PISARZ CIERPIĄCY NA AMNEZJĘ WALCZY O ODZYSKANIE SWOJEJ TOŻSAMOŚCI.
Cichym i spokojnym dotychczas miasteczkiem Anterrey wstrząsa seria makabrycznych zbrodni. Gdy jedną z zaginionych okazuje się atrakcyjna sąsiadka detektywa Richarda Murraya, ten rozpoczyna śledztwo, mając nadzieję, że uda mu się odnaleźć kobietę, zanim wydarzy się najgorsze. Tymczasem Anthony O’Donnell, pisarz cierpiący na amnezję, walczy o odzyskanie swojej tożsamości. Wkrótce przekona się, że jego pamięć skrywa tajemnice, o których wolałby nie wiedzieć, a które mogą stanowić klucz do rozwiązania zagadkowych morderstw w Anterrey…
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2019-08-21
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 280
Miasteczko Anterrey do tej pory było cichym i spokojnym miejscem, w którym każdy chciał zamieszkać. Jednak nagle wstrzają nim makabryczne zbronie. W dziwnych okolicznościach znikają trzy osoby. Jedną z nich jest sąsiadka detektywa Richarda Murraya, który bardzo mocno angażuje się w śledztwo. Jednocześnie, znany w miasteczku pisarz, Anthony O'Donnell, który uległ wypadkowi, próbuje zrobić wszystko aby odzyskać pamięć. Jest przerażony swoją amnezją, jednak wkrótce przekona się, że jego pamięć skrywa przerażające tajemnice. Czy istnieje związek między zaginionymi a pisarzem?
To pierwsza książka Daniela Radziejewskiego którą miałam przyjemność przeczytać. Pierwsze co przychodzi mi do głowy to... wow! Ksiażka to kryminał, jednak określiłabym ją bardziej jako thriller/horror. Książkę czyta się świetnie, odnoszę wrażenie, że autor ma dużą lekkość w pisaniu, jednocześnie niesamowicie potrafi zaciekawić czytelnika. Fabuła jest bardzo ciekawa, następują ciekawe zwroty akcji i muszę przyznać, że udało się autorowi kilka razy mnie nastraszyć. Zbrodnie są brutalne, szczegółowo opisane, przez co bardzo wyraziste. Ciężko domyślić się, kto stoi za wszystkimi wydarzeniami. Muszę przyznać, że spostrzeżenia detektywa są tak ciekawe, że nie sposób się z nimi nie zgodzić.
Dodatkowo, bardzo ciekawą i tajemniczą postacią jest Indianin, do którego udają się bohaterowie. Niektóre sytuacje powodują, że książka jest mroczna, co jest dużym plusem.
Myślę, że książka bardzo zainteresuje miłośników gatunku, bo trzeba przyznać, że jest naprawdę dobra.
miałam przyjemność przeczytać książkę " Miasteczko Anterry znamię", która przykula mnie do łóżka na cały dzień. Co to była za historia 😁Bardzo rzadko czytam dzieła polskich autorów, ale kryminał Daniela Radziejewskiego niczym nie odbiega od tego co prezentują zagraniczni twórcy . Już od początku jesteśmy wciagnięci w pełną tajemnic historię pisarza, który w wypadku traci pamięć i usilnie próbuje poznać swoją przeszłość, podczas gdy w miasteczku, w którym mieszka zaczynają w strasznych okolicznościach ginąć ludzie. Nie mogłam się oderwać, chciałam jak najszybciej dowiedzieć się wszystkiego 😁😁autor wplutł z powodzeniem elementy fantastyki i grozy co dodało historii jeszcze większego smaczku
. Jestem zachwycona tą książką i pisarzem bo jest to ten gatunek kryminału, który uwielbiam, i po który chętnie sięgam.
„Miasteczko Anterrey. Znamię” autorstwa Daniela Radziejewskiego to połączenie kryminału z powieścią grozy. Fabuła spleciona jest z dwóch historii – pierwsza to śledztwo w sprawie zaginięcia trójki mieszkańców prowadzone przez policjanta Richarda Murraya i jego nowego partnera Steve’a Smitha, druga to historia pisarza Anthony’ego, który spadł z klifu i po upadku cierpi na amnezję. Wokół niego dzieją się dziwne rzeczy, których nie rozumie. Czy Anthony przypomni sobie jak wygląda jego życie? Co ma wspólnego pisarz z zaginięciami? I co stało się z księdzem, chłopcem i aptekarką?
Rzecz dzieje się w dziwnym miasteczku Anterrey, które leży w jakimś nieokreślonym miejscu na mapie. To jakby miejsce pomiędzy światem żywych a umarłych, coś jak czyściec, gdzie przybywają ludzie, którzy mają jakieś niedokończone sprawy. Jest ponuro i leniwie, nigdy nic się nie dzieje. Aż do teraz.
Pomysł ciekawy, z wykonaniem gorzej. Książka niestety kompletnie mnie do siebie nie przekonała, ciężko mi się ją czytało, nie umiałam złapać rytmu. Bohaterowie byli trochę nielogiczni, zachowywali się po prostu dziwnie. Fabuła chyba nie była do końca przemyślana, styl nierówny. Mimo że się starałam, nie znalazłam w książce więcej pozytywów niż sam pomysł. Okładka też nie zachęca, a wystarczyło przecież zamienić grafiki – z tyłu mamy bardzo ładne, choć dosyć szablonowe zdjęcie drogi.
Szkoda, nie lubię krytykować książek, ale też nie lubię tracić czasu na słabe pozycje. Gdyby to nie był egzemplarz recenzencki, to nie dobrnęłabym do końca.
Anthony budzi się niczego nie pamiętając. Spadł ze skarpy i cierpi na amnezję, sam nie wiedząc dlaczego z tej skarpy spadł. Własnymi siłami stara się przypomnieć swoją przeszłość i całe swoje życie. Richard jest detektywem w Anterrey. Ma rozwikłać niespotykaną na tym terenie serię zaginięć. Gdy śledczy znajdują ugotowane ciało jednego z zaginionych można się tylko domyślać, co mogło stać się pozostałym. W pewnym momencie historia Anthonyego i zaginionych zaczyna się łączyć.
Niestety czegoś mi w tej książce zabrakło. Autor poruszył wiele wątków, ale mam wrażenie że połączenie tego wszystkiego w całość jest dość naciągane i pozostawia wiele nieścisłości. Między innymi wątek tajemniczej organizacji promującej zdrowe dzieci w pewnym momencie umiera śmiercią naturalną. Na dodatek wplątanie w fabułę wątków metafizycznych, wizji starego Indianina i atmosfery magicznej mocno mnie zniechęciło do tej historii. Poza tym na początku książka się dłuży, niewiele się dzieje, postacie pojawiają się i na długo znikają, po czym autor pod koniec całej historii mocno przyspiesza, znacznie wszystko upraszczając. Ciekawym motywem było wpłacenie fragmentów książki Anthonyego w akcję, ale z drugiej strony nie wnosiły one wiele do fabuły a jedynie zaśmiecały powieść. Zamysł był dobry, ale wykonanie już niekoniecznie a szkoda, bo zapowiadało się na ciekawą książkę.
Miasteczko Anterrey to wioska, w której od zawsze panował ład i porządek. Od wielu lat nie było żadnej zbrodni, nie wspominając o morderstwie. W niedługim czasie zostają zgłoszone trzy zaginięcia, w tym jedno znanej i szanowanej osoby, księdza. Jak poradzą sobie z tym władze?
Daniel Radziejewski zaskakuje czytelnika fabułą. W nietuzinkowy sposób tworzy mroczny thriller przyprawiający o dreszczyk emocji. Swoje dzieło rozkłada na dwie części. Z jednej strony są to opowieści znanego pisarza, próbującego odzyskać pamięć, z drugiej śledztwo dotyczące zaginięć w miasteczku.
Autor przeplata ze sobą historię, wodząc za nos i myląc tropy. Pozwala czytelnikowi łączyć fakty, niejednokrotnie go przy tym zaskakując. Bohaterowie zostali stworzeni dość ogólnikowo, dowiadujemy się głównie o łączących ich relacjach. Powieść ta jest idealna dla miłośników powieści a'la detektywistycznych, podczas których możecie sami przewidywać los bohaterów i zgadywać, kto dokonał zbrodni.
Moim zdaniem "Miasteczko Anterrey. Znamię" zasługuje na ocenę 8/10. Fabuła wykracza poza schemat, dzięki czemu nie nudzi czytelnika. Pojawiają się elementy nieco filozoficzne, urozmaicające zakończenie.
Akcja rozwija się krok po roku, dając pole do popisu naszej wyobraźni. Mimo iż nie była to opowieść, która wciągnęła mnie od pierwszych stron, szczerze ją polecam. Czytając ją, czułam się jak podczas czytania kryminałów autorstwa Agaty Christie.
Czasem ten, który wydaje się wrogiem, okazuje się jedynym ratunkiemCzesia Radziejewska ciężko choruje. Lekarze robią wszystko, by ją uratować, ale wkrótce...
Książka traktuje o perypetiach Maksymiliana, początkującego nauczyciela języka angielskiego, który staje w obliczu poważnych problemów na płaszczyźnie...
Przeczytane:2019-10-27,
"Miasteczko Anterrey. Znamię" Daniela Radziejewskiego przenosi nas do tytułowej miejscowości, w której spotykamy zdezorientowanego pisarza z amnezją wsteczną. Utrata pamięci sprawiła, że nie wie kim jest on sam, a tym bardziej tajemnicza kobieta, która się nim opiekuje. W tym samym czasie w tym pozornie nudnym miasteczku dochodzi do tajemniczych zniknięć oraz straszliwych zbrodni. Detektyw prowadzący śledztwo angażuje się w nie odrobinę zbyt mocno z osobistych pobudek. Jaki będzie finał jego poszukiwań?
🍁 Książka zapowiadała się z początku bardzo ciekawie. Mamy tu interesującą zagadkę kryminalną, której rozwiązanie chce się jak najprędzej poznać. Są też niewyjaśnione sprawy z przeszłości, mroczne tajemnice. Czytając odczuwamy atmosferę niepokoju, napięcia, jak w thrillerze - potęgują ten stan opisy makabrycznych zbrodni, nad wyraz brutalnych morderstw. Świetnie został opisany wątek pisarza, który po wypadku zmaga się z amnezją i próbuje odkryć, kim jest i co tak naprawdę wydarzyło się tuż przed jego upadkiem z brzegu morza. Niestety, mam wrażenie, że autor poruszył w powieści tak wiele wątków, że po prostu nie bardzo miał pomysł na ich zgrabne wplecenie w całość. Pojawia się na przykład temat tajemniczej organizacji promującej rodzenie wyłącznie zdrowych dzieci, ale nie zostaje on poprowadzony do końca - rozmywa się nagle na kartach książki. Również postać starego Indianina i jego mrocznych, metafizycznych wizji wydaje się nie do końca spójna z całością powieści (a szkoda, bo mógłby to być ciekawy temat przewodni - a przecież "Znamię" zawarte w tytule właśnie do tych wizji się odnosi). Niemniej jednak książkę czyta się dobrze i szybko, jej akcja wciąga, ale... po zakończeniu odczuwamy pewien niedosyt. Szkoda...