Mia Saunders jest dziewczyną do towarzystwa. I będzie nią przez kolejne pół roku, aby spłacić długi ojca facetowi, z którym kiedyś się spotykała. Oddała już pół miliona, zostało drugie tyle. I tak od pół roku jest wynajmowana przez miesiąc i na miesiąc przez bogatych oraz wpływowych mężczyzn, aby dotrzymać im towarzystwa. Ostatnio odwiedziła Boston, aby aby zmienić nadszarpnięty wizerunek Masona ,,Mace'a" Murphy'ego najlepszego miotacza w drużynie Boston Red Sox, potem Hawaje, gdzie była modelką i prezentowała stroje kąpielowe, na końcu wyruszyła do Waszyngtonu, gdzie obracała się w kręgu najbogatszych ludzi na świecie.
Druga połowa roku DZIEWCZYNY NA MIESIĄC zapowiada się pasjonująco i zaskakująco.
Hip-hop, gorące Miami i Latin Lov-ah w lipcu, a to za sprawą popularnego i seksownego Antona Santiago w magicznym Miami. Mia jest uwodzicielką i kusicielką w najnowszym jego teledysku. Kto jednak kogo uwiedzie?
Tajemnice, rodzinne kolacje i niespodziewany zwrot akcji w sierpniu w Teksasie. Mia wciela się w rolę zaginionej siostry potentata naftowego i kowboja Maxwella Cunninghama, który ma rok na odnalezienie siostry, inaczej straci połowę swojego imperium. Zakochuje się w rodzinie, której nigdy nie miała i którą trudno jej będzie opuścić. Jakie rodzinne sekrety odkryje?
Vegas i nieprzewidziane komplikacje we wrześniu. Powrót do domu nie jest tak cudowny, jak Mia by chciała. Nie udaje jej się spłacić jednej raty długu, ojciec leży na łożu śmierci, a Wes zaginął. Zdesperowana Mia nie ma wyboru, podejmuje działania, które mają zapewnić bezpieczeństwo jej i jej rodzinie. Dług musi zostać spłacony...
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 2017-07-05
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 420
Tytuł oryginału: Calendar Girl July August September
Seria „Calendar Girl”, pióra Audrey Carlan jest idealnym dowodem na to, że polskie przysłowie, mówiące, że „praktyka czyni mistrza”, jest jak najbardziej prawdziwe. Pomimo dość słabego początku, pełnego zgrzytu i mnóstwa czytelniczych narzekań, nie dałam się całkowicie zniechęcić do tej serii i dotarłam do półmetku przygód Mii. Z III tomem tego cyklu wiązałam większe nadzieje. Skoro w II tomie widać znaczną poprawę, to suma summarum, trzeci tom powinien być jeszcze lepszy, prawda?
Druga połowa roku Dziewczyny na miesiąc zapowiada się pasjonująco i zaskakująco. Hip-hop, gorące Miami i Latin Lov-ah w lipcu, a to za sprawą popularnego i seksownego Antona Santiago w magicznym Miami. Mia jest uwodzicielką i kusicielką w najnowszym jego teledysku. Kto jednak kogo uwiedzie? Tajemnice, rodzinne kolacje i niespodziewany zwrot akcji w sierpniu w Teksasie. Mia wciela się w rolę zaginionej siostry potentata naftowego i kowboja Maxwella Cunninghama, który ma rok na odnalezienie siostry, inaczej straci połowę swojego imperium. Zakochuje się w rodzinie, której nigdy nie miała i którą trudno jej będzie opuścić. Jakie rodzinne sekrety odkryje?
Vegas i nieprzewidziane komplikacje we wrześniu. Powrót do domu nie jest tak cudowny, jak Mia by chciała. Nie udaje jej się spłacić jednej raty długu, ojciec leży na łożu śmierci, a Wes zaginął. Zdesperowana Mia nie ma wyboru, podejmuje działania, które mają zapewnić bezpieczeństwo jej i jej rodzinie. Dług musi zostać spłacony…
Po zakończonej lekturze III części, z ulgą mogę przyznać, że nareszcie dostałam to, czego oczekiwałam, sięgając po I tom. Autorka chyba w końcu dostrzegła największe atuty swej historii i postanowiła je w pełni wykorzystać.
W przedostatnim tomie, nareszcie mamy przerwę od monotonii, jaką nietrudno było dostrzec w poprzednich częściach. Te comiesięczne wyprawy do idealnie zbudowanych, nieziemsko przystojnych i obrzydliwie bogatych facetów zaczęły mnie już nieco nudzić. Co za dużo, to jednak nie zdrowo.
I nagle, w III części następuje przełom: autorka rezygnuje ze schematyczności, którą dało się wyczuć w poprzednich tomach, a w zamian daje nam coś świeżego i ciekawego. Audrey Carlan rozwija wątki pominięte, lub nie do końca wykorzystane, budząc przy tym napięcie, wywołujące duże zaciekawienie u czytelnika. Ale to jeszcze nie wszystko. Całość dopełniają nowe i intrygujące wątki, które sprawiają, że ciężko oderwać się od lektury.
W końcu doczekałam się tomu, w którym autorka nie stawia na pierwszym miejscu „pracy” Mii i wszelkiego tego, co z tą pracą jest związane. Audrey Carlan poświęca dużo więcej uwagi rodzinie Mii: zarówno siostrze, jak i jej rodzicom. Wraz z każdą przeczytaną stroną, odkrywamy tajemnice, które diametralnie wpłyną na życie głównej bohaterki. W tomie tym, kontynuowany jest również wątek miłosny Mia & Wes. Wciąż nie jestem do końca przekonana do tej ich mniemanej miłości, nie mniej jednak napisany był on dość dobrze, przez co nie odczuwałam już takiego niesmaku, jaki towarzyszył mi podczas czytania I i II tomu.
To co nie uległo zmianie, to moja niechęć do głównej bohaterki. Pomimo tego, iż bohaterka przeszła jakąś tam „przemianę” i nie irytowała mnie aż w tak dużym stopniu, jak w poprzednich tomach, to jednak czeka ją jeszcze długa droga, by ostatecznie mnie do siebie przekonać.
„Dziewczyna na miesiąc. Lipiec. Sierpień. Wrzesień” była dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Autorka udowodniła, że potrafi stworzyć ciekawą fabułę, która od początku do samego końca, potrafi wciągnąć czytelnika. Dodatkowo, Audrey Carlan pokazała, że potrafi budować napięcie, trzymając czytelnika w zupełnej niewiedzy, oraz zapewnić mu dużą dawkę zaskoczenia.
III tom w końcu sprostał moim oczekiwaniom i sprawił, że z chęcią sięgnę po kolejną (już ostatnią) część tej serii.
Moja ocena: 7/10
kochajacaksiazki.blogspot.com
Mężczyźni niszczą kobiety. Zwłaszcza tacy mężczyźni jak Chase Davis. Przystojny, inteligentny, bogaty i wpływowy. Byłam bez szans. Nie chciałam...
Mia Saunders musi zdobyć MILION DOLARÓW. Taką sumę pożyczył jej ojciec, a teraz został pobity i zapadł w śpiączkę. Mia musi spłacić ten dług, żeby...
Przeczytane:2017-08-30, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Przeczytaj całą recenzję na: https://tysiac-zyc-czytelnika.blogspot.com/2017/08/151-okej-humor-nie-wypali-logika-sie-w.html
Dzisiejszy tekst raczej recenzji nie przypomina, bo jest zbyt luźny, co nie? Nic nie poradzę, staram się zawsze dopasować tekst do książki. A "Dziewczyna na miesiąc" zdecydowanie taka jest. Lekka, luźna, no i może trochę nielogiczna, ale tego postaram się wam oszczędzić - nie bijcie, bo pewnie wyjdzie jak wyjdzie, w końcu ja uwielbiam pisać chaotycznie i zmieniać temat w połowie akapitu, bo tak... W każdym razie znowu zostałam urzeczona możliwością, a nawet może potrzebą, wyłączenia mózgu. Spokojnie, przy czytaniu trzeciej książki napisanej w taki sposób już przy trzecim potknięciu mózg się samoistnie wyłącza i zaczynacie się po prostu śmiać z tej głupoty, która zjadła głupotę i właśnie nią wymiotuje.
Pogratulować zwrotu akcji, który niedoszły romans zamienił w kryminał, pogratulować. Normalnie nie umiałam się zorientować, co się stało, ale stwierdziłam - co mi tam, rzuciłam się czytać dalej i dobrze zrobiłam, bo mi się podobało. Oczywiście kryminalne problemy naszej fantastycznej Mii są tak głębokie jak piszczałka mojego psa *Dobra, przesadziłam. Czytam to zdanie piąty raz i nadal nie ogarniam, co ja napisałam.* W tym samym momencie skończył się wolny wybieg schematów, więc tym bardziej mnie zaciekawiła treść, bo żadne z nowych wydarzeń się nie powtarzało. Chociaż czasem z tą oryginalnością przesadzono - co w, bądź co bądź, romansie robi atak terrorystów to ja nie wiem.
Dzisiaj będzie dość krótko, no ale to już trzecia recenzja książek z tej serii, więc nie będę powtarzać wszystkiego jeszcze raz. Tekst nadal czyta się bardzo szybko i przyjemnie, bo jest bardzo lekki. Bardzo łatwo jest odpuścić i zacząć się bawić czytając "Dziewczynę na miesiąc". Choć do wyżyn literatury po prostu nie da się jej porównać, ba! rzeczą najbardziej niespotykaną normalnie, a częstą w niej są po prostu błędy logiczne, to jednak w żadnym calu nie żałuję, że ją przeczytałam. Nie umiem się wręcz doczekać, aż ostatnia część tej serii wpadnie w moje łapki i mam wielką nadzieję, że na niej się nie zawiodę.