Marek Niedźwiecki po raz pierwszy ujawnia tajemnicę swojego głosu...
- o życiu na antenie i poza nią
- o muzyce i ciszy
- o PRL-u i współczesności
- o niezwykłych podróżach i zwykłej codzienności
Marek Niedźwiecki, jeden z najpopularniejszych dziennikarzy muzycznych i być może najwspanialszy głos w historii Polskiego Radia, zaprasza do siebie. Do obejrzenia kolekcji 15 tysięcy płyt, do wysłuchania prywatnej listy płyt wszech czasów, do podróży po ulubionych miejscach na świecie.
Przyzna się do sportowych osiągnięć w jeździe (prawie) figurowej. Ugości nas swoimi popisowymi daniami (legendarne mielone!), a potem na stół wjedzie butelka australijskiego shiraza oraz piwo z mango i zaczną się opowieści bardziej muzyczne. Pan Marek od listy zdradzi, jak czekał w apartamencie paryskiego hotelu Ritz na Madonnę i jak uratował przyjęcie Lionela Richiego. Opowie o swoich wpadkach, momentach absolutnego szczęścia, paraliżującym strachu przed wychodzeniem na estradę i o tym jak zwędził papierosy żonie Davida Bowiego...
To będzie wspaniała uczta. I piękna podróż. Momentami wzruszająca, pełna anegdot, niecodziennych historii i pięknych wspomnień, których przez dziesiątki lat byliśmy świadkami i słuchaczami. I która, mimo starań złych ludzi, trwa nadal...
Książkę czyta Autor.
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: 2020-09-02
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Czyta:
Taki dzień najlepiej spędzić tak, jak się lubi najbardziej. Tak więc zrobiłam pyszną kawę i sięgnęłam po książkę Marka Niedźwieckiego "Dyrdymarki". Nawet nie wiem kiedy książka się skończyła ???
To przyjemnie napisane wspomnienia Marka Niedźwieckiego z pracy w radiu, podróży, dorastania, spotkań ze znanymi muzykami.
Nie wiem, czy młodsze pokolenie wie wogóle cokolwiek o Liście Przebojów Programu Trzeciego. Ja w latach 80 i 90 namiętnie jej słuchałam i nagrywałam na swojego cudownego Kasprzaka kolejne nagrania ???
Często w trakcie trwania nagrania pojawiał się nagle głos prowadzącego, ale mi to zupełnie nie przeszkadzało. To był jedyny sposób, żeby móc później słuchać przebojów.
Więc jeśli tak jak ja byliście słuchaczami Listy Przebojów, dorastaliście w latach, kiedy nie było Internetu, Spotify i Youtuba, to ta książka jest dla Was. Polecam
Dyrdymały to wypowiedzi niemające sensu lub nieprawdziwe, którymi nie warto się przejmować. W przypadku tej “książki” aż tak źle nie jest, bo dla wielu osób będzie to krótka, sentymentalna podróż do czasów młodości. Właściwie trudno nazwać tę pozycję książką - to zbiór luźnych refleksji, wspomnień i anegdot.
Dla kogo ta książka? Nie wiem. Fani Marka Niedźwiedzkiego z pewnością znają te historie, dla reszty będą to nostalgiczne wspomnienia Starszaka.
Pana Marka nikomu chyba nie trzeba przedstawiać. Klasa sama w sobie. I taka właśnie jest ta książka.
Ni to biografia, ni to zbiór wspomnień, ale jak napisana! Czytelnik po prostu płynie przez kolejne kartki opowieści o początkach kariery, o chorobliwym wręcz kolekcjonowaniu płyt, o wywiadach z gwiazdami, okraszonych wpadkami.
No piękna sprawa. A na dokładkę audiobook czytany przez samego Autora - warto było specjalnie przesluchać dla samego głosu Pana Marka!
Książeczka niewielka, z kolorowymi grafikami stanowi ciekawe uzupełnienie jak dla mnie " Radioty czyli skąd się biorą Niedźwiedzie " również marka Niedźwiedzkiego. Znajdziemy tu ponownie wspomnienia z rodzinnego Szadku. Poprzyglądamy się jak wyglądają kulisy pracy radiowej i weźmiemy udział w festiwalach.
To również ciekawe wspomnienia z wywiadów z gwiazdami światowego formatu. Razem z autorem polecimy do Australii jego wielkiej podróżniczej miłości i dowiemy się ile liczy zbiór płyt wszelakich Marka.
Serdecznie polecam DyrdyMarki zwłaszcza tym dla których Lista przebojów programu III stanowiła nieodłączną część piątkowych wieczorów spędzonych z magnetofonem nastawionym na nagrywanie ulubionych kawałków.
I ten głos....
Marek Niedźwiecki wyłącza mikrofon i po cichu opuszcza Myśliwiecką. W domu czekają na niego Billie Holiday (na chandrę) i Genesis (w godzinie melancholii)...
Wszyscy znamy głos Marka Niedźwieckiego. Dla wielu to wzorzec radiowego brzmienia. Jest jednym z niewielu mistrzów tworzenia nastroju...
Przeczytane:2021-07-18,
Jak lepiej zapoznać się z książką słynnego polskiego radiowca, jeśli nie poprzez audiobooka, którego czyta sam autor? Miło było usłyszeć spokojny i przyjemny w odbiorze głos Marka Niedźwiedzkiego, szczególnie kiedy opowiadał o kulisach swojej pracy. Dla osób, które zasłuchiwały się w dawnej Trójce, każda pozycja o popularnych prowadzących audycje w niej to prawdziwa gratka.
Samej treści w książce nie jest dużo. To zbiór krótkich i żartobliwych anegdot wszelkiego rodzaju. Niestety momentami miałam wrażenie, że autor opowiada o ulubionym gatunku jabłek albo w jaki sposób segreguje śmieci, bo brakuje mu już tematu do rozmów. Jakby na siłę starał się zapełnić miejsce. Na szczęście są też ciekawsze rzeczy, jak spotkania z muzykami czy wspomnienia z podróży.
"DyrdyMarki" potraktowałabym raczej jako suplement do jego poprzednich książek. Tak naprawdę niewiele o samej osobie Niedźwieckiego się dowiemy, jeżeli wcześniej nie wiedzieliśmy nic. Z drugiej strony, ten kolorowy wolumin nie zaskoczy niczym kogoś, kto karierę radiowca śledzi już od dawna. Ot, takie ciekawostki zebrane w jednym miejscu, tytuł adekwatny do treści.
Polecam zapoznać się i z wersją audio, i papierową (tej nie mogło zabraknąć w naszej domowej "Trójkowej" kolekcji). Tak jak pisałam, audiobook ma tę zaletę, że jest czytany bezpośrednio przez autora, więc to taka bonusowa audycja. Wydanie papierowe zaś cieszy oczy swoim niesamowitym designem, jest jak artystyczny album, w którym tekst i obraz zgrywają się ze sobą. Książka jest kolorowa, ma mnóstwo zdjęć i ciekawych grafik. Według stopki redakcyjnej za ilustracje i projekt graficzny odpowiadają Andrzej Wąsik i Agnieszka Szczepańska - naprawdę świetna robota. Bawią się nie tylko podobiznami Marka Niedźwieckiego modyfikując stare zdjęcia albo przerysowując jego rysy na nowo, ale również ilustrują w nietuzinkowy sposób treść rozdziałów i sprawiają, że litery w niektórych miejscach "ożywają" (różne czcionki, kolaże itp.). Można trochę powspominać razem z autorem, zrelaksować się na jedno popołudnie.