Kruchy pokój między czarodziejami a pozostałymi gildiami (wojownikami, wróżbitami, zaklinaczami i guślarzami) wciąż wisi na włosku, a potężne siły wewnątrz wszystkich gildii i poza nimi grożą jego zerwaniem.
Emma i Jonah znajdują się w samym centrum zdarzeń. Połączyła ich wspólna przeszłość, wzajemna fascynacja i wiara w magię muzyki, lecz między nimi staną dawne niedomówienia i pojawią się nowe rany. Walcząc o odbudowanie wzajemnego zaufania, Emma i Jonah starają się jednocześnie oczyścić swoje imiona z podejrzeń o brutalne morderstwa. Coraz więcej wskazuje na to, że odpowiedzi należy szukać w tragicznych wydarzeniach z przeszłości. Nie wiadomo tylko, czy dwójka bohaterów pożyje na tyle długo, by zdążyć je znaleźć.
Wydawnictwo: Galeria Książki
Data wydania: 2015-05-08
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 300
Tytuł oryginału: The Sorcerer Heir
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Dorota Dziewońska
No, ta część była już lepsza od poprzedniej. Więcej się działo i wszystko się wyjaśniło, choć nadal raził mnie brak logiki w niektórych wydarzeniach. Przeczytałam, odłożyłam na półkę i tyle. Przyjemna lektura, acz nie żałuję, że to już koniec „Kronik dziedziców”.
Porywająca opowieść z zaskakującymi zwrotami akcji i niezwykły świat, w którym ożywają nordyckie mity - oto pierwszy tom Sagi Kamieni Runicznych autorki...
Chłopiec sięgnął do swojego amuletu, jak robił kilkanaście razy dziennie, i poczuł charakterystyczny przepływ energii. Czarownicy stale emanowali magiczną...
Przeczytane:2015-11-03, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2015,
Jakież to smutne.. Koniec serii ulubionego cyklu powieściowego.. I cóż może zrobić czytelnik, komu się poskarżyć, gdzie wylać swoje żale i łzy..? Pozostaje jedynie recenzja, w której to może wyrazić wszystko to, co czuł i nadal czuje pod dotarciu do ostatniej strony powieści.. I choć ktoś powie, że to tylko i wyłącznie książki, literatura, rozrywka.., to jednak jak by nie patrzeć, poświęciło się temu kilka długich lat swojego życia:) Na osłodę pozostaje jednak to, iż ostatni tom cyklu często bywa najlepszy:)! Tak właśnie było w przypadku powieści "Dziedziczka guślarzy", wieńczącej sobą cykl "Kroniki Dziedziców" autorstwa Cindy Williams Chimy. O wrażeniach z lektury tej pozycji i odczuciach po dotarciu do końca cyklu - słów kilka w poniższej recenzji:).
"Dziedziczka guślarzy" ponownie przenosi nas do świata magii, tajemnic, konkurujących ze sobą gildii i wielkiej fantazji, ukrytej przed oczyma zwykłych mieszkańców Ziemi.. Pomiędzy walczącymi ze sobą czarodziejami i gildiami wojowników, wróżbiarzy, zaklinaczy i guślarzy, nastał pokój.. Pokój jednakże niezwykle kruchy, do obalenia którego wystarczy jedna, mała iskra.. Oczywiście - ta się pojawia.. Doskonale znani nam z poprzednich odsłon bohaterowie - Emma i Jonah, znajdą się w samym środku tych dramatycznych wydarzeń, a do tego muszą oczyścić swoje dobre imiona z oskarżeń o zabójstwo.. Nie będzie to łatwe, gdyż naprzeciw nich staną nie tylko zewnętrzni wrogowie, ale także i wzajemne animozje i pretensje, których źródło leży w odległej przeszłości.. Jedno jest pewne - tym razem wszystko musi znaleźć swoje wyjaśnienie, odpowiedzi, koniec..
Powieść Cindy Wiliams Chimy jest niezwykle barwnym, intrygującym, zachwycającym i ze wszech miar godnym zakończeniem tego wielkiego cyklu fantasy. Zakończeniem, które dostarcza wszystkich odpowiedzi, doprowadza do finału wszelkie rozpoczęte wątki, nie pozostawia żadnych niedomkniętych spraw. Przy tym lektura tej książki niesie sobą wszystko to, za co pokochaliśmy tak bardzo poprzednie odsłony "Kroniki Dziedziców", a więc magię, przygodę, miłość.. To idealny przykład fantasy dla młodego czytelnika, która niesie sobą rozrywkę na najwyższym poziomie, ale także i prawdę o życiu.. I oczywiście zakończenie.. Tego nie wymyślił by chyba lepiej żaden inny autor na świecie, gdyż jego rozmach, inteligencja i stopień nieprzewidywalności, po prostu powala na kolana..;)
Przystępując do tej książki spodziewałam się naprawdę czegoś wyjątkowego, co na wiele lat, a być może i całe życie, zapadnie mi w pamięć. Wszakże to finał, który musi być absolutnie "naj" ze wszystkich dotychczasowych tomów. I chyba mogę stwierdzić z pełnym przekonaniem, iż tak właśnie było. Znalazłam tutaj wielką intrygę, iście kryminalne śledztwo pary głównych bohaterów, nawiązania do wydarzeń poprzednich tomów, nowych, fascynujących bohaterów i prawdziwą twarz moich ulubionych postaci - Emmy i Jonaha. I oczywiście trzeci bohater tej historii - muzyka! Muzyka, przez którą płyną uczucia, emocje i magia.., i która to w tej historii odegra decydującaą rolę. I chyba to owe połączenie magii i muzyki było tą przysłowiową "kropką nad i", która dopełniła całości tej wielkiej epopei, i która także uczyniła ten ostatni tom tak wyjątkowym..
Oczywiście nie muszę chyba nikogo przekonywać do tego, iż fabuła tej opowieści została dopracowana wzorcowo pod każdym względem. Prowadzenie ścieżki fabularnej w kilku torowej postaci, liczne i zaskakujące zwroty akcji, przekonujące dialogi, inteligentne wyprzedzanie wydarzeń poprzez delikatne sugestie i poszlaki podsyłane pod adresem czytelnika oraz niezwykły rozmach przedstawianej tu historii.. Dzieje się bardzo dużo, lecz zawsze w bardzo inteligentny i przemyślany sposób. I jeszcze miejsce - czyli Trinity w stanie Ohio. Niewielkie miasteczko, kryjące w sobie wielkie tajemnice. Autorce idealnie udało się ukazać tutaj klimat i obraz amerykańskiej prowincji, która absolutnie fascynuje i zachwyca na każdym kroku..
Bohaterowie tej opowieści są z pewnością nietuzinkowi! ;) To jedno stwierdzenie jest pewne, zaś cała reszta należy już tylko i wyłącznie do interpretacji czytającego.. I tak oto dominująca w tym tomie postać Emmy raz jeszcze mnie zachwyciła, zaintrygowała i zaimponowała mi swoją odwagą, pomysłowością, zdecydowaniem w podejmowanych decyzjach. To dziewczyna, z którą to chciałby każdy się zaprzyjaźnić lub też być taką jak ona.. Z kolei Jonah to niezwykle przystojny i uroczy łobuz, tzw. "zły chłopiec", na którego to jednak zawsze można liczyć i który nigdy nie zostawi swych przyjaciół i ukochanych osób bez pomocy.. Na uwagę zasługuje także postać Leshhy - dziewczyny mającej nie jedno na swoim sumieniu, która jednak otrzymuje od losu drugą szansę.., i w pełni ja wykorzystuje. Imponowała mi w niej ta chęć i wiara w to, że można się zmienić i nikt nie musi być skazany za błędy i grzechy przeszłości.. Długo mogłabym wymieniać innych bohaterów, o których warto by wspomnieć, chociażby Kenziego.., ale tak naprawdę to trzeba poznać ich wszystkich podczas lektury tej książki, bo dopiero wówczas można w pełni docenić wartość i kunszt ich kreacji..
Myślę, że największą wartością tej powieści i całego cyklu, jest wiara w inteligencję czytelnika. Dobitnie przekonało mnie o tym kilka ostatnich rozdziałów omawianej tu książki, które z jednej strony mówią wiele, jeśli nie wszystko, z drugiej zaś pozostawiają uchyloną furtkę dla naszej wyobraźni, interpretacji i dopowiedzenia sobie wszystkiego tego, czego tylko nasza dusza zapragnie. Rozmawiałam z kilkoma koleżankami, które także przeczytały "Dziedziczkę guślarzy", i które to ku mojemu zdziwieniu, całkowicie inaczej odebrały finał tej opowieści:) Czyż to nie piękne, kiedy czytelnicy dyskutują o tym, co chciała przekazać autorka książki i jakie wnioski płyną z ostatnich stron lektury:)? Myślę, że Pani Chimy należą się wielkie słowa uznania za to, iż w sercu i umyśle każdego czytelnika dalsze losy Jonaha, Emmy czy też Leeshy mogły potoczyć się bardzo, bardzo rożnie.. Kto wie.., może to także mały promyk nadziei, że mimo wszystko.., to jeszcze nie całkiem koniec..:)?
I na koniec absolutna perełka - czyli "bluesowe" tytuły poszczególnych rozdziałów:) Otóż autorka zaserwowała nam tutaj nie lada ucztę muzyczną, jaką to jest nazwanie kilku rozdziałów tytułami prawdziwych przebojów muzyki rockowo - bluesowej. To moim zdaniem absolutny strzał w dziesiątkę, który w bardzo dobitny sposób wskazuje na muzyczną wartość tej magicznej opowieści, jak i również pozwala oddać się dźwiękom tej świetnej muzyki.. Otóż w moim przypadku było tak, iż rozpoczynając dany rozdział, uruchamiałam odpowiadającą mu piosenkę na YouTube..i następnie oddawałam się lekturze w rytm tej muzyki.. A w tytułach tych zawarto takie perełki jak m.in. "Rock and a Hard Place", "Street Walkin' Blues", "Got To Be Some Changes Made" czy też "Walking in Memphis". Genialne!
"Dziedziczka guślarzy" to fascynująca i ekscytująca powieść fantasy, która dostarcza sobą niesamowitych wrażeń i emocji. To książka, która w pewnym stopniu łagodzi żal za końcem całego cyklu, choć tylko "w pewnym":) To godne zakończenie, niosące sobą odpowiedzi ale także i szansę na własną interpretację tego, co może się stać z bohaterami tej historii.. Lektura tej książki przynosi i śmiech, i radość, i strach, a momentami także i łzy.. Najważniejsze jest jednak to, że czas spędzony na jej czytaniu upływa w błyskawicznym tempie. Cóż pozostaje teraz..? Hmm.., może powrót do pierwszego tomu i rozpoczęcie na nowo tej wielkiej przygody z "Kronikami dziedziców"..:)?