W Cesarstwie Cyrilyjskim dyskryminacja powinowatych jest powszechna. Ich rozmaite zdolności kontrolowania żywiołów uznawane są za nienaturalne i niebezpieczne. A księżniczka koronna Anastazja Michajłowna ukrywa jedno z najbardziej przerażających powinowactw.
Jej zdolność kontrolowania krwi długo trzymano w tajemnicy. Po zabójstwie ojca Ana staje się jednak jedyną podejrzaną. Żeby ratować własne życie, musi odnaleźć mordercę. Za murami pałacu szybko się przekonuje, że Cyrilia jest państwem na wskroś skorumpowanym, a spiskowcy już planują, jak obalić stary porządek.
Istnieje tylko jedna osoba, która może pomóc Anie dotrzeć do źródła tego spisku - Ramson Złotousty. To kuty na cztery nogi baron światka przestępczego Cyrilii, ale w tym przypadku trafiła kosa na kamień... Bo w tej historii najniebezpieczniejszym graczem jest księżniczka.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2021-07-31
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 432
Tytuł oryginału: Blood Heir
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Maria Smulewska
Jestem ZAKOCHANA!
Świetny świat, super bohaterowie. Nie było nic, co mi się nie podobało. Emoje jakie wywołała i ten klimat? Genialne!
Bedę czytać kolejne tomy.
Na początku dziękuję wydawnictwu REBIS za otrzymaną książkę w promocji do recenzji.
Czytałam tę książkę z przerwami, gdyż moje starsze wnuki czytały też razem ze mną. Po prostu, gdy ja nie miałam czasu to oni brali książkę do siebie. W sumie bardzo nam się podobała i czekamy na tom następny.
Osobiście nie byłam nastawiona na bardzo dobrą lekturę, gdyż nie przepadam za fantastyką, lecz po przeczytaniu tej książki, teraz zmieniałam zdanie.
Treść książki jest niby prosta, ale ma wiele zagadkowych wydarzeń. Z powodu teorii spiskowych księżniczka Anastazja zostaje oskarżona o zamordowanie swojego ojca. Po wydostanie się z lochów, chce dowieść swojej niewinności, lecz musi znaleźć osobę, odpowiadającą za morderstwo jej ojca. I tu zaczynają się "schody", to wszystko nie jest takie proste i tak oczywiste jakby się wydawało. W tej książce jest wielu różnych bohaterów, którzy mają wielkie moce, które niekiedy stają się ich przekleństwem.
W cesarstwie ludzie mający moc (powinowactwo) są dyskryminowani, lecz jak się okazuje, jedną z największych mocy potrafi władać Ana (Anastazja), co jest wielką tajemnicą. Ana z pomocą Ramsona Złotoustego chce rozwikłać tajemnicę morderstwa ojca, ale spiskowcy również nie próżnują, i mają nowe plany.
Książkę czyta się bardzo szybko, można się w niej zaczytać, i gdyby nie to, że czytaliśmy ją we trójkę, to skończyłam bym dużo wcześniej. Naprawdę świetna lektura.
Polecam,
i jeszcze raz dziękuję za jej udostępnienie wydawnictwu REBIS
Jestem pod ogromnym wrażeniem przeczytanej lektury i mam ogromny mętlik w głowie. Minęło trochę czasu, gdy dotarłam do zakończenia, ale ta historia siedzi w mojej głowie jak żywa.
Autorka porusza bardzo ważne i ciekawe tematy, które poruszają do głębi najczulsze struny, zapadają w pamięć, wzruszają. Handel żywym towarem, dyskryminacja i wyzysk to codzienność mieszkańców Cesarstwa, w którym żyją bohaterzy. Z ogromnym zainteresowaniem pochłaniałam tę powieść, nie sposób było się od niej oderwać. Z przerażeniem czytałam jak niewolnictwo kwitło w tym państwie, jak niewinni ludzie, często jeszcze dzieci pracowały ponad swe siły, były bite i musiały zabawiać swoich panów. Jedynym ich przewinieniem, które powodowało dyskryminacje, było posiadanie specjalnych umiejętności panowania nad żywiołami. Na podziw zasługują opisy buntu tych ludzi, którzy przeciwstawili się tym prawom. Ukazanie przez pisarkę realiów jakie panują w kraju, który bohaterka uważała za idealny, gościnny i sprawiedliwy. Postacie są genialnie wykreowani, różnorodni, charakterni i niezwykle ciekawi. Świetnie przedstawione są ich naturalne cechy, ich wady, zalety oraz pragnienia.
Ana, to księżniczka, która jest powinowatym, czyli posiada zabójczy dar. Jej inność jest ukrywana i ledwo tolerowana. Pewne wydarzenia spowodowały, że dziewczyna została nazwana morderczynią i musi ratować się ucieczką. W odszukaniu człowieka, który dokonał zbrodni, pomaga jej inteligentny oszust, który jest bezlitosny.
Czy współpraca tej dwójki będzie dla nich do zniesienia? Może to co ukrywają przed sobą będzie dla nich barierą nie do pokonania. Czy Anastazji uda się odzyskać dobre imię i wrócić do pałacu? Może misja, której się podjęła zagraża jej życiu i skończy się tragicznie?
Prawie wszystkie odpowiedzi znajdziecie w fabule tej niezwykle pasjonującej książki, przez którą płynie się w ekspresowym tempie. Akcja jest szybka, a pomocnicze wątki powodują, że ta pozycja jest jedną z lepszych jakie do tej pory czytałam. Pióro autorki jest rewelacyjne, przyjemne w odbiorze, zrozumiałe i lekkie. Spędziłam z lekturą naprawdę wspaniałe chwile, dlatego bardzo gorąco zachęcam was do czytania, bo książka zasługuje na nasze uznanie i podziw.
Ana zostaje oskarżona o zabójstwo swojego ojca. Podczas ucieczki dzieje się coś, przez wszyscy uważają, że dziewczyna zginęła, jednak tak się nie stało. Ta sytuacja pod pewnymi względami ułatwia jej wykonanie zadania. Chce odnaleźć prawdziwego zabójcę, oczyścić swoje imię i zająć prawowite miejsce. Z powodu zbyt małej ilości poszlak, jest zmuszona zatrudnić najbardziej znanego łowcę głów, a ten przebywa obecnie w więzieniu. Ich losy i siły łączą się i postanawiają pomóc sobie nawzajem. Tylko co z tego wyniknie? Czy będą mogli sobie zaufać? Co ich spotka po drodze?
Jak tylko przeczytałam opis tej powieści wiedziałam, że to będzie coś dla mnie. Intrygi królewskie, poszukiwania winnego, magia i dwa zupełnie różne charaktery bohaterów to zdecydowanie coś, co uwielbiam w literaturze! Dlatego z wielką radością zabrałam się za lekturę!
Powiem prosto, jestem zachwycona!! Na początku miałam delikatny problem, by wgryźć się w powieść z powodu języka, którym posługiwała się autorka, są tam wyrażenia, wydaje mi się rosyjskopodobne, i na początku sprawiały mi mały problem. Jednak wy możecie być mądrzejsi ode mnie, ponieważ na końcu jest słowniczek, który wszystko wyjaśnia. Ja o tym dowiedziałam się dopiero gdzieś w połowie książki, mój talent no cóż.
Bohaterów również bardzo polubiłam! Ana jako młoda osoba musi się zmierzyć z wieloma przeciwnościami. Posiada także niezwykły dar, który jest dla niej przekleństwem, ale też darem. Pojawiając się, w niektórych lokalizacjach musi spojrzeć na wszystko z innej perspektywy. Jej wspomnienia kompletnie nie pokrywają się z rzeczywistością. I pomimo bólu i niesprawiedliwości, która ją spotkała dalej potrafi wierzyć w dobro. Ramson zaś nie miał łatwego dzieciństwa i te wydarzenia mocno go ukształtowały. Jest postacią zabawną, momentami uroczą, ale także niebezpieczną i bez skrupułów.
Tak jak wspominałam wcześniej, na początku troszkę miałam problemy, by się w nią wciągnąć, ale później już było tylko lepiej! Akcja została naprawdę świetnie poprowadzona, non stop czułam napięcie i nie mogłam się doczekać aż dowiem się, o co tak naprawdę chodziło. Te specyficzne słownictwo dodawało historii klimatu i w pewien sposób uroku. Opisy były barwne i plastyczne, łatwo można było sobie wyobrazić miejsca i osoby.
Dlatego podsumowując, książka dla mnie jest rewelacyjna! Porównywanie jej do Szklanego tronu nie było potrzebne, ponieważ ostatnio czytałam właśnie książkę Pani Maas i dużo podobieństw nie odnalazłam, może szybciej bym powiedziała, że więcej podobieństw ma do Czasu Żniw. No więc jeżeli szukacie ciekawej fantastyki, ze świetnie wykreowanymi postaciami, które mają bardzo interesujące moce, gdzie jest wartka akcja, intrygi polityczne, a bohaterów napędza chęć zemsty, to zdecydowanie ta książka Wam się spodoba. Zakończenie część rzeczy wyjaśniło, ale też dodało innych pytań i z niezwykłą niecierpliwością będę wyczekiwać kontynuacji!
Zauważyłam ostatnio dziwną zależność między moim wiekiem a poziomem wciągnięcia w lekturę. Im starsza się robię, tym coraz rzadziej zdarza się, że jakaś książka pochłonie mnie do tego stopnia, że zamiast normalnie funkcjonować, ja non stop myślę o bohaterach czy o fabule. W ciągu minionych paru lat mogłabym wymienić raptem kilkanaście tytułów, które z buciora wtargnęły w moje życie i zburzyły codzienność. Jedną z nich, jak się okazuje, jest "Dziedzictwo krwi" Amelie Wen Zhao - fantasy, jaka w swojej zwyczajności absolutnie urzeka.
Główną bohaterką jest nastoletnia Ana, którą po raz pierwszy poznajemy w trakcie odwiedzin w najbardziej strzeżonym więzieniu w Cesarstwie Cyrilyjskim. Dziewczyna za wszelką cenę pragnie odnaleźć alchemika, a jedyna osoba mogąca jakoś pomóc, siedzi aktualnie za kratkami. Wskutek kilku zrządzeń losu oraz zaskakującego zwrotu akcji Ana przyczynia się do uwolnienia więźnia, Ramsona Złotoustego, wraz z którym zbiega z więzienia.
Oprócz przyłożenia się do nielegalnej ucieczki, dziewczyna dodatkowo skrywa dwie ogromne tajemnice - dziwnym trafem obie dotyczącą krwi. Ana ukrywa własne dziedzictwo, ponieważ w rzeczywistości nazywa się Anastazja Michajłowna i jest księżniczką koronną Cyrilii. A właściwie była, bo zbiegła, kiedy starała się uniknąć egzekucji za zdradę stanu. Druga tajemnica z kolei wiąże się z darem (choć w przypadku państwa, w jakim żyje, raczej mowa o przekleństwie) powinowactwa krwi. Nadnaturalnej zdolności, dzięki której potrafi oddziaływać na krew każdego napotkanego człowieka.
Przez całe życie chroniona i traktowana iście po królewsku Ana zderza się z ponurymi, okrutnymi realiami panującymi w cesarstwie. Zmaga się z wieloma prawdami, a te dotyczące bezpośrednio dziedzictwa oraz magii powinowactwa spędzają sen z powiek. I za wszelką cenę pragnie odnaleźć osobę odpowiedzialną za morderstwo jej ojca; alchemika, który wlał carowi truciznę do ust. A co jeśli prawda okaże się zupełnie inna niż Ana oczekuje, całkowicie niszcząc wszelkie wyobrażenia, do jakich przywykła?
"Dziedzictwo krwi" Amelie Wen Zhao to książka niezwykle wciągająca i bardzo emocjonująca. Nie nazwałabym jej wyjątkowo oryginalną, bo kilka kwestii zalatywało schematami znanymi z innych fantasy, ale miała w sobie bliżej nieokreśloną magię, która sprawiła, że w rzeczywistości w ogóle nie mogłam się oderwać od historii. Myślę, że przyczynił się do tego lekki, przyjemny styl autorki oraz fakt, że książka to jedna wielka akcja. Nie było chwili, żebym się nudziła; czytałam w ciągłym napięciu i oczekiwaniu na rozwiązanie głównego wątku.
Pomysł stworzenia powinowactw oraz wplątanie w fabułę wielu rosyjskich motywów sprawiły, że "Dziedzictwo krwi" od początku do samego końca utrzymywało unikalny klimat. W książce znalazło się również parę motywów związanych z nierównym traktowaniem ludzi, niewolnictwem oraz rozrywką bogatych powiązaną z krzywdą biednych, dzięki czemu całość nabrała poważniejszego charakteru i nie zalatywało typowymi problemami młodzieżówek.
Bohaterowie całkowicie mnie kupili, a zwłaszcza Ana i Złotousty skutecznie zawładnęli moim sercem - totalnie im kibicuję. Cieszę się też, że w ich relację wdarł się realizm i że autorka nie zapomniała o tym, że oprócz zalet prawdziwi ludzie posiadają przede wszystkim wady.
Podsumowując, "Dziedzictwo krwi" nie jest historią jakoś wybitnie oryginalną, ale zdecydowanie wartą polecenia i przeczytania. Dawno żadna fabuła aż tak mocno mnie nie porwała, a dodatkowo związanie głównych motywów z klimatami rodem z rosyjskich baśni sprawiło, że książka Amelie Wen Zhao jest jedyną w swoim rodzaju. Dodajcie do tego multum zwrotów akcji, bohaterów z krwi i kości oraz zaskakujące zakończenie - idealny przepis na to, by z niecierpliwością wyczekiwać kontynuacji. :)
Jedyną nadzieją oskarżonej o morderstwo księżniczki Anastazji jest Ramson Złotousty, który według opowieści potrafi znaleźć każdego.
Ana natomiast musi znaleźć prawdziwego sprawcę.
Aby odzyskać dobry honor i uratować kraj, zaczyna zadawać się z chłopakiem, który ma jej pomóc.
On nie wie jednak, że dziewczyna ukrywa jedno z najpotężniejszych powinowactw na świecie.
Świat wykreowany w tej powieści jest niesamowity. Bardzo chętnie poznawałam politykę Cesarstwa Cyrilyjskiego i odkrywałam nowe miejsca, podróżując razem z bohaterami.
Anastazja to naprawdę świetnie wykreowana postać, która ma określone cele, do których dąży. Z resztą tak samo jak Ramson.
Wspaniali są zarówno oni, jak i ich relacja, która rozwija się powoli i naturalnie.
Dodatkowo bardzo cieszy mnie to, że mieliśmy opowiedziane wydarzenia z ich przeszłości. Mogliśmy dzięki temu zobaczyć, co wpłynęło na nich przed laty oraz ukształtowało ich charaktery.
Co sprawiło, że podążyli, bądź zbłądzili na ścieżki, na których znaleźli się, gdy ich poznajemy.
Jednak moim ulubionym wątkiem jest ten fantastyczny.
Bo powinowactwo w tej książce jest wykreowane niesamowicie.
Cała hierarchia społeczeństwa, na dole której znajdowali się ludzie z niecodziennymi zdolnościami była naprawdę okrutna. Autorka przedstawiła to w taki sposób, że ciężko było nie współczuć bohaterom, którzy cierpieli tylko przez to, że urodzili się z pewnego rodzaju "mocą".
Bardzo zaintrygował mnie też wątek starego przyjaciela Any i jego grupy. Mam nadzieję, że będzie to rozwinięte w kolejnych częściach, po które z pewnością sięgnę!
Ocena: 8/10
Moja miłość do książek zaczęła się od czytania fantasy. Bardzo lubiłam ten gatunek i pochłaniałam go w ogromnych ilościach. Dopiero później zaczęłam poznawać lektury z innych kategorii i coraz rzadziej sięgałam po fantasy. Jednak lubię od czasu do czasu do niego wrócić. Nic więc dziwnego, że skusiłam się na książkę Amelie Wen Zhao pod tytułem „Dziedzictwo krwi”. Zaciekawiła mnie, a porównanie jej do „Szklanego tronu” pobudziła moją ciekawość.
Bardzo szybko przeniosłam się do świata powinowatych. Historia wciągnęła mnie od pierwszych stron. Gdy tylko dowiedziałam się, że powinowaci mogą mieć różne zdolności, to zaczęło mnie zastanawiać jakie. Ciekawiło mnie również jak potoczą się losy Any i jakie przygody przeżyje. Księżniczka podczas poszukiwań sprawiedliwości trafiła na wiele niebezpieczeństw. Niektóre z nich wywoływały wypieki na twarzy, gdyż tak się wciągałam w czytanie, a inne przynosiły smutek. Zakończenie książki mnie zasmuciło i sprawiło, że nie mogę się doczekać kolejnej części tej historii.
Książka „Dziedzictwo krwi” podobała mi się od pierwszej do ostatniej strony. Wciągnęłam się w kibicowanie głównej bohaterce, Anie. W tej książce znalazłam wszystko czego szukam w dobrej książce fantasy, czyli jakiś fantastyczny element i ciekawej przygody. Nie mogę się doczekać kolejnej części, bo wtedy dowiem się co dalej zrobiła Ana i czy udało się jej znaleźć sposób na dojście do prawdy i sprawiedliwości.
Cieszę się, że powstają książki, w których bohaterowie obdarzeni śmiercionośną mocą poszukują swojego człowieczeństwa. Właśnie w "Dziedzictwie krwi" otrzymujemy zgrabnie nakreślone intrygi i tkwiące w nich postaci z krwi i kości. Może i jest to książka z kategorii "przyjemne, ale podobne do wielu takich i nie pozostanie ze mną na długo", ale nie żałuję czasu nad nią spędzonego. Ma w sobie to coś, co sprawia, że fantastykę czyta się z wypiekami na twarzy. Polecam.
Rewelacyjna książka. Historia Any wciągnęła mnie od pierwsze strony. Już nie mogę doczekać się kolejnego tomu.
Od dawna miałam tę książkę w planach czytelniczych, ale tradycyjnie zwlekałam z nią tyle, że Rebis zdążył wydać ją po polsku! A jednak posiadanie książki w wersji fizycznej wywiera na mnie większą presję, żeby sięgnąć po jakiś tytuł. I tak samo było w tym przypadku!
Podobało mi się! Nawet bardzo! Zawsze miałam słabość do silnych głównych bohaterek, a kiedy dostaję połączenie silny charakter + silna magiczna moc? Jestem kupiona w 100%!
Bardzo dobrze i bardzo szybko czytało mi się ten tytuł. Chyba przez to, jak łatwo polubiłam głównych bohaterów. Nie ma co ukrywać Ramson Złotousty kradł każdą scenę, w której się pojawił, więc zdecydowanie nie mogę się doczekać na premierę kolejnego tomu, żeby poznać dalsze przygody tej dwójki!
„Dziedzictwo krwi” trafiło w moje ręce dzięki uprzejmości wydawnictwa Rebis, za co bardzo serdecznie dziękuję.
Główną bohaterką powieści jest Anastazja, czy też Ana, uważana za zmarłą princesa Cesarstwa Cyrylijskiego. Niesłusznie oskarżona o zamordowanie ojca, próbuje oczyścić swoje imię i odzyskać należne jej miejsce na dworze. Aby móc to zrobić, stara się odszukać i postawić w stan oskarżenia zabójcę, którego widziała tylko przelotnie – w tym celu zwraca się o pomoc do księcia przestępczego półświatka, niejakiego Ramsona. Kłopot tylko w tym, że Ramson jest osadzony w pilnie strzeżonym więzieniu, z którego nie sposób uciec… Tak oto zaczyna się opowieść o Anie i jej początkowo niechętnym partnerze w interesach. Oczywiście jednak nic nie jest tym, czym się wydaje, pozorne dobro może być złem, a zło – dobrem. Księżniczkę na drodze do celu czeka wiele wybojów, wyzwań i niebezpiecznych sytuacji.
Ogólnie rzecz biorąc, w swoim debiucie Amélie Wen Zhao nie ustrzegła się błędów typowych dla początkujących autorów. Bardzo się starała, ale ileż można wyciągnąć z opowieści o zaginionej księżniczce, w której drzemie ogromna moc, typowa tylko dla niej? Ana jest ewidentną „wybrańczynią”, której przeznaczeniem jest odzyskać należny jej tron, mimo miliona przeciwności. Na dodatek przy okazji zawróci ze złej drogi chłopaka, który stał się jej towarzyszem niedoli.
Tego wszystkie oczywiście dowiemy się dopiero z części dalszych, bowiem „Dziedzictwo krwi” otwiera historię, która któż wie z ilu tomów może się składać w przyszłości.
Oczywiście znaczna przewidywalność nie znaczy, że mamy do czynienia z książką złą. Fani young adult będą prawdopodobnie zadowoleni, bo otrzymają to, co znają, w nieco egzotycznej otoczce. Choć uważam, że stylizacja na pseudo-Rosję nie wyszła najlepiej (jakby była oparta na stereotypach, a nie na rzetelnej wiedzy; najbardziej zaś podobał mi się dysonans między „wiecznym śniegiem” a rosnącymi dwie strony później w ogrodach kwiatami ;), to nie wykluczam, że wielu czytelnikom może się podobać.
Największym problemem jednak jest to, że autorka chyba nie mogła się zdecydować, dla kogo pisze. Z jednej strony patrzymy na typową literaturę młodzieżową, gdzie para typowych bohaterów najpierw się nie znosi, potem odkrywa, że czuje do siebie miętę, ale oczywiście wyłącznie w wymiarze duchowym, brońcie bogowie fizycznym. Nie, na ciągoty fizyczne w takiej literaturze nie ma miejsca, chyba że po ślubie. Z drugiej strony autorka postanowiła pójść w mrok i krew, której leje się w powieści całkiem sporo. I tak otrzymujemy twarde zderzenie wyraźnego infantylizmu, jeśli chodzi o poziom relacji między głównymi bohaterami, a próbą zbrutalizowania fabuły, co nieszczególnie do siebie pasuje. Czasem próba zrobienia czegoś „na nowo” i „po swojemu” wykoleja się jak pozbawiony maszynisty pociąg.
Podsumowując – jeśli ktoś lubi young adult i ma ochotę kibicować nastoletniej księżniczce w drodze do zemsty i tronu, „Dziedzictwo krwi” jest doskonałą lekturą dla niego. Jeśli jednak ktoś poszukuje bardziej oryginalnej, mniej przewidywalnej fabuły lub/i wątku romansowego, który jest bardziej dojrzały i lepiej zaplanowany, powinien poszukać gdzie indziej.
DYSKRYMINACJA I KREW
Od kiedy dałem się zachwycić chińskiej prozie fantastycznej, takich autorów, jak Cixin Liu czy Teda Chianga, z chęcią sięgam po nowe książki azjatyckich pisarzy. Nawet jeśli coś zdaje się brzmieć nie do końca w moim stylu, daję szansę – nawet jeśli, jak w tym przypadku, twórcę trudno zaliczyć do grona chińskich obywateli. Kto wie, może mnie zachwyci? „Dziedzictwo krwi” mnie nie zachwyciło, ale okazało się całkiem udana, lekką, przyjemną i łatwo przyswajalną lekturą fantasy, lepszą literacko od większości podobnych, skierowanych do młodzieży pozycji.
Anastazja Michajłowna jest księżniczką, ale trudno powiedzieć, by była w dobrej sytuacji. W Cesarstwie Cyrilyjskim powinowactwa są powszechnie dyskryminowane, a to, które ukrywa ono, należy do najgorszych. Kiedy po zabójstwie jej ojca, dziewczyna staje się jedyną podejrzaną, zaczyna się jej walka o wszystko. Anastazja mysi ratować własne życie, ale też i znaleźć prawdziwego winnego. A jakby tego było mało, spiskowcy choć obalić świat, jaki znamy, a ona trafia w sam środek wszystkiego, bo to właśnie wśród nich jest jedyna osoba, która może jej pomóc. Tylko nie jest to ktoś, z kim łatwo można sobie poradzić. Ale potrafiąca kontrolować krew księżniczka też nie należy do miękkich ludzi…
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2021/06/dziedzictwo-krwi-amelie-wen-zhao.html
Pierwszy tom cyklu Pieśń ostatniego królestwa. Królestwo upadło, lecz pewna dziewczyna ma klucz do jego zapomnianej przeszłości... oraz demonów, które...
Z całej cyrilyjskiej rodziny cesarskiej przeżyła tylko Ana. Pozbawiona tronu, tytułu i sojuszników musi znaleźć sposób, by odzyskać władzę i uniknąć okrutnej...
Przeczytane:2024-07-14, Ocena: 4, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024,
Przedstawiam Wam księżniczkę koronną Cesarstwa Cyrylijskiego Anastazję Jekaterinę Michajłowną- główną bohaterkę "Dziedzictwa krwi".
Przez jedno wydarzenie z księżniczki staje się potworem, uciekinierką uważaną za zmarłą. Aby oczyścić swoje imię nie cofnie się przed niczym. Wyciąga z więzienia jedyną osobę, która może jej pomóc w udowodnieniu swojej niewinności.
Razem z przecherą, który ma własną tajemniczą przeszłość próbują dokonać zemsty i oczyścić swoje imiona. Kiedy okazuje się, że polują na tę samą osobę w pewien sposób zbliżają się do siebie...
Początkowo historia niezbyt mnie wciągnęła, ale im więcej stron czytałam tym bardziej wciągał mnie świat wykreowany przez autorkę.
Mroźny świat pełen niesprawiedliwości, księżniczka posiadająca moc, która tworzy z niej potwora, a do tego wszystkiego Ramson- przechera uwolniony z więzienia.
Z tego musiało wyjść coś dobrego. Wyszła powieść w mroźnym i trudnym świecie, od której ciężko się oderwać. Czytając pierwsze strony nie spodziewałam się tak dobrej historii.
Handel ludźmi, rasizm, bieda to tylko kilka problemów o których księżniczka Anastazja nie miała pojęcia kiedy żyła w pałacu.