Dysonanse i harmonie, to debiut pisarski, trafiający do szerokiej rzeszy odbiorców. Rzeszy co prawda kobiecej, ale mieszczącej się w wieku piętnaście-sto lat. A to kobiety są przecież zdecydowaną większością populacji, obejmującej ludzi, którzy kojarzą, co to jest słowo pisane. Usłyszę zaraz pełen oburzenia głos męski, ale- drodzy Panowie- to nie jest Coben albo Sapkowski. Nie ma w tej powieści skomplikowanych intryg ani potworów rodem z najciemniejszych czeluści duszy. Nie jest to również King ani Kuntz, nie poczytacie więc o lejącej się krwi, odcinanych fragmentach ciał i wszechobecnej dewiacji. No i w końcu, nie jest to E L James, więc jeśli ktoś z Was chce poczytać o wielokrotnych orgazmach i erotycznych gadżetach, niech omija tę książkę szerokim łukiem. Choć jeśli głębiej się zastanowić, to w opowieści tej, jak i życiu każdego z nas znajdziemy elementy thrillera, fantasy, horroru i opowiadania erotycznego. Gdy opiekuńczy tatuś zamienia się nagle w oprawcę lub kochający pan przywiązuje do drzewa w lesie dawnego pupilka, to czy nie jest to fragment z okrutnego reality show? Przeprowadzka z wielkiego miasta na wieś, schowaną pośród lasów, zmiana zapachu spalin na skoszoną świeżo trawę i pędu samochodów na cwałowanie na grzbiecie konia, powoduje, że magicznym sposobem przenosimy się do Śródziemia lub Narni. A gdy w brzuchu odezwą się motyle na samo wspomnienie, czy zapach, lub niespodziewane, lekkie jak piórko dotknięcie, spowoduje nagłe ugięcie kolan, to mamy erotyk najwyższej klasy, bo będący w zasięgu ręki każdej z nas. Jeśli chcecie poczytać, o czym marzy zwykła kobieta, jakie ma oczekiwania i tęsknoty, to jak najbardziej znajdziecie tutaj odpowiedzi. Nie wszystkie oczywiście, bo ile kobiet, tyle marzeń, ale każda z nas pragnie miłości, namiętności co jakiś czas i poczucia bezpieczeństwa. Tego pragnie też Mariola, mieszkanka dużego miasta, która po niespodziewanym telefonie ląduje nagle w samym środku Puszczy Drawskiej. Wegetująca do tej pory u boku męża, przyziemnego choleryka, zajmująca się nielubianą pracą i spędzająca czas na użalaniu się nad własnym losem czterdziestolatka, znajduje w końcu cel. Zapomniane dawno emocje, budzą się do życia i kobieta ponownie odkrywa flirt, przyjaźń i sens wstawania co rano z łóżka. Każdy nowy dzień zamienia się w pasjonującą przygodę lub wyzwanie. I choć przygodą tą nie jest lot na księżyc, ale odwiedziny przystojnego weterynarza, a wyzwanie polega na zrobieniu sera lub upieczeniu chleba, to Mariola czuje, że w końcu robi to, co lubi i kładąc się spać wieczorem, z uśmiechem czeka na kolejny ranek. Są też oczywiście zgrzyty i łzy. Sielanka zmienia się w piekło, miłość w nienawiść a radość z życia w myśli samobójcze, a to przecież także zna każda z nas. Ranek, który zaczął się pięknym romantycznym świtem, może skończyć się najczarniejszą otchłanią piekła. Na całe szczęście, może być również odwrotnie.
Informacje dodatkowe o Dysonanse i harmonie:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Psychoskok
Data wydania: 2014-10-09
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
978-83-7900-282-5
Liczba stron: 393
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2023-09-26, Ocena: 5, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, 52 książki 2023, Legimi,
Na tę książkę wpadłam zupełnie przypadkowo. Chciałam posłuchać czegoś lżejszego w czasie badań, żeby nie myśleć o chorobach... Wybór okazał się trafiony w dziesiątkę. „Dysonanse i harmonie” to piękna i wzruszająca a chwilami rozbawiająca nawet do łez opowieść. Aż chciałoby się dołączyć do bohaterek i chociaż na chwilkę pobyć tam, w tej maleńkiej wiosce ukrytej wśród lasów i łąk. Chociaż sama mieszkam w małym miasteczku, to jednak zauważam, że coraz mniej wokół takiego sielskiego klimatu a coraz więcej placów budowy..., dobrze, że mam duży ogród, a za nim mały lasek, więc mam namiastkę wsi za oknem.
Mariola jest dojrzałą kobietą, pracuje w szpitalu w Przemyślu i wiedzie spokojne, ale dość nudne życie u boku męża. Ich syn studiuje w Rzeszowie. Jej mąż Jerzy jest domatorem, a i tak częściej pracuje zdalnie w domu i właściwie nie utrzymują wielu kontaktów towarzyskich. Nieoczekiwanie Mariola otrzymuje w spadku dom po ciotce Frani, na wsi pod Choszcznem. I chociaż ona jest zachwycona okolicą, Jerzy zdecydowanie każe jej odrzucić spadek. Lecz kobieta postanowiła za radą kuzynów wyremontować dom i... zrezygnowała z pracy i pojechała na wieś w rodzinne strony.
"Skończyłam liceum pielęgniarskie w Szczecinie, tam poznałam mojego przyszłego męża, urodziłam syna i przenieśliśmy się do Przemyśla. Pół roku temu dostałam spadek po zmarłej ciotce i wróciłam na stare śmieci."
Początkowo Mariola miała tam tylko przypilnować tego remontu a później się zobaczy. Gdy wreszcie przyjeżdża mąż z synem, kobieta pokazuje im swoje włości. Dawid jest zachwycony naturą tak jak ona, lecz Jerzy jest bardzo krytyczny i nakłania żonę do sprzedaży Rapsodii. Nie chce tu zamieszkać i po sprzeczce wkrótce wraca do Przemyśla. Dobrze, że chociaż syn jednak zostaje. I pies... Ich życie wywróciło się dosłownie do góry nogami.
Jaką decyzję podejmie Mariola? Czy zostanie tu na wsi, chowając kozy i inne zwierzęta, robiąc soki, dżemy i nalewki..., czy wróci do Przemyśla, do męża i spokojnego, lecz nudnego i przewidywalnego życia u jego boku...
"Biały domek, z jednej strony porośnięty bluszczem, drewniany płot, zza którego wystają malowniczo badyle po przekwitniętych słonecznikach, a za płotem łąka i las. I wiesz, że wiatr w gałęziach naprawdę wygrywał prawdziwą muzykę? Wystarczyło się wsłuchać, a wśród złotych i czerwonych liści brzmiały rapsodie, i sonaty, i walce… A gdy do chóru włączył się jakiś dzięcioł, to nawet marsze."
Książka bardzo klimatyczna, pełna humoru, wzruszająca, pozwalająca na odpoczynek i można podczas lektury zapomnieć o swoich problemach.
Może to tak zwana historia dla kobiet, taka babska, lecz mimo wszystko piękna i wartościowa.
Być może jeszcze kiedyś wrócę do papierowej wersji...
Polecam.