Dziesięć tysięcy drzwi

Ocena: 4.86 (7 głosów)

W ogromnej rezydencji pełnej egzotycznych skarbów, w której upływa jej młodość, January Scaller sama stanowi nie lada osobliwość. Będąc podopieczną bogacza pana Locke'a, ma wrażenie, że niewiele różni się od eksponatów na ścianach jego willi: jest tu wprawdzie otoczona opieką, ale zarazem czuje się ignorowana i kompletnie nie na miejscu.

Wszystko zmienia się, gdy w jej ręce wpada tajemnicza księga - spowita wonią innych światów, kryje w sobie opowieść o sekretnych drzwiach, miłości, przygodzie i niebezpieczeństwie. Każda jej strona przynosi odkrycia z trudem dających się objąć rozumem prawd o tym, czym jest świat. January stopniowo zaczyna też rozumieć, że historia przedstawiona w książce powiązana jest z jej własnym losem.

Informacje dodatkowe o Dziesięć tysięcy drzwi:

Wydawnictwo: iuvi
Data wydania: 2020-04-15
Kategoria: Fantasy/SF
Kategoria wiekowa: 13-15 lat
ISBN: 9788379660612
Liczba stron: 500
Tytuł oryginału: The Ten Thousand Doors of January
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Andrzej Goździkowski

więcej

Kup książkę Dziesięć tysięcy drzwi

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Dziesięć tysięcy drzwi - opinie o książce

Avatar użytkownika - inthefuturelondo
inthefuturelondo
Przeczytane:2021-09-19,

O tej powieści wiele mówiło się już w zeszłym roku. Wówczas nastąpił prawdziwy szał na ten tytuł i chyba każdy go czytał. Ja jak zwykle zostałam mocno w tyle i dopiero niedawno miałam okazję zapoznać się z książką Alix E. Harrow. Czy Dziesięć tysięcy drzwi - niezwykła młodzieżówka podbiła i moje czytelnicze serducho? O tym poniżej.


January Scaller jest podopieczną bardzo bogatego i szanowanego pana Locke’a. Trzyma on ją niemalże pod kloszem, a jego największym wymogiem jest ten, by dziewczynka zachowywała się przykładnie i wzorowo. January właśnie tak postępuje, ale do czasu - pewnego dnia odkrywa książkę, której lektura zmieni całe jej dotychczasowe życie. Książka skrywa na swoich kartach tysiące światów, które tylko czekają na to, by je odkryć. Co, jednak jeśli ktoś nie chce, by dziewczyna je poznała? Co, jeśli historia w rzeczywistości jest ściśle powiązana z samą January?


Zacznę od głównej bohaterki, ponieważ uważam, że jest ona solidnym fundamentem całej historii. Jej sytuacja od pierwszej strony mnie zainteresowała, a co więcej - wzbudziła we mnie współczucie. Nie dość, że nie mogła korzystać ze swojego dzieciństwa w stu procentach, to jeszcze traktowana była jak ozdoba domu pana Locke’a. Autorka wykreowała tę postać bardzo dobrze i ciekawie, dzięki czemu nie miałam problemu ze związaniem się z jej historią.


Sam styl pisania Alex E. Harrow bardzo przypadł mi do gustu. Autorka pisze pięknym językiem, a jednocześnie niezbyt przesadzonym - czytając, nie miałam wrażenia, że jest to powieść wydmuszka zawierająca tylko piękne słowa, a zero jakiejkolwiek głębi. Oczywiście, nie jest to też tak, że Dziesięć tysięcy drzwi to książka, którą będą mogli przeczytać tylko miłośnicy literatury pięknej - autorka zadbała i o to, by każdy czytelnik mógł poznać tę historię i wyciągnąć z niej coś dla siebie.


Sam wątek wielu światów i tytułowych tysięcy drzwi wydał mi się znajomy - kiedyś czytałam już powieść, poruszającą podobny temat. W przypadku tej pozycji jednak poczułam też powiew świeżości. Niby wątek podobny i znany, a jednocześnie zawierający nowe spojrzenie na pewne sprawy. Jak dla mnie było to niezwykle udane doświadczenie i z pewnością będę chciała je w przyszłości powtórzyć.


Dziesięć tysięcy drzwi to może nie jest powieść idealna w każdym calu, ale ma w sobie coś, co po prostu przyciąga czytelnika i utrzymuje go w jednym miejscu, aż do ostatniej strony. Bywały momenty, gdy po prostu nie potrafiłam oderwać się od tej pozycji, a jednocześnie nie chciałam kończyć tej przygody za wcześnie. Z tego też powodu lektura książki zajęła mi znacznie więcej czasu niż zwykle. Dzięki temu myślę, że mogłam dłużej delektować się tą powieścią.


Jeżeli lubicie literaturę młodzieżową, która jednocześnie będzie pięknie napisana - zdecydowanie mogę polecić Wam ten tytuł. Mimo że nie należy on do nowości, to i tak warto sobie o nim przypomnieć.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Girl-from-Stars
Girl-from-Stars
Przeczytane:2020-09-13,

Gdy w zapowiedziach wydawnictwa IUVI pojawiła się przepięknie wydana powieść pt. „Dziesięć tysięcy drzwi”, wiedziałam, że po nią sięgnę. Gdy w końcu trafiła w moje ręce i rozpoczęłam jej lekturę, to z przykrością zauważyłam, że nie mogę wgryźć się w tą historię. Sam pomysł i jego realizacja bardzo mi się spodobała, dlatego nie chciałam czytać jej na siłę. Na moment oderwałam się od tej powieści i przeczytałam coś innego. Po kilku dniach ponownie do niej powróciłam i jestem zaskoczona tym, jak bardzo dobra jest ta książka.
W ogromnej rezydencji pełnej egzotycznych skarbów, w której upływa jej młodość, January Scaller sama stanowi nie lada osobliwość. Będąc podopieczną bogacza pana Locke’a, ma wrażenie, że niewiele różni się od eksponatów na ścianach jego willi: jest tu wprawdzie otoczona opieką, ale zarazem czuje się ignorowana i kompletnie nie na miejscu.
Wszystko zmienia się, gdy w jej ręce wpada tajemnicza księga – spowita wonią innych światów, kryje w sobie opowieść o sekretnych drzwiach, miłości, przygodzie i niebezpieczeństwie. Każda jej strona przynosi odkrycia z trudem dających się objąć rozumem prawd o tym, czym jest świat. January stopniowo zaczyna też rozumieć, że historia przedstawiona w książce powiązana jest z jej własnym losem.
To, co bardzo mnie urzekło (oprócz oczywiście ciekawej fabuły) to wyjątkowa narracja, prowadzona w sposób bezpośredniego zwracania się bohaterki do samego czytelnika. Dzięki takiemu zabiegowi można się jeszcze bardziej wciągnąć w historię i zachować ją w pamięci na dłużej.
Harrow napisała tą historię w bardzo baśniowym stylu, co bardzo mi się spodobało. Jej styl pisania idealnie współgrał z faktem iż mamy w tej powieści zarówno motywy fantastyczne jak i płynące z całej opowieści morały. Do chwili obecnej ciężko mi uwierzyć w to, że tak wyjątkowa książka jest debiutem autorki.
Akcja całej historii rozgrywa się na przełomie XIX i XX wieku, co nadaje tej powieści pewnej klimatyczności. Tak jak już wcześniej wspominałam, ciężko było mi wgryźć się w tą historię. Być może dlatego, że autorka dość długo wprowadza czytelnika w szczegóły swojej powieści. Przywołuje wydarzenia z przeszłości, które w jakimś stopniu wpływały na losy January, przez co cała akcja rozgrywa się dość mozolnie.
Co do samych bohaterów – są sympatyczni. Postać January jak dla mnie została delikatnie przerysowana. Jak na swój wiek, momentami zachowywała się stanowczo zbyt dojrzale. Ale to tylko taki drobny mankament. Bardzo spodobała mi się Jane, której odwaga i hart ducha nie raz ratowała bohaterów z opresji.
Bardzo spodobało mi się również to, że tajemnicza księga, jaka trafiła w ręce głównej bohaterki, wpada również w nasze ręce. I w taki oto sposób mamy „książkę w książce”. Uważam to a bardzo dobry zabieg, dzięki któremu lektura „Dziesięciu tysięcy drzwi” jest jeszcze bardziej ciekawa i oryginalna.
Zakończenie historii jasno sugeruje, że w przyszłości może ukazać się kontynuacja tej powieści. Jak tylko ukaże się ona na polskim rynku wydawniczym, to z pewnością po nią sięgnę. Mam ogromną nadzieję, że będzie mieć ona równie piękną (o ile nie piękniejszą) okładkę co „Dziesięć tysięcy drzwi”.
Podsumowując, literacki debiut Alix E. Harrow pt. „Dziesięć tysięcy drzwi” to przemyślana, świetnie napisana i wciągająca powieść przygodowa, z elementami fantastyki. Jestem pewna, że trafi ona na listę najlepszych powieści tego roku. Gorąco polecam!
Moja ocena: 8/10

Link do opinii
Avatar użytkownika - Joannate
Joannate
Przeczytane:2020-08-30, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2020,

„Dziesięć tysięcy drzwi” to powieść, którą kupiłam pod wpływem setek entuzjastycznych recenzji na Instagramie. Wiem, wiem: już dawno sobie obiecywałam, że więcej nie dam się skusić na te "polecajki", no ale cóż – mam słabą silną wolę. A blogerki TAAAAK zachwalały, że się skusiłam i kupiłam. No i jakie wrażenia? Średnie (czyli nie jest źle, bo zwykle po poleceniu instagramowym myślałam: „NAPRAWDĘ im się tak bardzo podobało???”). Nie czuję, że zmarnowałam czas na tę lekturę, ale gdybym jej nie poznała – też niewiele bym straciła.

Niemniej jednak tutaj mogę się przynajmniej domyślić, co się tak podobało tym wszystkim blogerkom: bo pomysł jest ciekawy i momentami ta historia była naprawdę fascynująca. Tylko że tych „momentów” było zdecydowanie za mało. One giną w narracji, w której poruszane są setki tematów i myśli bohaterki. Szkoda, bo gdyby odwrócić proporcje: gdyby była to opowieść o Ade i Julianie, a w tle pojawiała się January, chyba wyszłoby to na dobre tej powieści. No i gdyby radykalnie zredukować część opisową... A może po prostu nie odpowiada mi styl autorki i nie ma się co czepiać kompozycji.

Tym, co mi się podobało, był motyw podróży w celu szukania kolejnych drzwi do rozmaitych światów. To intrygujący pomysł i właśnie relacje na temat tego, co za drzwiami się kryło były dla mnie najciekawszymi fragmentami książki – tutaj Autorka ukazała swoją bogatą wyobraźnię i wykorzystała okazję, żeby nas zaskoczyć. Niestety – te opisy są tak tylko „przy okazji”, stanowią mało istotny element i dodatek do opowieści dziewczynki, która mieszka w rezydencji wielkiego bogacza, kolekcjonującego artefakty z rozmaitych kultur. Przyznam, że początek powieści, w którym opisane jest dzieciństwo January, mocno mnie znudził i miałam ochotę odłożyć tę książkę. Jednak rzadko tak robię, więc dałam jej szansę.

Dużym plusem jest wydanie – ładna okładka, wyraźna czcionka. Szybko się czyta – zwłaszcza gdy opuszcza się zbyt rozwlekłe opisy (tak, tak, przyznaję się bez bicia…). Powieść napisana jest ładnym językiem, podobały mi się sformułowania autorki, opisywane przez nią krainy, a także nastrojowość – gdyby nie to, pewnie bym jej nie dokończyła. Lubię, kiedy wydarzenia rozgrywają się szybko, a tutaj wszystko ma swój czas. Akcja toczy się wolno, od czasu do czasu tylko przyspieszając i dając nam więcej emocji. Ktoś, kto lubi się delektować nastrojem i właśnie wolno rozgrywającymi się wydarzeniami – na pewno będzie zadowolony. Ale jeśli szukacie wartkiej akcji – to nie ten adres. Choć tak jak wspomniałam – miejscami ta historia naprawdę mnie wciągała i fascynowała. Mam wrażenie, że Autorka trochę za bardzo starała się oddać realia początków XX wieku, za dużo zafundowała nam opisów wydarzeń, mentalności, wnętrz, strojów, przyjęć – gdyby skrócić te fragmenty o połowę, i tak byłoby ich dużo, a powieść zyskałaby na dynamice.

Jest to powieść szkatułkowa – mamy tutaj drugą historię, którą poznaje nasza bohaterka za sprawą tajemniczej książki. Gdybym miała zaliczyć ją do jakiegoś gatunku, powiedziałabym, że trochę przygodowa, a trochę fantastyczna. Trudno byłoby zaklasyfikować ją wiekowo – bo wydaje mi się, że jest zbyt opisowa i za mało dynamiczna, żeby spodobać się młodzieży, a nieco zbyt prosta i naiwna, żeby być dla dorosłych. Spodoba się pewnie osobom romantycznym i lubiącym wolno toczącą się akcję.

Podsumowując: dość ciekawy pomysł, trochę niestety zagubiony w mnogości opisów.

Link do opinii
Avatar użytkownika - pola84
pola84
Przeczytane:2020-08-30,

"Istnieje tylko jeden sposób, by uciec z własnej historii - możemy tego dokonać jedynie, wślizgując się do historii kogoś innego. Poszukałam wsuniętej pod materac książki w skórzanej oprawie, zbliżyłam ją do nosa i zaciągnęłam się głęboko zapachem farby drukarskiej i przygody. Weszłam w nią i już po chwili znalazłam się w innym świecie."

Pewnego dnia pojawia się dziwny człowiek o ciemnym kolorze skóry z tatuażami na rękach z małym zawiniątkiem przy piersi. Pan Locke postanawia zaopiekować się Julianem oraz jego córką w zamian ma on podróżować po egzotycznych krajach i wyszukiwać dla swojego pracodawcy rzadkie okazy do jego kolekcji. Lata mijają i okazuje się, że January córka Juliana (a może Yule'a Iana) odnajduje Drzwi do innego świata. Duża litera w tym miejscu jest użyta specjalnie. I już nic nie było takie samo.

Na początku zraziło mnie do tej książki to, że jej akcja dzieje się na początku XX wieku. Nie przepadam jakoś szczególnie za akcją, która nie dzieję się współcześnie. Ponadto fabuła jest bardzo wymagająca i trzeba się mocno skupić czytając ją, by wyłapać wszystko. Autorka jest szczegółowa w swoich opisach, a wszystko ma tutaj znaczenie. Język w książce przywodzi na myśl klasyki literatury. Historia zawarta w powieści jest naprawdę nietuzinkowa. Teoria tajemniczych drzwi prowadzących do różnorakich światów jest doprawdy fascynująca. Do tego motyw książki w książce jest dość pomysłowy. Mimo to idzie się tym wszystkim znudzić, bo zanim dzieją się właściwe wydarzenia dotyczące naszej głównej bohaterki, autorka nakreśla cały świat i ukazuje co zdarzyło się przedtem. Co było skutkiem tego co dzieje się aktualnie. Dla mnie to była książka przygodowa z elementami fantastyki. Ale próżno szukać tutaj wartkiej akcji. Na wszystko jest czas i musi wybrzmieć. I mimo, że już chyba do niej nie wrócę, ale myślę, że zostanie w mojej głowie na długo.

Link do opinii

Książki czytane w chorobie mają tę ciekawą przypadłość, że ciężko o nich potem sklecić dwa słowa opinii, widocznie czytanie wyciąga wszystkie siły umysłowe w takim czasie... O Dziesięciu tysiącach drzwi nie powiem więc za dużo, poza tym, że uważam, że jest to powieść na swój sposób wybitna, napisana niezwykle świadomym językiem i urzekająca wizją autorki na świat przedstawiony. Pięknie zarysowane relacje między bohaterami i w ogóle sama postać głównej bohaterki, która mimo bycia kobietą wyzwoloną i buntowniczką nie wydaje się być na siłę napisana pod motyw silnej i niezależnej kobiety. Doświadczenia z lektury są dosłownie magiczne. Aż się człowiekowi zachciewa, by to przed nim kiedyś otworzyły się drzwi do innego świata...

Link do opinii
Avatar użytkownika - ta_adrianna
ta_adrianna
Przeczytane:2022-01-29, Ocena: 3, Przeczytałem,

Niby dobrze napisana, niby ciepła, a jednak męczyłam ją cały miesiąc i zasypiałam po kilku stronach. Spodziewałam się czegoś innego.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewfor
Ewfor
Przeczytane:2020-07-01, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie czytelnicze 2020,

Muszę przyznać, że po książki wydawnictwa IUVI sięgam chętnie, bowiem nieraz już przekonałam się, że ich lektury są pełne emocji i ciekawych wątków. Ta książka, jest dość specyficzna, mamy w niej dwie narracje. Na początku poznajemy January, dziewczynkę, która mieszka w pewnym domu pod opieką człowieka, dla którego pracuje jej przebywający w ciągłych podróżach ojciec. Następnie, przechodząc przez pewnego rodzaju filozoficzne podejście do mitologii, wierzeń, czy podań ludowych, przechodzimy do kolejnego wątku, w którym bohaterką jest już Adelaide Lee Larson i tak na przemian, raz jesteśmy z January, a raz narratorem tajemniczej książki zatytułowanej „Dziesięć tysięcy drzwi”, a raz z Adelaide, która jest jednocześnie bohaterką tamtej książki.

Ta lektura jest mocno hipnotyczna, pełna liryzmu i ciekawych postrzegań świata, który jest tym współczesnym a jednocześnie bardzo odległym czasowo. Fabuła jest pełna nie tylko filozoficznych myśli, ale również dramatycznych zdarzeń, których wspomnienia wracają jak bumerang.

Mamy tutaj sporą dawkę nie tylko filozofii, ale i tajemnicy oraz wątków z gatunku niewyjaśnione i niespotykane. Ale gdy się tak nad tym wszystkim zastanowić, to czyż nie chcielibyśmy aby istniały drzwi, które chcielibyśmy otworzyć by przenieść się chociaż na chwilę do innej rzeczywistości, do innego (może lepszego) świata? Nawet teraz, w świecie współczesności bywają takie sytuacje, że chcielibyśmy wyjść z tego tu i teraz i zagłębić się gdzieś TAM. I tu nie chodzi tylko o wyobraźnię, która jest najbardziej popularnymi drzwiami jakie spotykamy w naszym życiu, tu chodzi również o podejście do wielu spraw, które „za innymi drzwiami” mogą mieć zupełnie inny obraz.

Czytelnik poznaje tutaj historię o z pozoru nierealnych podróżach, ale również o niezapomnianej miłości, która jest siłą i napędem życia i nigdy nie pozwala na zwątpienie, wierząc w coś co inni dawno przekreślili. Mamy tutaj wspaniałą przyjaźń polegająca na wzajemnym zaufaniu i opiece, ale mamy tutaj również groźną pełną dramatycznych zdarzeń rządzę dominowania nad światem.

Ta książka to niesamowita historia o silnej, nieprzemijającej potędze opowieści.

Nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, może z powodu zbyt filozoficznego podejścia do fabuły, ale z pewnością bardzo wciągająca, chociaż przyznam szczerze, że początek jej trochę mnie… może nie nudził, ale nie pozwolił na pełne zrozumienie tego co działo się na kartach powieści.

Piękny wątek miłosny jest wprawdzie pewnego rodzaju przerywnikiem, ale jest również czymś co powoduje, że powieść staje się barwna i nostalgiczna jednocześnie.

To opowieść o silnych kobietach, które nie boją się ryzyka, a dla przyjaźni, czy miłości są w stanie pokonać każdą przeszkodę.

To opowieść o magii, która może i nie ma zbyt mocnej racji bytu w świecie współczesnych, ale może mieć wielkie znaczenie w poszukiwaniu siebie i swojego miejsca na ziemi.  Moim zdaniem, to też opowieść napisana w poczuciu pewnego rodzaju zachwytu nad światem, pełna przygód i zagadkowych, często nawet dramatycznych sytuacji.

Nie jest to lektura dla każdego, ale myślę, że znajdzie wielu czytelników. Polecam ją szczególnie tym osobom, które lubią czytać o podróżach, i odwadze wyruszania w nie. Polecam tę książkę osobom z dużą wyobraźnią, bo żeby dostatecznie zagłębić się w fabułę, trzeba otworzyć drzwi wyobraźni.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - LiteraturaZmyslo
LiteraturaZmyslo
Przeczytane:2020-06-24, Ocena: 6, Przeczytałam,

„Dziesięć tysięcy drzwi” to książka, która oczarowała mnie swoją finezją. Napisana pięknym językiem, otwierająca przed czytelnikiem drzwi do świata pełnego przygód i magii, oferując przyjaźń z bohaterami inteligentnymi, odważnymi, barwnymi i zabawnymi. Lektura, która dosłownie pochłonęła mnie na kilka dobrych godzin. Jestem zachwycona i mam nadzieję, że i Wy będziecie…
January mieszka w ogromnej rezydencji pełnej egzotycznych skarbów. Dorasta pod czujnym okiem pana Locke’a dla którego pracuje ojciec dziewczynki. January prowadzi uprzywilejowane życie a mimo to nie poznała, co to miłość i troska. Można odnieść wrażenie, że jest jedynie kolejnym eksponatem w kolekcji pana Locke’a. Życie January zmienia się jednak, kiedy w ręce dziewczyny trafia pewna wyjątkowa książka. Książka, która skrywa sekrety i owiana jest magią. Książka, która opowiada o emocjach, pragnieniach i podróżach. January podczas lektury odkryje różne oblicza otaczającego ją świata. Czasem lepsze a czasem gorsze. Poznając kolejne sekrety książki, dziewczyna uświadomi sobie, że historia zawarta na jej kartkach powiązana jest z jej losem w sposób nieodwracalny i niezwykły.
„Dziesięć tysięcy drzwi” to książka, którą trudno zakwalifikować. Nie jest to tylko fantastyka. Nie jest to również bajka ani typowa młodzieżówka. Lektura łączy w sobie tak wiele, ale w sposób delikatny i niewymuszony. Alix E. Harrow zadebiutowała tym tytułem i wyznaczyła nową jakość. Pisze nienagannie, obrazowo, odpowiedzialnie i nadaje fabule głębie. Po skończonej lekturze jeszcze długo książka siedziała w mojej głowie. Jeśli szukacie baśniowej historii, która zafascynuje Was od pierwszych stron to gorąco polecam sięgnąć po „Dziesięć tysięcy drzwi”. To coś tak dobrego i tak pięknego, że musi trafić w wasze ręce prędzej czy później.

Link do opinii
Avatar użytkownika - KarkaReads
KarkaReads
Przeczytane:2020-06-14, Ocena: 6, Przeczytałem,

“Drzwi są portalami łączącymi różne światy, istniejącymi wyłącznie w bardzo określonych miejscach charakteryzujących się tajemniczym rezonansem”

January od dziecka mieszka w ogromnej rezydencji. Jest półsierotą. Jej ojciec jest archeologiem, który pracuje na zlecenie pana Locke’a, który zajmuje się dziewczynką podczas nieobecności ojca. January ma wszystkiego pod dostatkiem, jednak czuje się ignorowana i samotna. Wszystko się zmienia, kiedy w jej ręce wpada tajemnicza książka o tajemniczym tytule “Dziesięć tysięcy drzwi”. Żeby January nie czuła się samotna jej ojciec przysyła do opieki nad nią Jane. Niedługo potem sam znika. Loke’a przekonuje dziewczynę, że jej ojciec nie żyje. Ta jednak nie wierzy w jego słowa i rusza w podróż tropem tajemniczych drzwi w poszukiwaniu ojca.

Bałam się tej książki. To fantastyka od której zaczęłam moją książkową przygodę, jednak po latach nie bardzo mogę się wczuć w nią. Tu było inaczej. “Dziesięć tysięcy drzwi” porwały mnie od pierwszej strony i zaskakiwały do samego końca. Czułam się jak małe dziecko, które czyta historię i nie może doczekać się tego co będzie na kolejnych stronach. Tytułowe drzwi to portale, które przenoszą bohaterów pomiędzy światami i zawsze przynoszą zmiany. January podróżuje by uniknąć niebezpieczeństwa, które depcze jej po piętach i odnaleźć swoją rodzinę. “Dziesięć tysięcy drzwi” pozornie wydawała mi się książką dla dzieci, jednak okazało się że  TO NAJLEPSZA KSIĄŻKA JAKĄ CZYTAŁAM. Opowiada o rodzinie, samotności, decyzjach i zmianach. January jest zdeterminowana i odważna w dążeniu do osiągnięcia celu.  Dla mnie tytułowe drzwi są decyzjami, którymi kierujemy się na co dzień. Nigdy nie możemy do końca określić dokąd nas zaprowadzą.

Link do opinii
Inne książki autora
Dom Starlingów
Alix E. Harrow0
Okładka ksiązki - Dom Starlingów

Nowa powieść autorki bestsellera ,,New York Timesa" ,,Dziesięć tysięcy drzwi"! Gotycka powieść o małym miasteczku nawiedzanym przez tajemnice, które...

Dawne i przyszłe wiedźmy
Alix E. Harrow 0
Okładka ksiązki - Dawne i przyszłe wiedźmy

Nie ma czegoś takiego jak wiedźmy, choć kiedyś były – w dawnych, spowitych mrokiem czasach, zanim zaczęto je palić. Od tego czasu noc należy do mężczyzn...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy