Połączenie mrocznego thrillera ze skomplikowaną zagadką kryminalną.
Każda rodzinna klątwa ma swój początek.
Sao Paulo, Brazylia. Kiedy dziesięcioletnia Klara Silva widzi w swojej sypialni ducha, matka wyjaśnia jej, że to dziedziczna przypadłość. Wkrótce potem dziewczynka w tragicznych okolicznościach traci matkę, a ojciec znika bez śladu. Osamotniona i pozbawiona wsparcia, trafia do domu dziecka, a w jej głowie wciąż rozbrzmiewają echa wstrząsających wydarzeń, których nie jest w stanie zrozumieć.
Wiele lat później Klara samotnie wychowuje syna i wciąż nie ustaje w poszukiwaniach ojca. Zbieg okoliczności sprawia, że kobieta trafia do sklepu z odzieżą i zabawkami o nazwie „Dziecięcy Kram” prowadzonego przez Alonsa Bastosa i odkrywa kolejne ślady, które mogą mieć związek z zagadkowymi wydarzeniami sprzed lat. Z pomocą przychodzi jej blogerka śledcza, Lucimara Santos, jednak żadna z kobiet nie podejrzewa, że droga do poznania prawdy prowadzić będzie przez koszmar…
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2021-06-30
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 426
Moja pierwsza relacja trwała trochę ponad miesiąc i choć facet nie dał mi tego jasno do zrozumienia, to miałam wrażenie, że dom dziecka nie nauczył mnie, jak naprawdę kochać.
Wyobrażałam sobie, że dożyję późnej starości we względnym spokoju, zobaczę jak syn radzi sobie w życiu, kończy szkołę, zakłada rodzinę, a ja zostaję babcią.
Pozwólcie,że dziś nie będę spojlerować a raczej skupię się na swoich odczuciach i emocjach,bo tych było multum. A najwięcej strachu,obawy,napięcia...
Książkę czytałam z zapartym tchem a przez ten mroczny,duszny klimat momentami czułam jakby akcja działa się w odległych czasach. Czemu? Nie wiem i nawet nie pytajcie,bo sama nie potrafię tego wyjaśnić. Ale uwierzcie... Czytając ani na chwilę nie przestawałam mieć się na baczności a momentami nawet celowo się rozpraszałam bo najzwyczajniej w świecie miałam cykora.
Przedwczoraj wieczorem chciałam przycwaniakować i uparłam się,że "trochę"poczytam. Te "trochę" przeciągnęło się do 1 w nocy. Efekt? Czytałam przyklejona do męża,potem bałam się zasnąć a jak już zasnęłam to śniłam jakieś koszmary. To nie było fajne...
Ale co nie zmienia faktu,że książka jest świetna i całkowicie spełniła moje oczekiwania. Polecam z czystym sumieniem,ale odradzam czytanie po nocy :)
A tak btw.zastanawialiście się kiedyś co by było gbybyście widzieli duchy?Wy bądź Wasze dzieci...Jak myślicie ,to dar czy przekleństwo?
Trzymająca w napięciu książka, polecam wszystkim o mocnych nerwach. Jest tutaj kilka scen, które mogą przyprawić o szybsze bicie serca lub o mdłości.
Dobry thriller dość trudno napisać, zwłaszcza teraz – gdy przecież tak wiele motywów, wątków i pomysłów zostało już wykorzystanych. Wyobraźcie sobie jednak, że niektórym autorom udaje się zaskoczyć swoich czytelników czymś, co na pierwszy rzut oka wydaje się oklepanym pomysłem, a w rzeczywistości okazuje się strzałem w dziesiątkę. Tak właśnie było w przypadku Daniela Radziejewskiego, którego Dziecięcy kram całkowicie zawrócił mi w głowie, zaskoczył i myślę, że prędko tej książki się z moich myśli nie pozbędę.
Klara Silva straciła oboje rodziców w wieku zaledwie dziesięciu lat. Jakiś czas wcześniej dziewczynka ujrzała ducha, którego obecność wyjaśniła jej matka - Klara dosięgła rodzinna przypadłość. Kiedy jej matka ginie w tragicznych okolicznościach, a ojciec znika bez śladu, dziewczynka trafia do domu dziecka. Lata później Klara wychowuje samotnie synka i nadal nie ustaje w poszukiwaniach swojego ojca. Przez przypadek trafia do sklepu odzieżowego “Dziecięcy kram”, w którym z otwartymi rękami przyjmuje ją jego właściciel. Kobieta zdobywa pracę i przy pomocy blogerki śledczej zaczyna odkrywać tajemnice sprzed lat. Nie wie jeszcze, przez jakie piekło będzie musiała przejść po drodze do odkrycia prawdy.
Powiem Wam szczerze, że początek tej książki nie przekonywał mnie do siebie. Jakoś te pierwsze strony nudziły mnie i raczej nie dawały nadziei na większe zaskoczenie. No cóż, jak widać, dobrze robię, nie odkładając książek na bok po przeczytaniu tylko kilku stron. To, co zaczęło dziać się na kolejnych kartach powieści, to jak autor śmiało zaczął wodzić mnie za nos - niesamowite.
Główną bohaterką powieści jest Klara, która wzbudziła moją sympatię już od pierwszej chwili. To, z jaką miłością, siłą, odwagą i cierpliwością wychowywała swojego synka, rozczuliło mnie i chwyciło za serce. Na uwagę zasługuje też fakt, jak bardzo zależało jej na odkryciu prawdy o zaginięciu jej ojca. Sama ta sprawa mogłaby stanowić rewelacyjny wątek dla osobnej powieści. Jestem pod ogromnym wrażeniem kreacji tej bohaterki i z tego miejsca gratuluję autorowi.
Wątek “Dziecięcego kramu” w połączeniu z tajemnicami sprzed lat okazał się kolejnym rewelacyjnym pomysłem. Autor stale i skutecznie wodził mnie za nos, nie pozwalał na zbyt szybkie stawianie własnych wyroków (co zaczęłam kogoś/coś podejrzewać - natychmiast było przez autora niwelowane). Taki obrót spraw bardzo przypadł mi do gustu i przypomniał, dlaczego tak właściwie kocham wszelkiej maści dreszczowce. Oczywiście, końcowego plot twistu nie przewidziałabym i za tysiąc lat i okazał się on dla mnie niezwykle szokujący - i przerażający.
Daniel Radziejewski ma lekkie pióro i nawet pisząc o tak strasznych rzeczach, sprawił, że książkę czytało mi się przyjemnie i szybko. Oczywiście, o ile słowo przyjemnie ma tutaj rację bytu. Jestem oczarowana umiejętnościami autora i jeżeli inne jego książki napisane są w podobnym stylu - poproszę je wszystkie na już.
Jeżeli nieobce Wam thrillery polskich autorów lub lubicie poczuć czasem dreszczyk grozy - koniecznie sięgnijcie po powieść Dziecięcy kram. Nie powinniście się zawieść.
"Dziecięcy kram" Daniela Radziszewskiego to historia Klary, młodej, samotnej matki,porzuconejprzez ukochanego mężczyznę.
Kobieta po nagłej śmieci matki i zniknięciu ojca, w wieku dziesięciu lat trafiła do domu dziecka. Dorosłe życie okazuje się równie niełatwe. Klara po urodzeniu synka, błąka się bez dachu nad głową, ani stałej pracy, z dzieckiem po ulicach São Paulo. Miasto pełne nierówności społecznych, pokazuje swą mroczną i bezduszną stronę. Ukazując dzielnice pełne ludźi bez pracy, uzależnionych od twardych narkotyków. Ulice, gdzie po zmroku lepiej zostać w domu i dokładnie zamknąć za sobą drzwi.
Klara przez lata bezskutecznie poszukuje śladu ojca. Za sprawą splotu wydarzeń, kobieta wraz z synkiem trafia do sklepu z dziecięcą odzieżą używaną o nazwie "Dziecięcy kram", prowadzonym przez niejakiego Pana Bastosa. W sklepie jak i domu, w którym zostaje ulokowana młoda matka, dzieją się dziwne rzeczy. Bohaterka wraz z nowo poznaną przyjaciółką, Lucimarą, postanawiają odkryć tajemnicę "Dziecięcego kramu ". Nie wiedzą jednak, że prawda okaże się najgorszym z koszmarów...
To smutna historia, pokazująca, że los potrafi być niezwykle brutalny i kopać nas nawet wtedy gdy i tak leżymy już na bruku. Nasza bohaterka funkcjonuje z dnia na dzień, niemal wyłącznie dzięki dobroci znajomych. A przy życiu trzyma ją, mam wrażenie, jedynie miłość do dziecka, oraz poczucie odpowiedzialności za jego los. Jej sytuacja życiowa jest beznadziejna, przed dziewczyna nie rysuje się żadna perspektywa na przyszłość. Czułam podziw dla ogromnej woli przetrwania tej dziewczyny.
Autor wplotł w historię dodatkowo duchy, które Klara widzi od czasu do czasu, a które są dodatkowo źródłem przerażenia dla młodej kobiety, jednocześnie będących wynikiem rodzinnej przypadłości, odziedziczonej po matce.
Ten zabieg dodał całości nutki esencjonslnosci. Choć przyznam, że nie duchów bałam się najbardziej...
Finał okazał się bombowy 🔥
Świetnie napisana, brutalnie szczera, trzymająca w napięciu, okraszona nutka strachu.
Bardzo polecam!
Po książkę "Dziecięcy kram" sięgnęłam jak zwykle zaintrygowana okładką, bardzo lubię misie a ten wydał mi się bardzo wyjątkowy z powodu różnego koloru oczu. Nawet nie wiedziałam, że będzie to miało kluczowe znaczenie w tej całej opowieści.
Opinie na portalach książkowych są bardzo różne, książkę ogłoszono jako bestseller, lecz moim zdaniem do tego miana trochę jej brakuje. Sam pomysł na fabułę był bardzo dobry, lecz jego realizacja trochę nie wypaliła autorowi. Bardzo lubię kryminały i thrillery i w sumie nie mogę powiedzieć, że ta książka jest zła, jest dobra, lecz nie aż tak rewelacyjna jak zapowiadano. Nie znam żadnej innej książki Daniela Radziejewskiego, nawet początkowo sądziłam, że to jest debiut. Zaciekawiła mnie po prostu, więc wzięłam się za czytanie.
Od zawsze ciekawiło mnie zagadnienie innego życia, fascynowały mnie opowieści o duchach i zarazem czułam irracjonalny strach przed nimi. Historia opowiedziana tutaj jednak nie wystraszyła mnie aż tak bardzo, chociaż świadomość tego, że tak mogło być naprawdę robi wrażenie. Wiem, że na pewno na długi czas zostanie w mojej pamięci. Zwłaszcza, że autor fabułę umiejscowił poza granicami Polski, więc można trochę "zwiedzić" świat.
Akcja książki "Dziecięcy kram" dzieje się w Brazylii, w Sao Paulo główną bohaterką jest Klara Silva zmagająca się od dziecięcych lat z tym, ze widzi duchy. Matka wyjaśniła jej, że jest to rodzinne przekleństwo, gdyż i ona i jej matka również zmagały się z tą przypadłością. Życie dziewczyny nie jest łatwe, dzień po jej urodzinach matka dostaje rozległego zawału i umiera, a ojciec znika w tajemniczych okolicznościach. Klara trafia do domu dziecka. Z tego powodu czuje się bardzo nieszczęśliwa. Po osiągnięciu dojrzałości wcale nie jest jej lepiej, ciągle się zastanawia na tym, dlaczego ojciec nie dał żadnego znaku życia gdy została sama, bez matki.
"Przypomina mi się pewne popularne powiedzenie, które u mnie działa zupełnie na odwrót. Po burzy nie wstaje słońce. U mnie po krótkotrwałym słońcu nastaje burza."
Klara nie może się zaadoptować w młodzieżowym środowisku, odstaje od rówieśników, gdyż musi sama dbać o siebie. Gdy zachodzi w ciążę to jej chłopak nagle wyjeżdża do Europy i znów zostaje sama. No niezupełnie, gdyż teraz jest matką, chłopcu dała na imię Victor. Nie jest to przypadkowe imię, tak nazywał się jej ukochany miś, którego dostała od ojca na 10-te urodziny. To była ulubiona zabawka, miś z różnymi oczkami, lecz zaginął chyba w trakcie zamieszania, gdy przyjechała karetka pogotowia do jej matki. Klara wraz z synkiem tuła się po hostelach i pracuje dorywczo aby jakoś utrzymać siebie i dziecko. Gdy któregoś wieczora zabrakło miejsca, dzwoni do znajomej aby chociaż na jedną noc ich mogli u niej zostać. Okazuje się, że jest to dzisiaj możliwe, niestety nad ranem z niespodziewanych przyczyn, znów muszą opuścić to mieszkanie i lądują na ulicy. Gdy idą w stronę McDonalda, napadają na nich narkomani i gdyby nie pomoc przypadkowo przejeżdżających ludzi, nie wiadomo jak to by się skończyło. Wybawcą okazuje się Alonso Bastos wraz ze swoim pomocnikiem Lucasem. Ofiaruje Klarze i Victorowi pomoc. Nie mając innego wyjścia, jadą razem z nimi.
"Niekiedy zbieg okoliczności uderza w nas mocniej niż przeznaczenie."
Okazuje się, że Alonso chce otworzyć sklepik z odzieżą i zabawkami dla dzieci pod nazwą "Dziecięcy kram" i oferuje Klarze pracę w tym sklepie oraz mieszkanie w małym domku po babci, który znajduje się na tej samej działce. Po zastanowieniu dziewczyna przyjmuję te propozycję tymczasowo, gdyż miała już obiecaną pracę za dwa tygodnie w centrum miasta, u znajomego ojca, którego przypadkiem spotkała. Podczas napadu narkomani zabrali jej wszystkie pieniądze oraz pamiątkowy łańcuszek z zawieszką należący do jej ojca (otrzymała od wyżej wspomnianego znajomego). Nie mając żadnych oszczędności Klara jest zadowolona z takiej okazji jaka się przytrafiła. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że ta pomoc, ta okazja okaże się niemal prawdziwym piekłem. Niestety, nocą Klara znów ma spotkanie z duchem, tym razem zupełnie innej dziewczynki niż poprzednio. Klara jest przerażona, martwi się tym, że Victor może również to widzieć, jak przepowiedziała jej matka. Dziewczyna nie ustaje jednocześnie w poszukiwaniach śladu swojego ojca, znalazła w sieci artykuł na temat jego zaginięcia i próbuje się skontaktować z jego autorką Lucimerą, która prowadzi blog o osobach zaginionych.
Narracja w książce prowadzona jest nie tylko z perspektywy Klary, lecz również Alonsa, Lucasa oraz Luci, co pokazuje nam inny punkt widzenia każdej osoby, a jednocześnie jest bardziej ciekawie.
Zastanawiałam się czytając tę książkę, czy ja chciałabym widzieć duchy, lecz raczej nie. To nie jest raczej przyjemny dar. A czy wy chcielibyście mieć taki dar widzenia osób zmarłych? Jednak to nie duchy i zjawy wzbudzają w tej książce przerażenie, ale ludzie żyjący, którzy potrafią być okrutni i postępować jak jakieś bestie a nie myślący człowiek.
Dlaczego niektórzy mają taką przypadłość? Czy Klara odnajdzie swojego ojca? Gdzie zaopatruje się w towar do sklepu Alonso? I dlaczego to robi tylko nocą? Dlaczego Lukas tak bardzo cierpi? Jaki będzie rozwój akcji i zakończenie? Mogę wam tylko powiedzieć, że zakończenie moim zdaniem zaskakujące.
W notce autor wyjaśnia nam dlaczego umieścił miejsce akcji w Brazylii.
Proponuję przeczytać tę książkę, lecz nie oczekujcie typowego horroru, lecz dość dobrym kryminałem z intrygami no i duchami. Wciąga, gdyż chce się poznać jej zakończenie.
„Zapamiętaj, że kobiet nigdy się nie krzywdzi, nie bije, nie okrada. (…) A jeśli któraś potrzebuje pomocy, należy ją jak najszybciej wesprzeć.”[*] Alonso Bastos, jeden z bohaterów powieści „Dziecięcy kram”, sprawia wrażenie dżentelmena. Czy kiedy na jego drodze stanie dama w potrzebie popędzi, niczym rycerz na białym koniu, na ratunek? Czy okaże się tak wyczekiwanym wybawieniem dla Klary i jej synka? A może ta znajomość przysporzy dziewczynie więcej zmartwień?
Daniel Radziejewski osadził akcję książki „Dziecięcy kram” w Brazylii. Klara Silva zostaje w tajemniczych okolicznościach osierocona. Dziewczyna wychowuje się w domu dziecka, a kiedy dorasta musi sama radzić sobie na ulicach São Paulo. Odpowiada nie tylko za siebie, ale również za Victora, swojego syna. Szukając kolejnych miejsc pracy i bezpiecznego noclegu nie przestaje zastanawiać się, co się wydarzyło przed laty i dlaczego jej ojciec zniknął bez słowa.
Co mogę Wam powiedzieć o tej powieści? Jest to thriller, a właściwie koncertowo popsuty thriller. Książka zaczyna się naprawdę nieźle. Bohaterką jest młoda kobieta zamierzająca odkryć przeszłości swojej rodziny, a grozy tej historii mają dodać duchy, które jej się ukazują. Asia myśli sobie „To będzie coś!”. Więc co się stało?
Czytelnicy, którzy nie polubili się z „Dziecięcym kramem” wskazują na prosty język i słabo odmalowaną Brazylię. Przyznaję, że nie ma w tych kwestiach szału, ale ja wiem, że zignorowałabym je, gdyby powieść mnie wciągnęła.
Pierwszą rzeczą, która zaczęła mnie drażnić, to jak autor pozbawił książkę wszelkiego napięcia. Kiedy Klara trafia do sklepu zwanego Dziecięcym kramem, zaczyna mieć pewne podejrzenia wobec swojego pracodawcy. Szuka wytłumaczeń dla sytuacji, które ja niepokoją. Cały problem w tym, że czytelnik to rozwiązanie zna. Dlaczego mam odkrywać coś, co w pierwszych rozdziałach zostało mi podane na tacy? Czym mam się ekscytować?
Problem numer dwa – i przy okazji ogromny wnerw na osobę, która pisała blurb na okładkę. „Zbieg okoliczności sprawia, że kobieta trafia do sklepu z odzieżą i zabawkami (…) i odkrywa kolejne ślady, które mogą mieć związek z zagadkowymi wydarzeniami sprzed lat.”[**] Serio? Bo ja mam wrażenie, że ktoś mi tu trochę kłamie. Tak naprawdę Daniel Radziejewski opowiada dwie historie – jedna o tym co spotkało Klarę ze strony Alonsa Bastosa, druga nawiązuje do przeszłości. Powiecie, że wielowątkowa powieść to nic złego. Tylko te wątki trzeba sensownie powiązać i w miarę równo je prowadzić. Ja miałam wrażenie, że autor skupił się tylko na jednym z nich, a na końcu przypomniał sobie, że wypada jeszcze kilka rzeczy wyjaśnić, więc dopisał potrzeby rozdział. Proszę wybaczyć Panie Danielu, ale, dla mnie, świadczy to o słabym warsztacie. Super, że ma Pan tyle pomysłów, jednak czasem łatwiej zapanować nad prostszą historią.
Kiedy skończyłam lekturę „Dziecięcego kramu” powiedziałam do męża: „Dobrze, że ty nie lubisz czytać, bo jakbyś trafił na tę książkę, to byś się wkurzył”. Wiadomo, że trafia się na lepsze i gorsze publikacje, jednak ja czuję się zarówno rozczarowana jak i oszukana. Wiele pozytywnych opinii na Instagramie oraz obiecujący początek sprawiły, że byłam pozytywnie nastawiona wobec tej powieści. Niestety sposób przedstawiania fabuły przez Daniela Radziejewskiego był niczym kubeł zimnej wody. Wisienką na torcie okazał się opis wydawcy, który próbuje mi wmówić, że odkrywam jakąś niezwykle dramatyczną zagadkę z przeszłości główniej bohaterki, a ja, z każdą stroną, przekonuję się, że chyba nie o tym czytam.
Wiecie, co powiedział mój mąż, jak już wysłuchał mojej tyrady żalów: „Jak nie masz siły pisać o tej książce narysuj rebus: „JA π…”. Nie dzielcie się rozwiązaniem w komentarzach, bo nieładnie przeklinać.
[*] Daniel Radziejewski, „Dziecięcy kram” wyd. Novae Res, Gdynia 2021, s. 31.
[**] Tamże, okładka.
„Niekiedy zbieg okoliczności uderza w nas mocniej niż przeznaczenie”.
Gdy oglądam horror, wyglądam mniej więcej jak ten miś ze zdjęcia.
Gdy czytam horror niewiele się zmienia, z tym, że nie potrafię przestać, dopóki wszystkie karty nie zostaną odkryte.
„Dziecięcy Kram” to nieszablonowy thriller dla którego z pewnością warto zarwać noc.
Akcja książki rozgrywa się w brazylijskim Sao Paulo.
Dziesięcioletnia dziewczynka, Klara, odziedziczyła w genach osobliwe rodzinne przekleństwo przekazywane z pokolenia na pokolenie – widzi duchy…
Pewnego dnia, świat Klary się wali – matka nagle umiera, a ojciec tego samego dnia znika bez śladu. Dziewczynka z powodu braku innych krewnych trafia do domu dziecka.
Jako dwudziestoczteroletnia kobieta Klara samotnie wychowuje pięcioletniego syna, a tajemnicze zaginięcie jej ojca wciąż pozostaje nierozwiązaną i najtrudniejszą zagadką jej życia.
Samotna matka, bezrobotna, z domem dziecka w życiorysie, przez zbieg okoliczności trafia do sklepu na peryferiach miasta z odzieżą i zabawkami „Dziecięcy Kram”. Tu znajduje schronienie i pracę.
Jaką tajemnicę skrywa to tajemnicze miejsce i jego ekscentryczny właściciel?
Czy Klara znajdzie odpowiedzi na swoje pytania?
Mamy tu dwie odrębne historie – jedna to tajemnica z przeszłości, druga – sekret teraźniejszości. Obie łączy mistyczny koloryt i magnetyczny ciężar.
Autor stworzył niezwykły klimat, mroczny, duszny, cierpki i lepki. Czytając ma się nieodparte poczucie bycia w pułapce, gdzie powietrze z minuty na minutę się zagęszcza.
Mózg kipi od natłoku myśli.
Niepokój świdruje duszę.
Jest MOC!
Polecam.
Klara Silva nie ma pieniędzy, a musi gdzieś ulokować siebie i swojego synka Victora na kolejną noc. Jest sama na świecie; jej matka zmarła na zawał, a ojciec zaginął wiele lat temu. Jedynym ratunkiem zdaje się być (przynajmniej na ten moment) dawna znajoma, która z chęcią przyjmuje ją pod swój dach. W wyniku nieoczekiwanych okoliczności Klara ponownie ląduje na ulicy, lecz pocieszając zmęczonego syna ruszają przed siebie, do najbliższego McDonalda. Tam kobieta planuje usiąść i na spokojnie przemyśleć swoje kolejne kroki. Niestety, dwóch narkomanów napada tę dwójkę w trakcie podróży i gdyby nie interwencja dwóch mężczyzn, którzy akurat tamtędy przejeżdżali, rzecz mogłaby skończyć się o wiele tragiczniej niż skradziony łańcuszek. Takim sposobem Klara Silva trafia pod opiekuńcze skrzydła Alonsa i jego pomagiera, Lucasa.
Nie zdaje sobie sprawy, że "raj", jaki obiecuje jej nowy pracodawca, szybko okaże się prawdziwym piekłem...
Klara nie tylko pragnie poznać prawdę o zaginięciu ojca. Teraz zastanawia się również, co dzieje się w piwnicy Dziecięcego Kramu, sklepu Alonsa, w którym każdy może kupić używane rzeczy dla swoich dzieci.
Książka, która zapowiadana była jako mocna, wciągająca lektura. Na licznych portalach literackich otrzymała całkiem sporo pozytywnych recenzji. Niestety, dla mnie była sporym rozczarowaniem- i choć nie określiłabym jej mianem "gniota", to do miana bestsellera jeszcze sporo jej brakuje.
Zacznijmy od tego, że wydarzenia toczą się w Brazylii. Nigdy tam nie byłam (jak w wielu innych miejscach na świecie), więc zawsze liczę, że dana pozycja w jakiś sposób przeniesie mnie do miasta, w którym rzecz się dzieje. W tym przypadku w ogóle nie odczułam, że akcja toczy się poza granicami naszego kraju. Zabrakło mi jakiegoś takiego rysu, czegoś co sprawiłoby, że czytelniczo przeniosłabym się do Brazylii. Może to wina skąpych opisów okolicy, zamykających się w przybliżeniu nam pobliskich domostw. Co prawda kilka zwięzłych informacji się tam znalazło, ale moim zdaniem to trochę za mało.
Główna bohaterka, Klara Silva, przeszła w swoim życiu wiele- mając niewiele lat dowiedziała się o "darze", jaki posiadają kobiety z jej rodziny, a mianowicie widzenie duchów. Ponadto jednego dnia utraciła oboje rodziców: matka zmarła na zawał, zaś ojciec zniknął i po trwających długo poszukiwaniach został uznany za zaginionego. Dziewczynka trafia do sierocińca, potem musi radzić sobie już sama, by ostatecznie zakochać się w obcokrajowcu, zajść w ciążę i zostać porzuconą przez partnera. Ona i jej syn Victor nie mają stałego dachu nad głową, a kobieta ima się dorywczych prac, by mieć co jeść. Ciężkie życie, prawda? Czytając o tak licznych problemach, o tak wielu kłodach rzucanych przez Los pod nogi, czytelnik powinien czuć choć nić sympatii lub współczucia. Mnie z kolei bohaterka zwyczajnie irytowała. Sam fakt, że -jak sama twierdziła- nikomu nie mówiła o swoim darze, bojąc się psychiatryka, a nagle nie ma już żadnego zahamowania, dzieląc się owymi "poufnymi' informacjami z każdym, kto tylko się napatoczył.
Wspomniałam już, że Klara miała ciężkie życie, a jej przejścia złamałyby niejednego z nas. I pewnie zdziwi Was to, co teraz napiszę- brakowało mi tutaj emocji. Było jakoś tak... sztucznie. Wiadomo, że jako matka kochała swojego syna ponad wszystko, a jednak nie widziałam między nimi tej specyficznej więzi, jaka łączy rodzicielkę z potomstwem. Było po prostu tak bardzo... papierowo. Zresztą wszystko, co działo się w książce dawało autorowi pole do popisu w odniesieniu do emocjonalności.
Zdecydowanie duży plus dla pana Radziejewskiego za pomysł na fabułę. Co prawda wprowadzenie duchów do tej historii wiele nie zmieniło, więc pewnie bez nich byłoby na tym samym poziomie, więc ich wątek uważam za nie do końca niezbędny. Chodzi mi bardziej o sklep Alonsa i tajemnice, jakie skrywał. To było naprawdę mocne. Szkoda tylko, że "otulające" ową historię elementy kulały.
Dziecięcy kram nie jest złą książką, ale też i nie dobrą. Zostawiam Wam decyzję o tym, czy warto po nią sięgać.
Jak tam z Waszym upodobaniem do opowieści o duchach? Lubicie się bać czy to zupełnie nie Wasza bajka?Ja mam z tym trochę dziwnie, bo czytać horrory lubię, ale już z obejrzeniem ich mam problem bo boję się za bardzo. 😂
Opis i recenzje "Dziecięcego kramu" były bardzo obiecujące, więc zachęciły mnie do zapoznania się z książką.
Klara to młoda Brazylijka, której życie nie oszczędzało. Jeszcze w dzieciństwie dowiedziała się od matki że posiada "dar" polegający na widzeniu duchów zmarłych osób. Po nagłej śmierci matki i zaginięciu ojca trafiła do Domu Dziecka. Po osiągnięciu pełnoletności nie mogła znaleźć pracy i mieszkania, a do tego została porzucona w ciąży. Klara radzi sobie jak potrafi tułając się z sześcioletnim Victorem po ulicach Sao Paulo. Zostaje napadnięta przez narkomanów i z opresji ratuje ją dwóch mężczyzn. Jeden z nich to właściciel sklepu z używanymi zabawkami oraz odzieżą dla dzieci "Dziecięcy kram". Wybawiciel oferuje Klarze lokum i pracę w sklepie do czasu znalezienia czegoś innego. Wydaje się że to już koniec nieszczęść, ale bohaterka zaczyna dostrzegać pewne niepokojące zachowania właściciela sklepu i jego współpracownika, a także nietypowe zjawiska w domu który zamieszkuje.
O tym jaka jest tajemnica sklepu oraz co ma z tym wspólnego zaginiony ojciec dziewczyny oraz duchy przeczytajcie sami. Powiem szczerze, że nie raz miałam ciarki, a czytając wieczorem rozglądałam się na boki. Bardzo ciekawa fabuła, wyraźnie scharakteryzowane postacie i pełna niepokoju atmosfera powodują że nie można się oderwać. Jak dla mnie to doskonały thriller który mogę Wam z czystym sumieniem polecić. Ja już szukam kolejnych książek autorstwa Pana Daniela i dodaję na półkę.
Klara to młoda kobieta, nie ma dachu nad głową, stałej pracy, za to ma na utrzymaniu syna. Ma również świadomość, że dostała w ,,spadku" pewien dar i boi się, że przekazała go swojemu dziecku.
Dziecięcy kram to sklepik w którym Klara zostaje zatrudniona, nawet dostaje dach nad głową..... i wtedy... sięgacie po książkę i poznajecie całą historię.
Lubię się czasami postraszyć ale to co otrzymałam przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Powieść zaczyna się spokojnie, dwutorowo, poznajemy historię Klary i ,, sklepu'.
Sama nie wiem kiedy zaczęło mi walić serce. Jednocześnie nie mogłam książki odłożyć... Czułam, że chcę się dowiedzieć prawdy, poznać zakończenie, jakiekolwiek by nie było.
Autor stworzył prawdziwy horror, jest to powieść grozy najwyższych lotów. Do tego doskonale napisana, z żywymi bohaterami i dialogami. Dopieszczona i przemyślana!!! Rewelacja!!!
Mogę Wam powiedzieć, że przed snem stosowałam znane mi techniki relaksacyjne bo obrazy zdarzeń wbiły mi się w wyobraźnię i nie chciały jej opuścić. Co to było!!!
Ja przy powieściach Kinga tak się nie bałam a to mistrz gatunku...
Poza tym pamiętajcie, że jestem po trylogii Bednarka, więc zastanawiałam się czy kolejna książka mnie wciągnie a ona mnie pochłonęła razem z butami i torebką, przeraziła i emocjonalnie rozjechała. Jestem pod ogromnym wrażeniem!!!
Danielu wielkie gratulacje, to było świetne.
Bardzo dziękuję Autorowi za egzemplarz książki ❤️ to były niezapomniane wrażenia.
Moja ocena to 10/10!!!!!!!
Książka totalnie mnie zaskoczyła. Czułam, że to będzie świetna lektura, ale nie spodziewałam się, że aż tak.
Autor zabiera nas do Brazylii, dokładnie do São Paulo. Tam poznajemy Klarę, kobietę po przejściach, która samotnie wychowuje synka. Pewnego dnia trafia do sklepu "Dziecięcy kram", którego właścicielem jest Alonso Bastos. Mężczyzna oferuje Klarze pracę i mieszkanie. Czy Klara w końcu wyjdzie na prostą ? I czy uda jej się odkryć tajemnice jakie skrywa sklep?
Jestem pod wrażeniem tej książki. To było takie mocne, takie mroczne, z każdej strony wiało grozą. I te zjawiska paranormalne. Autor w mistrzowski sposób poprowadził całą fabułę, powoli budowane napięcie sprawia, że włos jeży się na głowie, ale to również zasługa wprowadzenia zjawisk paranormalnych.
"Dziecięcy kram" to historia niebanalna, pełna tajemnic i mrocznych sekretów, budzi masę emocji i powoduje dreszcze. Zakończenie... absolutnie nieprzewidywalne.
"Dziecięcy kram" to naprawdę rewelacyjny thriller z elementami grozy i kryminału. To książka, która nie da o sobie zapomnieć. Jeżeli lubicie powieści z duchami, mrożące krew w żyłach historie przepełnione mrocznymi sekretami z przeszłości to jak najbardziej polecam Wam tę książkę. Gwarantuję, że nie będziecie zawiedzeni🖤
Dziękuję @wydawnictwo_novaeres za możliwość przeczytania książki 🖤
"Dziecięcy kram" Daniel Radziejewski. /Recenzja przedpremierowa.
Uwielbiam thrillery i to dla nikogo, kto śledzi moje upodobanie czytelnicze, nie jest żadną tajemnicą. Czytam ich dość dużo, przez co za każdym razem, kiedy sięgam po kolejny, walczą we mnie dwa sprzeczne uczucia. Z jednej strony ekscytacja, ponieważ przeczytam książkę reprezentującą jeden z moich ulubionych gatunków czytelniczych, a z drugiej zaś obawa, że skoro znam ich już tak wiele, to autorowi będzie trudno zaskoczyć mnie czymś nowym i przykuć moją uwagę, a co najważniejsze wzbudzić emocje. Przyznaję się jednak, że nie potrafię przejść obojętnie obok książki, na której okładce widnieje słowo thriller. Tak więc uległam pokusie i tym razem sięgając po najmłodsze literackie dziecko Daniela Radziejewskiego „Dziecięcy kram”, której premierę wspólnie z autorem oraz wydawnictwem Novae Res świętować będziemy już 30 czerwca.
O Matko, dopiero niedawno przeczytałam ostatnie zdanie historii, którą skrywają jej karty i czuję, że tak wiele chciałabym Wam o niej opowiedzieć, ale nie wiem, czy uda mi się znaleźć odpowiednie słowa, które, choć po części oddadzą kumulujące się we mnie w tym momencie emocje, przemyślenia i refleksje. Zacznijmy zatem od początku.
Przystępując do lektury książki, zostajemy zabrani do Brazylii, a dokładnie do miasta Sao Paulo. Tam właśnie poznajemy główną bohaterkę powieści Klarę Silva. Jest to postać zagubionej samotnej matki, która wspólne z pięcioletnim synkiem wiedzie tułaczy żywot bezdomnego, a w jej głowie kłębi się tysiące pytań bez odpowiedzi dotyczących tragedii, która dotknęła jej rodzinę czternaście lat temu, kiedy ona sama była jeszcze dzieckiem. Tylko jeden dzień wystarczył, aby zmienić jej życie na zawsze. Śmierć matki oraz tajemnicze zniknięcie ojca sprawiły, że dziewczynka trafia do domu dziecka. Choć od tamtych wydarzeń minęło już kilkanaście lat, śmiało można powiedzieć, że to jak dziś wygląda los naszej bohaterki, jest konsekwencją jej trudnych przeżyć w dzieciństwie. To, co teraz stanowi jej cały świat to ukochany synek Victor, mgliste wspomnienia z dzieciństwa, w których rodzicielka próbuje wyjaśnić córce, dlaczego ta zobaczyła w swojej sypialni ducha i jedna walizka stanowiąca cały jej dobytek.
W tym miejscu muszę wspomnieć, że Brazylia jest krajem wielu kontrastów, co Panu Danielowi w doskonały sposób udało się w książce ukazać. Bywa tam przepięknie i ekstremalnie brzydko, bogato i skrajnie biednie. Mieszkają tam ludzie dobrzy oraz bardzo źli. Bez wątpienia jest to kraj wielu emocji, najczęściej skrajnych. Właśnie tego wszystkiego doświadczamy my czytelnicy, czytając książkę i towarzysząc Klarze w jej niełatwej codzienności. Jako matka chce zapewnić swojemu dziecku jak najlepsze warunki do życia, co bez dachu nad głową i praktycznie żadnej stabilizacji jest niemożliwe. Nasza dwójka nigdy nie wie, jak będzie wyglądał ich kolejny dzień i gdzie spędzą nadchodzącą noc, ale tego, co ich czeka, nie spodziewali się nawet w najgorszych snach.
Przypadek sprawia, że Klara z synkiem trafia do niewielkiego sklepu z ubraniami i zabawkami dla dzieci. Tam otrzymuje pomocną dłoń od dobrodusznego i dobrotliwego właściciela Dziecięcego Kramu, bo tak właśnie się on nazywa. Zawsze uprzejmy i cieszący się uznaniem klientów Pan Alonso Bastos oferuje kobiecie pracę i zakwaterowanie. Można by powiedzieć, że wreszcie po burzy w życiu Klary zaświeciło słońce, ale pamiętajcie, dobrymi chęciami jest wybrukowane piekło. Nie zdradzę wam oczywiście zbyt wiele, ponad słowa, które wypowiedział Victor, kiedy drogi jego i matki skrzyżowały się z Alonso i jego wspólnikiem. :
- Mamo, gdzie my jesteśmy?
Jesteśmy u tego Pana w sklepie. Podoba ci się?
- Tak, ale pan mi się nie podoba...
A dlaczego on ci się nie podoba?
-Nie wiem. Mój syn wzrusza ramionami.- ma groźbę w oczach,
- Groźbę w oczach? - zaczynam się śmiać w duchu pomimo całego dramatu, jaki przechodzimy. - Coś ci się wydaje. Według mnie jest bardzo miły.
Ach, gdyby dorośli częściej brali pod uwagę przeczucia i intuicję dzieci..., ale o tym musicie już przeczytać sami, do czego gorąco Was już teraz zachęcam.
„Dziecięcy kram” to powieść skonstruowana na dwóch płaszczyznach fabularnych. Poza wydarzeniami mającymi związek stricte z samym sklepem i jego tajemnicami, które, nawiasem mówiąc, wprawią Was w szok i niedowierzanie, mamy również wątek kryminalny, w którym śledzimy prowadzone przez Klarę i poznaną przez nią w internecie blogerkę śledczą dochodzenie w sprawie niewyjaśnionego po dziś dzień zaginięcia ojca Klary. Żadna z nich nie zdaje sobie jednak sprawy, że wchodzą do paszczy lwa, a to przez co będą musiały przejść w dążeniu do poznania prawdy, okaże się najgorszym koszmarem przeżywanym na jawie. Mało tego, sytuacji nie ułatwia również nawrót „dziedzicznej przypadłości” Klary, jak określiła widzenie przez dziewczynkę ducha jej matka. Jeśli jesteście ciekawi, a wierzę, że bardzo kim są duchy, które nawiedzają kobietę i jak to się zaczęło, musicie koniecznie sięgnąć po „Dziecięcy Kram”.
No dobra muszę to wreszcie powiedzieć. Ta książka jest genialna. Macie moje słowo, że każdy, kto weźmie ją do ręki, nie będzie potrafił się od niej oderwać. Wielowątkowość i różnorodność gatunkowa zastosowana w jej fabule, która finalnie fantastycznie się łączy i tworzy niesamowite zakończenie, sprawia, że odnajdą się w niej zarówno wielbiciele thrillera, kryminału, jak i również fantastyki, a nawet ci z Was, którzy szukają w książkach aspektów psychologicznych zgłębiających ludzką psychikę.
Autor, kreując postacie swojej książki, pokazał nam, jak bardzo pozory mogą mylić. Jak mocno spaczony i chory może być umysł człowieka, którego na co dzień postrzegamy, jako dobrego, życzliwego i serdecznego, gotowego nieść pomoc najbardziej potrzebującym i bezbronnym. Uświadomił nam również, jak doskonałym manipulatorem może okazać się taka osoba. Jak bezwzględnie pod przykrywką niesienia pomocy potrafi wykorzystywać słabość drugiego człowieka dla własnych celów i korzyści. Oczywiście nie będę zgłębiać tej kwestii dokładniej, abyście mogli sami odkrywać jej okrucieństwo i makabryczność. Powiem tylko, że kiedy już wszystkie elementy tej zajmującej literackiej układanki trafią na swoje miejsce, stracicie wiarę w istotę człowieczeństwa i zadacie sobie pytanie, czy w dzisiejszym świecie są jeszcze jakieś granice, których człowiek nie jest w stanie przekroczyć. Będziecie brnąć w tę historię, czując strach, niepewność, szok, bezsilność, a nawet obrzydzenie, ale jestem przekonana, że z drugiej strony będziecie tak mocno zaintrygowani i ciekawi tego, jak to wszystko się skończy, że nie zdołacie przerwać czytania nawet na moment i co wysoce prawdopodobne zarwiecie dla tej książki noc. A odłożenie książki na półkę po jej przeczytaniu na pewno nie będzie równoznaczne z wyciszeniem emocji, bo te zostaną z Wami jeszcze na bardzo długo, a co więcej, wszystko, o czym przeczytacie w książce, skłoni nas czytelników do dyskusji, ponieważ takie rzeczy naprawdę się zdarzają.
Ja takie książki chcę czytać i polecać. Dla mnie jest to jedna z najlepszych książek, jakie czytałam w tym roku, a to już coś znaczy, więc odliczajcie czas do premiery.
Recenzja powstała we współpracy z autorem, za co bardzo dziękuję.
Życie niejednokrotnie nie jest dla nas łaskawe, a kłody rzucane pod nogi potrafią przez lata odbijać się na naszym funkcjonowaniu. Przekonuje się o tym Klara Silva, główna bohaterka powieści pt. "Dziecięcy Kram". Kobieta, będąc dzieckiem, dowiedziała się o swoich nadprzyrodzonych zdolnościach. Mogła dostrzegać więcej niż inni, a zjawy i duchy do tej pory uprzykrzają jej życie. W wieku dziesięciu lat zmarła jej mama, a ojciec zniknął w tajemniczych okolicznościach. Mimo upływu kilkunastu lat kobieta nie odpuszcza i pragnie dowiedzieć się, co się z nim stało. Niestety los szykuje dla niej kolejne niespodzianki, a duchy przeszłości nie odpuszczają...
"Dziecięcy Kram" to historia z gatunku tych, które pozostają w pamięci na długo. Fabuła jest nieprzeciętna, w dużym stopniu grająca na emocjach czytelnika. Autor, Daniel Radziejewski idealnie steruje akcją, wywołując coraz to większe napięcie. Postacie są charakterne, wyróżniające się. Każda z nich jest tajemnicza, mająca istotne znaczenie w całej historii. Tło zostało dobrze dopracowane, a szczegóły idealnie je podkreślają. Sam klimat już od pierwszych stron daje poczucie mroku, tajemnic, niepewności oraz strachu. Całość świetnie się zgrywa.
Daniel Radziejewski stworzył historię, która przenosi czytelnika w inny świat. Świat pełen dreszczyku emocji, gdzie wokół czyha wiele zła. W swoim dziele nawiązuje do relacji rodzinnych, tajemnic i wydarzeń paranormalnych. Przedstawia to wszystko w sposób wywołujący u czytelnika wiele emocji, a zbudowana atmosfera wręcz przenosi się do nas. Czytając tę książkę, niejednokrotnie może wydawać się, że ktoś znajduje się w tym samym pomieszczeniu z nami. I zdecydowanie nie jest to żaden z naszych domowników... Idealnie oddany klimat, wciągająca lektura i nieprzewidywalny rozwój wydarzeń to coś, co zasługuje na uznanie. "Dziecięcy Kram" to doskonale napisany thriller, który oceniam na 10/10. Osobiście, podobało mi się w nim wszystko. Od samej narracji, przez fabułę, aż po szczegóły.
Klara Silva nie ma łatwego życia. Gdy była dzieckiem jej mama zmarła na atak serca, a tego samego dnia jej ojciec zaginął. Na skutek tego trafiła do domu dziecka. Później poznała mężczyznę który na wieść o ciąży porzucił ją. Zostaje jej mały syn Wiktor ale nie może mu nic zagwarantować. Bezdomna Klara wraz ze swoim pięcioletnim synem stara się przetrwać każdy kolejny dzień na ulicach Sao Paulo. Od lat próbuje też dowiedzieć się co się stało z jej ojcem. Pewnego dnia trafia na bloga Lucimary Santos, na którym znajduje nowe informacje o swoim ojcu. W wyniku splotu przypadkowych wydarzeń trafia do sklepu z zabawkami, którego właścicielem jest tajemniczy i przyprawiające o lęk Alonso Bastos. Klara przy pomocy Lucimary przeprowadza śledztwo, które odsłania przerażającą tajemnicę sklepu, a także rozwiązuje sprawę zaginięcia jej ojca.
"Dziecięcy Kram " to niezwykle wciągający thriller z wątkami paranormalnymi. Plastyczne opisy i dominujący nastrój grozy zdecydowanie działa na wyobraźnię i niejednokrotnie powoduje ciarki na plecach. Historia jest mroczna i brutalna, a wątek paranormalny jest tu dodatkowym plusem. Ale to również historia o przejmującej wręcz samotności, upiorach, utracie i trudnej drodze do prawdy pełnej tajemnic. Całość jest wielowątkowa, a kolejne elementy idealnie do siebie pasują i tworzą spójną i logiczną całość. Jeżeli lubicie mrożące krew w żyłach historię pełne tajemnic z duchami w tle to zdecydowanie książka dla Was.
,,Dziecięcy kram" to koszmarnie dobra lektura z paranormalnym wątkiem, przy której trudno spokojnie wysiedzieć. Na szczęście nie ma w niej zbyt strasznych maszkar, a opisy pojawiających się zjaw i skutecznie budowane napięcie przez autora, który zafundował mi kilkanaście godzin emocjonujących godzin i zaskakujący rozwój sytuacji. Wszystkie wątki układają się bardzo zgrabnie we wciągającą powieść z niespodziewanymi sytuacjami, zwrotami akcji i szokującymi rozwiązaniami. Dodatkowego nastroju dodają realia brazylijskich zakątków, niebezpiecznych miejsc i mentalności społecznej, którą autor odmalował bardzo barwnie i wyraziście.
Pan Daniel Radziejewski ma taki styl pisania, że dosłownie ciarki chodzą po plecach a my mamy wrażenie, że za chwilę coś stanie się niezbyt fajnego. Skutecznie buduje nastrój grozy, używając bardzo sugestywnego języka, działającego na wyobraźnię. To z pewnością była moja pierwsza i zarazem ostatnia przygoda z tego typu historiami, ale nie dlatego, że to zła powieść. WRĘCZ PRZECIWNIE-JEST ŚWIETNA!!! I z pewnością miłośnicy gatunku nie będą zawiedzeni. Ale takie klimaty nie są na moje nerwy. Zdecydowanie wolę bardziej pogodniejsze opowieści.
Cała recenzja: https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2021/09/894-dzieciecy-kram.html
Do tej powieści podchodziłem ze sporą rezerwą, nie nastawiałem się absolutnie na nic i zostałem chyba pozytywnie zaskoczony, a może nie, a sami sobie wnioski wyciągnijcie łobuzy...
Ta historia nie wywołała u mnie strachu czy dreszczy, ale zaciekawiła mnie i w zasadzie sam nie wiem czemu. Losy Klary i Wiktora jakoś dziwnie mnie wciągnęły i chciałem poznać ich zakończenie.
W książce autor oszczędził czytelnikowi rozległych opisów slumsów, klimatu, sytuacji geopolitycznej kraju i wszystkiego co niektórzy teraz tak ochoczo wpychają w swoje powieści, dla mnie brak tych opisów to duża zaleta, ponieważ w pełni można śledzić losy bohaterów bez odrywania się na opis np. kota liżącego masło w faveli.
Żeby nie było tak kolorowo i miło to są też mankamenty, a mianowicie nieszczęsne duchy. Dla mnie ta tematyka to zawsze słaby punkt bo po pierwsze odrealnia mi historię, po drugie odrealnia mi historię i wreszcie po trzecie odrealnia mi historię. Jestem świadom, że to nie literatura faktu jednak nie jest to też fantastyka więc takie zjawiska to dla mnie zawsze spory zgrzyt. Dla jasności ten wątek w książce występuje jednak nie dominuje jest w aż tak dużym stopniu. Męczyły mnie nieco te wewnętrzne rozterki Klary, momentami były nieco zbyt długie i no bądźmy szczerzy pierdzieliła bzdury jak po grzybach czy kleju (chroniczne pms?).
Co ciekawe Klara dała się wyrwać na... sok pomarańczowy (można kogoś wyrwać na kasztana i to jest miłe, ale sok... to trochę wewnętrznie kisnę z Klary), od tego momentu zawsze w plecaku będę nosić butelkę Tarczyna.
Książkę polecam może nie takim zatwardziałym fanom kryminalnych zwyroli, którzy oczekują tryskającej juchy, ale jako lekki kryminał jak najbardziej. W tej książce w mojej opinii nie ma mroku, nie ma gęstej atmosfery zła, są intrygi, ale takie w wersji soft, jednak mi zaskakująco dobrze się to czytało. Chyba się starzeje i pełznę w kierunku katakumb...
https://www.instagram.com/mad.book.worm/
„Dziecięcy kram” mnie zaskoczył. Miałam obawy, żeby sięgnąć po tę książkę, ale jednocześnie byłam ogromnie ciekawa, co nowego autora nam zaserwuje.
Nie będę opisywać Wam fabuły, ale powiem Wam tylko, że pomysł był super. Fabuła jest nietuzinkowa, oryginalna i dla mnie ogromnie zaskakująca. Zupełnie inna niż w thrillerach, które pojawiają się aktualnie, a to duży plus.
Początkowo trochę denerwowała mnie główna bohaterka, czasem nie rozumiałam jej zachowania, a jednocześnie miałam wrażenie, że bohaterowie w zwykłych rozmowach zbyt łatwo odpuszczają, nie drążą tematu i nadużywają zwrotu „no dobra”. Jednak im dalej zagłębiałam się w fabułę, tym coraz trudniej było mi oderwać się od książki. Akcja rozkręca się powoli właśnie po to, żeby w drugiej połowie mocno przyspieszyć i zdecydowanie zaskoczyć czytelnika.
Jeśli ktoś tak jak ja, początkowo boi się, że książka jest nie dla niego, że jest straszna, że będzie się bał, to powiem, że nie jest źle. Były momenty, w których odczuwałam napięcie i dreszcz przerażenia przebiegł mi przez kark, ale dałam radę. Książka była przedstawiana, jako horror, jednak jest to thriller z elementami paranormalnymi. Właśnie te elementy dobrze budują napięcie, wzbudzają emocje. Jednak to nie duchy, zjawy powinny wzbudzać nasze przerażenie, a bestialstwo i okrucieństwo ludzi żyjących tu i teraz. W to wszystko wplecione są narkotyki oraz bieda ulic Sao Paulo. Zastanawiałam się, dlaczego akcja książki rozgrywa się w Brazylii. Notka od autora wiele wyjaśnia.
Bardzo Wam polecam zapoznać się z tą książką. Uważam, że o autorze słychać zdecydowanie za mało.
Powieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Rok 2006. Dziennikarz Przemysław Próchnicki przygotowuje się do napisania artykułu na temat niejasnej...
Książka traktuje o perypetiach Maksymiliana, początkującego nauczyciela języka angielskiego, który staje w obliczu poważnych problemów na płaszczyźnie...