Doskonały, mroczny i pełen napięcia thriller światowej sławy pisarki! W pobliżu skalistej wyspy Skye tonie jacht niemieckiego małżeństwa, Livii i Nathana Moore. Rozbitkowie uchodzą z życiem, ale tracą cały dobytek. Ocalałym z katastrofy oferują gościnę angielski bankier Frederic Quentin i jego żona Virginia, zabierając gości do małego miasteczka w Norfolk, na skraju którego mają posiadłość. Wraz z pojawieniem się tajemniczej pary cudzoziemców z miasteczka zaczynają nagle znikać małe dziewczynki, które policja odnajduje po czasie martwe i zgwałcone. Na mieszkańców pada strach. Ale do Virginii, matki kilkuletniej dziewczynki, wydaje się nie docierać groza sytuacji i niebezpieczeństwo czyhające na jej córeczkę. Całą jej uwagę pochłania Nathan, którym jest coraz to bardziej zafascynowana...
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 2008-08-08
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 464
Tytuł oryginału: Das Echo der Schuld
Język oryginału: niemiecki
Tłumaczenie: Marta Archman
Książka została mi niemal wciśnięta siłą. Nie żartuję. Moja ulubiona pani z miejskiej biblioteki dosłownie dorzuciła ją w ostatniej chwili twierdząc, że będę zachwycona. W tamtej chwili zachwycona nie byłam bo miałam już do czynienia z książkami Charlotte Link. I szczerze mówiąc nie zachwyciły mnie. Ale cóż – nie chciałam urazić pani A. i książkę wzięłam. W końcu kobieta zna mnie i wie, co lubię czytać, więc postanowiłam dać jej szansę. Książce, znaczy się.
U wybrzeży skalistej wyspy Skye dochodzi do dramatycznego zdarzenia – niezidentyfikowany statek taranuje jacht niemieckiego małżeństwa Nathana i Livii Moore. Rozbitków przygarniają Frederic i Virginia Quentin, zamożne małżeństwo z małego miasteczka Norfolk. Mniej więcej w tym samym czasie dochodzi do serii zaginięć i zabójstw małych dziewczynek. Miasteczko zostaje sparaliżowane strachem. Tymczasem Virginia, matka małej Kim zafascynowana tajemniczym Nathanem, daje wciągnąć się w romans, zapominając o grożącym niebezpieczeństwie. A te jest niestety bardzo blisko.
Muszę zwrócić honor mojej ulubionej pani z biblioteki. Książkę praktycznie połknęłam. Napięcie jest stopniowo budowane a potem ciągle podtrzymywane. Autorka zagęszcza atmosferę, czujesz, podejrzewasz, że zaraz coś się wydarzy... A tu nic. I tak parę razy. Ale w końcu to,co szykowało się od samego początku wydarzyło się. I to uderzyło jak grom z jasnego nieba. No prawie. Trzeba przyznać, że książka wciąga do samego końca. Ale czuje pewien niedosyt. Autorka dotyka bardzo trudnego tematu, jakim jest pedofilia. W pewnych kręgach to nadal temat tabu. Jednak odebrałam to jako wątek poboczny. Jak dla mnie cała akcja kręciła się wokół Virginii walczącej z demonami przeszłości. Nie lubię jej. Zwyczajnie, po ludzku. A im więcej się wyjaśnia, tym bardziej jej nie lubię. Odbieram ją jako egoistkę, która z premedytacją niszczy ludziom życie. Zapomina o córce, o grożącym jej niebezpieczeństwie. Zresztą, pozostałych bohaterów też nie darzę sympatią. Może jedynie współczuję zahukanej Livii, która jednak potrafiła się ogarnąć. Tak na marginesie, mam wrażenie, że pozostali bohaterowie książki są jedynie tłem dla Virginii.
Książka jest jak najbardziej warta przeczytania. Nie jest to typowy kryminał – wątek morderstw jest tu jedynie tłem. Bardziej bym określiła ją, jako powieść obyczajową.
I tak na koniec słowa detektywa Bakera wypowiedziane do jednej z zrozpaczonych matek, które kieruję do sfrustrowanych rodziców:
„- Proszę nie dać się zwariować - prosi.. - Każdy ojciec, każda matka odmawia dziecku jego zachcianek. Bardzo często z tak zwanych egoistycznych powodów. Bo akurat nie ma się ochoty. Bo ktoś ma czegoś dosyć. Bo myślami błądzi się gdzieś indziej. Bo coś innego okazało się ważniejsze, pilniejsze. To normalne. Przecież stając się rodzicami, nie rezygnujemy jednocześnie z naszych ludzkich słabostek. Z wygodnictwa, interesowności, naszych małych potrzeb. Z naszych braków. To wszystko pozostaje w nas. To normalne. „
Karin Palmer, była nauczycielka z Berlina, ogarnięta chęcią zmiany dotychczasowego życia, decyduje się wyjechać na angielską wyspę Guernsey, gdzie przed...
Franca Palmer, była nauczycielka z Berlina, ogarnięta chęcią zmiany dotychczasowego życia, decyduje się wyjechać na angielską wyspę Guernsey, gdzie przed...
Przeczytane:2020-04-05, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2020,
Charlotte Link kilka lat wstecz, zaistniała na polskim rynku książki i od początku zyskała sobie wiernych czytelników i niezaprzeczalnych fanów. Przyznaję się iż ja również należę do tego grona i przeczytałam już jedenaście powieści tej niemieckiej pisarki. Autorka pisze głównie thrillery i kryminały , bardzo często z zagmatwaną wojenną historią w tle i z tych właśnie powieści jest najbardziej znana .
Jednak historia z książki '' Echo winy '', nie sięga aż tak daleko, nie aż do czasów wojennych. Poznajemy oto małżeństwo, a właściwie dwa małżeństwa, które różni wszystko, Livia i Nathan Moore to małżeństwo Niemców którzy właśnie za sprawą dziwnego wypadku na morzu, w jednej chwili stracili wszystko, dosłownie wszystko , oraz małżeństwo Anglików, Frederica Quentina i jego żonę Virginię oraz ich małą córeczkę. Los wkrótce zetknie i połączy w ciekawy sposób te dwa małżeństwa. Mimo że dzieli ich znacznie więcej niż tylko narodowość i język ojczysty wspólne zdarzenia które ich do siebie zbliżą, są spójne i doskonale przedstawione. Bardzo dobrze mi się czytało, szybko, bez momentów zniechęcenia czy znudzenia .
To jest właśnie to, co tak sobie cenię w twórczości pani Link. Wielowątkowość i wielopłaszczyznowość historii przez nią opowiadanych, a głównie, zachowanie odpowiednich proporcji w sposobie w jakim je przedstawia i łączy ze sobą. Warstwa kryminalna, obyczajowa i opisowa są dokładnie wyważone . Niczego nie ma za dużo, niczego za mało . Postacie skonstruowane perfekcyjnie . Od razu potrafiłam wyobrazić sobie smutną twarz Virginii, jej ataki paniki i niechęć czy wręcz niemożność przebywania wśród obcych ludzi . Oczami wyobraźni widziałam Nathana, wiecznego Piotrusia Pana , który potrafi myśleć tylko o sobie...i o pieniądzach. A to wszystko dzięki temu, iż autorka potrafiła je tak dokładnie opisać.
Jeśli chodzi o wątek kryminalny, to oczywiście nie dałam się zwieść '' palcowi '' wskazującemu na ''pewnego '' sprawcę (na to jestem zbyt starym wyjadaczem kryminałów i thrillerów) ale i, oddając sprawiedliwość i podziw autorce, nie wytypowałam właściwego mordercy małych dziewczynek i za to wielki plus dla pani Link. Postać Virginii mnie też strasznie irytowała (jak i wielu innych czytelników), jednak kiedy dowiedziałam się jaką tajemnicę nosi w sercu i jak wielkie poczucie winy, wybaczyłam jej tą irytację. Trochę było powtórzeń i niedociągnięć w tej historii, ale ogólnie książka bardzo mi się podobała , Charlotte Link i tym razem mnie nie zawiodła. Mogę więc, co niniejszym czynię, z czystym sumieniem pozycję tę polecić.