Dziki łabędź i inne baśnie

Ocena: 4.71 (7 głosów)

Jeden z najciekawszych współczesnych pisarzy amerykańskich.

Dlaczego Piękna poprosiła ojca tylko o białą różę? W jaki sposób zostaje się czarownicą? Co się dzieje z królewiczem skazanym na życie z łabędzim skrzydłem zamiast ramienia? Kim są współczesny dzielny ołowiany żołnierzyk i baletnica? Co się stało z obciętymi włosami Roszpunki? Jaki los czeka bohaterów baśni, gdy wybrzmi ,,I żyli długo i szczęśliwie"? I czy my sami, znając czarodziejskie formułki, nie mielibyśmy ochoty trochę... napsocić?

Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdują się w niniejszym zbiorze ,,baśni dla dorosłych", które udowadniają uniwersalność i ponadczasowość starych historii, ale pokazują też, co zmyślne, dowcipne i utalentowane pióro może wyczarować z od dawna osłuchanych, znanych wszystkim bajek.

Informacje dodatkowe o Dziki łabędź i inne baśnie:

Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2016-10-25
Kategoria: Dla dzieci
ISBN: 9788380620261
Liczba stron: 160

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Dziki łabędź i inne baśnie

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Dziki łabędź i inne baśnie - opinie o książce

Avatar użytkownika - nureczka
nureczka
Przeczytane:2017-03-18, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2017,

Bajki, baśnie, legendy… Towarzyszą nam niemal przez całe życie. Historie opowiadane przez mamę do snu, snute nieśpiesznie przez babcię przy kominku, czytane w długie, zimowe wieczory przez dziadka. Jakoś tak jest, że inne, znacznie dostojniejsze opowieści zacierają się z czasem w naszej pamięci, a bajka trwa.

Wydawać by się mogło, że wszyscy znamy te same historie: o Babie Jadze, o dzikich łabędziach, o dzielnym, ołowianym żołnierzyku. A jednak ilu ludzi, tyle interpretacji. Czegóż to  się w baśniach nie dopatrywano! Jakich tylko treści w nich nie wyłowiono! Natknęłam się na interpretacje ideologiczne, genderowe, freudowskie. W baśniach widziano odgłosy walki klasowej (sic!): wywodzący się z ludu Iwanuszka/Jaś kontra symbol władzy i ucisku  (car/król), propagowanie społecznej dominacji mężczyzn – Kopciuszek jako przedmiot wymiany matrymonialnej, podtekst seksualny – książę całujący Śnieżkę w trumnie jako  przejaw dewiacji seksualnej. I tak dalej, i tak dalej. Długo by wymieniać. Niejedną dysertację na ten temat napisano.

Każdy też inaczej opowiada swoją baśń.  Podkreślając jedne szczegóły i pomijając inne nadaje opowieści nowe znaczenie. Od jakiegoś czasu popularne jest odzieranie baśni z magii.  Warianty z cyklu „historia prawdziwa” nie dziwią już nikogo, a wręcz spowszedniały czytelnikom i widzom. Były już parodie, były wersje „dla dorosłych”. Czy można jeszcze coś w tej dziedzinie wymyślić, czymś zaskoczyć?

Okazuje się, że można. Michael Cunningham, w niedużej, ale niewątpliwie godnej uwagi książce „Dziki łabędź i inne baśnie” stosuje podwójną woltę. Najpierw pozbawia opowieści całej bajkowej otoczki, a potem nakłada na nie grubą warstwę poezji. Poezji pisanej prozą. Efekt jest więcej niż dobry.

Dziesięć baśni opowiedzianych na nowo, dowcipnie i z ironią, ale bez złośliwości. Wręcz przeciwnie, pełnych zrozumienia dla ludzkich słabości i sympatii dla inności.

Każda z historii ma własny, niepowtarzalny styl. Jedne wywołują na twarzy uśmiech, inne sprawiają że w oku niespodziewanie zakręci się łza. Jedne są zabawne, inne melancholijne, jeszcze inne przerażające. Wszystkie natomiast wciągają, pobudzają do myślenia i zaskakują.

„Dziki łabędź i inne baśnie” to książka magiczna. Książka, której nie da się czytać szybko. Oczywiście, technicznie rzecz ujmując, te sto pięćdziesiąt stron (sporą czcionką i z ilustracjami) można by bez większego trudu „machnąć” w jeden wieczór, ale byłoby to niewybaczalne marnotrawstwo. Coś jak wypicie jednym haustem znamienitego koniaku. „Dzikiego łabędzia” trzeba smakować. Rozkoszować się każdym zdaniem, każdym słowem. Gdy opowiadanie dobiegnie końca zamiast przejść szybciutko do następnego tekstu (choć kusi!) warto na chwilę odłożyć książkę, zamknąć oczy i pomyśleć. Pozwolić działać wyobraźni, pobawić się skojarzeniami, poszperać we wspomnieniach i ze zdumieniem odkryć, że przecież znasz bohaterów tej historii - to przydarzyło się komuś z twoich znajomych lub bliskich! A może nawet tobie samemu?

„Dziki łabędź i inne baśnie” to nie jest książka na plażę, to nie jest książka do poczytania w autobusie czy w poczekalni do lekarza. To książka do czytania po zmroku, w ciszy, gdy możemy zostać sam na sam z własnymi myślami, gdy nic nam nie przeszkadza, nic nie dekoncentruje, bo opowieści Cunnighama zasługują na to, by poświęcić im pełną uwagę.

I jeszcze jedno. Nie mam nic przeciwko ebookom. Mam czytnik, lubię go i właściwie nigdy się z nim nie rozstaję, ale cieszę się, że „Dziki łabędź” trafił do mnie w wersji tradycyjnej. Książka jest bardzo starannie wydana, ale nie w tym rzecz. Chodzi mi o genialne ilustracje Yuko Sizmizu – przyciągające uwagę, intrygujące, niejednoznaczne. Czarno-białe grafiki w zadziwiający sposób łączące wpływy Wschodu z estetyką Zachodu.  Ilustracje, będące wspaniałym uzupełnieniem świetnego tekstu, a jednocześnie stanowiące wartość same w sobie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Pabottyro
Pabottyro
Przeczytane:2016-11-08, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Muszę wam powiedzieć, że nie wiedziałam jak zabrać się do pisania tej recenzji. Dlaczego? Cóż, "Dziki łabędź i inne baśnie" pozostawiła we mnie wiele sprzecznych, walczących ze sobą uczuć. Z jednej strony pokochałam Michaela Cunninghama, z drugiej jednak miałam ochotę go zabić. Nie będę Wam opowiadać o każdej z nich oddzielnie, nie miałoby to sensu. Powiem, że każda jest genialna w wyjątkowy sposób. Michael Cunningham (swoją drogą pierwszy raz miałam kontakt z jego twórczością) w zabawny, sarkastyczny lub ironiczny sposób uwidacznia ludzkie wady. Uwielbiam jego styl. Jest lekki i niezwykle ,,prawdziwy". Śmiałam się czytając jego opowieści, ale zdarzało mi się również pochlipać sobie cichutko. Jako dziecko uwielbiałam bajkowe opowiadania. Ten magiczny świat pochłaniał mnie w całości. Kiedy tylko zobaczyłam opis tej książki, wiedziałam, że muszę ją mieć. Ta wersja, choć inna, urzekła mnie swoją wnikliwością i przenikliwością ludzkiej natury. Liczne metafory ubarwiały świat stworzony przez Michaela Cunninghama. Autor zmienił baśnie dla dzieci, w utwory przeznaczone dla dorosłych, zachowując jednocześnie główne motywy przejawiające się w oryginałach - nie tworzył ich na nowo jak np. Sarah J. Maas w "Dworze cierni i róż", tylko rozbudowywał wersję znanych i lubianych historii. Pokazał próżność, zazdrość, odmienność, dobroć, słynne przymykanie oczu, bo tak nam wygodniej. Uwidocznił wiele problemów społecznych. Chociaż baśniom Cunninghama daleko do typowego motywu ,,żyli długo i szczęśliwie", czyta się je bardzo przyjemnie (mam wrażenie, że dzięki temu stały się zdecydowanie bardziej realne). Mimo, że przez moment runęła moja wizja "Pięknej i Bestii" (właśnie tutaj miałam mordercze odruchy względem autora; musiałam obejrzeć bajkę, by przywrócić sobie dawną wiarę), to Michael Cunningham porwał mnie do swojego świata i nie wypuścił. Teraz nie o treści, a o zewnętrznym "obrazku". Książka jest pięknie wydana. Mimo że dość malutka, bo ma niecałe 160 stron, jest szyta! Czarna, twarda okładka w białym obwolucie dodatkowo przykuwa wzrok, a od obrazków, które zdobią każdą historię nie można wręcz go oderwać. Cudo! Jestem pod wielkim urokiem tej małej książeczki. Czyta się ją bardzo szybko. Powiedziałabym, że zbyt szybko. Każdy zna powiedzenie ,,jeszcze tylko jeden rozdział", prawda? Szkoda, że jest ich tak niewiele, z drugiej jednak strony każda baśń jest niezwykle sugestywna. Moimi ulubionymi są chyba "Jej włosy" o Roszpunce i "Długo / szczęśliwie". Na pewno że jeszcze nie raz powrócę to tych opowieści, bo naprawdę warto poświęcić im swój czas. Książka bawi i wzrusza oraz można powiedzieć, że niesie ze sobą przesłanie. Żyj z dnia na dzień ciesząc się chwilą i doceniaj wszystkie choćby najmniejsze rzeczy. Odnajdź swoje "długo i szczęśliwie".
Link do opinii
Avatar użytkownika - AnnaBook
AnnaBook
Przeczytane:2019-06-18, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,

Autor znany przede wszystkim z "Godziny". A tu proszę- baśnie dla dorosłych. Znane z dzieciństwa Roszpunki, Baby Jagi i inne takie napisane jakby na nowo, bardzo dowcipne i przewrotnie!

11 nowych- starych baśni. Moja ulubiona to "Piękny Jaś" zaczyna się już z humorem:

"Piękny Jaś. Nie mówimy tu o bystrzaku. Nie jest to chłopak, co do którego możemy mieć pewność, że nie zapomni zabrać matki do szpitala na chemioterapię albo zamknąć okna w czasie ulewy."

Polecam, pozycja w sam raz na odprężenie w niedzielne popołudnie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - OKsiazkami
OKsiazkami
Przeczytane:2019-07-15, Ocena: 4, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - GwiezdneKroniki
GwiezdneKroniki
Przeczytane:2018-11-04, Ocena: 2, Przeczytałam, 52 książki w 2018 roku,
Avatar użytkownika - wsercuksiazki
wsercuksiazki
Przeczytane:2017-02-16, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Inne książki autora
Dzień
Michael Cunningham0
Okładka ksiązki - Dzień

Autor Godzin, zdobywca Nagrody Pulitzera, powraca po dekadzie z nową powieścią. W przytulnym mieszkaniu na Brooklynie pęka fasada domowego szczęścia...

Nim zapadnie noc
Michael Cunningham0
Okładka ksiązki - Nim zapadnie noc

Życie to gra pozorów.Zastanawiasz się czasem, jakim cudem życie nieustannie cię pochłania, mimo że rzadko przytrafia ci się coś naprawdę wyjątkowego?Bogactwo...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy