„Wbrew tytułowi, to nie jest książka historyczna. To książka o pamięci. A właściwie o dwóch pamięciach, które się w żadnym miejscu nie spotykają. I o losach, które od stuleci toczyły się równolegle, nigdy razem. Losach moich dwóch rodzin - polskiej i żydowskiej”.
Autorka
„To jest jedyny w swoim rodzaju żydowsko-polski dwuportret rodzinny. Żydowska połowa jest przejmująca, a polska fascynująca. Dla każdego, kto chce naprawdę wiedzieć i próbuje zrozumieć.” Henryk Grynberg
„„Fałszerze pieprzu” to niezwykła książka pokazująca splątane polskie losy i zawikłane historie rodzinne. Autorka z czułością opisuje rodzinę swojego Ojca, o której w domu się nie mówiło. Pieczołowicie odtwarza losy żydowskich przodków, odnajdując ślady ich istnienia w przedwojennej prasie, archiwach, zapisach hipotecznych, książkach telefonicznych. Analizuje stare fotografie i zbiera ślady rozproszone pomiędzy Miedzeszynem, warszawskim gettem, Radomiem, Złoczowem, Oświęcimiem i Australią, odtwarzając światy ich życia i ich śmierci.
Z taką samą troskliwością opisuje przodków Matki z malowniczej polsko-saksońskiej rodziny. Wspomnienia i anegdoty o życiu kilku pokoleń Lachertów towarzyszyły autorce od dzieciństwa: ojciec rodu, który wygrał w karty karetę i spory majątek, sławny architekt, dyrektor wielkiego koncernu w carskiej Rosji, prominentny działacz Stronnictwa Narodowego. Ich dzieje toczą się w Warszawie, w Moskwie, na Wołyniu, wreszcie – w majątku Ciechanki na Lubelszczyźnie.
Monika Sznajderman odtwarza oba te światy z miłością i pietyzmem, uświadamiając nam zarówno ulotność istnienia, jak i złożoność polskich tożsamości oraz wartość i znaczenie pamięci.” Prof. Barbara Engelking
Informacje dodatkowe o Fałszerze pieprzu Historia rodzinna:
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2016-11-23
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
978-83-8049-406-0
Liczba stron: 288
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2019-05-12,
„Fałszerze pieprzu” to na mojej prywatnej liście – obok „My z Jedwabnego” – jedna z najważniejszych książek ostatnich lat. Współzałożycielka Wydawnictwa Czarne, Monika Sznajderman spisała swoją historię rodzinną.
Z barku innych określeń, możemy nazwać pierwszą połowę XX wieku …ciekawą. Do tego stopnia, że w każdej rodzinie znajdzie się ktoś, kto w wyniku dwóch wojen zaginął, został wywieziony czy musiał się ukrywać. A to i tak jedne ze szczęśliwych scenariuszy. Podobnie burzliwa jest historia rodzinna Moniki Sznajderman. Tym, co czyni ją szczególnie interesującą i wyróżnia na tle innych sag, jest połączenie dwóch skrajnie różnych tradycji. Po mieczu rodzina Sznajderman to, częściowo zasymilowani, warszawscy Żydzi, zaś po kądzieli polscy ziemianie. Choć żyli w tym samym czasie, a czasami nawet w tych samych miastach, ich biografie skrajnie się od siebie różnią.
Książka rozpoczyna się od wspomnień o rodzinie ojca, Marka Sznajdermana. Z oczywistych względów, jako opis Zagłady, jest to część trudna. Ale jest to także część szczególnie ciekawa literacko. Sznajderman dokonała niemal niemożliwego. Wyłącznie na podstawie nielicznych, zachowanych fotografii i rozmów z ojcem utrwaliła olbrzymi fragment rodzinnej historii. Udało jej się wypełnić pustkę. Z pietyzmem i niezwykłą wrażliwością na szczegół odtwarza i zatrzymuje to, co nieuchwytne. Odbudowuje zniszczony świat na fundamencie z detali. Choćby takich, jak ślad opalenizny zostawiony przez pasek od sandałek na stopach ojca. Zdjęcie zostało zrobione ostatniego lata przed wojną. Sznajderman dokonuje własnego „opisania świata”. Przedwojennego świata, który został starty z powierzchni ziemi i bliskich, których nigdy nie dane jej było poznać. Jak wyglądali? Jacy byli? Czy i czego się bali?
Rodzina psiarki została”obwiniona o istnienie”, podobnie jak miliony innych Żydów. Większość z nich zostanie na zawsze anonimowa. Sznajderman podejmuje wysiłek ocalenia ich historii choćby w małej części, zdając sobie sprawę, że„jest ostatnim człowiekiem, który się nimi interesuje i potrafi o nich cokolwiek powiedzieć”.
Losy narodu bardzo rzadko mogą podlegać jednoznacznym ocenom. Podobnie pamięć – nie powinna być ujednolicana. Dlatego poza niewątpliwą literacką wartością, w „Fałszerzach pieprzu” cenny jest brak podziałów i ocen. Nie brak w niej za to ważnych pytań. Sznajderman jest ogniwem łączącym dwa skrajnie różne światy, różne tożsamości i kultury. Ludzi, którzy „żyli razem 800 lat, ale się nie zżyli”.