mną") nie byłam do końca usatysfakcjonowana. Pisałam, że nie zmusiłam się do lektury, treść można przeczytać szybko, łatwo, bezproblemowo. Książka nadaje się dla osób, które szukają czegoś lekkiego, ot, na jeden, może dwa wolne wieczory. Bardziej wymagający czytelnik nie będzie jednak zachwycony i na pewno nie uzna zaproponowanego tekstu za wybitny. Czy słowa te mogę powtórzyć? Niestety, tak. Wygląda na to, że Anna Szczypczyńska nie zostanie przeze mnie przyjęta za faworyta książkowego, a jej propozycje potraktuję zawsze jako mało wciągającą zabawę, gdy akurat nie będę miała nic lepszego pod ręką. Szkoda, niemniej jednak takie proste, banalne teksty przydadzą się jako odpoczynek od trudnych, wymagających historii.
Tym razem mamy trzy bohaterki, których historie będą się ze sobą przeplatać. Lidia, Majka i Iza to kobiety, które nie są już nastolatkami. Mają swoje domy, rodziny, a także borykają się z problemami domowymi. Ich głównym zmartwieniem jest macierzyństwo. Podczas gdy jedna z nich ma pełną rodzinę, druga wręcz marzy o potomku, ale kłopoty natury zdrowotnej nie dają jej szansy na pełnoprawne nazywanie się matką. Kto ma zatem gorzej? Myślę, że każda czytelniczka spojrzy na problemy kobiet ze swojego punktu widzenia. Kto bowiem powiedział, że bycie matką i mężatką daje stuprocentową satysfakcję? Gdy nie ma się czasu na spełnianie swoich ambicji zawodowych, wówczas też może być ciężko, nieprawdaż?
XXI wiek nasila także tematykę samoistnych poronień. Autorka nie zapomniała o tej trudnej chwili. Jak ją opisała, której z kobiet dotyczy i czy ma ona znamiona
autentyczności? Warto samemu się o tym przekonać.
Książka Anny Szczypczyńskiej daje także możliwość zagłębianie się w tematykę zdrady małżeńskiej. Nie ujawnię oczywiście, która z kobiet snuła tak dramatyczne oskarżenia, ale wątek ten także został tu ujęty dość szczegółowo. To, co jeszcze zwróciło mą uwagę, to wątek miłosny. Jak zostaje ona rozumiana przez bohaterów powieści? Czy miłość to dla nich mocne i stałe uczucie, czy też coś błahego, mało romantycznego? By odpowiedzieć sobie na te pytania- zapraszam do lektury.
Konkludując- książka nie jest kompletnie nieudana, można odszukać w niej wątki warte uwagi. Niemniej jednak jest ona dla mnie za łatwa, dialogi nie wbijają mnie w fotel, a fabułę łatwo zapomnę. Czy sięgnę jeszcze po inne powieści pisarki? Kto wie, może powiedzenie do trzech razy sztuka zyska swoją konkretną wartość?
Lucyna i Tomasz po dwudziestu latach wspólnego życia postanawiają się rozstać. Powód wydaje się oczywisty: zmienili się, chcą innych rzeczy, a namiętność...
Mila uwielbia kilka rzeczy: zapach farb olejnych, niekończące się rozmowy z przyjaciółką, pracę w księgarni, smak słodko-kwaśnych żelków i ciepły brzuch...
Przeczytane:2021-06-28, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku - 110, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021,
Ania Szczypczyńska to kobieta pełna sympatii, radości, emocji, uśmiechnięta i optymistycznie nastawiona do życia. Wystarczy, że przeglądam jej profil na Instagramie a pozytywna energia do mnie płynie, tak jak to było podczas naszego targowego spotkania. Pisarka całe swoje serce włożyła w tę opowieść...
(...) bohaterki, które na pierwszy rzut oka mają wszystko, a ich życia są idealne. Ale gdzieś pomiędzy wierszami chowają swoje najskrytsze pragnienia i lęki… [z opisu na okładce]
Lidia pracuje w firmie produkującej meble dla dzieci zaś hobbystycznie gotuje i prowadzi bloga kulinarnego. Od czasu poronienia jej relacje z mężem uległy oziębieniu, bliskość nie sprawia jej już takiej przyjemności jak dawniej. Niespodziewanie w życiu specjalistki od PR pojawia się Wojtek, miłość sprzed piętnastu lat... Czy spotkanie po latach będzie miało jakiś ciąg dalszy? Uczucia odżyły czy minęły bezpowrotnie?
Majka prowadzi bloga, by poprzez pisanie pozbyć się tego, co boli. Wyrzucanie słów pomaga jej, podobnie jak i bieganie. Bardzo długo ukrywała swoją traumę, nie potrafiła cieszyć się szczęściem innych, choć nikomu nie życzyła tego, co ją spotkało. Jej blog odwiedza wiele kobiet, czują się w tym miejscu jak na grupie wsparcia.
Natomiast Iza jest żoną i matką dwójki pociech. Pozornie sielanka i szczęście, prawda? Jednak Iza jest sfrustrowana macierzyństwem, zmęczona kolejnymi dniami z dziećmi, sprzątaniem po nich a także podejrzeniami... Jakie powody sprawiły, że wymyka się z domu pod pretekstem zajęć jogi? Dokąd się udaje?
Początkowo historie bohaterek śledzimy naprzemiennie i zupełnie odrębnie. To, co je łączy, przez długi czas nie jest czytelnikowi wiadome. Niektórych powiązań można się tylko domyślać, choć nie zawsze to przypuszczenie się sprawdzi...
Dopiero z czasem okazuje się, że ich życie tylko pozornie jest idealne, szczęśliwe, pełne spełnionych marzeń, naprawionych błędów czy przepracowanych traum.
W tej historii pojawiają się również postacie drugoplanowe, które doskonale wypełniają fabułę i to właśnie dzięki nim, im bliżej finału, tym bardziej odkrywają się przed nami relacje, powiązania, znajomości między głównymi bohaterkami.
Opisane przez Szczypczyńską losy bohaterek pokazują, że nie wszystko to, co oglądamy na profilach Instagrama czy Facebooka to realizm. Nie przedstawiamy tam całej prawdy, zwłaszcza o swoich kłopotach czy traumach. Zatrzymujemy je głęboko w sercach udostępniając jedynie to, co dotyczy pasji, pracy, zwierząt czy otaczającej przyrody. Nie każdy potrafi prowadzić bloga, na którym opisze swoje prawdziwe problemy, bo przecież czasami inaczej wyobrażałyśmy sobie nasze życie i nie chcemy "chwalić się" tymi niezbyt udanymi jego wątkami.
"Gdzieś pomiędzy wierszami" to właśnie przepis na to, jak "czytać" życie innych. Niekoniecznie tam, gdzie wszystko podane jest na tacy, ale między wierszami, bo tak kryje się prawda, dzięki odkryciu której możemy komuś pomóc.
Powieść to również inne codzienne fakty - że matka kocha swoje dzieci, ale czasami potrzebuje pobyć sama ze sobą; kiedy w rodzinie pojawia się dziecko, trzeba życie zorganizować na nowo; nie zawsze nasz los wygląda tak, jak tego pragnęliśmy oraz że z czasem małżeństwa coraz mniej robią razem.
Po co tak naprawdę dzwonimy do kogoś po latach? Ot tak, czy z prośbą między wierszami?
Mocno wciągnęłam się w historię Lidii, Majki i Izy i chociaż nie znam problemu poronienia z autopsji to opowiedziane emocje i przeżycia wielokrotnie wywoływały łzy...
Podsumowując - "Gdzieś pomiędzy wierszami" to poruszająca powieść o zdradach i poronieniach, o szukaniu winy w sobie i traumie długo zalegającej w sercach matek, bojących się kolejnych prób, by ponownie nie skończyły się tragicznie. To historia o przemocy, tajemnicach, zazdrości, kłamstwach, żałobie, utracie wiary w siebie, ale również o tym, że życie to przypadki i zbiegi okoliczności. Gorąco polecam!