Niezwykły debiut literacki
Trzymająca w napięciu opowieść o pożądaniu, obsesji i władzy, które doprowadzają do upadku zamożnej rodziny perskich Żydów w XX-wiecznym Iranie.
Pomimo wielkiego bogactwa Asher - przedstawiciel szanowanej i zamożnej rodziny zamieszkującej irańskie miasto Kermanshah - nie może doczekać się syna, którego pragnie ponad wszystko.
Jego młoda żona, Rakhel, musi mierzyć się z surowymi wymaganiami stawianymi kobiecie w społeczeństwie, w którym wartość kobiety ocenia się na podstawie zdolności do wydawania na świat zdrowych synów.
Zagubiona dziewczyna nie potrafi poradzić sobie z presją otoczenia, która pogłębia się jeszcze bardziej, kiedy okazuje się, że dziecka spodziewa się jej szwagierka. Z czasem w Rakhel zaczynają narastać zazdrość i mściwość, które na zawsze ją odmienią.
Wkrótce sfrustrowany Asher podejmuje fatalną w skutkach decyzję, która zaważy na losach całej rodziny i zatruje duszę Rakhel tak, że ta nie cofnie się już przed niczym, aby ocalić swój status.
Ta zainspirowana zdarzeniami z rodziny autorki książka została napisana z perspektywy jedynej żyjącej dziedziczki rodu, Mahboubeh, obecnie starszej kobiety mieszkającej w Los Angeles. Historia, która wyryła się w jej pamięci, to sugestywna, przejmująca, liryczna, a zarazem napełniająca nostalgią opowieść i nieusuwalnym dziedzictwie, kształtującym całe pokolenia.
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2016-01-20
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 272
Granat od zamierzchłych czasów jest symbolem życia, małżeństwa. Pamiętacie zapewne mit o porwaniu Persefony — córki Demeter. Dziewczynka oddaliła się od matki, a tam spostrzegł ją Pan Podziemia i porwał do swego królestwa. Zrozpaczona matka próbowała odzyskać córkę i prawie się jej to udało. Prawie, ponieważ Pluton podarował Korze owoc granatu, który młoda kobieta ugryzła, tym samym zawiązując małżeństwo z Hadesem. Granat jest również uważany za symbol płodności. Piękny czerwony owoc, który w swoim środku skrywa krwiste pestki, ma wróżyć liczne potomstwo, dobrobyt, szczęście. W wielu kulturach odprawiane są obrzędy z tym owocem, które mają zapewnić bogactwo zarówno w sferze duchowej, jak i materialnej. To właśnie owoc granatu znajduje się na okładce książki, którą dziś zrecenzowałam. Ma on wielkie znaczenie dla całej książki, która w swoim okrucieństwie potrafi wykiełkować piękno. ,,Dziewczyna z ogrodu" Parnaz Foroutan to zaczarowana, autentyczna, smutna książka, która opowiada o losach kobiet w XX wieku w Iranie. Zapraszam na jej recenzję!
Opowieść o pożądaniu, obsesji i władzy, które doprowadzają do upadku zamożnej rodziny perskich Żydów w XX-wiecznym Iranie.
Pomimo wielkiego bogactwa i pozornego sukcesu, Asher – będący głową rodziny żyjącej w irańskim mieście Kermanshah – nie może doczekać się syna, którego pragnie ponad wszystko.
Jego młoda żona, Rachel, musi mierzyć się z surowymi wymaganiami stawianymi kobiecie w społeczeństwie, w którym jej wartość ocenia się przez pryzmat zdolności do wydawania na świat zdrowych synów.
Zagubiona dziewczyna nie potrafi poradzić sobie z presją otoczenia, która pogłębia się jeszcze bardziej, kiedy okazuje się, że dziecka spodziewa się jej szwagierka. Z czasem Rachel zaczyna hodować w sobie zazdrość i mściwość, które na zawsze ją odmienią.
Wkrótce sfrustrowany Asher podejmuje fatalną w skutkach decyzję, która zaważy na losach całej rodziny i zatruje duszę Rachel tak, że ta nie cofnie się już przed niczym, aby ocalić swój status.
,,Dziewczyna z ogrodu" to magiczna, zadziwiająca powieść, która zabiera czytelnika do świata pełnego okrucieństwa, a zarazem piękna. Opowiada ona losy kobiet, które żyły w czasach niewolnictwa. Nie mogły robić niczego bez zgody męża, były o wszystko obwiniane, nie mogły zachować przy sobie nawet własnego dziecka. Musiały być całkowicie podporządkowane. XX wiek w Iranie to czas patriarchatu oraz ubezwłasnowolnienia kobiet. Na równi z bohaterkami książki przeżywałam ich ból, strach, gniew, ale również wielką miłość, która je wyniszczała. Nie miały żadnych praw, wierzyły w przesądy, nie mogły się sprzeciwić mężczyznom. Ich słowo było święte. Parnaz Foroutan stworzyła powieść, która mnie urzekła. Nie powiem, miałam mały problem z połapaniem się na początku w tym, co się dzieje. Najpierw poznajemy Mahbube i zwiedzamy jej ogród, a następnie przenosimy się do XX wieku i poznajemy Rachel oraz jej marzenia o potomku, oraz strach związany z możliwą porażką, a później znów wracamy do ogrodu i tak dalej. Kiedy rozpoczynamy książkę, możemy mieć trochę problemów, ale powieść całkowicie nam to wynagrodzi. Warto wspomnieć, że ,,Dziewczyna z ogrodu" oparta jest na prawdziwej historii rodziny autorki. Zachwyciła mnie okładka. Kobieta, której spływa łza, trzyma w ręku owoc granatu, który jest symbolem płodności oraz małżeństwa. Niestety nic jej nie pomógł, ponieważ to, co on symbolizuje u Rachel, stało się zmorą jej życia. Starała się, jak mogła, a w jej sercu powoli zagnieździła się ciemność. Grafika mówi nam, że to, co znajdziemy w środku książki, będzie wielką tajemnicą oraz nieustanną walką. Ogólnie powieść jest pięknie wydana oraz ozdobiona w środku. Cieszę się, że miałam okazję ją przeczytać i przenieść się do świata, który jest tak całkowicie różny od mojego.
Czas opowiedzieć trochę o bohaterach powieści. Rachel za wszelką cenę stara się zajść w ciążę. Wie, że inaczej mąż się od niej odwróci. Ciągłe komentarze rodziny w związku z jej niepowodzeniem przybijają ją i sprawiają, że w jej serce wkrada się zazdrość. Kobieta jest bezgranicznie zakochana w swoim mężu i pragnie, by był szczęśliwy. Wiele razy było mi jej żal. Dobra dziewczyna z czasem stała się zgorzkniałą, samotną kobietą, która się dla nikogo nie liczy. Historia Rachel jest smutna, pełna bólu oraz nieustających tragedii. Aszer to jej mąż, który za wszelką cenę pragnie mieć potomka. Sfrustrowany, niebiorący pod uwagę zdania żony mężczyzna bierze sobie kolejną żonę - Kokab, którą kiedyś pożądał. Kobieta jest pełna smutku, jej były mąż odebrał jej córeczkę i oddał braciom. Bezustannie gości w niej pustka, która zdaje się pochłaniać każdego, kto znajduje się w jej pobliżu. Chorszid — optymistyczna, pełna życia dziewczynka mimo wszystkich trudności rodzi synka Jusefa, który z czasem zostaje jej odebrany. Kobieta pogrąża się w gniewie oraz niewyobrażalnym cierpieniu. Mahbube to jej córka. Stara kobieta przypomina sobie zdarzenia z przeszłości. Pamięta, jak chciała, dowiedzieć się o prawdziwej przyczynie śmierci matki. Dorastała w przygnębiającym domu i pragnęła studiować oraz pracować. Trafiła na cudownego męża, którego na początku nie doceniała. Losy kobiet w tej książce są pełne tragedii, bólu, a zarazem piękna. Przy ,,Dziewczynie z ogrodu" nie można przejść obojętnie!
,, ,,Czym jest to pulsujące pragnienie życia, oddychania?", myśli Aszer. ,,W więzieniu, długim na cztery kroki, lew stale gryzie mięso rzuconej mu oślej głowy, wyszarpuje suche ścięgna z policzków i uszu, żeby zachować własne życie, nawet teraz, kiedy tak pragnie szerokiej, ogromnej przestrzeni sawanny... Kiedy to pragnienie jest głośniejsze niż stukot tysięcy kopyt! Dlaczego po prostu nie leży, oparty głową na chłodnej ziemi, i nie patrzy na płynące nad nim chmury, na uporczywie świecące słońce, na wieczne zabawy księżyca? Dlaczego nie patrzy na to wszystko spokojnie aż do końca swoich dni?"."
,,Dziewczyna z ogrodu" to magiczna, wzruszająca, emocjonująca książka, która zabiera czytelnika do świata, w którym niewolnictwo kobiet jest na porządku dziennym, miłość przeradza się w nienawiść, wybory mają ogromy wpływ na życie innych, a nad wszystkim unosi się symbol granatu. Cieszę się, że miałam okazję przeczytać tę powieść. Dzięki niej otworzyłam oczy na wiele spraw, a emocje towarzyszące bohaterkom stały się moimi. Piękna, magiczna, cudowna — tak mogę ją określić. Gwarantuje ogromną dawkę uczuć, po których ciężko jest się pozbierać. Polecam!
Autorka tej książki urodziła się w Iranie i spędziła tam wczesne dzieciństwo. Jej matka była Żydówką a ojciec muzułmaninem. W 1984 roku, podczas wojny iracko-irańskiej, jej rodzina wyjechała z ojczyzny. Przez jakiś czas byli w drodze. Mieszane małżeństwo jej rodziców oddaliło ich od wielu krewnych, a także naraziło na nienawiść ze strony wyznawców obu religii. Jednak pisarka nie przedstawia w swej debiutanckiej powieści historii swych rodziców. Cofa się aż do pierwszej połowy XX wieku, żeby przybliżyć czytelnikom losy pewnego rodu, wplatając fakty z życia swych dawnych przodków.
W "Dziewczynie z ogrodu" poznajemy zamożną rodzinę perskich Żydów. Aszer Malakuti pragnie męskiego potomka, niestety jego młoda żona, Rachela, nie może zajść w ciążę. W ich związku biorą górę desperacja i rozpacz. Wreszcie mężczyzna dokonuje wyboru, który zmienia diametralnie życie jego i żony. Historię "zbieramy" ze wspomnień jedynej jeszcze żyjącej ich potomkini, Mahbube, obecnie starszej kobiety mieszkającej w Los Angeles. Trzeba też dodać, że narratorka spędza dużo czasu "rozmawiając" z roślinami w swoim ogrodzie. Jednak to ostatni żyjący świadek tamtych czasów.
Jest to opowieść o braterstwie, znaczeniu więzi rodzinnych w kulturze Iranu, wartości męskiego potomka, statucie bezpłodnej żony, małoletnich matkach, tajemnicach rodzinnych. O zmowie milczenia. Z kart tej powieści wyziera pogarda i niechęć, która zniekształca i manipulacje relacjami międzyludzkimi. Także rola magii w sytuacjach kryzysowych nie została tu pominięta. Nie można nie zauważyć, że zdominowane i kontrolowane przez mężczyzn środowisko popycha płeć piękną do licznych poświęceń i walki pomiędzy sobą. Można powiedzieć, że u podstaw tej powieści leży wola bohaterek do tego, aby wieść życie z honorem mimo izolacji i prześladowań. Samotność i tragedia to stałe towarzyszki życia kobiet w tym kraju. Każdej z nich od maleńkości wpaja się całkowite oddanie i lojalność wobec rodziny. Konsekwencją tego jest "uwięzienie" ich przez tradycję.
Nie mogę powiedzieć, że poruszone tu tematy mnie nie zainteresowały, ale liczyłam na to, że autorka nakreśli tu choć trochę jak wpłynęło obalenie szacha na sytuację tych irańskich Żydów. Niestety próżno szukać tu choćby krótkiej o tym wzmianki. Ograniczenie się do bardzo wnikliwego opisu folkloru, tradycji religijnych i zwyczajów nie usatysfakcjonowało mnie całkowicie. Choć powieść ma mniej niż 300 stron wydaje się być jednak bardziej obszerną. Może to wynikać z faktu, że napotkać tu można powtarzające się opisy zdarzeń. Nieraz trudno też zorientować się czy narratorka mówi o przeszłości czy o teraźniejszości. Liczne retrospekcje (dzisiejsza Mahbube, Rachela jako młoda kobieta, Mahbube jako dziewczyna) mogą spowodować niemały zamęt. Dodatkowo trzeba podkreślić, że ilekroć historia powraca do teraźniejszości to znacznie spowalnia i traci na swej atrakcyjności. Momentami można nawet odnieść wrażenie, że podeszły już wiek narratorki powoduje że wszystko jej się zlewa w jedną całość. Często czułam się zagubiona. Początkowo miałam także problem z zapamiętaniem obcobrzmiących imion i nazwisk. Dodatkowo poetycki styl pisania Foroutan trochę drażni, a płynność jej prozy słabnie kiedy próbuje związać poszczególne elementy zbyt starannie...
Największym pragnieniem Ashera jest posiadanie syna, a największym marzeniem Rachel jest mu go urodzić. Kolejne nieudane próby sprawiają, że w obojgu zaczyna rodzić się złość, frustracja i pretensje w stosunku do małżonka. Dzień, w którym dowiadują się o ciąży szwagierki kobiety na zawsze zmienia ich życie. Od tej pory nic nie będzie już takie samo, a wydarzenia przybiorą dramatyczny obrót.
Bazę dla tej opowieści stanowi XIX-wieczny Iran, w którym role mężczyzn i kobiet są bardzo łatwe do określenia. Zadaniem tych pierwszych jest praca i zapewnienie rodzinie bytu na jak najwyższym poziomie, przeznaczeniem tych drugich natomiast jest rodzenie dzieci, a najlepiej chłopców. Dla mężczyzn jest absolutnie nie do przyjęcia, że ich małżonki mogłyby nie obdarzyć ich potomkiem, a tym samym nie wywiązać się ze swojego jedynego obowiązku. Komu mieliby przekazać swoje dziedzictwo? W czyich rysach mogliby ujrzeć swoje cechy? Kogo nauczyliby wszystkiego, co jest niezbędnym do życia? Czy w takich okolicznościach gniew Aszera może nas dziwić?
„Mężczyzna, który nie ma syna, matko, to w ogóle nie jest mężczyzna”.
Bardzo trudno było mi przebrnąć przez tę historię. Nie dlatego, że autorce zabrakło talentu. Problemu nie stanowił skomplikowany język czy jakieś niedopowiedzenia w opowieści. Po prostu przesłanie tej książki niesie ze sobą wielki emocjonalny ciężar, który przygniata barki czytelnika i uwiera go do samego końca. Ciężko było mi pogodzić się z faktem, że w tej kulturze kobieta znaczy tak niewiele, będąc w całości podległą swojemu mężczyźnie. Dla mnie to niesamowite marginalizowanie i upodlenie, którego nie można tłumaczyć czy usprawiedliwiać obyczajowością i kulturą.
Na naszych oczach młoda kobieta niemalże umiera. Nie cierpi na żadne poważne schorzenie, nie dotknęła jej śmiertelna choroba. A jednak chęć posiadania dziecka i zadowolenia męża wykańcza ją na kolejnych stronach. Momentami zastanawiałam się, czy ta gra rzeczywiście jest warta stawki, choć z drugiej strony- co pozostało tym kobietom? Jak już wspomniałam, ich miejsce w kulturze i rodzinie zostało precyzyjnie określone i nikogo nie obchodzi, czy im to odpowiada.
„Panie, daj mi dziecko. Proszę, daj mi dziecko. Syna, Panie. Tylko syna, tak żeby mąż był ze mnie zadowolony. Tak żebym zawsze miała miejsce w jego domu”.
Autorce udało się wspaniale przedstawić ten upadek bohaterów i zmiany, jakie pod wpływem bieżących wydarzeń, zachodziły w ich życiu. Obserwujemy kobietę, która choć bardzo chce, nie potrafi wywalczyć sobie odpowiedniej pozycji w rodzinie i małżeństwie. Bo nie może dać mężczyźnie wymarzonego dziecka. Czujemy jej rozgoryczenie, żal i smutek, które przekształcają się w zawiść i zazdrość, stopniowo zatruwające jej wnętrze. I podążamy za jej mężem, którego tak naprawdę ciężko winić za zaistniałą sytuację. Skoro nie potrafi począć syna, to co z niego za mężczyzna? Po co żyje, skoro nie może doczekać się potomka? Czym zawinił?
„Samotność to uczucie, którego można dotknąć. To obecność nieobecności”.
Opowieść Foroutan przesycona jest gwałtownymi emocjami, udzielającymi się czytelnikowi podczas czytania. Poznając losy Rachel i Aszera czujemy złość i niedowierzanie, ale także współczucie i przygnębienie. Zastanawiamy się, co się z nimi dzieje oraz co się z nimi stanie. Tragizm tej sytuacji sprawia, że ta książka jest niczym gorzka pigułka- nawet po przeczytaniu nie pozwala długo o sobie zapomnieć, pozostawiając nieprzyjemny posmak. Czy to źle? Nie, oczywiście, że nie. Prawdziwość i realizm często przybierają właśnie taką, kwaśną formę. A w życiu nie zawsze może być tak, jakbyśmy sobie tego zażyczyli.
Mahbube jest już starą kobietą, mieszkającą daleko od swojego rodzinnego miasta, jednak im bardziej czuje zbliżającą się do niej śmierć, tym częściej wspomina dzieciństwo a także wyobraża sobie to, co działo się z jej matką i ciotką, zanim jeszcze przyszła na świat. Chorszid i Rachel – kobiety poślubione dwóm braciom z bogatej żydowskiej rodziny mieszkającej w Iranie. Jedna z nich została pobłogosławiona, druga każdej nocy drży na samą myśl, że nie uda jej się począć i zawiedzie swojego męża. Z czasem strach zmienia się w złość, zawiść, chorobę serca i duszy.
Dziewczyna z ogrodu, jak wiele tego typu powieści, porusza ciężką i cały czas bolesną problematykę życia kobiet w krajach, w których traktuje się je jak inkubatory, nie zaś jak istoty ludzkie, potrafiące odczuwać a przede wszystkim samodzielnie myśleć. Zarówno Rachel jak i Chorszid pragną urodzić synów swoim mężom, uważając iż wydanie na świat córki byłoby hańbą dla domu. W tym świecie to mężczyźni mają prawdziwą władzę, to oni utrzymują rodziny i dbają o swoje kobiety, jednak prawda jest taka, że tylko oni mają taką możliwość. Mahbube, która postanawia uczęszczać do szkoły i uczyć się tego, co chłopcy, traktowana jest jak zakała rodziny, leń, chcący jedynie wymigać się od naprawdę istotnych zajęć jak gotowanie czy zarządzanie domem. W tych krótkich fragmentach, w których widzimy dzieciństwo Mahbube doskonale widoczna jest przepaść między kobietami pragnącymi służyć i tymi, które pragną wiedzieć, być samowystarczalne. Tradycji nie sposób jednak oszukać.
Prócz dość oczywistej historii opisanej na pierwszym planie – walki o dziecko, koszmarze związanym z zawiedzeniem własnego męża – kryje się też opowieść o tej drugiej stronie. Nie spodziewałam się tego i autorka sporo zyskała tym w moich oczach. W Dziewczynie z ogrodu nie tylko kobiety cierpią, choć ich niedola trwale wpisana jest w kulturę kraju, w którym przyszło im żyć. Mężczyźni również pokazani zostali jako istoty, które pragną czegoś ponad to, co zesłał im los. Aszer, starszy i bardziej zaradny z braci, boryka się z przekleństwem jakim jest pragnienie kobiety należącej do innego mężczyzny. To człowiek, który zrobi wszystko, by zyskać to, czego pożąda. Uczucie sprowadzi jednak klęskę na niego i jego rodzinę. Ibrahim zaś, będący dużo łagodniejszym od swojego brata, marzy o oderwaniu się od konwenansów, świata przedmiotów i pieniędzy, w którym trudno mu się odnaleźć, a do którego wpychany jest siłą przez Aszera. Obaj są także innowiercami, obcymi żyjącymi w świecie zdominowanym przez inną religię. Jako Żydzi muszą się więc liczyć z prześladowaniami i brakiem szacunku. Ukazanie nieszczęścia mężczyzn jest jednym z najjaśniejszych punktów Dziewczyny z ogrodu. Szkoda, że tych fragmentów jest tak niewiele.
Chociaż Dziewczynę z ogrodu czytało mi się przyjemnie, nie mogę powiedzieć, by debiut Parnaz Foroutan był powieścią wyrazistą, oryginalną czy chociażby wyróżniającą się na tle innych tego typu pozycji. Autorka w sposób dość chaotyczny i pobieżny opisała losy żydowskiej rodziny, skupiając się przede wszystkim na postaci zgorzkniałej Rachel, a także zahaczając o innych bohaterów, jednak nie wnikając w psychikę żadnego z nich. Postaciom brakowało głębi, która pozwoliłaby wywołać w czytelnikach nie tylko smutek, ale także zrozumienie. Nie byłam w stanie pojąć rozpaczy ogarniającej Rachel, nie mogłam zrozumieć szczęścia ciężarnej Chorszid, a gdy przyszedł czas na moment kulminacyjny, został on maksymalnie skondensowany, zakrojony na kilku stronach, które odebrały mi całą wcześniejszą radość z lektury. Ta szczątkowość całkowicie uniemożliwiła mi wsiąknięcie w przedstawiony świat, wczucie się w nieszczęście rodziny, dlatego powieść, która powinna wywołać we mnie emocje przeczytałam na zimno, analitycznie. Nie tak to powinno wyglądać.
Dziewczyna z ogrodu z pewnością spodoba się wielu z Was, zwłaszcza tym, którym ta tematyka jest wyjątkowo bliska. Ja, chociaż nie zachwyciłam się historią spisaną przez Foroutan, z wielką chęcią przeczytam jej kolejną powieść – być może autorka z ‘niezłej’ stanie się ‘obiecująca’ a nawet ‘dobra’. _______________ Recenzja ukazała się na blogu Okiemwielkiejsiostry.blogspot.com
Sytuacja kobiet w różnych kulturach to temat szeroko opisywany w wielu książkach. Teoretycznie wiemy już tak dużo i doskonale zdajemy sobie sprawę z faktu, że choć kobiety na przestrzeni wieków osiągnęły już bardzo wiele, nie brakuje miejsc, gdzie dalej traktowane są jak człowiek gorszej kategorii, gdzie narusza się ich prawa, wykorzystuje psychicznie i fizycznie. I choć nasza wiedza jest już stosunkowo rozległa, co jakiś czas do księgarń trafia książka, która czymś nas zaskakuje i porusza. "Dziewczyna z ogrodu" niewątpliwie należy do takich pozycji.
Asher, będący głową rodziny żyjącej w irańskim mieście Kermanshah, jest człowiekiem powszechnie podziwianym i szanowanym. Nieustannie powiększa majątek rodziny, uchodzi za człowieka niezwykle mądrego i utalentowanego. Do pełni szczęścia brakuje mu tylko jednego - męskiego potomka. Niestety jego największe pragnienie się nie spełnia. Pomimo upływu wielu miesięcy, jego młoda żona, Rachel, nadal nie jest brzemienna. Sytuacja jeszcze bardziej się pogarsza w chwili, gdy okazuje się, że jej szwagierka spodziewa się dziecka. Zagubiona kobieta tłamsi w sobie uczucia niesprawiedliwości i zazdrości. Z każdym dniem staje się coraz bardziej zgorzkniała i zdeterminowana, by stać się matką, niezależnie od tego, jakim kosztem. Z kolei Asher podejmuje decyzję, która na dobre zaburzy spokój rodziny. Nadchodzą bardzo trudne czasy...
„Dziewczyna z ogrodu” to bardzo udany, choć niełatwy debiut. Parnaz Foroutan zdecydowała się przedstawić całą historię w formie wspomnień, momentami bardzo chaotycznych, rozrzuconych w czasie, tak więc czytelnik musi bardzo uważać, by się nie pogubić. Z drugiej jednak strony czas, jaki poświęci się tej pozycji, na pewno nie będzie zmarnowany. Nie musimy zbyt długo czekać, by historia nabrała konkretnych kształtów i w miarę lektury coraz trudniej jest się od niej oderwać. Czasami trzeba jednak to zrobić, bo powieść stanowi niezwykłą kumulację trudnych i bolesnych emocji. Samotność, żal, cierpienie, bezsilność, pożądanie, rozpacz - w tej książce nie ma łatwych rozwiązań, nie widać jakiegokolwiek płomyczka nadziei na lepsze jutro. Każdy dąży do szczęścia, jednak wygląda na to, że im bardziej go pragną, tym bardziej się od niego oddalają. Poczucie beznadziei pojawia się niemal na każdej stronie powieści. Co ciekawe, autorka nie ograniczyła się jedynie do ukazania trudnej sytuacji kobiet, ale zdołała pokazać, że również mężczyźni borykają się z wieloma problemami. Ich pozycja jest niezwykle krucha i potrzeba naprawdę bardzo niewiele, by stracili wszystko, na co bardzo cieżko pracowali. Kolejnym bardzo mocnym punktem powieści jest fakt, że Foroutan zdołała doskonale oddać złożoność całej problematyki i dała wyraźnie do zrozumienia, że wszelkie próby rozwiązania problemów "na postępowy sposób" to droga na skróty, która nie ma większych szans powodzenia.
Autorka znakomicie oddała dramat rodziny, żyjącej w czasach i kulturze, które nie pozwoliły cieszyć się jej tym, co zdołała zyskać na przestrzeni wieków. Pewne czynniki sprawiają, że każdy jej członek żyje w poczuciu niespełnienia, boryka się z problemem, którego nie można w satysfakcjonujący sposób rozwiązać. To lektura, która porusza, momentami przygnębia, o której trudno zapomnieć. To z całą pewnością bardzo wartościowa powieść dla każdego czytelnika, wrażliwego na cierpienie drugiego człowieka. To ważna pozycja, która po raz kolejny zmusza nas do zastanowienia się nad kondycją naszego człowieczeństwa, po której trudno nie zadać sobie pytania, dokąd zmierzamy. Nasze życie to zaledwie parę ulotnych chwil. Być może człowiek wreszcie powinien nauczyć się nim cieszyć, a nie piętrzyć przed sobą problemy?
„Dziewczyna z ogrodu” to bardzo wartościowy, choć i niepokojący debiut. Książka na wskroś przygnębiająca, ale bardzo potrzebna. Zachęcam do lektury.
Parnaz Foroutan to jedna z najbardziej obiecujących pisarek młodego pokolenia. Fabułę swojej debiutanckiej powieść pt.,,Dziewczyna z ogrodu" oparła na prawdziwej historii z własnej rodziny.
,,Ogródek przy domu otaczają gliniane donice z kwiatami kosmosu i geranium...zapach rosnących w nim wiciokrzewów i jaśminów przyprawia wprost o utratę zmysłów. Przy tylnym murku rośnie drzewko granatu. Figowiec owocuje pod koniec lata, altana porośnięta winoroślą kryje pomiędzy liśćmi kiście owoców, jesienią gałęzie jabłoni niemal dotykają ziemi...Ziemię okrywają pnącza mięty, nasturcje obsypane są kwiatami."
Po tym ogrodzie przechadza się wiekowa Mahbube Malakati, która zna wiele historii, czasami jednak zapomina, gdzie się znajduje i wspomina tylko przeszłość...
Poprzez wspomnienia Mahbube poznajemy historię zamożnej rodziny Malakuti mieszkającej w dwudziestowiecznej żydowskiej dzielnicy Kermanszahu w Iranie. Dwaj bracia, starszy Aszer i młodszy Ibrahim, żenią się z młodziutkimi dziewczynami. Wkrótce żona Ibrahima, Chorszid rodzi ślicznego chłopczyka Jusufa, a później dziewczynkę Mahbube. Mijają lata, a żona Aszera, Rachel pomimo usilnych starań, zaklęć, modlitw i próśb nie zachodzi w upragnioną ciążę. Sytuacja w rodzinie robi się coraz bardziej napięta i niezdrowa.
Aszer uważa, że mężczyzna bez syna to nie mężczyzna. Co z tego, że jest bogaty, a mężczyźni przychodzą do niego po porady, nie ma spadkobiercy i za wszelką cenę, nie zważając na uczucia innych chce mieć upragnione dziecko. Podejmuje decyzje, które będą fatalne w skutkach dla jego rodziny.
Rachel obwiniana ze wszystkich stron o bezpłodność czuje się upokorzona, bezwartościowa, często płacze, a wkrótce staje się bardzo złośliwa, mściwa i zazdrosna o synka szwagierki.
Między Aszerem a Rachel nie ma miłości, łączą ich tylko obowiązki i zadośćuczynienie tradycji. Ich problemy wpływają też źle na zgodne życie Ibrahima i Chorszid.
,,Dziewczyna z ogrodu" to bardzo smutna powieść o życiu kobiet w kraju, gdzie jedyną wartością kobiety jest rodzenie dzieci. Kobieta bezpłodna nie istnieje, nikt jej nie zauważa, nie przejmuje się jej losem. Kobiety pozbawione są własnej woli i pragnień, skazane są na decyzje podjęte przez mężczyzn. Codzienną monotonię mogą przełamać tylko poprzez gromadzenie się z innymi kobietami w łaźni lub przy okazji przygotowań do czyjegoś ślubu. Nie umieją czytać ani pisać. Wydawane są za mąż zbyt wcześnie, często w wieku dwunastu lat. Patrząc przez pryzmat losów Rachel i Chorszid oraz Kokab, która pojawia się na krótko w życiu rodziny Malakuti, a której mąż odebrał córkę, to życie kobiet jest pasmem cierpień i rozczarowań. Oprócz radosnych chwil spędzonych przy opiece nad malutkim Jusufem w życiu tych kobiet nie zauważyłam nic radosnego.
Debiut Parnaz Foroutan uważam za bardzo udany i choć to książka niezwykle smutna i wymagająca, to warto ją poznać, bo budzi bardzo dużo emocji i napisana jest obrazowym, poetyckim językiem, a bohaterowie nie mieszczą się w utartych szablonach.
Polecam:)
http://magiawkazdymdniu.blogspot.com/
Tego typu książki czyta się dobrze, ale ciężko z powodu licznych emocji. To historia, która przyciąga, wręcz pochłania czytelnika, który zastanawia się nad odpowiedziami, które pojawiają się w trakcie lektury. Z drugiej jednak strony widząc niesprawiedliwość, społeczne konwenanse i błędne wybory robi się ciężko na sercu i ogarnia człowieka smutek. Autorka na kartach powieści przedstawia nieznany mi do tej pory obraz Żydów żyjących w krajach Bliskiego Wschodu, gdzie przeważa kultura muzułmańska. Jak wpływa to na ich relacje, sposób życia, kulturę i społeczne zachowania mogłam odkryć poznając historię "Dziewczyny z ogrodu".
Książka, którą miałam okazję czytać to debiut Parnaz Foroutan, a historia jest inspirowana jej rodziną. Narratorką, która dożywa swoich dni w Ameryce i wraca do wspomnień z dzieciństwa, jest Mahbube. Kobieta przez lata zastanawiała się jak zmarła jej matka, co było tego przyczyną, a historia z przeszłości, która pojawia się w jej wspomnieniach pozwala jej odkryć tę tajemnicę. Jest to bardzo ciekawy zabieg, trochę magiczny, gdyż wydarzenia, które miały miejsce zdarzyły się jeszcze przed jej urodzeniem. Czytelnik również odkrywa wycinek z życia rodziny Malakuti trochę od końca, cały czas zastanawiając się co wydarzyło się za murami domostwa, dlaczego członkowie rodziny zmienili się i zgorzknieli.
"Dziewczyna z ogrodu" porusza bardzo wiele kwestii kulturowych, które dla osób wychowanych w Europie mogą być ciężkie do przyjęcia. Rola kobiety w rodzinie, brak możliwości decydowania o samej sobie, dziewczynki wydawane za mąż, możliwość oddalenia żony, wielożeństwo, kult chłopca, odebranie matce dziecka... To tylko niektóre zagadnienia i problemy, które wypływają z kart powieści. Żadna z nich nie wyłania się na pierwszy plan, ale wszystkie razem tworzą obraz bardzo ciężkiego życia kobiet w kulturze Bliskiego Wschodu. Do tej pory wydawało mi się, że to raczej w wierze muzułmańskiej tego rodzaju relacje istnieją, dopiero ta książka otworzyła mi oczy na inne religie, które kulturowo niewiele się różnią.
Jest to bardzo dobry debiut, który warto poznać. Historia zmusi do myślenia, spowoduje wiele wrażeń, a po skończeniu pozostanie smutek i żal - do losu, ludzkich wyborów, konwenansów. Warto ją poznać i może choć trochę zrozumieć wyboru ludzi, którzy żyją w innych kulturach niż nasza.
Narracja zagmatwana, zmieniany czas fabuły więc można się pogubić. Opisana historia ciekawa, tym bardziej, że powieść oparta jest na faktach autentycznych. Dobrze przedstawione bohaterowie, ich losy, charakter i targające nimi emocje. Opisane zostały tragiczne losy irańskiej rodziny.
Niezwykle smutna historia! Jak bardzo nasze pragnienia nieosiągalne do realizacji potrafią zdeterminować nasze życie i postępowanie? Jak bardzo duże znaczenie ma tutaj kultura w której się urodziliśmy i żyjemy? Cały czas się zastanawiam jak potoczyłaby się ta historia w innym miejscu/innej kulturze...