Historia przygód Warrena Ramsaya, wykładowcy uniwersyteckiego, który z uporządkowanego, spokojnego świata wkracza do strzeżonej przez wojsko Strefy, aby badać powstające w jej obrębie dialekty. Książka pełna przygód, gwałtownych zwrotów akcji i zadziwiających scen. To utwór na pograniczu psychologicznego kryminału i science-fiction z rozbudowanymi wątkami dotyczącymi świata fanów motocykli oraz wojny religijnej. Gratka dla miłośników twórczości znakomitego Andrzeja Ziemiańskiego, publikacja pochodzi z roku 1991.
Wydawnictwo: Europa
Data wydania: 1991 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 194
Język oryginału: polski
Cesarstwo Luan atakowane jest przez królestwo Troy i armię niewielkiego Arkach. Wydawałoby się, że z oddziałami tego ostatniego rozprawi się bardzo szybko...
Kiedy następnym razem wyciągniesz miecz powiedz sobie jasno, że zginiesz w tym starciu. To cię uspokoi. Na życie Viriona i Niki czyha zbyt wielu wrogów...
Przeczytane:2020-10-01, Ocena: 3, Przeczytałam, 26 książek 2020,
Powiem szczerze, że nie wiedziałam co napisać w recenzji tej książki. Po tytuł sięgnęłam z uwagi na autora, którego bardzo cenię. Postanowiłam przeczytać jedno z mniej znanych jego dzieł. O ile początek i lekkie pióro pisarza sprawiło, że się wciągnęłam, tak później czytało mi się coraz gorzej. Książka niedługa niecałe 200 stron małego formatu. Mogłaby zająć jeden dzień, a czytałam ją prawie miesiąc. Liczyłam może po ciuchu, że zakończenie mnie usatysfakcjonuje, jednak pod koniec już się chyba we wszystkim pogubiłam.
Sama postać głównego bohatera mogłaby być ciekawa, trochę znudzony życiem i zmęczony ludźmi nauczyciel udający idiotę na własną korzyść. Ma udać się do strefy, by badać obce dialekty. Owa strefa okazuje się wydzielonym obszarem odgradzającym ludzi od miejsca terroru i zamętu.
Ramsay Warren wraz ze swoim towarzyszem, z którym jednak bardzo szybko się rozstaje trafia do opustoszałego miejsca rządzącego się swoimi prawami Szybko przyłącza się do grupy motocyklistów walczących z wyznawcami Duckwortha. Mamy więc wojnę religijną, prawie post apokaliptyczny świat, ale w tym wszystkim tak naprawdę chyba liczą się tylko motocykle i trochę filozoficznych rozważań. Te ostatnie ujęte są w formie dziennika głównego bohatera i dialogów, zwykle przerywanych nim prowadzący dojdą do jakichś wniosków.
Bohater próbuje odnaleźć siebie w całym tym zgiełku, gdzie wiele rzeczy tak naprawdę trudno ogarnąć umysłem. Chwilami fabuła jednak jest zbyt przynajmniej moim zdaniem bezsensowna. Dużo rzeczy nie potrafiłam zrozumieć, do czego właściwie się odnoszą.
Co jednak na plusy tej książki? Na pewno humor, ogólnie sposób bycie głównego bohatera nawet mi się podobał, chociaż zabrakło w nim czegoś, żebym mogła się naprawdę do tej postaci przywiązać. Dobre opisy maszyn nomadów. Okazuje się, że w „Dzienniku Czasu Plagi” na motorach można robić wszystko. Wizja miasta z końca książki była ciekawa, lecz myślę, że można było ją lepiej wykorzystać.
Podsumowując, przebrnęłam, ale uważam, że inne książki autora są o wiele bardziej godne polecania.