Furia rodzi się w Sławie

Ocena: 4.57 (7 głosów)

Sierpień 1944 roku, III Rzesza wyraźnie chyli się ku upadkowi. W Sławie, uzdrowisku położonym nad Śląskim Morzem, w ciszy i spokoju, z daleka od zmagań wojennych, kurują się niemieccy żołnierze ranni na różnych frontach. Nagle miasteczkiem wstrząsa seria makabrycznych zbrodni. Śledztwo w tej sprawie prowadzi asystent kryminalny Anton Habicht, człowiek, który karierę w policji zawdzięcza członkostwu w NSDAP, i którego największym dotychczasowym sukcesem jest zlikwidowanie nielegalnej gorzelni. Początkowo wszystko wskazuje na to, że ofiary wybrano przypadkowo, wkrótce jednak pojawia się pewien łączący je trop. Sytuacja komplikuje się, kiedy śledztwem zaczyna interesować się Sturmbannführer SS Carl Düchter, szef naukowców, którzy w sławskim pałacu, na rozkaz samego Heinricha Himmlera, prowadzą tajne badania nad procesami czarownic. Efekty tych prac mają odwrócić losy wojny.

"Krzysztof Koziołek ma rzadki dar łączenia historii, która wbija w fotel z wartką fikcją literacką. Zobaczcie sami. I przeszukajcie, podążając za bohaterami, archiwum Himmlera, a może coś w nim odnajdziecie..."
Mariusz Czubaj

Informacje dodatkowe o Furia rodzi się w Sławie:

Wydawnictwo: Manufaktura Tekstów
Data wydania: 2015-08-05
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 978-934831-8-1
Liczba stron: 296

więcej

Kup książkę Furia rodzi się w Sławie

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Furia rodzi się w Sławie - opinie o książce

Avatar użytkownika - awiola
awiola
Przeczytane:2015-12-02, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2015, Mam,
"Mundur należy zapinać do ostatniego guzika". Pewnie wielu z Was słyszało o tym, iż Hitler i jego najbliższy oraz zaufany współpracownik, czyli Himmler, interesowali się okultyzmem, czarną magią i innego tego typu tematyką. Czy wiecie jednak o tym, że to właśnie w Polsce, na Ziemi Lubuskiej, nad jeziorem Sławskim, w czasach II wojny światowej, znajdowało się miejsce, w którym to trzymano tony księgozbiorów poświęconych właśnie tym zagadnieniom? I właśnie w tym miejscu akcję swojego kryminału umieścił Krzysztof Koziołek. Nie mogło więc być nudno. Krzysztof Koziołek, rocznik 1978 to absolwent politologii na Uniwersytecie Zielonogórskim, który mieszka obecnie w Nowej Soli. Jest dziennikarzem i pisarzem, a także pasjonatem górskich wędrówek i kibicem żużla. Autor zadebiutował w 2007 r. powieścią sensacyjną pt. "Droga bez powrotu", jest częstym gościem bibliotek w całej Polsce. Sierpień 1944 r., mieszkańcami Sławy, czyli miasteczka będącego kurortem za Ziemi Lubuskiej wstrząsa okrutne morderstwo czternastoletniej Stanisławy, przy której ciele znaleziono jedynie biały proszek. Śledztwo prowadzi asystent kryminalny Anton Habicht, członek NSDAP, zapalony nazista. Morderca nie zaprzestaje na jednej ofierze, a do śledztwa włącza się Sturmbannführer SS Carl Düchter, naukowiec prowadzący tajne badania na terenie sławskiego pałacu. Jak okazuje się, nie bez przyczyny... Odkryłam kolejnego pisarza, który tworząc dość trudną odmianę kryminału, jakim jest kryminał retro, potrafi wymierzyć odpowiednią proporcję pomiędzy warstwą typowo kryminalną, a historyczną. W utworze tym bowiem, wartka akcja wraz z tajemnicą dziwnych morderstw, doskonale współgra z tłem historycznym, w którym to liczne elementy niedopowiedzenia, wywołują pożądany efekt ciekawości. Krzysztof Koziołek z mistrzowską precyzją odmalowuje skalę i przede wszystkim siłę nazistowskiej propagandy w 1944 r., stosunek Niemców do faszyzmu, a także wzajemne stosunki Polaków i Niemców zamieszkujących te właśnie ziemie. Do tego wszystkiego, autor zaskakuje ciekawostkami, jak chociażby szokująca dla mnie wiadomość o szyciu eleganckich mundurów dla nazistów przez znaną nam współcześnie firmę odzieżową - Hugo Boss. Pisarz stara się wplatać fakty historyczne w akcję powieści i zazwyczaj wychodzi mu to całkiem nieźle, poza nielicznymi wyjątkami. Po lekturze tego kryminału można więc śmiało powiedzieć, że autor przygotował się świetnie pod względem merytorycznym, aby odmalować klimat tamtych, strasznych lat. Udało mu się to z widoczną skutecznością. Krzysztof Koziołek pozwolił czytelnikowi ujrzeć wykreowane przez niego wydarzenia z perspektywy kilku bohaterów. Antoni Habicht, niezaprzeczalnie czarny charakter powieści, postać, która wzbudza wiele złych emocji. Jego światopogląd i karierowiczowskie zapędy pozwalają czytelnikowi ujrzeć w pełnym świetle skutki i przyczyny ślepego posłuszeństwa wobec faszystowskiej ideologii. Hrabina Franziska von Häften, piękna, niezależna i odważna Polka, pracująca dla polskiego wywiadu to postać nieszablonowa, dla której postawy można poczuć jedynie wielki podziw i szacunek. Poczet bohaterów, jaki zaserwował czytelnikom autor jest oczywiście o wiele bardziej obszerniejszy i mocno zróżnicowany pod względem portretów psychologicznych. To niemal idealne odwzorowanie postaw etycznych z tamtych lat. Wątek tajnych badań faszystów na zjawiskami paranormalnymi w okresie II Wojny Światowej to motyw, który do tej pory rozpala wyobraźnię amatorów historii, jak i samych historyków. Krzysztof Koziołek miał dość ciekawy pomysł na jego zaakcentowanie. Pomysł, który w pewnym momencie wywołał dreszcze na moim ciele. Wątek ten skłania do poszukania w innych źródłach informacji na ten temat. Nie mogę jednak przetrawić do tej pory jednego, czyli otwartego zakończenia, które zostało niemalże "ucięte" w strategicznym dla fabuły miejscu. Nie wiem dlaczego, autor zrobił taką niezbyt miłą niespodziankę czytelnikom. Wiem jedynie, że musi po prostu powstać kolejna część. Mroczna okładka pod postacią ślicznej kobiety oraz odbicia w lustrze przedstawiającego nazistę z okropną twarzą i z wymownymi symbolami w oczodołach, zwiastuje kwintesencję tego kryminału. Pełnokrwistego kryminału retro, którego przeczytałam w jeden wieczór. Miłośników gatunku na pewno nie rozczaruje.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Magnolia044
Magnolia044
Przeczytane:2015-08-03, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
,,Furia rodzi się w Sławie", to najnowsze dzieło Krzysztofa Koziołka, który na swoim koncie posiada już osiem powieści, jednak kryminał retro jest jego pierwszą książką w tym gatunku. Moim skromnym zdaniem, jest to bardzo udana lektura, która w krótkim czasie znajdzie swoich zwolenników. ,,Widok okaleczonego ciała był tak wstrząsający, że asystent kryminalny Anton Habicht w okamgnieniu oprzytomniał, błogość porannego zaspania zostawiając hen, na plaży Śląskiego Morza, skąd na miejscu zbrodni dowieziono go automobilem burmistrza. W ułamku sekundy dotarło do niego, że sielanka urlopu, która jeszcze na dobra się nie rozpoczęła, właśnie definitywnie dobiegła końca." Akcja powieści toczy się na przełomie sierpnia i września 1944 roku. 22 sierpnia w Sławie - uzdrowisku położonym nad Śląskim Morzem - zostaje znalezione ciało młodej kobiety. Czternastoletnia Stanisława Derlizka w nocy została zadźgana nożem, jedyny dowód jaki zostaje odnaleziony to...proszek, który wyglądem przypomina mąkę. Jak się później okazuje, rzeczywiście była to mąka. Do zadania zostaje przydzielony asystent kryminalny Anton Habitch, który posiada niemalże zerowe doświadczenie w sprawach przestępczych. W krótkim czasie giną kolejne dziewczynki, okazuje się, że w Sławie grasuje seryjny morderca, a przynajmniej tak twierdzi Habitch. Kolejnym wątkiem w powieści jest hrabina Franziska von Häften, wdowa po Aleksandrze von Häftenie, który zginął na wojnie. Niby kobieta, której tylko kapelusze w głowie, a jednak ukrywa swoje drugie oblicze. Kim tak naprawdę jest hrabina Franziska? Co wspólnego mają ze sobą czarownice, tajne badania, Zamek Haugwitza, kadeci sławskiej Marine Hitlerjugend, bóle głowy oraz mąka? Tego dowiecie się czytając książkę. Po przeczytaniu kilku stron przeszło mi przez myśl czy ja przez to przebrnę do końca? Jednak skoro zaczęłam to wypadałoby skończyć. Przyznaję, że początkowo czytanie szło mi bardzo opornie jednak po kilkudziesięciu stronach wdrożyłam się tak bardzo w całą historię, że wręcz nie mogłam się od niej oderwać. Fabuła książki jest niezwykle intrygująca. Charakterystyka postaci jest dobra, ale nic poza tym. Autor zadbał o detale, bowiem opisy otoczenia były bardzo szczegółowe ( jak dla mnie niektóre aż nazbyt). Ogromnym atutem jest także umieszczenie na początku książki mapy Sławy, z kolei na tyle czytelnik znajdzie Indeks nazw topograficznych. Jeżeli chodzi o oprawę graficzną, to mnie się podoba, ale ilu ludzi tyle opinii. Zakończenie nieprzewidywalne, nasuwa się jedynie pytanie, czy autor zamierza napisać kontynuację historii? Co jeszcze znajdziecie w książce? Otóż idealne połączenie wartkiej akcji z tłem historycznym, czarny humor, szpiegostwo, potajemne spotkania kochanków, czarownice i wiele, wiele innych. ,,- Czy na miejscu zbrodni rzuciło się panu w oczy coś charakterystycznego? - Cyce - wypalił Reiner. - Że co?! - Cyce - powtórzył w zamyśleniu. - Dziewczyna miała pełne, ponętne piersi. Aż by się je chciało pomiętosić. Oczywiście, gdyby żyła - dodał szybko widząc zdumione spojrzenie asystenta kryminalnego. - I oczywiście, gdyby była nieco starsza - doprecyzował natychmiast. - Nie to miałem na myśli - zazgrzytał zębami. - Majtki miała podciągnięte - szef żandarmerii wznosił się na wyżyny dedukcji. - Oh mein Gott... - westchnął głęboko. (...)" Książkę ,,Furia rodzi się w Sławie" śmiało można zaliczyć do lektur bardziej ambitnych, które wymagają intensywnego myślenia, tak aby nie pogubić się w całej historii. Polecam ją zwolennikom gatunku. Ogromnie się cieszę, że mogłam bliżej poznać ten tytuł, a tym samym zapoznać się z twórczością autora, bowiem było to moje pierwsze spotkanie z prozą Koziołka. Książka niesamowicie mnie wciągnęła, czuję się w pełni usatysfakcjonowana. Polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - maggie28
maggie28
Przeczytane:2015-08-17, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki - 2015 rok, Mam,
Sława, czy raczej Schlesiersee, to miasteczko i kurort na Ziemi Lubuskiej, położone nad pięknym jeziorem Sławskim, zwanym również Morzem Śląskim. To tu w czasach II wojny światowej w zamku Haugwitzów swoją rezydencję miał minister spraw wewnętrznych Rzeszy Heinrich Himmler. To tu znajdował się również VII Oddział Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. To tu trzymał swoje księgozbiory Reichführer SS; księgozbiory poświęcone okultyzmowi, procesom czarownic, czarnej magii i masonerii. To tu wreszcie umieścił akcję swojej najnowszej powieści ,,Furia rodzi się w Sławie" Krzysztof Koziołek. Ostatnie dni sierpnia roku 1944. Powoli zbliża się koniec III Rzeszy, choć naziści nadal nie dają za wygraną i ciągle wierzą w wynalezienie cudownej broni, która pozwoli im przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W Sławie wypoczywają niemieccy żołnierze, którzy odnieśli rany walcząc na froncie; swój krótki dwudniowy niby-urlop spędza tu również asystent kryminalny policji z Głogowa Anton Habicht. Niestety, ma biedak pecha, bo nie jest mu dane nacieszyć się wolnymi dniami. W niedalekiej osadzie - Cegłówce, dokonano bowiem bestialskiego mordu na czternastoletniej córce polskich robotników przymusowych Stanisławie Derlizkiej. I właśnie Habicht, mimo braku doświadczenia, ma zająć się, wraz z szefem sławskiego posterunku żandarmerii Reinerem, wykryciem sprawcy morderstwa. Gdyby nie to tragiczne wydarzenie, asystent kryminalny mógłby spędzić swój urlop zupełnie inaczej. Może podziwiałby codzienne marsze chłopców z Marine Hitlerjugend, którzy stacjonowali w Sławie i przygotowywali się tu do służenia ojczyźnie; może odwiedziłby plażę i tam zabawiłby się w ostatnie godziny swojego pobytu; może skorzystałby z rejsu ,,Potsdamem" po jeziorze, gdzie miałby możliwość poznać piękną hrabinę Franziskę von H?ften, wdowę po hrabim Aleksandrze von H?ften, który zginął na froncie wschodnim. Habicht jednakże dostał wielką szansę od swojego przełożonego - miał pozostać w Sławie i kontynuować śledztwo. Czy uda mu się wykryć mordercę? Sprawa wydaje się być bardzo ważna, bo swoje zainteresowanie nią okazał mieszkający w pałacu i kierujący pracami tajnej grupy ,,G" Sturmbannführer SS Carl Düchter. Trochę to dziwne, że wiadomość o śmierci prostej, polskiej robotnicy przymusowej dotarła aż tak wysoko, ale Habicht pochłonięty myślą o awansie, nie przejął się tym i nie wykazał zdziwienia. Wkrótce sprawa komplikuje się, bo giną kolejne dziewczynki i do tego pochodzenia niemieckiego. Co łączy te morderstwa? Czy w Sławie działa seryjny zabójca? Jaki związek z dziewczynkami miał oficer SS rezydujący w zamku i zajmujący się zupełnie innymi problemami? Co robi w Sławie piękna hrabina Franziska? Zapraszam do lektury... ,,Furia rodzi się w Sławie", to jak nietrudno się domyślić kryminał, do tego utrzymujący się w tak popularnej ostatnio konwencji - kryminału retro. Spełnia on wszelkie wymagania stawiane powieściom z tego gatunku, a więc fabuła opiera się na zbrodniach, opisuje okoliczności, w jakich do nich doszło, przedstawia dochodzenie i ujawnia w końcu sprawcę. Do tego rzecz dzieje się w przeszłości - może niezbyt odległej, ale schyłek II wojny światowej jest bardzo lubianym przez czytelników okresem w historii - w położonym nad jeziorem kurorcie, gdzie spotyka się towarzystwo multikulturowe - prości żołnierze, młodzieńcy z Hitlerjugend, arystokracja, władze miasta, oficerowie SS, policja kryminalna, żandarmeria, robotnicy przymusowi, zwykli niemieccy obywatele miasta i wielu, wielu innych. Gdy dodamy jeszcze ciekawie skonstruowanego bohatera prowadzącego śledztwo, wyrazistego, niepokornego, nieco zagubionego, ambitnego, jakim jest Habicht i interesującą zagadkę kryminalną, z pewną dawką dekadencji, mistycyzmu i mrocznej tajemnicy, to otrzymamy przepis na kryminał retro w wykonaniu Krzysztofa Koziołka, urodzonego w 1978 mieszkającego w Nowej Soli, zielonogórzanina. Pan Krzysztof jest absolwentem politologii na Uniwersytecie Zielonogórskim, jednak zajął się nie polityką, lecz dziennikarstwem i pisarstwem. ,,Furia rodzi się w Sławie" to Jego dziewiąta powieść. Zadebiutował w roku 2007 powieścią sensacyjną ,,Droga bez powrotu", w 2009 wydał kryminał typu skandynawskiego ,,Święta tajemnica", a w 2010 powieść sensacyjno-przygodową ,,Miecz zdrady". Obie książki zostały nominowane do Lubuskiego Wawrzynu Literackiego, a za ,,Miecz zdrady" autor został zgłoszony do Paszportu Polityki 2010. W kolejnym roku p. Krzysztof otrzymał Lubuską Nagrodę Literacką dla najbardziej obiecującego lubuskiego pisarza i wydał kolejne książki - thriller ,,Premier musi zginąć" i ,,Trzy dni Sokoła". Pozostałe tytuły pisarza to: ,,Bóg nie weźmie w tym udziału", ,,Instrukcja 0066" i ,,Ława przysięgłych". W życiu prywatnym Krzysztof Koziołek pasjonuje się wędrówkami po górach, żużlem i serialem ,,Na południe". Nie wyczytałam tego w żadnej dostępnej w internecie notce biograficznej, ale Krzysztof Koziołek jest zapewne również pasjonatem historii, a już na pewno tej związanej z II wojną światową na terenach położonych w niedalekiej odległości od Zielonej Góry. To zainteresowanie tym okresem widać bowiem na każdej niemalże stronie Furii... . W fabułę powieści wpleciona jest tak olbrzymia ilość detali historycznych, że chwilami miałam wrażenie, że czytam jakiś bardzo interesujący podręcznik historii, z którego wiedzę można czerpać garściami. Przyznam się, że nie do końca potrafiłam odróżnić, co tak naprawdę jest tu fikcją, a co prawdą historyczną, szczególnie że historia ziemi lubuskiej nie jest moją mocną stroną. Dzięki ,,Furii..." miałam możliwość poznania bardzo barwnego fragmentu z dziejów Polski oraz atrakcyjne tereny, na których odbywa się cała akcja książki. Sława nie jest już dla mnie miastem obcym. Sugestywne opisy kamieniczek, ulic, jadłodajni, jeziora, okolicznych gospodarstw, hoteli pomogły mi poznać ten wojenny kurort na tyle, że gdyby jakiś wehikuł czasu mnie tam przeniósł, to na pewno bym się nie zgubiła i od razu odnalazła szukane miejsce. Myślę, że nie byłoby też problemów z rozpoznaniem bohaterów powieści. Pisarz poświęcił bowiem sporo miejsca na scharakteryzowanie wyglądu zewnętrznego swoich postaci, a także cech wyróżniających ich od innych. Na pewno opisy okolicy oraz kreacja bohaterów - wielowymiarowych, barwnych, zróżnicowanych jest bardzo dużym atutem tego kryminału. Jednakże w każdym kryminale najważniejszym elementem jest intryga kryminalna. Musi być interesująca, trzymać w napięciu, charakteryzować się licznymi, nieoczekiwanymi zwrotami akcji i zaskakującym zakończeniem. Jak to jest w przypadku ,,Furii..." ? Pomysł na fabułę jest bardzo błyskotliwy i innowacyjny. Lubię kryminały, przeczytałam ich sporo w swoim życiu i jak do tej pory nie spotkałam się z taką koncepcją na intrygę kryminalną. Tajemnicze morderstwa, które w zasadzie niewiele miały ze sobą wspólnego; detektyw (w tej roli asystent kryminalny Anton Habicht) - człowiek bez doświadczenia, za którego nikt nie dałby nawet centa, a jednak potrafiący myśleć, dedukować i w końcu rozwiązać tę zagadkę. A wierzcie mi, nie należała ona do najłatwiejszych. Habicht dochodząc powoli do wykrycia mordercy, przeprowadził nas przez meandry różnych koncepcji i doprowadził do niekonwencjonalnego finału. Byłam zaskoczona, a to już na pewno dobrze świadczy o powieści kryminalnej. Ale... mimo wszystko czegoś mi zabrakło. Może odrobiny więcej napięcia - akcja toczy się niespiesznie, co doskonale charakteryzuje senne życie kurortu, ale nie do końca satysfakcjonuje czytelnika nastawionego na dynamiczny wątek kryminalny. Może wodzenia za nos i szerszego kręgu podejrzanych - pierwszy raz zdarzyło mi się, że nie typowałam zabójcy i nie dlatego, że było mi wszystko jedno, kto dokonał mordów, tylko po prostu zabrakło mi kandydata, którego mogłabym podejrzewać. A może po prostu kryminału w kryminale - ,,Furia rodzi się w Sławie" jest bowiem powieścią wielowątkową i oprócz intrygi kryminalnej spotykamy się tu również z wątkiem historycznym, szpiegowskim, romantycznym, obyczajowym, a nawet fantastycznym. Nie można zarzucić Autorowi, że nie potrafił powiązać tych historii w spójną całość, bo zrobił to perfekcyjnie. Niemniej jednak wydaje mi się, że większe skupienie się na części typowo kryminalnej uczyniłoby powieść bardziej atrakcyjną. Mam również pewne zastrzeżenia do języka utworu. O ile narracja mnie zachwyciła, o tyle dialogi raziły mnie pewną dozą sztuczności. Styl narratora - niezależnego obserwatora wydarzeń jest rzeczowy, chwilami beznamiętny, chłodny, lakoniczny, kiedy indziej pełen emocji, entuzjastyczny, ożywiony, ale zawsze bezstronny. Autor nie ocenia, tylko przedstawia fakty - nam pozostawiając wyciąganie wniosków, analizę i interpretację. I tak poprowadzona narracja jest najbardziej przeze mnie w kryminałach lubiana. Trochę gorzej rzecz ma się z dialogami. Panował w nich lekki chaos i brak porządku, który prowadził do dezorientacji. Chwilami musiałam zastanawiać się, kto daną kwestię wygłosił, bo Autor tego wyraźnie nie zaznaczył. Utrudniało to zdecydowanie czytanie i zrozumienie utworu, zmuszało niejednokrotnie do powrotu do wcześniejszych kwestii i ,,wyliczenia", kto daną myśl wygłasza. Brakowało mi zróżnicowania języka poszczególnych postaci oraz naturalności dialogów. Jest to na pewno pewien mankament powieści, ale nie zmienia to faktu, że i tak mam dużą ochotę na poznanie wcześniejszej twórczości pana Krzysztofa. Na koniec chciałam zwrócić uwagę na piękne wydanie książki. Klimatyczna okładka utrzymana w tonacji sepii, z piękną kobietą na pierwszym planie i odbiciem w lustrze przedstawiającym nazistę o nieco zniekształconej twarzy i swastykach zamiast oczu. Robi to niesamowite, nieco przerażające wrażenie i od razu kojarzy się z problematyką utworu. Bardzo pomocna jest również mapka okolic znajdująca się na wewnętrznej stronie okładki, pozwalająca zorientować się w topografii terenu. Całość mocno przyciąga wzrok i wabi czytelnika. Czy ,,Furia rodzi się w Sławie" jest mimo swoich mankamentów książką godną polecenia? Według mnie jak najbardziej. Polecam ją zarówno miłośnikom historii prawdziwej, jak i fikcji historycznej; miłośnikom kryminałów i opowieści niesamowitych; zainteresowanych okresem II wojny światowej oraz mrocznych tajemnic, jakie kryją się na polskiej ziemi. To lektura, która bawi, ale również dostarcza olbrzymiej wiedzy; lektura, która wciąga, zaciekawia i przenosi w świat rodem ze ,,Stawki większej niż życie". Polecam !
Link do opinii

I znowu trafiam na autora, o którym nic nie wiem, którego nie znam.

Cóż to jest za opowieść? Trochę kryminału, spora dawka historii podana w przystępny sposób, odrobina sensacji i szczypta powieści obyczajowej. Mieszanka wg mnie idealna, którą czyta się jednym tchem, której nie sposób odłożyć ‘na później’.  Jest tu wszystko, co lubię – duża dawka kryminału (jest brutalnie i krwawo) na tle historycznym (tu akurat mamy okres II wojny światowej). Jest zagadka, której nie odgadłam i której chyba nie sposób odgadnąć!

Nie mam pojęcia, jak to się stało, że nie słyszałam wcześniej o autorze! Serdecznie polecam wszystkim fanom kryminału retro! Znakomita lektura przed Wami. A ja niebawem sięgam po kolejną powieść autora, bo ma ich w swym dorobku wiele, jest więc co nadrabiać!

Link do opinii
Avatar użytkownika - zanett_m
zanett_m
Przeczytane:2018-06-16, Ocena: 2, Przeczytałem, 26 książek 2018,

Ta książka bardzo mnie zmęczyła, gdyby nie ciekawość w sprawie tajnej misji grupy "G" to raczej nie dobrnęłabym do końca ale nareszcie się udało. Fabuła interesująca ale zepsuta stylem pisania autora, mnóstwo powtórzeń, niemieckie tytułowanie SS-manów i zdania tak wielokrotnie złożone, że łatwo można zgubić wątek. Miałam wielkie nadzieje co do tej pozycji ale zawiodłam się. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - vulkann
vulkann
Przeczytane:2016-11-04, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016,
Avatar użytkownika - AlexSuraj
AlexSuraj
Przeczytane:2016-10-06, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam, mój relaks,
Inne książki autora
Bóg nie weźmie w tym udziału
Krzysztof Koziołek0
Okładka ksiązki - Bóg nie weźmie w tym udziału

Wiesław Fidler, tajniak głęboko zakonspirowany w strukturach mafijnych, zostaje zdradzony. Mafia wydaje wyrok śmierci na niego i jego żonę. Cudem udaje...

Operacja Aksamit
Krzysztof Koziołek0
Okładka ksiązki - Operacja Aksamit

Na terenie opuszczonej fabryki w Nowej Soli policja znajduje ciało bezdomnego. Sekcja zwłok wykazuje, że mężczyzna zapił się na śmierć.W tym czasie w warszawskiej...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy