„Kto ratuje jedno życie – ratuje cały świat”
Łucja wyprowadziła z getta najlepszą przyjaciółkę Belę
Rodzina Ireny pod nosem gestapowców ukrywała na strychu trzyosobową żydowską rodzinę
Nie musiały się wychylać. Mogły spokojnie przeżyć wojnę w rodzinnych domach. Nie mogły jednak patrzeć na to jak niemieccy okupanci traktują Żydów. Polują na nich, zamykają w gettach, wysyłają do obozów koncentracyjnych na pewną śmierć. Prześladują ich znajomych, sąsiadów, przyjaciół. Niewinnych ludzi, którzy według nazistowskiej ideologii stracili prawo do egzystencji.
Nie pozostały obojętne na ich cierpienie. Nie zawahały się im pomóc, mimo że ryzykowały życiem swoim i swoich najbliższych. Dziewczyny, które zrobiły to co uznały za słuszne.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2019-09-18
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 304
Kilka lat temu miałam okazję przeczytać pierwszą książkę Anny Herbich z cyklu Historie Prawdziwe o "Dziewczynach..." Wtedy były to "Dziewczyny z Syberii" które na długo zostały mi w głowie. Teraz miałam okazję na kolejny trudny temat opowiedziany przez siedem bohaterek. "Dziewczyny Sprawiedliwe" to opowieść o odwadze, okrucieństwie, strachu i codzienności, oraz o człowieczeństwie. Wybór między własnym życiem, swojej rodziny i bliskich, a drugiego, często obcego człowieka, nigdy nie jest łatwy. A jednak w czasie wojny ludzie nie myśleli w takich kategoriach. I wśród tych bojących się, zamkniętych na krzywdę innych, pojawiali się i tacy, którzy pomagali za wszelką cenę. Było ich wielu, co pokazuje chociażby lista osób nagrodzonych medalem "Sprawiedliwych wśród narodów świata". Widnieją na niej również bohaterki rozmów z powyższej książki, które jako dzieci czy też młode kobiety pomagały, czasem same, czasami z rodzinami, nie mogąc patrzeć na śmierć i okrucieństwo. Siedem rozmów, siedem opowieści, niezwykle trudnych, wywołujących całą gamę emocji, opowiadających o czasach II wojny. Bohaterki były wtedy często dziećmi, ale wraz z rodzinami poświęcały spokój dla innych ludzi. Historie są bardzo różne, niektóre bardziej dramatyczne, inne spokojniejsze, ale wszędzie był ten sam strach przed donosem i konsekwencjami swoich zachowań. Po raz kolejny z książki wyłania się postać kobiety, która spaja rodzinę, stara się ją utrzymać i ochronić. Nic więc dziwnego, że z kart powieści wyłaniają się różne reakcje. Niektóre kobiety, matki bohaterek nie chcą poświęcać swoich dzieci, są niechętne a nawet wrogie Żydom, których przyszło im bronić. Ale te odruchy wydają się naturalne, a świat w którym przyszło im żyć zdecydowanie nie pozwala nam ich właściwie osądzić, nawet nie mamy do tego prawa. A jednak mimo niechęci pomagają osobom, które się u nich ukrywają, pomagają im w najprostszych czynnościach, robią wszystko, żeby ocalić zarówno tych ukrywających się jak i własną rodzinę. Nie zawsze się to udaje, często najbliżsi giną, a domy zostają zniszczone. Najbliżsi sąsiedzi są donosicielami, którzy niszczą życie. Książka pokazuje również już dawno udowodnioną szarość wśród narodów, a nie czarno-biały obraz, który pokutuje od wojny. Historie, które pojawiają się w książce, wzbudzają wiele emocji, jak zawsze przy książkach Anny Herbich. Bohaterki, które wspominają własne dzieciństwo, swoje rodziny, a także pomoc ludziom, którzy czasami byli im bliscy, ale równie często obcy, to niezwykle postacie. Ale często to nie one podejmowały decyzję, a były świadkami i mimowolnymi pomocnikami decyzji rodziców. Czasami ratowały jedno życie, czasem kilka. Ale za każdym razem był to wybór niezwykle trudny i przerażający. Czy my dziś bylibyśmy do tego zdolni? "Dziewczyny sprawiedliwe" to kolejna książka Anny Herbich dotykająca tematów trudnych i roli kobiet, której często nie doceniamy. Czym innym jest bezpośrednia walka z wrogiem, a czym innym decyzja, która może poświęcić całą rodzinę, decyzja, która powoduje strach ciągnący się latami. Zdecydowanie jest to książka pomagająca zrozumieć psychikę ludzką i niezwykle wybory.
Kolejna znakomita książka Anny Herbich. Tym razem o Polkach, które z narażeniem życia ratowały Żydów w czasie wojny wiedząc, że grozi za to kara śmierci. "Dziewczyny Sprawiedliwe" to prawdziwe, wzruszające, chwytające za serce historie, bo jak wiadomo prawda jest często ciekawsza od fikcji. Zdecydowanie przedkładam takie książki nad popularnymi w ostatnich latach powieściach, w których niewiele jest prawdy o czasach wojny. Sporo jest obecnie na rynku książek, które opisują prawdziwe historie, często opowiedziane przez osoby, które same przeżyły tę gehennę i sięgajmy raczej po takie pozycje niż po książki o tatuażystach, czy skrzypaczkach z Auschwitz, gdzie niewielka ilość prawdy miesza się z fikcją.
Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata
Bohater, tak dumnie brzmiące słowo. Kojarzące się z odwagą, poświęceniem, oddaniem, czynionym dobrem. Lecz dla tych kobiet ich uczynki, ratowanie ludzkiego życia, ukrywanie dzieci, całych rodzin żydowskich nie było bohaterstwem, a zwykłym spełnianiem chrześcijańskiego obowiązku, pozostaniem człowiekiem w tych nieludzkich czasach, zachowaniem w sobie empatii, uczuć i człowieczeństwa. One nie czuły się bohaterkami, ale w oczach swoich dzieci, jak i moich to nimi właśnie są. Bowiem według mnie nie tak łatwo rzucić na szalę bezpieczeństwo i życie swoje i swoich bliskich dla ratowania życia tak naprawdę obcych ludzi. Zastanówmy się czy my bylibyśmy w stanie tak postąpić? Zachować się jak trzeba? Szczerze Wam powiem, że nie wiem.
"Dziewczyny sprawiedliwe" Anny Herbich to świadectwo tych, które odważyły się pomóc bliźnim w potrzebie, tych, które wygrały wojnę z Hitlerem, tych, które zachowały się jak trzeba. Siedem historii, siedem dziewczyn, które kreślą przed nami swoje wspomnienia, życia sprzed wojny, przyjaźni z innymi narodowościami, beztroski lat dzieciństwa, a także początków nastrojów antysemickich na ziemiach polskich, aż w końcu wybuch wojny, który dla wielu z nich przyniósł ból, cierpienie, łzy, po stracie najbliższych, z głodu, lęku o życie swoje i rodziny, a także tych, których ukrywały i ratowały im w ten sposób życie, na przekór piekła, które je otaczało.
Historie bohaterek książki pani Herbich wzruszają, poruszają, wstrząsają, pozostawiają w stanie zadumy i zamyślenia. Mnie uderzył ten kontrast, z jednej strony odważni, dobrzy ludzie ratujący Żydów, dzielący się z nimi ostatnim kawałkiem chleba, drżący z niepokoju o każdy dzień, a po drugiej, ludzie podli i źli do szpiku kości, donosiciele. Czytając o takich przypadkach Judaszy pośród Polaków, wpadałam w przygnębienie i smutek, nie ma chyba gorszej rzeczy jaką człowiek może uczynić drugiemu człowiekowi. Ten kontrast łamie serce, pokazuje jak nieprzywidywalnym stworzeniem jest człowiek.
"Dziewczyny Sprawiedliwe" to ważna publikacja, jak każda zresztą z tej serii. Przykłady bohaterstwa pośród zwykłych ludzi, którzy swoim postępowaniem i czynami zasłużyli na naszą pamięć i hołd, a także na tytuł Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, muszą być przekazywane, żywe, by nigdy nie zapomnieć, że bez wględu na to jak wielka ciemność nas otacza, jak przerażające zło krąży wokół, to jeden promień światła wypływający z serca dobrego człowieka wystarczy by je pokonać. A lista umieszczona na końcu publikacji pokazuje jak wiele było takich promieni tylko pośród naszych rodaków. Ważna i piękna książka, polecam z całego serca.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Znak Horyzont.
Ważna książka mówiąca jak ważne by być przyzwoitym. Mocna lektura pokazująca straszne czasy i ludzi, którzy chociaż byli bohaterami za takich siebie nie uważali. Przeczytać ją powinien każdy.
1 sierpnia 1944 roku w Warszawie było pół miliona kobiet. Wiele z nich poszło do Powstania jako sanitariuszki, łączniczki, część chwyciła za broń. Wszystkie...
Czy zdajecie sobie sprawę, jak wygląda prawdziwe „piekło”? To, przez co przeszły Dziewczyny z Syberii powinno ukazać Wam, w jak najdokładniejszy...
Przeczytane:2020-02-29, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2020, 52 książki 2020,
Książki Anny Herbich uwielbiam i biorę w ciemno!
"Dziewczyny sprawiedliwe" to kolejne opowieści kobiet, które przeżyły piekło wojny. Tym razem wspomnienia z tego okresu opowiadają Sprawiedliwe wśród Naród Świata: Jadwiga Gawrych, Łucja Jurczak, Irena Senderska - Rzońca, Jadwiga Wolf, Wanda Kołomijska, Marianna Krasnodębska i Władysława Słowińska.
Ukrywanie Żydów było dla najstraszniejszą zbrodnią, karaną karą śmierci. Trzeba było wykazać się niezwykłą siłą, wytrzymałością i determinacją, by zdać ten trudny egzamin. Egzamin z człowieczeństwa.
Wszystkie te kobiety łączy nie tylko wyróżnienie medalem, ale także nostalgia za Polską sprzed wojny: wielokulturową, wielowyznaniową, w której wszyscy żyli w zgodzie, radość z kraju, który nigdy później nie był już taki, jak przedtem. Łączy je również tęsknota za bliskimi i traumatyczne wspomnienia. Przecież kiedy wybuchła wojna nikt nie zdawał sobie sprawy, że potrwa tak długo i będzie pełna okrucieństwa, jakiego nikt z nas nie jest w stanie sobie wyobrazić.
"Sprawiedliwi mieli momenty zwątpienia, mieli swoje wahania, słabości. Byli przecież ludźmi", mimo to wykazywali się ogromnym heroizmem. Zdarzało się, iż przez pomoc Żydom relacje z bliskimi stawały się napięte, dochodziło do kłótni (także z ukrywającymi się u nich Żydami). W końcu brakowało wszystkiego dla nich samych: jedzenia, pieniędzy, miejsca do spania. Umierali, bądź mordowano ich bliskich. Ciągły strach i napięcie w jakim żyli, w obawie przed obławą Niemców, szmalcownikami, czy zdemaskowaniem przez sąsiadów także odciskał swoje piętno. Wielu z nich do dziś boi się przyznać, że pomagali Żydom w ocaleniu życia z obawy przed oskarżeniami o gra bierz ich majątku, czy prześladowaniami.
Ich czyny świadczą o tym, że w czasie wojny nie tylko się zabija, także ratuje życie. Ocalenie chociaż jednego życia, dało możliwość istnienia kolejnym pokoleniom.
Robiąc to, co uważały za słuszne, za swój obowiązek, wykazując się zwykłą przyzwoitością wygrały z Hitlerem. Tak wygrały tę wojnę! Zasługują na pamięć, podziw, szacunek i nazywanie ich BOHATERKAMI, choć same się za nie nie uważają.