Dziedzic Imperium autorstwa Timothy Zahna to pierwsza powieść z trylogii poświęconej postaci wybitnego admirała Imperium Thrawna.
Imperium oficjalnie pięć lat temu upadło, choć w dalszym ciągu są osoby czy jednostki, które chcą przywrócić ten twór do życia, nadając mu przy okazji nową formę.
Mroczne dziedzictwo Dartha Vadera oraz Imperatora w dalszym ciągu intryguje i przyciąga uwagę, jednakże nikt nie był w stanie osiągnąć nawet porównywalnych rezultatów.
W chwili obecnej Nowa Republika opiera się na swoim sukcesie oraz na legendach, które tak jak Han i Leia Solo stoją na mocnych i wysokich pozycjach. Luke Skywalker zdecydował się wybrać odmienną ścieżkę, starając się odtworzyć siłę Zakonu Jedi.
Nikt się jednak nie spodziewa, że na czele imperialnej floty stanie jeden z najlepszych strategicznych umysłów, sam Wielki Admirał Thrawn, wraz z Joruusem S'baothem nowym Mistrzem Ciemnych Jedi, chcą odbudować dawną potęgę.
Cesarstwo ma stanowić nową jakość i potęgę, a nowy wysłannik Ciemnej Strony Mocy miałby za swoje usługi otrzymać księżniczkę Leię. Wielki Admirał to nie jedyne zagrożenie dla Nowej Republiki, ponieważ na Panią Solo polują zabójcy z Boghri, a w dodatku jeden z polityków, Fey-lya chce dokonać wewnętrznego przewrotu i niecnego przejęcia władzy. To skłania Luke'a i Hana do ponownej współpracy.
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 1997 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 399
Tytuł oryginału: Heir to the Empire
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Anna i Jan Mickiewicz
Ręka sprawiedliwości to trzecia w kolejności chronologicznej świata przedstawionego Timothy Zahna, który zdecydował się połączyć losy Luke’a...
Jasmine Moreau, pierwsza kobieta-Kobra, ocalała jako jedyna z aventińskiej misji szpiegowskiej na Qasame. Osamotniona, nie rezygnuje z wypełnienia zadania...
Przeczytane:2024-05-04, Ocena: 6, Przeczytałam,
Zanim uniwersum Gwiezdnych Wojen zostało przejęte przez inną korporację, już stanowiło kopalnię inspiracji, które popchnęły twórców do rozpisania historii sięgających fabułą i czasem akcji poza to, co mogliśmy zobaczyć w pierwszych filmach. Dziś wiele z tych opowieści uznaje się za niekanoniczne, bowiem zostały wyparte przez inne produkcje wytwórni. Czy wciąż warto po nie sięgać?
,,Dziedzic Imperium" to jedna z takich pozycji. Zetkniemy się w niej z nieistniejącą w nowym kanonie Mary Jade czy zupełnie innymi kolejami losu rodziny Solo. Muszę przyznać, że chociaż daleko mi do ostrej krytyki zmian wprowadzonych przez wytwórnię, tak zwane legendy (wcześniejszy kanon) mają w sobie tę nutę magii opowieści, której brakuje mi w większości aktualnych propozycji. To za tę przygodową nutę, towarzyszącą rozterkom moralnym bohaterów, tak bardzo lubiłam pierwsze filmy.
Książka niesamowicie wciąga już od pierwszych rozdziałów. Znane i lubiane postacie z pierwszej trylogii filmowej mierzą się z problemami wszechświata, każde na swój własny sposób. Powieść bardzo płynnie wprowadza do świata nowych bohaterów, inteligentnie i wiarygodnie kontynuując fabułę z ,,Powrotu Jedi". Wspaniale jest móc oglądać chociażby Leię, która cieszy się przyszłym macierzyństwem, jednocześnie dzieląc uwagę na dyplomację i politykę oraz szkolenie w użytkowaniu Mocy. Znacznie ciekawiej, mam wrażenie, prezentuje się też sam wielki admirał Thrawn, który zupełnie nie interesował mnie w propozycjach wizualnych (,,Rebels", ,,Ahsoka"), wydając mi się wtedy bardzo nudną i płaską postacią. Akcja ciągle prze naprzód, serwując czytelnikowi zarówno sporą dawkę obyczajówki, przygodówki jak też opisów strategii wojennej i politycznej.
Jest to pierwsza książka Star Wars, która zrobiła na mnie wrażenie. Dotychczas, kierując się sentymentem, niektóre z nich uznawałam za ,,możliwe ; z ciekawymi motywami". ,,Dziedzic Imperium" w jakiś sposób wciągnął mnie bez reszty na tyle, że... przeczytałam go w parę dni.
Jeśli lubicie pierwszą trylogię filmowych Gwiezdnych Wojen i nie dostajecie migreny podczas rozważań co jest teraz kanonem, a co nie, to pozycja obowiązkowa. Na pewno wam się spodoba.