Fikołki na trzepaku

Ocena: 3.45 (11 głosów)

Fikołki na trzepaku to zbiór literackich pocztówek z dzieciństwa. Zapamiętane i "zatrzymane w kadrze pamięci" podwórko, szkoła, wakacje i życie rodzinne.

Ta pamięć jest utkana ze szczegółów - kolorów, kształtów, zapachów smaków, zdarzeń. W miarę możliwości widziana oczami, umysłem dziecka - spisywana bez komentarza mnie (autorki) dzisiejszej.

Jest tu klimat domu, zwykłej podstawówki na Kępie, przyjęcia u dziadków, zapach wsi białostockiej podczas żniw i zacisze bezpiecznego podwórka, kolorowe rajstopy...

Znaleźć tu można też muzykę z dawnych lat - nazwiska wykonawców, zespoły, aktorów i aktorek - czyli gwiazd ówczesnych.

Patchwork ze wspomnień, z naszych najmłodszych lat, jakże innych niż dzisiejsze dzieciństwo naszych dzieci i wnuków.

Informacje dodatkowe o Fikołki na trzepaku:

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2009-05-01
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 978-83-7506-359-2
Liczba stron: 336
Język oryginału: polski

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Fikołki na trzepaku

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Fikołki na trzepaku - opinie o książce

Avatar użytkownika - Renata123mala
Renata123mala
Przeczytane:2024-03-22, Ocena: 6, Przeczytałam, Ksiązki 2024,

W sześćdziesiątym ósmym roku latem dyndałam z koleżankami na trzepaku, przy fikołkach zamiatałam piasek jasnymi warkoczykami. 
Kiedy na półkach sklepowych ; Sam ; widniało wielkie Nic lub butelki z octem i ekspedientki ; Czego! ; mała Goninia niczemu nie świadoma co też w kraju się dzieje ganiała z dzieciakami po warszawskim podwórku bawiąc się przy i na trzepaku jak to robiło się za dzieciaka, to tam zawierały się przyjaźnie, pierwsze sprzeczki na śmierć i życie, to tam wybuchały niesamowite pomysły i zabawy po późny wieczór kiedy to mama z okna krzyczała ; Małgosia, kolacja!!! ; i tak podwórko uklepane, jeszcze czujące osad powojennej zawieruchy osiadał się w raz z gasnącym słońcem, dając odpust nocy która to skrywała tajemnice. Oczami dziewczynki przechodzimy transformacje wielkich zmian, dziwactw, trwożeń i wielkich zachwytów nad dziadkami, ojcem i matką, nad przyjaciółkami i pierwszymi miłościami, by zaobserwować jak zmienia się świat i móc go zrozumieć dziecięcym rozumkiem, krocząc po ulicach warszawy gdzie przewija się obraz jeszcze nie odbudowanej stolicy niosące blizny po okresie wojny, okupacji, bombardowań. Im dziewczynka stawała się starsza tym większe miała zaangażowanie do mody, a trzeba wiedzieć że w latach siedemdziesiątych nie było czym szastać, drelichy, żorżety, materiały które przerabiało się u krawcowej by wyglądać jak modelki z żurnala po płaszczach ojca lub matki, po starych zasłonach a nawet firanach, wkradała się kolorowa fantazja niesiona podmuchem czasu z Francji, Bułgarii, każda chciała mieć stylonki, sukienki kolorowe, przewiewne, radosne, nosić to co w wielkim świecie, wdarła się hipisowska moda na ; dzieci kwiaty ; odważna, stylowa przetykana chustami, swawolnością, bezwstydna... kultura wybuchła w raz ze świadomością że nie tylko socjalistyczną muzykę się żyje i pochodami na którym trzeba było stawić się obowiązkowo, ale zaczął lecieć ; Sopot ; i Wodecki, inne zespoły które ruszyły Polaków do ogólnego poruszenia jak telewizja i co poniedziałkowa kultura mieniąca się w tle ; Teatrem ; czy ; Pegazem ; każdy czekał na czwartkowy seans kryminalny Kobry, a przecież już leciał Czterej pancerni i pies z Hansem Klossem na czele, lubiło się zasiadać przed dobranocką czy obejrzeć Północ południe, Izaure, Bonanze czy inne familijne seriale które oglądało się tak jak patrzyło przez szybę sławnego sklepu Pewex, sam zapach był już zachodni i przykuwał uwagę, dla dzieciaków gumy Donald, czekolady, spodnie Levis i dużo by wymieniać, to jak podróż do przeszłości z Cepelią w tle, a potem wyjazdy by zarobić, sprzedać i się wzbogacić gdzie było widoczne już na trzepaku, bo przeważnie dominowały podobne style, znoszone spodnie po starszym rodzeństwie z łatami ponaszywanymi na kolanach i łokciach, zniszczone buty, byle co i jak, ale nie to było ważne bo dzieciaki nie oceniały się a raczej ważna była zabawa, w chowanego, w ciu, ciu babkę, w sztandar, w zbijanego, chłopaki grały w gałę, potem w pyrę, było co robić...Spotkania rodzinne dziewczynki były zawsze pełne harmideru i gwaru wszelkich ciotek, babek, wujków i kuzynostwa, pomimo braku towaru spożywczych w sklepach stoły uginały się od przekąsek, dań zimnych i gorących, było smacznie i wesoło, a pani domu nadskakiwała wszystkim by nikomu niczego nie brakowało. Panie domu czyli mamy zazwyczaj zajmowały się gospodarstwem domowym, ojciec pracował matka była na podorędziu, z wałkami na głowie lub trwałą ondulacją, przepasana fartuszkiem i w kapciach, zawsze miała co do roboty, wiadomo kto miał Franię ten był bogol, reszta prała na tarce, wieszała, suszyła i prasowała na żelazku z duszą. Czasy ciężkie, uciemiężone brakiem towarów, brakiem dostępu do kultury, pod nadzorem władz bojących się że cenzura zrobi z nich naleśniki, wspomnienia Gosi ożywiają kiedy wspomina te czasy z leguminą, spacerami z tatą, kiedy szczęśliwa była pomimo wielu niewygód, chociażby własnego pokoju, ale nie liczyła szczęścia pomiędzy tym co krył trzepak a tamtejszą rzeczywistością, bo dla niej liczyli się ludzie do których kierowała ciepłe słowa...


W sześćdziesiątym ósmym roku latem dyndałam na trzepaku, a w tym samym czasie z Polski wypędzono Żydów.
Pocztówka z dzieciństwa, zatrzymane w kadrze pamięci i wydobyte za pomocą wspomnień opowieść biograficzna autorki która z niebywałą precyzją, szczegółami prowadzi nas po swoim życiu, od lat dziecięcych po lata szkolne i późniejsze, przeszłości wplatając losy postaci które uczestniczyły w jej życiu, pełna zapachów, kolorów, ciepła i emocjonalna, pełna magii i dowcipu, jakże warto było wrócić nawet do własnego dzieciństwa i przeżyć te chwile jeszcze raz, cofnąć się do przeszłości i samej przypomnieć sobie trzepak za blokiem i nas dzieciaków jak ganialiśmy po podwórku. Klimatyczna, z dużą dozą atmosfery chwil domowych, szkolnych, anegdot i muzyki, wierszy Gałczyńskiego, dla mnie patchwork utkany ze wspomnień, baśń dzisiaj jakże odległa i prawie nie realna, beztroska a jednak trudna, mistyczna, nawet jak na czasy PRL -u dziś nie jeden z nas wraca wspomnieniami z nostalgią, z łezką w oku, najlepsze dzieciństwo, najsmaczniejsze bo kromka chleba posypana cukrem smakowała jak ambrozja, niebo w gębie, daj gryza i każdy się najadł...polecam serdecznie.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - papetka
papetka
Przeczytane:2015-02-02, Ocena: 2, Przeczytałam, 52 książki 2015,
"Fikołki na trzepaku" to szczegółowo opisane wspomnienia z dzieciństwa pani Kalicińskiej. Możliwe, że będzie to sentymentalna podróż w czasie dla znajomych autorki, którzy zostali wymienieni w książce czy też mieszkańców Saskiej Kępy. Dla szerszego grona czytelników - niekoniecznie. Niemniej jednak daję dwie gwiazdki za to, że podczas lektury przypomniało mi się moje dzieciństwo, które przypadło na lata osiemdziesiąte. Część wspomnień autorki jest również moimi wspomnieniami i nie ukrywam, że miło było przypomnieć sobie te minione lata.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Shi4
Shi4
Przeczytane:2014-05-19, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 (253) książki w 2014, Mam, Obyczajowe,
Niejeden z nas w młodości spisywał swoje dziecięce przeżycia w różnego rodzaju pamiętniczkach. Pani Małgorzata postanowiła swoje spisać i wydać po latach. Powstały z tego dosyć zabawne wspomnienia pozwalające dorosłym pamiętającym tamte czasy wrócić w myślach do tego okresu, a nieco młodszym przybliżają cienie i blaski dorastania w powojennym PRL. Wydarzenia nie są do końca poukładane chronologicznie, lecz dzielą się na tematyczne rozdziały jak ten o sąsiadach, wakacjach, czy z opisem podwórka na saskiej Kępie. Często więc skaczemy od lat starszych, do młodszych. Np. po opisie warszawskiej szkoły podstawowej, w kolejnym rozdziale cofamy się do czasów, gdy pisarka mając 5 lat zamieszkała z rodzicami w Moskwie. Książka mnie bardzo wciągnęła i z żalem zamknęłam ją po przeczytaniu ostatniej strony. Autorka pisze o czasach PRL-u, ale nie neguje tego okresu, bo we wszystkim możemy znaleźć coś dobrego. W końcu niektóre rzeczy z tamtych czasów mamy do dziś i nie jest to bez znaczenia. Sama zastrzega, że opisuje czasy dzieciństwa, gdy nie interesowały jej polityczne aspekty. Po prostu opisała to, co najlewpiej pamięta.
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2014-03-01, 26 książek w 2014r,
Dość fajnie, z właściwym dla Kalicińskiej poczuciem humoru, opisane wspomnienia z dzieciństwa i młodości. Dzięki książce wracamy na PRL-owskie podwórko, gdzie czasami bywało śmiesznie, a kiedy indziej ciężko i źle. Dużą część pozycji zajmuje wątek rodzinny. Ciekawym urozmaiceniem treści są fotografie. W ten sposób Kalicińska przybliża czytelnikowi swoich dziadków, rodziców i osoby z najbliższego otoczenia. Od początku wiadomo jaki ton będzie utrzymywany w książce. Wystarczy tylko ją otworzyć, a na pierwszej stronie widzimy foto autorki z lat dziecięcych. Bez przednich ząbków z podpisem - " Kasownik - tak mówiono na nas bezzębnych. To ja! Autorka wspomnień w najpiękniejszym okresie życia, czyli jako dzika swobodna podwórkowiczka". Na ustach budzą uśmiech, chociażby same tytuły rozdziałów: "Uwaga ważna: ten rozdział można pominąć", " O knajpkach i innych małych przyjemnościach". "Bez trzepaka" itp. Jest to odmienna pozycja do tych, które wcześniej mieliśmy przyjemność czytać. Czy dobra? Zależy czego oczekujemy. Jest prawdziwa, biograficzna, szczera. A między wersami tyle, ile można oczekiwać po czasach PRL-u. Tym którzy chcą odpocząć od cięższych pozycji, poczytać coś w tak zwanym " w międzyczasie" - polecam. Czytelnikowi szukającemu czegoś mocnego, ambitnego - mówię nie! Osobiście przeczytałam z przyjemnością, jako dodatek do kawy. Lubię beletrystykę M.Kalicińskiej, więc obudziła się we mnie chęć poznania jej osobistych perypetii. Kalicińska odsłania nam zwyczajne, codzienne, prozaiczne - bez zbyt dużych atrakcji życie. Takie jak wielu osób mieszkających w niedalekim sąsiedztwie.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ksiazkowo_czyta
ksiazkowo_czyta
Przeczytane:2012-05-31, Ocena: 3, Przeczytałam, 2012, Mam,
Biograficzna książka autorki, znajdujemy w niej między innymi całe mnóstwo opisów ulic oraz podwórek PRL-owskiej Warszawy widzianych oczyma dziecka, a z biegiem czasu podlotka...Dowiadujemy się też co nieco na temat życia w Moskwie, która na pewien czas także stała się miejscem zamieszkania pani Małgorzaty... W ciekawy opisowo sposób ukazane jest również dosyć bogate, mimo iż niepełne, drzewo genealogiczne, w które zgrabnie wplatają się postacie różnorakich znajomych oraz powiązanych z nimi wydarzeń i miejsc, a nawet smaków czy zapachów... Całość okraszona jest sporą ilością anegdot oraz fotografii, co jeszcze bardziej sprzyja lekturze i dopełnia stworzone słowem obrazy... Książkę czytało mi się dosyć szybko oraz z dużym zaciekawieniem, więc zachęcam do jej przeczytania!
Link do opinii
Avatar użytkownika - anika
anika
Przeczytane:2016-04-30, Ocena: 1, Przeczytałam, do 2016,

no po prostu nie sposób tego czytać, ledwo dobrnęłam do połowy i dalej dałam sobie spokój

Link do opinii
Avatar użytkownika - azetka79
azetka79
Przeczytane:2013-01-27, Ocena: 6, Przeczytałam,
To sobie pofikałam po historii, wcale nie tak odległej! Język lekki, miły czarująco prosty... Barwne opowiadania układające się w historię dzieciństwa i młodości... to jakby fotografie z "tamtych" lat układające się w przecudnej urody album wspomnień... cudowne, cudowne, cudowne... aż łezka w oku się kręci...
Link do opinii
Avatar użytkownika - NicoMinoru
NicoMinoru
Przeczytane:2023-05-09, Ocena: 3, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - Justyna641
Justyna641
Przeczytane:2016-02-07, Ocena: 2, Przeczytałam,
Inne książki autora
Trzymaj się, Mańka!
Małgorzata Kalicińska0
Okładka ksiązki - Trzymaj się, Mańka!

Marianna, lat kilkadziesiąt z lekkim plusem, nie jest specjalnie przebojowa i żadna z niej superbohaterka. Jest za to kobietą, z którą chce się...

Życie ma smak
Małgorzata Kalicińska0
Okładka ksiązki - Życie ma smak

Opowiadania o biebrzańskim rozlewisku, o podróżach na koniec świata, nieoczekiwanych powrotach i jedzeniu. Okraszone wspaniałymi przepisami na pachnący...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy